Tusk się miota
kokos26, czw., 26/02/2009 - 09:48
Bajdurzenie o silnych podstawach naszej gospodarki, które to silne podstawy są gwarantem łagodniejszych skutków przebiegu kryzysu w naszym kraju było tylko propagandowym zabiegiem mającym na krótką metę uspokoić nastroje.
Zawsze to jednak był jakiś postęp w prawdomówności skoro jeszcze nie tak dawno zapewniano nas, że żadnego kryzysu niema.
Stanowisko to ewoluowało do przyznania w końcu, że kryzys owszem jest, ale wystraszony potęgą fundamentów polskiej gospodarki ominie nasz kraj szerokim łukiem.
Informacje GUS-u o dramatycznym spadku produkcji musiały jednak uzmysłowić każdemu, że ta cała rzekomo zdrowa i solidna gospodarka nie opiera się ani na polskiej myśli technicznej ani na rodzimych produktach, a zdominowana jest przez zagranicznych producentów, którzy wabieni ulgami podatkowymi i inwestycyjnymi przenieśli tu swoje fabryki i zwykłe montownie.
Co do banków, to ogłaszane ich świetne zdrowie jest podobne do zdrowia banków węgierskich identycznie jak u nas nieodpowiedzialnie sprzedanych bankom zagranicznym niemal w całości.
Zachodnie banki matki będące w tarapatach rozpoczęły ogromną akcję reklamową mającą na celu ściągnięcie jak największej ilości depozytów i za pomocą różnych finansowych „czary-mary” transferować kasę z Polski w celu ratowania własnej skóry u siebie w domu.
Propagandziści Tuska wpadli, więc na kolejny genialny pomysł, aby za skutki kryzysu obwinić naszą rodzimą walutę niezastąpioną przez wraży PiS na czas czyniącym cuda euro.
Najzabawniejsze jest ukazywanie w mediach cudownych właściwości europejskiej waluty na przykładzie Słowacji.
Choć specjaliści wiedzą doskonale, że na wstępną ocenę trzeba poczekać choćby rok to nic nie przeszkadza, aby co chwilę pokazywać ten słowacki sukces w mediach polegający głównie na wędrówkach Słowaków do Polski na tanie zakupy.
Jeżeli wejście do strefy euro za cztery lata ma być lekarstwem na kryzys, który mamy tu i teraz to widać, że PR-owcy naszego rządu nie maja zbyt wysokiego mniemania o inteligencji Polaków.
Cała para, do czego już się przyzwyczailiśmy się, idzie w gwizdek spychania odpowiedzialności na innych i szukania chłopców do bicia, w czym przoduje żałosny minister Nowak.
Wygląda na to, że starym, znanym i do tej pory niezawodnym sposobem dochodzimy do zidentyfikowania winowajcy, który jest odpowiedzialny za kryzys.
To PiS najpierw nie poczynił odpowiednich reform i oszczędności wykorzystując wysoki wzrost gospodarczy, a teraz po nocnych modłach o kryzys biega za kanistrem benzyny usiłując podpalić cały kraj.
Apelowanie o odpowiedzialność i niewywoływanie paniki brzmi w ustach Tuska groteskowo.
To przecież nikt inny jak ten sam odpowiedzialny „mąż stanu” Tusk próbował po przegranych wyborach w 2005 roku wespół z przychylnymi mu mediami wywołać na rynku panikę.
Czy pamięta ktoś jego słynne „Trzymajcie się za portfele, bo niezła ekipa dorwała się do władzy” albo „jeszcze trochę a benzyna będzie po 6 złotych, a dolar po 5”?
Czy pamiętacie te słynne relacje w TVN24 o „widocznej i niepokojącej nerwowości” na giełdzie wtedy, kiedy biła ona wszelkie rekordy?
A by dawać dzisiaj wiarygodnie mądre rady Szanowny Panie Premierze nie trzeba był kiedyś dawać złego przykładu.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. kokos26