L. Kaczyński kluczy

avatar użytkownika chinaski
Dariusz Rosati, zarzucił Prezydentowi RP "kluczenie". Chodzi o opinie Prezydenta w sprawie rządowych propozycji wejścia do korytarza ERM2, a finalnie - wejścia do strefy Euro. To poważny zarzut, sugerujący, iż Lech Kaczyński to człowiek niepoważny, ekscentryczny, niepewny. Tego typu stwierdzenia pojawiają się z resztą w ostatnich dniach nieustannie; prym w ich głoszeniu dzierży jak zwykle "Gazeta", choć trzeba przyznać, że dzielnie wspiera ją "Dziennik" (patrz ostatni komentarz C. Michalskiego-naczelnego filozofa, etyka, publicysty i...ekonomisty Axel Springera). Fakty są takie: Prezydent od dawna posiada/przedstawia jasny pogląd na kwestię przyjęcia wspólnej waluty. Wiadomo też, że od pewnego czasu pogląd ten stoi w zasadniczej sprzeczności z planami rządu. D. Tusk, zadeklarował, że jednym z priorytetów jego gabinetu, będzie wprowadzenie Polski do strefy EURO w 2012 r. Miało to miejsce jeszcze w czasach, gdy nasza gospodarka radziła sobie bardzo dobrze. Niefortunne stwierdzenie premiera prostowali później rządowi spece od ekonomii, jak się okazało niebawem, zupełnie niepotrzebnie. Tusk uczynił z daty 2012 dogmat, słowo-klucz. Dogmat ów, stał się świetnym narzędziem w pijarowej walce rządu z kryzysem. Cacy. Przypomnijmy, co D. Tusk deklarował wczesną jesienią 2008: "Szef rządu nie ma jednak wątpliwości, że wcześniej konieczna jest zmiana konstytucji, ponieważ jest tam wyraźny zapis o tym, że polski bank centralny jest emitentem pieniądza. I to trzeba zmienić, ale trudno jednocześnie liczyć na poparcie klubu PiS. Dlatego Tusk jest skłonny rozpisać referendum w sprawie przyjęcia euro." (źródło: gazeta.pl) Rządowy Departament Propagandy (o którego wielkości krążą w sejmie legendy) wymyślił świetną, niezwykle prostą taktykę. Wszyscy wiemy, jak PIS (, a także Prezydent) podchodzi do sprawy EURO. Wiadomo, jak ważne jest to podejście dla sporej części elektoratu PIS, środowisk skupionych blisko Radia Maryja. Z drugiej strony, niemała liczba ekspertów, ekonomistów, jest sceptyczna odnośnie pośpiechu w przyjmowaniu wspolnej waluty. Chodzi o interes Rzeczpospolitej i jej obywateli. Dlatego Kaczyńscy na datę 2012 po prostu zgodzić się nie mogą. Brak zgody wynika z racji czysto politycznych, ale, jak sądze, także z głebokiego przeświadczenia Braci o szkodliwości tak szybkiej wymiany złotówki na euro. Tusk o tym wie, dlatego usilnie stara się postawić prawicową opozycję i Prezydenta pod ścianą. Platforma może tutaj liczyć nie tylko na przyjazne media, ale też na część opozycji, zwłaszcza ta "centrową" (Partia Demokratyczna, SDPl). Bez zgody PIS i Prezydenta EURO w 2012 wprowadzić się nie da. Wszyscy w rządzie o tym doskonale wiedzą. Niech ten przekaz pójdzie w tłum. Któż zostanie okrzyknięty "hamulcowym"? Kto bez sensu szkodzi w zawziętej walce rządu z szalejącym kryzysem? Znów Prezydent, znów PIS. Wszystko się kręci: wciąż te same lidy, czołówki gazet, "szkło kontaktowe", "Fakty", Tomasz Lis, Doda, Makłowicz...Wszyscy chcą EURO, już! Ludzie uwierzyli/uwierzą, że EURO to lekarstwo na wszystko. A takie "perełki", jak dzisiejszy tekst Macieja Rybińskiego, który kpi z tej fałszywej teorii, trafi wyłącznie do przekonanych. Niestety. A teraz kilka słów o Rosatim, inteligencie, który jakże łatwo rzuca oskarżenia i niepoważne opinie. Facet jest wyjątkowym megalomanem, który w swym mniemaniu mylić się nie może. Fakt, to media wyniosły go do roli "eksperta od wszystkiego", więc dziwoty teraz być nie może. Śmieszy mnie ta wyjątkowość, która uniemożliwiła zjednoczenie Lewicy; ukorzyć się przed 'gówniarzem' Napieralskim, to faktycznie hańba. Jakoś kłótnie na Lewicy mnie specjalnie nie martwią, choć to ciekawe zjawisko z politologicznego punktu widzenia. Można mieć wrażenie, że Rosati, a szerzej cała jego rodzina, za wszelką cenę chcą, by było o nich głośno. Oprócz poważnych tytułów, o rodzinie piszą często także brukowce, portale plotkarskie, w wiadomym kontekście. "Sami sobie zasłużyli" Słuchając "mędrkowania" Rosatiego warto pamiętać jeszcze o jednym: "Rosati został "pozyskany do współpracy w lutym 1978 r., przed wyjazdem na stypendium do Stanów Zjednoczonych. W dniu 22 marca 1982 r. materiały złożono w archiwum Ewidencji Operacyjnej". (źródło: IPN) Panie Dariuszu, niechże się Pan skupi na pracy w Strasburgu/Brukseli. Do wyborów pozostało jeszcze troszkę czasu.
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Rosati i Piskorski - zusamen do PE

To zakrawa na kipne, ale to dzieki Napieralskiemu - betonowi SLD ostatnie spady z mumii wolności pozostana na placu boju, bez stołków w PE. Chocby Piskorski sprzedał wszystkie "kamienice" Stronnictwa Demokratycznego w Warszawie, nie wypromuje takich bankrutów, jak Rosati , Onyszkiewicz czy inne persony od Sorosa. Widmo głodu , bezrobocia i komornika przypomni ludziom "samo dobro" z lat 90-tych i BALCEROWICZA. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sceptyk

2. Sceptyk

Uważam, że nie należy poswięcać Rosatiemu tyle uwagi. A jeżeli już, to nie można pomijać jego życiorysu: członek rady nadzorczej FOZZ oraz jeden z ministrów SZ, o którym P. Macierewicz powiedział, że ma związki ze słuzbami (co w świetle FOZZ jest jakby oczywiste).
avatar użytkownika chinaski

3. sceptyk

Niedawno Bronek Wildstein zrobił program o FOZZ. Zaprosił do niego właśnie Rosatiego, który "oczywiście" nie ma sobie nic do zarzucenia. Na prawdę się ubawiłem. A oto cytat: "Dla kogoś, kto nie posiada konta w banku, bo pieniądze wciąż przekazuje na rachunek mamy, w głowie nie mogło się pomieścić, że spółka giełdowa wszelkie rachunki ma prześwietlone przez dziesiątki kontroli i wystawione na widok publiczny. Na rynek reklam prasowych wpływ mają wielkie koncerny, ale o jego kształcie decydują przede wszystkim firmy średnie i małe oraz indywidualni reklamodawcy. Prezes PiS do dzisiaj nie przyjął do wiadomości, że jedynym układem oligarchicznym, który odkrył przed światem, był jego własny. Ujawniony w czasie niesławnego spektaklu multimedialnego prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę ze śledzeniem rozkładu dnia ministra spraw wewnętrznych w jego rządzie, który wiódł z Pałacu Prezydenckiego na 40. piętro warszawskiego hotelu Marriott." (Mirosław Czech) No tak, żadnych afer nie było. Spółki giełdowe są czyste jak łza...A Wieczerzak? A Orlen? Polecam. Poczytajcie sobie najnowsze dzieło "Gazety": http://wyborcza.pl/1,76842,6331805,Amnestia___tak__amnezja___nie.html Czech musi być obłąkany. Tego jestem pewien, na bank. Zdrowy człowiek czegoś takiego nie wymyśliłby. Kurski Jarosław napisał, że Cichego "obciążać odpowiedzialnością za słowa i czyny nie można". Mam nadzieję, że ta zasada tyczy się w równej mierze Mirosława Czecha.
Zapiski z jaskini lwa