Polacy przeciwko zniesławieniom. Odpowiedź Muzeum Imigracji w spr. filmu “Oceans of Hope”w Halifax

avatar użytkownika Redakcja BM24

Szanowni Państwo,

W odpowiedzi na poniższą korespondencję informuję, że w wyniku naszej interwencji, w dniu 7 września br. otrzymaliśmy odpowiedź z Muzeum Imigracji w Halifaxie.

Zgodnie z uzyskaną informacją, w najbliższym czasie mają być prowadzone prace nad nową ekspozycją stałą w muzeum. Prace te, zgodnie z zapewnieniami, mają być prowadzone we współpracy ze społecznościami, których wystawa będzie dotyczyć.

W załączeniu przesyłam scan pisma otrzymanego z muzeum w tej sprawie.

Z poważaniem,

 

Andrzej Fąfara

First Secretary
Embassy of the Republic of Poland
443 Daly Avenue

 

Polacy przeciwko zniesławieniom. Odpowiedź na nasz list w spr. filmu “Oceans of Hope”w Halifax

http://intra-ak.pl/list-kanadyjskiego-muzeum-imigracji-halifax-do-ambasady-rp-kanada-07.009.2011/list-kanadyjskiego-muzeum-imigracji-halifax-do-ambasady-rp-kanada-07.009.2011-1.jpg

http://intra-ak.pl/list-kanadyjskiego-muzeum-imigracji-halifax-do-ambasady-rp-kanada-07.009.2011/list-kanadyjskiego-muzeum-imigracji-halifax-do-ambasady-rp-kanada-07.009.2011-2.jpg

całość korespondencji w sprawie :

Polacy przeciwko zniesławieniom. Film “Oceans of Hope” w Kanadyjskim Muzeum Imigracji w Halifax

Polacy przeciwko zniesławieniom. Odpowiedź na nasz list w spr. filmu “Oceans of Hope”w Halifax

O tym, jak zniesławia się Polaków w kanadyjskim muzeum narodowym

 

Etykietowanie:

34 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. odpowiedź w stylu

mamy wasze palto i co nam zrobicie?

Ale nie odpuszczamy oczywiście sprawy, kontynuujemy aż do zakończenia zgodnie z prawdą historyczną.

Korespondencja do Ambasady i do Polonii kanadyjskiej zaangazowanej w sprawę zostanie wysłana.

avatar użytkownika Andy-aandy

2. Typowa chamska, biurokratyczna odpowiedź...

Nie ma niczego o tym, że film obraża Polaków.

Wręcz przeciwnie, sukinsyni z Muzeum piszą, że historia jest prawdziwa — "beeing acceptable" — czyli można ją zaakceptować jako: "reprezentowanie faktów z tego okresu"...

Kolejne żydowskie łgarstwa o Polakach...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Maryla

3. Andy

znamienne jest tez to, że Ambasada przyjęła to do wiadomości.

Ciąg dalszy sprawy będzie, bezczelność kierownictwa Muzeum, które tak samo reagowało na liczne listy od Polonii kanadyjskiej pokazuje arogancję wobec Polaków i wobec faktów historycznych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Andy-aandy

4. Polonofobia żydowskich organizacji w Kanadzie jest znana...

Żydzi kanadyjscu byli twórcami bardzo wielu załganych i szkalujących Polaków wypowiedzi — nie mających nic wspólnego z prawdą historyczną.

Chamstwo pracowników Muzem jest błazeńskie — lecz mają wiele antypolsich wypowiedzi do naśladowania...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Redakcja BM24

5. dostalismy do wiadomości list w sprawie, my napiszemy również

His Excellency Zenon Kosiniak-Kamysz

Embassy of the Republic of Poland in Canada
października 2011
443 Daly Avenue
Ottawa, Ontario, K1N 6H3
ottawa.info@msz.gov.pl

Szanowny Panie Ambasadorze,

Zwracam się do Pana z wnioskiem o ponowną interwencję w sprawie filmu „Oceans of
Hope” prezentowanego w Kanadyjskim Muzeum Imigracji Pier 21 w Halifaksie.

Jestem Polką mieszkającą w Niemczech. Odwiedziłam wymienione muzeum w sierpniu
2010 roku, obejrzałam film „Ocean nadziei” i zakupiłam DVD. W niniejszym piśmie
oraz załącznikach przestawię swoje stanowisko oraz stanowisko osób, które wraz ze
mną protestują przeciwko zniesławianiu Polski i Polaków przez Kanadyjskie Muzeum
Imigracji. Lista osób, które dotychczas interweniowały jest długa i zawiera również
prominentne nazwiska działaczy Polonijnych z różnych zakątków świata. Oczekujemy,
że Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej wesprze nasze działania i pomoże doprowadzić
nasz protest do satysfakcjonującego końca.

Od maja tego roku stowarzyszenia należące do Kongresu Polonii Kanadyjskiej oraz
osoby indywidualne wyrażają swój sprzeciw w postaci listów wysyłanych do Muzeum.
Pismo, które Pan Ambasador otrzymał z Muzeum w dniu 7 września 2011 jest,
poza jednym akapitem, szablonową odpowiedzią odmowną. To jest niestety oznaka
lekceważenia głosu oficjalnego przedstawiciela Rzeczpospolitej Polskiej. Ponieważ
osobiście otrzymałam podobny list, pozwolę sobie załączyć moja odpowiedź do
Muzeum, w której wymieniam poszczególne aspekty filmu, które zniesławiają Polaków
oraz promują Kanadę kosztem Polski. Jak dotychczas, Muzeum nie odniosło się do
żadnego z tych punktów.

Dodatkowo, pragnę zwrócić Pana uwagę, że obietnice rozważenia skarg w sprawie
filmu „Ocean Nadziei” Muzeum deklarowało już w pismach z 2008 roku (załączam).
Wszelkie deklaracje ze strony Muzeum to puste słowa, bez potwierdzenia w
dotychczasowych działaniach.

We wrześniu 2011 na kilku portalach w Polsce ukazał się artykuł o filmie „Ocean
Nadziei” (załączam). Poza zapisem słownym polskiego epizodu, artykuł szczegółowo

punktuje aspekty filmu, które celowo i z premedytacją zniesławiają Polaków, stawiają
chrześcijaństwo na równi z nazizmem oraz opiewają Kanadę kosztem Polski.

Osobiście wystąpiłam do Nova Scotia Human Right Commission o dokument z
roku 2003, w którym rzekomo stwierdza się, że film jest „akceptowalny, ponieważ
reprezentuje fakty tamtych czasów”. Film nie jest dokumentem. To multimedialna
24-minutowa prezentacja w formie teatralnej, prezentująca wybiórczo wspomnienia
imigrantów (co Muzeum potwierdza w swojej odpowiedzi). Dodatkowo, na początku
filmu pojawia się informacja, że „film nie jest ogólnym portretem tamtych czasów”.
Czymże więc jest film, który Muzeum prezentuje kilka razy dziennie i sprzedaje na
DVD?!

Od tego roku, Kanadyjskie Muzeum Imigracji w Halifaksie posiada status muzeum
narodowego, będącego pod nadzorem Ministra James’a Moore’a (Minister of Canadian
Heritage and Official Languages). Niniejszym zwracam się Pana Ambasadora z prośbą
o interwencję w tym Ministerstwie. Muzeum jest instytucją kultury, która w swoich
zadaniach ma edukację przyszłych pokoleń. Czy propagowanie wypaczonego obrazu
historii wypełnia te misję?

Pozwolę sobie na koniec odnieść się do pisma Pierwszego Sekretarza Pana Andrzeja
Fąfary do redakcji Blogmedia24. Pan Sekretarz pisze, że „w najbliższym czasie mają
być prowadzone prace nad nową ekspozycją stałą w muzeum. Prace te, zgodnie z
zapewnieniami, mają być prowadzone we współpracy ze społecznościami, których
wystawa będzie dotyczyć.” W piśmie z Muzeum czytamy natomiast, że „przygotowujemy
się do stworzenia nowe stałej ekspozycji w kolejnych kilku latach i planujemy zrobić
to, konsultując się z lokalnymi społecznościami, które nasza ekspozycja będzie
prezentować”.

Pragnę zwrócić uwagę, że „w kolejnych kilku latach” nie znaczy „w najbliższym czasie”.
Jak wspomniałam, podobne obietnice bez pokrycia były składane już w roku 2008.
Dodatkowo, mam wątpliwości, czy wspomniany epizod miał na celu zaprezentowanie
polskiej imigracji, więc nie sądzę, żeby muzeum zamierzało skonsultować go z
kanadyjską Polonią. Co roku Muzeum wydaje kolejne środki finansowe na poprawę
komfortu swojej sali kinowej oraz lepszą wizualizację prezentacji „Oceans of Hope”.
Jako najbardziej atrakcyjny „eksponat”, film ten jest promowany na konferencjach
naukowych, spotkaniach biznesowych i wycieczkach szkolnych odbywających się w
Halifaksie.

Z szacunku dla Polaków pomordowanych podczas wojny za ukrywanie Żydów oraz
tych, którzy walczyli o wolność Europy na wszystkich frontach, zwracam się do Pana
Ambasadora z prośbą o ponowną interwencję w sprawie filmu „Oceans of Hope”.

Zarówno ten film, jak i wyrażenie „polskie obozy koncentracyjne” w zachodniej prasie to
nieprzypadkowe przykłady rewizjonizmu historycznego. My - Polacy i Polonia stanowczo
sprzeciwiamy się wszelkim próbom zniekształcania historii i manipulacji faktami.
Zapewniam, że będziemy kontynuować nasz protest przeciwko zniesławianiu Polski,

narodu polskiego i wiary chrześcijańskiej w filmie „Oceans of Hope”. Szczerze wierzę, że
Ambasada podejmie skuteczne działania dyplomatyczne w obronie prawdy historycznej,
gdyż tego wymaga polska racja stanu.

Będę z niecierpliwością oczekiwać odpowiedzi na moje niniejsze pismo.

Z poważaniem,

M.T.

Załączniki:

1. Odpowiedź na szablonowe pismo z Muzeum w sprawie filmu „ Oceans of Hope”.
2. Korespondencja między Muzeum a Prof. Czekajewskim z roku 2008
3. Artykuł o filmie „Oceans of Hope”, wrzesień 2011

avatar użytkownika Maryla

6. Kanada: nie obrażać Polaków

Po raz pierwszy sprawą „polskich obozów” zajął się parlament i rząd. Z dobrym skutkiem

Wszystko zaczęło się od artykułu w prestiżowym dzienniku „Globe and Mail". Znalazł się w nim fragment o dziewczynce, która miała sortować buty Żydów zabitych w komorach gazowych w... „polskim obozie koncentracyjnym". Ponieważ był to już kolejny taki przypadek w kanadyjskich mediach, tamtejsza Polonia przystąpiła do zdecydowanej kontrofensywy.

Tym razem nie skończyło się jednak na posyłaniu pełnych oburzenia listów do redakcji. Sprawa trafiła do parlamentu, gdzie głos zabrali deputowani polskiego pochodzenia Władysław Lizoń i Ted Opitz. W efekcie na mównicę musiał wyjść minister ds. obywatelstwa, imigracji i wielokulturowości Jason Kenney. Urzędnik zdecydowanie sposób poparł Polaków.

Policzek dla Sprawiedliwych

Oto zapis wystąpień trzech polityków (wszyscy reprezentują rządzącą Partię Konserwatywną) na podstawie parlamentarnych stenogramów:

Ted Opitz: „Zaniepokoiło mnie, gdy zobaczyłem w «Globe and Mail», że nazistowskie, niemieckie obozy zbudowane w okupowanej Polsce zostały określone mianem «polskich obozów koncentracyjnych». Polacy byli ofiarami brutalnych nazistowskich okupantów. Takie sformułowanie jest obraźliwe dla narodu polskiego, który utworzył największą armię podziemną i walczył ramię w ramię z Kanadyjczykami na froncie zachodnim. Kanadyjczycy powinni zdawać sobie sprawę z tego, jak było naprawdę. Mam nadzieję, że dziennikarze potraktują to poważnie i nigdy już nie będą pisać nieprawdy" (owacja na stojąco).

Władysław Lizoń: „Panie przewodniczący, «Globe and Mail» użył sformułowania «polski obóz koncentracyjny». Dzielni Polacy byli ofiarami nazistowskich okupantów, a nie sprawcami ich straszliwych zbrodni. To, co napisał «Globe and Mail», jest obrazą dla tysięcy polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy ryzykowali życie, by ratować żydowskich sąsiadów. Czy minister mógłby powiedzieć tej izbie, co nasz rząd zrobił, aby walczyć z tą obraźliwą manipulacją?"

Minister Jason Kenney: „Dziękuję za podniesienie tej ważnej i drażliwej kwestii. To absolutna prawda. Takie sformułowania są obraźliwe dla pamięci o Polakach, którzy walczyli z nazistowską okupacją i którzy zostali uznani za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Dlatego właśnie rząd Kanady poparł w UNESCO wniosek, aby obozy były formalnie określane mianem nazistowskich niemieckich obozów koncentracyjnych i eksterminacyjnych w okupowanej Polsce. W tej sprawie nie może być żadnych wątpliwości. Rząd Kanady wzywa wszystkich obywateli, aby te słuszne postulaty polskiej społeczności traktowali z wrażliwością".

– Z tego, co wiem, to pierwszy przypadek w historii, żeby sprawa używania określenia „polski obóz" stanęła na forum jakiegokolwiek parlamentu. Do tej pory spór na ten temat sprowadzał się do wymiany listów między redakcjami a polonijnymi organizacjami – powiedział „Rz" pracujący w Kanadzie historyk polskiego pochodzenia Richard Tyndorf. – Deklaracja ministra dostarczy teraz kanadyjskim Polakom amunicji. Będziemy się mogli na nią powoływać i miejmy nadzieję, że nikt już nie będzie używał tych krzywdzących Polaków słów – dodał.

Jak kubańskie Guantanamo

W odpowiedzi „Globe and Mail" w swoim internetowym wydaniu zmienił określenie „polski obóz koncentracyjny" na „obóz koncentracyjny w okupowanej przez Niemców Polsce". Opublikował również na swoich łamach list jednego z oburzonych czytelników, Chrisa Krzyżanowskiego z Toronto: „Nazwanie niemieckiego obozu «obozem polskim» jest tym samym co nazwanie amerykańskiego więzienia Guantanamo więzieniem kubańskim".

– Deklaracje, które usłyszeliśmy w parlamencie, mają olbrzymie znaczenie. Oznaczają, że w naszej walce ze zniesławianiem Polaków przez najbliższe pięć lat będziemy mieli mocnego sojusznika. Konserwatywny rząd oparty na większościowej koalicji – powiedziała „Rz" Hanna Sokolska, szefowa Komisji Obrony Dobrego Imienia Polaka i Polski działającej przy Kongresie Polonii Kanadyjskiej. Według niej Polacy, których w

35-milionowej Kanadzie mieszka około 800 tysięcy, rosną w siłę i stają się grupą, z którą politycy muszą się liczyć.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. dostaliśmy do wiadomości list

http://intra-ak.pl/skany/ambasada-rp--w-kanadzie-oceans-of-hope-odpowiedz-ottawa-06.10.2011.jpg

sprawa jest nadal prowadzona przez Stowarzyszenie, po wyborach wrócimy do tematu , będzie kolejny list do Ambasady i wzór listu do Muzeum Imigracji

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

9. Dzieki Marylko,

za pracę i trzymanie ręki na pulsie.
A swoją drogą, to "szczególne" muzeum imigracji w tym Halifaxie...upór godny lepszej sprawy - od 2008 roku - to już trwa 4 rok, i niech mi ktoś powie, ze nie ma tam persony, która twardo (i jak dotąd - bezkarnie!) stoi za tym polakożerczym filmem!

Zastanawiam się, czy nie jest to ten "przypadek", by wreszcie wytoczyć sądową sprawę KARNĄ za kłamliwe, nienawistne i UPORCZYWE szkalowanie imienia Polaków; tym śmieszniej, że oskarżono by...państwowe muzeum :)) Wiemy, że odpowiednie narzędzia prawne - mamy!
Może JUŻ CZAS?

Selka

avatar użytkownika Maryla

10. @Selka

czas na takie działania był juz duzo wczesni8ej, tylko nie było chętnych do działania.

Przez tyle lat Polacy sami walczą z wielkimi korporacjami, bez wsparcia ambasad.
I tak juz odrobinę się zmieniło, bo popychani urzędnicy państwowi dokonują jakies ruchy, ale i tak cały ciężar pilnowania i upominania sie wciąz lezy na barkach Polonii .

Kiedy to sie skończy? Jak będziemy mieli w Polsce rząd, który będzie wspomagał prawnie ambasadorów.
Ale widze ciemno - polskie placówki sie zwija, w to miejsce będą unijne - i jak wtedy zmusić urzędnika unijnego do działania w imieniu Polski, jak wpierw jego trzeba będzie przekonać tak długo, jak bezczelną i arogancka dyrekcję muzeum imigracji?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

11. Nieustająco liczę...

że UE "pierdyknie", może nie zaraz, ale niebawem...

Ten komuszy projekt MUSI sie rozlecieć, jak domek z kart.

Selka

avatar użytkownika Maryla

12. O "polskich obozach

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Ambasada RP we Włoszech po raz kolejny w ostatnich latach interw

znowu łachy nie robią nic, poza "kolejną prośbą".
Od tego są sądy!

Ambasada RP we Włoszech po raz kolejny w ostatnich latach interweniowała w redakcji dziennika "La Repubblica", na którego łamach we wtorek znów znalazło się sformułowanie "polski obóz" w odniesieniu do nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.

Określenie to pojawiło się na rzymskich stronach gazety w artykule o kolejnej podróży uczniów z Wiecznego Miasta na teren obozu. Towarzyszy im przewodnicząca stołecznego regionu Lacjum Renata Polverini.

W udostępnionym PAP liście do kierownictwa redakcji dziennika polska placówka przypomniała, że zgodnie z terminologią zaaprobowaną przez UNESCO nazwa brzmi: "niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady".

"Wielokrotnie uczulaliśmy włoskie media na konieczność unikania błędnych i mylących określeń, jak tego, użytego dzisiaj w gazecie" - podkreśliła ambasada RP.

W liście zauważono: "Powierzchowność i zamęt wokół kwestii związanych z Shoah nie przyczyniają się z całą pewnością do właściwego zachowania pamięci historycznej". Ponadto polska placówka zaapelowała do kierownictwa gazety o to, by zalecała swym współpracownikom "najwyższą uwagę w tej kwestii".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. znów Włochy

Ambasada protestuje

Polska ambasada w Rzymie interweniowała wczoraj w sprawie użycia określenia "nazistowska Polska". Znalazło się ono na stronie internetowej, w opisie emitowanego przez telewizję Sky Italia filmu "Kapo" w reżyserii Gillo Pontecorvo. W liście polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego do dyrekcji telewizji podkreślono, że jest to "wyrażenie nieszczęśliwe i mylące". Zaznaczono, że "jak wiadomo, nazistowska Polska nigdy nie istniała", a nasz kraj był okupowany przez nazistowskie Niemcy i walczył z nazizmem. "Chcemy założyć, że taki był zamierzony przez autora recenzji sens, który nie został wyrażony w sposób jasny" - czytamy w dokumencie. To już druga w ostatnich dniach interwencja Ambasady RP we Włoszech. We wtorek polska placówka zaprotestowała w liście do redakcji dziennika "La Repubblica" przeciwko użytemu na jego łamach sformułowaniu "polski obóz" w odniesieniu do Auschwitz-Birkenau.
PF, PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

15. "Nazi Poland" w Financial Times (22 / 10/ 2011)

http://www.ft.com/intl/cms/s/2/2ff20dcc-f865-11e0-a419-00144feab49a.html#axzz1bafIedSx
<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

avatar użytkownika Maryla

16. Emti

dziekuję, zaraz patrzę i interweiujemy

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Basia Schechter

no prosze, tradycja rodzinna zobowiązuje !

Abraham Joshua Heschel
Abraham Joshua Heschel (1907-1972) to jeden z najwybitniejszych żydowskich teologów XX w. Urodzony w Warszawie w rodzinie o tradycjach rabinicznych, od czasu wojny wykładał w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.

Oboje jego rodzice, tak ojciec Mordechaj (zm. 1916), jak i matka Rajzel z domu Perlow wywodzili się z opatowskich rodzin chasydzkich. Abraham Joszua był ich najmłodszym, szóstym dzieckiem. Uzyskał tradycyjne żydowskie wykształcenie w jesziwie zakończone smichą czyli rabiniczną ordynacją. Następnie studiował na Uniwersytecie w Berlinie, broniąc na tej uczelni pracę doktorską, która została wydany po niemiecku przez Polską Akademię Umiejętności w 1936 roku pt. „Prorocy”. Równolegle zgłębiał wiedzę rabiniczną w Wyższej Szkole Nauk Judaistycznych, którą zakończył ponowną ordynacją rabiniczną. Jego nauczycielami byli Chanoch Albeck, Ismar Elbogen, Julius Guttmann i Leo Beck. W 1937 roku Martin Buber powołał go na swego następcę w Domu Nauki Żydowskiej we Frankfurcie nad Menem. Jego pobyt w Niemczech nie trwał długo. Z powodu nazistowskich represji w 1938 roku został stąd wydalony. Pierwszym miejscem zatrzymania była Warszawa, gdzie kilka miesięcy wykładał w Instytucie Nauk Judaistycznych. Następnie w lecie 1939 roku wyjechał do Wielkiej Brytanii, a stamtąd w 1940 roku do USA. Heschel 10 grudnia 1946 roku poślubił pianistkę Sylwię Straus. Z ich związku urodziła się córka Susannah Heschel (obecnie profesor studiów żydowskich w Dartmouth College). W USA pracę wykładowcy podjął najpierw w Hebrew Union College w Cincinnati, w którym nauczano zgodnie z zasadami przyjętymi przez reformowany kierunek judaizmu. Krytyczny stosunek Heschela do tych zasad skłonił go do przejścia w 1946 roku do Jewish Theological Seminary of America w Nowym Jorku, które reprezentowało kierunek konserwatywny (umiarkowany), choć i z nim do końca się nie identyfikował. W uczelni tej piastował funkcję profesora etyki i mistyki żydowskiej aż do śmierci. Pisał po niemiecku, hebrajsku, w jidysz i po angielsku.

Abraham Heschel to patron konkursu, który rokrocznie organizowany jest na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Początki konkursu są związane z rokiem 2009, kiedy to na terenie miasta Mrągowa i powiatu mrągowskiego ogłoszono konkurs historyczny "Tolerancja a społeczeństwo obywatelskie. Miejsce Żydów w historii i kulturze Mrągowa". Konkurs przeprowadzony był w ramach projektu "Śladami mrągowskiego kirkutu i żydowskich mieszkańców Mrągowa". Celem projektu było informowanie współczesnych mieszkańców Mrągowa o przeszłości miasta związanego z życiem Żydów i ich udziałem w budowaniu lokalnej społeczności. Po dawnych, żydowskich mieszkańcach Mrągowa pozostał kirkut, na którego terenie nie ma już nagrobków.

Wybór Heschela na patrona stanowił świadomą decyzję organizatorów, którzy uzasadniali to życiem i działalnością Profesora. Idea upamiętnienia cmentarza wiąże się z dialogiem i dyskusją wielu mrągowskich środowisk. To bardzo żywa i dyskutowana sprawa w Mrągowie. Heschel poprzez swoje życie dążył do dialogu i poszukiwania drugiego człowieka. W 2009 r. myśl Heschela o dialogu została przyjęta przez Stowarzyszenie SEEiK. Stąd konkurs.

Organizatorzy postanowili działanie kontynuować w kolejnych latach i rozwinąć zasięg oddziaływania, na coraz większy obszar województwa. W 2010 r. w konkursie mogą brać udział osoby z terenu województwa warmińsko-mazurskiego, natomiast główne działania skupione zostały w powiecie mrągowskim, gdzie koordynacją zajmuje się Stowarzyszenie SEEiK i w powiecie piskim, gdzie działania koordynuje Stowarzyszenie Kobieta na Plus. W ten sposób powstał pomysł na II edycję, ale już o odmiennym tytule "Tolerancja a Społeczeństwo obywatelskie . Miejsce Żydów w historii i kulturze Warmii i Mazur. II edycja konkursu".

Stworzono stronę internetową projektu, która zdaniem jej twórców ma informować nie tylko o konkursie, ale uczyć o Heschelu oraz tym, co najbardziej kochał i szanował: kulturze i historii Izraela.

W realizację konkursu zaangażowane są samorządy: gminy miasta Mrągowa, gminy Piecki i powiatu piskiego. Konkurs Heschela jest realizowany pod patronatem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego w Warszawie, Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Olsztynie. W sprawy zaangażowane są media lokalne. Główny organizator konkursu to: Stowarzyszenie Edukacji Ekologicznej i Kulturalnej SEEiK z Mrągowa. Nad merytoryczną stroną konkursu czuwa dr Jan Gancewski i dr Stanisław Bułajewski z UWM w Olsztynie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Abraham_Joshua_Heschel

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

18. Szablon listu do Financial Times

letters.editor@ft.com

Dear Editor,
I would like to refer to the article by David Honigmann: Basya Schechter: Songs Of Wonder published in the ARTS Section:
http://www.ft.com/intl/cms/s/2/2ff20dcc-f865-11e0-a419-00144feab49a.html...
"In his early 20s, before he escaped Nazi Poland for America and the Civil Rights movement, Abraham Joshua Heschel wrote Yiddish poems (...)"

The expression "Nazi Poland" is very disturbing and offensive. There has never been Nazi Poland! I suspected the author meant “Poland under German Nazi occupation", but this would be also incorrect. In 1939, 6 weeks before the German invasion of Poland, Abraham Joshua Heschel left for London, and thence moved in 1940 to the United States.

Please correct this phrase as soon as possible, so the readers will not be misled. How could it pass the editorial approval?!
With regards
XYZ

Ostatnio zmieniony przez Emti o śr., 26/10/2011 - 08:22.
avatar użytkownika Maryla

19. @emti

dziekuję, zaraz wysyłam i prosimy czytelników BM24 o wysłanie maila do FT.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. ciekawe, czy Basia Szechter jest kuzynką ściganego ENA Szechtera

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,tit…Michnika,wid,12751890,wiadomosc.html

-

13 Paź 2010 ... Umowa o ENA zobowiązuje kraje, które ją podpisały, do wydawania swoich ...
TAGI: stefan michnik, ipn, zbrodnia komunistyczna, europejski nakaz ..... w
ramach ofsetu dostarczą nam ze Szwecji Michnika vel Szechtera? ...


http://www.rp.pl/artykul/201261.html
książka IPN nie jest pierwszą publikacją, która zawiera informację o skazaniu Ozjasza Szechtera za szpiegostwo.

Napisał
o tym już w 2005 r. historyk Krzysztof Szwagrzyk w książce „Prawnicy
czasu bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944 – 1956”
(wydanej poza IPN). Szwagrzyk pisał w niej o bracie Adama Michnika –
Stefanie, który był stalinowskim sędzią. Redaktor naczelny „GW” nie
zażądał sprostowania od Szwagrzyka.

Akta z procesu, w którym w
1934 r. skazano Szechtera, są przechowywane w Łucku na Ukrainie. Z
dostępnych w Polsce źródeł, m.in. książki byłego działacza
komunistycznego Jana Alfreda Reguły (pseudonim Józefa Mitzenmachera),
wynika, że akt oskarżenia nie obejmował szpiegostwa.

Działacze
Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, w tym Ozjasz Szechter, zostali
prawdopodobnie skazani za „zbrodnie stanu”. Mieli bowiem planować
oderwanie od Polski terenów ówczesnych województw: lwowskiego,
stanisławowskiego, tarnopolskiego i wołyńskiego, oraz siłową zmianę
ustroju w naszym kraju.

Za czyny te artykuł 93 ówczesnego kodeksu karnego przewidywał kary do dożywocia i kary śmierci włącznie.

Proces
łucki odbił się głośnym echem nie tylko w Polsce. Oskarżeni twierdzili,
że zeznania wymuszano na nich torturami. Jednak według Reguły, który
sam był sekretarzem Komitetu Centralnego młodzieżówki KPZU,
komunistyczni działacze bardziej niż sanacji bali się swoich sowieckich
zwierzchników z Komiternu. Uznani zostali bowiem za „sypaków”, którzy
swoimi zeznaniami wyrządzili wielkie szkody ruchowi komunistycznemu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. dzieki @emti , jest reakcja

Dear Ms Szmidt

Thank you very much for your email about the term "Nazi Poland" used in David Honigmann's music review. I am sorry if this caused offence: that was of course not our writer's intention, and I unreservedly apologise on his behalf and on my own. We could perhaps more accurately have said "the Nazi occupation of Poland", but that is not usually the convention in English and we assume a certain level of historical knowledge in our readers. It is usual to talk of Roman Britain (rather than Roman-occupied Britain), or British India, or French West Africa, or Stalin's Russia when we refer to periods of temporary enforced occupation - these were political and historical realities, however unhappy, and such shorthand terms in no way imply that the country's inhabitants colluded with their occupying powers, nor do they suggest any slur on the country's national honour.
The phrase has now been changed in the online version.

With all best wishes
Yours sincerely

Jan Dalley
Arts Editor, Financial Times

Fraza została zmieniona w wersji online.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. High quality global

High quality global journalism requires investment. Please share this article with others using the link below, do not cut & paste the article. See our Ts&Cs and Copyright Policy for more detail. Email ftsales.support@ft.com to buy additional rights. http://www.ft.com/cms/s/2/2ff20dcc-f865-11e0-a419-00144feab49a.html#ixzz...

In his early 20s, before he escaped the Nazi occupation of Poland for America and the Civil Rights movement, Abraham Joshua Heschel wrote Yiddish poems, mingling religious with secular. Basya Schechter sets ten of them inventively, dressing them in affectingly nagging melodies and rich musical detail: ticking strings and glockenspiel on “Palaces In Time”, Klezmer trumpet from Frank London, and a guitar thrash to close “Youngest Desire”.

Basya Schechter

Songs Of Wonder

(Tzadik)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

23. @Maryla - nie ma za co!

Dziękuje bardzo za interwencję! Wiem, że Ambasada też interweniowała, ale nie odbyło się bez zbędnej dyskusji po stronie FT. Cieszę się, że w końcu poprawili.

Szczerze mówiąć, to podyskutowałabym z Panem Edytorem o różnicy między kolonizacją a wojenną okupacją. Poza tym, podążając za jego argumentacją, możemy powiedzieć, że Polska była nazistowaska, bo naziści okupowali Polske i że wyrażenie nazistowskie Niemcy i nie różnią się znaczeniowo od nazistowskiej Polski. Czy ten chłop naprawde nie widzi różnicy?
Czy gdyby zastąpić wyraz Nazi wyrazem Niemcy, to byłaby "German Poland"? Niemiecka Polska? A co to by znaczyło?! Co za bzdurna argumentacja.
Poprawił, wiec damy mu spokój.
Choć... o przeprosinach ani o poprawce nic nie piszą na swojej stronie...

avatar użytkownika Unicorn

24. "We could perhaps more

"We could perhaps more accurately have said "the Nazi occupation of Poland", but that is not usually the convention in English and we assume a certain level of historical knowledge in our readers."
Nieprawda. Swoją drogą poczułbym się obrażony gdybym czytał ową gazetkę, gdyby ktoś w zasadzie wprost napisał mi, że musimy używać kłamstwa, bo nasi czytelnicy nie zrozumieją...
Między wierszami przyznał, że temat został niejako "narzucony." A na pewno sformułowanie.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Emti

25. RE: Muzeum Immigracji w Halifaksie i film "Oceans of Hope"

Oto fragment artykułu, który ukazał się w „Głosie Polskim” w Kanadzie

http://www.polishnationalunion.ca/glospolski/kongres-polonii-kanadyjskie...

Podczas wystąpień i wspólnej dyskusji, największą znajomością „spraw polskich” i interesów Polaków, zamieszkałych w Kanadzie, wykazał się ze „strony rządowej” minister Jason Kenney, który przypomniał nasze wysiłki w celu zniesienia wiz dla Polaków, „walkę” polskich kombatantów o zrównanie ich praw z weteranami kanadyjskimi, wspomniał o inicjatywie budowy pomnika ofiar komunizmu na Wzgórzu Parlamentarnym, podkreślał doniosłość wizyt Papieża Jana Pawła II w Kanadzie, mówił o konieczności usunięcia filmu, prezentowanego w Muzeum w Halifaksie, gdzie sugeruje się odbiorcom, iż to Polacy byli oprawcami Żydów w czasie II wojny światowej, a nie Niemcy, obiecał, że będzie reagował na wciąż pojawiające się w mainstreamowych mediach kanadyjskich, urągające nam Polakom określenie „Polish concentration camps” (tu zwrócił się do posła Teda Opitza, który ostatnio w tej sprawie interweniował na forum kanadyjskiego parlamentu).

Ostatnio zmieniony przez Emti o ndz., 06/11/2011 - 17:47.
avatar użytkownika Maryla

26. @Emti

Witam,

zapytamy ambasadę, co ze sprawą, czy udało im się cokolwiek więcej, niż samym Polakom, zdziałać.

Damy ambasadzie troche czasu, wszak dostała dzieki interwencjom nowe narzędzia do załatwienia sprawy.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. tym razem brytyjska prasa lokalna, po interwencji "poprawione"

warto poczytać jak traktuja prawdę i jak nie przepraszaja, przymuszeni do korekty

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10784084,Brytyjska_prasa...


Tekst o Auschwitz-Birkenau w gazecie

Tekst o Auschwitz-Birkenau w gazecie "Hastings and St. Leonards Observer"

"Polski" i do
tego "najsłynniejszy", tak prasa w Wielkiej Brytanii pisze o niemieckim
nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. - Takie
"pomyłki" są na Wyspach nagminne - zauważają członkowie Polish Media
Issues Group, którzy interweniują w każdym podobnym przypadku.

Fraza pojawiła się w artykule o wycieczce brytyjskich uczniów do
Polski. Podróż odbyła się w ramach projektu "Lekcje z Auschwitz",
realizowanego przez organizację charytatywną Holocaust Educational Trust
.


Nowa historia obozu w Oświęcimiu


Niechwiadowicz wytyka też nieścisłości historyczne, jakie
pojawiły się w tekście. - Piszecie historię Auschwitz od nowa, twierdząc
że powstał jako obóz jeniecki w 1941r. Pierwszy transport przyjechał
już 14 czerwca 1940r - zaznaczał.

- Znajdowało się w nim 728 polskich obywateli, w tym 20 polskich Żydów. Nie byli to jeńcy wojenni, ale osoby, które Niemcy chcieli wyeliminować z polskiego społeczeństwa - dodał.


Niechwiadowicz przytoczył też opinię kilku ekspertów, m.in.
profesora Normana Davisa. - Nie było polskich nazistów. Partia
nazistowska (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników) nie
miała polskiej gałęzi. W latach 1939-45 nie było polskiego wojska pod
dowództwem niemieckim i, odmiennie od prawie wszystkich krajów pod
niemiecką okupacją, nie było ochotniczej, polskiej jednostki WaffenSS -
wylicza Davies. - Wbrew temu, co się słyszy, nie było "polskich obozów
koncentracyjnych" i nie było kolaboracji rządu, jak w Vichy we Francji,
czy w Norwegii - dodaje.

Bez przeprosin


Na protest Hastings and St. Leonards Observer odpowiedział
krótko. - Celem artykułu nie było wyczerpujące świadectwo Holokaustu. Na
pewno na ten temat może zostać napisane o wiele więcej, ale w
jednostronicowym reportażu Hannah musiała się skupić na tym, co tyczy
się samej podróży
- tłumaczy redaktor naczelny gazety Keith Ridley.




Tuż po odpowiedzi Ridleya przymiotnik "polski" w odniesieniu do obozu,
został zastąpiony frazą "prowadzony przez Niemców."


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

28. drobny sukces?

Osoby, które w ostatnim okresie wysłały skargę do Kanadyjskiego Muzeum Imigracji Pier 21 w Halifaksie, otrzymują odpowiedzi z następującą treścią:

Fragment z listu z Kanadyjskiego Muzuem Imigracji Pier 21 w Halifaksie (otrzymano 22 grudnia 2011):
“ (…) Since receiving your letter and those of others with similar concerns, The Museum has contacted the technology firm that helps maintain the multimedia presentation to look at the possibility of adding to or altering the presentation. Through working with a technician, we were able to add a line of text to provide more context to the Displaced Person vignette. The following line now appears next to the 1947 date that introduces that vignette: “After Germany’s wartime occupation of Poland" (…)”.

Oto tłumaczenie:
„(…) Po otrzymaniu listu od Pani / Pana oraz od innych osób, które wyraziły podobne uwagi, Muzeum skontaktowało się z firmą technologiczną, która pomaga serwisować multimedialną prezentację, z zapytaniem o możliwość zmiany tej prezentacji. Dzięki pracy z technikiem byliśmy w stanie dołożyć linię tekstu, aby dostarczyć więcej kontekstu do epizodu o przesiedlonych (Displaced Persons). Poniższy tekst pojawia się obok daty 1947, która wprowadza epizod: „Po niemieckiej wojennej okupacji Polski" (…)”.

Jest to znak, że muzeum usłyszało nasz głos i nasza akcja odniosła pewien sukces. Jednakże po dokładnym przeanalizowaniu zawartości tego filmu, wciąż uważamy, że to wstyd i hańba, aby muzuem narodowe w Kanadzie wciąż prezentowało odwiedzającym pełen manipulacji teatrzyk obrażający Polaków i chrześcijan. Akcja będzie kontynuowana. Będziemy Państwa informować o naszych dalszych krokach.

avatar użytkownika Maryla

29. Izrael "nie ma lepszego przyjaciela w świecie niż Kanada,"

John Baird
http://www.thestar.com/news/article/1123584--israel-has-no-better-friend...

JERUSALEM-Minister Spraw Zagranicznych John Baird rozpoczął pierwszy dzień w Izraelu uczestnicząc w otwarciu nowego obiektu edukacji Holocaustu w Jerozolimie.

Baird mówił w Międzynarodowej Szkoły Edukacji o Holokauście Yad Vashem, że będą odgrywać kluczową rolę w zapewnieniu ludzkości aby nie zapominać lekcji ludobójstwa.
Kampus organizuje seminaria każdego roku dla nauczycieli z 55 krajów całego świata i Izraela, i rozwija się w poszczególnych krajach i na zamówienie dla różnych grup wiekowych w ponad 20 językach.

Mówił, że Izrael nie ma lepszego przyjaciela w świecie niż Kanada.

Baird i minister finansów Jim Flaherty spędzą następne kilka dni odwiedzając Izrael i terytorium palestyńskie.

http://www.thestar.com/news/article/1123584--israel-has-no-better-friend...

Tym bardziej winien dbać o prawdę o Holocauście w Kanadzie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

30. Czy dla KPK to już koniec walki z tym antypolskim filmem?

Obca osoba z Kanady przysłała mi taką oto notatkę:

"At the annual Canadian Polish Congress New Year's Levee on Jan. Friday 13, 2012, Wladyslaw Lizon (former CPC president and current MP for Mississauga East-Cooksville) announced that the Halifax Pier film has been "fixed." The Pier ceded that the controversial segment was indeed insulting to Polish-Canadians and the film has been re-worked."


Nie wiem ani gdzie to zostało napisane ani czy to prawda, że Pan Władysław Lizoń, obecny parlamentarzysta kanadyjski i wieloletni przewodniczący Kongresu Polonii Kanadyjskiej (KPK) faktycznie uważa ten film za „naprawiony.”

Jedna z Polek - mieszkanek Halifaxu była w Muzeum tydzień temu i potwierdziła, że jedyna zmiana w filmie to dodana linijka „“After Germany’s wartime occupation of Poland (…)”. Żadnych innych zmian w filmie nie zauważyła.

Czy ktoś – najchętniej obywatel Kanady – mógłby zapytać Pana Lizonia (lub KPK) czy oni faktycznie uważają ta sprawę za zamkniętą i film za „fixed”? Wierze, że zrobili dużo w tej sprawie, ale jeśli teraz się poddadzą, to automatycznie osłabiają głos Polonii i Polaków, którzy chcą walczyć z tym filmem do końca. DO KOŃCA!

To jedno dołożone zdanie nie zmienia kontekstu i wymowy tego filmu. I nie było żadnych przeprosin. To wstyd, aby kanadyjskie muzeum narodowe wyświetlało odwiedzającym teatrzyk pełen stereotypów i manipulacji. Ten film ogląda jakieś 20 000 osób rocznie, włączając młodzież i dzieci uczestniczące w programach edukacyjnych.

Za wszelką pomoc z góry bardzo dziękuję.

Wkrótce dalsze informacje.

avatar użytkownika Emti

31. I jeszcze jedno...

Muzeum pisze w odpowiedzi na nasze skargi (w tym również do Ambasadora – list powyżej), że w roku 2003 Komisja Praw Człowieka Nowej Szkocji oceniła film i stwierdziła, że jest „akceptowalny, bo reprezentuje fakty tamtych czasów”.

A więc – uprzejmie informuję, że z informacji, jakie otrzymałam z tejże Komisji wynika, że nigdy nie dokonała ona oceny tego filmu! Komisja otrzymała prywatna skargę na zawartość tego filmu (tylko na aspekt szkalowania Chrześcijan), która została ostatecznie odrzucona ze względów raczej formalnych, ale nie dlatego, że film jest „akceptowalny”. Nikt z członków komisji nawet go nie widział.

To jest skandal! Potrzeba nam prawników, nie polityków!

avatar użytkownika Maryla

32. @Emti

potrzeba nam urzędników dbających o polskie interesy w ambasadach. Niestety, urzędnicy nie reagują na to, że Majestat Rzeczpospolitej jest obrażany przez urzędasów z Muzeum .

Prawnicy by sie znaleźli, tylko kto poniesie koszty sprawy sądowej w Kanadzie?
Płacimy podatki na to, aby urzędujący w polskich placówkach pracownicy wystepowali w obronie dobrego imienia Polski.

Za co biorą pensje z naszych podatków ? oto jest pytanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Emti

33. @ święta racja Marylu

Miałam na myśli, że oni (KPK, Ambasada) powinni zająć się tą sprawę od strony prawnej, a nie iść na polityczne ugody.
Są rzeczy, które mogą zrobić niskim kosztem.
Np. powinni złożyć skargę do Kanadyjskiej Komisji Praw Człowieka na dyskryminującą i znieważającą treść filmu. To nie kosztuje wiele, ale musi być dobrze napisana i uzasadniona. I musi wyjść z Kanady, lub od obywatela Kanady.

Mogą wrzucić cokolwiek o tym filmie na swoja strona internetową, zacząć akcje obywatelską, zacząć integrować Polonię we wspólnym celu.

Mogą złożyć oficjalną skargę do Komisji Etyki Mediów, czy do Ministra Moora na nieetyczne praktyki w tak zwanym Crown Corporation (instytucji publicznej) jakim jest Muzeum.
Powinni narobić muzeum wstydu!
Na ten film skarżą się nie tylko Polacy, czy Polonia. Ale również szeroko pojęci chrześcijanie oraz Kanadyjczycy, którzy wciąż wierzą w kanadyjskie wartości - tolerancję i wielonarodowość, a których ten film szokuje i obraża!
I jeszcze jedno, co Polonia powinna zrobić - zadbać o to, by w raporcie rocznym Muzeum (kończą rok sprawozdawczy na koniec marca) była szeroka informacja o skargach i protestach związanych z tym filmem. Jest tam rozdział poświęcony działaniom rozwojowym, planom, kontaktom z publicznością itd., gdzie zwykle piszą o tym jak i gdzie będą inwestować, aby ten film dotarł do jak najszerszej publiczności.
To tylko kilka z pomysłów.
Ja mogę zapewnić, że my działamy i się nie poddamy!

avatar użytkownika Maryla

34. Kuriozalne przeprosiny

Kuriozalne przeprosiny kanadyjskich historyków za określenie "polskie SS". "Poważny gramatyczny błąd"


Przeprosiny już trafiły do polskiej
ambasady w Ottawie. Autorzy zapewniają, że pisząc o "polskim SS" mieli
na myśli niemieckie oddziały SS znajdujące się na terytorium okupowanej
Polski.

Przeprosiny już trafiły do polskiej ambasady w Ottawie. Autorzy zapewniają, że pisząc o „polskim SS” mieli na myśli niemieckie oddziały SS znajdujące się na terytorium okupowanej Polski.

Wykładowcy stwierdzili, że to „poważny gramatyczny błąd” i zapowiedzieli bezzwłoczne poprawienie błędu, a także dodanie erraty.

Nie oznacza to bynajmniej końca sprawy. Ambasada RP w Ottawie
już skontaktowała się z wydawnictwem, które wydało szokująca książkę.
Strona polska chce mieć bowiem wpływ na treść erraty, aby czytelnikom
nie zaserwowano kolejnej porcji kłamstw.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl