Wiosna w naszym ogrodzie

Po moim planowym "bałaganie" u Ciebie ład i przestrzeń. Ale duzo przestrzeni! Az chce sie głęboko odetchnąć. A jaki porządek na grządkach ;)) Pieknie !

Przekażę Zosi ucieszy się ;)

 

Zrobiles cos bardzo ladnego z tym kawalkiem kuli ziemskiej, ktorym sie opiekujesz. W odroznieniu od wielu, ktorzy tylko posiadaja.

Marylu, gdyb mial taki widok z kuchni, to moglbym gotowac obiad dla calego batalionu. A teraz do rzeczy, ja tak sobie od lat marudze, ze gdybym mieal wiecej ziemi, to bym sobie posadzil na niej sporo grzybow. Ot, takie sobie marzenie ( grzyby spod Czestochowy (podgrzbki wlasciwie)to mi sie snia po nocach). A teraz wsparcie empiryczne. Jezdzilem przez lata na wczasy nad jeziorko do Mirka (z Bialorusi pochodzil). kiedys cos mnie wzielo i w natchnieniu zaczalem obierki z grzybow rozsypywac w roznych miejscach (kolo domkow wczasowych). nastepnego roku przyjechalem i one rosly wlasnie w tych samych miejscach. Odtad wierze,ze mozna sobie zrobic dzika plantacje (jedno zaprzecza oczywizda drugiemu) prawdziwkow, maslakow i kozakow.takze inne cale grzybie kolezenstwo. Czy Ty Marylu, jako Ty, mozesz sprobowac?

Należy się właściwie mojej żonie Zosi ale miło jest go słyszeć :) Dzięki Pozdrawiam

;)) Tymczasowy ! ja mam u siebie kolonie maslaków ! zaraz poszukam i dorzucę do kolekcji ;) U sąsiada w sosnach sa tez podgrzybki. Cierpliwie czekam, kiedy "przeprowadzą sie " do mnie ;)

grzybki w porzadku. Rozrosna sie, bo, powiedzmy, nie maja wyboru. Taki ich grzybi, czyli, w pewnym sensie, moj, los. Wlasciwie to idzie mi o tego wilczura. Co to wlasciwie za postac? Cy jest ona znana z Szekspira, Wypianskieo, czy Mickiewicza, czyli wieszcza jak slowakiewicza, czy slowakowskiego. Zarazki potem,Gombrowicza mocna struga moczu porannego olewamy, jak wszyscy przyzwoici ludzie. Milosz miesci sie gdies tam, ale u mnie gdzies "pod", a nie "ponad".

dla mnie psy sa znacznie wyzej od kotów ;) Tak to jest - kocham wszystkie zwierzęta, ale psy najbardziej. A z psiej ferajny - dla mnie pies - to jest owczarek niemiecki. Całe zycie miałam takich psich przyjaciół. Po przeprowadzce na wies miałam nawet dwa - a własciwie - dwie sunie. W zeszłym roku starsza - ta z Warszawy - nam umarła. Ale dawały czadu w duecie ;))) Cała okolica sie ich bała, a listonosz ani żaden inkasent nie wszedł, dopóki go nie zapewniłam, że zamknięte na klucz i nie wyjda ;))

moja obstawa w kompecie ;) i jak nie kochać psów?