Nie, nie odejdę, ale …

Poprzedni mój wpis był wyrazem frustracji, która dopadła mnie podczas czytania notek typu: „odchodzę, nie odchodzę”. Jeśli kogoś przyprawiłem o mdłości, to przepraszam, ale musiałem znaleźć ujście dla swych emocji i działałem pod wpływem impulsu. Przemyślawszy sprawę podczas spaceru, wypalając 6 czy też 7 papierosów, ale też łyknąwszy nieco świeżego powietrza ostatecznie i nieodwołalnie postanawiam: Nie, nie odejdę z BM24, tak łatwo się nie poddam! Jednak biorąc pod uwagę wcześniejszą moją frustrację, o którą przyprawili mnie tzw. odchodzący (nie mylić z: wypędzeni!) postanowiłem wziąć urlop od BM24, tak urlop. Sądzę, że do świąt nic tutaj nie opublikuję, bo obawiam się, że znowu napotkam idiotyczny wpis o odejściu, a nie chcę tego oglądać, bo w wystarczającym stopniu stresuje mnie na co dzień widok gęby Tuska & co. Nie widzę potrzeby, żebym musiał dodatkowo przeżywać jakieś dodatkowe „atrakcje” w postaci wspomnianych wcześniej notek. Życząc wszystkim (powtarzam: wszystkim!) zdrowych i wesołych świąt, wesołego jajka i mokrego dyngusa (albo odwrotnie) umykam odcinając się tymczasowo od tego bałaganu.