Sukcesy, czyli wieńce zamiast szampana
kokos26, wt., 12/05/2009 - 09:14
Każdy racjonalnie i trzeźwo myślący człowiek żyjący między Odrą, a Bugiem, obserwując pomruki z Kremla i Berlina, zaraz po wygranej PiS-u w 2005 roku powinien dojść do wniosku, że sprawy zaczynają iść w dobrym kierunku. Zwłaszcza, że wściekłe ataki rosyjskiego i niemieckiego lobby zaczęły się jeszcze zanim nastąpiły jakiekolwiek działania nowego rządu.
Już same zmiany kadrowe w polskim MSZ wywoływały furię, a to, co zrobiono później z Anną Fotygą, która jako pierwszy minister spraw zagranicznych po 89 roku zaczęła tak zdecydowanie realizować polskie interesy, to hańba i unaocznienie nam potężnych wpływów Moskwy i Berlina w naszym kraju.
Rzeczywiste sukcesy Tuska, czy może raczej te działania, które da się jakoś z trudem, jako sukcesy sprzedać, są eksploatowane przez media, aż do tak zwanego zmęczenia materiału. Jednak dwa ostatnie umarły dość szybko śmiercią naturalną
Projekt o nazwie„Partnerstwo Wschodnie” został przez niezależną zagraniczną prasę nazwany „siedmioma stronami nudnego ględzenia”,a z europejskich tuzów pojawiła się w Pradze jedynie Angela Merkel, dopilnowując, aby broń Boże nie uczyniono czegoś, co mogłoby rozzłościć strategicznego partnera ze wschodu.
Niedawno zakończona wizyta Radosława Sikorskiego w Moskwie okrzyczana została również sukcesem i oczywiście„kolejnym krokiem” do normalizacji stosunków między obu krajami.
Wszyscy eksperci i specjaliści od polityki zagranicznej, jeszcze nie tak dawno, za reżimu Kaczyńskich, wnikliwie analizowali każdy krok, wyraz twarzy, gest. Rozbierali na czynniki pierwsze każde wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego, Annę Fotygę i ich rozmówców zdanie, by wykazać nieudolność i szkodliwość pisowskiej polityki. Tym razem jednak jakoś dziwnie zaspali i zatracili dawną dociekliwość.
Słowa Ławrowa mówiące, że: ”…rząd Donalda Tuska prowadzi politykę prostowania pewnych odchyleń, które miały miejsce w przeszłości”, w języku dyplomatycznym oznaczają ni mniej ni więcej, że Polska naprawia własne winy i błędy, które popełniła wobec Bogu ducha winnego sąsiada, który nigdy przecież nie prowokował, nie zakręcał kurka gazowego, nie blokował importu mięsa, nie straszył wymierzaniem rakiet, więc i prostować niczego nie musi.
Oczywiście wynika z tych słów również, że rząd Tuska dopiero wszedł na tą drogę, kroczy nią, ale to jeszcze nie jest to, o co chodzi. Rosja ze zrozumieniem widzi postęp i czeka na więcej. Zadaniem rządu Tuska jest „dalsze prostowanie odchyleń, które miały miejsce w przeszłości”.
Po tych słowach szefa rosyjskiej dyplomacji, Radosław Sikorski zaprezentował swój charakterystyczny uśmiech zwycięzcy, objawiający się ułożeniem słodkich ust w tak zwany „ciup”.
Skutki polityki poddaństwa i poklepywania Tuska po plecach przynoszą efekty szybciej niż myśleliśmy.
„MSZ Rosji wyraziło głębokie oburzenie z powodu - jak to ujęło - barbarzyńskiego zbezczeszczenia cmentarza żołnierzy radzieckich w WarszawieZapowiedziało też, że będzie domagało się wyjaśnienia tego aktu wandalizmu i ukarania winnych. Zdaniem polskiej policji nie doszło do żadnego aktu wandalizmu”.
To wczorajszy komunikat prosto z Kremla, choć jak zapewnia warszawska policja, rzeczywiście spłonęło kilkanaście wieńców, ale nie było to wynikiem celowego podpalenia. Takie incydenty zdarzają się na naszych cmentarzach bardzo często, a winne są palące się znicze.
Czuję jednak, że śledztwo nabierze rumieńców i Sikorski z Tuskiem i Bartoszewskim pokajają się, padną na kolana i przeproszą, co będzie kolejnym krokiem w kierunku…itd.
Pragnę przypomnieć, że zmiennicy „dyplomatołków” z PiS z Radkiem Sikorskim na czele, kiedy pojawiła się taka oto wiadomość
Zgromadzenie Narodowe neguje Katyń
„Publiczna debata poświęcona zbrodni katyńskiej, podczas której zanegowano odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach, odbyła się dziś w Moskwie.”
Zareagowali głupkowatymi uśmieszkami i zapewnieniami, że to tylko nic nieznaczący margines, który należy przemilczeć i zignorować.
Nie protestowali i nie żądali wyjaśnień nawet wtedy.
„Historyk Jurij Żukow w wywiadzie dla wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdy" zanegował odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za rozstrzelanie polskich oficerów w 1940 roku.
Według Żukowa, "w archiwach nie znaleziono nawet jednego dokumentu, w którym bezpośrednio kazano by rozstrzelać lub unicestwić tych Polaków". - Żaden obrońca Polaków w sprawie Katynia takich dokumentów przedstawić nie może - dodał.”
Nasz MSZ nie wyraził oburzenia, nie protestował, niczego się nie domagał.
Tak samo jak milczano do nastania junty Kaczyńskich na temat „Polskich obozów koncentracyjnych”, tak obecny rząd tchórzliwie milczy, jakby okazywanie słabości w stosunkach z Rosją było polską racją stanu.
W Rosji nic nie dzieje się przypadkowo. Dzisiaj Kreml upewnił się, że obecny rząd to stado fircyków i mięczaków, których można już docisnąć mocniej, skoro nie potrafią stanąć w obronie bezczeszczonej pamięci pomordowanych rodaków w Katyniu.
Jest tylko kwestią czasu, kiedy bohaterski Radek wyrazi ubolewanie z powodu spalenia się wieńców, wyzna winę i obieca poprawę. Oto polityka zagraniczna uprawiana w pozycji kolanowo-łokciowej z użyciem dużej ilości wazeliny na tylnych partiach ciała.
Poddańczy rzut na grzbiet i demonstrowanie uległości trwa na dobre przy aplauzie „młodych, dobrze wykształconych z dużych miast”.
Pal licho ten cały Katyń. Ważne, że nasi odwieczni przyjaciele nagrodzili aktorkę Barbarę Brylska, a u nas trwają przygotowania do festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze.
Kiedy w końcu ludzie zauważą, że obecna ekipa pręży swoje silikonowe muskuły i robi groźne miny jedynie na użytek krajowego, PR-owego wybiegu, a w rzeczywistości jest to grupa sflaczałych klientów i marnych aktorów?
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Telemost Niesiołowski - Jastrzemski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Moze wtedy...
3. Powiem mocniej
4. kokos 26