Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi...
kokos26, pt., 10/07/2009 - 09:02
Były już dziesiątki przeprosin, bicia się w pierś, wyrażanie żalu. Przepraszali prezydenci, premierzy, ministrowie spraw zagranicznych, za to, co było i czego nie było. Przepraszali zbiorowo i indywidualnie, za siebie, za mnie, za moją żonę i dzieci, choć nikogo do tego nie upoważniałem.
Ci sami, którzy przy innych okazjach mieli gęby pełne sloganów o tym, że „nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej”, tu ją stosowali. Kiedyś, przy innych okazjach mówili: „w sprawach ocen moralnych nie można licytować się na ilość ofiar”, teraz licytowali na całego.
Wydawałoby się, że w końcu po prawie 65 latach od zakończenia wojny nastąpi jakieś zamknięcie tego rozdziału historii lub wyciszenie emocji. Zwłaszcza, że od dawna święty spokój mają Niemcy, pomysłodawcy, organizatorzy i skrupulatni wykonawcy planu zagłady Żydów.
Mało tego. Z jakiś nieznanych powodów, sprawcy zbrodni, Niemcy, zostali przemianowani na jakiś bliżej nieokreślonych nazistów i o dziwo światowe media tę terminologię ochoczo przyjęły.
W Ogrodzie Sprawiedliwych Instytutu Yad Vashem jest maleńki niemiecki zagajniczek składający się z 460 drzewek, ginący w polskim lesie 6135 drzew.
Zachodzę w głowę, o co w tym wszystkim chodzi? Jak to możliwe, że po tylu latach odzywają się głosy z niemieckich i żydowskich wpływowych środowisk próbujące wepchnąć Polskę i Polaków na niechlubne, najwyższe podium w kategorii „najwięksi mordercy i główni sprawcy wszelkiego zła”?
Czy naznaczeni, mamy w aurze wstydu poruszać się chyłkiem, krótkimi skokami od jednej europejskiej bramy do drugiej, wygwizdywani i wytykani palcami?
Jeżeli uda się ten perfidny i podły zabieg to nie będzie to nasza hańba, lecz tych, którzy dopuścili się tej wielkiej i bezprecedensowej historycznej manipulacji przerobienia ofiar w katów. Nasz w tym udział to może brak wyobraźni, woli i odwagi w propagowaniu prawdy, spowodowane konsekwentnym do granic głupoty wybieraniem na kolejne kadencje politycznych oszustów i tchórzów.
Owe drzewka może kiedyś staną się wyrzutem sumienia dla następców tych, którzy dzisiaj pamięć ofiar tragedii własnego narodu zaprzęgli do jakiegoś podłego i cynicznego geszeftu.
Nie opamiętali się nawet wtedy, kiedy najgłośniejszy klezmer i zwolennik upokarzania Polski i Polaków na arenie międzynarodowej, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, Israel Singer został przyłapany na przesyłaniu pieniędzy przeznaczonych dla tych, o których się podobno tak bardzo troszczył, na prywatne konta w Szwajcarii.
Przecież tu nie idzie o kolejne przeprosiny czy ponowne walenie się w piersi polskich premierów i prezydentów.
Gdyby to było dla Żydów na prawdę tak ważne i im do czegoś potrzebne, to powinni żądać od Kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, aby każdy dzień urzędowania rozpoczynała od płaczu, wyznania skruchy i uderzania głowa w ścianę za nieogarnięte zbrodnie swojego narodu, na oczach kamer i z bezpośrednią transmisją do Izraela.
Wracając do pytania- o co w tym wszystkim chodzi?- nasuwa się tylko jedna jedyna racjonalna odpowiedź.
O pieniądze.
No, chyba, że ktoś myśli jeszcze dodatkowo, o nowym, bezpiecznym porcie dla ewakuowanego w przyszłości lotniskowca USS „Izrael” ze wzburzonego arabskiego oceanu?
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. WitamI jak zwykle się
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
2. Jedwabne: "Do tego doprowadza nienawiść"
W wystąpieniu przy pomniku upamiętniającym ofiary tragicznych wydarzeń z 10 lipca 1941 roku, ambasador Izraela w Polsce Zvi-Rav-Ner, przypominając słowa Jana Pawła II powiedział, że Żydzi "to starsi bracia w wierze".
Jak mówił, może dlatego "boli, do czego mogła doprowadzić nienawiść między sąsiadami". Podkreślił jednak, że Polacy stanowią największą grupę, ok. 6,3 tys. osób, spośród 21-22 tys. "sprawiedliwych wśród narodów świata", czyli tych, którzy z narażeniem własnego życia ratowali Żydów w czasie II wojny światowej.
Uroczystości były krótkie. Ich główną częścią były modlitwy za zmarłych. Przy pomniku modlono się nie tylko za Żydów z Jedwabnego, ale i ofiary żydowskich pogromów w innych miasteczkach tej części Polski. ND, PAP/bcz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Czyżby ???
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
4. @All
Selka
5. Powrócił "polski obóz zagłady"podziekowac Bartoszewskiemu
W niemieckiej prasie ponownie powróciło fałszywe i obraźliwe wobec naszego kraju określenie "polski obóz zagłady".
Do takiej bezczelności posunął się tym razem informacyjny serwis internetowy www.schatenblick.de, który w informacji o wyroku Trybunału Konstytucyjnego na zażalenie Johna Demjaniuka dotyczące jego deportacji do Niemiec ośmielił się stwierdzić, że monachijska prokuratura zarzuca mu odpowiedzialność za śmierć ponad 29 000 Żydów zamordowanych w polskim obozie zagłady Sobibór. Podobnie uczynił inny niemiecki portal internetowy www.newestin.de, dla którego Sobibór jest także polskim obozem zagłady.
Nieuczciwie postępują także te niemieckie media, które pomimo iż doskonale wiedzą, kto budował obozy koncentracyjne i obozy zagłady i kto był ich właścicielem, bez przerwy w swoich tekstach co prawda omijają przymiotnik "polski", ale i tak tendencyjnie piszą o "obozie zagłady Sobibór w Polsce". Nie podają ani określenia "niemiecki", ani "nazistowski", ani nie wspominają, że znajdował się on na terytorium okupowanej przez Niemców Polski, piszą tylko o "obozie zagłady Sobibór w Polsce", co w każdym czytelniku musi budzić fałszywe skojarzenia, iż był to polski obóz zagłady.
Niestety, tak właśnie przy podawaniu informacji o wyroku TK w sprawie Demjaniuka postąpiły bardzo znane i wpływowe niemieckie media, takie jak: hamburski "Der Spiegel", także hamburski "Stern", portal internetowy Tagesschau z telewizji ARD czy też agencja prasowa DDT i wiele innych. Najczęściej twórcy tego typu nieuczciwych tekstów tłumaczą się, że nie zwrócili uwagi na błąd zawarty w tekstach źródłowych.
Tym razem jednak nie można usprawiedliwić takiego (i tak dość pokrętnego) tłumaczenia, ponieważ w oficjalnym dokumencie informacyjnym wydanym dla prasy przez biuro prasowe TK oryginalny tekst brzmi następująco: "im deutschen Vernichtungslager Sobibor im damals besetzten Polen" - czyli w niemieckim obozie zagłady Sobibor w dawnej okupowanej Polsce. Wystarczyło po prostu przepisać ogólnodostępny tekst tego wyroku TK i nie byłoby żadnego fałszerstwa, gdyż jest w nim zaznaczone, iż był to niemiecki obóz zagłady na terenach okupowanej Polski.
Większość niemieckich mediów wie doskonale, że podczas drugiej wojny światowej obozy zagłady lub koncentracyjne były obozami niemieckimi, a nie polskimi. Nikt nie ośmieliłby się nazwać niemieckiego obozu koncentracyjnego KZ Natzweiler-Struthof "francuskim obozem koncentracyjnym", pomimo że znajduje się we Francji. Również niemiecka prasa nigdy nie użyje sformułowania "rosyjski obóz koncentracyjny" lub "obóz holenderski" w stosunku do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Hertogenbosch w Holandii. Jesteśmy jedynym wyjątkiem, gdzie w stosunku do obozów, które Niemcy pobudowali na naszych ziemiach pod swoją okupacją, niemieckie media stosują inną metodę, nazywając je z uporem "polskimi obozami koncentracyjnymi".
Waldemar Maszewski, Hamburg
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=99720
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Płatna izraelska bojówka w internecie
7. Nasi młodzi "Europejczycy"
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'