Jak uprawia się czarną propagandę?
Unicorn, wt., 14/04/2009 - 18:29
Oto przykład:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article359690/Postawia_pomnik_polskiemu_wloczedze.html
"Ruszyła zbiórka pieniędzy na pomnik Józefa Stawinogi, legendarnego polskiego włóczęgi, który przez 35 lat mieszkał w namiocie na rondzie angielskiego Wolverhampton. Po śmierci lokalne władze złożyły mu hołd, ale problem w tym, że podejrzewa się, że w czasie wojny był... członkiem SS."
No i dalej nie ma nic ciekawego aż do momentu:
"Kontrowersje nadal jednak budzi przeszłość Józefa Stawinogi. Jeden z jego bliskich znajomych twierdzi, że podczas wojny był on niemieckim kolaborantem, a być może nawet esesmanem. Wybierając życie jako włóczęga chciał odkupić swoje winy."
Pomijając już sam wątek czy była to prawda czy nie (a bliscy znajomi bez nazwiska są dość niewiarygodni...) news sprawia wrażenie napisanego na zamówienie. Czyje? W końcu to niemiecka gazeta. Z jednej strony mamy skuteczną próbę wmówienia czytelnikowi- "hehe u was też byli esesmani", z drugiej zaś, biorąc pod uwagę mechanizm psychologiczny wyczuwa się żal, że autor/ka nie mogli żyć w tak ciekawych czasach i służyć w SS...Nadinterpretacja? Nie sądzę- generalnie news ma wydźwięk pozytywny ale przemycany jest wątek domniemanego "Polaka- esesmana." I to jest najważniejsze w nim. I tak ma być.
Piekielnie wredna czarna propaganda.
Powtórzę jeszcze raz: sformułowania typu "bliski znajomy" sugerują plotkę, gdyby znano personalia, podano by je. Możliwe, że cała sprawa z esesmanem to zmyślenie.
Dalej: "był on niemieckim kolaborantem, a BYĆ MOŻE nawet esesmanem."
Autor podając "ludzki" fakt z "przebaczeniem" (bycie żebrakiem) jednocześnie uprawia określoną manipulację.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Unicorn
2. Praktycznie każdy widzi jedno
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'