List otwarty do Rekontry

avatar użytkownika FreeYourMind

Drogi Rekontro,

naprawdę, że chce Ci się z takimi ludźmi polemizować - podziwiam Cię. Żywisz jeszcze nadzieję, że możesz przedstawić rzeczowe argumenty, a tego typu ludzie będą się w nie wczytywać, będą je analizować i ich myślenie po analizie Twoich argumentów, się zmieni. To są umysły zamknięte, bo tak naprawdę ludzie zaczadzeni lewackim myśleniem osiągają takie mentalne pole siłowe, że nic nie jest w stanie do nich dotrzeć - oni jednak, co warto dodać - zupełnie się tym nie przejmują. Ich zadaniem zresztą nie jest polemika, lecz pieriekowka, o czym świadczą przywołane przez Ciebie "argumenty" tamtego młodego człowieka. Powtarzam, jeśli kogoś nie wzrusza ludobójstwo, do jakiego doprowadzili "wcielający idee Marksa, Engelsa" (i im podobnych) bolszewicy i komuniści, tylko jak gdyby nigdy nic zabiera się do krzewienia tego samego utopijnego programu w nowym opakowaniu (tudzież uważa, że można to samo zrealizować bez ludobójstwa lub przynajmniej bez Gułagu), co zwykle przekłada się na konsekwentne zwalczanie tradycjonalistycznego porządku społecznego - to znaczy, że albo jest bezdennie głupi, albo skrajnie cyniczny. Innej wersji osobowości nie jestem w stanie tu zrekonstruować. Co więcej, tego typu ludzie są święcie oburzeni – po prostu rwą włosy z głowy – gdy ktoś ośmieli się ich lewackie poglądy wrzucać do tego samego wora, co poglądy marksistów-leninistów, ale to już typowa dla lewactwa postawa, mająca uwiarygodnić ich szczery zapał do uzdrawiania (zdeformowanej głównie przez katolików i konserwatystów, rzecz jasna) rzeczywistości.

Zdumiewa mnie zatem postawa Kłopotowskiego, który ni z gruszki ni z pietruszki, całkiem na serio opowiedział się po stronie „intelektualnej wartości” myśli lewicowej i dochodzę do rewizji poglądów na jego temat, niestety, ze szkodą dla tego zdolnego publicysty. Myśl społeczna Kościoła i wiele tekstów Jana Pawła II poddaje ostrej krytyce rozmaite ciemne strony kapitalizmu (choć powstaje pytanie, gdzie na świecie jest realizowany taki wzorcowy kapitalizm, skoro wszędzie jakaś forma interwencjonizmu się ujawnia, a w obecnych, kryzysowych czasach, szczególnie), więc jak ktoś szuka troski o ubogich czy dążeń do likwidacji społecznych nierówności, to wszystko to głoszą uczniowie Chrystusa właściwie od momentu, gdy wyznaczył Apostołów do tego, by szli i głosili Ewangelię. Każdy katolik (a czasem i chrześcijanin) bez względu na status społeczny (a nawet im bardziej korzystną ma sytuację materialną, tym większe zobowiązania na nim ciążą) powinien wspierać uboższych, każdy katolik powinien dążyć do niwelowania dysproporcji społecznych, opiekować się wdowami, sierotami itd. - nie jest mu jednak potrzebna do tego „nauka lewicy”, gdyż nauka Chrystusowa jest dostatecznie czytelna w materii miłosierdzia, miłości bliźniego, przebaczenia, troski o innych itd.

Lewacy wszelkiej maści natomiast wychodzą z założenia, że łączenie porządku społecznego z religijnym systemem wartości prowadzi do „państwa wyznaniowego”, co jednocześnie nie przeszkadza im samym konstruować quasi-religijnego (domagającego się bezkrytycznej akceptacji, a nawet podporządkowania się) systemu wartości i na tymże fundamencie konstruować „nowe” państwo. Jednocześnie, żeby było śmieszniej, „rozdział państwa od Kościoła” lewacy rozumieją tak, że to ich chory system wartości (gdzie dopuszczalna jest aborcja, a zakazana kara śmierci, gdzie wdrażana jest eutanazja, jako wyjątkowo humanitarne rozwiązanie ludzkich cierpień, gdzie propagowany jest homoseksualizm jako droga do samorealizacji itd., a to wszystko w imię „tolerancji i wolności”) ma być dogmatyką porządku społecznego. Prowadzi to do takich patologii, że ludzi wyznających tradycjonalistyczne, konserwatywne poglądy (czyli np. że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny – i żaden inny, zaś związek homoseksualny to przejaw wynaturzenia), zamierzają lewacy karać (!), co zresztą już w niektórych, co bardziej postępowych krajach (oczywiście, także kapitalistycznych), zachodzi. Jeśli nie jest to przedsionek Gułagu, to ciekawe, co to jest i ciekawe też, co będzie dalej. Zdaniem W. Bukowskiego eurokomunizm będzie się posiłkował Gułagiem tak samo jak sowietyzm i właśnie osoby wyznające poglądy „homofobiczne”, „ksenofobiczne” (czyli np. antyunijne) etc. będą izolowane. Pozostaje tylko do ustalenia forma izolacji (czy tylko wykluczenie ze środowiska zawodowego, czy jakaś forma odosobnienia w zakładzie „poprawczym”) oraz resocjalizacji, czyli leczenia z nieprawomyślnych poglądów.

Podstawowy fałsz myśli lewackiej polega na tym, że uznaje ona porządek społeczny oparty na rodzinie, na własności prywatnej oraz na pewnych zróżnicowaniach wynikających z międzyludzkich odmienności (np. w sferze talentu, sprawności, inteligencji etc.) za nienaturalny, a w związku z tym głosi ta myśl, że należy go udoskonalać na rozmaite sposoby. Bolszewicy próbowali (za namową swoich ideowych ojców) znieść własność prywatną, gdyż ją uważali za źródło wszelkiego społecznego zła – jak im to wyszło, to wiemy, bo akurat sami komuniści stali się nową burżuazją w krajach komunistycznych (nie tylko bloku sowieckiego), zaś obywateli sprowadzili do poziomu bydlęcego, jeśli chodzi o zdobycze cywilizacyjne. Obecnie jednak lewactwo ma nowy, lepszy pomysł na uzdrowienie świata (własność prywatna już nie jest taka zła i nie trzeba grabić zagrabionego) – jest nim zniesienie rodziny. Idea, że dwóch współżyjących ze sobą mężczyzn, czy dwie współżyjące ze sobą kobiety, to może być rodzina (i w dodatku można taką rodzinę wyposażyć w prawa do adopcji dzieci lub do posiadania dzieci za pomocą zapłodnienia in vitro) jest tak chora, że gdyby nie to, iż jest z premedytacją wprowadzana w życie społeczne w wielu krajach i obwarowywana prawnie, to można by się jedynie zdumiewać, że ktoś chce wywrócić naturalny, wielowiekowy porządek społeczny do góry nogami. Ideę tę przyniósł neomarksizm z jego rewolucją seksualną pod wodzą H. Marcusego w 1968 r.

Lewacy współcześni więc powtarzają tę samą drogę, co kiedyś bolszewicy i na razie znakomicie się im to udaje, gdyż ludzie o konserwatywnych poglądach przyglądają się „modernizacji” porządku społecznego z obojętnością. Ta obojętność z kolei wynika z poczucia bezkarności lewaków, którym zapewniono miękkie lądowanie po „obaleniu komunizmu”. Rozmaite więc cepy, które jeszcze niedawno wywijały pezetpeerowskimi szturmówkami na 1 maja – dziś są znowu w awangardzie postępu i głoszą „tolerancję”, walczą z „homofobią”, etc. między innymi dlatego, że nikt żadnego komucha nie postawił pod ścianą za wieloletnie eksperymentowanie na żywych ludziach. Wprawdzie odstrzelono Causescu, ale to zrobili jego niedawni kolesie z Bezpieki. Olbrzymiej większości czerwonych upiekła się jakakolwiek kara, cóż więc stoi na przeszkodzie, by znowu włączyć się w „zmienianie świata”, jak chciał Marks. Robią więc to z jeszcze większym oddaniem, tym razem w obrębie eurokomunizmu, przy czym sądzą, że jak się im upiekło raz, to będzie się im piekło cały czas. Mogą się jednak zdziwić. Tym razem, gdy dojdzie do buntu przeciwko lewackiej presji, to obawiam się, że nawet „sprzątaczki z SB”, którym tyle uwagi poświęcali po 1989 r. „socjaldemokraci" z PZPR, mogą się nie uchować.

Tego typu bunt jest nieunikniony, ponieważ naturalny porządek świata jest nieobalalny, choćby nie wiem, jakie Gułagi budowano i ilu ludzi wyrzynano. Rozmaici „ulepszacze” natury człowieka usiłowali znaleźć lepsze „globalne” rozwiązania i ich wprowadzanie w życie kończyło się zwykle krwawą jatką. „Ulepszaczom” jednak krwawe konsekwencje utopijnych rozwiązań nie przeszkadzają, co jeszcze raz potwierdza, że mamy do czynienia ze skrajnym fanatyzmem, z którym nie należy wchodzić w jakiekolwiek dyskusje. Tak zresztą radził J. Mackiewicz i wiedział, co mówi, bo na własne oczy widział lewactwo w akcji. Ty i ja, Rekontro, też je widzieliśmy, więc nie musimy się przekonywać na własnej skórze jeszcze raz.

http://rekontra.salon24.pl/112836,komunizm-chec-wykradzenia-bogom-ognia

5 komentarzy

avatar użytkownika Dominik

1. tak ja widze ten problem...

Dla pewnego uproszczenia, tak na dla własnej wygody, bolszewika nazwe chamem, a nie bolszewika - inteligentem. Cham to cham, i tutaj nie ma potrzeby przedstawiać żadnych definicji. No, może poza jednym wyjasnieniem. Oczywiście, pisząc cham, nie mam na mysli człowieka mieszkającego na wsi. Chamów jest pełno wszędzie. Od uniwersytetów, po jakikolwiek urząd. Inteligent zaś, to człowiek z reguły, ale niekoniecznie, wykształcony - wypełniony skrupułami, przez co nadwrażliwy. Bolszewik podejmując jakies działanie, po prostu je robi. Wisi mu i powiewa co napisze prasa na Jamajce. Inteligent zaczyna "kombinować" czy kogoś swoim działaniem nie skrzywdzi, zaczyna się zastanawiać co powiedza znajomi, w dzielnicy, w Europie. Marnuje czas na jałowe dyskusje usiłując przekonać zaimpregnowanych na prawdę bolszewików, przedstawiając im logiczne argumenty. Z chamem nalezy rozmawiac jego językiem! Językiem uproszczonym, sprowadzającym się do walenia chama w pysk. Bo on tak rozmawia z inteligentem. I on takie zachowanie zrozumie. Bo cham tylko liczy się z siłą! Słaby człowiek, żeby nie wiem jak wykształcony, dla chama bedzie niczym. Będzie wyśmiewany i lekceważony. Przykładów można dac sporo. Ale weźmy pierwszy z brzegu. Gdy SLD był partią silną, ludzie lgnęli do niego jak muchy do...no, powiedzmy miodu. Gdy osłabł, przechodza na stronę silniejszej platformy. Z silnym ludzie czują się bezpieczniej (atawizm?) Silna platforma może sobie pozwolić na wszelkie, nawet debilne posunięcia. Ugrupowanie słabe nie może sobie na taki luksus pozwolić. Na zakończenie stwierdzę tak. Az przykro patrzyc na inteligencje, która przerazona, przygląda sie jak cham/bolszewik demontuje jej dom. Inteligent na czas agresji powinien równiez chwycić za widły. Bo cham tak własnie by postapił. Vide polityka Kremla wobec słabszych narodów.
tede
avatar użytkownika Lancelot

2. Dominik

Piszesz: "Z chamem nalezy rozmawiac jego językiem! Językiem uproszczonym, sprowadzającym się do walenia chama w pysk.: ;))) Dobre, ale ja znam jeszcze jeden język jakim trzeba rozmawiać z chamem - bolszewikiem, jest to język spustowy Magnum44, nawet tłumacz jest niepotrzebny ,) Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Przemo

3. FYM

Bardzo dobry tekst.

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

avatar użytkownika FreeYourMind

4. Dzięki za wszystkie komentarze

pozdr
avatar użytkownika Tymczasowy

5. FYM

Masz duzo racji. Komunizm jako realizacja wielowiekowych marzen ludzkosci o idealnym, sprawiedliwym spoleczenstwie, juz raz sprawdzono. Szkoda, ze akurat wbrew doktrynie, nie na najwyzej rozwinietych spoleczenstwach kapitalistycznych, tylko w zacofanej Rosji. Jezeli historia sfalsyfikowala model, to szkoda do niego wracac, bo po prostu szkoda ludzi. Gratuluje obserwacji co do krytyki kapitalizmu w mysli JPII.Zdarzylo mi sie w czasie jednej konferencji, w jednej bazylice, przeanalizowac "Laborem...". Stwierdzilem, jako plaski empirysta, po dokonaniu najzwyuklejszej analizy tresci, ze encyklika jest niezwykle przyjazna dla socjalizmu, krytyczna wobec kapitalizmu. Zwykle liczby to wykazaly. co do rozpierniczania rodziny, nawet nie trzeba siegac po Marcusego. U Mistrza Marksa znajdziesz wspolnote zon.