Uroczystość Najsłodszego Serca Jezusowego

avatar użytkownika intix

  

 

          

 
Chwała bądź Bożemu Sercu, przez Które stało się nam zbawienie.
Jemu Cześć i Chwała na wieki. Amen.
 
.
 
 
 
.
 
 
.
 
 
 
.
_____________ +  + ______________
 

.

 

 

Uroczystość Najsłodszego Serca Jezusowego

[AUDIO*]

∗                    ∗

 

       Uroczystość Najsłodszego Serca Jezusowego

       (Piątek po Oktawie Bożego Ciała).
       (Święto to ustanowione zostało około roku Pańskiego 1765).

       Dwa to już tysiące lat temu, jak tu na świecie żył Pan Jezus z Bóstwem i Człowieczeństwem Swojem, z Sercem Swem Bosko-Człowieczem i z Miłością Swoją w tem Sercu. Ten Jezus już wonczas wszystką prawdę i wszystkie skarby łask, których ludzie po wsze czasy do swego zbawienia potrzebują, złożył w Kościele św. Apostołów Swoich. Ale Chrystus nie starzeje się i nie zmienia; On dziś jak wczora, mówi Pismo. Tak samo nie starzeje się i nie zmienia nauka Jego, Sakramenta Jego, łaska — tu niema żadnej nowości.

       W biegu czasów nawracał się lud jeden po drugim do chrześcijaństwa, z żydostwa i z pogaństwa przychodzili ludzie do Chrystusa; Chrystus i nauka Jego i bogactwa miłości i zmiłowań Jego były im czemś zupełnie nowem. Toż przecie i tobie były pewnego czasu obcemi, a dowiedziałeś się o Chrystusie dopiero wtenczas, gdy ci zaczęto o Nim opowiadać. Chociaż bowiem chrześcijanin wie wszystko, co mu do zbawienia potrzebne, to jednak pozostaje zawsze coś nowego do uczenia się o Chrystusie, bo On nieskończenie wielki, a miłość Jego tak daleka i szeroka, tak wysoka i głęboka, że, jak mówi Apostoł Paweł święty, wszystką umiejętność ludzką przechodzi. Więc zawsze można w Nim widzieć co nowego, czem się ucieszyć, coraz więcej Go czcić i kochać.

       W ciągu roku kościelnego mamy rozliczne uroczystości Pańskie, w których czcimy rozmaite tajemnice Zbawiciela. Te święta zaprowadzano nie od razu, lecz zwolna, jedno po drugiem. Za dni Apostołów mało ich było; jużcić wówczas znano doskonale Pana, Życie Jego, Mękę i Śmierć, ale ówcześni chrześcijanie wszystką uwagę wytężali przedewszystkiem na największą i najwspanialszą tajemnicę, na Śmierć Jego krzyżową i na chwalebne Zmartwychwstanie Jego. Później poczęli zwracać uwagę i na inne tajemnice, na przykład, na cudowne powołanie pogan do żłóbka, na narodzenie Pańskie, i święcili je uroczyście; a czynili to pouczeni i pobudzeni od onego dobrego nauczyciela, którego Pan Jezus po Wniebowstąpieniu Swojem zesłał Kościołowi, to jest: od Ducha Świętego. Jak przewodnik w górach zwraca obcym turystom uwagę to na ten, to na ów piękny widok, i tak im całą okolicę niejako wykłada i objaśnia, tak i Duch Święty zwracał wiernym oczy i uwagę to na tę, to na ową tajemnicę odkupienia, że stąd nowe czerpali pociechy i coraz gorętszą czuli w sercach miłość do Jezusa. W mądrości i opatrzności Swojej zwracał oko i serce wiernego ludu na tę właśnie tajemnicę, która w owych czasach i okolicznościach była najbardziej potrzebna i najbardziej zbawienna.

       W taki więc sposób zaprowadzone zostały w Kościele uroczystości Pańskie: Wcielenie, Narodzenie itd. Te tajemnice nie były nowe, ale nowem było uczczenie tajemnic ze strony wiernych.

 

                                     
                         „Uczcie się ode Mnie, żem jest cichy i pokornego Serca.“ (Mt 11, 29).

 

       Tak samo miała się sprawa z nabożeństwem do Najsłodszego Serca Jezusowego.

       Pierwsi chrześcijanie tak dobrze jak i my wiedzieli, że Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i człowiekiem, że ma Serce prawdziwie człowiecze, że to Serce pełne miłości i zmiłowania, pełne pokory i cichości, że na Krzyżu zostało włócznią otworzone i że z Niego wypłynęła Krew i Woda, i że to Serce żyje wciąż w Niebie i w Sakramencie Ołtarza. Ale podczas gdy w pierwszych czasach uwaga ich, miłość i cześć była na inne tajemnice więcej obrócona, Duch Święty później dopiero zwrócił uwagę wiernych na tajemnicę Boskiego Serca, ukazywał im, objawiał to Serce coraz jaśniej, pobudzał, by mu się z weselem bliżej przypatrywali, a tak zapalali się do czci i miłości.

       Między wszystkiemi zaś tajemnicami Pana naszego Jezusa nasamprzód obchodzono uroczyście największy akt miłości Jego, Śmierć Jego krwawą na Krzyżu, ofiarę własnego życia za przyjaciół Swoich. Ten akt miłości chwalą, wysławiają, uwielbiają listy Apostolskie na rozlicznych miejscach i w najgorętszych słowach, jako też czcili Go w codziennem niekrwawem Jego ponawianiu, w Ofierze Mszy Świętej. Samże Zbawiciel ustanowił to na Ostatniej Wieczerzy onemi słowy: „To czyńcie na Moją pamiątkę.“ Rozkazanie to Apostołowie po Wniebowstąpieniu spełniali jak najwierniej. Dzieje Apostolskie opowiadają wyraźnie, że pierwsi chrześcijanie codziennie brali udział w Ofierze Mszy Świętej i w Komunii, czego przyczynę podaje święty Paweł Apostoł: „Ilekroć będziecie ten chleb jedli i kielich pili, śmierć Pańską będziecie opowiadać, aż przyjdzie.“ (1 Kor. 11, 26).

       Tak owo Msza Święta i Komunia była najpierwszem nabożeństwem na uczczenie największego dzieła Miłości Chrystusowej.

       W najściślejszym związku stało z tem nabożeństwo do Miejsca świętego, gdzie się spełniła Krwawa Ofiara Jezusowa. Pierwsi chrześcijanie często i licznie schodzili się na górze Kalwaryjskiej, gdzie się dokonało Wielkie Dzieło Miłości odkupienia rodzaju ludzkiego. Działo się to tak jawnie, że poganie srodze się o to gniewali, a cesarz Hadryan, chcąc chrześcijan odwieść od tego, w r. 130 kazał miejsce ukrzyżowania i grób Pana Jezusa zasypać ziemią, wybrukować kamieniami i postawić tam świątynię wraz z obrazem bogini wszeteczeństwa.

       Chociaż chrześcijanie tych Miejsc świętych nie mogli nawiedzać, nie przestawali odprawiać pielgrzymek do Miasta świętego, i ze wszystkich części świata przybywały tłumy ludu do Jerozolimy.

       Gdy w roku 313 cesarz Konstantyn Wielki jawnie stanął po stronie chrześcijaństwa, matka jego, święta Helena, udała się do Jerozolimy, górę Kalwaryjską oczyściła z plugastwa pogańskiego, znalazła Krzyż Święty wraz z gwoźdźmi i tabliczkę z napisem. Ten święty znak przypominał żywo Ofiarę Krzyżową, więc stał się przedmiotem głębokiej czci, i zaczęto niebawem wyrabiać podobizny wraz z obrazem Ukrzyżowanego Jezusa. Tak powstało nabożeństwo do Krzyża Świętego, w którem obchodzono uroczyście najprzedniejsze dobrodziejstwo Miłości Chrystusowej.

      Widok Ukrzyżowanego Jezusa ściągał uwagę nabożnych przedewszystkiem na pięć Ran Najświętszych Rąk, Nóg i Boku otworzonego włócznią. Rany te są jakoby summą i najwymowniejszym wyrazem straszliwych Mąk i Śmierci krzyżowej, Świętemi Bliznami, które Pan Jezus i na uwielbionem Ciele Swojem chciał zachować. W pismach starych świętych Ojców Kościoła znajduje się wiele miejsc, które te Rany Najświętsze wysławiają i wiernych do osobliwego ich uczczenia wzywają. Tak powstało nabożeństwo do Pięciu Ran Najświętszych.

       Nie uszło wszelako nabożnym czcicielom Ran Najświętszych uwagi, że Ewangelia Święta w sposób szczególniejszy i uderzający wspomina o powstaniu Rany Boku Pańskiego, który żołnierz włócznią otworzył. Ranę tę otrzymał Zbawiciel po śmierci jako ostatnią Najświętszego Ciała Swojego zniewagę. Z tej Rany boku wypłynęła Krew i Woda, co Jan święty z takim przyciskiem poświadcza, że w tem musiano się domyślać czegoś nadzwyczajnego, prawie cudownego. Nauczyciele Kościoła widzieli w tem głębokie tajemnice. Według ich rozumienia Krew, która wypłynęła z Boku Pańskiego, jest naszem przejednaniem; Woda oczyszczeniem naszem i uświęceniem, a oboje razem wyobrażają Sakramenta Kościoła, głównie zaś Chrzest i Najświętszy Sakrament Ołtarza. Otwarcie Boku rozpiętego na Krzyżu Zbawiciela, drugiego Adama, jest według nich spełnieniem figury stworzenia Ewy. Z boku nowego Adama. Ojca naszego duchownego, utworzoną została prawa Ewa, duchowna matka żyjących, oblubienica Chrystusowa. Rana boku jest według tych świętych Doktorów bramą żywota, której figurą były drzwi w Arce Noego, przez które musiało wchodzić wszystko, co nie miało zginąć w falach potopu. W uczczeniu tych wszystkich tajemnic zamykało się z osobna nabożeństwo do Rany Boku Jezusowego.

       Gdy się to nabożeństwo zakorzeniło mocno i rozszerzyło po świecie, jeden już tylko krok pozostawał do osobnego nabożeństwa do Najsłodszego Serca Jezusowego.

       Dokładniejsze rozważanie wszystkich okoliczności, które Jan święty Ewangelista wspomina o otwarciu Rany Boku i wypłynięciu Krwi i Wody, musiały koniecznie naprowadzić na domysł, że to uderzenie włócznią sięgło samegoż Serca Jezusowego i to Serce musiało otworzyć. Żołnierz, który włócznią kierował, chciał stanowczo sprowadzić śmierć, gdyby w Ciele Jezusowem miało trochę jeszcze życia pozostać: więc uderzenie włóczni było silne i gwałtowne. Podług najstarszych podań uderzenie to szło od prawej do lewej strony piersi, i rana była tak wielką, że Apostoł Tomasz mógł w nią włożyć rękę swoją.

       Tak tedy nie tylko koniec włóczni, lecz całe żelezce weszło w bok, przebiło i otworzyło Serce, prawie w samym środku piersi położone. Stary jeden pisarz powiada w książce, którą przypisują świętemu Cypryanowi, Biskupowi z Kartaginy, że „Nie było to według zwyczajnego porządku natury, iżby z boku nieżywego ciała wypłynęła krew i woda. Pan Jezus wyzionął całego ducha. abyśmy byli na nowo ożywieni; wszystko, co z wodnego płynu pozostało, wylał, aby nas oczyścić; wylał wszystką krew, która jeszcze w sercu była pozostała, abyśmy zostali wzmocnieni,“

       Te i inne rozważywszy powody, wierni doszli do tego przekonania, że nie tylko sam Bok, lecz i Serce Jezusowe zostało włócznią zranione, co też i Kościół w uroczystość Serca Jezusowego wyrażnie wypowiada. Jest to więc rzeczą całkiem naturalną, że rozważanie Rany Boku przeniosło się na Ranę Serca, na Serce zranione, i że poznano, że tajemnice, które się objawiły w otworzeniu Boku, tem więcej i wyraźniej przedstawiają się w otworzeniu i w zranieniu Serca. Tą oto drogą przyszło do nabożeństwa, do uczczenia zranionego Serca Jezusowego.

       Stało się to atoli dopiero na początku drugiego tysiąclecia, w ciągu którego też dawniejsze nabożeństwo do Krzyża Świętego i do innych narzędzi Pańskich jako też do Pięciu Ran Jezusowych coraz więcej się szerzyły i coraz głębiej zakorzeniały w sercach wiernych.

       Nabożne rozważanie Serca Jezusowego, które się z miłości ku ludziom dało zranić, do głębszych jeszcze prowadziło rozmyślań. Jak u wszystkich ludzi, tak i u Boga-Człowieka Serce cielesne było oną częścią Najświętszego Ciała, któremu skutkiem ścisłego zjednoczenia się duszy i ciała, wszystkie uczucia i cierpienia duszy udzielają się w sposób osobliwie wraźliwy. Bojaźń, tęsknota, smutek, które dusza Jezusowa odczuwała w Ogrojcu i w czasie całej Męki aż do ostatecznego opuszczenia, odczuwało i Serce Jezusowe w sposób nader bolesny. Uderzenie włóczni w Serce po Śmierci Chrystusa Pana zraniło wprawdzie Serce, lecz nie przyczyniło Mu nowych boleści; ale one cierpienia duszy były także cierpieniami Serca Jezusowego.

       Od rozważania Rany nieżywego Serca łatwo się przechodziło do nabożnego rozważania onych boleści, jakich żywe Serce Jezusowe doznawało skutkiem głębokich cierpień dusznych. To zaś wiodło do rozważania i do czci gorzkich Boleści Serca Jezusowego, dalej jeszcze do rozważania innych uczuć, jako to miłości, współczucia, zmiłowania, ukrytych w Sercu Jezusowem, które Duch Święty z biegiem czasu wiernym objawiał i do uczczenia ich pobudzał.

       Tak oto z onego nabożeństwa do Śmierci krzyżowej wyłoniło się nabożeństwo do Boskiego Serca, w którem zranione cielesne Serce Jezusowe jako wyobrażenie wewnętrznych Jego boleści dusznych, jako też miłości Jego i płynących z niej cnót czcimy i uwielbiamy z wiarą głęboką.

       W nowszym czasie, i to na dniu 21 lipca 1899 wydała znowu święta Kongregacya obrzędów przez swego prefekta ks. Kardynała Mazzelę bardzo ważne pismo, mające na celu coraz większe szerzenie Nabożeństwa do Najsłodszego Serca Jezusowego. W nabożeństwie tem bowiem widzi Kościół święty skuteczne lekarstwo na obecne czasy obojętności i oziębłości względem religii Chrystusowej w sercach wiernych i dlatego też tak usilnie stara się o rozszerzenie nabożeństwa do Najświętszego Serca Zbawiciela. Pismo odnośne świętej Kongregacyi obrzędów w tłumaczeniu tak opiewa:

       Jeśli było zawsze dla mnie nader miłą rzeczą donoszenie z mego urzędu Pasterzom Kościoła o tem wszystkiem, co jego Najwyższy Pasterz polecił podać do wiadomości, to teraz o wiele przyjemniej przychodzi mi uwiadomić wszystkich Pasterzy, że Ojciec święty Leon XIII doznał bardzo wielkiej radości z powodu ogłoszenia ostatniej Encykliki, w której zachęcał ród ludzki do poświęcenia się Najsłodszemu Sercu Jezusa Chrystusa. W rzeczy samej dowiedział się, że list ten z wielką zgodą przyjęli Pasterze i wierni i że z wielkim pośpiechem odpowiedzieli mu wszędzie zadość.

       Ojciec święty chcąc przedewszystkiem przyświecać wszystkim własnym przykładem, sam w pałacu Watykańskim w kaplicy Paulińskiej po poprzedniem pobożnem przygotowaniu, poświęcił i ofiarował cały świat Boskiemu Sercu Jezusa. A za jego przykładem lud rzymski zgromadził się bardzo licznie w patryarchalnych i mniejszych Bazylikach, w kościołach parafialnych i po wszystkich innych kościołach, aby ponowić uroczystą formułę poświęcenia się i niejako wzmocnić ją jednym głosem.

       Następnie nadeszły listy z wszystkich stron i dotąd codziennie nadchodzą, donosząc, że ten sam obrzęd poświęcenia się z równą pobożnością odbył się we wszystkich rozmaitych, owszem prawie we wszystkich kościołach, nie tylko Włoch i Europy, ale także w najodleglejszych stronach. Z powodu zaś tej zgody wszystkiego ludu katolickiego czyniącego zadość życzeniu i rozkazowi Najwyższego Ojca wspólnego, należy się pochwała Pasterzom, którzy w tem byli dla swych trzód doradcami i przewodnikami.

       Ojciec św. przypomniał w swej Encyklice, że ufa, a my mamy nadzieję razem z Nim, że z tego zaofiarowania się uroczystego spłyną obfite i nader miłe owoce nie tylko na chrześcijan z osobna, ale na całą rodzinę chrześcijańską, owszem na wszystek ród ludzki. Wszyscy w rzeczy samej są do głębi przekonani o wielkiej potrzebie wzbudzenia żywszej wiary obecnie tak wielce słabej, rozżarzenia prawdziwej miłości, aby można postawić groblę naprzeciw rozhukanym namiętnościom i odnaleźć środek na coraz bardziej psujące się obyczaje. Winni się tedy wszyscy najbardziej troszczyć o to, aby rodzaj ludzki poddał się słodkiemu panowaniu Chrystusa i by Jego królewskie prawo zlecone Mu od Boga nad wszystkimi ludźmi, było także przez świeckie władze uznane i szanowane, by Kościół Chrystusowy, który jest Jego Królestwem, coraz więcej się rozszerzał i mógł się cieszyć ową wolnością i pokojem, które mu są konieczne dla zgotowania coraz to nowych tryumfów. Nareszcie wszyscy winni dążyć do tego, aby nieprzeliczone i bardzo ciężkie krzywdy, jakie bezustannie Majestatowi Bożemu na całym świecie niewdzięczni ludzie zadają, zostały wynagrodzone przez dobre uczynki.

       Ażeby jednakże powzięta nadzieja pozyskiwała coraz to nowe siły i dobre nasienie kiełkowało obficie i wydawało bujniejszy plon do tego potrzeba, aby nabożeństwo do Najsłodszego Serca Jezusowego utrwaliło się i coraz lepiej się krzewiło.

       Dlatego Ojciec święty czyniąc mię tłómaczem swej woli, wzywa żywo Ekscelencyę Waszą i wszystkich Pasterzy całego świata katolickiego, aby trwając ochoczo w dziele, obmyślili i postanowili to wszystko, co według warunków czasu i miejsca najlepiej odpowie do osiągnięcia upragnionego celu.

       Ojciec święty poleca następnie jak najbardziej przyjęty już w wielu kościołach zwyczaj ofiarowania przez cały miesiąc czerwiec szczególniejszego hołdu pobożności dla Boskiego Serca. Aby to czyniono z większym zapałem, otwierając skarby Kościoła świętego, udziela wiernym 300 dni odpustu, który mogą pozyskać tyle razy, ile razy biorą udział w tych ćwiczeniach pobożnych, i odpust zupełny dla tych, co przynajmniej 10 razy brali udział w ciągu miesiąca czerwca.

       Żywo jeszcze pragnie Ojciec św., ażeby praktyka tak wielce polecana i wykonywana już w bardzo wielu miejscach, a zasadzająca się na złożeniu pierwszego piątku każdego miesiąca jakiego hołdu dla uczczenia Najświętszego Serca, szerzyła się coraz bardziej z odmówieniem publicznie litanii niedawno przezeń zatwierdzonej, i z ponowieniem formy poświęcającej, którą przedłożył. Jeśli ta praktyka utrwali się między ludem chrześcijańskim i przejdzie w zwyczaj, stanie się mocnem i ustawicznem zatwierdzeniem boskiego i królewskiego prawa, które Chrystus Pan otrzymał od Ojca nad rodzajem ludzkim, który sobie pozyskał wylaniem Krwi własnej. Przez to uczczenie przebłagany, tak bogaty jest w miłosierdziu i nadzwyczaj skory do dobrodziejstw, że przebaczy winy i przyjmie ich nie tylko jako wiernych poddanych, ale jako przyjaciół i dzieci najmilsze.

       Pragnie nadto gorąco Ojciec św., ażeby młodzieńcy, a osobliwie oddający się naukom, poświęcali się nabożeństwu temu. Jeśli każdy pobożny hołd złożony przez wiernych, jest miłym dla Zbawiciela, to najbardziej przyjemnym hołd, jaki Mu składają serca młodzieży. I nie można wypowiedzieć słowy, jak to wielce pomaga samemuż wiekowi młodości. Rozmyślanie bowiem pilne o Boskiem Sercu i głębokie poznanie jego cnót i niewysłowiona jego miłość, muszą ugasić palące namiętności i dodać bodźca do szukania cnoty.

       Zresztą tych pobożnych ćwiczeń Ojciec święty nie narzuca bynajmniej, ale wszystko pozostawia roztropności i przezorności Biskupów, w których gorliwość i dobrą wolę z ufnością wierzy, tego jedynie pragnąc, ażeby między ludem chrześcijańskim nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego bezustannie kwitło i nowych sił nabierało.

       Nauka moralna.

       Nabożeństwo w ciągu oktawy Bożego Ciała jest wielkiej wagi, gdyż ma na celu wynagrodzenie wszystkich krzywd, jakie Pan Jezus ponosił i ponosi jeszcze codziennie w Najświętszym Sakramencie od niewdzięcznego ludu. Jezus Chrystus, Syn Ojca przedwiecznego, równy Ojcu i Duchowi Świętemu, ukochał człowieka, który względem Niego jest tylko proch i popiół. Chociaż cały naród ludzki stał się nieprzyjacielem Boskim, niewolnikiem szatańskim, ukochał go jednak Syn Boży, aż do poświęcenia Swego życia za jego zbawienie; ukochał go miłością nieskończoną, bo miłością Boską; a na dowód Swej miłości, pragnąc zawsze pozostawać z ludźmi, ukrył się w Najświętszym Sakramencie. I czyliż za to nie powinien Jezus Chrystus doznawać od ludzi wdzięczności i dziękczynienia? Ale jakże mało serc wdzięcznych! Przeciwnie, za miłość Swą odbiera zniewagi i świętokradztwa! Jakaż to boleść dla Jego Boskiego Serca! Duszo, tak wielce od Boga ukochana, czyliż i ty chcesz być niewdzięczną i spoglądać obojętnie na obelgi, wyrządzone Bogu? Czy nie zalejesz się łzami, że Bóg Twój tak bardzo obrażony? nie dołożysz wszelkiego starania, aby te zniewagi Jego Majestatu były wynagrodzone? Czy się z duszmi niewinnemi nie oddasz Bogu na ofiarę dobrowolną współcierpienia z Chrystusem? Czy chcesz zostawić Zbawiciela swego, aby sam cierpiał? Wszakże On pragnie pociechy, współczucia, sam żali się: „I czekałem, ktoby się społem smucił, a nie było i ktoby pocieszył, a nie znalazłem.“ (Ps. 68, 21).

       Modlitwa

       Przyoblecz nas, Panie Jezu Chryste, Przenajświętszego Serca Twojego cnotami, i Jego uczuciami nas zapal; abyśmy i obrazowi dobroci Twojej podobnymi się stali, i zbawienia Twojego być uczestnikami sobie zasłużyli. Amen.

 

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.
 

_____________ +  + ______________

       

.

 

 

       Uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego
       Msza Święta

       W introicie słowa psalmisty Pańskiego, dziękującego Bogu za zwycięstwo i opiekę. Kościół stosuje do Serca Jezusowego, które dla całej ludzkości jest zdrojem łask. "Myśli Serca Jego od narodu do narodu: wyrywa od śmierci ich dusze i żywi ich w głodzie".

       Święty Paweł, którego miłość Zbawiciela uczyniła z wroga Chrystusowego Apostołem narodów, wysławia w liście do Efezjan wielkość i miłość Jezusa, wypływającą z Jego Boskiego Serca.

       Lekcja dzisiejszej Mszy Świętej, wyjęta z tegoż listu Apostoła, tak brzmi: Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, Jest dana łaska ta, abym między poganami przepowiadał niedościgłe bogactwa Chrystusowe, a iżbym objaśnił wszystkim, który jest szafunek tajemnicy, zakrytej od wieków w Bogu, który wszystko stworzył; aby wiadoma była księstwom i zwierzchnościom na niebiosach przez Kościół rozliczna mądrość Boża, według przeznaczenia wieków, które uczynił w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, w którym mamy bezpieczność i przystęp z zaufaniem, przez wiarę Jego. Przeto proszę, abyście nie ustawali w uciskach moich za was, która jest chwała wasza. Dlatego klękam na kolana moje ku Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, z którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi jest nazywane, aby wam dał według bogactw chwały Swej, żebyście byli mocą utwierdzeni przez Ducha Jego w wewnętrznego człowieka, aby mieszkał Chrystus przez wiarę w sercach waszych: w miłości wkorzenieni i ugruntowani, żebyście mogli pojąć ze wszystkimi świętymi, która jest szerokość i długość, i wysokość i głębokość, i poznać przewyższającą naukę miłość Chrystusową, abyście byli napełnieni wszelaką zupełnością Bożą (Efez. 3, 8-19).

       Ewangelia (Jan 19, 31-37) opisuje otwarcie włócznią Boku Jezusowego, z którego wypłynęła Krew i Woda.

       Przepiękna też jest prefacja Mszy Świętej, której tekst przytaczamy, opuszczając równy u wszystkich prefacjach początek i zakończenie. "Zaprawdę godnym... jest, abyśmy Tobie... dzięki składali, Panie Święty. Ojcze wszechmocny, wieczny Boże, który chciałeś, by Jednorodzonego Syna Twego, wiszącego na Krzyżu, przeszyła włócznia żołnierza; aby z otwartego Serca, skarbca hojności Bożej, spłynął na nas potok, zmiłowań i łask: aby to Serce, które nigdy nie ustawało pałać ku nam Miłością, bogobojnym było wytchnieniem, a pokutującym zbawieniem.

       Modlitwa:
      "Boże, który raczysz nam w Sercu Syna Swego, zranionego naszymi grzechami, udzielać miłościwie nieprzebranych skarbów miłości: udziel, prosimy, abyśmy, składając dowody naszej czci, spełnili też uczynek godnego zadośćuczynienia".

       Nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusowego, odprawiane po kościołach naszych w pierwsze piątki miesiąca, przez wiernych tak umiłowane, są źródłem niewyczerpanych łask i szkołą chrześcijańskiej miłości społecznej.

       - Ojciec św. Pius XI ustanowił na czwartek po oktawie Bożego Ciała święto Eucharystycznego Serca Jezusowego, abyśmy sobie uprzytomnili, że widocznym znakiem ofiarnej miłości Boskiego Serca jest Eucharystia. Najświętszy Sakrament jest tedy jako Ciało i Krew Pańska zarazem i mistycznym Sercem Jezusa, które się nam daje na żywot nasz i zmartwychwstanie nasze.

       "Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje Eucharystyczne!"

 

Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931r.
Za:https://ruda-parafianin.pl/rok/r50/40c.htm

 

_____________ +  + ______________

 

 

 


       Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami!
       Cor Iesu Sacratíssimum, miserere nobis!

 

 

.

 

_____________ +  + ______________

 

A. M. D. G.

 

___________________________________________________________________________________

(obrazy)

*) Nagranie zrealizowane - przez 1-osobowy zespół - w celach niekomercyjnych, w czerwcu  AD 2019.  Tło muzyczne zaczerpnięte zostało z ogólnie dostępnych zasobów YouTube. 

 

Deo gratias...
 

11 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa


 Wrocław!


Msza Święta w tradycyjnym rycie rzymskim.
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa,
3.06.2016, godz. 17.00.
Parafia św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława,
pl. Wolności 3.
Mszę Świętą odprawi Ks. prałat Stanisław Pawlaczek.
Przekażmy informację innym, przybywajmy licznie!

– – –
treści katolickie:

sacerdoshyacinthus.com

verbumcatholicum.com

twitter.com/SacHyacinthus



avatar użytkownika intix

2. Boskie Serce Jezusa – przyjdź Królestwo Twoje!



Boskie Serce Jezusa – przyjdź królestwo Twoje!

Możemy wynagradzać nie tylko przez odprawianie i uczestniczenie w pobożnych ćwiczeniach duchowych. Całe nasze życie może i powinno mieć wartość wynagradzającą – mówi dla portalu PCh24.pl ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza, moderator Duszpasterstwa Tradycji Katolickiej w Białymstoku.

W jaki sposób kult Serca Jezusa rozwijał się poprzez wieki?

Już od starożytności Ojcowie i Doktorowie Kościoła na sposób mistyczny tłumaczyli obraz przebitego Boku Chrystusowego: Krew i Woda to nieustannie udzielające się Kościołowi łaski przez Chrzest i Eucharystię. Mistyka tej Rany Serca Jezusowego była poruszana przez takich świętych jak św. Bernard, św. Gertruda czy św. Mechtylda. Nowy wzrost pobożności do Serca Jezusowego zapoczątkował św. Jan Eudes (+1680), ale najbardziej utożsamiamy je z objawieniami udzielonymi św. Marii Małgorzacie Alacouqe (+1690). Ta dziewica miała trzy wielkie wizje, w których zostało ukazane nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. To właśnie na skutek tych objawień zostało ustanowione święto Najświętszego Serca Pana Jezusa w piątek po Oktawie Bożego Ciała, ze szczególnym wskazaniem na wynagrodzenie za zniewagi uczynione Boskiemu Sercu. Pius IX rozciągnął to święto na cały Kościół, a Leon XIII podniósł jego rangę do I klasy. Papież Pius XI ułożył nowe Oficjum na to święto, którego myślą przewodnią są słowa Chrystusa skierowane do św. Marii Małgorzaty: „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, ale tak mało wzajemnej od nich doznało miłości”.

Dzisiejsze święto zostało ustanowione na wyraźne żądanie Pana Jezusa podczas wspomnianych przez Księdza objawień św. Małgorzaty Marii Alacoque. Jakie obietnice przedstawił wówczas Chrystus dla wiernych, którzy czczą Jego Serce?

W każdej starej książeczce do nabożeństwa, w której jest ceremoniał intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, znajdujemy dwanaście obietnic, które Pan Jezusa skierował do św. Marii Małgorzaty w słowach: „Gdziekolwiek obraz mego Serca będzie wystawiony, aby być czczonym w sposób szczególny, ściągnie tam na ludzi obfitość wszelkich błogosławieństw”. Oto co przyrzeka Zbawiciel:
1. Dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie.
2. Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
3. Będę ich pocieszał we wszystkich ich strapieniach.
4. Będę ich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci.
5. Wyleję obfite błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło nieskończonego Miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości.
9. Błogosławić będę domy, w których obraz mego Serca będzie umieszczony i czczony.
10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
11. Imiona tych, co rozszerzać będą to nabożeństwo, będą zapisane w mym Sercu i na zawsze w Nim pozostaną.
12. Przyrzekam w nadmiarze Miłosierdzia Serca Mojego, że wszechmocna Miłość Moja udzieli tym wszystkim, którzy komunikować będą w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski mojej ani bez Sakramentów i że Serce Moje stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.

Czy człowiek jest w stanie wynagrodzić Bożemu Sercu za swoje grzechy? Czy modlitwa i dobre uczynki nie są zbyt słabe wobec ogromu niegodziwości każdego człowieka?

O obowiązku i potrzebie wynagradzania Najświętszemu Sercu Pana Jezusa papież Pius XI poświęcił osoba encyklikę Miserentissimus Redemtor, w której napisał m.in. „Jest rzeczą oczywistą, że w wypadkach zaniedbania albo obrazy Miłości niestworzonej należy się jej zadośćuczynienie, nazywane powszechnie obowiązkiem wynagrodzenia”. Kult Serca Pana Jezusa przynagla nas do odwzaje mnienia miłością za miłość zapomnianą i wzgardzoną.

Chrystus pojednał nas z Ojcem i sam wynagrodził za grzechy całego świata. W Sercu Chrystusa, pełnym miłości do Ojca i do ludzi – Jego braci nastąpiło pełne pojednanie nieba z ziemią: „zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna” – mówi Paweł Apostoł (Rz 5, 10). Pan Jezus wynagrodził przez najdoskonalszą miłość i posłuszeństwo, będące przeciwieństwem grzechu. To miłość i posłuszeństwo nadały Jego życiu i Męce oraz śmierci wartość wynagradzającą. My również podobnie możemy wynagradzać.

Obiektywnie rzecz biorą w zadośćuczynieniu Pana Jezusa nie brak niczego, było ono doskonałe, ale tajemnica ekspiacji, czyli zadośćuczynienia za grzechy, polega w istocie na tym, że to sam Jezus przedłuża swoje cierpienie w naszym dobrowolnym cierpieniu. On sam cierpi w nas i dlatego św. Paweł mógł napisać „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24). Serce Boże z radością dopuszcza nas do dzieła ekspiacyjnego. Opatrzność wyznaczyła każdemu z nas pewną miarę cierpień czyniących zadość. W ten sposób sam Bóg daje nam cząstkę udziału w dziele zbawienia świata i my musimy to cierpienie godnie i bez buntu przyjąć

Cytowane wcześniej słowa papieża Piusa XI przypominają, że każdy, kto zrozumiał tajemnicę Bożej Miłości i ludzkiej niewdzięczności, „będzie unikał nie tylko wszelkiego grzechu jak największego zła, ale powierzy się woli Bożej, usiłując naprawić zniewagę wyrządzoną Boskiemu Majestatowi poprzez nieustanną modlitwę, dobrowolnie podejmowane umartwienia, cierpliwe znoszenie przykrości i całe wreszcie życie, przeniknięte bez reszty duchem pokuty”.

A co z ideą wynagradzania za grzechy całego świata? Wielu może podnieść zarzut, że nie muszą modlić się o wynagrodzenie za grzechy, za które osobiście nie odpowiadają.

Jest tajemnicą naszej wiary, którą wyznajemy w artykule naszego Credo, iż wierzymy w „Świętych Obcowanie” – Communio Sanctorum. Jest to wzajemna wymiana łask między tymi, którzy należą do trzech stanów Kościoła – tryumfującego (w niebie), walczącego (na ziemi) i cierpiącego (w czyśćcu). Skoro następuje wzajemna wymiana łask, to także skutek naszych grzechów przenosi się na wszystkich. Kiedy ja popełniam grzech, to nie tylko ja jestem osłabiony, ale osłabiam także całe ciało, którego jestem częścią. Tym ciałem mistycznym jest Kościół. Jednak jest wielu grzeszników w Kościele, którzy z różnych powodów nie żałują za swoje grzechy i za nie nie wynagradzają. Obowiązek ten więc spada na pozostałych, aby Panu Jezusowi wynagrodzić zniewagi i zelżywości i aby Pan Bóg karanie swoje od nas odwrócić raczył, a grzeszników do nawrócenia raczył przynaglić. Papież Pius XII w encyklice O Mistycznym Ciele Chrystusa przypomniał wszystkim wiernym, że zbawienie ludzi zależy od dobrowolnych umartwień i modlitw innych członków Mistycznego Ciała.

Niegdyś bardzo często popularna była specjalna uroczystość rodzinna intronizacji obrazu lub figury Serca Jezusowego w domu czy mieszkaniu. Jaki był tego cel?

Posłużę się tutaj słowami papieża Benedykta XV, który wielce to nabożeństwo i sam Akt intronizacji bardzo zalecał „Pragniemy, aby rodziny chrześcijańskie poświęcały się uroczyście Boskiemu Sercu Jezusa, i to zaraz od dziś. Błogosławimy wszystkie i każdą poszczególną rodzinę, która przyczyni w ten sposób do uznania społecznego najwyższej władzy i praw, jakie miłość Przenajświętszego Serca Jezusa ma nad rodzinami chrześcijańskimi”. Zatem uznanie najwyższej królewskiej władzy Jezusa nad rodzinami było celem tego nabożeństwa. Oczywiście wspomniane wyżej obietnice złożone czcicielom były nagrodą i celem tej intronizacji. Jak bardzo to było popularne świadczy fakt, że prawie każdy pamięta domy swoich dziadków z obrazami Najświętszego Serca Pana Jezusa i Najświętszego Serca Maryi nad łożem małżeńskim. Ja osobiście wiele razy przeprowadziłem taki uroczysty akt intronizacji w katolickich rodzinach i widzę tego błogosławione owoce. Warto przypomnieć i powrócić do tej zbawiennej praktyki.

Charakterystyczną dla kultu Serca Pana Jezusa jest Litania oraz Akt wynagrodzenia. Czy mógłby Ksiądz opowiedzieć o tych modlitwach?

Jeśli chodzi o Litanię od Najświętszego Serca Pana Jezusa, to jej historia przedstawia się następująco. W 1720 roku w Marsylii wybuchła straszna epidemia cholery. Tamtejszy biskup chcąc zaradzić zarazie, oprócz pomocy charytatywnej, starał się także pomóc duchowo przez specjalne modlitwy błagalne i pokutne procesje. Specjalnym dekretem zarządził uroczyste poświęcenie swej diecezji Sercu Jezusa i wieczysty obchód święta ku Jego czci. Akt poświęcenia odmówiono 1 listopada 1720 roku w czasie uroczystej ceremonii przebłagalnej. Od tej chwili epidemia poczęła szybko ustępować. W 1721 roku Biskup zarządził odprawianie uroczystej Nowenny do Najświętszego Serca Jezusowego. Odmawiano ten akt codziennie i wzywano ratunku u Pana Jezusa przez adorację wieczystą i Litanię, która została ogłoszona drukiem w 1718 roku. Autorką i przekazicielką tej Litanii była s. Anna Magdalena Remusat. Od tej pory nabożeństwo to było gorąco praktykowane przez mieszkańców Marsylii. Potem stopniowo przenikało ono do innych francuskich diecezji, a także było celebrowane w klasztorach wizytek i ojców jezuitów, aż w końcu Kongregacja Świętych Rytów w 1899 roku pozwoliła na publicznie odmawianie tej Litanii w całym Kościele. Litania do Serca Jezusowego składa się obecnie z 33 wezwań na cześć 33 lat ziemskiego życia Jezusa Chrystusa. Siostra Anna Magdalena ułożyła litanię z 27 wezwań, w tym dwanaście zaczerpnęła od o. Jana Croiset SJ, który już w 1691 roku w ten sposób czcił Serce Pana Jezusa i dał początek tej pięknej modlitwie, sześć zaś dodała rzymska Kongregacja przy ostatecznym zatwierdzeniu Litanii.

Natomiast Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa dobrze znamy z naszych nabożeństw czerwcowych. Problem w tym, że nie słyszymy tego samego tekstu który ułożył papież Leon XIII i dołączył w 1899 roku do encykliki Annum Sacrum (ASS 1898-1899, s. 651). W 1925 roku papież Pius XI nieco go zmodyfikował, dodając modlitwy za pogan, islamistów i żydów. W 1927 roku tenże sam Pius XI ustanowił odpust za odmówienie tegoż aktu z sercem skruszonem, a nawet za odmówienie samej tylko krótkiej supliki za żydów. Niestety, już 32 lata później jego treść okazała się być niekompatybilna ze zbliżającym się długimi krokami posoborowym indyferentyzmem, dlatego Penitencjaria Apostolska w 1959 roku przy autoryzacji św. Jana XXIII wykreśliła z niego obszerny fragment o konieczności nawrócenia muzułmanów i żydów. Wersja do 1959 roku brzmiała następująco:

O Jezu Najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy; oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie Najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twemi. Zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu Najłaskawszy, i p ociągnij wszystkich do Świętego Serca Swego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa lub islamizmu, i racz ich przywieść do światła i królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia Swego na synów tego narodu, który był niegdyś narodem szczególnie umiłowanym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, którą oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół Swój, o Panie, i użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca, jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które nam stało się zbawienie; Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.

Szybkie rozprzestrzenianie się wojującego islamu, oraz zaciętość i wpływy żydów powinny nas przynaglać, aby ten Akt ofiarować w pierwotnej wersji.

Papież Leon XIII w akcie poświęcenia ludzkości Sercu Bożemu napisał: „Wielu nie zna Ciebie wcale, wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twymi”. Jakie jeszcze formy kultu Bożego Serca zna Tradycja katolicka?

O intronizacji już wspominałem, a inne formy kultu Serca Jezusowego, to po prostu odpowiedź na pytanie, w jaki sposób my możemy wynagradzać? Wyrazem i przejawem wynagrodzenia za zniewagi i grzechy są praktyki pobożne, do których zachęcała św. Małgorzata Maria. Pan Jezus objawił jej, że oczekuje od swoich przyjaciół gorliwej modlitwy, adoracji Najświętszego Sakramentu, Godziny świętej, aktów wynagrodzenia, a zwłaszcza Mszy św. i Komunii w pierwsze piątki miesiąca.

Czciciele Serca Jezusowego bardzo cenią sobie praktykę przyjmowania Komunii wynagradzającej w dziewięć pierwszych piątków miesiąca pod rząd i starają się je pobożnie przeżywać, aby w tym dniu w sposób szczególny okazać miłość Bożemu Sercu i wynagradzać za grzechy. W naszej Ojczyźnie w tym dniu bardzo licznie grono wiernych uczestniczy w wotywnej Mszy ku czci Najświętszego Serca i przystępuje do spowiedzi. Ten piękny zwyczaj musi być podtrzymywany i jak najszerzej propagowany.

Możemy wynagradzać nie tylko przez odprawianie i uczestniczenie w pobożnych ćwiczeniach duchowych. Całe nasze życie może i powinno mieć wartość wynagradzającą. Zależeć to będzie od tego, czy nasze modlitwy, ofiary i cierpienia potrafimy złączyć z ofiarą Chrystusa, a także czy będziemy się starali żyć w jedności z Nim przez miłość. Im bowiem bardziej będziemy zjednoczeni z Sercem Jezusa, tym bardziej będziemy trwać w Jego miłości i tym wartościowsze będą wszystkie nasze uczynki, czyli całe życie. I wtedy będzie ono wynagrodzeniem. Wartość przebłagalną będą miały nasze dobrowolne umartwienia, cierpliwe znoszenie cierpień i krzyży dnia każdego w łączności z Krzyżem Jezusa.

Bóg zapłać za rozmowę!
Rozmawiał Kajetan Rajski
Za: http://www.pch24.pl/

avatar użytkownika intix

3. Uroczystość Serca Jezusowego

KAZANIE
na Uroczystość Serca Jezusowego


O Ofierze Serca Jezusowego w Najświętszym Sakramencie

(Mówione w Krakowie u PP. Wizytek 1871 r.)
O. MARIAN MORAWSKI SI

 "Chrystus umiłował nas i wydał sa­mego siebie za nas obiatę i ofiarę Bogu na wonność słodkości" (Efez. 5, 2)


       Miłość i ofiara, najmilsi w Chrystusie, są nierozdzielnie połączone. Miłość jest to korzeń w głębi serca ukryty, ofiara zaś z niej jako kwiat na jaw wyrasta, i świadczy o istnieniu i ży­wotności korzenia. Taka jest myśl Apostoła, który tak w słowach przytoczonych, jak i na innych miejscach zwykł uważać ofiarę jako owoc i zarazem jako dowód miłości. I tak w liście do Galatów podobnymi słowy pisze o Zbawicielu: "Umiłował mnie i wydał sa­mego siebie – to jest ofiarował się – za mnie" (Galat. 2, 20). I sam też Boski Mistrz miłości, ten stosunek między miłością a ofiarą zatwierdza, i swoją, ze wszystkich najdoskonalszą, na Krzyżu spełnioną Ofiarę stawia na dowód najdoskonalszej miłości: "Większej nad tę miłość żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje" (Jan. 15, 13). Przeto, najmilsi, dzisiaj, gdy nam uroczystuje sama miłość Zbawiciela, miłość upostaciowana w Sercu cierniami uwieńczonym, o ofierze mówić będziemy. A po­nieważ to Boskie Serce, we wszystkich tajemnicach miłości czczone, najbardziej uwielbiamy w najprzedniejszym z dzieł miłości, w ta­jemnicy Ołtarza, dlatego mówić mamy nie o ofierze krzyżowej, nie o ofierze duchownej, którą przez całe życie za nas gorzał, ale tylko o ofierze, którą spełnia na naszych ołtarzach sama Miłość Serca Jezusowego. Uważać będziemy stan ofiary Jezusa Pana w Najświętszej Hostii, tak ze względu na zewnętrzne okoliczności, jak na wnętrzne Jego uczucia, i z tych uwag poznawać będziemy, jaka ma być ofiara nasza, jakiej ofiary od nas żąda Jego Ofiara i Miłość Jego. – "Zdrowaś Maryjo".

       Ofiara, najmilsi bracia, jest wyniszczeniem. Dosyć spojrzeć pobieżnie przez wszystkie wieki na dzieje ludzkości. U wszystkich narodów, we wszystkich religiach ukazuje nam się obrządek nad wszystkie inne górujący jako główny czyn religii społeczeństwa, polegający zawsze na jakimś zniszczeniu, zabijaniu bydląt, pa­leniu kadzideł, lub czymś podobnym. Ma się rozumieć, nie każde zniszczenie jest ofiarą, ale tylko takie, które się czyni na cześć Boga, w imieniu ludu, aby uznać najwyższe Jego panowanie nad wszelkim stworzeniem i ubłagać Go ludziom. Stąd to gdy w przenośnym znaczeniu dajemy nazwę ofiary naszym prywatnym spra­wom lub nawet wnętrznym aktom, tylko takie uczynki ofiarami zowiemy, które są trudne, bolesne, słowem, które są jakimś choć częściowym wyniszczeniem samego siebie, z utratą rzeczy nam drogiej, z przytłumieniem uczuć serca, w szlachetnym celu tj. dla czci Bożej lub dobra bliźniego. Ale tu mowa o ofierze w ścisłym znaczeniu, tj. o zniszczeniu rzeczy widomej, przez kapłana przed­stawiciela ludu, na cześć Boską wykonywanym. Takie ofiary miał stary zakon, ale to były tylko figury; takie ofiary miało pogaństwo, ale to były świętokradztwa.

       U nas chrześcijan, najmilsi, u nas tylko jest jedyna prawdzi­wa ofiara, Bogu nieskończoną cześć a ludziom wszelkie zbawienie przynosząca. Tą ofiarą, jak wiemy, jest śmierć krzyżowa Syna Bożego, w której ofiarnikiem i ofiarą jest sam Bóg-człowiek, a ofiarowaniem śmierć dobrowolnie podjęta. Ta ofiara gdy się raz spełniła, stało się zadosyć najobfitszej sprawiedliwości Bożej za niezliczone świata przestępki – ale miłości, najmilsi bracia, nie stało się zadosyć. Serce Jezusa żądało, aby ta sama ofiara, w oczach każdego z nas, nie raz lecz co dzień na każdym miejscu się powtarzała, co jest najcelniejszym miłości czynem i dowodem. I istotnie, co dzień po całym świecie powtarza się, raczej odtwarza się ofiara krzyżowa, już nie krwawa, jak na krzyżu, bo już okup grzesznego świata wypłacony, bo już Bóg przebłagany – ale niekrwawa, jak przystoi zakonowi łaski, i miłością samą gorejąca, czysta, święta, nieskończenie drogocenna: tak iż Bóg pięknością i wonnością jej niejako zachwycony, odrzuca wszystkie inne ofiary: "Nie mam chęci do was – mówi Pan Zastępów do starozakonnych ofiarników przez usta Malachiasza proroka – i daru nie przyjmę z ręki waszej: bo od wschodu słońca aż do zachodu wielkie jest imię moje między narody, a na każdym miejscu poświęcają i ofiarują imieniowi memu ofiarę czystą, bo wielkie jest imię moje między narody" (Malach. 1, 10-11).

       Ale jeśli w tajemnicy Ołtarza jest prawdziwa ofiara, musi też być prawdziwe i rzeczywiste wyniszczenie. Lecz jakimże sposobem Chrystus, który, jak mówi Pismo, raz "zmartwychpowstawszy już więcej nie umiera" (Rzym. 6, 9), jakimże, mówię, sposobem wyniszczać się może w Ofierze Mszy św.? Ach! Jakim sposobem Jezus wyniszcza się na ołtarzu?! Spojrzyjmy na ołtarz, najmilsi, na tę drobną Hostię – jeżeli mamy iskierkę wiary w du­szy i iskierkę miłości w sercu – a jużeśmy zrozumieli. Oto ka­płan, widomy namiestnik prawdziwego wielkiego Kapłana naszego, wymówił słowa sakramentalne, i tymi słowy, gdyby mieczem ofiarniczym, jak mówią Święci Ojcowie, ofiarę żywą wprawił w stan wyniszczenia, do śmierci zgoła podobny, bliski stanowi ofiary zabitej. Patrzmy tylko – oto Król królów i Pan panujących, Sędzia żywych i umarłych, słońce miasta niebieskiego, rzeczywiście leży na ołtarzu, jak ofiara zabita, w postaci rzeczy martwej, w postaci pokarmu! Podobnie jak baranek ofiarny zabitym być musiał, zanim go pożywali, którzy w ofierze uczestnictwo mieli, tak samo i nasz niepokalany Baranek, mieczem słów sa­kramentalnych dosiągniony, składa wszelkie a wszelkie ślady życia, przybiera postać istoty martwej, aby tak móc być pożywanym od uczestników tej Świętej Ofiary. Nie tylko więc mistycznie, w po­dobieństwie, bywa zabitym, lecz rzeczywiście, o ile to stan po­karmu wymaga, wyniszczonym zostaje. Jest więc św. ofiara nasza na ołtarzu żywą, razem i zabitą; wszystkie członki ma w Najświętszej Hostii, a nie rusza się i żadnego znaku życia nie obja­wia; rozlane są wdzięki na ustach Jego (Ps. 44, 3) – jak mówi Psalm – a głosu żadnego nie wydaje. Najpiękniejszy urodą między synami ludzkimi, ma kształt okruszyny chleba! Jeszcze więcej powiem: tak zupełnie jest śladów życia wyzuty, że każdy może Go dowoli brać, przenosić, miotać, czynić z Nim co tylko się podoba, używać Go nawet do niegodziwych, bezbożnych i świętokradzkich celów – i w samej rzeczy niestety piekło nauczyło ludzi nadużywać w taki sposób tego cudu Miłości. Ach! nie jestże to, najmilsi, prawdziwe wyniszczenie, zdumiewający stan śmierci, przedziwna ofiara? Tak jest, w istocie, bo to jest ofiara właściwa miłości, Ofiara Serca Jezusowego, a miłość, jak dobrze mówią, jest przemyślna, wymysły serca są zawsze przedziwne, a najprzedziwniejszym wymysłem najmiłościwszego Serca jest właśnie ten, że będąc nieśmiertelnym, znalazł sposób co dzień za nas umierać i w tym stanie ofiary zabitej na ołtarzach naszych trwać wiekuiście, i co dzień, jak zechcemy, od nas być pożywanym.

       Lecz to dopiero, że tak powiem, zewnętrzny stan ofiary; zajrzymy teraz do wnętrza tego Serca ofiarniczego. Mówiłem już przedtem, że aby wyniszczenie jakie było prawdziwą ofiarą, musi być wykonane na cześć Majestatu Boskiego, i za cały lud, który w tej ofierze uczestniczy. W starym zakonie, gdy ofiarą były bydlęta nierozumne, ten cel ofiary mógł być tylko myślą ofiarnika zamierzony; lecz w Najświętszym Sakramencie, ponieważ sama ofiara jest rozumna i ma Serce nieskończoną miłością ku Bogu i ku ludziom pałające, więc też sama do tego celu swego ofiarowania najdoskonalej się odnosi, sama poświęca się na uczczenie nieocenione Boskiego Majestatu, na dziękczynienie za otrzymane ludziom dary i na uproszenie nowych, na przebłaganie gniewu Boskiego za grzechy całego świata. O, gdybyśmy mogli pojąć, co się dzieje w tym Sercu Ofiarniczym! O Jezu w Sakramencie wyniszczony, gdybyś nam odkrył, jak niegdyś świętej Małgorzacie, Serce Twe w Hostii św. utajone, cóż byśmy ujrzeli! Pała to Serce Twe w tym stanie ofiary niepojętą nam miłością ku Ojcu Twemu i pragnieniem niezmiernym Jego chwały; wyniszcza się ciągle w uwielbieniu Jego Majestatu, a przy tym miłością ludzi, miłością każdego z nas z osobna, pragnieniem naszego uświęcenia i zbawienia nieustannie goreje. Wszak innej myśli, innego pragnienia nie ma w Twym Sercu, o Jezu tu obecny, boś tu jest ofiarą, ofiarą prawdziwą i doskonałą, a inne cele, inne dążenia nie przystoją ofierze. Lecz tymi dwoma płomieniami, pragnieniem chwały Ojca i pragnieniem naszego zbawienia, tak bardzo pałasz, że gdybyś był śmiertelnym, zgorzałbyś zupełnie; ale nieśmiertelnym będąc, wiecznie gorejesz całopaleniem na wonność słodkości!

       Najmilsi w Chrystusie! od początku Kościoła, ale osobliwie za dni naszych zadaniem chrześcijanina jest być ofiarą. Życie prawdziwego ucznia Chrystusowego, zwłaszcza dzisiaj, jest życiem ofiary tj. życiem wyniszczenia, życiem śmierci. "Albowiemeście umarli, – mówi Apostoł do chrześcijan – a żywot wasz ukryty jest z Chrystusem w Bogu" (Koloss. 3, 3). Jakże się to ma rozu­mieć? Ukazałem trzy rzeczy należące do ofiary i w Ofierze Naj­słodszego Serca w Sakramencie Miłości najdoskonalej odwzoro­wane. Tymi zaś są: wyniszczenie samej ofiary, poświęcenie jej na chwałę Bożą i poświęcenie jej na pożytek duchowny ludzi. Otóż te trzy rzeczy w sercu każdego prawego chrześcijanina istnieć muszą: musi każdy z nas, najmilsi, poświęcić się całkowicie chwale Bożej, na wzór Serca Jezusowego, pałać nade wszystko pragnieniem czci Bożej, ma się rozumieć, nie próżnym lecz czynnym pragnieniem; musi poświęcić się dla zbawienia dusz; aby zaś te dwa warunki wypełnić, musi i trzeci dodać, tj. siebie się zaprzeć, o sobie zapomnieć i siebie zgoła wyniszczyć, dopiero będzie prawdziwą i miłą Jezusowi ofiarą. A dlaczego każdy tak musi? Dlatego najpierw, że Chrystus tak żąda, żąda tak przedziwnym przykładem swoim, który nam umyślnie co dzień przed oczy stawia, aby serca nasze porwać; żąda też wyraźnymi słowy: "Przyszedłem puścić ogień na ziemię – mówi – i czegóż chcę, jedno aby był zapalon" (Łk. 12, 49). "Jeśli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze" (Mt. 16, 24). "Jeśli kto nie ma w nienawiści nawet... duszy swojej, nie może być uczniem moim" (Łk. 14, 26). Po wtóre dlatego też, że tak rzecz sama wymaga, osobliwie okoliczności, w których nas postawiła Opatrzność. Dziś synowie tego świata, wrogi Kościoła Bożego, potężnie skupieni, wielkie czynią dla sprawy szatana ofiary, z dziwną wytrwałością i zawziętością poświęcają się dla swych niegodziwych zamiarów. Nie są to wprawdzie ani istotne poświęcenia, bo nie są święte, ani prawdziwe ofiary, bo nie zmierzają do chwały Bożej i zba­wienia ludzi, lecz przecież ze strony wyniszczenia i zaparcia siebie są nieraz cięższe i trudniejsze od tych, których się od nas Chry­stus domaga.

       A Kościół Boży, najmilsi bracia, wobec takiej armii piekielnej, czyż nie potrzebuje ofiar, ofiar doskonałych i wszelkiego rodzaju, ofiar pieniężnych, ofiar prac umysłowych, ofiar zdrowia i sił, ofiar krwi? Prawda, pełen jest Kościół takich, którzy łączą jakieś pragnienie chwały Imienia Bożego i staranie się o zbawienie bliźnich z troszczeniem się o siebie, o własne wygody i zyski. Takich nie potępiam, byleby miłość własna w ich sercach nie strącała z istotnego pierwszeństwa miłości i bojaźni Bożej; ale tacy, mówię, nie są na wzór Serca Jezusowego, według żądań Jego miłości, prawdziwymi ofiarami, bo chociaż przyczyniają się do chwały Bożej, do dobra bliźniego, jednak siebie się nie zaparli, siebie nie wyniszczyli; i ten wrodzony egoizmu zaród skrzywia zawsze co­kolwiek ich dobre zamiary, czyni, że ich dzieła są niezupełne, niedoskonałe – słowem psuje ich ofiarę. O, gdyby ci wszyscy byli prawdziwymi ofiarnikami, gdyby wyzuwszy się z osobistych wzglę­dów, mężnie i całkowicie serca swe i wszystko samemu Bogu i dla samego Boga i zbawienia dusz poświęcali, o jakżeby się przemieniła postać świata! jakżeby pogromieni zostali mieczem prawdy wrogi Chrystusowe! jakżeby święciło się Imię Ojca niebieskiego i królestwo Jego szerzyło się na ziemi!

       Nie traćmy przecież otuchy, najmilsi bracia, bo choć niewielu jest takich ofiarników stosunkowo do mnóstwa chrześcijan, są przecież tacy za dni naszych, są, Bogu dzięki, liczniejsi, jak we wielu z poprzednich wieków, są tacy, co np. aby pogańskie ple­miona do Kościoła przyłączyć, opuszczają na zawsze kraj, rodzinę, mienie, i płyną za morza i w dzikich krainach, wśród wszelkich niedostatków, zdrowie, siły, życie nawet, zbawieniu tych dusz opuszczonych poświęcają; są, co wszystek czas, spokój, majątek na sprawy Kościoła jedynie zużywają; bez względu na żadne zyski, słowem i piórem wiary św. bronią i przeciwników gromią. Są wreszcie, którzy na głos Zbawiciela wszystko a wszystko po­rzucają, a zaparłszy samych siebie i wziąwszy na ramiona krzyż swój, idą za Jezusem w ubóstwie, w czystości, w wyzuciu własnej woli, jedni modlitwie i pokucie oddani, drudzy pielęgnowaniu cho­rych, inni dziatek wychowaniu, inni pracom apostolskim poświę­ceni; bo, dzięki Bogu, i za dni naszych, jakkolwiek świat bez­bożny lub nieświadomy temu przeczy, i za dni naszych znajdują się prawdziwi zakonnicy i do końca świata znajdować się będą. Otóż ci wszyscy, najmilsi, są prawdziwymi ofiarnikami; ci wszyscy idą za wzorem Jezusa, wyniszczającego się z miłości ku nam, i wyniszczają się z miłości ku Niemu. Na tych to stoi Kościół, dla nich to Kościół zowie się czystą oblubienicą Boga bez zmarszczki i zmazy. Oni to są godni imienia chrześcijan, bo są podobni do Chrystusa, który duszę swą za nas położył.

       A my, najmilsi w Chrystusie, czy nie pójdziem za nimi? Czy nas nie porywa piękność i szlachetność ich poświęcenia, lub raczej sama miłość Chrystusa, która ich porwała? Czy nam coś w sercu nie wyrzuca opieszałości naszej? Może mówimy sobie: a ja cóżem dla Kościoła uczynił, jakżem się wywdzięczył Jezu­sowi Panu za to, że mnie umiłował aż do końca, aż do śmierci krzyżowej? Jakim czołem powtarzać Mu będę przy Komunii świętej: Jezu, kocham Cię nade wszystko, z całego serca, z całej duszy? Najmilsi w Chrystusie, dosyć rozpatrzeć się w stosunkach naszych, aby poznać, jakim sposobem dla Boga i dla bliźniego poświęcić się możemy. Nie masz bowiem stanu w Kościele, nie masz stanowiska w społeczeństwie, w którym nie można by stać się zupełną ofiarą, na chwałę Bogu i bliźniemu na zbawienie, doskonałym całopaleniem na wonność słodkości.

       Czegóż więc brakuje, że takimi nie zostajemy? Ty wiesz, o Panie, czego brakuje, Ty znasz nasz niedostatek; miłości Twojej, o Jezu, miłości Twojej nam brakuje, tej miłości gorącej, czynnej, wytrwałej, mężnej, ofiarnej, tej miłości, która Świętych tworzy, o której w Pieśniach nad Pieśniami mówisz: "Mocna jest jako śmierć miłość... pochodnie jej pochodnie ognia i płomieni" (Pieśn. 8, 6). A gdzież się udamy po tę miłość, jak nie do Serca Twego, o Jezu, źródła wszelkiej świętej miłości? O Serce Boskie, ognisko nieogarnionej miłości, ofiaro miłości wiecznie gorejąca, niechże od Ciebie zaczerpniemy tego ducha ofiary, który tak rzadkim jest na świecie i nie skądinąd, tylko od Ciebie zaczerpnąć możem. Niechże nas zapali ten płomień miłości, który ze siebie na ziemię miotasz i tak pragniesz, aby się zapalił. O Serce Jezusa, daj, aby serca nasze z Tobą i dla Ciebie stały się ofiarami Bogu miłymi. Amen.
 
O. Marian Morawski SJ

–––––––––––

Ks. Marian Morawski SI (b. prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego), Kazania i szkice. Kraków 1921, ss. 101-107.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono). (1)
----------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
                                    NIHIL OBSTAT.
                                                  J. Urban S. I.
     L. 5610/21.

POZWALAMY DRUKOWAĆ.
Z KSIĄŻĘCO-BISKUPIEJ KURJI
Kraków, dnia 20 maja 1921.

                                               † Adam Stefan
                                                 X. Wład. Miś
                                                   Kanclerz.

----------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:

(1) Por. 1) O. Marian Morawski SI, a) O nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusowego w stosunku do dogmatu i kultu katolickiego. b) Dziewięć nauk o Sercu Jezusowym, jako Sercu Kościoła. c) Kazanie na uroczystość Serca Maryi.

2) O. Artur Vermeersch SI, Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa w praktyce i w teorii.

3) Św. Małgorzata Maria Alacoque, Akt poświęcenia się Sercu Jezusowemu.

4) O. Brunon Vercruysse SI, Przewodnik prawdziwej pobożności czyli nowe praktyczne rozmyślania na każdy dzień roku o życiu Pana Naszego Jezusa Chrystusa.

5) O. J. V. Bainvel SI, Kult Serca Bożego. Teoria i rozwój.

6) O. Maurycy Meschler SI, Trzy podstawy życia duchownego.

7) Henryk Edward kard. Manning, Arcybiskup Westminster, O sprawach Ducha Świętego działającego w duszy człowieka.

8) O. Fryderyk William Faber, Postęp duszy, czyli wzrost w świętości.

9) O. Jan Tauler OP, Ustawy duchowe. Dzieło z XIV wieku.

10) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.

11) Ks. Wawrzyniec Scupoli, Utarczka duchowa czyli nauka poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej.

12) Bp Jan Piotr Camus, Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego.

13) Ks. Dr. Mikołaj Gihr, Ofiara Mszy świętej. Wykład dogmatyczny, liturgiczny i ascetyczny dla duchowieństwa i świeckich.

14) Ks. Alfons Rodriguez SI, O doskonałości chrześcijańskiej.

15) Św. Alfons Liguori, Uwielbienia Maryi.

16) Ks. Maciej Sieniatycki, Zarys dogmatyki katolickiej.

(Przyp. od red. Ultra montes).
http://www.ultramontes.pl/morawski_o_ofierze_serca.htm

avatar użytkownika intix

7. O czci Najświętszego Serca Pana Jezusa


Kazanie na  Niedzielę w Oktawie Bożego Ciała,  6.06.2021 r.

O czci Najświętszego Serca Pana Jezusa

Ks. Jacek Bałemba SDB

... na wieki wieków. Amen.

avatar użytkownika intix

10. Akt osobistego poświęcenia się...


Akt osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu
Według Św. Małgorzaty Marii Alacoque

starsza wersja


Ja N… oddaję i poświęcam Najświętszemu Sercu Jezusowemu całego siebie: życie moje, uczynki, trudy i cierpienia i pragnę jedynie odtąd każdą częścią mej istoty czcić Go, miłować i wielbić.
Nieodwołalnie postanawiam do Niego zupełnie należeć i wszystko czynić dla Jego miłości, a wyrzec się tego, coby się Mu mogło nie podobać.

Biorę Cię więc, Najświętsze Serce Jezusowe, za jedyny przedmiot mej miłości, za opiekuna mego życia, zapewnienie mego zbawienia, wsparcie mej słabości i niestałości, naprawę wszystkich błędów mego życia i za bezpieczne schronienie w chwili śmierci.
Bądź więc, o Serce pełne dobroci, usprawiedliwieniem mojem przed Bogiem Ojcem i odwróć ode mnie strzały Jego słusznego gniewu.
O Serce Miłości pełne! całą mą ufność w Tobie pokładam, gdyż lękam się mej złości i słabości, a spodziewam się wszystkiego po Twej dobroci!
Wyniszcz więc we mnie wszystko, coby Ci się nie podobać mogło lub opór Ci stawiało!
Niech Miłość Twoja Czysta tak się wyryje w mem sercu, abym Cię nigdy zapomnieć nie mógł, ani się odłączyć od Ciebie i zaklinam Cię na całą dobroć Twoją, niech imię moje będzie zapisane w Tobie, gdyż całem mojem szczęściem i całą moją chwałą jest żyć i umierać jako Twój niewolnik. Amen.


(300 dni odpustu, który można ofiarować za dusze czyśćcowe) Leon XIII, 1 czerwca 1897

Imprimatur Zevenkerken, Festo D.N. Jesu Christi Regis 1931, Theodorus abbas monasterii sancti Andreae

Imprimatur: Brugis, 16 Dec. 1931. Jer. Mahieu. vic. gen.
Wersja z Mszału Rzymskiego z 1931 roku (opracował O. G. Lefebvre, Benedyktyn)

avatar użytkownika intix

11. Modlitwa do Serca Jezusowego

Serce Jezusa, Miłością ku nam gorejące,
roznieć w naszych sercach miłość ku Tobie!

Panie Jezu, Najłaskawszy Zbawco świata,
Ciebie przez Najświętsze Serce Twoje pokornie prosimy, 
ażeby wszystkie owce zgubione powróciły teraz do Ciebie, 
ich dusz Pasterza i Stróża, który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem 
w jedności Ducha Świętego na wieki wieków. 


(300 dni odpustu za każdym razem. Pius X. 26 października 1905 r.).

.