DLACZEGO BUZEK – CZYLI BAL W OPERZE (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Maryla
Na ratuszu bije druga, Na tajniaka tajniak mruga,

Na widowni i w sznurowni, I pod dachem i w kotłowni

I pod sceną i w bufecie, Na galerii i w klozecie,

W kancelarii i w malarni, W garderobach i w palarni

I w dyżurce u strażaka, Mruga tajniak na tajniaka...

 „Jest co się cieszyć, ale nie można przesadzać” - tak Aleksander Kwaśniewski skomentował szum wokół kandydatury Jerzego Buska na szefa PE. – „Porównania wyboru przewodniczącego Parlamentu Europejskiego do wyborów innych np. na papieża są nieuprawnione” – dodał.

Wprawdzie podzielam zdanie Kwaśniewskiego, ale warto przecież zastanowić się – z czegóż to cieszą się tajniacy, że jeden na drugiego mruga? A, że mrugają to rzecz pewna, skoro tak niezwykła jednomyślność zapanowała wśród establishmentu III RP w sprawie kandydatury Buzka. Jak Polska długa i szeroka, zewsząd słychać jeden głos, a towarzysze Gierek i Siwiec prześcigają się w entuzjastycznych deklaracjach poparcia. Ponieważ sprawa Buzka staje się niemal patriotycznym manifestem, trzeba pochylić się z uwagą nad tym radosnym „mruganiem”.

Sporo na ten temat mógłby powiedzieć sam Kwaśniewski. Jakkolwiek 12 lat to dość czasu, by wszyscy zapomnieli jak powstawał rząd Buzka, to przecież towarzysz Aleksander powinien doskonale pamiętać te okoliczności.

Jeszcze zanim gabinet AWS rozpoczął urzędowanie, w październiku 1997 roku Jerzy Buzek , otrzymał od prezydenta Kwaśniewskiego prezent - listę osób, które zostały zarejestrowane w archiwach służb specjalnych. We wrześniu 1999 roku Kwaśniewski tak opisywał to zdarzenie:

Dokument ma charakter ściśle tajny, natomiast warto wrócić do tej historii, bo odbyło się to na prośbę pana premiera, wtedy desygnowanego premiera. Ja go ostrzegałem, mówiłem mu, że to nie jest potrzebne ponieważ dysponuje procedurami lustracyjnymi, czyli z jednej strony oświadczeniami kandydatów, a z drugiej strony całą procedurą która miała być uruchomiona. Na początku premier powiedział, że zastanowi się, później jednak stwierdził, że on bardzo prosi. Zwróciłem się wtedy do dwóch instytucji - Urzędu Ochrony Państwa oraz Wojskowych Służb Informacyjnych aby poinformowały, czy w zasobach archiwalnych są materiały dotyczące nazwisk kandydatów do rządu i taką informację otrzymałem, i 30 października 1997 roku przekazałem premierowi. Podkreślam, jest to i była to wyłącznie informacja o zasobach archiwalnych i nic poza tym, ani mniej, ani nic więcej”.

Na liście przekazanej Buzkowi miało znajdować się kilka nazwisk. Jak mówił Kwaśniewski, „nie 6 i 7, liczba jest zupełnie inna”.

Spróbujmy policzyć.

Kwaśniewski sam przyznał, że na liście było nazwisko Janusza Tomaszewskiego – ówczesnego wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji. Nieco później mogliśmy poznać nazwiska czterech podsekretarzy:

Robert Mroziewicz - podsekretarz stanu w ministerstwie obrony narodowej (1997-wrzesień 1999), działacz UW.

Janusz Kaczurba - podsekretarz stanu w ministerstwie gospodarki (1997), podsekretarz stanu w MSZ (1998-1999; 2001-2002).

Krzysztof Luks – tajny współpr. Zarządu II Sztabu Generalnego -podsekretarz stanu w b. Min. Transportu i Gospodarki Morskiej (1997 – 6 czerwca 1999), działacz UW.

Tadeusz Donocik -podsekretarz stanu w ministerstwie gospodarki.

Co z resztą? Raport z Weryfikacji WSI pozwolił uzupełnić listę o kolejne nazwisko – nie byle jakiej persony, bo samego Andrzeja Madery ps.”CHARON”, współpracownika Zarządu Wywiadu WSI, pracującego w rządzie Buzka w sekretariacie ministra koordynatora ds. służb specjalnych.

Nie wiemy czy te właśnie i jakie jeszcze nazwiska znajdowały się na liście przekazanej Jerzemu Buzkowi. Niewykluczone, że były to zupełnie inne nazwiska od wymienionych powyżej, lista dotyczyła bowiem tylko konstytucyjnego składu Rady Ministrów, czyli premiera, wicepremierów i ministrów, w sumie 22 osób.

Nie to zresztą, wydaje się najważniejsze.

Wówczas, przed 12 laty Jerzy Buzek i jego rząd stali się przedmiotem gier operacyjnych, prowadzonych przez WSW/WSI. Wolno przypuszczać, że spis, który – jak wynika z chronologii zdarzeń – przygotowano rzekomo w ciągu 24 godzin, - był jednym z elementów precyzyjnie zaplanowanej gry. Brak jakiejkolwiek reakcji ówczesnego premiera, był poważnym błędem, którego skutki okazały się brzemienne dla całego okresu rządów AWS.

Wydaje się, że lista, dostarczona przez Kwaśniewskiego – skutecznie spętała rząd, z którym wielu Polaków wiązało nadzieje, a cały ten okres stanowi jeszcze jeden przykład tryumfu przeciwników rzetelnej lustracji i dekomunizacji.

Dość wspomnieć, że wkrótce potem, jeden z posłów KPN wystąpił z wnioskiem o wszczęcie postępowania lustracyjnego również wobec Jerzego Buzka, przytaczając rzekome dowody agenturalnej przeszłości premiera. Wniosek ten i jego uzasadnienie jest jeszcze do chwili obecnej wykorzystywany jako argument przeciwko byłemu premierowi, a pochodzące z niego fałszywe oskarżenia bywają chętnie prezentowane w niektórych „prawicowych” środowiskach.

Jedynie szybkiej i jednoznacznej reakcji ówczesnego Rzecznika Interesu Publicznego, sędziego Bogusława Nizieńskiego, który stwierdził we wniosku posła KPN nie istniejące sygnatury, nie istniejące akta, nie istniejące załączniki, nie istniejące dowody” – zawdzięczamy wiedzę o faktycznym pochodzeniu owych rewelacji. Co ważne – późniejsza o wiele lat kwerenda w archiwach IPN potwierdziła brak dowodów na agenturalną przeszłość Jerzego Buzka. Któż zatem i w jakim celu posługiwał się tymi materiałami?

Dziś, po wielu latach od tamtych zdarzeń, Jerzy Buzek jawi mi się nadal się jako polityk infantylny, z łatwością ulegający wpływom i zewnętrznym inspiracjom. Jego flirt z Platformą dowodzi ponadto, że jest człowiekiem przedkładającym własną karierę nad zasady, którym rzekomo był wierny. Ale czy tylko?

Jestem przekonany, że obecny „front jedności narodu” wokół kandydatury Jerzego Buzka, jest oparty o tę samą, niezmienną od 12 lat koncepcję, jaka towarzyszyła ludziom WSI, gdy przygotowywali „listę Kwaśniewskiego”. I podobnie, jak wówczas – stawką jest Polska.

 

„Bal w Operze” Tuwima kończy się sceną, która oby nigdy nas nie rozśmieszyła...

"Jak bal, to bal! Maestro, wal!

Grubasku, teraz solo! O, IDEOL! O, IDEAL!

Takie małe, małe, słodkie IDEOLO!

I gdy w strop szampitrem strzelił, Metaliczny tusz kąpieli,

Ani się nie obejrzeli,

Ani zdążył z żyrandziaka

Mrugnąć tajniak na tajniaka -

Jak błyskawicowym zdjęciem, Foto-ciosem, blasku cięciem,

Wszystkich wszyscy diabli wzięli, diabli wzięli, diabli wzięli

Aż ze śmiechu małpy spadły

Z zodiakalnej karuzeli”.

 

 

 

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,99844,6739169,Kwasniewski_ws__szefa_PE__Jest_co_sie_cieszyc__Ale.html

http://www.prezydent.pl/x.node?id=1011872

http://www.videofact.com/polska/TW_w_rzadach_po_1989.html

http://www.videofact.com/polska/buzek2.html

http://new-arch.rp.pl/artykul/232936_Rzecznik_obala_zarzuty_Karwowskiego.html

http://katalog.bip.ipn.gov.pl/showDetails.do?lastName=Buzek&idx=&katalogId=0&subpageKatalogId=4&pageNo=1&osobaId=6502&

http://univ.gda.pl/~literat/balwop/poemat.htm

 

 

http://cogito.salon24.pl/111964,dlaczego-buzek-czyli-bal-w-operze
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Laurenty

1. Znalezione w necie - J.Buzek

tu: http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/5660403,381609005,1,200,200,80032801,381609005,7037784,50,forum.html Mnie osobiście temat ani grzeje ani ziębi, ale ciekawy tekst: "Co można ciekawego wyczytać we wniosku posła Tomasza Karwowskiego? - Jerzy Buzek został zwerbowany przez Wywiad Wojskowy PRL w roku 1971 przed wyjazdem na stypendium naukowe do Wielkiej Brytanii (1971-72r). Pierwszym zadaniem agenta było zdobycie dla Układu Warszawskiego najnowszych technologii utylizacji gazów bojowych. Po powrocie do kraju, w końcu 1972 roku, Jerzy Buzek złożył stosowny raport. Wobec podejrzenia o przewerbowanie agenta przez MI 5 (siostrzane do CIA służby brytyjskie) Wywiad PRL zrezygnował z użycia agenta "na kierunku państw kapitalistycznych". W związku z tym przekazano agenta do dyspozycji Służby Bezpieczeństwa Po strajkach sierpniowych 1980 roku Jerzego Buzka skierowano do Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Najpoważniejszym sukcesem agenta TW "Karol" stały się działania manipulacyjne podczas I-szego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, gdzie jako współprowadzący obrady m.in. doprowadził do uchwalenia słynnej Odezwy do Narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Celem autorów z komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL była prowokacja i uzyskanie bezpośredniej pomocy (z interwencją zbrojną włącznie) od ZSRR, zaniepokojonego rozszerzaniem się wolnościowej "zarazy" na inne kraje socjalistyczne. Agent otrzymał za to zadanie wysoką nagrodę finansową. [zał. nr 4] W 1985 podpisał kolejny ważny dokument złożony w teczce operacyjnej TW "Karol". [zał. nr 5] . Charakterystyczną rolę Jerzy Buzek odgrywa w aresztowaniu przywódców Śląskiego podziemia solidarnościowego. Poznaje wyjątkowo lokal, w którym ukrywa się Tadeusz Jedynak. Wkrótce zostaje w nim aresztowany tenże lider władz władz regionalnych i krajowych.. Następnie Jerzy Buzek poznaje mieszkanie, w którym ukrywa się następny szef regionalnych struktur "Solidarności"- Jan Andrzej Górny. Po kilku godzinach lokal okrąża ogromna liczba samochodów SB oraz cywilnych i mundurowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL. Poszukiwanego przez 7 lat listem gończym Prokuratury Wojskowej czołowego działacza podziemnych struktur, w tym Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" aresztowano... bez rewizji lokalu ! Jerzy Buzek niezauważony, z torbą pełną związkowych pieniędzy, bez kłopotu opuszcza po kwadransie "kocioł". Nie znany jest w dziejach podziemia przypadek (a tym bardziej na "czerwonym" Śląsku), by przy tak ważnym aresztowaniu Służba Bezpieczeństwa nie dokonywała gruntownej rewizji i "zabezpieczenia" lokalu. Jedynym, który skorzystał na powyższych aresztowaniach był Jerzy Buzek, który jako >doradca< zaczął "nieformalnie" reprezentować Górny Śląsk w pracach krajowego kierownictwa (TKK) "Solidarności". Było to możliwe, gdyż SB nie dopuściła do wyłonienia kolejnego przywódcy regionalnej NSZZ "Solidarność". Dotychczasowa odmowa przesłuchania w procesie lustracyjnym Tadeusza Jedynaka, przywódcy podziemnej "S" przez powołanie się na opinię J.A.Górnego jest kompletnie absurdalne (str. 7 Postanowienia Rzecznika). W tej sprawie nie oceniamy więzi przyjacielskich czy też jawnych współpracowników Moskwy (Miller, Oleksy itp.) ale utajnionych przed nami (działaczami demokratycznej opozycji) tajnych współpracownikach służb specjalnych. Perfidia systemu totalitarnego polegała na tym, że wśród naszych znajomych i współpracowników umieszczano "przyjaznych" nam agentów służb specjalnych. Akta rozpracowania i aresztowania J.A. Górnego zachowały się i potwierdzają rolę jaką odegrał TW "Karol". Niezbędne jest ich dogłębne zweryfikowanie przez Sąd Lustracyjny na opisaną okoliczność [ świadek z MSW III RP odn. Nr 6]. Za powyższe zasługi oraz przekazanie dokumentów władz podziemnej "Solidarności" agent TW "Karol" otrzymał od Służby Bezpieczeństwa 7000 USD (Równowartość ówczesnych ok. 350 pensji !) Co najciekawsze, Jerzy Buzek nigdy nie został aresztowany czy nawet internowany, choć już od roku 1981 z racji jawnej działalności w legalnej NSZZ "Solidarność", był doskonale znany Służbie Bezpieczeństwa. Mało tego, wielokrotnie (10 razy) wyjeżdżał do krajów kapitalistycznych. Jest to również wypadek wśród działaczy opozycji bez precedensu. Tym bardziej, że na Śląsku szalał największy komunistyczny terror. "Ekstremie" paszport czasami wręczano, owszem, ale z pieczątką: bez prawa powrotu do PRL. TW "Karol" był najwyżej ulokowanym tajnym współpracownikiem służb specjalnych komunistycznego aparatu represji we władzach ruchu "Solidarność". Konfederacja Polski Niepodległej o istnieniu takiej agentury była informowana. Ocena infiltracji struktury tzw. gliwickiej części RKW NSZZ"S", została przekazana kierownictwu podziemnej "Solidarności" przez osobę informowaną przez Wydział Operacyjny "Kontrwywiadowczy" KPN [świadek ujawniony Sądowi zgodnie ze zobowiązaniem posła Michała Janiszewskiego odn 8]. Kierownictwo podziemia świadome było penetracji przez służby specjalne. Stąd w wolnej Polsce już po zwycięstwie Przewodniczącego NSZZ "S" Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich doszło, w 1991 roku, na terenie Kancelarii głowy państwa do poufnego spotkania z udziałem członków władz "Solidarności".[świadkowie odn. nr 9] Przeglądano materiały operacyjne byłej Służby Bezpieczeństwa PRL. W tym również teczkę TW "Karol", "Docent" i "Oris". Zakres podejrzeń ograniczył się do 2 osób. Już wtedy był wśród nich Jerzy Buzek, i z tego najprawdopodobniej powodu nie został on Wojewodą Katowickim. Sprawa wybuchła ponownie podczas Regionalnego Zjazdu "Solidarności" Śląsko-Dąbrowskiej, gdzie Wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Zbigniew Martynowicz zarzucił publicznie J. Buzkowi współpracę z SB. Jerzy Buzek następnie "znikł" na wiele lat z życia politycznego. " Tyle wniosek lustracyjny. Jaki był skutek tych działań? Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński nie uwzględnił wniosku o wystąpienie do sądu z wnioskiem o lustrację ówczesnego premiera Buzka. 2 września 1999 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy postanowienie Rzecznika Interesu Publicznego o odmowie wystąpienia z takim wnioskiem"
avatar użytkownika triarius

2. sam słyszałem...

... w lokalnej gdańskiej TV wiele lat temu, jak się Buzek do współpracy przyznał.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

3. http://www.videofact.com/polska/buzek2.html

http://www.videofact.com/polska/buzek2.html tu jest tekst.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl