Dlaczego tak jest, jak jest?

avatar użytkownika Morsik
Nijak żyć bez pana Narody małe - kiedy krzyżowane są jako Chrystus czyste. Gdy się urwą z krzyża muszą ozdrowieć szybko, zamknąć każdą ranę. Więc jako pies wytrwale krew językiem liżą i pozostają czasem w tym półpsim ukłonie, Już z dobrowoli czujnie uśmiechnięci do tych, co mogą kopnąć… dawniej jako święci. Dzisiaj już tylko… Jezu! Czuwaj nad mym krajem! Bo czasem nie wiem: czyśmy wielkim bólem zgięci, czyli też z przypodchlibstwa?... jak wierni lokaje. Ernest Bryll - Golgota Jasnogórska - 2001 Wolne elekcje, kolejne rozbiory, a w końcu ostatnia wojna z obiema okupacjami nie mogły nie pozostawić blizn. I choć teoria postkolonialna odnosi się przede wszystkim do krajów dla nas egzotycznych i nie powinna mieć nic wspólnego z polską rzeczywistością, to jednak wielokrotne panowanie obcych potęg wyryły na polskiej mentalności bardzo wyraźne piętno. Także z obserwacji zachowań byłych okupantów wyraźnie widać, że wyobrażenie o naszym wizerunku kolonialnego niewolnika szybko się nie zmienia. Mankamenty jako-takiej suwerenności, którą cieszymy się od kilkunastu lat są aż nadto widoczne - uzależnienie gospodarcze i polityczne od Rosji sowieckiej powoduje, że polska polityka, pozwalając dyktować sobie warunki, wije się niezręcznie między zachodnimi „partnerami”. Już choćby wspólne interesy naszych głównych kolonizatorów - Niemiec i Rosji, przy polityce wzruszania ramionami naszych obecnych „sojuszników” dają wiele do myślenia. Efektem takiej postkolonialnej polityki i wynikających z zaszłości zachowań zwykłych ludzi było „przyjęcie” Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu kraje tak zwanej starej Unii mają w Polsce ogromny rynek zbytu na towary podłej kategorii. Zapewniły sobie także tanią siłę roboczą, co stanowi największą korzyść, bowiem biali Polacy, wtapiając się w ciągu jednego pokolenia w białe społeczności francuskie czy niemieckie, nie będą się różnili od rdzennych mieszkańców, tak jak przybysze z Azji czy Afryki z ich marnym wykształceniem, innym wyglądem, zwyczajami, kulturą czy religią. Nikt z polityków nie mówi o tym otwarcie, przecież zgodnie z poprawnością polityczną, nie może uchodzić za „rasistę”… Gospodarka „ponad podziałami” Polska gospodarka to przykład typowy dla republik bananowych. Co gorsza - taki jej obraz nie zanika, i choć ze swobód gospodarczych wyrosła już spora grupa uczciwych biznesmenów, to wciąż wśród Polaków pokutuje wizerunek byłego ubeka albo partyjnego aparatczyka, którzy w pierwszych latach transformacji nachapali się dzięki „układom”. Przecież uczciwi, normalni ludzie nie mogli w tak krótkim czasie dorobić się wielkich majątków - stało się to wyłącznie udziałem tych, którzy kolonizatorom wiernie służyli. Polska XXI wieku została zbudowana na gigantycznej grabieży. Pomimo obietnic żaden z rządów sprawujących władzę po roku 1989 nie zwrócił potomkom przedwojennych fabrykantów, ziemian, czy kamieniczników tego, co stracili na rzecz Polski Ludowej. Nie zwrócono im nawet części, bowiem przywłaszczyli to sobie cwaniacy powiązani z „władzą” a także była nomenklatura na mocy umów „okrągłostołowych”. Jeśli dodamy do tego rozgrabiony ogromny majątek, który wypracowało polskie społeczeństwo w czasach PRL-u i większość dobrze prosperujących firm państwowych oddanych za przysłowiową złotówkę w ręce międzynarodowego kapitału, to zobaczymy obrazek jak z krajów Trzeciego Świata, kiedy to wycofujący się kolonizatorzy i ich miejscowi lizusi zabierają ze sobą, co tylko wpadnie w ręce. „Kapitał ludzki” z gumą do żucia Z zażenowaniem patrzyłem na film pokazujący Donalda Tuska - premiera przecież - jak stojąc wśród europejskich polityków, na szczycie w Lizbonie, beztrosko żuł sobie gumę, którą wypluł do garści, po czym tę rękę podał przechodzącemu mężczyźnie. Resztkę tejże wyplutej gumy premier RP zapewne wyrzucił pod nogi stojącej przed nim kanclerz Niemiec - Angeli Merkel… Takie właśnie zachowania polskich polityków, posłów, senatorów, ministrów, radnych, prezesów, dyrektorów, menadżerów świadczą o naszym niezabliźnionym postkolonializmie. A jak my, „zasoby ludzkie” lub, jak kto woli, „kapitał ludzki”, zachowujemy się po odzyskaniu niepodległości? Bezmyślnie kopiujemy to, co podpatrzymy u naszych hegemonów zastępczych, rzucamy się na polukrowany chłam, byle był firmowany przez „zachodnie” marki, potwierdzamy tym samym, że obce nam jest to, co Polskie i, że nie mamy do zaoferowania nic własnego. Nawet nasi wspaniali policjanci nie mają odwagi zatrzymać i przykładnie ukarać Niemca ostentacyjnie jadącego samochodem w dzień bez zapalonych świateł. To my zakuwamy obce słówka, aby w naszym kraju móc w półpsim ukłonie wskazać drogę obcokrajowcowi. Czy ktoś widział Niemca lub Francuza łamiącego sobie język pokazując drogę Brytyjczykowi? To nie do pomyślenia! Jedziesz do mojego kraju - to ty się gimnastykuj! Postkolonializm widać na każdej polskiej ulicy. To niezliczone, kiczowate szyldy i reklamy różnych shopów, marketów, pubów. Polskie ulice zalewają wszechobecne anglojęzyczne nazwy, których znaczenia nawet właściciel nie jest świadom. Z jednej strony guma do żucia - przyjęta od hegemona zastępczego, z drugiej gwoździe zdobiące twarze i pępki młodzieży - przejęte od emigrujących ludów postkolonialnych. Społecznie głuchoniemi Niektórzy twierdzą, że najskuteczniejszym zadośćuczynieniem krzywd jest oddanie głosu zrzucającym z siebie kolonialne pęta. Niestety, ludzie tacy, po dziesięcioleciach indoktrynacji, stracili zdolność przemawiania własnym głosem. Dowód? Ponad połowa Polaków nie bierze udziału w wyborach a ci, którzy już z tego prawa skorzystają, to wciąż wybierają tych, którzy byłym kolonizatorom wiernie służyli. Jeśli czasem „pomylą się” i oddadzą głos na kogoś innego, to bardzo szybko swoje preferencje wyborcze „naprawiają”. Tylko mniej niż czwarta część fatyguje się, aby wziąć udział w krajowym, czy lokalnym referendum. Nie ma chyba w Polsce przypadku, kiedy udałoby się odwołać powszechnie znienawidzonego wójta - nie udaje się to tylko dlatego, że zawodzi frekwencja. A co dopiero mówić o odwołaniu burmistrza - złodzieja, posła - krętacza czy prezydenta - pijaka!? Niecałe 14 procent zatrudnionych należy do związków zawodowych. To tylko około siedem procent uprawnionych do głosowania. Gdyby wszystkie związki zawodowe utworzyły koalicję i gdyby wszyscy ich członkowie wzięli udział w wyborach parlamentarnych, to związkowi kandydaci nie uzyskaliby ani jednego mandatu. O czym to świadczy? O mentalności postkolonialnej, ponieważ człowiek ma naturalną potrzebę gromadzenia się, działania „w stadzie”, wspólnocie a taką potrzebę, w pierwszej kolejności, niszczy w społecznościach hegemon, żeby ustrzec się przed ewentualnym buntem. W tenże sposób polski pracownik nie jest już zdolny do żadnego skutecznego zbiorowego protestu. Którędy do wyjścia? Podczas gdy tym, którzy niegdyś kolonizowali zależy na utrzymaniu choć namiastki systemu kolonialnego (co w Polsce im się wyjątkowo udaje), to ludzie postkolonialni, przyzwyczajeni do tego, że nie mają wpływu na politykę ani na historię, nawet po odzyskaniu niepodległości nie przejmują się odpowiedzialnością za losy swojego kraju. Żyją w innej rzeczywistości. Można zatem postawić tezę, że Polska jest takim samym krajem postkolonialnym jak Algieria czy Indie, i chociaż Polacy odwrócili się od Rosji - jednego z ostatnich kolonizatorów - to z otwartymi ramionami przyjmują hegemonów zastępczych - przede wszystkim Niemców lub Amerykanów. Jeśli wierzyć naukowcom to w krajach postkolonialnych zmiany polityczne i gospodarcze dokonują się dość szybko, nawet w ciągu kilkunastu lat, ale zmiana mentalności musi potrwać przynajmniej lat 60. Zastanówmy się w którym miejscu tej drogi jesteśmy, bo czasem już nie wiemy, czyśmy wielkim bólem zgięci, czyli też z przypodchlibstwa, jak wierni lokaje… do artykułu wykorzystałem tekst Magdaleny Nowickiej „Rzeczpospolita postkolonialna” - Wiedza i Życie - wrzesień 2007, oraz polemikę dr hab. n. med. Cezarego Wójcika „Polska - kraj półkolonialny” opublikowaną w grudniu ub. r. przez portal www.wiz.pl.)
Etykietowanie:

32 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Którędy do wyjścia?

to pytanie nas nurtuje, widzimy tę postepującą degrengoladę, zniewolenie mentalne, utrwalane przez "toksyczne elity" poczucie niższości Polaka . ,,Zastanówmy się w którym miejscu tej drogi jesteśmy, bo czasem już nie wiemy, czyśmy wielkim bólem zgięci, czyli też z przypodchlibstwa, jak wierni lokaje…" pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. . Zbudujemy znów byt pozytywistyczny państwowy, uznawany prawem

Cegła od Łażącego Łazarza

Europa nie jest obok Polski. Stanowimy jej część od ponad 1000 lat i to właśnie tej naszej wyklinanej „bohaterszczyźnie”, jak niczemu innemu, zawdzięcza Ona swoje przetrwanie. Że tylko przypomnę 1683, 1920 i 1980 rok.
Polacy natomiast mogli przetrwać tylko dzięki dogłębnym poczuciu wolności, prawdy, niezależności, szacunku dla bliźnich, więzi i honoru - czyli cechom, w które Bóg, przy wielkiej swojej mądrości, wyposażył nasz naród. Naród żyjący na granicy żelaza i ognia, machiny wojennej i dziczy, zachodu i wschodu, słowem: w buforze germańskiego ducha i azjatyckiej hegemonii. Te cechy pozwoliły Polakom stworzyć kiedyś państwo wzorcowe, kulturę cywilizacyjną, do której nie tylko czasy nie dorosły, ale która dla wszystkich innych „Europejczyków” pozostaje do dzisiaj niedoścignioną utopią. Unia Polsko-Litewska, Rzeczpospolita Obojga Narodów zwana Rzeczpospolitą Szlachecką - państwo podobno słabe, gdzie „szlachcic na zagrodzie” stworzyła wspaniałe warunki dla stworzenia enklawy bezpieczeństwa, zalążka tożsamości narodowej, edenu dla innowierców i obcokrajowców, areny powodzenia wszelkich inicjatyw gospodarczych i handlowych. To podobno „słabe państwo” potrzebowało zjednoczenia trzech mocarstw by uległo i zostało pokonane. Kolejne „słabiutkie” dwudziestoletnie państewko zwane II RP, powstałe wysiłkiem „niepragmatycznych” i „nieracjonalnych” Polaków zostało zniesione dopiero podstępem i armatami dwóch sojuszniczych największych światowych potęg i przy bierności wszystkich „przyjaciół”.
To właśnie poczucie godności, honor, umiejętności organizacyjne oraz szacunek dla prawdy, siebie i prawa boskiego - nic innego - doprowadziły nas dzisiaj do stanu, gdy odbudowa Państwa Polskiego i Naszej Tożsamości Narodowej staje się możliwa.
Gdybyśmy byli układni, tchórzliwi i „pragmatyczni” jak Czesi to już w tym miejscu, nad Wisłą, by dawno nas nie było. Czesi od czasów Husa nie przeszli żadnej z tych prób, które nasi dziadowie musieli wytrzymać, zdzierżyć i przetrwać. Czy jakiś różowoczerwony zastanawiał się, dlaczego Niemcy lub Bolszewicy nie zgotowali Polakom holokaustu albo deportacji za Ural całego narodu? Bo z nami nie byłoby pardonu. Polak jest zbyt dumny by łagodnie iść na rzeź. Zbyt Niezależny by dać się policzkować lub skusić obietnicami przetrwania. Zbyt Wolny i Związany z ojczyzną by opuścić groby przodków. Zbyt honorowy by sprzeniewierzyć pamięć o czynach ojców i szacunek swoich dzieci. Właśnie przez te nasze cechy uniknęliśmy być może eksterminacji - wrogowie nasi wiedzieli, że jesteśmy w stanie utopić ich we krwi.
Jeżeli to połączyć, z takimi cechami jak kreatywność, zdrowy rozsądek i dobra pamięć całej zbiorowości - to mamy olbrzymie szanse na przetrwanie. Oczywiście pod warunkiem, że cech tych nie utracimy. Że nie zgłupiejemy lub nie poczujemy się francuzikami III kategorii. Bo jakże pozbawić kultury naród, który pamięta i ma szacunek do swojej historii? Domy zniszczone zawsze odbudujemy, obrazy jakieś zawsze schowamy lub namalujemy nowe - podobne, książki i wiersze zacytujemy z pamięci lub wykopiemy w antykwariatach Urugwaju. Zniszczone pomniki odtworzymy, groby zrekonstruujemy a języka nauczymy dzieci. Jeśli państwo nasze zniknie poczekamy i lat 500 by je odzyskać kosztem wrogów. Zbudujemy znów byt pozytywistyczny państwowy, uznawany prawem międzynarodowym, na gruncie „państwa podziemnego”, bytu prawa naturalnego, którego historię, strukturę, kulturę i siłę każdy Polak będzie w sercu nosił.

2009-07-10 14:41 Błękitny Ocean Istnieje . 4 602 Współpraca i Rozwój. etap I - Budowa Marzenia blekitnyoceanistnieje.salon24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

3. Niestety...

...to jednak tylko nasze "przetrwania"... My działamy wiecznie aby "przetrwać" i w tej "przetrwalnikowej" formie "trwamy"...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

4. ale TRWAMY

i to jest najważniejsze, "dopóki my żyjemy" . Najważniejsze, to wychować kolejne pokolenia, dla których nie będą to puste słowa.... Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

5. ...a wzorce?

...czy młodzież patrząca na pokolenia "przetrwalników" będzie inna? ...czy jest inna? A czymże, jak nie "przetrwaniem" jest emigracja zarobkowa? A czymże, jak nie "przetrwaniem" podyktowana jest tego akceptacja przez rzesze starych "przetrwalników"?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

6. wzorce?

mamy piekne wzorce w naszej historii. Trzeba tylko uczyc młodych, zachęcac do czytania literatury, pokazywać, gdzie mozna znaleźć prawdziwą historię. Praca u podstaw, każdy z nas na swoim podwórku powinien to robić. 'Państwo" na które płacimy, robi wszystko, aby młodzi nie znali swoich korzeni. Bez "przetrwalników" nie było by Polski. Dzieki nim trwamy. Sami jesteśmy typowym dla polskiej historii wzorcem "przetrwalnika" .Historia zatoczyła koło, i chociaż oficjalnie mamy niepodległość.....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

7. bez przetrwalników?

...tacy, którzy tworzyli wzorce już nie żyją. Dzisiaj "przetrwaliniki" tworzą blogi i "posty", myśląc, że w ten sposób coś dla Ojczyzny zrobili... A oni tylko sami dla siebie, sadząc, że młodzież to przeczyta - o czym następny mój artykuł będzie mówił... Niebawem opublikuję Podziwiając nadzieję i optymizm, kreślę się z poważaniem Morsik

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

8. Morsik

.."tworzą blogi i "posty", myśląc, że w ten sposób coś dla Ojczyzny zrobili."... Na jakiej podstawie pisze Pan "mysląc, ze coś zrobili"? Jaką Pan ma wiedzę o tym, kto i co zrobił, aby tak osądzać? Gwarantuje, że jest wielu żywych, którzy mogą być świetnym wzorcem dla młodych. Co więcej, są nim. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

9. Przykłady...

...proszę o przykłady, żebym mógł swojemu synowi za wzór postawić. Od 20 lat czekam bowiem na Osobę, Człowieka, który mógłby być za wzór postawiony. Czekam na Człowieka, który nie gadaniem a czynem potrafił zorganizować wokół Idei ważnej, wokół Siebie; w końcu, potrafił zorganizować ludzi pogubionych w kanałach TV, ba! potopionych nawet!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

10. he he, Herosa Pan szuka !

a tu potrzeba postaw pozytywistycznych, nie romantycznych. Romantycy faktycznie juz nie zyja, ostatnia ofiara - Piotr Skórzyński - popełnił samobójstwo. Wszyscy wyglądamy wodza na białym koniu, ale coś go nie widać. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

11. Herosów mamy bez liku

Powiedział kiedyś Marszałek, że gdyby miał tylu legionistów, ilu się do niego przyznaje, to by wygrał I Wojnę Światową. Wodzów na koniach białych i karych, a i czerwonych nawet, mieliśmy i mamy do dziś i na zapas pod dostatkiem. Brak mi tylko Człowieka Uczciwego, Prawego. Brak mi Człowieka - że powtórzę - który ZORGANIZOWAŁBY WOKÓŁ IDEI LUB WOKÓŁ SIEBIE LUDZI !!! Większość moich Rodaków nieszczęsnych wlazła do swojej lodówki i drzwi od niej uchyliwszy, (bacząc aby z oszczędności żarówka się nie zapaliła) spogląda na swój telewizorek "zabaweczkę śliczną" i świata przez to nie widząc, ściska w garści pieniążek na przeżycie darowany - zapomnieli, że ta garść to pieść także. Szukam i czekam, zatem, na Człowieka, który nie będąc TV-herosem, ani konio-wodzem, ani żadnym posłem, euro- nawet, potrafiłby zorganizować Polaków tak, aby przypomnieli sobie, do czego pięści służą. A postawy pozytywistyczne - i owszem - być powinny, tylko kto, Pani Marylo, ma je w życie wprowadzać? "Przetrwalniki" nasze internetowo - blogerskie?!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

12. Brak mi tylko Człowieka Uczciwego, Prawego.

poszukiwania trwaja, nie tylko Pan szuka. Zapewne jest niue jeden taki, tylko my nie wiemy o Jego istnieniu. O to zadbały michnikowe i ubeckie media. Cudze chwalicie, swego nie znacie - to wada stała Polaków, od wieków. .."potrafiłby zorganizować Polaków tak, aby przypomnieli sobie, do czego pięści służą.".. Niech najpierw nauczy, do czego słuzy głowa, pięści to ostateczność. Tak, czy siak, szukajmy, pokazujmy, proponujmy, oceniajmy. Ja wiem, że taki jest. Czuję to, musimy tylko załozyc dobre okulary. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

13. Morsik

Witam. To dzieki "przetrwalnikom internetowo-blogerskim"-jak sam piszesz poznalismy sie. Jesli ich skutecznosc(przetrwalnikow) doprowadzi do poznania wiekszej ilosci uczciwych ludzi-twoja teza padnie...czego Tobie i nam zycze. Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Morsik

14. A ja "czuję"...

...że tu nawet lupy nie pomogą. My sobie możemy wypatrywać, macać, wąchać a nawet w telepatię wierzyć i niczego nie wywąchamy. Pani Marylo - przez 20 lat, bez mała, nikt nie zaistniał "tak z siebie"! Uważa Pani! Nikt nie miał odwagi, chęci, nawet zamiaru zawołać "OTO JESTEM!!!, CHODŹCIE ZA MNĄ!!! MAM POMYSŁ!!!" Nikt, Pani Marylo, nikt, dosłownie nikt. I to jest smutne, i to, całe to pozytywistyczne myślenie-działanie wali dosłownie "na ryj"!!! A my? Cóż, my... My rozmywamy się, rozmieniamy się na drobne w tysiącznych "blogach" rozrzuconych po śmietniku Internetu, wierząc w jego Wielkość i uznając Go za panaceum na wszystko. Czas zatem na następny artykuł... Zachęcam do dyskusji, pozostawiając jednak "przeczucia" i zmysły na inne okazje...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

15. Nikt nie miał odwagi, chęci, nawet zamiaru zawołać "OTO JESTEM!!

wołali, wołali, ale nikt o tym nie wiedział. Zeby byc usłyszanym, trzeba miec nośnik, wzmacniacz tego wołania. Czekam na zapowiadany artykuł. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

16. Znów proszę o przykłady

Proszę napisać, Pani Marylo, KTO WOŁAŁ!!! Bo ja nie słyszałem... Wiem, wiem... stary już jestem (no, może podstarzały) i może przygłuchy. Ale nasłuchuję i wypatruję i nic... i nikt... Artykuł już jest na Forum - zapraszam...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

17. Do "benenota" To nie nastąpi nigdy...

...bowiem za pośrednictwem Internetu nikt nikogo nie pozna - można jedynie korespondować, i to anonimowo. I to jest cały wic... Polecam poezje Ernesta Brylla a jego wiersz, który poniżej, mówi wiele... W Internecie nie ma ciepła, nie można podać sobie ręki, nie można się za ręce złapać. I, co najważzniejsze, można się szybciutko schować... Bądźmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielają I co chwila nam ziemia pęka pod stopami A te okrawki Kraju na którym stoimy Z hukiem od siebie w ciemność odpływają Bądźmy dla siebie bliscy kiedy się boimy Gdy byle kamyk może poruszyć lawiny Bądźmy dla siebie bliscy kiedy ciemne góry Odpychają nas nagle swoim ciałem zimnym Bądźmy dla siebie wierni kiedy rosną mury Bo tyle w nas jest siebie ile ciepła tego Które weźmiemy od kogoś drugiego A drugi od nas weźmie i w sobie zatai Bądźmy dla siebie bliscy bo nas rozdzielają... (Ernest Bryll 12.V.1985)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

18. bowiem za pośrednictwem Internetu nikt nikogo nie pozna

trafił Pan w miejsce, gdzie ludzie sie poznali za pomoca internetu, a z tego "poznania" powstały dwie inicjatywy. Stowarzyszenie Blogmedia24.pl, na którego portalu Pan pisze, prosze kliknąc w "interwencje" i drugie Fundacja "Veritas et scientia" - tez zapraszam do wejścia na strone i zobaczenia, co mozna zrobic przez "znajomośc z internetu". Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

19. Owszem...

... wśród swoich i dla swoich ... Coby nie mówić, w Internecie brakuje mi ciepła...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

20. jestesmy z całej Polski, USA, Australii, Kanady, Austrii, Niemie

po prostu, poczulismy to ciepło, którego Panu brak i zebralismy się wspólnie, aby cos działać.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

21. Alem się obśmiał!!!

Cyt: "To zbierzmy te pytania, a Pani wie najlepiej o co pytać, przedstawmy je - nie wiem - Jarosławowi Kaczyńskiemu, Kurskiemu,Cymańskiemu czy jeszcze komuś innemu i ZAPROŚMY tu, na Blogmedia!"

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

22. Zamiast sie smiać, prosze przedstawic własne propozycje

my sie tu z siebie nie smiejemy, szukamy i wspólnie działamy. Chyba, ze przyszedł Pan tu "namieszac" co widac coraz wyraźniej, to uprzedzam, nie jestem miłym adminem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

23. Nie mieszam...

...Pani Marylo, nie mieszam, tylko szukam możliwości przedstawienia swoich przemyśleń. Szukam też zrozumienia. Być może nie jestem "nowoczesny" i bardziej sobie cenię kontakty osobiste, w których wyrosłem. Jakoś nie wierzę w skuteczność działań ludzi, choćby szczerych nawet, jeśli nie mogą sobie w oczy spojrzeć, jeśli znają się tylko z "nicków". Pani Marylo, w niedzielę, wysupłując zaskórniaki, gonię swoim rzęchem ponad 100 km w jedną stronę, żeby spotkać się z dawnym kumplem, który, być może jeszcze ma za paznokciami farbę drukarską, który mi "pachnie" tym, co robiliśmy, za co cierpiały nasze rodziny... Może teraz zrozumie Pani o co mi chodzi? Chodzi mi o organizację "ŻYWĄ" a nie działania, których nie można ogarnąć, a ich wyników nie można wykrzyczeć na ulicy...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

24. Jakoś nie wierzę w skuteczność działań ludzi,

prosze czytać, pokazałam Panu, gdzie. Z wieloma osobami z BM24 spotkałam się po raz pierwszy "oko w oko" po "ciepłym kontakcie" z internetu. Z wieloma nigdy sie nie spotkałam, a powiem Panu, ze nie jest nawet ciepło, jest "gorąco" - taka nic symaptii , zaufania i zrozumienia sie nawiązała.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Barres

25. Na marginesie...

Szyderstwo typu "Alem się obśmiał" z wypowiedzi kobiety, z która się rozmawia, świadczy także o złym wychowaniu... Być może nie tylko...
avatar użytkownika Morsik

26. Do Barres

Przyjmuje reprymendę, choć nie szydziłem z kobiety, z którą rozmawiałem. To cytat wybrany ad hoc z dyskusji Aspiryny. Poza tym obśmiałem się nie z Osoby, ale z tego, że jeszcze istnieją nadzieje na to, że JAKIKOLWIEK "polityk" w CZYMKOLWIEK jakiejś społeczności pomoże - o Kraju nie wspominając. Upadek polityków jest widoczny za każdym rogiem każdej ulicy. Chętnie wziąłbym udział w dyskusji o tym, co zrobić, żeby ZNALEŹĆ nowych ludzi. Nie umiem wskazać kierunku dyskusji. Może by zacząć od rozważenia wezwania do totalnego bojkotu wyborów? To luźna myśl, ale kusi, bowiem jakość obecnych kandydatów do polityki powoduje to, że udział w każdych wyborach w Polsce można porównać do wizyty w burdelu celem wybrania sobie żony... Pozdrawiam

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

27. Witam ze słonecznym porankiem

Ależ tak, przeglądałem, tylko wciąż brakuje mi przy tym ludzi, którzy nie mają i nigdy nie będą mieli dostępu do internetu, którzy z tego dobrodziejstwa korzystają wyłącznie dla rozrywki, bo nie wiedzą gdzie i jak szukać, którzy mają internet tylko dlatego, że kontakty z mężem - ojcem, który haruje w Irlandii są przez to tańsze. Ci ludzie nie wiedzą, że takie działania są podejmowane, ci ludzie nie mogą ich wspierać. Wciąż uparcie twierdzę, że zamykanie się wyłącznie w internecie nie jest wystarczające do naprawy Polski.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Aspiryna

28. No widzisz, Morsiku!

Tyleś się ogadał, żeby w końcu dojść do sedna: "Może by zacząć od rozważenia wezwania do totalnego bojkotu wyborów. To luźna myśl, ale kusi." Po toś tu przyszedł. Ale dzięki. Już jasne jakie będzie wasze kontrdziałanie.
Tabletką w Imperium Zła
avatar użytkownika Morsik

29. WASZE???

...to znaczy - CZYJE - Aspirynko? Nie zamierzam do niczego nawoływać tylko włączyć się w intensywne myślenie i DZIAŁANIE jak, czym, a przede wszystkim Z KIM ten syf wyczyścić. Jeden syf, AspirynkO, już czyściłem, a nawet odsiedziałem swoje za to. To, czy ja myślę o totalnym bojkocie wyborów, czy o nakłanianiu "milczącej większości" do wzięcia w nich udziału, to tylko zastanawianie się nad możliwościami i skutkami. Nie wierzę bowiem w to, że kiedykolwiek w Polsce uda się taka akcja, dzięki której ludzie gremialnie i z dobrowoli pomaszerują na wybory. Nie uda się, bo i sam na nie od przynajmniej 10 lat chodzę z obrzydzeniem. Ale próbować trzeba, koniecznie trzeba. Ale jeśli się nie uda, to co? Będziemy próbować ad mortum defecandum? Coś z tym zrobić trzeba zabiegając o wsparcie szerokich rzesz społeczeństwa otumanionego. Coś zrobić trzeba... Może zacznijmy od najprostszej metody i najtańszej. ZACZNIJMY W CAŁEJ POLSCE ORGANIZOWAĆ CYKLICZNE AKCJE ULOTKOWE, KTÓRE BĘDĄ UŚWIADAMIAĆ!!! JEśLI KAŻDY Z NAS ZROBI CHOĆ 10, A MOŻE 100 ULOTEK TO BĘDĄ ICH DZIESIĄTKI TYSIĘCY!!! Pamiętaj, Aspirynko, raz już to przerabialiśmy. Ja ramki i wałka nie wyrzuciłem, a gdybym miał wówczas do dyspozycji taką technikę, jaką mamy dzisiaj to i w Korei Północnej a może i w Chinach byłoby już normalnie... Pozdrawiam serdecznie i proszę, nie posądzajcie mnie o złe intencje. Za dużo dostałem po dupie, żeby odpuścić teraz...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

30. ...i jeszcze jedno...

...może zacząć tu i teraz, na internetowych stronach jeszcze niezależnych, od ostracyzmu "naszych", pożal się Boże, polityków, posłów, euro- nawet. Widzę tu jednego takiego cwaniaczka, którego wszędzie pełno...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Aspiryna

31. Morsiku,

ależ my też nie dzisiejsi i argument kombatanctwa średnio na nas działa. Rzekłeś co rzekłeś.
Tabletką w Imperium Zła
avatar użytkownika Morsik

32. ...i znowu wrrrr...

...jakiego kombatanctwa? nie dałem się jeszcze zapisać do żadnego "stowarzyszenia represjonowanych" !!!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...