Róża von Jungingen?
15 lipca 1410 roku zginął pod Grunwaldem Wielki Mistrz Krzyżacki Ulryk von Jungingen. W przyszłym roku minie od tego wydarzenia - wyznaczającego początek upadku butnego zakonu kolonizującego Wschód Europy - dokładnie 600 lat. Ładna rocznica ... W 1923 roku Witkacy napisał tragedię w czterech aktach zatytułowaną Janulka córka Fizdejki, której jednym z bohaterów jest Gottfried Reichsgraf von und zu Berchtoldingen - Wielki Mistrz Neo-Krzyżaków. W roku 2009 do Parlamentu Europejskiego kandyduje Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein, kandydatka numer jeden na liście Platformy Obywatelskiej w Małopolsce i Świętokrzyskiem. Co łączy te odległe z pozoru wydarzenia?
Pani Róża, posiadająca w młodości piękną kartę antykomunistyczną (działalność w SKS) i mająca wszelkie dane aby stać się spadkobierczynią polskiej tradycji szlacheckiej zaprzecza w swoim dorosłym życiu obu tym wątkom swojego życiorysu. Najpierw po 1989 wiąże się z "partią zagranicy", czyli niesławnej pamięci Unią Demokratyczną (później Unią Wolności). Następnie, widząc z której strony chleb jest posmarowany, przystępuje do "neo-Krzyżaków" podejmujących po raz kolejny ekspansję na Wschód. Przygotowuje na odcinku polskim Anschluss nowych krajów do UE. Od roku 1992 jest liderem Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, organizuje propagandę prounijną w polskich szkołach, coroczne parady Schumana itp. W nagrodę zostaje w roku 2005 dyrektorem przedstawicielstwa Unii Europejskiej w Polsce. Teraz chce zostać europosłanką. Pani Róży nie przeszkadza ani antydemokratyczna konstrukcja Unii, ani brak demokratycznego umocowania unijnych komisarzy, ani kulturowy marksizm, ani totalitarne praktyki tłumienia wolności słowa i organizowane nagonki medialne na nieco bardziej niezależnych polityków (Herder, Buttiglione, Kaczyńscy), ani wątki antychrześcijańskie, ani wątki cywilizacji śmierci, ani dominujący udział socjalistów i eurokomunistów, ani wola Unii aby zlikwidować tradycje narodowe i pamięć o historii, ani podrzędna rola wyznaczone Polsce w Traktacie Lizbońskim. Pani Róża służy swoim mocodawcom duszą i ciałem i nie ma żadnych wątpliwości. Za wątpliwości nie płacą - płacą za oddaną służbę. Przypadkiem przeszkodą w zwycięstwie wyborczym może okazać się nieco przydługie i obco brzmiące obecne nazwisko pani Róży, wywołujące w sposób nieunikniony ciąg skojarzeń historycznych wiążących się z zagrożeniem Polski i Wschodu Europy niemiecką kolonizacją. Czy pozwolimy, aby w Parlamencie Europejskim reprezentowała Polskę, "Wielka Mistrzyni neo-Krzyżaków"? Czy pozwolimy aby pani Róża reprezentując nominalnie nasz kraj odcinała się od wszelkich związków z wartościami polskiej tradycji i kultury, albo powoływała się na te związki jedynie od święta? Czy pochwalimy jej narodową apostazję? Odpowiedź na te pytania padnie przy urnach wyborczych.
- hrabia Pim de Pim - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Jak pan hrabio zauważył
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
2. No ode mnie pani Róża na
Chór Wujów
3. >> Lancelot
hrabia Pim de Pim
4. SKS-y
5. >> Tymczasowy
hrabia Pim de Pim