Zwiastowanie Pańskie - Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

avatar użytkownika intix

 

Znalezione obrazy dla zapytania zwiastowanie nmp

 

***

>Zwiastowanie Pańskie<

 

***

 

Zwiastowanie Maryi [Vt-1,23, [Vt-2,103]

26 W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret,

27 do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, [Vl-1,59] z rodu Dawida; [Vt-1,18, Vt-1,19, Vt-1,20, Vt-1,21, Vt-1,22] a Dziewicy było na imię Maryja.

28 Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>».

29 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.

30 Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga.

31 Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.

32 Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida.

33 Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

34 Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»

35 [JK] Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym

36 A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną.

37 Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».

38 Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł.

[Ewangelia wg św. Łukasza]

 

 

Znalezione obrazy dla zapytania zwiastowanie nmp

 

***

 

 

>Modlitwa Anioł Pański – Angelus<

 

 

 

***

 

 

 

 

 

26 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Zwiastowanie Maryi

W dialogu z dawniejszymi i dzisiejszymi interpretatorami próbowałem wyjaśnić, co na początku swych Ewangelii Mateusz i Łukasz opowiadają o dzieciństwie Jezusa – napisał Papież w swojej najnowszej książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”.



Zwiastowanie - scena z ołtarza Mariackiego
Wita Stwosza w Krakowie


„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1,26n).

Zapowiedź narodzenia Jezusa jest złączona z historią Jana Chrzciciela przede wszystkim chronologicznie, przez wskazanie czasu, który upłynął od orędzia archanioła Gabriela danego Zachariaszowi, mianowicie „w szóstym miesiącu” od momentu poczęcia przez Elżbietę. Oba wydarzenia i obydwa posłannictwa są jednak w tym fragmencie powiązane również przez informację, że Maryja i Elżbieta – a więc również ich dzieci – są krewnymi.

Nawiedzenie Elżbiety przez Maryję będące następstwem rozmowy Gabriela z Maryją (zob. Łk 1,26) doprowadza jeszcze przed narodzeniem do spotkania Jezusa z Janem w Duchu Świętym, i w tym spotkaniu uwidacznia się jednocześnie również wzajemna relacja ich posłannictw. Jezus jest młodszy, jest Tym, który przychodzi później. Jednak Jego bliskość sprawia, że Jan podskakuje w łonie swej matki, a Elżbieta zostaje napełniona Duchem Świętym (zob. Łk 1,41). W ten sposób już w relacji świętego Łukasza o zwiastowaniu i narodzeniu, obiektywnie ukazuje się to, co Chrzciciel powie w Ewangelii Jana: „To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie” (1,30).

Przede wszystkim trzeba jednak dokładniej rozważyć opowiadanie o zwiastowaniu Maryi narodzenia Jezusa. Przyjrzyjmy się najpierw orędziu anioła, a następnie odpowiedzi Maryi.

W pozdrowieniu anielskim uderza fakt, że anioł nie wita jej zwyczajnym pozdrowieniem hebrajskim shalom – pokój tobie – lecz formułą grecką chaire, którą można spokojnie przełożyć na „bądź pozdrowiona”, podobnie jak mówi się w złożonej ze słów zwiastowania maryjnej modlitwie Kościoła (zob. Łk 1,28.42). Tutaj jednak słuszną rzeczą będzie podać właściwe znaczenie słowa chaire: raduj się! Od tego pozdrowienia anioła – można powiedzieć – zaczyna się we właściwym sensie Nowy Testament.

Słowo to powraca w świętą noc na ustach anioła, kiedy mówi pasterzom: „Zwiastuję wam radość wielką” (2,10). Pojawia się znowu – uJana – przy spotkaniu ze Zmartwychwstałym: „Uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana” (20,20). W mowach pożegnalnych pojawia się u Jana teologia radości, która – można by powiedzieć – wyjaśnia głębię tego słowa. „Znowu jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (16,22).

    Chaire: Raduj się!
    Od tego pozdrowienia anioła
    – można powiedzieć –
    zaczyna się we właściwym sensie
    Nowy Testament


Radość pojawia się w tych tekstach jako właściwy dar Ducha Świętego, jako rzeczywisty podarunek Odkupiciela. W ten sposób w pozdrowieniu anielskim rozlega się akord, który nie przestaje potem rozbrzmiewać poprzez całą historię Kościoła, a jego treść można dosłyszeć również w podstawowym słowie, którym określa się całe chrześcijańskie głoszenie: Evangelium – radosna Nowina.

„Raduj się”, to przede wszystkim – jak widzieliśmy – greckie pozdrowienie, dlatego już w tym słowie anioła otwarta zostaje droga do narodów świata, obecny jest motyw uniwersalizmu chrześcijańskiego orędzia. A przecież jest to jednocześnie słowo, które zostało zaczerpnięte ze Starego Testamentu i stanowi doskonały wyraz ciągłości biblijnej historii zbawienia. Stanislas Lyonnet i René Laurentin wykazali przede wszystkim, że w skierowanym do Maryi pozdrowieniu anioła zostało powtórzone i zaktualizowało się proroctwo Sofoniasza 3,14-17, które brzmi następująco: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! […] Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie.”

Nie ma potrzeby wchodzić tu w szczegóły relacji między pozdrowieniem anioła i proroczym słowem obietnicy; istotny powód, dla którego Córa Syjońska może się radować, jest wyrażony w słowach: „Pan jest pośród ciebie” (So 3,15.17). W dosłownym przekładzie znaczy to: „Jest w twoim łonie”. Sofoniasz nawiązuje więc do słów z Księgi Wyjścia, które określają mieszkanie Boga w Arce Przymierza jako przebywanie Boga „w łonie Izraela” (zob. Wj 33,3; 34,9; por. Laurentin, Struktur und Theologie, dz. cyt., s. 75-82). Właśnie to słowo powraca w skierowanym do Maryi pozdrowieniu Gabriela: „Oto poczniesz w swym łonie” (Łk 1,31).

Jakkolwiek by się oceniało szczegóły tych paralelizmów, widoczna jest wewnętrzna bliskość obydwu orędzi. Maryja jawi się w swej osobie jako Córa Syjońska. Obietnice dotyczące Syjonu spełniają się w Niej w sposób nieoczekiwany. Maryja staje się Arką Przymierza, miejscem rzeczywistego zamieszkania Pana.

„Raduj się, pełna łaski!”. Jeszcze jeden aspekt pozdrowienia chaire zasługuje na uwagę: związek radości z łaską. W języku greckim te dwa słowa, radość i łaska (chará i cháris) wywodzą się z tego samego korzenia. Radość i łaska są nierozłączne.

Przejdźmy teraz do treści obietnicy. Maryja porodzi Dziecię, któremu anioł nadaje tytuły Syna „Najwyższego” i „Syna Bożego”. Oprócz tego przekazana zostaje obietnica, że Bóg, Pan, da Mu tron Jego ojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego królestwu (Jego panowaniu) nie będzie końca. Dołączona do tego zostaje jeszcze seria obietnic odnoszących się do sposobu poczęcia. „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35).

Zacznijmy od tej ostatniej obietnicy. Z językowego punktu widzenia należy ona do teologii Świątyni i obecności Boga w sanktuarium. Święty obłok – shekin? – jest widzialnym znakiem obecności Boga. Ukrywa, a jednocześnie ukazuje Jego przebywanie w swym domu. Obłok rzucający swój cień na ludzi wraca potem w opowiadaniu o przemienieniu Pana (zob. Łk 9,34; Mk 9,7), gdzie też jest znakiem obecności Boga, ukazywania się Boga w tajemniczy sposób. Tak więc za pośrednictwem słowa „okrycia cieniem” zstępującym wraz z Duchem Świętym mamy tu nawiązanie do obecnej w słowach pozdrowienia teologii Syjonu. Maryja ponownie ukazuje się jako żywy namiot Boga, w którym chce On na nowy sposób zamieszkać pośród ludzi.

W całości tych słów zwiastowania daje się jednocześnie słyszeć aluzja do tajemnicy Boga Trójjedynego. Działa tu Bóg Ojciec, który tronowi Dawida przyrzekł trwałość, a teraz ustanawia spadkobiercę, którego królestwo nie będzie miało końca, definitywnego spadkobiercę Dawida, zapowiedzianego przez proroka Natana w słowach: „Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem” (2 Sm 7,14). Powtarza to Ps 2: „Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem” (w. 7).

Słowa anioła są całkowicie zanurzone w starotestamentalnej pobożności, jednak ją przekraczają. Nowa sytuacja nadaje im nowy realizm, nieprzewidywaną wcześniej głębię treści i moc. Tajemnica trynitarna nie była jeszcze przedmiotem refleksji, nie została rozwinięta do stanu definitywnej doktryny. Ukazuje się spontanicznie dzięki prefigurowanemu w Starym Testamencie sposobowi działania Boga; pojawia się w wydarzeniu, nie stając się doktryną. Dlatego również synostwo tego Dziecka nie zostało przemyślane w kategoriach metafizycznych. Wszystko pozostaje więc na poziomie żydowskiej pobożności. Niemniej jednak same stare słowa, w następstwie nowego wydarzenia, które wyrażają i interpretują, są ponownie w drodze, wskazują na coś więcej. Właśnie dzięki swej prostocie otrzymują nową, wręcz powalającą wielkość, która musi się jednak rozwijać tylko na drodze Jezusa i na drodze wierzących.

Do tego samego kontekstu należy również imię „Jezus”, które anioł zarówno u Łukasza (1,31), jak u Mateusza (1,21) nadaje Dziecięciu. Tetragram, tajemnicze imię z Horebu, w imieniu Jezusa tajemniczo zawiera się i zostaje poszerzone do twierdzenia „Bóg zbawia”. Imię z Synaju, które, można by powiedzieć, pozostawało niekompletne, zostaje dokończone. Bóg, który jest, jest Bogiem obecnym i zbawiającym. Objawienie imienia Boga, zainicjowane w płonącym krzewie, zostaje dopełnione w Jezusie (zob. J 17,26).

Zbawienie, które przynosi przyobiecane Dziecię, ukazuje się w definitywnym przywróceniu królestwa Dawida. Królestwu Dawida została rzeczywiście dana obietnica nieprzemijalności: „Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki” (2 Sm 7,16) – tak z polecenia samego Boga powiedział Natan.

    Maryja okazuje się niewiastą odważną,
    która nawet wobliczu czegoś niesłychanego
    zachowuje się roztropnie


W Psalmie 89 w sposób wstrząsający uwidacznia się sprzeczność między definitywnym charakterem obietnicy i faktycznym upadkiem królestwa Dawida: „Sprawię, że potomstwo jego będzie wieczne, a jego tron trwały jak dni nieba. A jeśli synowie jego porzucą moje prawo (…) ukarzę rózgą ich przewinienia (…) lecz nie odejmę mu łaski mojej i nie zawiodę w mojej wierności” (w. 30-34). Dlatego psalmista, w sposób wzruszający i dosadny, powtarza przed Bogiem obietnicę, puka do Jego serca i domaga się Jego wierności. Bo przeżywana przez niego rzeczywistość jest zupełnie inna: „A jednak odpędziłeś go i odrzuciłeś, rozgniewałeś się na Twego pomazańca. Zerwałeś przymierze z Twoim sługą, pozwoliłeś zbezcześcić w prochu jego diadem (…) Grabili go wszyscy przechodzący drogą, stał się pośmiewiskiem dla swoich sąsiadów (…) Pomnij, o Panie, na zniewagę sług Twoich” (w. 39-42.51).

To uskarżanie się Izraela rozlegało się przed Bogiem także w momencie, kiedy Gabriel zwiastował Dziewicy Maryi nowego króla na tronie Dawida. Herod był królem z łaski Rzymu. Nie był synem Dawida, lecz Idumejczykiem. Przede wszystkim jednak, przez swe niesłychane okrucieństwo, był karykaturą tego królewskiego panowania, które zostało przyobiecane Dawidowi. Anioł ogłasza, że Bóg nie zapomniał swej obietnicy, że spełni się ona teraz, w Dziecięciu, które Maryja pocznie za sprawą Ducha Świętego. „Jego panowaniu nie będzie końca” – mówi Gabriel Maryi.

W IV wieku, w okresie kiedy królestwo Jezusa z Nazaretu obejmowało już cały świat śródziemnomorski, zdanie to zostało włączone do Credo nicejsko-konstantynopolitańskiego. My chrześcijanie wiemy i wyznajemy z wdzięcznością: Tak, Bóg spełnił swą obietnicę. Królestwo Syna Dawida, Jezusa, rozpościera się „od morza do morza”, od kontynentu do kontynentu, z wieku na wiek.

Oczywiście, zawsze prawdziwe są również słowa, które Jezus powiedział do Piłata: „Królestwo moje nie jest stąd” (J 18,36). Niekiedy w historii możni tego świata uzurpują je sobie. Ale wtedy właśnie jest ono zagrożone. Chcą oni swoją moc powiązać z mocą Jezusa i w ten właśnie sposób zniekształcają Jego królestwo, zagrażają mu. Czasami znowu zostaje ono wystawione na niekończące się prześladowanie przez panujących, którzy nie tolerują żadnego innego królestwa i chcą usunąć tego bezsilnego króla, którego utajonej siły jednak się lękają.

Jednak „Jego panowaniu nie będzie końca”. To inne królestwo nie opiera się na sile tego świata, lecz jest zbudowane na wierze i miłości. Jest to wielka siła nadziei w świecie, który tak często wydaje się być opuszczony przez Boga. Królestwo syna Dawida Jezusa nie zna końca, ponieważ panuje w nim sam Bóg, ponieważ w Nim królestwo Boże przenika świat. Obietnica przekazana Dziewicy Maryi przez Gabriela jest prawdziwa. Spełnia się ciągle na nowo.

W odpowiedzi Maryi, do której teraz dochodzimy, wyróżnić można trzy etapy. Pierwszą reakcją na pozdrowienie anioła jest zatrwożenie i zamyślenie. Jej reakcja jest inna niż Zachariasza. O nim czytamy: „Strach padł na niego” (1,12). W przypadku Maryi pierwsze słowa są podobne (zmieszała się), potem jednak nie było już strachu lecz wewnętrzne rozważanie pozdrowienia anioła. Zastanawia się (prowadzi dialog sama ze sobą), co miałoby znaczyć to pozdrowienie posłańca Bożego. Już tutaj pojawia się więc charakterystyczny rys obrazu Matki Jezusa, który w podobnych sytuacjach w Ewangelii spotykamy jeszcze dwa razy: wewnętrzne mocowanie się ze słowem.



Nazaret - Bazylika Zwiastowania


Maryja nie pozostaje w swej reakcji przy początkowym zaniepokojeniu bliskością Boga w Jego aniele, lecz usiłuje zrozumieć. Okazuje się więc niewiastą odważną, która nawet w obliczu czegoś niesłychanego zachowuje się roztropnie. Jednocześnie widzimy ją jako niewiastę prowadzącą bogate życie wewnętrzne: kontroluje swe serce i rozum oraz próbuje poznać kontekst i całość orędzia Bożego. W ten sposób staje się obrazem Kościoła, który rozważa słowo Boże, usiłuje zrozumieć je w całości i jego dar zachować w pamięci (zob. Łk 2,19.51).

Zagadkowa jest dla nas druga reakcja Maryi: zmieszanie i rozważanie po pozdrowieniu Jej przez posłańca Bożego. Wtedy anioł oświadczył Jej, że została wybrana na matkę Mesjasza. Na to Maryja stawia krótkie, zwięzłe pytanie: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1,34). Przyjrzyjmy się ponownie różnicy między Jej odpowiedzią a odpowiedzią Zachariasza, który zareagował powątpiewaniem w możliwość powierzonego mu zadania. Podobnie jak Elżbieta był w podeszłym wieku; nie mógł już mieć nadziei na syna. Maryja natomiast nie wątpi. Nie stawia pytania „czy”, lecz pytanie „jak” spełnienia się obietnicy, bo nie widzi sposobu tego: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (1,34). Pytanie to wydaje się niezrozumiałe, ponieważ Maryja była poślubiona i zgodnie z prawem żydowskim była odtąd uważana za równą małżonce, nawet jeśli nie zamieszkała jeszcze z mężem i nie rozpoczęła się małżeńska wspólnota.

Poczynając od Augustyna kwestię tę wyjaśniano w tym sensie, że Maryja złożyła ślub dziewictwa i zgodziła się na zaślubiny tylko po to, żeby mieć opiekuna swego dziewictwa. Rekonstrukcja ta jest jednak całkowicie obca dla świata judaizmu za czasów Jezusa i wydaje się niewyobrażalna w tym kontekście. Co więc znaczą te słowa? Nowożytna egzegeza nie znalazła przekonującej odpowiedzi. Mówi się, że Maryja – nie będąc jeszcze „wprowadzona do domu” – w tym momencie nie miała jeszcze żadnego kontaktu z mężczyzną i uważała, że zadanie to należy natychmiast wykonać. To jednak nie przekonuje, ponieważ moment rozpoczęcia wspólnego życia nie mógł już być zbyt daleki. Inni egzegeci chcą uznać to zdanie za konstrukcję czysto literacką, służącą dalszemu dialogowi między Maryją i aniołem. I to jednak nie stanowi rzeczywistego wyjaśnienia tego zdania. Można by jeszcze przypomnieć, że zgodnie ze zwyczajem żydowskim zaślubin dokonywał jednostronnie sam mężczyzna, a kobiety nie pytano przy tym o zgodę. Również ta wskazówka nie rozwiązuje jednak problemu.

Zdanie to pozostaje więc nadal zagadką – albo powiedzmy raczej: tajemnicą. Maryja, kierując się niezrozumiałymi dla nas motywami, nie widzi żadnego sposobu stania się matką Mesjasza przez współżycie małżeńskie. Anioł zapewnia Ją, że matką zostanie nie w normalny sposób, po przyjęciu do domu przez Józefa, lecz przez to, że „moc Najwyższego okryje cieniem”, przez przyjście Ducha Świętego, i stwierdza z mocą: „Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37).

Następuje wtedy trzecia reakcja, istotna odpowiedź Maryi, Jej zwyczajne „tak”. Nazywa siebie służebnicą Bożą. „Niech mi się stanie według słowa twego.” (Łk 1,38).

    Przemija wielka godzina spotkania z posłańcem Bożym,
    w której zmienia się całe życie,
    i Maryja znowu zostaje sama z zadaniem,
    które tak naprawdę jest ponad wszelkie ludzkie zdolności


Emocjonalny aspekt tego momentu Bernard z Clairvaux przedstawił dramatycznie w jednym ze swych kazań adwentowych. Po upadku pierwszych rodziców cały świat zaległy ciemności, rozpostarło się nad nim panowanie śmierci. Wtedy Bóg szuka nowego sposobu przyjścia na świat. Puka do bramy serca Maryi. Potrzebuje ludzkiej wolności. Człowieka stworzonego jako istotę wolną nie może odkupić bez dobrowolnego „tak” wobec Jego woli. Stwarzając wolność, Bóg w pewnym sensie uzależnił się od człowieka. Jego moc jest uwarunkowana niewymuszonym „tak” osoby ludzkiej. Bernard pokazuje więc, jak w momencie postawienia Maryi pytania niebo i ziemia niejako wstrzymują oddech. Czy powie „tak”? Ona zwleka z odpowiedzią… Może powstrzymuje ją Jej pokora? Ten jeden raz – tak mówi Jej Bernard – nie bądź pokorna, lecz wielkoduszna! Daj nam swoje „tak”! Jest to moment decydujący, w którym z Jej ust, z Jej Serca, wychodzi odpowiedź: „Niech mi się stanie według słowa twego”. To moment dobrowolnego, pokornego, a jednocześnie wielkodusznego posłuszeństwa, w którym zapada najwznioślejsza decyzja ludzkiej wolności.

Maryja staje się matką przez swoje „tak”. Ojcowie Kościoła niekiedy wyrażali to wszystko mówiąc, że Maryja poczęła za pośrednictwem ucha, czyli przez słuchanie. Przez Jej posłuszeństwo Słowo weszło w Nią i w Niej stało się płodne. W tym kontekście ojcowie rozwijali ideę narodzenia Boga w nas przez wiarę i chrzest, przez które Logos ciągle na nowo do nas przychodzi i czyni nas dziećmi Bożymi. Pomyślmy na przykład o słowach Ireneusza: „Jak człowiek znajdzie się w Bogu, jeśli Bóg nie znajdzie się w człowieku? Jak jednak odrzucą narodzenie do śmierci, jeśli nie odrodzą się do nowego narodzenia z Dziewicy przez wiarę, które w cudowny, nieoczekiwany sposób zostało tu dane przez Boga jako znak zbawienia?” (Adv. haer. IV 33,4; zob. H. Rahner, s. 23).

Myślę, że istotne będzie wysłuchanie również ostatniego zdania opowiadania Łukasza o zwiastowaniu: „Wtedy odszedł od Niej anioł” (Łk 1,38). Przemija wielka godzina spotkania z posłańcem Bożym, w której zmienia się całe życie, i Maryja znowu zostaje sama z zadaniem, które tak naprawdę jest ponad wszelkie ludzkie zdolności. Nie ma wokół Niej aniołów. Musi nadal kroczyć drogą, która prowadzi przez wiele okresów ciemności – poczynając od przerażenia Józefa na widok Jej brzemienności, aż do momentu uznania Jezusa za szalonego (zob. Mk 3,21; J 10,20), a wreszcie aż po noc Krzyża.

Ileż razy w tych sytuacjach Maryja wracała wewnętrznie do godziny, w której anioł Boży mówił do Niej, i na nowo słuchała i rozważała pozdrowienie: „Raduj się, pełna łaski!”, i krzepiące słowa: „Nie bój się”. Anioł odchodzi, misja pozostaje, a wraz z nią wewnętrzna bliskość Boga, wewnętrzne widzenie i dotykanie Jego bliskości.

_____________________
Jest to fragment drugiego rozdziału najnowszej książki Ojca Świętego Benedykta XVI, która stanowi ostatnią część trylogii „Jezus z Nazaretu”, która ukazała się 29 listopada nakładem Wydawnictwa ZNAK.


Idziemy nr 49 (378), 2 grudnia 2012 r.

avatar użytkownika gość z drogi

3. :)

Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi.
I poczęła z Ducha Świętego.
Zdrowaś Maryjo...

Oto ja Służebnica Pańska.
Niech mi się stanie według słowa twego.
Zdrowaś Maryjo...

A Słowo Ciałem się stało.
I mieszkało między nami.
Zdrowaś Maryjo...

Módl się za nami święta Boża Rodzicielko, abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się. Łaskę Twoją prosimy Cię Panie racz wlać w serca nasze, abyśmy, którzy przez Zwiastowanie anielskie, Wcielenie Chrystusa Syna Twojego poznali przez mękę Jego i krzyż do chwały zmartwychwstania zostali doprowadzeni. Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.

gość z drogi

avatar użytkownika intix

4. Jan Paweł II - TU MARYJA POWIEDZIAŁA BOGU SWOJE «FIAT»

Msza św. w bazylice Zwiastowania. 25 marca 2000 — Nazaret

W sobotę 25 marca rano, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, Jan Paweł II odprawił Mszę św. w bazylice Zwiastowania w Nazarecie prosząc Świętą Rodzinę, «aby budziła we wszystkich chrześcijanach wolę obrony rodziny, obrony rodziny przed wieloma niebezpieczeństwami, jakie zagrażają dziś jej naturze, trwałości i misji». Świętej Rodzinie z Nazaretu Papież zawierzył wysiłki wszystkich chrześcijan i ludzi dobrej woli, którzy bronią życia i praw każdego człowieka.

«Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według twego słowa» (modlitwa «Anioł Pański»).

Wielce Błogosławiony Patriarcho, czcigodni Bracia Biskupi, wielebny Ojcze Kustoszu, drodzy Bracia i Siostry!

1. 25 dzień marca roku 2000, uroczystość Zwiastowania w roku Wielkiego Jubileuszu: tego dnia oczy całego Kościoła zwrócone są na Nazaret. Bardzo pragnąłem powrócić do miasta Jezusa, aby obcując z bliska z tym miastem odczuć obecność niewiasty, o której św. Augustyn napisał: «Wybrał sobie matkę, którą stworzył; stworzył matkę, którą wybrał» (Sermo, 69, 3, 4). Tutaj szczególnie łatwo jest zrozumieć, dlaczego wszystkie pokolenia nazywają Maryję błogosławioną (por. Łk 1, 48).

Serdecznie witam Wielce Błogosławionego Patriarchę Michela Sabbaha i dziękuję mu za uprzejme słowa, wypowiedziane na wstępie. Wraz z abpem Boutrosem Mouallemem i wami wszystkimi — biskupami, kapłanami, zakonnikami i zakonnicami oraz wiernymi świeckimi — raduję się łaską tej uroczystej liturgii. Cieszę się, że mam sposobność pozdrowić ministra generalnego franciszkanów o. Giacomo Biniego, który powitał mnie w chwili mego przyjazdu, oraz przekazać kustoszowi, o. Giovanniemu Battistelli i braciom z Kustodii wyrazy podziwu całego Kościoła dla poświęcenia, z jakim wypełniają swoje niezwykłe powołanie. Z wdzięcznością oddaję hołd waszej wierności wobec zadania, jakie zostało wam powierzone przez samego św. Franciszka i potwierdzone przez papieży w kolejnych stuleciach.

2. Zgromadziliśmy się, aby uczcić wielką tajemnicę, jaka dokonała się tutaj dwa tysiące lat temu. Ewangelista Łukasz dokładnie umiejscawia to wydarzenie w czasie i przestrzeni: «W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja» (1, 26-27). Aby jednak zrozumieć, co stało się w Nazarecie dwa tysiące lat temu, musimy powrócić do czytania z Listu do Hebrajczyków. Tekst ten pozwala nam jak gdyby przysłuchiwać się rozmowie między Ojcem a Synem dotyczącej odwiecznego zamysłu Bożego: «Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę (...) abym spełniał wolę Twoją, Boże» (10, 5-7). List do Hebrajczyków mówi nam, że odwieczne Słowo, posłuszne woli Ojca, przychodzi do nas, aby złożyć ofiarę, która przewyższa wszelkie ofiary składane w poprzednim Przymierzu. Jest to wieczna i doskonała ofiara, która odkupia świat.
Boży zamysł jest stopniowo objawiany w Starym Testamencie, zwłaszcza w słowach proroka Izajasza, których przed chwilą wysłuchaliśmy: «Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel» (7, 14). Emmanuel — Bóg z nami. W tych słowach przepowiedziane zostaje niezwykłe wydarzenie, jakie miało się dokonać w Nazarecie w pełni czasów; to właśnie wydarzenie świętujemy dzisiaj szczęśliwi i pełni radości.

3. Nasza jubileuszowa pielgrzymka jest podróżą duchową, której pierwszy etap prowadził śladami Abrahama, «naszego ojca w wierze» (Kanon Rzymski; por. Rz 4, 11-12). Podróż ta przywiodła nas dzisiaj do Nazaretu, gdzie spotykamy Maryję, najprawdziwszą córę Abrahama. Maryja bardziej niż ktokolwiek inny może nas nauczyć, co znaczy żyć wiarą «naszego ojca». Pod wieloma względami Maryja jest oczywiście inna od Abrahama; ale w głębszym sensie «przyjaciel Boży» (por. Iz 41, 8) i młoda niewiasta z Nazaretu są do siebie bardzo podobni.

Oboje — Abraham i Maryja — otrzymują od Boga wspaniałą obietnicę. Abraham miał się stać ojcem syna, z którego wziął początek później wielki naród. Maryja ma zostać Matką Syna, który będzie Mesjaszem, Pomazańcem Bożym. «Oto poczniesz i porodzisz Syna — mówi Gabriel. — (...) Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida (...), a Jego panowaniu nie będzie końca» (Łk 1, 31-33).

Zarówno dla Abrahama, jak i dla Maryi Boża obietnica pojawia się jako coś zupełnie nie oczekiwanego. Bóg przerywa codzienny bieg ich życia, zakłócając jego ustalony rytm i działając wbrew ich normalnym oczekiwaniom. Zarówno Abrahamowi, jak i Maryi obietnica wydaje się nierealna. Sara, żona Abrahama, była bezpłodna, a Maryja nie ma jeszcze męża: «Jakże się to stanie — pyta — skoro nie znam męża?» (Łk 1, 34).

4. Podobnie jak Abraham, Maryja zostaje wezwana, aby powiedzieć «tak» wobec czegoś, co nie zdarzyło się nigdy przedtem. Sara jest pierwszą z opisanych w Piśmie Świętym bezpłodnych żon, które stają się brzemienne dzięki mocy Bożej, podobnie jak Elżbieta będzie ostatnią. Gabriel mówi o Elżbiecie, aby upewnić Maryję: «A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna» (Łk 1, 36).

Jak Abraham, tak również Maryja musi kroczyć w ciemności i może jedynie ufać Temu, który Ją powołał. Ale nawet Jej pytanie: «Jakże się to stanie?» zdaje się oznaczać, że Maryja gotowa jest powiedzieć «tak» mimo lęków i niepewności. Maryja nie pyta, czy obietnica może być spełniona, ale tylko jak zostanie spełniona. Nie jesteśmy zatem zaskoczeni, gdy ostatecznie wypowiada swoje fiat: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» (Łk 1, 38). Przez te słowa Maryja ukazuje, że jest prawdziwą córą Abrahama, staje się Matką Chrystusa i Matką wszystkich wierzących.

5. Aby wniknąć głębiej w tajemnicę, powróćmy myślą do tego momentu wędrówki Abrahama, gdy otrzymał on obietnicę. Stało się to wówczas, gdy przyjął w swojej siedzibie trzech tajemniczych gości (por. Rdz 18, 1-15) i oddał im cześć należną Bogu: tres vidit et unum adoravit. To tajemnicze spotkanie jest zapowiedzią zwiastowania, kiedy to Maryja zostaje mocą Bożą włączona w komunię z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Dzięki fiat Maryi, wypowiedzianemu w Nazarecie, Wcielenie stało się wspaniałym spełnieniem spotkania Abrahama z Bogiem. Tak więc idąc śladami Abrahama, dotarliśmy do Nazaretu, aby wyśpiewać pochwałę Niewiasty, «dzięki której światłość wzeszła nad ziemią» (hymn Ave Regina Caelorum).

6. Ale przybyliśmy tu także po to, aby przedstawić Jej nasze prośby. O co prosimy Matkę Bożą my, pielgrzymi rozpoczynający trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa? W tym mieście, które papież Paweł VI, odwiedzając Nazaret, nazwał «szkołą Ewangelii», gdzie «uczymy się patrzeć i słuchać, rozważać i przenikać głęboki i tajemniczy sens objawienia się Syna Bożego, pełnego prostoty, pokory i piękna» (przemówienie w Nazarecie, 5 stycznia 1964 r.), modlę się przede wszystkim o wielką odnowę wiary wszystkich dzieci Kościoła. Głęboką odnowę wiary, rozumianej nie tylko jako ogólna postawa życiowa, ale jako świadome i odważne wyznawanie Credo: «Et incarnatus est de Spiritu Sancto ex Maria Virgine et homo factus est».

W Nazarecie, gdzie Jezus «czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi» (Łk 2, 52), proszę Świętą Rodzinę, aby budziła we wszystkich chrześcijanach wolę obrony rodziny, obrony rodziny przed wieloma niebezpieczeństwami, jakie zagrażają dziś jej naturze, trwałości i misji. Świętej Rodzinie zawierzam wysiłki chrześcijan i wszystkich ludzi dobrej woli, podejmowane w obronie życia i dla umocnienia szacunku dla godności każdego człowieka.

Maryi, Theotókos, wielkiej Matce Boga, poświęcam rodziny Ziemi Świętej, rodziny świata.

W Nazarecie, gdzie Jezus rozpoczął swoją działalność publiczną, proszę Maryję, aby wszędzie pomagała Kościołowi głosić «dobrą nowinę» ubogim, tak jak On to czynił (por. Łk 4, 18). W tym «roku łaski od Pana» proszę Ją, aby uczyła nas drogi pokornego i radosnego posłuszeństwa Ewangelii w służbie naszym braciom i siostrom — służbie, która nikogo nie wyróżnia i jest wolna od wszelkich uprzedzeń.

«O Matko Wcielonego Słowa, nie gardź moimi prośbami, ale w swoim miłosierdziu usłysz i wysłuchaj mnie. Amen»
(Memorare).
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/nazaret_250...

***
>Jan Paweł II - Encyklika REDEMPTORIS MATER
o błogosławionej Maryi Dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła


avatar użytkownika intix

6. Droga Zofio...

Bóg zapłać... za wspólną Modlitwę...

Przypomnijmy historię tej pięknej Modlitwy "Anioł Pański":


avatar użytkownika intix

7. Anioł Pański

Zwyczaj odmawiania Anioł Pański na odgłos dzwonów kościelnych o godz. 6, 12 i 18  jest pięknym zwyczajem, który powstał w czasie walk naszego Narodu z Turkami i Tatarami. Gdy krew lała się potokiem, a pola zalegały ciałami zabitych, odmawiano tę modlitwę za dusze poległych obrońców. (Po bitwie pod Warną w 1444 r. Ojciec Św. Kalikst III zalecił odmawianie tej modlitwy obdarzając ją szczególnym odpustem).
Czasy się zmieniały, Turcy i Tatarzy terytorialnie oddalili się od nas, wojny jednak i walki nie ustały, a przede wszystkim śmierć nie zmniejszyła swego żniwa. Dziadkowie, rodzice powoli przenoszą się z tego świata na inny, ku lepszemu życiu. Wtedy myśl o zmarłych nasuwa się żyjącym niezliczoną ilość razy. Modlitwa Anioł Pański staje się wówczas skutecznym wołaniem do Pana o spokój i szczęście ich dusz oraz  podarunkiem - jakby przesyłką modlitewną, którą kochający mogą swoim najdroższym w każdej chwili posłać - mając tę pewność, że dojdzie i mile przez Pana zostanie przyjęta.
Anioł Pański jest to jedna z modlitw, którą Kościół w każdym katolickim kraju przypomina po wsiach i miastach trzy razy na dzień. Taką chwilę apelu za zmarłych w czasie pracy na polu utrwalił Millet na jednym ze swych obrazów. Dzień mocno pochylił się ku wieczorowi. Zbliżające się ku zachodowi słońce rumieńcem okryło drobne chmurki i część seledynowego nieba, wyraźnym cieniem zaznaczając widniejące na horyzoncie budynki wiejskie, kościół z dzwonnicą, domy otoczone drzewami. Na pierwszym planie stoją młody mężczyzna i kobieta. Głos sygnaturki doszedł do ich uszu, więc przerwali pracę - kopanie ziemniaków - i razem zaczęli się modlić. On zatknął motykę w ziemię, ona pozostawiła taczkę z workami ziemniaków, podczas gdy pomiędzy nimi stoi jeszcze nie napełniony kosz. Mężczyzna pochylił głowę, kobieta złożyła ręce do modlitwy i głowę mocno zgięła wyrażając tym duże skupienie. Z ust ich płynie błagalna modlitwa: Anioł Pański - Zdrowaś Maryjo i Wieczny odpoczynek.
Myśl o zmarłych silnie kontrastuje tu z tym, co widzimy na obrazie. Dwoje ludzi w rozkwicie wieku, zdrowych i czerstwych o pokrytych różem zachodu policzkach, przerwało na moment pracę w ostatnich chwilach zbliżania się jej do końca. Ta znojna praca na roli dająca chleb życia dla rodziny i zapewniająca codzienny pokarm milionom ludzi została na chwilę przerwana, gdyż zmarli też, nie mniej od żywych, potrzebują chleba - modlitwy, która im da łaskę Bożą.
Polski poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer, wsłuchując się w zharmonizowaną muzykę dzwonów, wplótł w nią pełne wdzięku i poezji słowa Pozdrowienia Anielskiego: „Na Anioł Pański biją dzwony, niech będzie Maria pozdrowiona, niech będzie Chrystus pozdrowiony...”.
Odgłos dzwonu jest więc tu bodźcem do modlitwy. I rzeczywiście tak jest. Oto na Anioł Pański bije dzwon w mieście lub na wsi. Jak różne, sprzeczne nieraz myśli i uczucia on budzi. Jedni wspominają zmarłych i pamiętają o nich, z radością witają jego głos i natychmiast zachęcają się wzajemnie do modlitwy (trzy Zdrowaś Maryjo i Wieczny odpoczynek). Kończą modlitwę z przyjemnym uczuciem spełnionego długu wobec najbliższych i dalszych. Inni ociągają się nieco, a tymczasem same dzwony się modlą: rozkołysane, tętniące nawołują głosem martwej natury nie tylko do oddania czci Bogu, ale i do modlitwy za wszystkie od wieków zmarłe pokolenia. Wszak większość tych, którzy ten świat opuścili, byłaby tej pomocy modlitewnej pozbawiona gdyby nie apel dzwonów, który nawołuje, przypomina i poleca modlitwy za wszystkich zmarłych.
Dzwony rzeczywiście „modlą się”, ponieważ czasem bywają tak zharmonizowane, że odzywając się w wyznaczonej godzinie, wygrywają znane nam popularne pieśni ku czci Maryi.
Anioł Pański jest również modlitwą niezwykłą – odmawianą trzy razy dziennie – i skupiającą w jednej chwili wielu ludzi, którzy nie wiedząc jedni o drugich szepcą harmonijnie te piękne słowa.

Wiktor Gomulicki
Anioł Pański

„Anioł Pański zwiastował”... Ta pieśń od stuleci
O każdym przedwieczerzu z ziemi w Niebo leci,
Uciszają się przy niej dusze i przyroda.
Dzwon ją śpiewa, czy gromy huczą, czy pogoda,
W pokoju i gdy wojny szaleje huragan,
Przez Matkę swoją Chrystus jest tą pieśnią błagan.
Gdy ją wieśniak usłyszy w polu, przy zajęciu,
Pług wstrzymuje, przyklęka jak we Wniebowzięciu,
Kosy, sierpa poniechał, i z oczyma w górze
Wzdycha, podobny świętych przydrożnej figurze.
I w mieście ona czasem przechodnia dogoni,
Zdziwiony staje, próżno wzruszeniu się broni:
Z rozbudzonym sumieniem, zmiętym myślą czołem,
Poławiacz zysków stał się na chwilę Aniołem

http://adam-czlowiek.blogspot.com/2012/09/anio-panski.html

avatar użytkownika intix

8. Zwiastowanie Pańskie - Dzień Świętości Życia

KEP: rodzina i życie zagrożone – musimy przeciwstawić się antychrześcijańskiej kulturze

Przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny, bp Jan Wątroba zachęca do przeciwstawiania się kulturze negującej prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz podważającej znaczenie małżeństwa i rodziny.

Bp Jan Wątroba w specjalnym komunikacie na Dzień Świętości Życia (25 marca) przypomina słowa Jana Pawła II z encykliki Evangelium vitae, które mówią o tym, że „mamy nieść naszemu bliźniemu posługę miłości, broniąc jego życia i wspomagając je zawsze, a zwłaszcza wówczas, gdy jest słabe lub zagrożone”.

W specjalnym komunikacie Rada KEP zwróciła uwagę na takie zagrożenia dla życia i rodziny jak: wprowadzenie do wolnej sprzedaży wczesnoporonnej i szkodliwej dla zdrowia kobiet pigułki „dzień po”, propozycja przyjęcia ustawy dotyczącej zapłodnienia pozaustrojowego in vitro nie szanującej życia dzieci poczętych, a przede wszystkim usiłowanie wprowadzania do polskiego życia społecznego programowych zmian kulturowo-cywilizacyjnych, opartych na ideologii gender, co narzuca przemocowa Konwencja CAHVIO.

Oto tekst komunikatu:

KOMUNIKAT RADY DS. RODZINY na 25 MARCA – DZIEŃ ŚWIĘTOŚCI ŻYCIA

Rada ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski w dniu Zwiastowania Pańskiego, w którym obchodzimy również Dzień Świętości Życia, zwraca się z gorącym apelem o celebrowanie intencji tego dnia w kościołach i swoich rodzinach.

Dzisiaj obchodzimy 20. rocznicę ogłoszenia przez świętego Jana Pawła II encykliki Evangelium vitae. Ojciec Święty pisze w niej: „Wszyscy zatem mamy nieść naszemu bliźniemu posługę miłości, broniąc jego życia i wspomagając je zawsze, a zwłaszcza wówczas, gdy jest słabe lub zagrożone. Powinniśmy troszczyć się o nie, nie tylko jako jednostki, ale także jako wspólnota, czyniąc z bezwarunkowego szacunku dla życia ludzkiego fundament nowego społeczeństwa”. (Evangelium vitae R. IV, 77)

Dzień Świętości Życia w Polsce został ustanowiony przez Episkopat w 1998 roku jako odpowiedź na wezwanie św. Jana Pawła II i jest obchodzony w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, czyli 9 miesięcy przed Bożym Narodzeniem.

Święto to zachęca do refleksji nad wielkimi darami, jakimi zostaliśmy obdarzeni: życiem i rodziną, która dla każdego człowieka jest najważniejszym środowiskiem.

Obecnie, gdy wartości rodzinne i poczęte życie ludzkie są brutalnie atakowane, Dzień Świętości Życia jest chwilą szczególnej mobilizacji w obronie tych podstawowych wartości. Nie możemy pozostawać obojętni wobec usiłowania pozbawienia rodziców konstytucyjnego prawa do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Naszym zadaniem jest objęcie troską wszystkich pokoleń – tych najmłodszych, i tych najstarszych.

Naszym obowiązkiem jest także zdecydowane przeciwstawianie się antychrześcijańskiej kulturze, negującej prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz podważającej znaczenie małżeństwa i rodziny. Nie możemy akceptować pojawiających się ostatnio rozwiązań, uderzających w rodzinę i życie oraz dzieci i młodzież. Są to między innymi: wprowadzenie do wolnej sprzedaży wczesnoporonnej i szkodliwej dla zdrowia kobiet pigułki „dzień po”, propozycja przyjęcia ustawy dotyczącej zapłodnienia pozaustrojowego in vitro nie szanującej życia dzieci poczętych, a przede wszystkim usiłowanie wprowadzania do polskiego życia społecznego programowych zmian kulturowo-cywilizacyjnych, opartych na ideologii gender, co narzuca przemocowa Konwencja CAHVIO.

Niech Dzień Świętości Życia będzie nade wszystko dniem narodowej mobilizacji do modlitwy w intencji dzieci poczętych i ich bliskich, a także podjęcia duchowej adopcji dziecka poczętego.

W imieniu Rady ds. Rodziny KEP

+ Jan Wątroba
Przewodniczący

Źródło: KAI
http://www.pch24.pl/kep--rodzina-i-zycie-zagrozone---musimy-przeciwstawi...

***
>Antyrodzinna konwencja - Stanowisko Rady ds. Rodziny KEP
>Rząd przyjął projekt ustawy o in vitro
>Modlitwy za dzieci zagrożone aborcją


avatar użytkownika gość z drogi

10. ad AniołPański

jest jeszcze jeden cudny wiersz,prawie,że modlitwa,ukochany od dzieciństwa:

ANIOŁ PAŃSKI

Kazimierz Przerwa - Tetmajer

"Na Anioł Pański biją dzwony,

niech będzie Maria pozdrowiona,

niech będzie Chrystus pozdrowiony...

Na Anioł Pański biją dzwony,

w niebiosach kędyś głos ich kona...

W wieczornym mroku, we mgle szarej,

idzie przez łąki i moczary,

po trzęsawiskach i rozłogach,

po zapomnianych dawno drogach,

zaduma polna, Osmętnica...

Idzie po polach, smutek sieje,

jako szron biały do księżyca...

Na wód topiele i rozchwieje,

na omroczone, śpiące gaje,

cień, zasępienie od niej wieje, .../.../"

"Na Anioł Pański biją dzwony,

niech będzie Maria pozdrowiona,

niech będzie Chrystus pozdrowiony... " :)
za chwilę kolejny raz zabrzmią kościelne dzwony z Maryjnym pozdrowieniem....
Dobrego Bnia @Intix,dobrego droga Blogmedio24.pl :) '

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

11. Archanioł Boży Gabryel

1. Archanioł Boży Gabriel,
Posłan do Panny Maryi,
Z Majestatu Trójcy Świętej,
Tak sprawował poselstwo k'Niej
Zdrowaś, Panno, łaskiś pełna,
Pan jest z Tobą, to rzecz pewna".

2. Panna się wielce zdumiała
z poselstwa, które słyszała.
Pokorniuchno się skłoniła;
jako Panna wstrzemięźliwa
zasmuciła się z tej mowy,
nic nie rzekła Aniołowi.

3. Ale poseł z wysokości,
napełnion Boskiej mądrości,
rzekł Jej: Nie bój się Maryjo,
najszczęśliwszaś, Panno miła,
znalazłaś łaskę u Pana,
oto poczniesz Jego Syna.

4. Jezus nazwiesz imię Jego,
będzie Synem Najwyższego;
wielki z strony człowieczeństwa,
a niezmierny z strony Bóstwa,
wieczny Syn Ojca Wiecznego,
Zbawiciel świata wszystkiego".

5. Temuż Panna uwierzyła,
przyzwalając tak mówiła:
O, Pośle Boga wiecznego,
gdy to wola Pana mego,
toć ja służebnica Jego,
stań się według słowa twego".

Droga Intix - pozdrawiam Cię serdecznie z Świętem Zwiastowania NMP.
Życzę miłego dnia!

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika intix

12. Drogie... Zofio i Pelargonio...:)

Serdeczne Bóg zapłać... Wam a także Wszystkim niewidocznym, za wspólne rozważania, Modlitwę...

Pozdrawiam całym sercem...
Zostańmy z Panem Bogiem... i z Maryją...

avatar użytkownika intix

13. Zwiastowanie Pańskie – Uroczystość

Dzisiejsza Ewangelia w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego – ukazuje nam kobietę, Maryję z Nazaretu, w Jej dylemacie wyboru miedzy swoją wolą, a wolą Tego, który objawił się Jej w przyjściu i posłannictwie Anioła.

Jak trudno jest nagiąć nasza wolę do woli drugiej osoby: żony, męża, szefa w pracy. To jedna z większych trudności z jaką przychodzi nam wielokrotnie  zmierzyć się w życiu.

Nagiąć się do prośby, czy też decyzji drugiej osoby wydawać się może czymś sprzecznym z ludzką naturą, z naszą skłonnością to samostanowienia o swoich wyborach i działaniach.

Uleganie czyjejś woli nie jest łatwe, ani przyjemne, często jest kompromisem, który nas wiele kosztuje.

Ile to razy, by utrzymać się w pracy, ktoś musi zrezygnować z własnego zdania, z własnej wizji wykonania powierzonego zadania.

Nie łatwo jest ulegać woli innych, jak też nie łatwo odczytywać i pełnić wolę Boga.

W wymiarze religijnym pełnienie woli Ojca, naznaczone jest obowiązkiem, a z drugiej strony wolnym wyborem.

Są więc takie chwile, kiedy pytamy siebie: czego w nas jest więcej, naszej niezależnej i samostanowiącej woli, czy też poszukiwania woli Bożej w rożnych wydarzeniach naszej codzienności.

Dzisiejsza Ewangelia w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego – ukazuje nam kobietę, Maryję z Nazaretu, w Jej dylemacie wyboru miedzy swoją wolą, a wolą Tego, który objawił się Jej w przyjściu i posłannictwie Anioła.

Nad Jej wypowiedzianym „niech mi się stanie” medytujemy za każdym razem, kiedy słyszymy ową niezwykłą opowieść o odwiedzinach anielskich i zaiste boskim przesłaniu dla śmiertelnego człowieka.

Przez Jej „tak” miało się wypełnić odwieczne proroctwo o Mesjaszu z nieba oraz o nowym Adamie.

Niech mi się stanie według słowa Twego” – choć mówiła to drżącym głosem, to wiedziała, że tak trzeba, że to jest wola Boża wobec niej, wola którą ona odczytała i na którą przystała.

A my gdzie jesteśmy w odczytywaniu świata i naszego życia w świetle woli Bożej? Czy w ogóle staramy się to czynić? Czy nasze oceny, decyzje, działania, są przepuszczane przez filtr „religijnej refleksji” – woli Bożej.

Żaden anioł na razie nie przychodzi do nas z takim czy innym przesłaniem. Niebiosa nie podsuwają gotowych odpowiedzi na przeróżne dylematy przed którymi stajemy, byśmy mogli jasno widzieć i decydować. Tym niemniej nie zwalnia nas to z pytania siebie tak jak to uczyniła Maryja: „Jakże mi się to stanie”?

Ona jest naszym niedoścignionym wzorem i natchnieniem w jaki sposób rozpoznawać i odpowiadać swoją wolą na wolę Najwyższego.

Co przygotowało Ją do odczytywania wydarzeń w Jej życiu w perspektywie ludzkiej i religijnej? Modlitwa. Ona „pokorna służebnica Pańska” dzięki modlitewnej wrażliwości potrafiła dostrzec przyjście Anioła i rozmawiać z nim.

Obyśmy i my umieli tak się wyczulić, by nie ominął nas przychodzący anioł z wolą Bożą.

A jeżeli trudno nam ją rozpoznać, przyjąć, to niech Ta, w którą dziś wpatrujemy się w Ewangelii, i czcimy tą piękną Uroczystością Zwiastowania Pańskiego, uczy nas modlitewnego patrzenia na świat.

Za św. Ambrożym powtarzamy:

Każda dusza, która uwierzyła jednocześnie poczyna i rodzi Słowo Boże i rozpoznaje jego działanie. Niech dusza Maryi będzie w każdym z nas byśmy wielbili Pana. Niech duch Maryi będzie w każdym, byśmy wychwalali Chrystusa”.


Autor: O. Andrzej Szorc CSsR – Misjonarz pracujący na Karaibach (U.S.A. Virgin Island, St. Croix)

avatar użytkownika Maryla

14. @intix

"Na Anioł Pański biją dzwony,

niech będzie Maria pozdrowiona,

niech będzie Chrystus pozdrowiony..."

Pozwolę sobie podlinkować:
http://blogmedia24.pl/node/26469

Nasi pradziadowie bardzo czcili to święto, na odgłos dzwonów przerywano pracę, aby chwil kilka poświęcić skupieniu i modlitwie. Przywróćmy ten zwyczaj, on naprawdę nas dużo nie będzie kosztował i przerwijmy na kilka chwil swoją pracę aby wsłuchać się w dzwon i posłuchać co głoszą „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi, i poczęła z Ducha świętego!”.

Mało kto pamięta że święto to nosi jeszcze inne nazwy: Matki Boskiej Otwornej, Zagrzewnej lub Ożywiającej. Ludność wierzyła że tego dnia Matka Boska otwiera wiosnę, budząc przyrodę do życia.

Stąd powstały przysłowia:

1. Na Zwiastowanie, przybywaj bocianie.

2. Na Zwiastowanie jaskółki się ukazują,

Ludziom wiosnę zwiastują.

3. Na Zwiastowanie, kiedy mgła w zaranie,

Choć słonko jasno wschodzi,

Znak niechybny powodzi.

4. Jaki dzień Zwiastowania Taki sam Wielkiejnocy.

Niech nam wszystkim Bóg błogosławi !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

15. Anielska Misja


Anielska Misja
Nikolaus Obilman [Public domain], via Wikimedia Commons

Dziecko jest Bożym darem, który w każdym normalnym człowieku budzi, choć niekiedy głęboko ukryte, pokłady radości, miłości, czułości, chęci do działania, a nawet heroizmu. Nie przypadkiem w Słowie Bożym stanowi ono synonim błogosławieństwa…

Dzień był zwyczajny, niczym nie różnił się od miliona innych, kroczących równym szeregiem od stworzenia świata. Dziewczyna na pozór wcale niewyróżniająca się spośród rówieśnic siedziała w swym pokoju zajęta codzienną domową pracą.

Nagle jej serce niespokojnie zabiło. Poczuła dziwny lęk. Coś się stało! Ale co? (Te pytania w istocie zada sobie później, gdyż na razie wypadki rozgrywały się błyskawicznie). Wyraźnie poczuła czyjąś obecność. Chciała się zerwać, uciekać – przed kim, przed czym? I wtedy stało się – pokój wypełniła nieziemska jasność. Dziewczyna niezdolna się poruszyć została na swoim miejscu. Do jej uszu dotarł nieznany głos – majestatyczny, nieziemski. Podniosła głowę, ale to, co zobaczyła, kazało jej natychmiast opuścić wzrok. Czy coś może być jednocześnie kwintesencją piękna i surowości? Porażać lękiem i zarazem napełniać uwielbieniem?

Usłyszała słowa: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Nie bój się, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna… Światłość zniknęła. Dziewczyna nieśmiało podniosła oczy i rozejrzała się wokoło. Czy to się naprawdę zdarzyło? Czy to możliwe, że odwiedził ją anioł z Nieba? Poruszone serce powoli się uspokajało, opadające wzburzenie pozwalało coraz sprawniej odtwarzać przebieg przedziwnego zdarzenia.

– Oto poczniesz i porodzisz Syna…

– Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?

– Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym…

Nie wiemy, czy owa pokorna żydowska dziewczyna z rodu Dawida zdawała sobie sprawę z tego, że jeszcze przed stworzeniem świata została wybrana przez Boga do życia nieskażonego skutkami upadku pierwszych rodziców. Możemy chyba jednak w miarę bezpiecznie założyć, że do tej pory w ogóle tego nie przeczuwała.

Łaska poznania spłynęła na nią wraz z anielskim zwiastowaniem. Uspokajające się z wolna serce wybijało rytmicznie odpowiedź, jakiej przez niebieskiego posłańca udzieliła Panu Wszechświata: Fiat, fiat, fiat…

Fiat mihi secundum verbum tuum – niech mi się stanie według słowa twego.

Najbliższe dni, tygodnie i miesiące pokazały, że rozmowa z aniołem nie była przywidzeniem czy sennym majakiem. Dziewica, która nie znała męża była w stanie błogosławionym. Zwolniona od cięższych prac domowych miała teraz więcej czasu na przemyślenie wszystkiego, co ją spotkało. Mogła zadać sobie pytanie – czy ja tego chciałam? Bóg nie zapytał mnie o zdanie. A przecież ja mam wolny wybór. Mój brzuch należy do mnie. Nikt mi nie będzie niczego narzucał – nawet Bóg.

Mogła tak pomyśleć, ale nie pomyślała! Owszem, jako Niepokalana była wolna nie tylko od wszelkiego grzechu, ale wręcz od skłonności ku niemu, ale przecież miała też wolną wolę! Mogła więc, jak każdy człowiek, sprzeciwić się Bożemu planowi. Jednakowoż oprócz swego niepokalanego stanu Maryja była normalną kobietą. A każda normalna kobieta wie, że Bóg nie musi pytać nas o zdanie – On jest naszym Panem, my Jego sługami. Jest naszym Stwórcą i Ojcem, przeto winniśmy Mu posłuszeństwo, bo gdyby nie Jego wola w ogóle byśmy nie istnieli. Tak było, jest i będzie, bez względu na to, czy my sami w to wierzymy i zgadzamy się z tym, czy też nie.

Każda normalna kobieta wie też, że dziecko to dar Boży. Każde dziecko to Boże dziecko. Boża własność powierzona jej tylko chwilowo jak biblijny talent, z którego zostanie kiedyś rozliczona. Dlatego żadna normalna kobieta nie odrzuci daru samego Boga. Żadna normalna kobieta nie zniszczy Bożej własności. Żadna normalna kobieta nie zabije dziecka.

Dziecię wodzem

W roku 1142 umarł władca Brabancji Gotfryd II, pozostawiwszy jedynego dziedzica tronu – rocznego synka. Kraj praktycznie bez władcy to łakomy kąsek dla ekspansywnych sąsiadów, którym dodatkowo miejscowi zdrajcy zamierzają ułatwić zadanie. W takiej sytuacji nie trzeba było długo czekać na najazd. Ale Brabantczycy nie upadli na duchu w dramatycznej sytuacji, lecz osadzili na tronie maleńkiego księcia. Rycerstwo wierne ojczyźnie i dynastii na kolanach zaprzysięgło wierność niemowlęciu: raczej zginą co do jednego, niż opuszczą to bezbronne dziecię!

Kto jednak będzie wodzem? Czy taki książę powiedzie wojsko na bój?

Znajdą się oficerowie, którzy pokierują armią, wszelako to monarcha powinien prowadzić swoje oddziały. Żołnierz przecież nigdy nie bije się lepiej, niż gdy jest świadom, iż spoczywa na nim wzrok króla.

Tak, ten książę powiedzie swoje zastępy – rycerze jednogłośnie obierają małego Gotfryda głównodowodzącym. I oto w srebrnej kołysce jedzie na czele wojska i cały czas pozostaje wśród żołnierzy – Gotfryd III, ich wódz, maleńka dziecina.

Kiedy doszło do starcia z wrogiem, Brabantczycy zawiesili kołyskę między drzewami na tyłach armii i ruszyli w bezpardonowy, zaciekły, krwawy bój. Chociaż walczyli jak lwy, szale zwycięstwa ważyły się długo. Lecz gdy ręce brabanckich żołnierzy poczynały mdleć od nieludzkiego wysiłku, gdy zdawało się, że nie zdołają już ponownie unieść miecza, jeden rzut oka w tył, na kołyskę, w której spoczywał ich książę, daleki odgłos dziecięcego płaczu, wzmacniały ich nadwątloną odwagę i napełniały nową mocą.

Brabantczycy wygrali wojnę. Na zawsze złamali odwiecznego wroga, obronili niepodległość.

Wierni Królowi królów

Ten historyczny fakt niech będzie ilustracją Boskiego orędzia kierowanego ku nam od dwóch tysięcy lat, szczególnie zaś aktualnego obecnie, w dobie powszechnego odchodzenia od wiary, kryzysu moralności i szalejącego bluźnierstwa. Niech przemówi zwłaszcza do tych, którzy przerażeni wizją zbliżania się zapowiedzianego w Apokalipsie Antychrysta, któremu cały świat wydaje się oddawać hołd, załamują bezradnie ręce i – o zgrozo! – poddają się rozpaczy. Niech usłyszą wezwanie: padnijcie na kolana przed Królewskim Dziecięciem i przysięgnijcie Mu bezwzględne posłuszeństwo i wierność do ostatniego tchu, wołając jednogłośnie:

Króluj nad nami, króluj nad wiekami
My z tobą pójdziem na boje
Książę ciemności pierzchnie
w piekła bramy
Królestwo ziści się Twoje.


Jerzy Wolak
Artykuł ukazał się na łamach dwumiesięcznika "Przymierze z Maryją".

http://www.pch24.pl/anielska-misja,34783,i.html

***
>KRÓLUJ NAM, CHRYSTE…!

>RADIO CHRYSTUSA KRÓLA PL 24H

avatar użytkownika intix

16. @Maryla

...Nasi pradziadowie bardzo czcili to święto, na odgłos dzwonów przerywano pracę, aby chwil kilka poświęcić skupieniu i modlitwie...

Nawet nie pradziadowie... to wcale nie tak odległe czasy...
Pamiętam z dzieciństwa chwile, kiedy Tato w południe przerywał swoją pracę, (miejsce pracy miał tuż, tuż...), przychodził do domu i wspólnie z Mamą, która też przerywała swoje zajęcia ... śpiewaliśmy "Anioł Pański"...
Piękne to były chwile...:)

...Przywróćmy ten zwyczaj, on naprawdę nas dużo nie będzie kosztował i przerwijmy na kilka chwil swoją pracę aby wsłuchać się w dzwon i posłuchać co głoszą „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi, i poczęła z Ducha świętego!”...

Marylo Droga...
Bardzo  dziękuję... także  za podłaczenie Wpisu @Jacyl
Bóg zapłać... za wszystko...:)

...Ludność wierzyła że tego dnia Matka Boska otwiera wiosnę, budząc przyrodę do życia...

Zaśpiewajmy naszej Najczulszej Mateńce... prosząc aby i nas budziła... prowadziła... do Życia...
:)

avatar użytkownika gość z drogi

17. "wśród tylu dróg ..."

Dobrego dnia Tobie i Czytającym :)
piękne jest TO Twoje wspomnienie z dzieciństwa :)
poranne serdeczności

gość z drogi

avatar użytkownika intix

18. Droga Zofio...:)

Tak… piękne są wspomnienia z rodzinnego domu…:)
Wiem, że Ty też często wracasz do Swoich... ostatnio w naszej rozmowie Swoje wspomnienia przywoływałaś...:)
Twórzmy takie wspomnienia naszym potomkom…

Zosieńko... dziękuję Ci pięknie za wszystko... pozdrawiam serdecznie…:) także Wszystkich, którzy tu trafią...
I zaśpiewajmy jeszcze wspólnie...

avatar użytkownika gość z drogi

19. droga @Intix,kocham te nasze o świcie .. Modlitwy i rozmowy :)

zresztą TY to wiesz...:) Dobrego Dnia kochana przewodniczko...:) Dobrego Dnia każdemu,kto się TU zatrzymał:)
dziękuję
za wspólne "ranne śpiewanie" :)i za Kapliczki...:)
jedna ,malowana przez nieżyjącego już Tatkę wisi od lat nad pewnym starym owalnym stoliczkiem...to tzw "rodzinna tajemnica" bo coś pod namalowaną przed pół wiekiem Kapliczką się wydarzyło...? coś pięknego i znamiennego dla przyszłego póżniej Kapłana o imieniu Marian...
serdeczności droga Intix...:)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

20. Droga Zofio...:)

...to tzw "rodzinna tajemnica" bo coś pod namalowaną przed pół wiekiem
Kapliczką się wydarzyło...? coś pięknego i znamiennego dla przyszłego
póżniej Kapłana o imieniu Marian...


Panu Bogu niech będą dzięki... i Matce Bożej...

Zofio... dziękuję Ci za kolejne Twoje zwierzenia o tym, jak to jest, kiedy Panu Bogu i Matce Bożej się zawierza... 
W nawiązaniu do przewodniczki, to jedynie
Znak Krzyża
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Pan Jezus pierwszy...
Matka Boża tuż za Nim...
Tam, gdzie Oni
- tam i my...

Módlmy się... abyśmy zawsze tak podążali...

Pozdrawiam serdecznie...:)
Szczęść Boże...

avatar użytkownika gość z drogi

21. Droga @Intix :)

to był początek drogi póżniejszego Kapłana,gdy uratowany przed uderzeniem pioruna jako dziecko schronił się włąśnie w takiej Kapliczce,,,wtedy Jego Mama a moja Babcia ofiarowała GO Maryji przeznaczając do kapłaństwa...cudem uratowany chłopczyk...nie zawiódł ani swej ziemskiej Matki ani tej w Niebie :)
Szczęść Boże :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

22. Droga @Intix :)

"Módlmy się... abyśmy zawsze tak podążali..."
módlmy się :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

23. Droga Zofio...:)

to był początek drogi póżniejszego Kapłana...

Domyślałam się, że wspominasz tu kolejny raz Twojego Stryja, tego, który
rankiem trzymający w dłoniach brewiarz...
Cisza modlitewna...  której nawet ptak nie chce przerwać...


ale nie wiedziałam, że był cudem uratowany...
...cudem uratowany chłopczyk...nie zawiódł ani swej ziemskiej Matki ani tej w Niebie :)...

Droga Zofio... Modlitwa za Niego... i za nas... abyśmy tak jak On każdy dzień witali...
aby w każdej naszej życiowej drodze... nie zawieść Boga i Matki Bożej...
Módlmy się o to, abyśmy umieli Wolę Bożą rozpoznawać i jak Najświętsza Maryja Panna, zawsze Bogu "FIAT" powiadać...

Szczęść Boże...

avatar użytkownika gość z drogi

24. TAK,droga Intix :)

burza,która zastała małego chłopca...zabiła kogoś stojącego obok Kapliczki...mały Marianek wsliznął się do Niej i tak uniknął śmierci... śmiertelny piorun uderzył obok
serdeczności i dzięki za przywołanie Brewiarza spod starego Drzewa :)
Drzewa,które dużo po śmierci Stryja...rozłupał Piorun...żal mi Go wtedy było...serdecznie... ZAL...
pozdrowienia z drogi do Naszej Polski...:) i serdeczna Modlitwa za Wszystkich Kapłanów :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

25. Droga Zofio...

Ja również dziękuję Tobie z całego serca za wszystko...:)
Pozdrawiam serdecznie...  i serdeczna Modlitwa za Wszystkich Kapłanów

MODLITWA DO MATKI BOŻEJ KAPŁANÓW - JAN PAWEŁ II

Maryjo, Matko Jezusa Chrystusa i Matko kapłanów, przyjmij ten tytuł, którym Cię obdarzamy, by oddać cześć Twemu macierzyństwu i wraz z Tobą kontemplować Kapłaństwo Twego Syna i Twoich synów, Święta Boża Rodzicielko. Matko Chrystusa, Kapłanowi - Mesjaszowi dałaś ludzkie ciało, by zostało namaszczone Duchem Świętym dla zbawienia ubogich i skruszonych w sercu - zachowaj kapłanów Matko Zbawiciela.

Matko wiary, Ty przyniosłaś do świątyni Syna Człowieczego, wypełnienie obietnic danych Ojcom - oddawaj Ojcu, dla Jego chwały, kapłanów Twego Syna, Arko Przymierza.

Matko Kościoła, razem z uczniami w Wieczerniku modliłaś się do Ducha Świętego za Nowy Lud i jego Pasterzy - uproś dla stanu kapłańskiego pełnię darów, Królowo Apostołów.

Matko Jezusa Chrystusa, byłaś z Nim u początków Jego życia i Jego misji, szukałaś Go wśród tłumów, gdy nauczał, stałaś przy Nim, gdy został wywyższony ponad ziemię, wyniszczony przez jedyną i wieczną ofiarę, a towarzyszył Ci Jan jako Twój syn - przygarniaj powołanych, osłaniaj od początku ich wzrastanie, wspomagaj w życiu i w posłudze Twoich synów, Matko Kapłanów.  Amen.

avatar użytkownika gość z drogi

26. Droga Intix,Modlmy się

i dziękujmy za nich Wszystkich i za Męczenników systemu stalinowskiego i za Współczesnych ,również...pamiętając
o zamordowanych w czasach już współczesnych z Bł Kapłanem Solidarności na czele...i naszym ukochanym Ojcem Swiętym,którego w tym dniu Pan zabrał do Domu Swego,dziesięć lat temu...
a ja jeszcze dodatkowo modlę się za Tego,Który pomaszerował na niebieskie drogi w dniu Swej Uokochanej Matki...Maryji w pewien JEJ lutowy Dzień...
Módlmy się

słucham wlłaśnie przepięknej Mszy Swiętej transmitowanej przez Radio eM wprost z Naszej Katowickiej Arcykatedry :)
Dobrego DNIA IM WSZYSTKIM Tak żyjącym jak i TYM po drugiej stronie tęczy :)
Zofia
"prosimy Cię Boże uświęć Tą Ofiarę....."

gość z drogi