Obrzydliwe zagrania Platformy Obywatelskiej
Kampania przed wyborami do europarlamentu jest od początku gorąca, ale mam wrażenie, że zaczyna się robić ohydna. Obserwuję od paru dni małą panikę partii rządzącej, związaną z klipem PiS, który okazał się niezły i pomysłowy. Wcześniej media nadmuchały "afery" Kurskiego i Libickiego, a teraz Palikot pozwala sobie na obrażanie w sposób jak najbardziej prostacki Prezydenta Rzeczypospolitej.
I szczerze mówiąc, na ludzki rozum - dziwię się tym wszystkim zagraniom ze strony PO. Przecież to sondażowy "pewniak", w badaniach opinii społecznych ma ponad 20 procent przewagi nad partią Kaczyńskiego. Z logicznego punktu widzenia - histeria w szeregach formacji Tuska jest czymś nienormalnym. Problem w tym, że PO czegoś się boi, a konkretnie - kolejnej porażki. Wbrew temu, co ględziły media i politycy w 2007r., Donald Tusk wcale nie wygrał miażdżąco. Z perspektywy czasu przyznam, że chyba liczył na więcej - przede wszystkim na zniknięcie PiS. Proces ten przyspieszyłby wynik wyborów w 2007r., ale nie 30-procentowy. Poza tym, wierchuszka partii rządzącej liczyła na wyjaśnienie "zbrodni" dawnego reżimu, ale nic nie znalazła. To musi dołować Tuska. Dlatego wytacza się działa ohydne, bo poza jakimikolwiek standardami kultury. Mowa tutaj oczywiście o Palikocie, ale o tym później.
Media, które sprzyjają "antykaczystom", bardzo przestraszyły się nie tylko mądrej polityki PiS, prowadzonej od początku tego roku, ale i wpadek rządu i formacji Tuska. Przypominać wszystkich mi się nie chce, bo zajęłoby to naprawdę kupę eseju, a nie w tym rzecz. Mówiąc najoględniej, Ci, którzy PiS nie trawią, muszą po raz kolejny złączyć siły. Stąd kampania przeciwko Kurskiemu. Nagle Jaromir Netzel stał się wiarygodnym człowiekiem, ale dopiero, gdy rozpowiadał o propozycjach korupcyjnych posła na szkodę PZU parę lat temu. Tylko, że do tej pory nie potrafił on złożyć do prokuratury doniesienia o popełnieniu przestępstwa, a według mojej wiedzy (jeżeli się mylę, proszę mnie poprawić) zatajenie popełnienia czynu zabronionego przez prawo jest równe z jego złamaniem i konsekwencjami. Później przyszła kolej na Libickiego. W sprawie przeszłości europosła próbowano nie tylko "uwalić" PiS, ale i znowu (tak będzie chyba do znudzenia) kwestię lustracji i IPN. Sprawa została porzucona przez media, pojawiła się kolejna. Teraz politycy chcą się sądzić za kampanie telewizyjne. Takich jaj się nie spodziewałem. Dlaczego? Ponieważ PiS w swoim klipie nie pomówił nikogo, a przedstawił w sposób barwny pewną machinę postępowania partii rządzącej, którą da się udokumentować choćby ostatnimi zarzutami w stosunku do Palikota, jakoby finansował nielegalnie kampanię swojej partii, a także książkę samego Tuska. I najgorszą drogą, potwierdzającą bezradność, jest droga sądową. Oczywiście, gdyby wszystko działo się w odwotną stronę, nikt by nawet głosu nie podniósł, że klip partii Tuska kogokolwiek mógł urazić, czy zniesławić.
Teraz mamy sprawę naprawdę poważną, gdzie w roli głównej występuje człowiek skrajnie niepoważny i potwierdza moją opinię na swój temat - debila politycznego. Sugerowanie po raz n-ty problemów alkoholowych prezydenta przez gościa, który z tanim winem miał do czynienia nierzadko w życiu, powoduje szeroki uśmiech na twarzy. Tutaj chodzi jednak o coś głębszego - o przyzwolenie na chamstwo i prostackie chwyty Palikota, dane z góry. Niech nikt nie próbuje mi wmawiać, że oszczerstwa na temat Lecha Kaczyńskiego nie są na rękę Donaldowi Tuskowi w obliczu przyszłorocznych wyborów prezydenckich. A poseł PO ewidentnie próbuje przykryć swoje brudy, które powinny go wyeliminować z polityki na zawsze.
Sugerowanie problemów alkoholowych na podstawie informacji Radia Zet, których nikt nie skorygował i nie zbadał do końca, jest czymś ohydnym. Świadczy nie tylko o polityku, ale i o partii rządzącej. Bo nikt nie wie, czy ten zakupiony alkohol będzie konsumował akurat Lech Kaczyński. Po jego zachowaniu nie ma podstaw do stawiania takich zarzutów. Nie staczał się na grobach polskich żołnierzy w Charkowie, jednocześnie hańbiąc historię oficerów. Nie naśladował Jana Pawła II, podżegając do całowania ziemi kaliskiej i wyśmiewania się z pięknego gestu papieża. Nie wykładał nigdy na temat savoir vivre, kiedy sam mógłby mieć z tym problem na bani. To nie Lech Kaczyński zwracał się do Ludwika Dorna i jego psa na oczach Polaków. Obecny prezydent Rzeczpospolitej preferuje zupełnie inne standardy. Właśnie to uwiera tak bardzo Palikota i jego mocodawców i jest przyczyną ohydnej kampanii.
- gw1990 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Problem w tym, że PO czegoś się boi, a konkretnie - kolejnej por
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylko
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. że on się zdążył już uodpornić na takie kanalie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Dobry tytuł!
basket
5. "Taśmy Palikota" to mały pikuś
Marie
6. Przyjazne chamstwo
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. A może paligłupowi
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
8. Ale o co chodzi