Polityczno-medialna paraolimpiada
kokos26, sob., 20/06/2009 - 08:23
W tradycyjnej paraolimpiadzie widz ma okazję pasjonować się zmaganiami sportowców niepełnosprawnych.
Idea igrzysk paraolimpijskich polega na udowodnieniu, że osoby niepełnosprawne nie muszą być skazane na margines i zamknięcie w czterech ścianach. Mają udowodnić, że siła charakteru, ciężka praca i wiara w siebie potrafią zdziałać cuda.
W Polsce nieco wypaczono tę ideę i rządzący wraz z mediami urządzili nam paraolimpiadę dla niepełnosprawnych widzów, z Jerzym Buzkiem jako bohaterem i zbawcą Europy w roli głównej.
W ostatnich wyborach ze względu na kryzys, Tusk nie obiecywał już sieci autostrad, obniżania podatków i jednoczesnego podwyższania wszystkim zarobków. Ba, nie powtórzył i nie wykrzyknął nawet magicznego i nic niekosztującego zaklęcia z pamiętnego, trzygodzinnego ekspose, brzmiącego „Język migowy, językiem urzędowym!!!”
Wynika z tego, że niepełnosprawnych Pan Premier nie traktuje poważnie, za to śmiertelnie na serio myśli, że ogół elektoratu to umysłowo upośledzona tłuszcza.
Tusk do ogłupiałego narodu zawołał: „ Jak na nas zagłosujecie to ja wam dam Buzka” (nie mylić z buziakiem)
Buzek to para-olimpijczyk zdałoby się rzec wzorcowy. Jeszcze 8 lat temu uważany był za politycznego inwalidę I-szej grupy.
Nieudacznik, który przez cztery lata swojego premierowania doprowadził do zaniku własnego ugrupowania politycznego, a kraj pozostawił z gigantyczną dziurą budżetową Balcerowicza, którą przypisano Bogu ducha winnemu Baucowi.
Na dodatek przez cały czas miał ponoć wbitą w plecy kierownicę za którą to zasiadał Marian Krzaklewski.
Przypomnijmy sobie tamtą atmosferę i drugiego para-olimpijczyka, który odradza się nam cyklicznie jak Feniks z popiołów.
„I tu mała dygresja. Po wyborach SLD może szukać 'winnych' obecnego stanu rzeczy. Pierwsi na 'linii ognia' są Buzek i Balcerowicz. Myślę, że będą polityczne naciski na Balcerowicza, aby zgodził się na miękką politykę monetarną. Jeśli dalej będzie się upierał, to postawi się go przed Trybunałem Stanu i zawiesi w czynnościach prezesa NBP, dzięki czemu w tym czasie może dojść do próby rewizji dotychczasowej polityki NBP. To oczywiście spekulacja, ale...” 2001-08-29 09:48, Money.pl
Jak więc widzimy w Polsce spełnia się unijna idea walki z wykluczeniem i po latach na scenę wracają w glorii zbawców ci ,którzy na oczach publiki wykonywali polityczny skok „na główkę”.
Jeden wytrwał do samego końca zaś drugi jak tchórz uciekł z rządu w 2000 roku widząc na co się zanosi w skutek jego działalności.
Obecnie w czasach, kiedy nie grozi już zakładanie podsłuchów przez Sekielskiego i Morozowskiego, możemy wszyscy ekscytować się wielką korupcją polityczną, podziwiać ją i bić brawa. Na niej, bowiem polega cała polityka UE, a jej parlament jest taką plastikową atrapą hamburgera z Mc Donalda imitującą prawdziwą demokrację.
Trzeba przyznać, że premier dotrzymał słowa i jeszcze zanim ogłosi pełne zwycięstwo polskiego kandydata, każdy z nas może mieć Jerzego Buzka jak żywego i na wyciągnięcie ręki od bladego świtu po późną noc.
Jeżeli obywatel ma włączony telewizor lub radio to ma to szczęście, że myje się rano z Buzkiem, je z nim śniadania, obiady, kolacje. Sprząta z Buzkiem, w jego towarzystwie kłóci się z żoną, a kiedy chce się z nią godzić czuje się jakoś nieswojo jak w jakimś trójkącie. On, Ona i profesor Buzek.
Cała Polska zmuszana jest do życia sztucznym widowiskiem stworzonym w celu odwracania uwagi od spraw istotnych.
Wszyscy mamy z wypiekami na twarzy i obgryzając paznokcie kibicować Jerzemu Buzkowi, aby wygrał wyścig na stanowisko, które przez dwa i pół roku pozwoli mu być kimś w rodzaju rzecznika prasowego kilkusetosobowej grupy darmozjadów i facetem od przecinania różnych wstęg w 27 krajach Europy.
Będzie to taki najważniejszy parlamentarzysta z tej całej, niemającej nic do powiedzenia grupy pań i panów, a my mamy skakać pod same niebo jak mieszkańcy afrykańskiej wioski z racji tego, że naszemu współplemieńcowi wetknięto zbiorowo czerwone piórko w tyłek i będzie z nim latał ku naszej uciesze przez 30 miesięcy.
Opierający się tylko na pijarze rząd Tuska właśnie z tego powodu postanowił walczyć jedynie o funkcje ozdobne w instytucjach europejskich oddając te najważniejsze, wykonawcze.
Już nikt z dziennikarzy nawet nie mówi o tym, że mamy zaledwie jednego dyrektora generalnego, Jarosława Pietrasa w unijnych instytucjach, i to nie w Komisji Europejskiej, a w sekretariacie Rady EU.
Kompletny blamaż, kompromitacja i marginalizacja Polski.
Czy nie czujecie koleżanki i koledzy absurdalności tej sytuacji i uczucia, że ktoś ma nas wszystkich za kompletnych kretynów?
Przecież od niemal dwóch lat zamiast rozmowy o sprawach ważnych i istotnych jest ciągle rzucany nam jakiś „Buzek” i kraj kręci się wokół niego, tańczy jak zagrają wynajęci w charakterze dziennikarzy i nieźle opłacani chałturnicy.
Chichotem historii jest to, że człowiek, którego premierowanie określane było jako katastrofalne, nieudolne, niesamodzielne i szkodliwe, dzisiaj przez tych samych ludzi jest wynoszony pod niebiosa, a fakt bycia szefem rządu jest podnoszony jako największy atut.
Kiedy się skończy ten serial z odcinkami:
"Donald gryzie trawę o Buzka"
"Tusk nie ustępuje ani o milimetr"
"Berlin murem za Buzkiem"
"Cenne cechy Buzka"
"Kto za Buzkiem?"
"Buzek gwarantem równowagi"
"Bohater Solidarności Buzek"
"Naszym celem jest Jerzy Buzek"
Opamiętajmy się w końcu i nie ulegajmy czemuś, co przypomina nachalne reklamy firm farmaceutycznych w stylu
Z Buzkiem zwalczysz każdy ból w zarodku
Buzek pomaga każdej kobiecie w każdym wieku
Traf bezpośrednio Buzkiem w ból
Z Buzkiem zapomnisz o stanach zapalnych
Tak się jakoś dziwnie dzieje, że wszyscy ci politycy, którzy najgorliwiej uczestniczyli w wyprzedaży polskiego majątku narodowego na przestrzeni ostatnich lat i brali udział w tych najbardziej podejrzanych, wielkich prywatyzacjach, są nie do zdarcia i nic nie jest w stanie zakłócić ich międzynarodowych karier i uznania.
Nie ma takiej kompromitującej wpadki, która pogrążyłaby tych zasłużonych dla międzynarodowego geszefciarstwa osobników.
Reanimowanie Jerzego Buzka, trwanie w roli autorytetu Leszka Balcerowicza czy bankowa kariera Jana K. Bieleckiego to najlepsze tego przykłady.
Ten ostatni był premierem zaledwie od stycznia do grudnia 1991 roku, a proszę jak kariera i pozycja.
Nigdy to nie spotka Jana Olszewskiego czy Jarosława Kaczyńskiego ponieważ nie przyłożyli ręki do rozdawania łupów i dlatego są skazani przez krajowe i międzynarodowe salony na wykluczenie i wieczne pośmiewisko.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
1 komentarz
1. Kokos
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.