Tamilskie Tygrysy

avatar użytkownika directpress
Tamilskie Tygrysy wysłały list do przedstawicieli społeczności międzynarodowej, w którym wyraziły gotowość do zawieszenia broni. Rząd Sri Lanki uważa, że to posunięcie rebeliantów w obecnej sytuacji jest śmieszne. B. Nadesan, polityczny przywódca Tamilów, wysłał w poniedziałek list do prezydenta USA, sekretarza generalnego i Rady Bezpieczeństwa ONZ, komisarza Unii Europejskiej oraz premierów Wielkiej Brytanii, Japonii i Norwegii. Zawieszenie broni Napisał, że rebelianci gotowi są do rozejmu z lankijskim rządem oraz wyrażają chęć podjęcia pokojowych rozmów na temat rozwiązania konfliktu etnicznego na Sri Lance. Nadesan wspomniał też o dyskryminacji ludności tamilskiej i skrytykował działania militarne armii Sri Lanki, zaznaczając, że rząd Sri Lanki jest kontynuatorem niechlubnej tradycji ludobójstwa zapoczątkowanej przez Hitlera a kontynuowanej m.in. w Rwandzie i Sudanie. - Lankijski rząd również popełnia liczne eksterminacje Tamilów. Więcej niż 200 tys. ludzi zostało zabitych w tej ludobójczej historii od 1956 r. – napisał w liście. Keheliya Rambukwella, rzecznik Ministerstwa Obrony powiedział, że ostatnie nawoływanie rebeliantów do zawieszenia broni jest śmieszne. - To jest taktyka, którą Tamilskie Tygrysy stosują przez ponad dwie dekady, kiedy mają być militarnie pokonane. Za każdym razem, gdy są bliskie porażki militarnej, tracą broń i sprzęt to wzywają do rozejmu. To, że zbliża się koniec Tamilskich Tygrysów, prezydent Sri Lanki ogłosił już pod koniec stycznia. Wówczas armia rządowa opanowała ostatnie większe miasto, które było pod kontrolą Tamilów – Mullaitivu. Obecnie rebelianci chronią teren o powierzchni około 300 km2. - Prawdopodobnie już niedługo Tamilskie Tygrysy stracą kontrolę nad wszystkimi obszarami położonymi na północy – pisały na początku lutego w oświadczeniu USA, UE, Japonia i Norwegia. – Tamilskie Tygrysy i rząd Sri Lanki powinni przyznać, że dalsza śmierć cywilów i walczących niczemu nie służy – dodały. Ofiary konfliktu Liczba ofiar cywilów w ostatnich miesiącach znacznie wzrosła i wciąż ogromna liczba ludzi jest narażona na niebezpieczeństwo. Szacuje się, że w obecnej strefie walki przebywa około 250 tys. osób. Nie mają możliwości wydostania się stamtąd, bo z każdej strony padają strzały, a w dżunglach ukryte są miny pułapki. Do szpitali trafia wielu rannych. W samym mieście Trincomalee jest około 400 pacjentów, w tym niemowlęta i dzieci. - Co najmniej 10-15 osób umiera dziennie i nie ma nikogo, kto by ich pochował – powiedziała zakonnica s. Mary Colostica. Dodała, że rebelianci chronią się w miejscach sąsiadujących z domami cywilów. Cywile narażeni są również na zamachy samobójców, których dokonują Tamilskie Tygrysy. W ubiegłym tygodniu zaatakowały samolotami Kolombo. Poza tym ostrzeliwane są szpitale i pociski padają na strefę bezpieczeństwa ustaloną przez armię rządową. Wojna domowa W wojnie domowej trwającej od ponad 25 lat zginęło około 70 tysięcy osób. Od 1983 r. na Sri Lance trwa konflikt o podłożu etniczno-religijnym pomiędzy buddyjskimi Syngalezami a Tamilami wyznającymi hinduizm. Po 1948 r. Syngalezi zdominowali politykę kraju. W konstytucji republikańskiej, przyjętej w 1972 r., uchwalono buddyzm jako religię kraju, a język syngaleski jako urzędowy. Doprowadziło to do powstania ruchu separatystycznego o nazwie Tamilski Zjednoczony Front Wyzwolenia oraz jego partyjnych bojówek - Tamilskich Tygrysów. Trafiali tam młodzi mężczyźni, zazwyczaj niezbyt wykształceni. Rozpoczęli walkę o niezależne państwo ludności tamilskiej i ogłosili „wojnę o Ilam”. Tamilskie Tygrysy to najlepiej zorganizowana armia rebeliantów na świecie. Liczy dziś około 15 tysięcy żołnierzy. Tygrysy zorganizowały własne państwo, pobierają podatki od Tamilów na całym świecie, stworzyły siły powietrzne i marynarkę. USA i Unia Europejska wpisały je na listę organizacji terrorystycznych. W ostatnim czasie coraz częściej mówi się, że tamilijskie tygrysy wspierane są nieoficjalnie przez Indie, które obawiają się dominacji USA i Chin w tym rejonie. Katarzyna Wlazło ltteps.org, priu.gov.lk, PAP, KAI

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. walkę o niezależne państwo ludności tamilskiej

to możni tego swiata decyduja, kto moze miec niezależne państwo , jak w przypadku Tybetu. Kto jest terrorysta tez decyduja ci sami. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika directpress

2. Marylka

Dokładnie, Polacy też swego czasu byli terrorystami na własnym terytorium, najpierw przez 123 lata a później przez 50... Nawet dziś rodowici terroryści nazywani są "Wyklęci"
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

3. Tamilskie Tygrysy

Tamilskie Tygrysy to akurat są terrorystami. Przez całe lata dokonywali zamachów terrorystycznych w tym ataków samobójczych zupełnie jak Al Quaida. W żadnym wypadku nie ma porównania między nimi a polskimi powstańcami. Tamilowie teraz chcą rozejmu bo ponieśli w poprzednim roku smakowitą klęskę zbrojną. Utracili całe terytorium i swoją stolicę. Tyle że teraz nikt z nimi nie będzie negocjował, bo są już na zupełnie rozbici.
avatar użytkownika geralt9

4. kontrrewolucjonista

Możesz podać mi w takim razie definicję terrorysty? Dlaczego powstańców nie można porównywać? Bo nasi? A żołnierze wyklęci napadający na funkcjonariuszy UB czy przedstawicieli legalnych wg obowiązującego prawa w Polsce władz lokalnych nie byli przypadkiem terrorystami? Powstańcy przypominam też podnosili rękę na legalnych władców na naszym terytorium, więc wg jakiej definicji terroryzmu są nimi Tamilowie a Polacy nie byli?