Antypolonizm wspomagany przez Sikorskiego? Irena Sendler, Witold Pilecki a Debbie Schlussel, Zeevie Cahor czyli Piekło wyborów

avatar użytkownika Maryla

Polskie placówki otrzymały polecenie promowania publikacji, która przedstawia Polaków jako szmalcowników – donosi "Rzeczpospolita". Ministerstwo Spraw Zagranicznych nakazało naszym placówkom dyplomatycznym promowanie anglojęzycznej książki "Inferno of Choices" (Piekło wyborów). Dominującym tematem opracowania jest nasz antysemityzm, a bohaterami - szmalcownicy i Polacy szabrujący żydowskie majątki.

MSZ broni książki. - To wybór tekstów znakomitych polskich historyków, a także materiałów i dokumentów Polskiego Państwa Podziemnego przedstawiających kontekst historyczny, w jakim dokonywała się zagłada Żydów na terenach okupowanej przez Niemcy Polski - tłumaczy Marcin Bosacki, rzecznik MSZ.Faktycznie, w książce znalazły się pozycje wybitnych autorów, m.in. wyciąg z książki prof. Władysława Bartoszewskiego czy opracowanie Marcina Urynowicza pokazujące polską martyrologię i okupacyjne realia. Jednak na siedem kluczowych opracowań pięć mówi o polskich szabrownikach, o tym, jak Polacy pomagali Żydom za pieniądze, o antysemityzmie czy kolaboracji z Niemcami.

Szabrownik opowie o PolsceRząd promuje za granicą książkę utwierdzającą stereotyp Polaków jako antysemitów i szmalcowników

MSZ promuje książkę zarzucającą Polakom antysemityzm

Polscy dyplomaci mają włączyć się w promocję książki o polskim antysemityzmie
Joanna Skoczek, dyrektor departamentu Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej, 10 lipca br. monitowała o intensywne angażowanie się w promocję książki „Inferno of Choices” (Piekło wyborów) na temat stosunku Polaków do holokaustu. Resort zamówił dodruk tej pozycji, gdyż wcześniej wykupił cały jej nakład - donosi „Rzeczpospolita”. Książkę wydała Ofiicyna Rytm byłego funkcjonariusza SB Mariana Kotarskiego vel Pękalskiego.

 

Sikorski i Koalicja "Razem Przeciwko Antysemityzmowi" . A co z antypolonizmem?

List do MSZ i ambasady USA w sprawie przestępstwa kłamstwa oświęcimskiego przez Debbie Schlussel.

WŁOSI WSPOMINAJĄ ŚP. IRENĘ SENDLER JAKO NIEMKĘ - MSZ MILCZY (Mattianow)

Polacy przeciwko zniesławieniom. Odpowiedź Muzeum Imigracji w spr. filmu “Oceans of Hope”w Halifax

Debbie Schlussel popełniła przestępstwo kłamstwa oświęcimskiego. Sprawa dla MSZ i ambasady USA w Polsce.

Izraelski portal Ynetnews - antypolska publikacja - odpowiedź polskiej ambasady


Na naszej stronie internetowej opublikowane są linki do stron internetowych organizacji, które prowadzą na szeroką skalę działalność związaną z losami „Sprawiedliwych” – zwłaszcza Muzeum Historii Żydów Polskich oferuje w tym zakresie największą na świecie bazę informacji i materiałów. Odnośnie tematyki przez Panią sugerowanej - dołączymy link i informację o projekcie Instytutu Pamięci Narodowej dotyczącym Rotmistrza Witolda Pileckiego, a MSZ rozpocznie rozmowy z Fundacją Paradis Judaeorum nt. szerszego użycia angielskiej wersji „Raportu Witolda Pileckiego”. Dodamy także informacje o innych interesujących projektach IPN.

54 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. kolejny skandal w MSZ, po komiksach o Chopinie i innych

o którym nie wiemy, bo informacje nie wyciekły do prasy.

Napiszemy list w sprawie tego NIESŁYCHANEGO SKANDALU z zapytaniem o środki finansowe, jakie resort wydał na działalność lewackich organizacji, działających pod płaszczykiem" antyfaszymu".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. w tym zbiorze pism są intewrwencje BM24 do MSZ

Interwencje w sprawie prawdy historycznej

Zbiór tekstów Interwencje - prawda historyczna IV
Zbiór tekstów Interwencje - prawda historyczna III
Zbiór tekstów Interwencje - prawda historyczna II
Zbiór tekstów Interwencje - prawda historyczna

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. tej ksiązki Sikorski nie promuje

avatar użytkownika Maryla

4. MSZ chce zmeinić historię Polski i zrobic z ofiary - kata?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Cenckiewicz dla wPolityce.pl:

Cenckiewicz dla wPolityce.pl: minister Sikorski zbudował w MSZ prawidziwa "strefę skomunizowaną"

Tylko u nas

"Tusk i jego kompanii z "jedwabienskiej" szkoły historycznej uważają,
że świetnym pomysłem na promocję Polski w świecie może być ukazanie nas
jako pomocników Hitlera i "nazistów" w procesie Zagłady Żydów".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Wildstein dla Stefczyk.info:

Wildstein dla Stefczyk.info: MSZ działa na szkodę kraju promując książkę o polskim antysemityzmie

"Obraz najnowszej historii jest obrazem narodu. Wizerunek pokazuje,
jak jest i jak będzie odbierany naród. Jeśli my będziemy przedstawiali
siebie jak w książce, o której mówimy, to z ofiar II wojny światowej
staniemy się sprawcami".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

7. Wysyłam

kartkę z Bekanntmachung do MSZ.
MSZ RP al. Szucha 23 00-580 Warszawa
Trochę ją zmieniłam i skserowałam. Dopiszę jeszcze własny tekst.
http://blogmedia24.pl/node/58414

avatar użytkownika Maryla

8. DO WSZYSTKICH

najlepiej wysłać kartkę na adres ministerstwa, ale mozna też wysłać maila z załącznikiem - do maila dodać załącznik - link do strony http://vetsc.org/serwis/serwis-blogmedia24.pl-nr.100-19.06.2012-interwen...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. projekt maila

Minister Spraw Zagranicznych

Pan Radosław Sikorski

Biuro Rzecznika Prasowego MSZ
rzecznik@msz.gov.pl

Dotyczy : dofinansowania druku i promowania przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i polskie placówki dyplomatyczne anglojęzycznej książki "Inferno of Choices" (Piekło wyborów).

Ja, podatnik i obywatel Polski, który płaci na utrzymanie MSZ, które ma za zadanie dbać o dobre imię Polski i dobro jej Obywateli, wyrażam sprzeciw przeciwko działaniu na szkodę Polski i finansowanie z moich podatków antypolskiej agitki, kreującej nasz rzekomy antysemityzm i czyniącej antybohaterami, katami Polaków, przedstawiając ich jako szmalcowników szabrujących żydowskie majątki.

Wysyłam Panu Ministrowi i Panu Rzecznikowi kartkę, którą wysyłamy do zagranicznych mediów, które popełniają kłamstwo oświęcimskie i zamieniają ofiary w kata, pisząc o polskich obozach koncentracyjnych.

Dla odświeżenia pamięci kto na terytorium Polski budował obozy koncentracyjne i mordował bezbronnych. Kto okupował Polskę i kto rabował i mordował obywateli Polski.

Wydane przez Niemców i rozklejane na murach w okupowanej Polsce "Bekanntmachung – Obwieszczenie" o karze śmierci dla każdego, kto w jakikolwiek sposób pomaga Żydom.
Wyroki wykonywano ! Mordowano całe rodziny polskie, jak Ulmów i Frankowskich.

Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi wysłać taką kartkę do polskiego MSZ!!!

Uważam, że tę skandaliczną hucpę za pieniądze polskiego podatnika powinien zbadać prokurator.

Oczekuję od ministra spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polski natychmiastowego działania. Osobę odpowiedzialną za tę haniebną decyzję należy obciążyć kosztem druku i zwolnić natychmiast dyscyplinarnie z pracy w polskim urzędzie.

Niech każdy, kto napisze "polski obóz koncentracyjny”, albo w inny sposób będzie próbował zmieniać ofiarę w kata - każdy polityk, każde czasopismo i stacja telewizyjna - dostanie w odpowiedzi DOKUMENT powielony dziesiątki, setki, tysiące razy... Dokument niemiecki, niemieckiego państwa, III Rzeszy reprezentowanej przez Generalnego Gubernatora.

Dokument napisany w niemieckim, nie "nazistowskim" języku, podpisany przez niemieckich funkcjonariuszy państwowych.

"Obojętnie, co będziecie robić wina Niemców jest bezsporna. Nie ma i nie było
żadnych anonimowych nazistów. To byli i pozostaną NIEMCY. Nie ma i nie było
żadnych polskich obozów. Zapamiętajcie to sobie!

Egal was Sie tun werden Ihre Schuld ist unbestritten. Es gibt keine und es
gab keine anonyme Nazis. Die Nazis waren und bleiben Deutscher. Es
gibt und es gab keine polnische Lager. Behalten Sie sich das im
Gedaechtnis !"

Oczekuję od Ministra SZ RP natychmiastowego oświadczenia do mediów i wstrzymania tej haniebnej antypolskiej działalności.

Z poważaniem

(imie i nazwisko)

Do wiadomości:

Premier RP
Donald Tusk

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Al. Ujazdowskie 1/3
00-583 Warszawa

kontakt@kprm.gov.pl

------------------------------------------------------------------------------------

propozycja do ew. wykorzystania

"....powinien zbadać prokurator." można ewentualnie dodać: Trudno uwierzyć, że
działanie MSZ jest w tej sprawie przypadkowe lub wynika z urzędniczego błędu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

10. @Maryla

Ja właśnie zmieniłam to zdanie: "Obojętne co będziecie robić wina Niemców jest bezsporna" . Nie "wasza" - bo jeszcze adresaci wezmą do siebie... No i przydałyby się cudzysłowy.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

11. Do pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Kiedy słyszą naszych administratorów, uważam , ze słyszę te same gadanie, byłego ambasadora Izraela w Polsce Szewacha Weissa,
W czasie promocji jego książki w Poznańskim Wydawnictwie "Pallottinum" spytałem, kto panu uratował życie.
Powiedział Polki. Ale szmalcowników było wielu.

Oni mają we krwi opluwanie Polski

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

12. Szanowny Panie Michale

niech sobie opluwają, ale za szekle czy dolary , a nie za NASZE pieniądze.
Sa granice, kiedy wkracza prokurator do urzędu.

Ta granica właśnie została przekroczona.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

13. włączam sie w Akcję

m,oj protest też dostaną z imieniem,nazwiskiem i adresem.......Niemcy napadli Polske i mordowali Nasz Naród w obozach ,ktore sami stworzyli na Naszej Ziemi....
sprawa moim zdaniem nadaje się do prokuratora...wydawanie naszych Pieniedzy,
Naszych, bo PODATNIKÓW
w celu szkalowania mojego Kraju,uwążam za przestepstwo....przeciwko mnie i Narodowi

gość z drogi

avatar użytkownika basket

14. po zdaniu

"....powinien zbadać prokurator." można ewentualnie dodać: Trudno uwierzyć, że
działanie MSZ jest w tej sprawie przypadkowe lub wynika z urzędniczego błędu.

basket

avatar użytkownika Maryla

15. wysłałam tego maila jako obywatel

w imieniu Stowarzyszenia wyslemy wniosek o udzielenie informacji publicznej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

16. Ja też wysłałam

maila. A moi znajomi wysyłają kartki...

avatar użytkownika Maryla

17. Gmyz dla Fronda.pl: Po co MSZ


Gmyz dla Fronda.pl: Po co MSZ promuje książkę fałszującą historię?



Cezary Gmyz

Książka
„Inferno of Choices" nie oddaje prawdziwej sytuacji podczas II wojny
światowej. Jeżeli pomija się współpracę Żydów z okupantem sowieckim,
partyzantkę żydowską mordującą Polaków i rabującą wsie na terenie
obecnej Białorusi czy nadreprezentację osób pochodzenia żydowskiego w
Urzędzie Bezpieczeństwa to fałszuje się historię - mówi portalowi
Fronda.pl, Cezary Gmyz, publicysta Rzeczpospolitej. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Atakują MSZ za szmalcowników

Atakują MSZ za szmalcowników


Resort dyplomacji powinien dbać o pozytywny wizerunek kraju, a nie
promować książkę utrwalającą stereotyp polskiego antysemityzmu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

19. Wysyłam ,mam jeszcze dodatkowe pytanie,które chcę zadać

od siebie....
a mianowicie,czy prawda jest,ze owa książka jest wydana przez Oficyne Rytm,zarządzaną
podobno przez byłego majora SB
pozdr dla wysyłających protest...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

20. @gość z drogi

Rzeczpospolita informuje o tym, tak to Oficyna Rytm. Widać dodruk książki mógł mieć zakamuflowaną formę wsparcia finansowego dla ujawnionego SB-eka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. MSZ broni książki o polskim

MSZ broni książki o polskim antysemityzmie: Jest dobrze odbierana za granicą

MSZ
uważa, że promowana przez resort książka o postawach Polaków wobec
Żydów i Holocaustu podczas II wojny światowej, to rzetelna publikacja, z
szerokim materiałem źródłowym i tak jest postrzegana za granicą.
Historyk z IPN uważa, że pokazuje ona nieprawdziwy obraz.

 czytaj więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

23. Dobrze, lepiej, najlepiej...

"MSZ broni książki o polskim anysmityzmie: Jest dobrze dobierana za granicą..."
 No to ciekawe kiedy napiszą książkę, która będzie  jeszcze lepiej odbierana za granicą...
Mogę nawet przewidzieć co by w niej mogło się znaleźć...
Nie, no już naprawdę dosyć tego!

avatar użytkownika Maryla

24. Prof. Bogdan Musiał:

Prof. Bogdan Musiał: Szkodliwy obraz Polaka antysemity w książce "Inferno of Choices"

Mnie nie chodzi o to, by pisać tylko o polskich bohaterach. Nie ma na
świecie narodu bez ciemnych plam w przeszłości i należy o nich
pamiętać. Ale z uwzględnieniem wszystkich okoliczności! I nie można
traktować zjawisk marginalnych tak, jakby były powszechne mówi historyk
prof. Bogdan Musiał

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. co ambasada robiła w sprawie do tej pory? tylko 2965 funtów

English Heritage, agenda brytyjskiego rządu ds. zabytków, nie umieści w Londynie tablicy na cześć Władysława Sikorskiego
Nazwisko Premiera RP na uchodźstwie miało znaleźć się na gmachu ambasady w Londynie lub na elewacji dawnej kwatery głównej naczelnego wodza przy Buckingham Palace Road, gdzie obecnie działa Hotel Rubens. Byłaby to charakterystyczna okrągła niebieska tablica wieszana w ramach popularnego angielskiego programu pamięci ''Blue Plaque''. Podkreśla on związek znanej postaci z konkretnym budynkiem.

Mimo że kandydatura Sikorskiego została wstępnie zaakceptowana, w ubiegłym tygodniu niespodziewanie spadła z listy, podobnie jak kilkadziesiąt innych osób. Powód: drastyczne cięcia w budżecie organizacji.
Wykonanie jednej tablicy kosztuje 965 funtów, zawieszenie to dodatkowe 2 tysiące.

Reguły nominacji do ''Blue Plaque'' są surowe: odrzucony kandydat może być zgłoszony ponownie dopiero po upływie 10 lat. Zatem generał Sikorski tablicę mógłby otrzymać najwcześniej po 2023 r. Ambasada RP w Londynie obiecuje interwencję.

- Poprosimy English Heritage o informację i wyjaśnienie - mówi rzecznik ambasady Robert Szaniawski. Sugeruje też, że MSZ jest gotowy rozmawiać na temat częściowego lub całościowego pokrycia kosztów tablicy. Pracownicy placówki razem z Instytutem Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie zastanawiają się już nad wyborem miejsca.

Program ''Blue Plaque'' zapoczątkowano 140 lat temu. Niebieską tablicę ma 850 znanych osób, m.in. Winston Churchill, Charles Dickens, Charlie Chaplin czy John Lennon.

http://wyborcza.pl/1,75248,12271443,Anglikow_nie_stac_na_generala_Sikors...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

26. Szanowna Pani Marylu,dopisuje więc pytanie

czy jest to wsparcie majora SB,za moje,czyli podatnika pieniądze....
serd pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

27. acha i jeszcze JEDNO

czy pieniądze pożałowane na Polskie ksiązki i wydawnictwa na Wschodzie,to te same miliony,które wspieraja oficynę dawnego majora UB , i ksiązke przez niego wydawaną....
Królowo Polski ratuj NAS,bo targowica już się dzieje...Potop głuPOty i toksycznego działania tez ...
serd pozdrawiam....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

28. nie też, nie też, panie Sikorski ! my jeszcze nie skończyliśmy

Wydane przez Niemców i rozklejane na murach w okupowanej Polsce
"Bekanntmachung – Obwieszczenie" o karze śmierci dla każdego, kto w
jakikolwiek sposób pomaga Żydom.

Wyroki wykonywano ! Mordowano całe rodziny polskie, jak Ulmów i Frankowskich.

Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi wysłać taką kartkę do polskiego MSZ!!!

Uważam, że tę skandaliczną hucpę za pieniądze polskiego podatnika powinien zbadać prokurator.





MSZ będzie promował także książkę o rodzinie Ulmów


Po dyskusji z Cezarym Gmyzem szef polskiej
dyplomacji zapowiedział, że MSZ będzie również promował książkę
historyka z IPN.



Książka "Ofiara sprawiedliwych. Rodzina Ulmów - oddali życie
za ratowanie Żydów" Mateusza Szpytmy także będzie promowana przez MSZ -
zapowiada minister Radosław Sikorski. To zdaje się dla szefa polskiego
MSZ zamyka sprawę skandalicznej decyzji o lansowaniu przez polskie
ambasady publikacji, która mówi o polskim antysemityzmie i
szabrownictwie w czasie II wojny światowej.

Swój pomysł na rozwiązanie sytuacji szef polskiej dyplomacji
przedstawił tradycyjnie... na twitterze. Dyskusja o książce pt.:
"Piekło wyborów" przeniosła się na ulubiony portal ministra Sikorskiego.
W pierwszym swoim wpisie szef polskiej dyplomacji zaatakował redaktora
Cezarego Gmyza za jego artykuł o książce. - Szkoda, że red. Gmyz nie
przeczytał książki, którą atakuje. Ale, oceńcie Państwo sami. Link do
książki na dole - pisał Sikorski.




Natychmiast na zaczepki ministra odpowiedział autor artykułu o książce promowanej przez MSZ.
- W odróżnieniu od Pańskich urzędników ja tę książkę przeczytałem, choć
większość tekstów znam od lat po polsku - napisał Cezary Gmyz.
Zaapelował również do ministra, by "nie bronił książki, która niweczy
wysiłki ministra w walce z "polish daeth cams".



Wymiana zdań między ministrem a dziennikarze kończy się zapewnieniem
szefa polskiej dyplomacji, że MSZ poza szokującą publikacją o polskim
antysemityzmie będzie również promował książkę Mateusza
Szpytmy, która przybliża historię rodziny Ulmów. Bohaterska rodzina z
Markowej zginęła z rąk niemieckich żołnierzy za pomaganie Żydom w czasie
II wojnie światowej.



To zdaje się ma rozwiązać sytuację, zdaniem szefa MSZ. MSZ uznaje zdaje
się, że może promować fałszywy obraz o Polsce i Polakach, jeśli dołoży
do tego także trochę prawdziwych informacji o ratowaniu Żydów przez
naszych rodaków. To jednak mocno zaskakujące stanowisko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. akcję mailową podjął portal antypolonizm.pl

http://www.antypolonizm.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=...

Nasze pismo napiszemy w poniedziałek, czekamy na reakcję ministra i premiera, a pytania będą zawierały - ile z kieszeni polskiego podatnika, poza tą antypolską pozycją, poszło na lewackie "antyfaszystowskie" stowarzyszenia i akcje.

Mamy to w pamięci i poprosimy o informację.

Takie samo pytanie dostanie minister Zdrojewski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jok

30. Cóż - pisane w taki sposób jak powyżej czy jak w Rzepie

informacje/opinie, prowadzą nas do klęski. Tak będzie zawsze gdy będziemy bali się nazwać się rzeczy po imieniu, tylko będziemy krązyć, kluczyć - zachowywać się jak niewolnicy pragnący przechytrzyć władców, a nie jak wolni ludzie.
No, ale cóż - takie czasy nastały, strach gębę otworzyć.

Ja sam sie boję nazwać rzeczy po imieniu:)), no ale jakoś to sformułuję.
Irytujące jest, tj. mnie irytuje, ten wtręt o właścicielu-wspołpracowniku SB. Wydał tę książczynę, i co? Wydał też "Armię Podziemną" Bora - Komorowskiego, to też naganne?

Może tu ważniejsi są autorzy, nie wydawca - równie dobrze mogłoby to być "katolickie" wydawnictwo z tych co to są mniej więcej z "okolic" Tygodnika Powszechnego?. Może ważniejszy jest tu pochodzenie etniczne i zaangazowanie części (a może wszystkich autorów), względnie lizusowska filosemickość innych, a nie esbectwo-komunizm wydawcy?

A może - nie śmiem pytać:), ale sceduję takie pytanie na innych - bardziej należałoby tu pytać o antypolski szowinizm żydowski oraz o lizusowską służalczość strony polskiej (dodatkowo zapytać na ile polska jest ta strona polska, a na ile tzw. kryptożydowska), a mniej przejmować się esbectwem wydawcy (a te "katolickie" od Grossa by jej nie wydało?)? Może wspomniano o tym dlatego, bo... słonia w składzie porcelany nie wolno dostrzegać lub wręcz się jest zaangażowanym w jego, nie tyle ukrywanie, co tworzenie atmosfery niedostrzegania właśnie?
I dlatego przegrywamy i jesteśmy na przegranej pozycji na przyszłość, bo tak nas tresują: i nie tylko GW, ale i Rzepa i szeregi innych (moim skromnym zdaniem), a my to akceptujemy i potakujemy. I pieprzymy za rzepą o sb (ważne, b. ważne, ale nie w przypadku wydania tej książki), a nie np. o antypolskim szowinizmie żydowskim. za pieniądze polskiego podatnika (chodzi nie tylko o książkę, ale i utrzymanie rożnych "instytutów historycznych", przy służalczym uśmieszku "polskich" elit i przy niedostrzeganiu tego wszystkiego przez "prawicowych" blogerów i "prawicowe" media.

Przepraszam, jesli kogoś urażam, ale jeśłi odrzuci się wytresowaną przez media i "kulturę" automatyczność dystansowania się od spostrzeżeń "antysemickich", gdy się samemu pomyśli, to nóż się w kiszeniu otwiera (dla ułatwienia dla "prawicowców": proszę sobie wyobrazić, że tak działają Rosjanie, w tym Rosjanie obywatele polscy, niektórzy ujawniający swą rosyjskość, inni nie, a my wszyscy im potakujemy i dostrzegamy ich rosyjskość gdy sobie tego życzą, nie dostrzegamy gdy sobie nie życzą. Ponadto w ogóle nie przypisujemy im wspólnych cech czy zorganizowanych działań, o ile ma to wydźwięk negatywny, bo nauczono nas by się brzydzić "antyrosyjskością" itd. Może teraz łatwiej pojąć?)

avatar użytkownika Maryla

31. @jok

sprawa wydawcy jest marginalna w sprawie. Mógł ją wydać ZNAK, który wydaje wszystkie paszkwile Grossa, Całej i itp.

SPRAWĄ PODSTAWOWĄ JEST TO, ZA NASZE POLSKIE PIENIĄDZE dwóch ministrów - Sikorski i Zdrojewski PROMUJĄ ANTYPOLONIZM.

To nie jest JEDYNA taka akcja, wszystkie, które przeciekły do mediów, są odnotowane.
I da Bóg, zostaną ROZLICZONE.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

32. "sprawa jest marginalna ",moim zdaniem NIE

to moje pieniadze ,czyli podatnika ida na promocję ksiązki szkalującej Polskę...wydanej przez wydawnictwo
dawnego majora UB....tak jak nie kupie juz nigdy z PAXu,niczego,odkąd wydali ksiązke Grossa,tak ta witryna też nigdy nie znajdzie u mnie uznania...
a tzw "machnuiecie rekaą,na to kogo nieświadomie wspieram,przypomina mi gruba krechę....
jakie były skutki ,wszyscy wiemy...nie ważne ,ze ...a Właśnie WAŻNE,bo gdy ZABRAKŁO
pieniędzy na wspieranie polskich wydawnictw na Kresach,

to
jakim CUDM znalazły sie na wspieranie "donosu na Polskę "?

 i tym samym samym wspiera oficynę 

wydającą Ową Zła dla Polski i Polaków książkę.....
             " MSZ zabrał Polakom miliony"
a inwestuje w kogo ???
zresztą moje pytanie do Sikorskiego będzie poszerzone i o ten TEMAT,

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

33. "Gazeta Wyborcza" pyta, kto


"Gazeta Wyborcza" pyta, kto się boi języka hebrajskiego



/

Redakcja
z Czerskiej znowu straszy antysemityzmem. Takie niechlubne zjawisko
niewątpliwie występuje, ale - na miłość Boską - czy każda okazja jest
dobra, aby kopnąć w "Polaków-antysemitów" i wszędzie doszukiwać się
"nietolerancji" z kościelnej kruchty rodem? - pisze Aleksander Majewski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Cudak dobry na wszystko

Organizował Euro, ma otworzyć Muzeum Żydów

Andrzej Cudak, do niedawna pełnomocnik prezydenta Warszawy ds.
organizacji Euro 2012, został p.o. dyrektora Muzeum Historii Żydów
Polskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Promocja po antypromocji

Promocja po antypromocji

Czwartek, 9 sierpnia 2012 (06:26)

Po awanturze wokół lansowania szkalującej Polaków
książki "Piekło wyborów" minister Radosław Sikorski próbuje oczyścić
atmosferę. Zapowiada promocję publikacji traktującej o polskiej rodzinie
ratującej Żydów.


- Książka "Ofiara sprawiedliwych.
Rodzina Ulmów - oddali życie za ratowanie Żydów" Mateusza Szpytmy także
będzie promowana przez MSZ - zapowiedział na serwisie społecznościowym
Radosław Sikorski. Deklaracja z Twittera z pewnością jest godna uwagi.
Szkoda tylko, że nastąpiła dopiero po medialnej awanturze wokół innej
promowanej przez MSZ książki pt. "Piekło wyborów".

- Zakrawa na skandal, że tego typu kwestie pan minister anonsuje na
Twitterze. To dość prymitywna formuła komunikowania się ze
społeczeństwem - ocenia Witold Waszczykowski, poseł PiS, były
wiceminister spraw zagranicznych. Jak dodaje, opisana przez
"Rzeczpospolitą" promocja książki "Piekło wyborów" przez MSZ była
błędem, a jeśli już resort ministra Sikorskiego chciał coś promować, to
właśnie postawy takie jak rodziny Ulmów (toczy się ich proces
beatyfikacyjny), bo było ich wiele.

Trzeba pamiętać, że Polska znajdowała się pod niemiecką okupacją, a w
tym kontekście sugerowanie - już w samym tytule - że Polacy mieli
wybór, jest poważnym błędem.

- Przeczytałem tę książkę na portalu naszego konsulatu w Barcelonie.
20-30-letni Hiszpan, który ma znikomą wiedzę o II wojnie światowej i
będzie chciał ją czerpać z tej książki, dojdzie do wniosku, że Hitler
słusznie umieścił obozy koncentracyjne w Polsce, bo tam była atmosfera,
tam otrzymał wsparcie, i będzie przekonany, że w zasadzie Polska jest
współodpowiedzialna za wojnę i holokaust. Czy taki był cel? - podnosi
Waszczykowski.

- Czy chcemy, by 70 lat po wojnie społeczeństwa zachodnie, które
niewiele wiedzą o historii Polski, doszły do takiego przekonania? -
pyta. Według dyplomaty, książka wymaga poważnej kontrpublikacji, która
pokazywałaby realia okupowanej Polski, bo z pewnością nie da się tego
uczynić za pośrednictwem Twittera.

Lansowaną przez MSZ książkę skrytykowali historycy. Zarzucili tej
publikacji, że traktuje o incydentalnych zjawiskach, które wprawdzie
miały miejsce pod okupacją niemiecką, ale nie zostały skonfrontowane z
sytuacją w innych krajach. Publikacji wytknięto szereg niedomówień,
m.in. że w kontekście kar za ukrywanie Żydów nie zaznacza, iż były to
kary śmierci wykonywane na całych rodzinach. Jak podkreślano, polska
dyplomacja - na wzór innych państw - powinna skupić się na promowaniu w
świecie pozytywnych postaw Polaków.

Taką pozycją z pewnością jest książka Mateusza Szpytmy z IPN
opowiadająca wstrząsającą historię polskiej rodziny Ulmów, która podczas
II wojny światowej oddała życie dla ratowania Żydów. Za ich ukrywanie
Niemcy rozstrzelali Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię będącą w dziewiątym
miesiącu ciąży i sześcioro małych dzieci: Stasia, Basię, Władzia,
Frania, Antosia i Marysię. I choć publikacja ta znana jest od kilku lat i
powstała także w języku angielskim, do wczoraj nie zyskała wsparcia
MSZ. I nie mogła, bo pomysł na jej wykorzystanie podsunęły resortowi...
media.

"Pozostając krytyczni wobec fałszywego i wybiórczego artykułu red.
Gmyza, dziękujemy mu za zwrócenie uwagi na tę wartościową publikację" -
oświadczyło biuro prasowe MSZ.

Jak dodano w przesłanym "Naszemu Dziennikowi" stanowisku, książka
Szpytmy będzie promowana "takimi kanałami jak standardowo wykorzystywane
przy promocji publikacji, przede wszystkim poprzez zakup i dystrybucję
części nakładu oraz zachęcanie do tego placówek".

- Publikacja istnieje obecnie w wersji angielskiej i w tej będzie
promowana. Jeśli okaże się, że zainteresowanie nią jest duże, i MSZ
stwierdzi, że istnieje potrzeba tłumaczenia na inne języki, ministerstwo
podejmie nad tym prace - zapewniło nas MSZ.

Jak podkreślono, resort jest "w kontakcie z wydawnictwem, aby
określić możliwy do nabycia nakład i sposób zakupu. Równocześnie
zostanie przeprowadzona analiza zapotrzebowania placówek na egzemplarze
książki oraz przygotowany plan ewentualnych działań dodatkowych (np.
informacje dla mediów i partnerów lokalnych, spotkania, debaty wokół
publikacji)".

Marcin Austyn

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/6897,promocja-po-antypromocji.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. pracują nad nami pełna parą, Sikorski zadowolony?

Znów będą oskarżać Polaków o antysemityzm. Czeka nas gorąca jesień w kinach

W listopadzie na ekrany ma trafić film "Pokłosie" opowiadający o
mordzie w Jedwabnym i współczesnym polskim społeczeństwie. Z opisy
wynika, że Polaków przedstawiono jako antysemitów, a odpowiedzialność za
mord z 1941 roku zrzucono na Polaków z Jedwabnego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

37. To już tylko krok do rozpowszechniana wersji putinowców

z przed 2 lat,czyli,że Polska wywołała II Wojnę Światową...
co było pożniej...? Pamiętamy
Smiertelny Smoleński LOT,prosto do Nieba z 96 Pasażerami...którym dzisiaj pokłonimy się
w Kosciołach,
w Polsce i na świecie

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

38. @All

Przeczytałam wpis P. Aleksanda Szumańskiego "My Polacy twórcy Holokaustu".
I proszę Wszystkich Państwa - zmobilizujcie swoich krewnych i znajomych do wysyłania maili i kartek z niemieckim "Bekanntmachung" do MSZ i wszędzie gdzie trzeba! To jest j a k i e ś działanie w tej sprawie - zamiast załamywania rąk!!!
Róbmy coś zamiast tworzyć kolejne listy inwentaryzacji wymierzanych nam ciosów !!!!!

avatar użytkownika Maryla

39. Licencja na oczernianie

Licencja na oczernianie

Piątek, 10 sierpnia 2012 (06:32)

Z lektury promowanej przez MSZ książki "Inferno of choices.
Poles and holocaust" (Piekło wyborów. Polacy i holokaust) zagraniczny
czytelnik dowie się, że w czasie II wojny światowej Polacy nagminnie
mordowali Żydów, żeby zawładnąć ich majątkami. A jeśli niekiedy ratowali
im życie, to też tylko po to, aby ich ograbić. Cóż więc robili po
zakończeniu wojny? Wtedy - jak nas informuje kończący ów zbiór tekst
Marcina Zaremby - Polacy wpadli w szał szabrowania ("Szaber Frenzy"). Co
to ma wspólnego z holokaustem? Nic, ale autorowi, wydawcom i oczywiście
kierownictwu MSZ jakoś się to wszystko kojarzy.

Niektórzy z autorów, tacy jak Barbara Engelking czy Jan Grabowski,
włączyli się swego czasu w promowanie tez Jana Tomasza Grossa zawartych w
jego "Złotych żniwach". Ta pierwsza w wywiadzie dla TVN oświadczyła:
"Ponosimy winę metafizyczną za to, co się na naszej ziemi działo. Za to,
że niektórzy Polacy wydawali i mordowali okrutnie Żydów". I stawiała,
podobnie jak Gross, tezę o odpowiedzialności Polaków za holokaust.

Skąd się wzięła tak absurdalna teza, którą teraz firmuje polskie MSZ?
Ano, ma ona źródło w niemieckiej polityce historycznej. Od kilkunastu
już lat 27 stycznia niemiecki Bundestag obchodzi Dzień Pamięci Ofiar
Nazizmu. Jakkolwiek sama intencja jest ze wszech miar słuszna, to jednak
praktyka obchodów sama w sobie jest przejawem rażącej manipulacji
prawdą historyczną.

Peter Jahn na łamach "Die Zeit" stwierdzał, że "wykształcił się model
pamięci o ofiarach, który pomija istotne historyczne aspekty
nazistowskiego ludobójstwa". Kogo bowiem uważa się w Niemczech za
"ofiary nazizmu"? Otóż są to Żydzi, Cyganie, komuniści, socjaldemokraci,
związkowcy, homoseksualiści, chrześcijanie, ofiary eutanazji. Jak więc
widać, w zbiorowej pamięci narodu niemieckiego nadal nie ma miejsca dla
milionów ofiar rasistowskiej polityki III Rzeszy, zamordowanych w
Europie Środkowo-Wschodniej. Nie ma więc miejsca dla Polaków, Rosjan,
Ukraińców i Białorusinów.

Pierwsze lata obchodów Dnia Pamięci Ofiar Nazizmu to równocześnie
pierwszy etap niemieckiej polityki historycznej. Jej motywem przewodnim
było redukowanie liczby ofiar ludobójstwa III Rzeszy i sprowadzanie go w
zasadzie do zagłady ludności żydowskiej.

W maju 2009 roku ukazał się na łamach tygodnika "Der Spiegel" artykuł
aż pięciorga autorów zatytułowany "Wspólnicy Hitlera". Postawili oni
tezę, którą wcześniej wysunął niemiecki historyk Goetz Aly, że tzw.
ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej powinno być traktowane nie
jako projekt niemiecki, ale jako projekt europejski. Powyższa fraza
wyznacza drugi etap niemieckiej polityki historycznej. Motywem
przewodnim jest teraz chęć podzielenia się sprawstwem i
odpowiedzialnością za zbrodnię holokaustu z Europą.

W styczniu 2010 roku gościem uczestniczącym w kolejnych obchodach
Dnia Pamięci Ofiar Nazizmu był prof. Feliks Tych, były prezes
Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Jego wystąpienie
okazało się miodem na serca niemieckich gospodarzy. Dobitnie o tym
świadczy reakcja przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta: "Tego
nie mógł powiedzieć ani obywatel Izraela, ani już na pewno nie żaden
Niemiec. To mógł w tym miejscu powiedzieć tylko Polak" - oświadczył
niemiecki polityk. Co wywołało zachwyt Lammerta? Otóż prof. Tych
oskarżył Polaków o współudział i współsprawstwo w zagładzie Żydów.

Dlaczego podobne wypowiedzi pozostają bezkarne? W 2008 r. Trybunał
Konstytucyjny orzekł niezgodność z Konstytucją RP art. 132a kodeksu
karnego, który brzmiał: "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział,
organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub
nazistowskie - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Stało się
to po atakach pewnych środowisk, którym użyczała swych łamów "Gazeta
Wyborcza", operujących argumentem, że artykuł ów ogranicza swobodę badań
naukowych. Okoliczność ta wskazuje, że mamy do czynienia z premedytacją
ze strony gremiów, które zadbały przezornie o to, żeby działania ludzi
zniesławiających Polskę pozostały bez konsekwencji prawnych.


Autor jest kierownikiem Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego.

Prof. Tadeusz Marczak

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/6989,licencja-na-oczernianie.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Wyborcza broni swojego biznesu, przedsiębiorstwo musi działać

Bezsensowny atak prawicy na MSZ

Adam Leszczyński
2012-08-10, ostatnia aktualizacja 2012-08-10 13:55


W obraz Polaków w czasie okupacji jako anielskiej zbiorowości czystych altruistów nikt za granicą nie wierzy

Prawicowa prasa ostrzelała MSZ,
Tuska i paru wybitnych polskich historyków za książkę, której zgodnie z
najlepszą tradycją naszej prawicy nie przeczytano i nie próbowano
zrozumieć. Za nonsensowną awanturą kryje się jednak pytanie głębsze: jak
polskie władze powinny mówić za granicą o relacjach polsko-żydowskich w
czasie wojny?

W sprawie wydanej przez MSZ po angielsku i
promowanej za granicą książki ''Inferno of choices'' (''Piekło
wyborów''), która zawiera wybór dokumentów i kilka tekstów najlepszych
polskich specjalistów od historii polsko-żydowskiej w czasie okupacji,
zabrali już głos m.in.: Bogdan Musiał, Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz, Andrzej Zybertowicz i poseł PiS
Zbigniew Girzyński. Sprawy, których ta książka dotyczy, nie są głównym
tematem badań tych panów. Nie jest też jasne, ilu z nich miało ją w
rękach. ''Niestety nie znam treści książki MSZ o »brakującym ogniwie
Holocaustu «, czyli o rzekomej polskiej odpowiedzialności za Zagładę'' -
przyznaje ze wzruszającą beztroską Cenckiewicz na portalu wPolityce.pl,
co nie przeszkadza mu obsmarować tam jej autorów, Tuska oraz MSZ i
napisać, że uprawiają ''pedagogikę winy i wstydu'', czyli posądzają
Polaków o udział w mordowaniu Żydów.

Nie
wiem, czy książkę czytał Cezary Gmyz z ''Rzeczpospolitej'', który
wywołał całą awanturę, ale wątpię, czy wyszedł poza spis treści. Gmyz
zarzuca np. Marcinowi Zarembie, znanemu historykowi z PAN, który właśnie
wydał dużą książkę o historii powojennego zamętu w Polsce, że ''pisze
wręcz o przemyśle szabrowniczym''. Otóż albo Gmyz nie zna angielskiego,
albo nie zrozumiał, co Zaremba pisze. Samo sformułowanie jest
absurdalne, bo przemysł sugeruje organizację - tymczasem cały artykuł
Zaremby jest o tym, że szaber był spontaniczny i chaotyczny. ''Nigdy nie
użyłbym wyrażenia »przemysł «, to absurd'' - mówi mi Zaremba. Historyk
nie twierdzi, iż Polacy szabrowali Żydów. Pisze, że szabrowano, co się
dało, niezależnie od narodowości właściciela majątku i sprawcy: w
powojennym chaosie i nędzy szabrował ten, kto mógł. Szabrowano majątek
żydowski, ale także niemiecki i polski - jak się dało.

To tylko
jeden przykład. Wyliczenie wszystkich przekręceń i przekłamań na temat
książki, które znalazłem w ''Rzeczpospolitej'', ''Gazecie Polskiej
Codziennie'' i na wPolityce.pl, zajęłoby cały numer ''Gazety''. Niektóre
z zarzutów są równie absurdalne, jak kłamliwe. Oto np. w ''GPC'' Piotr
Gontarczyk pisze: ''Barbara Engelking-Boni, jedna z autorów (!),
skończyła psychologię i pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.
Niby nauka, ale nie do końca historia''. Tymczasem Barbara
Engelking-Boni pracuje w Centrum Badań nad Zagładą Żydów, które
rzeczywiście podlega IFiS, ale zajmuje się badaniami historycznymi, a
sama autorka od lat należy do najbardziej cenionych - nie tylko w
Polsce, ale i za granicą - autorytetów w swojej specjalności.

Ideą
''Piekła wyboru'' jest pokazanie złożoności sytuacji w Polsce pod
okupacją. Rzeczywistość wojenna była skomplikowana: postawy heroiczne
mieszały się z tchórzostwem i złem - jak w życiu. Rzeczywiście, Polacy
donosili na Żydów, ale donosili też na innych Polaków - i tych drugich
donosów było więcej (tego red. Gmyz dowiedziałby się z artykułu Barbary
Engelking-Boni, gdyby przeczytał książkę). Inni Polacy Żydom pomagali i
ratowali ich - i o tym także tam można przeczytać.

Że to razem
nie łechce dumy narodowej? Trudno. Trzeba jednak wiedzieć, że w obraz
Polaków w czasie okupacji jako anielskiej zbiorowości czystych
altruistów nikt za granicą nie wierzy (tam też mają historyków, którzy
się na tym znają; nie da się ich tak łatwo nabrać). Książka, która
próbowałaby propagować taki wizerunek, zostałaby potraktowana - słusznie
zresztą - jako wydawnictwo propagandowe. Byłaby więc przedsięwzięciem
nieskutecznym, czystym marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Podobałaby
się może Gontarczykowi i Cenckiewiczowi, ale nie o to przede wszystkim
przecież chodzi.

Sensowna polityka historyczna nie może polegać
na zamazywaniu rzeczywistości i usilnym zamiataniu brudów pod dywan.
Taka złożona prawda jest na pewno bardziej skuteczna niż propaganda.
Trzeba pokazywać, że rozumiemy naszą przeszłość i potrafimy się z nią
zmierzyć. Przypominajmy światu o naszych bohaterach - takich np. jak
Irena Sendler, której biografię notabene mógłby wypromować MSZ - ale nie
ukrywajmy także kanalii.
http://wyborcza.pl/1,75968,12284432,Bezsensowny_atak_prawicy_na_MSZ.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Bring Witold Pilecki to the Holocaust Museums!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Adam Michnik uznał, że 15

Adam Michnik uznał, że 15 sierpnia to dobra data, by wystąpić w roli recenzenta polskiego Kościoła i zabrać głos w sprawie pielgrzymek do sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej.

"Pielgrzymki na Jasną Górę są zawsze wydarzeniem nie tylko religijnym, są też wydarzeniami politycznymi, społecznymi obyczajowymi." - zauważa. I poucza swoich czytelników: "Pielgrzymki jasnogórskie - o tradycji pięknej i heroicznej - mają także dziedzictwo obskuranckie i ponure pełne nietolerancji, agresji i antysemityzmu". Ostatecznie przestrzega: "Katolicyzm polski był podzielony, tak jak podzielone było społeczeństwo polskie. Katolicyzm polski jest podzielony i dzisiaj. Inna jest wizja religii i Polski księdza Rydzyka i biskupa Ryczana, a inna Jana Pawła II czy księdza Józefa Tischnera. Wiele zależy od tego, którą z tych dróg wybiorą polscy biskupi." - pisze we "wstępniaku" do reportażu Kawerego Pruszyńskiego z 1936 r. O cel i sens takiego definiowania podziałów w polskim Kościele pytamy publicystę Grzegorza Górnego, twórcę kwartalnika "Fronda".

Stefczyk. Info, wPolityce.pl: Czy w pielgrzymkach wiernych na Jasną Górę jest jakaś druga, ciemna strona? Czy obciąża je także negatywna tradycja antysemityzmu i radykalizmu - jak tego dowodzi Adam Michnik na łamach "Gazety Wyborczej"?

Grzegorz Górny, publicysta: Dzielenie Kościoła na otwarty i zamknięty należy do stałego repertuaru publicystycznego "Gazety Wyborczej". Przypomnę, że rok temu po homilii wielkanocnej arcybiskupa Michalika Piotr Pacewicz napisał w "Gazecie Wyborczej" komentarz zatytułowany: "Dwie homilie, dwa Kościoły", w którym przeciwstawiał sobie dwóch hierarchów. Jeden był zły, czyli Józef Michalik, a drugi dobry, czyli kardynał Kazimierz Nycz. Tego typu próby dzielenia Kościoła odnajdujemy wielokrotnie na łamach "Gazety Wyborczej". Zresztą abp Michalik pośrednio odnosząc się do takiej tezy, przypomniał w homilii podczas ubiegłorocznego Dnia Dziękczynienia, że komuniści także próbowali dzielić Kościół przeciwstawiając sobie złego kardynała Wyszyńskiego i dobrego kardynała Wojtyłę. I jak mówił abp Michalik, mądrość Kościoła polegała na tym, że hierarchowie nie dali się sztucznie podzielić.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/gorny-michnik-dzieli-kosciol

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. USILNE SZUKANIE ANTYSEMITÓW I RASISTÓW W POLSCE

za pieniądze m.inn, z MSZ, a także z Fundacji Batorego



Kraków pierwszym miastem z polityką antyrasistowską?

Na lobbowanie Interkulturalni dostali pieniądze z Fundacji Batorego. To oczywiście skrót myślowy, bo stowarzyszenie dostało je między innymi na zebranie dodatkowych materiałów, które chce przedstawić radnym.

Co to znaczy? - Jedziemy do irlandzkiego Galway, do Norymbergi, Glasgow i Malmö, a więc do tych miast, które politykę antyrasistowską już u siebie realizują, i to z powodzeniem - tłumaczy Bulandra. - Na pewno radni będą chcieli wiedzieć, ile kosztowało wdrożenie podobnych strategii, jakie są z nich korzyści dla społeczności lokalnych. Odpowiedzi na te pytania przywieziemy im również stamtąd. Pokażemy, że warto inwestować w takie rozwiązania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. sam tytuł mówi sam za siebie, reszta w tym samym stylu

Niezwykła historia Żydówki uratowanej przez księdza


Podobno był gruby i czerwony na twarzy, i
na nazwisko miał Krasowski. Tyle pamięta drobniutka staruszka. To Kitty
Hart-Moxon, której 71 lat temu życie uratował pewien lubelski ksiądz

To był kościół w
samym sercu okolicy, w której roiło się od Niemców. Z jednej strony, w
masywnym budynku pod zegarem, mieściła się siedziba Gestapo, a z drugiej
też były niemieckie biura. Kościół stał pośrodku. Dlaczego dwie Żydówki
szukały tam pomocy?

Kitty Hart-Moxon nie pamięta, kto je
tam skierował. Gdy niedawno przyjechała do Lublina, też nie pamiętała,
gdzie dokładnie był ten kościół. Spoglądała przez okna swego pokoju w
hotelu przy al. Racławickich i zastanawiała się, gdzie to mogło być.


- Była zdumiona, że ten kościół stoi tuż obok - mówi Joanna
Zętar z Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, który pomagał pani Hart-Moxon w
poszukiwaniu swoich śladów w Lublinie.


86-letnia dziś Brytyjka urodziła się w zasymilowanej żydowskiej
rodzinie w Bielsku. Przed II wojną światową było to miasto, w którym
razem żyli Polacy, Czesi, Niemcy
i Żydzi. Odsetek ludności niemieckiej był tam dość wysoki, a
społeczność żydowska różniła się całkowicie od lubelskich Żydów,
konserwatywnych i religijnych.

- Rodzina pani Kitty była
zupełnie inna, nowoczesna, liberalna i zasymilowana. Mieli krewnych w
Wielkiej Brytanii, znali języki obce - podkreśla Joanna Zętar.


Ale w lecie 1939 r. wybuch wojny z Niemcami był pewny. Bielsko,
leżące w pobliżu granic sprzymierzonej z Niemcami Słowacji i opanowanych
przez III Rzeszę Czech, nie było bezpiecznym miejscem. Rodzice Kitty
postanowili przenieść się w głąb Polski.

Przybysze z
Bielska pojawili się w Lublinie 24 sierpnia 1939 r. Wojna wybuchła
tydzień później. - Dlatego ona niewiele pamięta z miejsc, w których
wtedy przebywała. Nie zdążyła wrosnąć w Lublin - uważa Zętar.


Kitty Hart-Moxon dostąpiła w 2003 r. wielkiego zaszczytu. Królowa
Elżbieta II odznaczyła ją Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi w
szerzeniu w Wielkiej Brytanii wiedzy o Holocauście. Hart-Moxon napisała
dwie książki: "I Am Alive" ("Żyję") i "Return To Auschwitz" ("Powrót do
Auschwitz"). BBC zaproponowało jej nakręcenie filmu dokumentalnego o jej
wojennych przeżyciach. Sama Hart-Moxon za pośrednictwem Sławomira
Nowodworskiego, przewodnika po nieistniejącym żydowskim Lublinie,
skontaktowała się z Ośrodkiem Brama Grodzka - Teatr NN. Poprosiła o
pomoc w powrocie do Lublina.

Wróćmy do kościoła
akademickiego KUL, bo jak się okazało, to tu w 1941 r. trafiły Kitty i
jej matka. Miały tzw. dobry wygląd, czyli nie wyglądały na Żydówki. Z
tego co dziś pamięta starsza pani, kazano im pytać się o księdza
Krasowskiego. Ale dlaczego wysłano je akurat w paszczę lwa, tuż obok
złowieszczego gmachu Pod Zegarem, gdzie rezydowało Gestapo? - "Bo
najciemniej jest pod latarnią" - odpowiedziała pracownikom Ośrodka Brama
Grodzka - Teatr NN.

Ksiądz Krasowski okazał się grubym,
czerwonym na twarzy mężczyzną. Dwie Żydówki nazwały go "Pomidorek". Nie
zadawał zbędnych pytań, tylko wystawił im fałszywe metryki chrztu. Teraz
mogły udawać chrześcijanki.


Wszystko się udało. Prawie. Hart-Moxon z matką, już jako Polki chrześcijanki, dostały się do pociągu wiozącego polskich robotników
na roboty do Niemiec.
Trafiły na zachód Rzeszy do fabryki koncernu I.G.
Farben. Pracowały tam przez dwa lata. Ale w 1943 r. ktoś zadenuncjował
je i 12 innych Żydów pracujących z fałszywymi papierami. Nie zabito ich
od razu, odbył się nawet proces. Zapadł wyrok śmierci.


Skazańców ustawiono pod ścianą. Naprzeciw stanął pluton egzekucyjny. Na
komendę lufy karabinów skierowały się w kierunku skazanych i padły
strzały... z których żaden nie trafił do celu. Niemcy sfingowali
egzekucję. Czy dla zabawy? Nie wiadomo. Skazańcom, w tym Kitty
Hart-Moxon, oznajmiono, że wyroki śmierci zamieniono im na obowiązek
ciężkiej, katorżniczej pracy.


Potem było Birkenau, czyli obóz w Auschwitz. To w Birkenau
Niemcy rozwinęli swój przemysł zabijania, ale Kitty i jej matka stały
się świadkami ludobójstwa, a nie ofiarami. W sierpniu 1944 r.
przegoniono je do innego obozu, Gross- Rosen. Gdy klęska Niemiec zaczęła
się zbliżać, pogoniono je w "marszu śmierci" do obozu koło miejscowości
Salzwedel. W kwietniu 1945 r. uwolnili je żołnierze amerykańscy.


Miały szczęście w nieszczęściu. Mogły jechać do rodziny
mieszkającej od lat w Wielkiej Brytanii. Nie miały zresztą wielkiego
wyboru. Do Polski nie było po co wracać. Ich bliscy, z którymi
rozdzieliły się w Lublinie, zginęli z rąk Niemców.
W Anglii Kitty
odkryła swoją misję.

"Czy to numer telefonu twojego
chłopaka?" - miał podobno zapytać ją ktoś po przyjeździe do Wielkiej
Brytanii, patrząc na obozowy numer wytatuowany na przedramieniu. To
wcale nie był kiepski żart. Brytyjczycy nic nie wiedzieli o koszmarach,
jakie rozegrały się w okupowanej przez Niemców Europie
. To właśnie wtedy
Hart-Moxon postanowiła poświęcić swój czas szerzeniu wiedzy o
Holocauście.

- Przy czym nie przekazuje swoich relacji w
takiej formie, jaką często słyszałam w instytucie Yad Vashem -
opowiadane podniosłym tonem, wyciskające łzy opowieści. Określiłabym jej
sposób relacjonowania swoich doświadczeń wojennych "profesjonalnym" -
mówi Zętar.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy BBC pokaże film o losach Kitty Hart-Moxon. Ekipa zakończyła pracę
w Lublinie w zeszłym tygodniu. Teraz Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN
chce odnaleźć ślady "Pomidorka", czyli księdza, który uratował życie
Kitty Hart-Moxon i jej matce. Ale czy na pewno nazywał się Krasowski?

http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,12312742,Niezwykla_historia_Zydow...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Skandale w MSZ Dariusz

Skandale w MSZ

Dariusz Sobków, były ambasador tytularny RP przy UE

audycja:

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/skandale-w-msz/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

46. nie jeden jeszcze skandal

zgotuje nam to "towarzystwo"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

47. Autorzy "Inferno of choices":

Autorzy "Inferno of choices": "Jednym uniwersalistycznym aspektem historii Polski w świecie jest Holocaust"
Autorzy "Inferno of choices" w TOK FM

"Piekło wyborów", czyli czego o zachowaniu Polaków podczas Holocaustu dowie się czytelnik zagraniczny
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,12320693,Autorzy__Inferno_of_choices_...

Jeśli zapytać studentów, z czym kojarzy im się jakieś wydarzenie z historii Polski, to Holocaust będzie na samej górze. Czy my tego chcemy, czy nie, to nie jest to Polska Jagiellonów, to nie jest Cud nad Wisłą (...). Natomiast jeśli chodzi o wydarzenie o znaczeniu uniwersalistycznym, to jest nim Holocaust - mówią w TOK FM Barbara Engelking i Jan Grabowski z Centrum Badań nad Zagładą Żydów, autorzy "Inferno of choices".
Barbara Engelking, współautorka zbioru tekstów pt. "Inferno of choices. Poles and the Holocaust", która razem z Janem Grabowskim była gościem popołudniowej audycji w Radiu TOK FM, przyznała, że nie rozumie burzy, jaką wywołała ta publikacja w niektórych mediach. - Tytuł jest proroczy, bo wywołał w Polsce polskie piekiełko. Czy my mamy coś (udział Polaków w Holocauście - red.), o czym możemy rozmawiać tylko między sobą, a na zewnątrz nie należy tego ujawniać? Nie bardzo rozumiem, na czym miałby ten problem polegać - pytała retorycznie socjolog, odnosząc się do zarzutów z "Rzeczpospolitej". W swoim artykule Cezary Gmyz postawił tezę wspartą opiniami niektórych historyków, że nasz MSZ poprzez wspomnianą publikację promuje za granicą polski antysemityzm. - To typowy przykład pedagogiki wstydu - cytowała fragment tekstu prowadząca audycję Agata Kowalska.

W "Rz" napisano też m.in., że MSZ nie powinien zachowywać się jak instytut naukowy, który prowadzi wielokierunkowe badania naukowe, a być raczej agencją PR przekazującą światu pozytywne informacje.

Pedagogika wstydu? O co tutaj chodzi

- Byłem zdumiony artykułem Cezarego Gmyza, który przytaczał wypowiedź historyka prof. Bogdana Musiała o "pedagogice wstydu". Nie miałem zielonego pojęcia, o co tu chodzi, jakiego wstydu? Czy my się mamy czegoś wstydzić? Czy zmuszamy kogoś do wstydu? W moim pojęciu, jeśli ktoś mówi tutaj o pedagogice wstydu i jeżeli poruszymy niespecjalnie wesołe, bardzo traumatyczne wydarzenia z najnowszej historii Polski, to przeciwieństwem tego będzie pedagogika bezwstydu. I pytanie jest, czy wolimy w takim razie mówić otwarcie o tym, co było, co się zdarzyło, czy bezwstydnie mówić, że było bardzo dobrze. A punktem wyjścia jest to, że w stosunkach polsko-żydowskich był fatalnie. Trudno tutaj uprawiać hurraoptymistyczną propagandę sukcesu - powiedział Jan Grabowski.

Z kolei, jak zauważyła Engelking, powiedzenie, że Polska czy MSZ ma rozpowszechniać prawdziwe, pozytywne informacje, jest tutaj bardzo trudne do zrealizowania. - Bo albo prawdziwe, albo pozytywne - dodała.

Wybór tekstów do "Inferno of choices"

Barbara Engelking opowiedziała o okolicznościach powstania książki. - Zwrócono się do nas z prośbą o zgodę na przetłumaczenie na język angielski naszych tekstów plus sugestie dotyczące wyboru dokumentów. Prowadziliśmy przy tym rozmaite dyskusje, bo z naszego punktu widzenia - podobnie jak to widzą redaktorzy z "Rz" - wybór tekstów jest również niereprezentatywny. Ja np. obstawałam szczególnie przy drugim wydaniu, żeby w tej książce znalazł się mój tekst nie o donosach, ale o mordowaniu i wydawaniu Żydów, który jest znacznie bardziej reprezentatywny dla tego, co się w Polsce działo, jest ważniejszy i bardziej doniosły. Niemniej to już było za dużo i dlatego znalazł się tekst o donosach, a donosy to już jest pryszcz - stwierdziła autorka.

Jan Grabowski przyznał, że z satysfakcją przyjął ofertę złożoną mu przez redaktorów wydawnictwa.

- Uważam, że ta publikacja jest formą dojrzałego wzięcia się za bary z bardzo skomplikowanym tematem i to w sposób bardzo niejednoznaczny, wbrew temu, co można było przeczytać na łamach "Rzeczpospolitej". Gdyby iść tym tropem, który sugeruje redaktor Gmyz, mielibyśmy jeszcze jedną publikację, tutaj zacytuję pisarza Janusza Głowackiego: "o znanej sympatii narodu polskiego do narodu żydowskiego". No chyba nie o to tutaj chodzi - powiedział.

Na świecie Holocaust w historii Polski jest na samej górze

- Po co pisać książkę, która nie dość, że niejednoznaczna, to jeszcze utwierdza stereotypy, że Polacy to antysemici? - pytała gości, cytując opinie z niektórych mediów na temat publikacji, prowadząca audycję.

- Wyjdę tutaj jak ktoś, kto od 20 lat wykłada w Ameryce historię. I o ile jest to przykre, o ile jest to smutne, to jednym uniwersalistycznym aspektem historii Polski w świecie jest Holocaust. Jeśli zapytać studentów, z czym kojarzy im się jakieś wydarzenie z historii Polski, to Holocaust będzie na samej górze. Czy my tego chcemy, czy nie, to nie jest to Polska Jagiellonów, to nie jest Cud nad Wisłą czy najazd szwedzki, to nie jest Jan Paweł II, który jest kojarzony jako przywódca Kościoła. Natomiast jeśli chodzi o wydarzenie o znaczeniu uniwersalistycznym, to Holocaust jest takim wydarzeniem. Od wielu lat trwające wysiłki prowadzone przez MSZ, trzeba tu powiedzieć - z bardzo różnym skutkiem - żeby te sprawy polsko-żydowskie jakoś poruszać, są bardzo uzasadnione - podkreślił Jan Grabowski.

A dlaczego w Polsce panuje wielkie milczenie dotyczące Holocaustu?

Według Barbary Engelking problem mówienia o Holocauście w Polsce sprowadza się do odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy w Polsce było więcej dobra, czy więcej zła wobec Żydów?

- Powszechna odpowiedź jest taka, że było więcej dobra, w takim przekonaniu są wychowywani Polacy. I jeżeli takie jest ich wewnętrzne przekonanie, to uważają - tak jak redaktorzy z "Rzeczpospolitej" - że mówienie o tym, co było złe, to patologia, to fałszowanie rzeczywistości. Mnie się wydaje - na podstawie 25 lat zajmowania się Holocaustem - że było dokładnie odwrotnie, że niestety, było dużo więcej zła niż dobra. Bardzo trudno w to uwierzyć - powiedziała.

Z kolei Jan Grabowski zwrócił uwagę, że w Polsce nastąpiło wyeliminowanie rozmowy o zagładzie, usunięcie jej z historii, do której Holocaust nie ma dostępu.

- Teraz czytam bardzo dużą książkę, gdzie na 500 stronach 24 autorów mówi o przemocy podczas okupacji, a nie ma prawie w ogóle o Holocauście. To byłoby niemożliwe gdzie indziej. Ta separacja tamtych doświadczeń jest tak głęboka, że próby wtargnięcia z tą tragedią żydowską w dobre samopoczucie Polski powoduje różne, czasem bardzo nieprzyjemne reakcje. Przypomina mi się historia sprzed paru lat, kiedy w jednej z podwarszawskich miejscowości radni chcieli wybudować pomnik upamiętniający ofiary okupacji. Kiedy okazało się, że większość to byli Żydzi, pomysł upadł, bo nawet nie znano ich nazwisk - przypomniał naukowiec.

Według Barbary Engelking, dopóki Holocaust nie stanie się częścią historii Polski i jest tylko własną historią Żydów, która nas nie obchodzi, przemiany w Polsce nie będą możliwe.

- Drugi problem to problem dojrzałości osobistej i narodowej, jak my się przedstawiamy i jak chcemy, żeby nas widziano. Czy uważamy, że jesteśmy bohaterami albo czy może chcemy, żeby nas szanowano. A jeśli chcemy, żeby nas szanowano, to w kraju katolickim przyznanie się do grzechów, wyznanie grzechów i przyznanie się do nich wydaje się czymś naturalnym - powiedziała Engelking.

Zdaniem Jana Grabowskiego ta publikacja to dojrzała próba zajęcia się niesłychanie trudnym problemem w obliczu stereotypów, które na temat Polaków panują w świecie. - Takie publikacje mają szansę pokazać, że jesteśmy społeczeństwem otwartym, skłonnym do pełnej autoanalizy, do przyznania się do grzechów przeszłości. Z tego punktu widzenia to dość ważna książka - ocenił.

To przerażające, nie zdawałam sobie sprawy, że prawie 20 procent Polaków jest w stanie zgodzić się z taką tezą - powiedziała Barbara Engelking, odnosząc się do danych z sondażu z 2010 roku. 19,6 procent Polaków przyznało w nim, że choć Holocaust był wielką zbrodnią, to dobrze, że w Polsce prawie w ogóle nie ma Żydów.

- W czasie okupacji było to jedno z najbardziej powszechnie słyszanych zdań - że Hitlerowi należy się pomnik za rozwiązanie problemu żydowskiego. Tak to było, mamy to w dziesiątkach i setkach relacji i wspomnień. A Żydzi ginący w getcie warszawskim i po aryjskiej stronie słyszeli to wszystko, że nikt tutaj ich nie chce i że problem żydowski będzie rozwiązany - przypomniała.

- Niektórzy zarzucają autorom książki, że brak w niej tekstu o polskim przedwojennym antysemityzmie, a są w niej jedynie krótkie wzmianki - zauważyła prowadząca audycję w TOK FM.

- Ten antysemityzm wychodzi między wierszami. W okresie okupacji związany był z postawą niższego kleru. I dopóki historycy nie będą mieli dostępu do archiwów kościelnych, a właściwie go nie mają, ta sprawa pozostaje nierozwiązana - przekonywał Grabowski.

Agata Kowalska zwróciła uwagę, że w jednym z tekstów zawartych w zbiorze jest wspomnienie Jana Karskiego, które obrazuje stosunek Polaków do Żydów na początku okupacji. Pisał: "stosunek do współtowarzyszy Żydów w podróży jest bezlitosny, bezwzględny. Żydzi zachowują się biernie, potulnie".

Wspólnota celów: wrogość do bolszewizmu i do Żydów

- Był 1940 rok, sam początek okupacji, pierwsze antyżydowskie zarządzenia, a od grudnia Żydzi noszą opaski z gwiazdą i dopiero Polacy widzą, co się z Żydami wyprawia, na co można sobie pozwolić, że można ich bezkarnie upokarzać, poniżać. Dzięki Bogu, że Karski dostał medal, bo między innymi dostał go za mówienie prawdy, jak się Polscy zachowywali wobec Żydów - powiedziała Engelking.

- Ciekawe też, że w dalszej części raportu Karskiego jest symptomatyczne zdanie, że polityka antyżydowska niemiecka stanowi wąską kładkę, na której spotykają się hitlerowcy z przeważającą większością polskiego społeczeństwa. I to jest cytat, który władze polskie usunęły z opublikowanego później raportu. To jest przerażające.
Niemcy nie byli głupi, byli okrutni i wyrachowani. Szybko zorientowali się, że są w Polsce dwie sfery, w których mogą poruszać się dość komfortowo: to wrogość do bolszewizmu i do Żydów. Te dwie sfery były bardzo dobrze wykorzystywane do końca okupacji - dodał Jan Grabowski.

Sprawiedliwi wśród narodów świata i pomaganie za pieniądze

- Peany na część sprawiedliwych wśród narodów świata najgłośniej rozbrzmiewają w środowiskach, które dziś trudno posądzić o specjalną miłość do narodu żydowskiego. Jest to cyniczna próba osłonięcia niejako tej wstydliwej historii bohaterskimi, zaszczutymi często ludźmi. Ci sprawiedliwi w większości byli ludźmi, którzy występowali przeciwko regułom gry przyjętym we własnej wspólnocie. Oni żyli w codziennym terrorze nie tylko przed Niemcami, głównie nie przed Niemcami, ale przed najbliższymi sąsiadami, nierzadko rodziną.
W tym momencie wykorzystywanie sprawiedliwych jako alibi dla ogromnej większości społeczeństwa, która była jak najdalsza od tego rodzaju postaw, jest nie tylko błędem, ale i nadużyciem - mówił Grabowski.

Zdaniem badacza problem sprawiedliwych wśród narodów świata to problem wielu debat nie tylko w Polsce. - To mnożenie ludzi, którzy pomagali ratować Żydów, przybiera takie proporcje, że wśród pewnych badaczy, zbliżonych do IPN-u czy też pracujących dla IPN-u, liczba Polaków ratujących Żydów zbliżyła się do miliona dwustu tysięcy. To przemnażanie przez jakieś dziwne wskaźniki; liczby nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - powiedział.

Barbara Engelking nawiązała też do innego z tematów zawartych w "Inferno of choices. Poles and the Holocaust". Chodzi o sprawę ukrywania Żydów za pieniądze podczas okupacji.

- Żydzi, którzy się ukrywali, nie mieli kartek żywnościowych. Trzeba było je kupować na czarnym rynku, trzeba było też być przygotowanym na wyjątkowe okoliczności, np. zorganizowanie pomocy lekarskiej. Żydzi nie widzieli nic złego w samym fakcie, że ktoś brał od nich za ich ukrywanie pieniądze. Zresztą są też znane przypadki, że sami Żydzi, którzy nie mieli pieniędzy, kazali sobie płacić za ukrywanie innych Żydów. W ten sposób chcieli razem przetrwać. Wszystko było w porządku, dopóki obie strony dotrzymały zobowiązań. Natomiast źle się działo, kiedy ta relacja się zmieniała, kiedy to Polak ukrywający Żyda zdobywał przewagę, miał władzę i zaczynał ją wykorzystywać. I tu pojawia się problem chciwości, bo koszty utrzymania rosły, pojawiała się pokusa bezkarności. Wtedy to zaczynało być nieuczciwe, nie w porządku - opowiadała Barbara Engelking.

- W takich okolicznościach powstała i była wszechobecna legenda złota żydowskiego. To były niesłychanie skomplikowane strategie przetrwania. Człowiek ukrywający się nie mógł mieć przy sobie całego majątku, bo mógłby wystawić na wielką pokusę ukrywającego go Polaka. Wobec tego często ci ludzie udawali, że mają te swoje kapitały rozsiane po różnych ludziach i tylko oni je mogą odebrać itd. - dodał Grabowski.

Według autorów "Inferno of choices. Poles and the Holocaust" powstanie książki ma bardzo głębokie uzasadnienie. Pomaga wyjaśnić, że to opisywany antysemityzm z czasów okupacji nie został wyssany z mlekiem matki, nie jest antysemityzmem zwierzęcym, który spowodował pogrom kielecki, tylko jest wynikiem chaosu spowodowanego uwarunkowaniami ekonomicznymi okupacji. - Tak różne historie zawarte w zbiorze dają czytelnikowi tytułowe "piekło wyborów" - podsumował Jan Grabowski.

Na koniec rozmowy Barbara Engelking przyznała, że w publikacji zabrakło tekstów o zbrodniach wykonywanych bezpośrednio przez Polaków na Żydach. - Może będzie II tom, w którym powiemy, jak wiele ludzkich istnień mamy na sumieniu. Poprzez wydawanie Żydów Niemcom albo poprzez to, że sami ich mordowaliśmy. To wszystko jest strasznie smutne, to sytuacja, w której znaki moralne zostały odwrócone, bo za pomoc Żydom groziła kara śmierci, a za wydanie Żyda można było dostać kilo cukru... To jest ta sytuacja, nad którą trzeba się bardzo poważnie zastanowić, wyciągnąć wnioski - dodała Barbara Engelking.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Czerska tez dorzuca grosza, czy to wykupiona reklama?

REKLAMA

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Odebrać gwiazdę Dawida

Odebrać gwiazdę Dawida kibolom. Prowokacja artystyczna

Jędrzej Słodkowski
2012-08-17, ostatnia aktualizacja 2012-08-16 16:26


Ogromna gwiazda Dawida nabazgrana na
białych płachtach z napisem "RPS". Plakaty, obok których trudno przejść
bez mrugnięcia okiem, wiszą w centrum miasta. To nie efekt kibolskich
popisów, ale artystyczna prowokacja promująca rozpoczynający się dziś
festiwal Retro/Per/Spektywy


Plakat festiwalu Retrospektywy na słupach ogłoszeniowych w Łodzi

Międzynarodowy Festiwal Teatralny
Retro/Per/Spektywy organizują teatr Chorea i Fabryka Sztuki. Jego druga
edycja będzie poświęcona żydowskiej tradycji, kulturze i historii.
Pomysł na kontrowersyjną promocję (skrytykował ją już portal kulturalny
Reymont.pl) narodził się podczas dyskusji zespołu Chorei z pracownikami
agencji reklamowej Oxymoron.

W ubiegłym tygodniu na słupach ogłoszeniowych w centrum Łodzi
zawisły białe plakaty z literami "RPS". Po kilku dniach przedstawiciele
Oxymoronu wzięli do rąk czerwone spraye i w środek napisu wmalowali
gwiazdę Dawida. Taką, jakich pełno na łódzkich murach w "oryginalnych"
wersjach z "ŁKS"-em lub "RTS"-em.


- Gwiazda przypomina o królu Dawidzie, jest symbolem żydowskiej
siły. Chcieliśmy odebrać gwiazdę kibolom. W ich mniemaniu to symbol
zakazany, którym można obrazić przeciwnika. Łodzianie przyzwyczaili się
do takiego stanu rzeczy. Próbujemy pokazać, że gwiazda może istnieć w
przestrzeni publicznej także w innym kontekście - tłumaczy Tomasz
Rodowicz, szef Chorei i festiwalu.

Zdaniem Rodowicza
popularność gwiazdy Dawida na łódzkich murach nie ma podłoża
antysemickiego. - Przecież dla tych kibiców słowo "Żyd" jest obelżywym
określeniem kibica drużyny przeciwnej. Nie chodzi o pochodzenie i krew,
ale o obrażenie wroga - mówi dyrektor imprezy. - Na wrzesień
przygotowujemy na Bałutach akcję teatralną "Szpera '42" z Ruthie
Osterman, młodą reżyserką z Tel-Awiwu. Ruthie próbuje zrozumieć,
dlaczego tamtejsi chłopcy krzyczą "Żyd!" na kolegów z sąsiedniego
podwórka, choć nie mają nic przeciwko Żydom takim jak ona, chętnie z nią
rozmawiają i grają w piłkę.
Wiedzą, że mieszkają w pożydowskich kamienicach, współczują Żydom
wojennych cierpień. Te dwa poziomy zupełnie się nie zgadzają.


Rodowicz przyznaje, że zespół Chorei miał wątpliwości co do
takiego sposobu promocji. - Baliśmy się choćby tego, że chłopaki podczas
malowania mogą zostać zaatakowani - dodaje. Reakcje przechodniów były w
większości powściągliwe. - Namalowaliśmy 17 gwiazd, ale tylko w
przypadku jednej doszło do dłuższej rozmowy z przechodniem - opowiada
Jan Wiesław Caban z Oxymoronu. - Mężczyzna chciał mnie przegonić,
sądząc, że jestem wandalem. Wytłumaczyłem mu, że chodzi o projekt
artystyczny poświęcony kulturze żydowskiej. Zaciekawiłem go, kto wie,
może przyjdzie na festiwal.

Caban dodaje, że spodziewał
się raczej dopisków, domalowywania, zrywania. Nic takiego się jednak nie
stało.
Choć zadziwieni przechodnie przystają przy słupach, plakaty na
razie wiszą w spokoju.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. michniki z Czerskiej dostali amoku :)))żydokomuna w ataku

"Żydzi bali się niedzieli, powrotu z nabożeństw". Koniec z mitem bohaterskiej polskiej wsi?

Te książki trzeba przeczytać. Bez względu na cenę, jaką każdemu z nas, przyjdzie za to zapłacić. Bo wstrząsający obraz polskiej wsi - i jej mieszkańców - wyłaniający się z książek nie pozostawia obojętnym. Wojciech Tochman rozmawiał z autorami głośnych publikacji - prof. Barbarą Engelking i prof. Janem Grabowskim - w audycji "Wrzenie świata" w TOK FM.

WT: Kim byli polscy chłopi?

BE: 70 proc. ludności II RP mieszkało na wsi. Mówimy więc o sporej większości społeczeństwa. Kim byli? To złożone pytanie. Wiadomo, że na wsi panowała bieda, że byli to w większości analfabetami. Prezentowali pewien charakterystyczny stosunek do świata i obcych - właśnie „izolację świadomościową” - było pewne wyobrażenie o świecie, w którym żyją. To wszystko, co było poza obrębem tego świata było zagrażające, obce, wrogie. Z tego wynikały różne napięcia i stosunek do obcych.

WT: Do tego było dużo wódki...

BE: Dużo wódki i Kościół ze swoją specyficzną nauką.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,9177672,_Zydzi_bali_sie_niedzieli__po...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Gazeta Wyborcza poszukuje namiętnie antysemitów , jak Sikorski

Żyd z Widzewa poszukiwany

Bogdan Wróblewski
2012-08-24, ostatnia aktualizacja 2012-08-23 19:31


Niesmak - to słowo ciśnie mi się pod pióro (klawiaturę) po powrocie z Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia.

Bogdan Wróblewski

fot.

Bogdan Wróblewski
W czwartek
miał się tam odbyć proces kiboli oskarżonych o nawoływanie do nienawiści
na tle różnic rasowych i narodowościowych. Jedna z niewielu spraw z
tego przepisu, które zawędrowały do sądu, bo generalnie w Polsce za tzw.
mowę nienawiści się nie ściga, a sprawy umarza (ok. 80 proc.).


Próbował z tym walczyć szef MSZ Radosław Sikorski, sam
doświadczony antysemickimi wpisami w internecie, próbował prokurator
generalny Andrzej Seremet - nieraz zwracał uwagę prokuratorom, by
bardziej się do nich przykładali.

Szkoda, że obu panów wczoraj w sądzie nie było.


Co by zobaczyli? 17 zadowolonych z siebie facetów, którzy 29
listopada 2011 r. zasiedli na tzw. żylecie na stadionie warszawskiej
Legii i skandowali pod adresem kibiców przeciwnej drużyny (Widzewa):
"Hamas, Hamas, Juden auf den Gas" (Żydzi do gazu). Karnie stawili się na
rozprawę i spokojnie przyglądali - co dalej.

Niesmak
pierwszy. Sędzia Marta Szymborska od razu zapowiedziała, że procesu nie
będzie, bo umorzy sprawę. Nie minęło kilkanaście minut, jak wyznaczyła
posiedzenie "w przedmiocie umorzenia". Po godzinie sprawa II K 279/12
została zakończona. Sędzia uznała, że skazać kiboli nie może z uwagi na
"brak znamion czynu zabronionego" (przepraszam za żargon prawniczy,
zaraz wyjaśnię, o co chodzi).

Niesmak drugi. Ktoś zapyta -
co na to prokurator, czy bronił oskarżenia, walczył jak lew, by
piętnować obrzydliwe kibolskie zachowania? Nic z tego. Ani autorka aktu
oskarżenia prok. Agnieszka Matyszka, ani nikt w jej zastępstwie się do
sądu nie przyszedł. Sprawa niewarta była zaangażowania? Oskarżenie było
tylko pro forma, żeby nie czepiali się zwierzchnicy? Jeśli tak, to pytam
- po co marnować moje (podatnika) pieniądze?

Teraz
najlepsze, czyli niesmak trzeci. Przejdźmy do uzasadnienia umorzenia.
Intuicyjnie czuję, że prokuratura wypuściła sprawę - jak się mówi -
słabą dowodowo.

Na przykład nie wiadomo, kto pierwszy
rzucił hasło, by ryczeć: "Hamas, Hamas, Juden auf den Gas". Zapewne
zrobił to tzw. gniazdowy, ale osobnik ten odmówił odpowiedzi na pytania i
nic mu nie można zrobić, bo zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego nie
można wymagać od niego samooskarżenia. Sąd mógł niedoskonałości
oskarżenia naprawić w procesie. Nie zrobił tego.

Inny
wyrok Sądu Najwyższego - z lutego 2007 - był podstawą dla rozważań sędzi
Szymborskiej, dlaczego sprawę trzeba umorzyć. SN uznał, że "nie każde
powszechnie nieakceptowane wyrażanie swoich poglądów, odczuć stosunku do
innych należy penalizować" (karać za nie). A żeby skazać z art. 256
kodeksu karnego, trzeba wykazać, że ktoś "umyślnie, w zamiarze
bezpośrednim" nawołuje do nienawiści, w tym wypadku do Żydów.


Oczywiście, żaden z oskarżonych do lżenia Żydów (w imię wyższości
nad nimi prawdziwych Polaków) się nie przyznał. 11 wyjaśniło w
śledztwie, że "skandowało hasła razem z tłumem"; trzech "nie rozumiało,
co skanduje"; trzech innych nie tylko nie rozumiało, ale też "nie znało"
okrzyku; dwóch wyjaśniło, że przecież nie chodziło o Żydów, tylko o
kibiców Widzewa; jeden powiedział, że na "żylecie" jest "przymus
wykrzykiwania"; inny, że "nie pamięta", co krzyczał; trzech nie chciało
rozmawiać z organami ścigania.

Konkluzja sędzi: "Nie
można przyjąć, że wykrzykiwane hasła wzbudzały niechęć czy złość, brak
akceptacji, że nasilały negatywne nastawienia do narodu żydowskiego".


Rzeczywiście, wygląda na to, że dopóki nie znajdzie Żyda -
kibica Widzewa, który poczuje się obrażony wezwaniem, by go zagazować,
sprawa kibolskiego antysemityzmu jest przegrana.

Źródło: Gazeta Wyborcza


http://wyborcza.pl/1,75968,12354890,Zyd_z_Widzewa_poszukiwany.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Czerska i Wiertnicza w jednym stoją domu

"Mieli poglądy faszystowskie, ale rozmawiali o meczach". Prokurator chce więzienia

"Mieli poglądy faszystowskie, ale rozmawiali o meczach". Prokurator chce więzienia

Kar po roku więzienia bez zawieszenia dla dwóch
oskarżonych oraz po roku w zawieszeniu dla dwóch pozostałych zażądał w
piątek w...
czytaj dalej »


Jak mówił w mowie końcowej prokurator, zebrany w sprawie materiał
dowodowy, m.in. zeznania świadków "dają podstawę do uznania, że grupa
pod nazwą 'IV edycja' rzeczywiście istniała". W jej skład mieli wchodzić
oskarżeni, a także inne osoby i grupa miała charakter zorganizowanej.
Jej celem - w ocenie prokuratury - miało być popełnianie przestępstw.

"Rozmawiali o meczach Jagiellonii Białystok"

Pełnomocniczki trzech obecnych na sali sądowej w piątek oskarżonych
wniosły o ich uniewinnienie. Czwarty oskarżony był nieobecny.
Pełnomocniczki podkreślały, że w ich ocenie materiał dowodowy nie
pozwala na potwierdzenie tez prokuratury. Podkreślały, że nie wykazano
żadnych cech grupy zorganizowanej, takich jak np. struktura czy
przywódca, czy też niezmieniający się skład członków grupy.

Mówiły
również, że żaden oskarżony nie przyznał się do udziału w takiej
grupie. Jedna z obrończyń mówiła, że na spotkaniach grupa oskarżonych
głównie "rozmawiała o meczach Jagiellonii Białystok oraz umawiała się na
treningi sportów walki", choć mieli wspólne zainteresowania i poglądy
"nacjonalistyczne i faszystowskie". Dodała, że "sama okoliczność
głoszenia" takiej ideologii nie może decydować o odpowiedzialności
karnej za czyny, w związku którymi są oskarżeni w tej sprawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. Anglicy nie chcą pieniędzy od

Anglicy nie chcą pieniędzy od Polaków

Iwona Kadłuczka, Londyn
2012-09-04, ostatnia aktualizacja 2012-09-03 17:57


English Heritage, agenda brytyjskiego
rządu ds. zabytków, nie pozwoli polskiej ambasadzie w Londynie zapłacić
za tablicę na cześć gen. Władysława Sikorskiego



English Heritage odmówił. - Strona brytyjska nie chce, aby ktoś
na nią wpływał, a argument finansowy do niej nie przemawia - tłumaczy
rzecznik ambasady Robert Szaniawski. - Nie chodzi o sumę, ale
suwerenność decyzji.

Czy MSZ będzie jeszcze
interweniował? Decyzję podejmie dopiero po objęciu placówki przez nowego
ambasadora - ujawnia Szaniawski. We wrześniu Barbarę Tuge-Erecińską ma
zastąpić Witold Sobków do tej pory stojący na czele Stałego
Przedstawicielstwa RP przy ONZ w Nowym Jorku.

Zaznacza, że komisja, która podjęła decyzję, miała zdawać sobie sprawę z
„nadzwyczajnego zaangażowania gen. Sikorskiego i jego rodaków podczas
II wojny światowej”. Członkowie panelu uznali jednak, że jego postać
jest już „w pełni upamiętniona”. - Tablica i pomnik znajdują się w
znaczących miejscach, uznaliśmy, że niebieska tablica jest zbyteczna.

http://wyborcza.pl/1,75248,12415390,Anglicy_nie_chca_pieniedzy_od_Polako...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. O nas bez nas, o historii bez

O nas bez nas, o historii bez historyków. W Paryżu szykuje się hucpa o „polskim holocauście”

W Paryżu 21 i 22 lutego odbędzie się „międzynarodowe
kolokwium” zatytułowane „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”. We
wprowadzeniu czytamy: „Piętnaście lat później, kiedy autentycznych
świadków już nie ma, a polski rząd prowadzi „politykę historyczną”,
mającą na celu zmniejszenie lub nawet odmowę udziału Polaków w polowaniu
i zabijaniu Żydów w Polsce, naukowcy zebrani w 2005 roku w Paryżu,
założyli szkołę badawczą. Opublikowali ważne prace, rzucające nowe
światło na relacje żydowsko-polskie w czasie II wojny światowej i latach
kolejnych.

Partnerami tego spotkania są Fundacja Pamięci Shoah, EHESS (Wyższa
Szkoła Nauk Społecznych), CNRS (Institut d’histoire moderne et
contemporaine i Institut des sciences sociales du Politique), Centrum
Badań Historycznych (EHESS-CNRS), Uniwersytet w Strasburgu, Centrum
Badań Holocaustu PAN i centrum naukowe, stacja PAN w Paryżu.

Prelegenci raczej nie zaskakują. Są tu m.in. Jan Grabowski, Jan
Gross, Jacek Leociak, Agnieszka Haska, Barbara Engelking, Anna Bikont ,
Joanna Tokarska-Bakir, Agnieszka Grudzińska. Jest także Anette
Vieviorka, czy Jean Charles Szurek. Większość z tych osób nie jest
historykami, w Polsce kojarzą się z okolicami ul. Czerskiej i antypolską
publicystyką, a jak się już historycy z wykształcenia pojawiają, np. ze
strony francuskiej, to co najmniej „pachnie od nich naftaliną” w
postaci ortodoksyjnego marksizmu.

Wygląda na to, że „nowa szkoła” nie jest wcale taka nowa, a program
kolokwium i zestaw prelegentów wskazują raczej na kolejny rozdział
wiktymizacji Polaków i wpędzania ich we współodpowiedzialność za
Zagładę. W programie jest niemal wszystko – okupacja, Jedwabne,
prześladowania powojenne, pogrom kielecki, 1968, nawet „refleksje na
temat (wyobraźni) nienawiści” na przykładzie Polski i… Ruandy, a nawet
obraz Auschwitz przed wojną (chociaż wtedy to był zdaje się tylko
Oświęcim).

Konferencja ma nie tylko jednostronny i stronniczy charakter, ale
dobór prelegentów wskazuje, że dokumentować aprioryczne tezy o polskiej
„współodpowiedzialności” za niemieckie zbrodnie. Uwagę zwraca także to,
że pomimo, iż współorganizatorem jest PAN, nie ma tu prezentacji innych
stanowisk naukowych, które przedstawiałyby np. polski punkt widzenia.

Zapowiada się za to kolejna propagandowa impreza u udziałem nie
mającego nic wspólnego z naukami historycznymi Grossa, czy mieszkającego
w Kanadzie Grabowskiego. Warto dodać, że wątpliwości co do prawdziwego
charakteru tego kolokwium nie ma mieszkająca we Francji Polonia. Jej
przedstawiciele zapowiadają udział w kolokwium i tylko szkoda, że nie
mogą liczyć w obronie dobrego imienia Polski na wsparcie naszego
państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl