Panu Waldiemu można skoczyć!
mona, śr., 18/03/2009 - 15:01
Dla jasności: nie jestem idiotką, rozumiem etyczny wymiar sprawy, w którą zostaliśmy wszyscy, chcąc - nie chcąc - uwikłani. Każdy, kto ma sumienie, ma zarazem coś, co go uwiera, przynajmniej jeśli jest "dziecięciem komuny", szczególnie sprzed stanu wojennego. Młodsi - to jednak inny wymiar, oni dorastali już w okresie pełnych półek, bez tego sklepowego żebractwa...
Ale my...Niemal nie trafiały się wtedy czyste sumienia i "higienicznie czyste" ręce, w których nigdy nie pojawiał się ekwiwalent spraw przez kogoś "załatwionych".Rozumiem problem czystych rąk polityków - ale zawieśmy go chwilowo na kołku.
Czyli odkładamy na razie ad acta pojecia takie, jak etyka, a wykład był po to, żeby państwo wiedzieli, "co poeta miał na myśli".
Pomyślałam pragmatycznie, w jakiej sytuacji jest premier mój jedyny, Donald Tusk.
Ów Donald Tusk może panu Waldkowi zafundować to, co "oni" mogli zrobić panu majstrowi, który posiadał Jasia z kajecikiem."Wężykiem, Jasiu, wężykiem!"
Dawno, dawno temu, w czasach przed strażackim panowaniem pana Waldka, szłam sobie z koleżanką - autochtonką polną drogą przez pewną wieś. Nagle usłyszałyśmy syrenę strażacką. Upał trwał od tygodni, wiedziałam z miejscowych opowieści, że w takich warunkach shajcuje się wszystko, czego dopadnie ogień, a wiatr przeniesie płomień nawet przez rżyska. A co dopiero przez wysuszone na pieprz zboże, wciąż stojące w polach.
.
W dodatku wieś nie była "ulicówką", każdy wybudował się daleko od sąsiadów, na ziemi z reformy. Jakby ludzie chcieli zaklepać tę nowonabytą, nie bardzo jeszcze własną - własność.
Ale gdzie miejsce na współdziałanie w razie pożaru, kiedy sąsiadów dzielą morgi przestrzeni? Każdy będzie tkwił przy swoim, bo - gdyby co - nie doleci do własnej chałupy na czas.
Ja zamarłam, koleżanka - autochtonka prawie nie zwróciła uwagi na złowrogą syrenę. Rozejrzała się wprawdzie odruchowo po okolicy, ale kontynuowała gadkę, jakby się nic nie działo.
- Pali się! - nie omieszkałam przypomnieć. - Czemu ludzie nie lecą na pomoc?
- Iii, to pewnie stóg. Żniwa przecież! - I kontynuowała spokojnie rozpoczęte opowiadanie, bardzo zresztą romasowe. Ale musiałam nie wykazywać szczególnego zainteresowania, roglądając się po polach i wypatrujac dymu, bo w końcu się zdenerwowała.
- Czego się wygapiasz na to pole, przecież widzisz, że nigdzie nie dymi! To nie u nas!
- A jak nie u was, to może się palić? - odpysknełam.
- Zawracanie głowy. Straż jest w ...(tu padła nazwa wsi, oddalonej o cztery bite kilometry, właśnie stamtąd - z jedynego w okolicy sklepu - szłyśmy z zakupami, miałam te drogę we własnych nogach) - a konie w polu!
-Konie?!
- A konie, konie! Straż ma taki sprzęt, owsem napędzany! A w ogóle to się pali właśnie tam, u nich. Zobacz, już widać dym. Zdążą, od nich blisko.
Teraz w tej wsi jest właściwie tylko las.Już wtedy był, ale tak mały, że nikt go nie traktował serio. Ziemia kiepska, a władza najpierw dała ziemię, VI klasy zresztą, ale potem kazała ją zalesić. A las cichutko sobie rósł - i stał się potężny.
Tak samo dzieje się w mojej parafii. Najbliższa "widoczna" wieś, jakieś póltora km. od mojego domu, jest wprawdzie ulicówką (a i tak na wielkiej, leśnej polanie), ale reszta rolniczej niegdyś okolicy zarosła borem, co nie znaczy, że ludzie się stamtąd wyprowadzili. Mieszkają w tych leśnych sadybach, bo domy były nowe, budowane "od Gomułki" , już z urządzeniami sanitarnymi - zupełnie przyzwoite są te domy. Niektórym, nielicznym udało się je sprzedać, ale "miastowi" nie rwą się do mieszkania w samym środku lasu, a miejscowi są świadomi zagrożenia. Czemu ktoś ma zresztą wyprowadzać się w jakąś leśna dzicz, jeśli ma własną chałupę?
Znam wsie, z których absolutnie nie ma ucieczki, wokół kilometrami ciagnie się las.One były zasiedlane przed wiekami, z reguły przy jeziorach, ale te zamieniły się w bagna. Środkowa Polska stepowieje, a zalesianie odcięło te wsie od świata.
Ja mam trochę lepiej ( z jednej strony jest wielka polana) - ale tylko trochę. Tak, czy siak - jakiś las na drodze ewentualnej ucieczki zawsze jest.
Szał zalesiania ogarnął wtedy całą Polskę. Ocalały tylko bardzo żyzne okolice. Tak, jest pieknie, zielono, zdrowo. W końcu sama, nie bez kozery, wybrałam sobie miejsce do życia, ale w takich ostępach mieszka w Polsce mnóstwo ludzi, którzy wcale tego nie pragnęli.I których wcale nie widzimy.
Wszystkich ich problem dotyczy.
Usłyszeć syrenę - to był koszmar.
Był. Używam czasu przeszłego, bo dawno zorientowałam się, że jednej syrenie odpowiada natychmiast kilka następnych. Akcja idzie błyskawicznie, helikoptery krążą od najbliższego jeziora do miejsca pożaru, wozy bojowe pędzą w tą i z powrotem, samoloty gaśnicze - też nie nowina.
A` propos:trochę sie boję wywołać wilka z lasu, ale - słyszeli państwo o wiejskiej rodzinie, w której ktoś zginął w pożarze?
Nie słyszeli państwo? Ano, właśnie.
I z powodu powyższego strażacy nie zamienią Pawlaka na kogoś nowego, bo oni nie wierzą w liberalizm, a już szczególnie w liberałow. I zwisa im kalafiorem moralność pana Waldka, jeśli tylko daje im to, co im właśnie daje.
A że przy okazji ktoś umoczy dziób...nie ma sprawy.Drobnostka.
Osobiście pewnie bym wolała, żeby wszystkim urosły anielskie skrzydła, ale wiem jedno: jest wielu amatorów do umoczenia dzioba. Napewno nie o to chodzi?
Nie jestem strażakiem bo pewnie głosowałabym na pana Waldka.Tylko po to, żeby jakiś senator Misiak nie zechciał zajmować się "szkoleniem" i usprawnianiem roboty strażaków z OSP.
Radzą sobie jak jasny gwint.
Jako epilog: od tego jestem pisowską pałkarą, żebym rozumiała sens walki z korupcją, etc, etc. etc To naprawdę jest rak toczący społeczeństwo, dotykający szczególnie tych, którzy z braku środków zawsze znajdą się na końcu każdej kolejki.
A mnie akurat ciagnie w strone PiSu hasło "solidarnego państwa", państwa obywatelskiego, w którym nie odbiera się tym, którzy własnym przemysłem potrafili sobie stworzyć podstawy bytu, ale dba się także o słabszych, mniej operatywnych - z tysiąca powodów.
Czyli marzy mi się świat cywilizowany.
A tego trudno się spodziewać po Donaldzie Tusku i jego boiskowych kumplach - że już nie przytoczę wyczynów ludzi z tego środowiska. Wszyscy je znamy.
Dlatego Donald może Pawlakowi... skoczyć.
-
- mona - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
5 komentarzy
1. Do Maryli
2. A z Tuskiem miał szanse - więc się załapał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Mona
basket
4. Mona
5. mona