Bartoszewski("profesor") znów popłynął
chinaski, wt., 03/03/2009 - 09:14
Jak wiadomo powszechnie, niespełna dwuletnie rządy PISu pozostawiły trwałą skazę na naszych(Polski) stosunkach z sąsiadami. Tyczy się to zwłaszcza Rosji i Niemiec. Wiele środowisk politykę zagraniczną premiera Kaczyńskiego określiło wprost "kompromitacją".
Następcy, w postaci Platformy Obywatelskiej obiecywali gruntowną poprawę. Jej symbolami określono: zniesienia przez Kreml embarga na polską żywność, osobistą przyjaźń Tuska z Merkel, a przede wszystkim ZMIANĘ JĘZYKA, RETORYKI, STYLU.
Tak się jakoś utarło (właśnie, JAK?), że politycy PO kojarzą się z większa ogładą, doświadczeniem międzynarodowym, obyciem w świecie. Typowy PISowiec nie zna języków obcych, jest niemodnie ubrany, jakiś niefotogeniczny, zacofany.
Porównajcie(w tym zakresie): Kaczyński vs. Tusk, Fotyga vs. Sikorski. Przeciętnemu oglądaczowi TVN24, słuchaczowi Radia ZET, czytelnikowi "Gazety Wyborczej" Kaczyński i Fotyga kojarzą się jednoznacznie. Mediom udało się przez 2 lata "przyspieszonych korepetycji" utrwalić obraz polityków należących do poszczególnych obozów.
Na tym bazuje rzekomo (rzekomo, gdyż po ostatnich doświadczeniach olsztyńskich, pojawiają się kolejne znaki zapytania odnośnie sondaży) niebotyczne poparcie dla Platformy i Donalda Tuska. Tymczasem rzeczywiste efekty działań rządowej dyplomacji wypadają blado.
Miała nastąpić zmiana języka, wszak kurtuazja w dyplomacji ma pierwszorzędne znaczenie. Pamiętacie ten "skowyt" salonu, gdy Kaczyński odważył się użyć publicznie 'mocnych słów'?
Pamiętacie, jakie baty zbierał ówczesny minister obrony, wtedy "prawak" Radosław Sikorski?
Dziś jest inaczej. Dziś Radzio może sławić Rzeczpospolitą, czarując Amerykanów "wyposażeniem" Dody Elektrody. Dziś "prof" Bartoszewski może używać ciętego języka w stosunku do polityków niemieckich:
"Jak ktoś rżnie głupa, to nic nie poradzę, mówi Władysław Bartoszewski. - To tak jak ktoś powiedziałby: nigdy nie słyszałem, dlaczego Polacy uważają, że Radio Maryja wypowiada się antysemicko. No dlaczego?! Pani Steinbach głosuje w Bundestagu przeciwko ratyfikacji traktatu z Polską, wypowiada się przeciwko przyjęciu Polski do NATO czy Unii Europejskiej. I my mamy ją uważać za osobę zdatną do budowania będących przedmiotem historii i nauki koncepcji muzealnych, które dotyczą m.in. naszego kraju?"
A że przy okazji dostało się rozgłośni z Torunia, to TYLKO przyklasnąć.
Żeby było jasne, jestem gorącym przeciwnikiem pani Steinbach. Oburzenie Polaków spowodowane działalnością tej Pani jest oczywiste, zrozumiałe. Zastanawia mnie tylko pewna dysproporcja w medialnej ocenie 'walki' przedstawicieli naszego rządu z środowiskami bliskimi Erice Steinbach.
A tak uczciwie, które z kluczowych problemów polsko-niemieckich udało się załatwić Tuskowi? Jugendamty? Centrum przeciw Wysiedleńcom? NIC.
Symbolicznym stało się brutalne aresztowanie przez niemiecką policję Jana Rokity, notabene niedoszłego Platfusowego premiera z Krakowa. Pięknie.
Kolejnym "sukcesem" dyplomacji Tuska miała być normalizacja stosunków z Moskwą. Czy jej przejawem są zmniejszone dostawy rosyjskiego gazu, dla polskich odbiorców? Czy władzom rosyjskim możemy wierzyć? Jaką ceną zostały okupione nieprecyzyjne zapewnienia Putina, że rakiety Iskander w obwodzie kaliningradzkim nie zostaną łaskawie umieszczone?
Co się dzieje z polską pomocą dla Ukrainy?
Pytania można mnożyć.
Ale to przecież nie ma znaczenia. Nie ma, prawda?
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. no właśnie...
2. oczywista, oczywistość...
3. Jest rezolucja PE, w sprawie
4. to taki szpan Bartusia