Jak zmarnowałem 48 złotych...
jlv2, śr., 05/08/2009 - 11:24
Od dłuższego czasu chciałem się zapoznać w całości z dziełem Dawkinsa "Bóg urojony". Jakoś tak się zawsze zdarzało, że jak było to dzieło w księgarni, to akurat nie miałem pieniędzy, a jak miałem, to książki nie było. A trudno oceniać książkę po cytatach.
No, ale parę dni temu spełniły się moje chęci, gdyż i książka była w księgarni, a ja miałem forsę do dyspozycji. Więc nabyłem. Za jedyne 48 złotych.
Są to pieniądze wyrzucone w błoto. Lepiej byłoby przepić.
Na każde pięć zdań wychodzi co najmniej jeden nonsens ubliżający inteligencji średnio rozwiniętej dżdżownicy. Pomijam to, że tłumacz jest wyraźnie zaangażowany po stronie Dawkinsa, o czym świadczą liczne przypisy.
Ale, jak doczytałem się stwierdzenia Dawkinsa, że "rzeczy nieistniejących nie trzeba udowadniać", to mną zatrzęsło. Oczywiście chodziło mu o Boga. Ale teraz ten palant zrewolucjonizował nauki ścisłe swoją wypowiedzią. Np. twierdzenie: "nie istnieją takie dwie liczby nieparzyste, których suma da liczbę nieparzystą". Wedle Dawkinsa tego twierdzenia nie trzeba udowadniać. Czegoś innego uczyli mnie na matmie. Udowodnić trzeba. Bo inaczej prawdziwym będzie też twierdzenie "nie istnieją dwie liczby parzyste, których suma da parzystą", przecież nie trzeba udowadniać.
Z punktu widzenia metodologii nauki stwierdzenie Dawkinsa to brednie.
Reszta to po prostu śmiech na sali. Najpierw stawia twierdzenie, a potem wyciąga z niego wnioski. Które to twierdzenie mają potwierdzić. Otóż najpierw się wysnuwa przesłanki (założenia), a potem na ich mocy formuuje twierdzenie. Nigdy na odwrót.
Sam jestem wierzący (katolik). Dawkins chciał wykazać, że Bóg (jakikolwiek) nie istnieje. Wykazał dowodnie, że jest debilem. Wiem, i szanuję go za to, bo jest dobrym biologiem i tu zasług nie sposób odmówić. Ale teorią ewolucji (skądinąd nie do końca pewną) chce wyjaśnić wszystko, tak, jakby ta teoria była od wszystkiego.
Nie da się ogólną teorią względności wyjaśnić na przykład pór roku. Nie wszystko do wszystkiego się nadaje.
Myślałem, że przeczytam solidne argumenty za ateizmem, z którymi mogę się zgodzić lub z nimi polemizować. Przeczytałem stek bredni. Tak to jest, jak ktoś usiłuje jedną rzecz (tutaj teoria ewolucji) zastosować do innej, z biologią nie mającą nic wspólnego. Wychodzi na idiotę. Pomijam to, że teoria ewolucji jest po prostu dziurawa (z czego nie wynika, że jestem np. zwolennikiem kreacjonizmu). Tłumaczy zadowalająco wiele zdarzeń. A jeszcze więcej nie tłumaczy.
Przykro, bo od autora np. "Ślepego zegarmistrza" można wymagać.
W każdym razie 48 złotych wydałem na darmo w imię urojeń Dawkinsa.
- jlv2 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Dawkins...slaby czlowiek
2. victor
Dla triumfu zła starczy by dobrzy ludzie nic nie robili.. E.Burke
3. Zamiast kupowac dzieła heretyków
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
4. @pelargonia