Odpowiedź w sprawie finansowania - PISF - Film "Tajemnice Westerplatte"
Szanowni Państwo,
W odpowiedzi na Państwa pismo z dnia 18 czerwca br. w załączeniu przesyłam odpowiedź.
Jednocześnie informuję, że poprzednie pismo zostało do Państwa wysłane listem za potwierdzeniem odbioru w dniu 5 czerwca br.
Z poważaniem,
Anna Godzisz
Rzecznik Prasowy
Polski Instytut Sztuki Filmowej
ul. Krakowskie Przedmieście 21/23
00-071 Warszawa
tel. +48 22 42 10 564
fax. +48 22 42 10 162
anna.godzisz@pisf.pl
rzecznik@pisf.pl
______________________________________________________
Warszawa, 24 czerwca 2009 r.
Pan
FRANCISZEK GAJEK
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
Szanowni Państwo,
W odpowiedzi na Państwa pismo z dnia 18 czerwca 2009 r. w imieniu Pani Dyrektor Agnieszki Odorowicz uprzejmie informuję, że producent filmu „Tajemnica Westerplatte” w terminie złożył do PISF wszystkie wymagane dokumenty. Obecnie są one weryfikowane pod względem formalno-prawnym. Gdy weryfikacja będzie pozytywna, Polski Instytut Sztuki Filmowej przystąpi do podpisania umowy z firmą PLEOGRAF na dofinansowanie filmu w kwocie przyznanej w promesie, tj. 3,5 mln zł.
Na budżet filmu, zgodnie z oświadczeniem producenta, składają się: Lightcraft Warsaw, Kino Świat, TP S.A., Trefll, Papryka, P.A.Y. Studio, PISF, Baltic Film Group (Litwa), Pleograf.
Z poważaniem,
Anna Godzisz
- Zaloguj się, by odpowiadać
20 komentarzy
1. producent filmu „Tajemnica Westerplatte” w terminie złożył do PI
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Proponuję zwrócić się do 'ekspertów historyków', autorów opinii
3. Winston
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. o karno-prawnych skutkach
5. Lubię, kiedy ludzie zdają sobie sprawę, że są pod lupą.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. ja tam juz przestałem mieć
7. Do Maryli
8. skywalker07
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Dziś NIE MA "KS"...
Selka
10. @Marylo, Franku
11. Nie odpuszczamy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. "finanse publiczne ida pod lupę"
13. Hm.. Tak sobie myślę...
14. Barres
Dla triumfu zła starczy by dobrzy ludzie nic nie robili.. E.Burke
15. Barres o finansowaniu sa info na BM24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. producenci "Antychrysta" korzystali z dotacji państwowych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Wiedziałem, że dzwonią...
18. jest jeszcze jedna hucpa z PISF
W związku z zaplanowanymi w 2009 roku obchodami 440 - lecia Unii Lubelskiej, Prezydent Miasta Lublin oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłaszają otwarty konkurs na film dokumentalny pod hasłem "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej".
300 tys. zł na produkcję filmu dokumentalnego w konkursie "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej" przeznaczył Polski Instytut Sztuki Filmowej i miasto Lublin. Film, w myśl regulaminu, ma m.in. "dostrzegać inspirujące znaczenie Unii Lubelskiej dla procesów integracyjnych we współczesnej Europie". W ocenie historyków, rzetelna produkcja spełniająca ten wymóg powinna skupić się na pokazaniu współczesnej Europie kultury politycznej samorządności i wolności - dziedzictwa nie tyle Unii Lubelskiej, co Rzeczypospolitej - niemającej wiele wspólnego z przerośniętą i bezduszną biurokracją Unii Europejskiej.
Konkurs "Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej", zorganizowany z myślą o obchodach 440. rocznicy Unii Lubelskiej, wygrał scenariusz na film "Od Unii do Unii" w reżyserii Andrzeja Marka Drążewskiego. Według oceny ekspertów Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, jest to "film przeplatający materiały archiwalne ze zdjęciami współczesnego Lublina", który "ukazuje niezwykłość oraz wielokulturowość tego miasta". Dokument - jak czytamy - "nosi znamiona dużej znajomości podejmowanego tematu oraz może w atrakcyjny sposób przybliżyć widzowi historię i kulturę Lublina". Nagrodzony przez PISF i miasto Lublin projekt otrzymał na produkcję 300 tys. złotych. Film ma być gotowy w październiku br.
Tymczasem w wymogach regulaminowych wśród zadań, które film ma spełniać, wymieniono obok problemu "znaczenia dziedzictwa Unii Lubelskiej dla Lublina jako miejsca tolerancji, wielokulturowości i spotkania tradycji Wschodu i Zachodu" dostrzeganie inspiracji "Unii Lubelskiej dla procesów integracyjnych we współczesnej Europie". W ocenie prof. Andrzeja Nowaka, historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, patrząc dziś na kształt obydwu unii, takich inspiracji doszukać się trudno, bo ani współczesna biurokracja, ani administracyjna samowola urzędników brukselskich nie mają wiele wspólnego z dorobkiem Rzeczypospolitej, będącej w ówczesnej Europie swoistym centrum wolności, przyciągającym ludzi szukających lepszego życia. - Co dzisiaj przyciąga do UE? Na pewno nie wolność i nie samorządność, tylko nadzieja na dobrobyt. Ona niestety stopniowo zaczyna słabnąć wskutek kryzysu - zauważył prof. Nowak.
Dużą wagę do filmu przywiązują władze Lublina. "Czasy Rzeczypospolitej Obojga Narodów to czasy wymiany międzynarodowej, tolerancji religijnej, bujnego rozwoju w dziedzinie handlu i kultury, czasy świetności Lublina i rozległego państwa. Drugi ważny fakt historyczny odnosi się do tego, co dzieje się, kiedy najważniejsze z europejskich wartości zostają pogwałcone" - czytamy na stronach internetowych Lublina, starającego się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. - Jest to próba przedstawienia, w jaki sposób tradycja niesie w przyszłość wartości, które zostały wcześniej, w pewnym sensie dzięki Unii Lubelskiej, rozpropagowane i ugruntowane w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, i jak to się odbija dzisiaj w charakterze miasta - powiedział nam Grzegorz Linkowski z lubelskiego magistratu, nadzorujący ten filmowy projekt. - Będzie to taki głos tradycji pokazujący, w którym kierunku UE powinna podążać. Chcemy pokazać coś, co jest naszą wartością. Powinniśmy też uczyć, jak naprawdę powinna wyglądać m.in. tożsamość chrześcijańska czy wielokulturowość w Europie. Mamy nadzieję, że w filmie uda nam się to pokazać - dodał.
Marcin Austyn
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090623&id=po05.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Recepta na film
hrabia Pim de Pim
20. i znów PISF Bulwersujący sponsoring
Po "Antychryście" niedługo będziemy oglądać kolejne filmy epatujące erotyką, które współfinansuje Polski Instytut Sztuki Filmowej. W produkcji jest m.in. "Kobieta, która śniła o mężczyźnie", której przyznano 800 tys. zł dotacji. O wsparcie zwróciła się ta sama firma - Zentropa International Poland sp. z o.o., zaangażowana w prace nad "Antychrystem". Znawcy kinematografii wskazują, że sytuacja wspierania obcych produkcji przez polskie placówki państwowe jest odbiciem zasadniczo błędnej polityki prowadzonej przez władze w dziedzinie kultury.
Wątpliwy moralnie charakter polsko-czeskiej koprodukcji pt. "Kobieta, która śniła o mężczyźnie" ujawnia rubryka na stronach internetowych PISF dotycząca wysokości przyznanych dotacji. "Zamężna kobieta ma powracający sen o pewnym mężczyźnie. W podróży służbowej do Paryża spotyka go w rzeczywistości. Przeżywają krótkie, ale gwałtowne uczucie. Gdy kobieta później jedzie ze swym mężem do Warszawy, ponownie spotyka mężczyznę ze swojego snu. Tym razem ich relacja zamienia się w obsesję, której konsekwencje będą fatalne" - czytamy opis, obok którego znajduje się informacja o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku na 800 tys. złotych. Przypomnijmy, że PISF wydał również 1 mln zł na satanistyczny film duńskiego reżysera Larsa von Triera pt. "Antychryst".
Jednak to nie wszystkie, jak się okazuje, "osiągnięcia" Instytutu zarządzanego przez powołaną jeszcze za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej dyrektor Agnieszkę Odorowicz. Wystarczy prześledzić wnioski, jakie zostały pozytywnie rozpatrzone na sesjach w latach 2008-2009 w ramach Programów Operacyjnych: Produkcja Filmowa i Rozwój Projektów Filmowych. Mianowicie 1 mln zł przyznano "Ki" w reżyserii Leszka Dawida. Opowiada on o matce, która do opieki nad dzieckiem poszukuje przede wszystkim zainteresowanych nią mężczyzn. Rekord bije natomiast "Sponsoring" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej. Co ciekawe, Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, 15 czerwca br. wyróżnił tę reżyser podczas uroczystości wręczenia Nagród Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2009. Są one przyznawane w uznaniu całokształtu działalności lub za wybitne osiągnięcia w danym roku w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony dóbr kultury o znaczeniu ogólnokrajowym lub międzynarodowym. Znana nam już firma Zentropa International Poland otrzymała na "Sponsoring" aż 4 mln zł dotacji. "Historia trzech kobiet żyjących w Paryżu. (...) Dwie sprzedają swoje ciało, by aspirować do lepszego świata, do wyższej pozycji w konsumpcyjnym, kapitalistycznym społeczeństwie" - czytamy opis produkcji w rubryce informującej o przyznaniu dotacji. Wsparty przez PISF film jest koprodukcją Francji, Polski i Niemiec.
Polski Instytut Sztuki Filmowej, do którego zadań należy m.in. przywrócenie polskiemu filmowi rangi i pozycji na świecie, nie powstrzymał się nawet przed udzieleniem pomocy finansowej produkcjom atakującym Kościół katolicki. Jak bowiem można nazwać "Adieu" wg scenariusza Andrzeja Gołdy, który jest adaptacją powieści Jana Grzegorczyka, gdzie "podjęto próbę nakreślenia obrazu Kościoła, jakiego nie było, i pokazania go od strony ludzkiej, nie skrywając tego, co w nim próżne, obłudne, chciwe, podłe". Filmoncract Ltd. - wnioskodawca i producent, otrzymał na ten film 100 tys. złotych. Z kolei aż 1 mln zł przeznaczono na obrazoburczy i wyśmiewający chrześcijańskie wartości obraz "Włatcy móch. Ćmoki, czopki i mondzioły". "Oparta na faktach historia ubogiej, zahukanej kobiety, która jako jedyna znajduje odwagę, żeby ujawnić ukrywaną przez całą wieś tajemnicę, że ich proboszcz wykorzystuje seksualnie dziewczynki" - to kolejny opis twórczości pt. "Coś we mnie pękło", wspartej kwotą w wysokości 20 tys. złotych, "spośród debiutów, które otrzymały pozytywną opinię dyrektora PISF". A teraz coś dla dzieci, czyli: "projekt pełnometrażowej animacji o pewnej babci, która zyskuje na skutek kosmicznej mocy przybyłej na ziemię z meteorytem zdolność zmieniania się w dwumetrowego włochatego diabła, co postanawia wykorzystać do walki z przestępczością". Owa "Babcia" w reżyserii Sebastiana Panczyka otrzymała 50 tys. zł na realizację.
Problem wspierania przez PISF takich produkcji nie jest obcy krytykom filmowym. - Sprawa finansowania tych filmów ma oczywiście szerszy aspekt. Dotyczy on nie tylko tematyki erotycznej. Akurat film "Włatcy móch" jest niby skierowany do dzieci, ale jego słownictwo jest niesamowicie zdegradowane - zauważa Mirosław Winiarczyk, filmoznawca z tygodnika "Idziemy". Jego zdaniem, sprawa Instytutu to szerszy problem. - Trzeba by dyskutować nad tym, czy w ogóle należy aż tyle rzeczy finansować i o takej tematyce. Uważam, że zasadniczo Instytut jest niepotrzebny, jeśli chodzi o tak pomyślane polskie filmy. One nie mają widowni, promują rzeczywistość nihilistyczną, najczęściej poruszają tematykę z marginesu - konkluduje Winiarczyk.
Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny, odnosi natomiast wrażenie, że istnieje jakiś scenariusz bardzo precyzyjnie przygotowany, według którego systematycznie dokonuje się dziś niszczenia kultury zakorzenionej w chrześcijaństwie. - Chodzi o to, by całkowicie tę kulturę przeformułować, zmienić hierarchię wartości, a w to miejsce wprowadzić antykulturę, antysztukę, antyteatr, antyliteraturę itp. - podkreśla Stankiewicz-Podhorecka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl