Upadek człowieka
gw1990, ndz., 22/02/2009 - 21:15
Lech Wałęsa brnie w niesamowite kłamstwa. Wielki bohater z lat osiemdziesiątych okazał się marnym politykiem, gdy przyszło mu pokazać talent właśnie polityczny jako prezydent. Pięć lat urzędowania Wałęsy miało Polsce przynieść prym, drugą Japonię. Nie przyniosło nic, poza kompromitacją, którą była głowa państwa odczuła podczas wyborów w roku 2000. Ikona "Solidarności" upadł doszczętnie nie tylko jako polityk, ale i co gorsza - człowiek.
W czasie jego prezydentury, w Belwederze, niczym palatyn Sieciech na dworze Władysława Hermana, wałęsał się (dosłownie) Mieczysław Wachowski. To jego osoba skłoniła Kaczyńskich do opuszczenia głowy państwa, wbrew temu, co z uporem maniaka chce od lat głosić Wałęsa. Dodam - przeciwnik jakiejkolwiek formy rozliczeń z aparatem komunistycznym, którego rzekomo obalał z Matką Boską na piersi, a nawet na długopisie, którym podpisywał porozumienia sierpniowe. Kiedy czytam i widzę, że Wałęsa broni takich ludzi, jak Kiszczak, czy Jaruzelski, zastanawiam się, jak nisko musiał upaść. Tu nie chodzi już o marketing polityczny, bowiem były prezydent przegrał. Przegrał dwukrotnie i nie wypłynie w szerokie wody polityki, bo będzie musiał przeżyć lustracyjne piekło. A opowiedzenie prawdy o swojej działalności w latach '70 byłoby lekiem na całe zło. Przepraszam, mea culpa, pomyliłem się, upadłem, to ludzkie, ale muszę się z tym zmierzyć i prosić o wybaczenie. Bo oszukałem poniekąd naród, wykorzystałem jego niesamowite zaufanie. Zamiast nazywać szeregu zdolnych i wykształconych ludzi od "debili" i "kretynów", Wałęsa powinien zacząć od siebie. Problem w tym, że się boi. A to upadku mitu solidarnościowego, utraty wpływów, końca okresu ochronnego dla ludzi dawnych służb i - co chyba najbardziej boli byłego prezydenta - utraty honoru.
Lech Wałęsa czasu jednak nie odwróci, a o tym zdaje się zapominać. Słysząc jego bufonowate wypowiedzi trudno nie oprzeć się wrażeniu, że były prezydent wierzy wręcz w nieśmiertelność, pomijając nieomylność. Bohater boi się nie tylko przykrej prawdy z lat '70, ale przede wszystkim tej z czasów urzędowania fotelu prezydenckiego. W latach 92-94 dwukrotnie wypożyczał akta esbeckie na swój temat, później nazywane przez niego "gniotami". Po co więc babrać się w szambie oszczerstw i łamać prawo? Jak wynika z książki "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii", Wałęsa "wypożyczał" akta "Bolka" z naruszeniem prawa o obiegu dokumentów niejawnych. Dowody są niepodważalne, o czym świadczą zarówno podpisy pod notatkami w tej sprawie gen. Gromosława Czempińskiego, jak i późniejsze prośby ministra spraw wewnętrznych, Zbigniewa Siemiątkowskiego, o zwrócenie akt "Bolka", które posiadał były prezydent.
Dzisiaj, Wałęsa wyzywa ludzi, zajmujących się kwerendami i analizami nad trudnymi dokumentami z okresu PRL, od "ubeckich gniotów". Zastanawia się też po raz kolejny, czy nie skorzystać z usług prawnika i wytoczyć IPN-owi sprawę, który nie chce udostępnić akt "Bolka". Ironicznie skwituję, że już nie raz był w ich posiadaniu były prezydent i mógłby dać sobie spokój, a najlepiej zwrócił dokumenty, których nie oddał. Problem w tym, że znowu czegoś się obawia. Wałęsa boi się tym razem porażki, która doszczętnie by go zniszczyła, choć poniesionej z własnej winy. Można by żartować, że ikona "Solidarności" do porażek się przyzwyczaiła, ale kwestia jego agenturalnej działalności pozostaje nadal w sferze wierzeń, co jest ogromnym sukcesem dla budowniczych III RP. Prawda i historia opiera się wśród ludzi na wierze, a nie na faktach. Na ludzkich emocjach próbują bazować przeciwnicy lustracji, którzy niegdyś nie mieli żadnych skrupułów dla przeciętnego człowieka i jego odczuć.
Wałęsa powinien rozwiązać kwestie swoich czarnych plam na życiorysie i zakończyć kabaret. Kabaret jednego uczestnika, który kręci się wokół własnej osi: raz twierdzi, że coś podpisał, innym razem, że nic takiego nie było. Złamał się SB, bo to ludzkie i taki był system, a potem twierdzi, że obalił komunizm i pokonał służby. Wygrał, aby potem bronić największe hieny tamtego systemu - Kiszczaka i Jaruzelskiego? Warto sobie postawić to pytanie nad upadkiem Lecha Wałęsy. Nie tylko jako przegranego polityka, ale i człowieka.
- gw1990 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. @gw1990
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Taki
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. gw1990
Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.
4. jaki upadek/
5. Wałęsa była agentem niemal...
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów