"Lepiej wykształcony, zamożniejszy elektorat z większych miast" po raz kolejny dał znać o sobie, albowiem, niesiony wszechobecną atmosferą świętego oburzenia na "karłów moralnych", "robaków pływających w szambie" i "pierwotniaków"jął wysyłać do prof. Nowaka, promotora pracy magisterskiej Pawła Zyzaka o Lechu Wałęsie, pocztówki z pozdrowieniami na literę "k..." lub "ch..." oraz przesyłki z kałem.
Tak zwanego mainstreamu ten epizodzik w ogóle nie obszedł, zwłaszcza, że w tym samym czasie poseł Palikot pił żołądkową gorzką, a niezawisłe sądy zajmowały się energicznym zmuszaniem do dementowania przez PiS informacji, że senator Misiak, wyrzucony z PO za dorabianie się na likwidacji stoczni, ... dorobił się na likwidacji stoczni. Jak wspomniałem, gówno wysłane do profesora Nowaka nikogo nie zainteresowało, zwłaszcza, że przecież jest robakiem i pierwotniakiem. Co innego, gdyby taką przesyłkę dostał prof. Geremek, na przykład po tym jak honorowo odmówił lustracji, albo "profesor" Bartoszewski, po tym jak stanął po właściwej stronie politycznej barykady - wtedy to byśmy dopiero mieli rejwach sakramencki. A tak, to po prostu "pierwotniak"dostał to, na co zasłużył.
Rzeczone przesyłki z kulturalnymi pozdrowieniami od rządów miłości mogły być, jak przypuściłem na wstępie, spontanicznym odruchem elektoratu lepiej wykształconych, zamożniejszych wyborców Platformy z wiekszych miast, zachęcanych do takich zachowań przez swoich idoli w osobach Tuska, Niesiołowskiego, Palikota e tutti quanti. Zwłaszcza, że jak zauważył Victor Klemperer, niemiecki językoznawca, badający propagandę nazistowską: "To, co oddziaływało najskuteczniej, to nie były konkretne mowy, artykuły, ulotki, plakaty czy sztandary. Narodowy socjalizm wślizgiwał się w ciało i krew tłumu pojedynczymi słowami, zwrotami, formami zdań, które były przyjmowane mechanicznie i nieświadomie”.Te pojedyncze słowa i zwroty, to na przykład "pierwotniaki", "robaki", "karły moralne", których aktualnie partia miłości używa do rozprawy z historykami ośmielającymi się mieć wizję historii odmienną niz zadekretowana na politycznych nasiadówach. Zauważyli już to znacznie mądrzejsi od nas: propaganda wślizguje się w ciało i krew tłumu przy pomocy takich właśnie pojedynczych słów - wytrychów, zaś metodę tak zwanej insektyzaji wroga, celem podburzania tłumu przeciwko niemu, wynalazła właśnie propaganda III Rzeszy. A, jak powszechnie wiadomo, tłum bywa nieobliczalny, czego dowodem są zarówno wygrane przez NSDAP w pełni demokratyczne wybory w Niemczech, jak i aktualne pozdrowienia, jakie ta lepsza, lepiej wykształcona i tak dalej, część społeczeństwa przesyła "pierwotniakom".
Z drugiej zaś strony, tego typu metody zastraszania i zaszczuwania nie koniecznie muszą wynikać ze spontanicznych odruchów społeczeństwa. Mogą być one staranną grą operacyjną bezpieki, która w takich akcjach się od lat specjalizuje, a która przecież nie zniknęła z powierzchni ziemi i nawet jeśli jej poszczególni członkowie na przykład nie żyją, to gdy przychodzi potrzeba operacyjna są wskrzeszani z martwych, czego przykładem był kpt. Graczyk, który powstał z grobu, by zaświadczyć, że dawał pieniądze Lechowi Wałęsie nie za donoszenie, tylko tytułem zapomogi, co było celem całej esbecji, powołanej, jak powszechnie wiadomo, do finansowego wspierania "legend Solidarności" i tym samym obalenia komunizmu. Podobne przesyłki, jak ostatnio prof. Nowak, dostawały od UB a potem SB "zaplute karły reakcji".Nie można wykluczyć, że i "karły moralne" są w ten sam sposób neutralizowane.
Nie ma trzeciej alternatywy. Albo więc propaganda nienawiści osiągnęła rezultaty najlepszych wzorców z III Rzeszy, skłaniając ludzi do aktów przemocy i zastraszania wrogów ustroju, albo Polską miłości, Polską Donalda Tuska współrządzi bezpieka, która, jak to miała w zwyczaju w czasach PRL-u, robi w imieniu władz - nomen omen - brudną robotę.
http://menda.salon24.pl/103655,kupa-milosci-od-donalda-tuska
2 komentarze
1. Profesor Nowak
2. Metr