Wkrótce wjedzie do Polski rajd rowerowy „szlakami Stepana Bandery”. Do 25 sierpnia młodzi kandydaci na banderowców z fundacji „Eko-miłosierdzie” mają dotrzeć do Monachium, gdzie znajduje się grób ich idola.
Jak dla mnie, dorośli banderowcy zbyt forsują swoje dziatki. Ekologia, sport, zdrowy tryb życia – wszystko to rozumiem, ale bez przesady. Toż to prawie 70 km dziennie na rowerze! Proponuję trasę znacznie krótszą – po południowo-wschodnich rubieżach Polski, znanych naszym gościom jako Zakerzonia.
Już dzisiaj mogliby młodzi adepci zdrowych wartości spod znaku Bandery zawitać do Baligrodu, gdzie 65 lat temu sotnia UPA Wołodymyra Szczyhelskiego – „Burłaki” odniosła znamienite zwycięstwo nad siłami lackiego wroga. W niedzielny poranek 6 sierpnia 1944 wróg dał się zaskoczyć bohaterskim siłom UPA w kościele. Wychodzących po mszy Lachów legitymowano a potem wymierzano im sprawiedliwą karę. To samo spotykało polskich mężczyzn w miasteczku, w tym tak niebezpieczną osobę jak obłożnie chory starzec Michał Różycki. W ten sposób odniesiono zwycięstwo nad 42 wrogami.
Na zdjęciu – pomnik w Baligrodzie. Napis na pomniku: “Wieczny pokój pomordowanym, hańba mordercom”. Źródło: Wikipedia
8 sierpnia rajd odwiedziłby miejsce kolejnej chwały UPA, miejscowość Podlesie, gdzie także 65 lat wcześniej pięćdziesięciu banderowców unicestwiło 30 wrogów Ukrainy, w tym tak groźnych jak Jan Kosior, lat 2 czy Janina Kochan, lat 16.
Dnia następnego świętowałby 65-lecie zwycięstwa bojówki Rysaka nad 37 groźnymi wieśniakami we wsi Basznia Górna.
Kontynuując zwiedzanie ziemi lubaczowskiej młodzi cykliści mogliby uroczystym capstrzykiem uczcić wielkie zwycięstwo sił UPA nad stalinowskim lotnictwem. Jak podaje źródło, 16. sierpnia 1944 r. w rejonie Kałusza (Stanisławowskie) „nieznana osoba podcięła gardło majorowi lotnictwa sowieckiego”.
Dwa dni później mogliby wrócić nasi goście do zwiedzania miejsc wsławionych działalnością wyznawców Stepana Bandery. Mieszkańcy Nowin Horynieckich (również Lubaczowskie), gdzie 18. sierpnia 1944 r. sotnia z kurenia „Żeleźniaka” zajęła się 26-cioma tak groźnymi Lachami jak 82-letni Jan Kazik czy 3-letni Andrzej Nepelski, przyjęliby ich z pewnością z otwartymi ramionami.
Kończąc rajd po ziemi lubaczowskiej uczciliby rowerzyści od Bandery rocznicę zamachu na szczególnie groźną zdrajczynię ukraińskiego narodu – Marię Procajło, której niecny proceder piastowania lackich dzieci w Oleszycach Starych został zakończony 24 sierpnia 1944 r.
Wracając z tej wartościowej wycieczki zdążyliby uczcić jeszcze banderowscy janczarzy Święto Niepodległości Ukrainy (25 sierpnia) wspomnieniem tych, którzy o tę niepodległość walczyli – może bez efektownego huku i dymu, za to zdrowo, ekologicznie, za pomocą tradycyjnych narzędzi – jak głosi archiwalne źródło, dokładnie 65 lat temu pokonali oni dwóch sowieckich żołnierzy. „Ciała porąbali na kawałki, powykłuwali oczy, rozcięli brzuchy."
Autor karykatury (SFTD) zezwala na jej kopiowanie i rozpowszechnianie
P.S. Tak naprawdę z mojego rozeznania wynika, że same dzieci, a być może także ich opiekun Pawło Sawczuk są ofiarami prowokacji ukraińskich nacjonalistów (władze Lwowa znane z obwiedzania miasta plakatami ku czci SS „Galizien”), którzy zasponsorowali im ten rajd. Fundacja „Eko-miłosierdzie” wcześniej urządzała podobne rajdy, lecz bez politycznych podtekstów. Na jej stronie internetowej nie ma żadnych nacjonalistycznych treści. Ci ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, w co ich wpakowano. Trzeba im to wytłumaczyć, gdy tu przyjadą.
napisz pierwszy komentarz