Program powszechnej połowiczności
stagaz1, pon., 23/03/2009 - 14:18
Nieśmiertelna polska połowiczność kwitnie bezprecedensowo za rządów Donalda Tuska. I jest to połowiczność programowa, gdyż wcale nie chodzi o to, że przeróżne przedsięwzięcia są rozpoczęte i niedokończone – one są celowo rozgrzebane. Mało tego, mam wrażenie że podjęto je już z myślą, że nie będą sfinalizowane. Jeśli to prawda, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, to Donald Tusk nie poddaje się ocenie – wciąż i na okrągło rozwiązuje te same problemy, zresztą własnego pomysłu i chowu.
W polityce krajowej łeb odrósł hydrze sopockiej, co już grozi premierowi kompromitacją, jako że to jego matecznik, można powiedzieć. Radni Sopotu zbiorowo pokazali premierowi figę wycofując spod głosowania uchwałę o referendum w sprawie odwołania prezydenta Karnowskiego. Pomorska PO rżnie głupa twierdząc, że referendum i tak się odbędzie przez inicjatywę obywatelską, ale dobrze poinformowane wiewiórki podpowiadają, że powód jest inny – stary jak dzieje demokracji przedstawicielskiej.
Chodzi o to, że „gdyby do referendum doszło w drodze uchwały radnych, a sopocianie opowiedzieli się w nim za pozostawieniem prezydenta na stanowisku, to z mocy prawa rada miasta zostałaby rozwiązana. Trzeba by było rozpisać nowe wybory”. Dobre, co ? Gdy referendum wygra Karnowski, to przegra rada; gdy przegra Karnowski, to wygra rada, zatem trzeba koniecznie zrobić aby wilk był syty, a owca cała, czyli żeby o referendum zdecydowały zebrane już podpisy obywateli miasta.
Problem jest tylko taki, że wtedy, przepraszam za słowo, na durnia wyjdzie znowu Donald Tusk, który wcześniej nakazał sopockim radnym PO głosowanie na sesji za referendum. Tylko uprzedzam ewentualnych oponentów, żeby mi nie mówili, że premier nie może nic nakazać radnym miasta, ponieważ boli mnie kręgosłup i nie mogę tarzać się ze śmiechu.
Co gorsza premier nie uczy się nawet na błędach, a dowodem tego jest sprawa Waldemara Pawlaka, która jest ewidentnie rozwojowa - Donald Tuska zdaje się być ślepy na fakt, ze zuchwałość PSL rośnie w miarę, jak mu się coraz bardziej pobłaża. Zauważmy bowiem, że jeszcze parę miesięcy temu, po aferze w KRUS poleciały tam głowy ludowych kombinatorów. Tymczasem teraz, generał Pawlak nawet nie ustąpił ze stanowiska głównodowodzącego OSP. O ustąpieniu ze stanowiska w rządzie nikt nawet nie pomarzył. Premier tylko pisnął żałośnie, że w PO są inne standardy, lepsze niż w PSL-u. Ten zaś kpi z niego w żywe oczy, że „w czasach kryzysu możemy polegać tylko na rodzinie”. Od dawna podejrzewałem, że w tym rządzie nie ma mocnych na Pawlaka, ale teraz widać, że ten chłop naprawdę potęgą jest i basta. Teraz słyszę, że wicepremier w najlepsze kokietuje przedsiębiorców, co umoczyli się w opcjach walutowych i pokazuje Tuskowi jak się zgina dziób pingwina w sprawie kontroli posłów prowadzących działalność gospodarczą.
Podobnie jest na froncie niemieckim, który został otwarty przez Władysława Bartoszewskiego, ale nikt go do tej pory nie zamknął. Owszem, premier ogłosił sukces, że nienawistna Erika Steinbach nie zasiądzie w radzie fundacji muzeum. Tyle, że na początku swej kadencji Donald Tusk głosił, że nie dopuści do powstania muzeum – skończyło się na zawieszeniu jednej Steinbach, muzeum zaś powstaje w najlepsze, a kanclerz Merkel nie może się Eriki nachwalić i przynajmniej raz w tygodniu przysięga jej swoje poparcie. Miało być łagodnie i skutecznie, a efekt jest taki, że Bartoszewski opluł wszystkich Niemców dookoła i rozwścieczył ich do białości. A fotel na Erikę czeka, tak czy inaczej.
Kiedy niedawno, na jednym z niezliczonych szczytów UE Donald Tusk rozgromił protekcjonizm państwowy, a szczególnie poraził jego czołowego apologetę Sarkozy`ego, mało kto przewidział, że tak szybko się ta hydra podniesie. A przecież już starożytni wiedzieli, że hydrom łby odrastają. No i stało się i Francuzi w zamian za rządową pomoc przenoszą produkcję Renault ze Słowenii do ojczyzny. Skoro nawet Komisja Europejska „czuje się wystrychnięta na dudka”, to wyobraźmy sobie, co przeżywa nasz premier, któremu przecież po powrocie z owego szczytu niemal zbudowano łuk triumfalny ?
Wiem, wiem, szczyty europejskie są co tydzień bez mała i premier może to sobie odbić w każdej chwili, jednak każdemu jest głupio, gdy okazuje się, że wyszedł na dudka.
Tym bardziej, że było się na czym uczyć, bo podobny błąd znamy z historii, gdy Władysław Jagiełło po grunwaldzkiej wiktorii poniechał marszu na Malbork, gdyż wolał świętować przy kielichu i w dobrej kompanii.
- stagaz1 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. stagaz1
2. kryska
3. Jest szansa, że on zwariuje wcześniej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Taka Polska Tuska jak i za Ruska.
michael
5. Michaelu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Marylu. - I dlatego najwyższy czas na odpór!
michael
7. Maryla
8. michael
9. Taka Polska Tuska, jak i PRL za Ruska.
michael