NOWE TAŚMY PALIKOTA! Kontratak -Palikot oskarża Prezydenta

avatar użytkownika Maryla

Filip Rdesiński, "Gazeta Polska", 17-04-2009 18:21

POWRÓT
10bb03a38f46f013f7fa6d11374d02f0
fot. Iwona Burdzanowska / AGENCJA GAZ

Czy Janusz Palikot, prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, nielegalnie finansował kampanię wyborczą obecnego prezydenta Lublina Adama Wasilewskiego? "Gazeta Polska" publikuje kolejne fragmenty rozmowy z Dariuszem Piątkiem.

W 2008 roku Filip Rdesiński, dziennikarz „Gazety Polskiej” (wówczas programu „Misja Specjalna”) zbierał materiał reporterski dotyczący nacisków, jakie miał rzekomo wywierać na radnych lubelskiej PO Janusz Palikot.

 
Poseł miał się domagać od samorządowców poparcia dla projektu przekwalifikowania gruntu tzw. „Górek Czechowskich” z terenów zielonych na inwestycyjne. Grunt był w posiadaniu firmy Echo Investement należącej do jednego z najbogatszych Polaków, Michała Sołowowa. Firma zamierzała na „Górkach Czechowskich” wybudować centrum handlowe.

 

W trakcie rozmów z samorządowcami dziennikarz był informowany o niepotwierdzonej plotce, jakoby Echo Investment - chcąc wpłynąć na pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie sprawy przekwalifikowania ziemi - wsparło finansowo kampanię wyborczą Adama Wasilewskiego. O sprawę tę zapytał więc ówczesnego przewodniczącego Klubu Radnych PO w Lublinie, Dariusza Piątka.

 
Oto, co usłyszał:

(wersja dźwiękowa obok - nagrania nr VI i VII)

FR: A prawdą jest, że Echo Investments mogło finansować kampanię obecnego prezydenta. 

DP: Znaczy, powiem panu, nawet jak takie żarty były u nas, że Echo Investments by było zainteresowane, żeby Pruszkowskiego [kontrkandydat Adama Wasilewskiego, przyp. red.] niszczyć – a to był nasz wróg, no więc party…znaczy – a więc partyjnie odległy naszej partii. To, to nigdy ja mówiłem, że nigdy nawet, w ogóle... To ja... w tamtej kampanii brałem udział i... nigdy o takiej rzeczy nie wiedziałem, chyba że bezpośrednio, w jakiś sposób dali, bo…

 
Największe, największe można powiedzieć... daninę wsparcia finansowego dał Palikot, to fakt. Członkowie, wszystko się składali – dawali na Adama Wasilewskiego, ale to nie były takie kwoty – tam przynajmniej 80 procent kwoty... kampanii, która kosztowała kilkaset tysięcy, dał Palikot. Palikot mógł się dogadać z kimś, wziąć to od kogoś… ale tego, to ja nie wiem, nie mam dowodów na to. Ale ja się nigdy nie zgadzałem, nie (?!), na takie rzeczy – zresztą firmy tam nie wpłacały – były prywatne kwoty…


Jeżeli słowa Dariusza Piątka są prawdą, to oznaczałoby, że Janusz Palikot mógł nielegalnie finansować kampanię wyborczą Adama Wasilewskiego.

 
Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz komitetu wyborczego nie może bowiem przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jeżeli kampania wyborcza kosztowała kilkaset tysięcy złotych, a Janusz Palikot pokrył „przynajmniej 80 procent” kosztów z nią związanych, to świadczyłoby to o jej nielegalnym finansowaniu. Pieniądze wydane na nią przez Palikota przekroczyłyby wtedy znacznie limity zastrzeżone ustawą.

 
O tym, że Dariusz Piątek ma bezpośrednią wiedzę na temat kulisów kampanii wyborczych PO w Lublinie, świadczy kolejny fragment rozmowy z dziennikarzem.

DP: Palikot wszystko… Całą kampanię poprowadziłem jego, później poprowadziłem całą Adama Wasilewskiego i poprowadziłem Platformy Obywatelskiej do wygranych wyborów.

 

Nagranie - cz. I

 

Nagranie - cz. II

 

Nagranie - cz. III

 

Nagranie - cz. IV

 

Nagranie - cz. V

 

Nagranie - cz. VI

  

Nagranie - cz. VII

 

Wersja tekstowa nagrań I-V tutaj

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/19556

 

Palikot kontraatakuje.

Teraz nie ma już "przeproś". PREZYDENT MUSI

doprowadzic sprawe do końca.

 

J. Palikot pije wódkę na ulicy – "straszna jest praca u prezydenta"

Janusz Palikot, fot.: Paweł Supernak
PAP

Janusz Palikot zorganizował happening na ulicy. Tym razem sięgnął po alkohol i to taki, który zamawiała Kancelaria Prezydenta. W ramach "oświadczenia" wygłoszonego na ulicy… wypił buteleczkę wódki.
Radio ZET dotarło do faktur, z których wynika, że w lutym i kwietniu Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Prezydenta zakupiło ponad 150 buteleczek wódki, o pojemności 50 ml., 240 buteleczek whisky i 96 buteleczek koniaku. Na mini-alkohole Kancelaria Prezydenta wydała w tych dwu miesiącach prawie 3 tys. zł.

Alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego - podała z kolei KP. Przeczytaj wyjaśnienia Kancelarii Prezydenta.

Palikot: wódkę pewnie piją urzędnicy

Polityk na zaimprowizowanej konferencji prasowej, pojawił się z pełnym koszem buteleczek, które z kolei były pełne wódki.

Jak mówił Janusz Palikot, zastanawiające jest, że KP Lech Kaczyńskiego zamawia dużą ilość malutkich buteleczek alkoholu. Poseł wskazał osoby, które – w jego osobistej ocenie – piją tę właśnie zamawianą wódkę. Aleksander Szczygło i Michał Kamiński – te nazwiska wymienił.

Jak dodał poseł Platformy, na te osoby wskazuje taka choćby cecha jak często przekrwione oczy. O Michale Kamińskim powiedział również, że podczas publicznych występów, "poci się". - Piotr Kownacki nie sprawia wrażenia nadużywającego alkoholu – powiedział o innym urzędniku Kancelarii Prezydenta.

Palikot podkreślił, że to nie on wyciąga na światło dzienne informacje o dziwnych zakupach w KP. Jak stwierdził, jest "szokującą sprawą", że żaden inny urząd w państwie nie kupuje alkoholu w małych buteleczkach, robi to tylko Kancelaria Prezydenta.

Palikot ocenił przy tym dodatkowo, że alkohol w takich buteleczkach jest "niezgodny z protokołem", do tego trudno go w ogóle kupić, z czym sam miał problem. Polityk pochwalił się za to, że zna się na tych kwestiach, bo "17 lat zajmował się produkcją i sprzedażą alkoholu".

"Straszny zawód bycie politykiem"

Na koniec zaimprowizowanej konferencji prasowej sam do dna wypił buteleczkę wódki. Nie szczędził przy tym uszczypliwości i żartów. - Straszny zawód bycie politykiem i praca w Kancelarii Prezydenta – powiedział w chwilę po opróżnieniu szklanej butelki.

Potem dodał, że… "musi w tym momencie skończyć konferencję". Jednak w kilku słowach zdążył jeszcze skrytykować głowę państwa. - Na tym naprawdę musze skończyć - dorzucił.

Jak zapowiedział, kosza kupionego alkoholu "podaruje mieszkańcom starego miasta, aby wypili za zdrowie pana prezydenta".

"Czy L. Kaczyński pociąga wódkę z buteleczek w przerwach spotkań?"

Informacje o tym, że Kancelaria Prezydenta kupiła dużą ilość buteleczek wódki sprowokowała Janusza Palikota. - Czy kupowane na zlecenie Kancelarii Prezydenta setki buteleczek alkoholu służą zamaskowaniu problemu z pijaństwem, będąc jednocześnie ratunkiem dla alkoholika? - pisze Janusz Palikot na swoim blogu w Onet.pl.

W lutym do Pałacu Prezydenckiego dostarczono 96 buteleczek wódki, 120 whisky i 96 koniaku. Kolejną partię miniaturek KP kupiła w kwietniu. Zamówiono wtedy 60 buteleczek wódki i 120 whisky - podało Radio Zet.

Jak komentuje Janusz Palikot na blogu w Onet.pl, "można przypuszczać, iż problem alkoholowy prezydenta Kaczyńskiego jest poważniejszy niż swego czasu pisał". Przyznam, że kiedy docierały do mnie sygnały o częstym nadużywaniu alkoholu przez głowę państwa, myślałem, iż sprawa dotyczy wielkiej miłości prezydenta do wina. Tymczasem (...) nie da się wykluczyć znacznie poważniejszego przypadku.

Poseł PO pyta i odpowiada: - Po co kupuje się tzw. "małpki"? Czy po to, by podawać na przyjęciach dyplomatycznych? Nie, na rautach alkohole serwują kelnerzy, nalewając je do kieliszków z butelek. (...) Nie ma też zwyczaju wręczania miniaturowych wódek jako prezentu dla gości.

Jak podkreśla Palikot, "małe buteleczki z alkoholem kupują zwykle ludzie, którzy chcą przykryć swój problem z alkoholizmem – mieszczą się one w kieszeni marynarki, można je opróżnić w czasie krótkiej wizyty w toalecie, można niespostrzeżenie wlać wódkę do kieliszka z colą, można łyknąć w samochodzie". - To wygodne, poręczne i typowe; ludzie, którzy nie mogą przeżyć bez paru "lufek" dziennie, lubią ten format - zwraca uwagę.

Przeczytaj cały wpis na blogu Palikota.

Po co prezydentowi te alkohole? (Onet.tv)

"Ratunek dla alkoholika?"

Informacje o zakupach KP każą - i to w formie zdecydowanie bardziej stanowczej - zadać Palikotowi pytanie do Lecha Kaczyńskiego. - Czy prezydent Lech Kaczyński cierpi na chorobę alkoholową? Czy głowa państwa polskiego nie powinna dostać skierowania na leczenie odwykowe? Czy kupowane na zlecenie Kancelarii Prezydenta setki buteleczek alkoholu służą zamaskowaniu problemu z pijaństwem, będąc jednocześnie ratunkiem dla alkoholika? Czy prezydent ma zwyczaj pociągania z buteleczek w przerwach swoich spotkań, w godzinach pracy? - pisze Palikot na blogu w Onet.pl.

Zaznacza przy tym, że "doczekamy w tej sprawie jednoznacznej, obiecanej przecież opinii lekarskiej". - Czy dowiemy się, jakie mogą być przyczyny częstego bełkotu prezydenta podczas oficjalnych wypowiedzi? Czy znajdziemy odpowiedź na pytanie: co, w jakich ilościach i jak często musi popijać prezydent Lech Kaczyński, by jako tako funkcjonować?

Palikot wzywa przy tym głowę państwa: - Proszę postawić kropkę nad i. Panie Prezydencie Kaczyński: albo odejdzie Pan z urzędu i uda się na stosowne leczenie – albo poznamy poważne, wiarygodne wyjaśnienia na temat Pańskiego stanu zdrowia i problemów z alkoholizmem. Alternatywy nie ma.

Radio Zet: Kancelaria Prezydenta kupiła 156 wódeczek

Kancelaria Prezydenta kupuje w dużych ilościach miniaturowe alkohole, zwane potocznie "małpkami". Radio ZET dotarło do dokumentów potwierdzających zakupy. 50-gramowe buteleczki można niepostrzeżenie trzymać w kieszeni.

Według dokumentów, w lutym do Pałacu Prezydenckiego dostarczono 96 buteleczek wódki, 120 whisky i 96 koniaku. Kolejną partię miniaturek KP kupiła w kwietniu. Zamówiono wtedy 60 buteleczek wódki i 120 whisky.

Tylko w tych dwóch miesiącach KP wydała na mini-alkohole prawie 3 tys. złotych.

W swoich nietypowych zakupach urzędnicy prezydenta są osamotnieni. W ciągu ostatniego roku miniaturek nie zamawiały ani Kancelaria Premiera, ani MSZ, Ministerstwo Finansów czy resort skarbu.

Z informacji otrzymanych z Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta wynika, że mini-alkohole nie mogą być przeznaczone na upominki. Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Prezydenta, które widnieje na posiadanych przez Radio ZET dokumentach kupuje alkohole na użytek Pałacu Prezydenckiego i przyjęć w pałacu.

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika marie

1. Odwracanie Palikota ogonem

Problemem Palikota, a jeszcze większym problemem PO może być nie fakt ujawnienia źródeł nielegalnego finansowania kampanii wyborczej czy to samego Palikota, czy to Tuska, ale zupełnie inna sprawa. Bez większego echa przeszła sprawa złożenia przez SAMEGO Palikota (w imieniu komisji „przyjazne państwo”) zawiadomienia do CBA ws. nowelizacji ustawy o odpadach. „Według wnioskodawców niejasne są decyzje sejmowej podkomisji ochrony środowiska z 2005 roku dotyczące zasad utylizacji odpadów medycznych. - Chodzi o wykreślenie z ustawy zapisu o możliwości utylizacji tych odpadów przez 5 alternatywnych technologii na rzecz spalarni. Ponadto zmiany te wprowadzały korzystanie ze spalarni najbliższej geograficznie - podkreślił wiceszef komisji” ( całość za WP - http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Palikot-zawiadamia-CBA-ws-nowelizacji-ustawy-o-odpadach,wid,10963363,wiadomosc.html) I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie pewien szczegół, który od tamtego czasu mnie zastanawia. Otóż, owe zawiadomienie do CBA Palikot złożył dopiero dnia 20.03.2009 roku. Dlaczego uważam, że „dopiero”? Zanim Palikot złożył zawiadomienie do CBA już dużo wcześniej prasa donosiła o niepokojących rzeczach, które dzieją się w komisji „przyjazne państwo”. I tak, 16.12. 2008 roku Wirtualna Polska pisała – „W komisji Palikota ustawy piszą lobbyści” „W sejmowej komisji Przyjazne Państwo Janusza Palikota ustawy piszą lobbyści podający się za ekspertów, twierdzi "Dziennik". Według gazety komisja stała się miejscem lobbingowych rozgrywek o wielkie pieniądze. Gazeta podaje przykład zmiany ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Projekt nowelizacji napisali pracownicy Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), która zrzesza wielkie sieci handlowe, takie jak Tesco, Auchan czy Carrefour. Na posiedzeniu komisji referował go Jarosław Wereszczyński, przedstawiony posłom jako ekspert POHiD. Problem w tym, że Wereszczyński to także dyrektor do spraw korporacyjnych w Tesco.” (całość: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,W-komisji-Palikota-ustawy-pisza-lobbysci,wid,10670160,wiadomosc.html) Kolejny artykuł na temat ustaw pisanych przez lobbystów ukazuje się 14.03.2009 roku. – Lobbysta napisał dla Palikota niebezpieczną ustawę” Proszę przeczytajcie uważnie, czego rzecz dotyczy: „Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, ustawę o odpadach medycznych, błyskawicznie i praktycznie bez dyskusji przyjętą przez posłów z komisji "Przyjazne Państwo" napisał przedsiębiorca występujący jako przedstawiciel organizacji walczących z dioksynami. Dzięki ustawie firma lobbysty może osiągnąć wysokie zyski. Jednak zdaniem rządu, nowe przepisy mogą być groźne dla środowiska. Arkadiusz Tułecki podawał się przed Komisją Palikota za przedstawiciela dwóch organizacji: Stowarzyszenia Bez Dioksyn oraz Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Stosowania Bezdioksynowych Technologii Unieszkodliwiania Niebezpiecznych Odpadów Medycznych. Mężczyzna nie zarejestrował się na liście sejmowych lobbystów. Mimo to, pod koniec marca 2008 roku, przyniósł na posiedzenie komisji gotowy projekt nowelizacji ustawy o odpadach. O co chodzi w projekcie? Obecnie odpady szpitalne, zawierające często groźne wirusy chorób zakaźnych, mogą być utylizowane wyłącznie w specjalistycznych spalarniach. Tułecki zaproponował, by opady, zamiast trafiać do spalarni, mogły też podlegać sterylizacji w urządzeniach zwanych autoklawami. Argumentował, że sterylizacja jest ekologiczna i niezwykle skuteczna. Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, przyjęcie podyktowanych Palikotowi przez Tułeckiego przepisów leży w prywatnym interesie lobbysty. Jest on bowiem właścicielem krakowskiej firmy Serwimed sterylizującej odpady medyczne. Bez nowelizacji praktycznie nie będzie mógł prowadzić działalności gospodarczej. Dzięki napisanym przez siebie zmianom, jego firma może natomiast osiągnąć wysokie zyski. Komisja „Przyjazne Państwo” zajęła się projektem w błyskawicznym trybie. Natychmiast skierowano go do laski marszałkowskiej. Działo się to w kwietniu 2008 roku podczas jubileuszowego, setnego posiedzenia komisji. - Tempo prac nad projektem było zdeterminowane obietnicą Janusza Palikota, że na setne posiedzenie będzie gotowe sto projektów ustaw - tłumaczy poseł PiS Paweł Poncyliusz, były członek komisji. - Dopiero potem wyszło na jaw, że sprawa nie jest oczywista - dodaje. W lipcu okazało się, że ustawa może mieć niebezpieczne konsekwencje ekologiczne. Eksperci rządowi przedstawili druzgocące dla Komisji „Przyjazne Państwo” stanowisko do ustawy. "Proponowany kształt przepisów dopuściłby możliwość przekazywania zakaźnych odpadów medycznych do procesów współspalania (np. do elektrociepłowni), co z merytorycznego punktu widzenia, ze względu na charakter zakaźnych odpadów medycznych, jest całkowicie nieuzasadnione”– napisano w opinii. (całość:http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Lobbysta-napisal-dla-Palikota-niebezpieczna-ustawe,wid,10943542,wiadomosc.html) Kolejna ważna data – 16.03.2009 roku ukazuje się artykuł - „PiS pyta o udział lobbystów w Komisji Przyjazne Państwo” „O udostępnienie danych wszystkich osób i podmiotów uczestniczących w posiedzeniach sejmowej Komisji Przyjazne Państwo zaapelował klub PiS do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Poseł Paweł Poncyljusz tłumaczył, że jego klub chce ustalić, kto pojawiał się na posiedzeniach komisji jako "wilk w owczej skórze". Dlatego - jak mówiła posłanka Beata Szydło - PiS chce również, by Prezydium Sejmu wyjaśniło, czy podczas prac "Przyjaznego Państwa" nie została złamana ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa.” (całość: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,PiS-pyta-o-udzial-lobbystow-w-Komisji-Przyjazne-Panstwo,wid,10672210,wiadomosc.html) I teraz wyjaśniam skąd moje wątpliwości i czego dotyczą. Otóż, Palikot zawiadamia CBA ws. nowelizacji ustawy o odpadach dopiero 20.03.2009 roku, tj. po tym jak ukazały się powyższe artykuły. Prace nad nowelizacją ustawy o odpadach medycznych w błyskawicznym tempie rozpoczęły się już w kwietniu 2008 roku. Co dla mnie oznacza termin „prace nad nowelizacją”? Otóż to, że każdy artykuł obowiązującej ustawy jest dokładnie analizowany krok po kroku. I to jest ten moment czasowy, gdy pracujący w komisji posłowie krok po kroku analizują merytoryczną zawartością nowelizowanej ustawy. Dlaczego Palikot nie zauważył wtedy nic niepokojącego? Dlaczego czekał prawie rok czasu, by złożyć zawiadomienie do CBA w sprawie tejże ustawy? Czy nie jest to z jego strony ruch wyprzedzający? Co jeszcze może odkryć CBA?

Marie