Jak Stalin dolary fałszował

avatar użytkownika Unicorn
Socjalizm w różnych formach ma dość specyficzne ciągotki. Jedni fałszują funty, inni- dolary. Grab zagrabione! Wyprzedając różne muzealia wódz proletariatu i czołowy antyfaszysta (do 1938 roku) świata stanął przed problemem sfinansowania zachodnich "inwestycji" w Sowietach. Poradził sobie z problemem w sposób najprostszy z możliwych- przykręcił śrubę biednym. Jednak pewne wspomnienia z młodości chyba nadal biegały po mózgu niczym swawolne koniki ponieważ...I tu zaczyna się opowieść renegata:
 
 
 
"Okres pierwszej pięciolatki obejmował lata 1928- 1932. Były to czasy olbrzymich wydatków na zakup zagranicznych materiałów związanych z wielkimi planami industrializacji Rosji. Jednym z głównych następstw był dotkliwy brak zagranicznych środków płatniczych w Moskwie. Właśnie w tym czasie na całym świecie zaczęło krążyć mnóstwo fałszywych studolarówek ze znakami Banku Rezerw Federalnych Stanów Zjednoczonych. Napływały z Szanghaju, San Francisco, Houston, Nowego Jorku, Montrealu, Hawany, Warszawy, Genewy, Bukaresztu, Berlina, Wiednia, Sofii i Belgradu.
To Stalin puścił w ten sposób w obieg 10 milionów dolarów w fałszywych banknotach.
(...)Banknoty drukowano na specjalnej prasie sprowadzonej ze Stanów Zjednoczonych. Były tak znakomicie wykonane, że kasjerzy w amerykańskich bankach akceptowali je jako autentyczne przez wiele lat.
Agenci Stalina współpracowali ze środowiskiem przestępczym; na przykład w Berlinie z szajką amerykańskich oszustów działających na terenie Europy Wschodniej, w Chicago zaś- z grupą znanych gangsterów. Fakty te ustalono w wyniku policyjnego dochodzenia. Okazuje się, że agenci OGPU nie czerpali z tej działalności osobistych korzyści, lecz kierowali się czysto politycznymi pobudkami. Chcieli pomóc Związkowi Radzieckiemu.
(...)Ponadto w prasowych sprawozdaniach rozpoznałem znany mi sowiecki sposób postępowania. Nabycie starej firmy bankierskiej przez nieuchwytnych "kanadyjsko- amerykańskich" przedsiębiorców, którzy natychmiast przekazali ją jakiemuś panu Simonsowi, reprezentującemu z kolei interesy Paula Rotha- to wszystko było rodzajem zasłony dymnej, używanej zwykle przez nasze tajne służby. Stary berliński bank został kupiony oczywiście po to, aby wzbudzić zaufanie do waluty, która będzie tam puszczana w obieg."
Za: W. Kriwicki, W tajnej służbie Stalina, Warszawa 2002, s. 96- 101.
----
Kriwicki szczegółowo opisuje ten przypadek od momentu anonsu w prasie. Początek dał niejaki Fischer, którego złapano jak wprowadzał fałszywki do obiegu. Nasz agent przypomniał sobie, że pracował z nim w 1923 przy organizacji sztabu wojskowego Komunistycznej Partii Niemiec. Wspomina także informacje prasowe o puszczeniu 2,5 mln dolarów fałszywych podczas zamieszek w Chinach... To przykre, że nikt nie fałszował rubli :>


tags: , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika Selka

1. @Unicorn

Ładne :) A o tych fałszerstwach dolców nie wiedziałam; ale - "konweniuje" przecież z całokształtem, czyż nie? Złodziejstwo...immanentna cecha tych sk...wieli! Pozdrawiam

Selka