Hołdys gani prostaków krytykujących Marcinkiewicza
chinaski, pon., 04/05/2009 - 14:56
Kilka miesięcy temu żyliśmy romansem Kazimierza Marcinkiewicza. Dziś mało kto bulwersuje się tamtą sprawą. Bardzo dobrze; mamy znacznie bardziej frapujące problemy niż życie prywatne byłego premiera rządu RP. Nie wracałbym do tej przykrej w gruncie rzeczy kwestii, gdybym nie przeczytał kuriozalnej wypowiedzi artystycznego 'autorytetu':
Zbigniew Hołdys: W każdym razie wszystko kręci się wokół seksu i miłości. Tak samo jest z miłością pana Marcinkiweicza. Stracił nad tym kontrolę. Zakochał się i się cieszy, i bardzo dobrze, że się cieszy.
Ma udawać nadętego buca, skoro jest szczęśliwy i zakochany? Problemem było natomiast towarzystko, w którym się obracał. Wszyscy okazali się prostakami i skoczyli mu do gardeł, mówiąc, że się skończył i skompromitował. Jak to się skompromitował? Bo się zakochał? (pisownia oryginalna)
http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/gwiazdy-mowia/article372453/Holdys_Milosc_Marcinkiewicza_jest_piekna.html
Nie posądzam Hołdysa o celowe łganie w sprawie. Myślę, że on zwyczajnie nie ma głębszego pojęcia o wyczynach Kazimierza Marcinkiewicza; dostał pytanie i w odpowiedzi "popłynął".
Gdybym myślał inaczej musiałbym stwierdzić za Hołdysem, że prostakiem są nie tylko PISowcy wypowiadający się krytycznie o byłem koledze z partii (do czego notabene mają oczywiste prawo), ale także m.in. M. Olejnik czy Ł. Warzecha (to pierwsze z brzegu nazwiska publicystów, którzy bardzo negatywnie ocenili zachowanie K. Marcinkiewicza w związku z jego romansem, i które pamiętam).
Warto przypomnieć, że nikt premierowi z Gorzowa nie zarzucił 'zakochania się'. Miłość to takie ludzkie. Rozwody, choć bolesne (zwłaszcza dla dzieci)także się często zdarzają.
Słuszny niesmak wielu Polaków wzbudziło samo zachowanie K. Marcinkiewicza. Chodzi o zasady, styl. To Kazimierz rozpoczął dziwną grę z brukowcami. To on świadomie wygłupiał się przed kamerami ze swoją infantylną kochanką. To Marcinkiewicz wreszcie zwiał po wszystkim do bezpiecznego Londynu, pozostawiając rodzinę "na medialne pożarcie". Nie będę przypominał nieoficjalnych doniesień na temat stanu zdrowia żony Kazimierza i reakcji jego bliskich na romans. Będę jednak uparcie bronił prawa do publicznej krytyki byłego premiera, osoby publicznej, znanej i...niegdyś uwielbianej. Nie uważam, by uzasadnionym było nazywanie krytyków 'prostakami'. To po prostu niegodne.
Pozostaje zasadniczy problem, z którym mamy do czynienia coraz częściej, mianowicie zakres odpowiedzialności tzw. osób publicznych za własne wypowiedzi. Takim jak Hołdys, (a więc ludziom przygarniętym przez salon, wykreowanym na 'autorytety') każda, nawet najgłupsza wypowiedź, uchodzi zupełnie 'na sucho'. Nie ma jakiegoś sprawiedliwego środowiskowego ostracyzmu, najmniejszej formy krytyki.
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Wszyscy okazali się prostakami
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
3. chinaski
4. Może wystartuje w następnych wyborach na senatora?;
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl