Hej, woźnico, hej

avatar użytkownika FreeYourMind

Kiedy widziałem Rostowskiego tryumfalnie unoszącego bukiet kwiatów po „zwycięstwie nad opozycją” chcącą odwołać niekompetentnego ministra, pomyślałem, że partia władzy świętuje już tylko to, że nie ma na razie sił politycznych zdolnych do odepchnięcia jej od koryta. W podobny sposób zachowywali się komuniści – wprawdzie kraj „zalała fala niepokojów społecznych”, ale nie udało się zagrozić rządzącym ciemniakom. Tego rodzaju postawa przypomina zawziętość i łapczywość psa, który rzucił się na pełną michę i powarkuje w obawie, że ktoś może mu żarło odebrać albo go od michy odgoni.

P. Rożyński w „Polsce” w typowym dla polskich dziennikarzy bezbarwnym stylu, w którym powtarzane są oczywistości za pomocą zdań skonstruowanych na poziomie gimnazjalnym, powiada m.in. tak:

„Nie zmienia się woźnicy w trakcie przeprawy przez rzekę - mówi stare powiedzenie. Powinno się to zrobić co najwyżej wtedy, gdy woźnica oszalał i gna powóz środkiem rzeki. Minister finansów Jacek Rostowski tego nie robi. Tylko rzeka okazała się znacznie głębsza i bardziej rwąca, niż przypuszczaliśmy.”

Jak to zwykle z metaforami bywa, można je sobie dointerpretowywać jak się chce. Niedawno zresztą, jak wiele osób zauważyło, radykalnie zmieniła się metaforyka, jaką w swej nowomowie wykorzystuje gabinet ciemniaków: już nie ma śladu po słynnej „wyspie stabilności” (której nie nękają demony kryzysu), nagle bowiem okazało się, że jesteśmy na okręcie w trakcie sztormu i na domiar złego okradają pasażerów przeklęci szabrownicy. Idąc tym tropem myślowym, to jeszcze chwila, a kapitan Tusk zamelduje nam, że znaleźliśmy się na dnie.

No ale jak uzasadnia Rożyński swoją wizję z rzeką i dobrym woźnicą? Powiada tak:

„W krytyce opozycji wciąż nie widzę silnych argumentów. To raczej inwektywy i czepianie się słów. [styl rewelacyjny, trzeba przyznać – przyp. FYM] Ekscytować się np. tym, że w końcu zwiększył deficyt, choć wcześniej mówił, że tego nie zrobi? [oczywiście, nie ma powodów do ekscytacji – nawet, jeśli minister nie jest w stanie postawić żadnej sensownej prognozy ekonomicznej; w październiku 2008 prorokował, że wzrost PKB wyniesie w 2009 r. 4,8% – przyp. FYM] Od początku było wiadomo, że tak się to skończy. [było wiadomo, tylko minister finansów nie wiedział – przyp. FYM] Rostowski, ile się dało, nie chciał straszyć nie tylko inwestorów, lecz także całego społeczeństwa. [nie straszył, więc się nie baliśmy, nawet jeśli nasze portfele zaczęły gwałtownie chudnąć – przyp. FYM] Zresztą tak samo robiłby pewnie minister z PiS czy SLD. Nawet deficytu nie zwiększyłby dużo bardziej. Bo Polska zbytniego wyboru nie ma. Aby pokryć deficyt, trzeba pożyczać, i to drogo. Jedynym dyskusyjnym działaniem ministra jest zabieranie całej dywidendy PKO BP, co może uderzyć w akcję kredytową.

Rostowski ideałem nie jest. Zaliczył już kilka wpadek. Pod koniec ubiegłego roku nie docenił skali kryzysu i załamania się wpływów z podatków. Efektem były robione w pośpiechu cięcia w wydatkach na prawie 20 mld zł. Z niejasnych też dla mnie przyczyn dopiero Komisja Europejska uświadomiła mu wówczas, jak wielki jest ubiegłoroczny deficyt finansów publicznych - wyniósł aż 3,9 proc. PKB.”

Jak widać więc woźnica może dobry, ale niekoniecznie do powożenia albo może do krótkich dystansów (np. przewóz zimioków spod chałupy na targ) nie zaś do przeprawiania się z ludźmi przez głęboką i rwącą rzekę. Może bowiem być tak, że woźnica nie chcąc straszyć pasażerów nie mówi im, że odpadło jedno koło lub że wóz zarył się w mule i zwyczajnie nie idzie, ale może być też tak, iż pasażerowie zgłaszają woźnicy, że koło poszło albo że wóz się zarył jak cholera, a woźnica odgraża się, że zaraz pasażerów wybatoży, jak się nie zamkną (ewentualnie zrzuci ich do rzeki). W tej ostatnie sytuacji woźnicę należałoby zwalić z wozu i przepędzić, co jednak zrobić, skoro woźnicę osłaniają fachowcy jemu podobni i nie pozwalają się zepchnąć do „głębokiej i rwącej rzeki”?

Można czekać aż żywioł rozwali wóz i zmiecie woźniców. Woda faktycznie wzbiera.


http://www.polskatimes.pl/opinie/odredakcji/134380,dajcie-juz-spokoj-rostowskiemu,id,t.html
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/89563,premier_na_tle_europy_i_swiata_polska_jest_wyspa_stabilnosci.html

1 komentarz

avatar użytkownika stan35

1. @FYM

Coś musi być nie tak, że pozwalają sobie nawet wbrew politycznej poprawności do antysemickich artykułów takie tytuły jak FT. Jeszcze rok temu było to nie do pomyślenia. Może to oznaka walki buldogów pod dywanem? Fortuna Rothschildów ufundowana na zyskach z handlu niewolnikami? http://ft.onet.pl/10,29169,tworcy_londynskiego_city_zarabiali_na_niewolnictwie,artykul.html Tylko patrzeć jak i polskie "buldogi" wezmą się za to, co lubią najbardziej.W grupach gangsterskich zawsze dochodzi do walk o podział łupów, szczególnie w trudnych czasach.