Pierwszy efekt publikacji Białej Księgi smoleńskiej - Tomasz Arabski został wyciągnięty z cienia

avatar użytkownika Maryla

Szef Kancelarii premiera Tomasz Arabski po 10 kwietnia 2010 r. zniknął z mediów . Zapadł się pod ziemię, zamilkł. Był, a jakoby go zupełnie nie było. Jedyny ślad , że Szef Kancelarii premiera żyje i pracuje, to podpis pod listem w odpowiedzi na pismo Ruchu 10 kwietnia do premiera Tuska.

Odpowiedź Kancelarii Tuska na petycję Ruchu 10 Kwietnia.

W czwartek 27 maja 2010 r. o godz 14 została złożona petycja z zebranymi podpisami na dziennik podawczy Kancelarii Premiera (cale 51 tysiecy).

 

Ruch 10 Kwietnia (ruch10kwietnia.org) - 51 tysięcy podpisów

Oto odpowiedź na petycję LIST OTWARTY Jacek Trznadel z dnia 19 kwietnia 2010

Zamazana prawda - z prof. Jackiem Trznadlem o kłamstwach

 

Szef kancelarii premiera ukrywał się skutecznie przed mediami i pytaniami o swój udział w przygotowaniach do delegacji prezydenckiej w dniu 10 kwietnia do opublikowania "Białej księgi" z prac parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Do dzisiaj. Został wywołany z imienia i nazwiska . Już nie mógł chronić się w kancelarii za plecami Tuska.

Minister odrzuca oskarżenia Macierewicza. "To absurd i kłamstwo"

Szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski powiedział w "Piaskiem po oczach" w TVN 24, że zarzuty Antoniego Macierwewicza, który obarczył go częścią odpowiedzialności za katastrofę smoleńską, są "kłamstwem" i "absurdem". Jego zdaniem wypowiedzi Macierewicza "nie mają sensu". Przyznał, że miał świadomość, iż delegacja prezydenta będzie "bardzo uroczysta". Jednak dopytywany, czy nie powinien był wtedy interweniować powiedział, że "ostatnią rzeczą", jaką powinien się zajmować, to "ingerować w listę gości prezydenta".

Tomasz Arabski, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tomasz Arabski, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

 

Arabski przyznał, że zdaje sobie sprawę, że media traktują go jako osobę w części odpowiedzialną za katastrofę smoleńską. Ale jak zaznaczył jest to niesłuszna opinia. - W ogóle nie rozumiem zdania, które wypowiedział Macierewicz. Wizytę prezydenta organizowała Kancelaria Prezydenta, wizytę premiera organizowała Kancelaria Premiera. Bardzo wyraźnie podkreślam - mówił.

Jedna z konkluzji "białej księgi" z prac parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej kierowanego przez Macierewicza zakłada, że Arabski nie dopełnił licznych obowiązków w kontekście wizyty prezydenta, m.in. wyznaczając do lotu samolot "z licznymi usterkami i awariami".

Szef Kancelarii premiera opisał procedury jakie panują w przypadku organizowania takich uroczystości. - Kancelaria Prezydenta przesyła do Kancelarii Premiera pismo w sprawie zabezpieczenia samolotu - mówił polityk. Jak podkreślił on nie podejmował w sprawie samolotu żadnych decyzji. - Dysponent samolotu to jest ten, który samolot zamawia. Koordynator przesyła zapotrzebowanie do pułku i tam ta procedura jest wdrażana - dodał.

Zdaniem szefa Kancelarii Premiera to co zaprezentował Antoni Macierewicz "wszyscy komentatorzy oceniają jako rzecz absurdalną". - Antoni Macierewicz mówi nieprawdę. Ja nie jestem za to (katastrofę smoleńską - red.) odpowiedzialny - powiedział Arabski w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24.

- Jeśli jestem za coś odpowiedzialny i komisja (Millera) to wykaże, to będziemy mieli wtedy temat do dyskusji, mało tego, być może do decyzji. Poczekajmy - dodał.

 

Arabski nie czuje się odpowiedzialny. "Macierewicz mówi nieprawdę"

01-07-2011

"NIE INGERUJĘ W LISTĘ GOŚCI PREZYDENTA"

Arabski nie czuje się odpowiedzialny. "Macierewicz mówi nieprawdę"

Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera odpiera zarzuty stawiane mu przez Antoniego Macierewicza i nie czuje się winny...czytaj dalej »

Hepening Ruchu 10 kwietnia pt. "3 Pytania" 10 lipca godz. 16.45 Warszawa Pl. Piłsunskiego

Czas: 10 lipca 2010 roku (sobota), godzina 16.45.

Miejsce: pl. Piłsudskiego (południowa część placu).

 

10 lipca, w sobotę mija trzeci miesiąc od tragicznego wypadku, w którym zginął Prezydent RP oraz cała towarzysząca mu delegacja. Pytań dotyczących katastrofy wciąż przybywa a szczątki "pierwszego" samolotu RP oraz główny dowód „czarne skrzynki" nadal znajdują się poza granicami Polski.

10 lipca, w sobotę mija trzeci miesiąc od tragicznego wypadku, w którym zginął Prezydent RP oraz cała towarzysząca mu delegacja. Pytań dotyczących katastrofy wciąż przybywa a szczątki "pierwszego" samolotu RP oraz główny dowód „czarne skrzynki" nadal znajdują się poza granicami Polski.

 

Happening ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na następujące kwestie:

1. Sprowadzenie do Polski wszystkich szczątków polskiego samolotu TU 154 oraz „czarnych skrzynek" i innych materiałów dowodowych.

2. Powołanie niezależnej międzynarodowej komisji technicznej badającej przyczyny katastrofy.

3. Otoczenia przez Państwo Polskie należytą opieką rodzin ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia br.


10 lipca 2010 r.
Warszawa, pl.
Piłsudskiego

 

 

 10 kwietnia 2011 r. w Warszawie spotkaliśmy się pod tym transparentem. Przypomnieliśmy Bronisławowi Bul Komorowskiemu, kto jest Suwerenem.

 

----------------------------------------

4 wrzesień 2014 roku

 

Etykietowanie:

400 komentarzy

avatar użytkownika Jacek K.M.

1. Komentarz fraszką

organizatorzy Smoleńska


czy Arabski, Klich i szef BOR-u

nie są czasem z innego poboru?

 raport do Polaków


sprawcy w ukryciu, ale mgła opada

czytam Smoleńsk, a myslę zdrada!


Smoleńsk

kiedy Tusk znieważa i nienawisć głosi

Putin kule nosi...

pomożecie?

zanim rząd Tuska doszczętnie się zbłażni

wyslijmy go do swoich pociągiem przyjażni...

 Bronek do Jarosława

raportu MAK będę bronił

choćbys mnie na żyrandol zagonił...

avatar użytkownika gość z drogi

2. "organizatorzy Smoleńska"

Jacku,zaczne slowami Twojej fraszki|:
"czy Arabski,Klich i szef BORu"
gdy podpisywaliśmy z męzem Petycję,nie liczyłam by ten rząd zrobił coś w sprawie Smoleńskiej,bo nie jest to wszak w jego interesie
ale
co jakis czas z wielka premedytacją klikałam jak inni w klawiaturę nazwisko jednego z organizatorów,czyli pana Tomasza Arabskiego...stało sie "dal głos" u piaska
dał,ale pisk a nie słowa prawdy,wyjasnienia
teraz czekam kiedy powie Dlaczego nawet klepsydry nie było gdy "dziwna śmierc" dotknęła jego kancelarię,bo Smoleńsk
być moze zaczynał się własnie wtedy
czyli w Grudniu 2009 roku gdy podobno powiesił sie sp Grzegorz Minkiewicz,człowiek mający dostęp do najtajniejszych dokumentów w kancelarii zarzadzanej przez
Arabskiego
ale
cała nadzieja w panu Antonim Macierewiczu
serd pozdr
i do zobaczenia wieczorem,

gość z drogi

avatar użytkownika spiskowy

3. Arabski wujek cieta riposta

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Ja ten wywiad oglądałem w nocy. Żałosne widowisko. Dziennikarz TVN, który zwyczajowo rzuca piskiem w czy w rozmowie z Arabskim rzycał perły przed wieprze.

Arabski ubolewał , ze nie dał samolotu Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu do Brukseli.

Na reszte pytań odpowiadał jakby z księżyca spadł.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

5. Szanowny Panie Michale

co ciekawe, ten wywiad z Arabskim odbył się PRZED publikacją raportu rządowego Millera.
Prowadzona jest sprawa katastrofy smoleńskiej w prokuraturze cywilnej , przekazana przez prokuraturę wojskową w sprawie odpowiedzialności cywilnych pracowników .

To bardzo ciekawe, że akurat te nożyce odezwały sie pierwsze, widać dokumenty w sprawie są zabezpieczone, a raport Millera nie może ich pomijać.

Widzieliśmy pierwszy odcinek z całej serii - "ja niewinny".

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Aneks do Białej Księgi?

Dziwne przypadki Radosława Sikorskiego

Piotr Bączek

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110702&typ=my&id=my03.txt

Mecenas
skuteczniejszy od MSZ
O ile ten ostatni wyczyn Sikorskiego można oceniać w kategoriach satyrycznych, o tyle inne są już poważniejsze, tragiczne. To właśnie postawa dyplomacji rządu PO doprowadziła do rozdzielenia wizyt premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. Zaniechania polskich władz spowodowały, że wizyta głowy państwa polskiego była traktowana przez władze Rosji jako prywatna i była gorzej przygotowana.
Pomimo tragedii 10 kwietnia Sikorski nie wyciągnął konsekwencji wobec urzędników winnych tych zaniedbań, nie wszczął postępowań dyscyplinarnych, nie skierował wniosków do prokuratury. Zachował się tak, jakby nie wydarzyła się największa tragedia w Polsce po II wojnie światowej.
Sikorski nie podjął działań dyplomatycznych po publikacji raportu MAK. Zaniechania MSZ w tej sprawie unaocznił mec. Bartosz Kownacki, który praktycznie jako osoba prywatna doprowadził do usunięcia ze strony internetowej MAK części fałszywych informacji o gen. Andrzeju Błasiku. Interwencja Sikorskiego byłaby skuteczniejsza.

Miejsce dla Turowskiego
Najdobitniejszym przykładem skandalicznych przygotowań wizyty polskiego prezydenta w Katyniu jest fakt, że osobą odpowiedzialną za organizację był ambasador tytularny Tomasz Turowski, który powrócił do pracy w MSZ w lutym 2010 r. i natychmiast zlecono mu prace w tym zakresie. Instytut Pamięci Narodowej oskarżył Turowskiego o złożenie fałszywego oświadczenia lustracyjnego. Według archiwalnych dokumentów miał być w czasach PRL komunistycznym agentem pracującym pod przykryciem, m.in. w Watykanie.
Oczywiście to nie są wszystkie "dokonania" ministra Radosława Sikorskiego, ale już tylko to zestawienie charakteryzuje go jako Zeliga, bohatera filmu Woody´ego Allena, "człowieka bez właściwości", który bez trudu dostosowuje się do każdych warunków i otoczenia.
Zapewne fakt wysłania przez Sikorskiego noty do Watykanu w sprawie ojca Tadeusza Rydzyka wpisuje się w nowy etap działalności jego i jego partii - podważania i dyskredytowania osób duchownych.

Autor był członkiem komisji weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. był szefem Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Po objęciu urzędu prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego został wyrzucony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Wiemy, że rządząca tuskowszczyzna i i komuniści chcieli pozbyć się braci Kaczyńskich bo bali się lustracji dekomunizacji.

Rosja przegrała wojnę o ponowne włączenie Gruzji do Imperium Katarzyny II. Przegrała bo w poprzek jak Rejtan stanął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński.
Rosja przegrywała z prezydentem Lechem Kaczyńskim o szybkie włączenie Ukrainy do Imperium putinowskiego.

Musiał zginąć.
To co zrobił sędzia Jabłoński to zamach na Jarosława Kaczyńskiego by wyeliminować Go na zawsze z Polityki.

Ukłonymoje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

8. Musiał zginąć,TAK panie Michale

Patrząc dzisiaj z perspektywy ROKU,mam wrazenie,że Balismy sie TEGO,ale czuliśmy,ze tak się
moze stać,podobnie jest z Prezesem Jarosławem Kaczyńskim
gdy śpiewalismy słowa Roty,otulaliśmy GO niewidzialnym płaszczem Obrony,obrony
Bożej
serdecznie pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. Edmund Klich jest niewiarygodny

http://michal1000.salon24.pl/321078,edmund-klich-jest-niewiarygodny

Dziś na onecie wywiad z Edmundem Klichem. Jak się można było
domyślić, nasz akredytowany, ten co to uniemożliwił badanie wraku
polskim ekspertom, próbuje się rozprawić z Białą księgąMacierewicza.
Sytuacja jest mocno niesymetryczna, bo jego opinie nie mogą być w tej
formule na bieżąco komentowane; w przypadku zaproszenia osoby tak ocno
zaangażowanej osobiście, mającej swój własny interes w dezawuowaniu
ustaleń Macierewicza powinno się jednak doprosić do mikrofonu również
drugą stronę.

Ale nie o tym ta notka. Klich bowiem po raz kolejny pokazuje, że jest
całkowicie niewiarygodny, wobec czego jego oceny i opinie w ogóle
nie powinny być brane pod uwagę. Najbardziej jaskrawym przykładem jest
następujące zdanie:

Przy tym ukształtowaniu terenu, kiedy padła - podobno była taka komenda(podkr. moje) - komenda Protasiuka "odchodzimy" na 100 metrach, ale według odczytu radiowysokościomierza. 

No to mamy sytuację naprawdę kuriozalną - oto naczelny ekspert
zajmujący się tą katastrofą ze strony polskiej nie zna zapisów czarnych
skrzynek. No to jeśli nie wie, co jest na czarnych skrzynkach, co mówili
piloci, a co przedstawiła nawet słynna komisja Millera, to skąd wie, z
jakiego radiowysokościomierza korzystali piloci? Bo "podobno" korzystali
z radiowysokościomierza, ale co, jeśli naprawdę korzystali z
wysokościomierza barycznego? I czy na pewno lotnisko było tak samo
przygotowane 7. i 10.04.? A może "podobno"? I co się stało z ATM-ami, o
których mówi proucznik Wosztyl, czy po lądowaniu JAK-a nadal stały 200
metrów przed pasem, czy sobie gdzieś pojechały? To też nadaje się do
wyjaśnienia.

Naprawdę zabawny robi się dalej: Lotniska zapasowe powinny być
wyznaczone już w Polsce, z czego wiadomo było, że jedno jest nieczynne,
co świadczy o przygotowaniu załogi do lotu.
No jasne, piloci
Protasiuk z Grzywną powinni pewnie przed wylotem obdzwonić parę lotnisk w
okolicy Smoleńska i upewnić, że ich tam przyjmą. Otóż oświadczam panu
Klichowi, że tak się nie dzieje nigdzie na świecie, nawet w naszym
"dzikim kraju", jak był łaskaw zauważyć słynny Miro. Załoga miała
zapewnienie, że dysponuje dwoma lotniskami zapasowymi, czyli Mińskiem i
Witebskiem, o czym mówi nawet rosyjski stenogram z ubiegłego roku. Co
więcej, jeszcze do niedawna rząd i niezależne media lansowały tezę
o prawidłowym wypełnieniu obowiązków i przygotowaniu tych lotnisk.
Zapewnia o tym notatka niezawodnej Gazety Wyborczejz lipca ubiegłego roku: 

Sprawdziliśmy, jak wyglądają procedury związane z organizacją
zagranicznych lotów najważniejszych osób w państwie. Zajmuje się tym MSZ
we współpracy z BOR-em i odpowiednimi służbami państw, w których
delegacja ma lądować.



Lotniska zapasowe wyznaczane są zawsze - 10 kwietnia były to Witebsk
(ok. 130 km od Smoleńska, czyli ok. 1,5 godz. podróży) i Mińsk (ok. 305
km od Smoleńska, ok. 3,5 godz. podróży), co zostało ujęte w planie lotu.

 
Wszystko dopięte na ostatni guzik, ani słowa o zamkniętym Witebsku.
Gdzie więc tutaj, drogi panie Klich, wina "nieprzygotowanej" załogi?
Przy okazji wychodzi na jaw po raz kolejny wiarygodność GW.
 
Pan Klich jest jak widać całkowicie niewiarygodny. Musi jednak twardo
powtarzać znane od dawna tezy, bo zbyt osobiście go dotykają i
obciążają.
 
W połowie maja ubuegłego roku na innym portalu napisałem następującą notkę, którą mimo jej długości zamieszczę całą:
 
Pan Edmund Klich, ekspert lotniczy, uznał nagle, że piloci
prezydenckiego Tupolewa jednak byli pod presją, i to nie jakąś tam
zwyczajną, że był rozkaz „Lądujcie”, że bez gadania … byli pod o wiele
bardziej wyrafinowaną, a więc podstępną, bo niewyrażoną presją: bo
„jeśli jest głos na minutę przed i osoba jest, to znaczy świadomość
obecności tej osoby”, to faktycznie, bez dwóch zdań, ten głos, ta osoba,
a nawet świadomość obecności tej osoby odpowiada za katastrofę.

A pan Klich – jak mało kto - chyba wie, co mówi nt presji; czyż
po rozmowie z premierem nie zaczął nagle chwalić niezwykłej rosyjskiej
otwartości i wzorowej współpracy (wcześniej był innego zdania); czyż po
dwóch dniach od pamiętnej konferencji MAK nie odkrył nagle, że to nie 16
minut przed upadkiem samolotu, ale minutę wcześniej był w kabinie
„głos, osoba, a nawet świadomość obecności osoby”.

Samo tłumaczenie tej ostatniej zmiany było niestety dużo
poważniejsze. Przytoczę w całości: "ja mówiłem to [że presja wywierana
na załogę samolotu nie miała znaczenia dla katastrofy] na konferencji w
Moskwie, że nie miała, bo ja wtedy znałem rozmowę, która była prowadzona
16 minut przed zdarzeniem. Teraz wiem więcej, bo otrzymałem pełny zapis
rozmów i teraz już bym tak kategorycznie nie stwierdził". Jeśli więc
zmiana zdania nie była wynikiem presji, lecz zapoznaniem się z zapisami,
to co u diabła robił ponad miesiąc w Moskwie? Jeśli – jak podano do
wierzenia – miał dostęp do wszystkich materiałów i odsłuchiwał skrzynki,
to jak mógł nie zauważyć obecności w ostatniej minucie lotu w kokpicie
kogoś jeszcze poza załogą? Jakże to zbieżne z opinią świadka, który
widział w rozbitym kokpicie przypiętych pasami pilotów i jeszcze jedną
osobę; niezwykłę, że tak długo trwała identyfikacja, jeśli ciała
pozostawały przypięte w swoich fotelach. Z kolei jeden z cytowanych
rosyjskich ekspertów uznał nawet, iż doszło do katastrofy, bo załoga
pomyliła jakąś dróżkę z pasem lotniska (sic!); zwłaszcza, że przecież
nic nie mogli widzieć. Znalazł się nawet autor internetowego nagrania,
oburzony manipulacją jego zawartości.

Tymczasem nachalność lansowanej tezy o winie pilotów ma szansę
wstrząsnąć wreszcie sumieniami oficerów, którzy pamiętają jeszcze, w
jakim służą mundurze. Jedni zaczynają domagać się zwrotu wraku, inni
zaczynają mówić o okolicznościach katastrofy. Dowódca załogi Jaka
powiedział, że to nie było lądowanie, tylko podejście do lądowania. Na
końcu dodał coś, co mnie głęboko poruszyło. Otóż zaraz po katastrofie,
gdy ucichł hałas, pojawił się kontroler lotów i nasz pilot spytał:
„Gdzie tupolew?”, na co padła odpowiedź: „Odleciał”. Przypomniały mi się
wspomnienia Józefa Czapskiego z poszukiwań polskich oficerów, jacy
dostali się do sowieckiej niewoli w 1940. Wszędzie, dokąd trafiał, w
każdym urzędzie, w którym pytał: „Gdzie są oficerowie?”, zawsze słyszał:
„Odeszli; Wypuściliśmy ich; Nie wiemy”.

Minął ponad rok, obraz się coraz bardziej zaciemnia, a ten wpis nadal
aktualny. Zwłaszcza że ostatnio pilot Tu-134 rozbił samolot w Karelii,
bo też pomylił drogę z pasem lotniska.

JAK TO Z KLICHEM EDMUNDEM BYŁO ? (tyche44)

Kim jest pułkownik Edmund Klich? – Podejrzana misja polskiego akredytowanego przy MAK


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

10. Zostanę przy pytaniu,kim jest Edmund Klich

dodam jeszcze jedno pytanie,kim jest drugi Klich ,moralnie odpowiedzialny za Trzy Katastrofy
i rozbrojenie POLSKIEJ Armii
jeden od lewa,drugi od prawa,nie mylić z Prawem,lecz rzecz idzie o somsiada,
mamy Kłopot
Kłopot,ktory musimy odważnie nagłaśniać Klich jest niewiarygodny ,od pierwszej chwili
Tak jeden ,jak i drugi
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

11. Raport końcowy - list do Pana Premiera Donalda Tuska

http://hambura.salon24.pl/321176,raport-koncowy-list-do-pana-premiera-do...

Prezes Rady Ministrów RP

Donald Tusk

Al. Ujazdowskie 1/3

00-583 Warszawa

Polen

wysłano faksem i listem Berlin, 3.07.2011 r.

2924/10

Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010

Szanowny Panie Premierze,

w dniu 27 czerwca 2011 r. jako pełnomocnik rodzin Walentynowicz i Melak złożyłem na Pana ręce wniosek o udostępnienie raportu końcowego moim Mocodawcom przed jego upublicznieniem. W dniu 29 czerwca 2011 r. takżeStowarzyszenie Rodzin Katyń 2010 zwróciło się w imieniu 35 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z prośbą do Pana Premiera o zapoznanie się z raportem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego przed przedstawieniem go opinii publicznej, jak to jest powszechnie praktykowane w podobnych przypadkach w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Do dzisiejszego dnia nie otrzymałem żadnej odpowiedzi w tej sprawie.

Od dnia 1 lipca tego roku Polska jakopaństwo członkowskie Unii Europejskiej sprawuje Prezydencję, czyli przewodniczy pracom Rady Unii Europejskiej.

Zgodnie z art. 2 Traktatu o Unii EuropejskiejUnia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka. Art. 6 ustęp 3Traktatu o Unii Europejskiej mówi: „Prawa podstawowe, zagwarantowane w europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz wynikające z tradycji konstytucyjnych wspólnych Państwom Członkowskim, stanowią część prawa Unii jako zasady ogólne prawa”. Natomiast art. 3 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności stwierdza: „Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu”.

Wielokrotne zapowiedzi upublicznienia raportu końcowego w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn katastrofy samolotu TU-154M pod Smoleńskiem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego naruszają nie tylko prawo polskie, ale także prawo Unii Europejskiej jak iEuropejską Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Od wielu miesięcy padające zapowiedzi upublicznienia raportu końcowego naruszają godność człowieka członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej (art. 30 Konstytucji RP, art.2 Traktatu o Unii Europejskiej). Członkowie rodzin wielokrotnie musieli oraz muszą nadal zmierzać się z całym dramatem katastrofy smoleńskiej. Nie wiedzą, kiedy i w jaki sposób zostaną ponownie z nim skonfrontowani, tak jak to było np. z zapisami czarnych skrzynek. Członkowie rodzin żyją w ciągłym napięciu, które wywołuje u nich intensywne psychiczne oraz fizyczne cierpienie. Proceder ten stanowi nieludzkie i/lub poniżające traktowanie (naruszenieart. 3 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz art. 6 ust. 3Traktatu o Unii Europejskiej).Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu art. 3 Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności może być nawet wtedy naruszony, jeżeli dana osoba subiektywnie uważa, że została poniżona.Wielokrotne zapowiedzi upublicznienia raportu końcowego są poniżające nie tylko subiektywnie, ale także obiektywnie w kontekście dotychczasowych zdarzeń.

Szanowny Panie Premierze,

apeluję do Pana, aby udzielił Pan informacji, czy raport końcowy jest już w całości gotowy. Jeżeli nadal trwają prace nad nim, to członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mają prawo, aby usłyszeć z Pana ust, jak długo to potrwa. Jeżeli nie jest jeszcze znany koniec prac nad raportem końcowym, to wtedy członkowie rodzin mają także prawo, aby Pan im to otwarcie powiedział.

Natomiast jeżeli raport końcowy jest już w całości gotowy i Pan Premier zapoznaje się z jego treścią, to ponownie wnioskuję i usilnie proszę

o udostępnienie raportu końcowego moim Mocodawcom przed jego upublicznieniem.

Do takiego zachowania zobowiązuje nie tylko fakt sprawowania przez Polskę Prezydencji w Unii Europejskiej, ale także samTraktat o Unii Europejskiej, który mówi, żeUnia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka.

Jeszcze raz domagam się przekazania mi informacji o terminie udostępnienia raportu końcowego jak najszybciej, a więc nie za pomocą poczty, tylko następującą drogą:

1. faksem: 004930/88774487 lub

2. telefonicznie: 0049175/1496855 lub

3. pocztą elektroniczną: stefan@hambura.com

Z wyrazami szacunku

Stefan Hambura

Rechtsanwalt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika spiskowy

12. Klich cieta riposta

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Maryla

13. SOLIDARNI2010, namiot - 02.07.2011

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

14. Dzięki ,ładne mamy Dziewczęta

i myślace pozdr serd

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

15. news Polsat, właśnie mowia o RASiu

i o tzw prawyborach
ciekawe jaki nastepny krok zrobi ich lider Gorzelik,
słusznie ktoś mówi,ze mają ogromne wsparcie ze strony mediów i chyba musi
iść za tym jakieś wsparcie finansowe,POdobno niemieckie
pozdr

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o ndz., 03/07/2011 - 22:55.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

16. @gość z drogi

podskakują i podskakują i tyle ich. Co może RAŚ widzielismy w Katowicach. Wszyscy.


No, takie postawienie sprawy wiele tłumaczy. "Raport Anodiny jest rzetelniej przygotowany od raportu Macierewicza"

Któż to taki Macierewicz? A Anodina - wiadomo, generał! Sowiecki generał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Czego jeszcze nie zrobiło

Czego jeszcze nie zrobiło BOR


Czy oficerowie Biura Ochrony Rządu, którzy lecieli tupolewem z
prezydentem, mieli przy sobie telefon satelitarny służący do kontaktu z ekipą
zabezpieczającą teren na lotnisku? BOR dysponowało możliwością wydania na ten
czas płk. Jarosławowi Florczakowi sprzętu zapewniającego łączność z pokładu
samolotu. To procedura stosowana przy zabezpieczeniu wizyt VIP-ów: oficerowie
BOR dzwonią do grupy na lotnisku z pytaniem, czy wszystko jest dopięte, a
kolumna samochodów podstawiona...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

18. Czego jeszcze nie zrobiono

myślę,ze temat jest na Wielki Wątek,
a moze więc spróbujemy?
warto by pozbierac ważne pytania w jedno miejsce,by łatwiej było ludziom zrozumieć,ile nie zrobiono
by zabezpieczyć wizyte Urzędującego Prezydenta na obcej ziemii
serd pozdr

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o pon., 04/07/2011 - 12:46.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

19. @gość z drogi

zbieraniem wszystkich informacji i wątpliwości zajmuje sie zespół blogerów , mają już wcześniej przygotowaną listę pytań, teraz robią zestawienie wątpliwości, jak opublikują rządowy raport, będzie mozna porównać .
Nie ma sensu powielać działań w kilku miejscach, tamten zespół pracuję bardzo dobrze.


Dwa raporty


„Biała księga" PiS to pierwsze, choć jeszcze niepełne, omówienie
przyczyn katastrofy smoleńskiej. Niekompletny będzie też raport Millera, jeśli nie uwzględni tego, co jest w dokumencie Macierewicza
Jak wynika z naszych informacji, Jerzy Miller i niektórzy eksperci jego
komisji nie chcieli jeszcze kończyć prac. Minister miał odmawiać
złożenia podpisu pod czymś, czemu brakuje umocowania w dowodach. I nie
chodzi tylko o niezwrócenie przez Rosjan wraku tupolewa, ale przede
wszystkim o nieprzekazanie stronie polskiej mnóstwa dokumentów, bez
których weryfikacja części okoliczności tragedii jest po prostu
niemożliwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

20. Też racja

to przeciez pierwsi byli blogerzy,którzy magazynowali.chronili przed "zniknięciem'
obrazy,wątpliwości
i robili to naprawdę świetnie,zresztą Pan Antoni Macierewicz,właśni im rownież dziękował
w trakcie konferencji poświęconej Białej Księdze

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

21. coraz pięknjej, ścigają nie tych, których powinni

Prokuratura chce wyjaśnień ws. "Białej Księgi"

TVN24.PL: WOJSKOWI SPRAWDZAJĄ, SKĄD ZESPÓŁ MIAŁ DOKUMENTY

Prokuratura chce wyjaśnień ws. "Białej Księgi"
Fot. TVN24"Biała Księga" znalazła się pod lupą prokuratorów
Prowadząca
śledztwo smoleńskie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie chce
zbadać zawartość "Białej Księgi", zaprezentowanej przez zespół PiS -
dowiedział się portal tvn24.pl. Prokuratorzy analizują dokument pod
kątem ewentualnego ujawnienia materiałów z ich śledztwa, w tym
prokuratorskich akt. Które konkretnie materiały wzbudziły podejrzenia
śledczych? Prokuratura "na tym etapie" nie chce powiedzieć.

WPO
już następnego dnia po zaprezentowaniu "Białej Księgi" przez zespół
PiS, zwróciła się do jej przewodniczącego Antoniego Macierewicza "o
przesłanie uwierzytelnionej kopii całości materiałów", w których
posiadanie wszedł zespół. Jak się dowiedzieliśmy, prokuratorzy są
ciekawi skąd jego członkowie posiadali na przykład zaprezentowane w
księdze w formie skanów dokumenty. Część tych samych materiałów może
znajdować się w prokuratorskich aktach.

- Kapitan Arkadiusz Protasiuk usiłował wyrwać się ze śmiertelnej pułapki i... czytaj więcej »




- Prokuratorzy prowadzący śledztwo, po dokonaniu wnikliwej analizy
dokumentu o nazwie "Biała Księga Smoleńskiej Tragedii" oraz porównaniu
tego dokumentu ze zgromadzonym dotychczas materiałem dowodowym, ocenią
czy nastąpiło wyczerpanie znamion przestępstwa polegającego na
publicznym rozpowszechnianiu materiałów z postępowania przygotowawczego
bez zezwolenia - mówi tvn24.pl kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.


Które dokumenty wzbudziły podejrzenia prokuratury? - Jest za wcześnie, by o tym mówić - ucina Maksjan.


W "Białej Księdze" znajdują się m.in. korespondencja osób (m.in. z
kancelarii premiera, kancelarii prezydenta i MSZu) zajmujących się
organizacją lotu do Smoleńska, fragmenty ich służbowych notatek i maile.


Jak mówi kpt. Maksjan, po zakończeniu porównywania dokumentów
prokuratorzy "podejmą decyzję odnośnie ewentualnego wyłączenia
materiałów do odrębnego postępowania w tym zakresie".


PRZECZYTAJ CAŁĄ BIAŁĄ KSIĘGĘ


Nie pierwszy raz

- Do odpowiednich organów państwa 9 kwietnia wieczorem dotarła informacja o... czytaj więcej »




Prokuratorzy nie wyznaczyli terminu, w którym przewodniczący zespołu ma przesłać kopie materiałów.


Pismo z 1 lipca nie jest pierwszym, jakie prokuratura skierowała do
szefa zespołu Prawa i Sprawiedliwości. O materiały pytała wcześniej trzy
razy - w listopadzie ubiegłego roku, w lutym i kwietniu. - Na żadne z
naszych pism nie otrzymaliśmy dotychczas odpowiedzi - mówi tvn24.pl kpt. Maksjan.


"Katastrofa na 15 m nad ziemią"


Parlamentarzyści PiS-u "Białą Księgę" zaprezentowali w ubiegłym tygodniu
na dwóch konferencjach prasowych. W środę przedstawili pierwszą część
dokumentu, która mówi o odpowiedzialności strony rosyjskiej za
katastrofę. Część druga dotyczy zaniedbań po stronie polskiej -
urzędników kancelarii premiera, MSZ, MON, ministerstwa zdrowia i BOR.


Do czasu publikacji tej informacji, nie udało nam się skontaktować z Antonim Macierewiczem.


Łukasz Orłowski//mat

http://www.tvn24.pl/-1,1709282,0,1,prokuratura-chce-wyjasnien-ws-bialej-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika spiskowy

22. Maryla

Macierewicz wiedzial, ze prokuratura bedzie szukala SKAD on ma dane.
Sadze, ze w zaprezentowanych dokumentach nie ma nic o co beda mogli sie przyczepic.
To dlatego MAcierewicz to prowadzi a nie kto inny.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Maryla

23. i co na to eksperci p.Klich i p.Hypki?

to awaria czy usterka?

Awaria polskiego samolotu rządowego lecącego do Kijowa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Śledczy chcą przeanalizować

Śledczy chcą przeanalizować "białą księgę"


Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystąpiła do posła Antoniego
Macierewicza, przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn
Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku, o przekazanie całości zgromadzonych
dotąd materiałów na temat katastrofy. Śledczy chcą przeanalizować "białą
księgę", a być może i zaczerpnąć ze zgromadzonej w niej wiedzy. W ocenie
pełnomocników poszkodowanych rodzin, to słuszne posunięcie, ale prokuratura
powinna położyć s...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Antoni Macierewicz w Poznaniu cz.3

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Prezes PiS chce raportu

Prezes PiS chce raportu Millera


Prezes PiS wezwał Donalda Tuska do opublikowania raportu komisji
kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera w sprawie katastrofy
smoleńskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Stowarzyszenie Katyń 2010

Stowarzyszenie Katyń 2010 "pomogło" rządowi

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. kremlowska propaganda i szantaż a kasy brak

Zaskakujący ruch Rosjan w sprawie lotniska w Smoleńsku


Lotnisko "Smoleńsk-Siewiernyj", w okolicach którego 10
kwietnia 2010 roku rozbił się samolot Tu-154M z prezydentem Lechem
Kaczyńskim na pokładzie, do 2013 roku stanie się lotniskiem klasy
międzynarodowej, dysponującym najnowszym sprzętem - informuje serwis
kp.ru.

Po rekonstrukcji, jak obiecują miejscowe władze, lotnisko będzie mogło
przyjmować samoloty klasy Airbus-320 i stanie się lotniskiem zapasowym
dla jednego z moskiewskich lotnisk.

Rekonstrukcję aeroportu miał zlecić już w kwietniu prezydent Rosji
Dmitrij Miedwiediew, po tym jak odwiedził miejsce katastrofy rządowego
Tu-154M. Obecnie lotnisko jest własnością Ministerstwa Obrony, lecz
wkrótce znajdzie się pod jurysdykcją Ministerstwa Transportu.

Jak informuje serwis kp.ru, remont pasów na lotnisku i system
nawigacyjny zostaną opłacone z kasy państwa. Pieniądze na budowę
terminalu trzeba będzie szukać u inwestorów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. STOWARZYSZENIE kATYŃ 2010 mogło, rząd nie może nadal?


Raport komisji Millera, kłopoty z tłumaczeniem

Raport komisji Millera, kłopoty z tłumaczeniem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Na murach ogrodów katedry


Na murach ogrodów katedry będzie tablica smoleńska

Tablica ma być z brązu, przygotuje ją rzeźbiarz Arkadiusz Latos.

Uroczystość odsłonięcia tablicy planowana jest na początek października.
Poprzedzi ją msza celebrowana przez bp. Ryczana oraz sesja naukowa pod
tytułem "Jakiej Polski chciał prof. Lech Kaczyński?"




Raport komisji ministra Jerzego Millera dotyczący
katastrofy smoleńskiej poznamy dopiero po 20 lipca – dowiedziały się
"Wiadomości" TVP1.

MSWiA nadal nie zdradza konkretnego terminu. – Spokojnie czekamy, po
przetłumaczeniu raport zostanie opublikowany – mówi rzecznik resortu
Małgorzata Woźniak. Dokument liczy trzysta stron. Tłumacze mają jednak
problemy z przełożeniem na języki rosyjski i angielski skomplikowanych
terminów technicznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. ILS = ĘĂŃ "Gazeta Wyborcza"

ILS = ĘĂŃ

"Gazeta
Wyborcza" donosi o trudnościach z tłumaczeniem raportu komisji ministra
Jerzego Millera na język rosyjski. Informator dziennika jakoby
dowiedział się, że kłopoty sprawia terminologia lotnicza. "Na przykład
jest problem, jak przetłumaczyć termin ILS (Instrument Landing System)
na rosyjski i czy w ogóle go tłumaczyć" - relacjonuje wtyka "Wyborczej" w
komisji.
Chyba jednak jest to źródło nie do końca dobrze
poinformowane. Musi być to ktoś o bardzo ograniczonej wyobraźni, bo jak
można przypuszczać, że państwo posiadające kilkaset lotnisk, w którym
zarejestrowano prawie 6 tysięcy statków powietrznych cywilnych i ponad 3
tys. wojskowych i które samo produkuje samoloty i urządzenia
nawigacyjne, a nawet z powodzeniem wysyła swoje rakiety w kosmos, nie
rozwinęło własnej terminologii lotniczo-technicznej na tyle
wystarczająco, aby przetłumaczyć pojęcie znane od 1929 roku i
powszechnie używane. Także w Rosji. Już w 1950 roku system tego typu
został zainstalowany na podmoskiewskim Wnukowie, a obecnie występuje w
różnych wersjach na co najmniej 50 rosyjskich lotniskach.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

32. re Anodina rzetelniejsza od Macierewicza

ot i Prawda,cała Prawda o "żetelnosci" Funkcjonariuszy i" celebrytuf"
"ruki po szwach"

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

33. PIS ma Rację

Raport we Własnej sprawie,nie moze być piłka w grze,i niech się nie TŁUMACZĄ,komplikacjami z TŁUMACZENIEM,mieli tyle miesięcy
by stałe FRAGMENTY RAPORTU,przetłumaczyć,ze teraz niech nie udają głupszych niż naprawdę SĄ

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

34. DONOSI,bardzo mi sie POdoba zwrot w tym odniesieniu tzn

w odniesieniu do tej gazety
re donoszenia a czy doniesli,ze Miller,ktory również jest odpowiedzialny za Smoleńsk,na razie w kategoriach
MORALNYCH,pisze Raport we własne sprawie ?
A taka jest właśnie Rzeczywistość,nie dziwmy się wiec,że ma Trudnosci z" tłumaczeniem"
re tłumaczenia,a co robili przez tyle miesiecy ,mając do swojej dyspozycji
DOKUMENTY?

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

35. re Sekcji zwłok i dokumentów dotyczących TEGO Fragmentu Raportu

bo sądzę,ze i to będzię częścia składową Dokumentacji Smolenskiej,właśnie rano wysłuchałam
w Radio Maryja,wywiadu
z Bratem śp Tłumacza Prezydenckiego,
lekarzem,który
jest ZDUMIONY
brakiem rzetelności odnośnie akt z sekcji zwłok,brakiem podstawowych informacji
w takich sytuacjach zawsze załaczanych
i tak
brak lokalizacji znalezienia Zwłok
brak dokumentacji fotograficznej i wielu,wielu INNYCH
ważnych szczegółow
I najważniejsze,co mnie uderzyło w tej rozmowie,to to,ze nie robili tego dyletanci,lecz jednak fachowcy
o czym świadczą
BADANIA na obecność narkotyków i alkoholu w Ciałach
pani KOPACZ
a co z pani wiarygodnością ?
co z RZETELNOSCIĄ lekarza ?
Smolenska Mgła
zaczyna się przejaśniac,mimo zacierania Śladów

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o sob., 09/07/2011 - 05:45.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

36. Arabski naciskał na prokuratorów?

Wrocławska prokuratura rejonowa prowadzi czynności sprawdzające dotyczące ewentualnych nacisków ws. umorzenia śledztwa w aferze hazardowej. Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu 25-letniego wrocławianina Pawła Mitera.

"W zawiadomieniu wskazuje on, że mogło dojść do nacisków i przekroczenia uprawnień przez pracownika kancelarii premiera ws. umorzenia śledztwa dotyczącego tzw. afery hazardowej" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus. Dodała, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zostało złożone 16 czerwca.

Miter został przesłuchany we wrocławskiej prokuraturze rejonowej. Na razie nie wiadomo, czy będą przesłuchania kolejnych osób. Jak poinformowała prokurator Klaus, wrocławska prokuratura zdecydowała, że ze względu na to, iż świadkowie w tej sprawie mieszkają w Warszawie, postępowanie zostanie przeniesione do tamtejszej prokuratury rejonowej.

Miter powiedział, że przedstawił prokuraturze dowody na naciski ws. umorzenia śledztwa dotyczącego afery hazardowej. "To dowody na to, że szef kancelarii premiera Tomasz Arabski naciskał na szefa Krajowej Rady Prokuratury Edwarda Zalewskiego" - powiedział Miter.

Dodał, że dowodem są maile, które "zostały wyjęte ze skrzynki służbowej Tomasza Arabskiego". "Te informacje pochodzą od osoby związanej z kancelarią premiera" - wyjaśnił.

"Te zarzuty są absurdalne. Nigdy nie doszło do żadnych nacisków na szefa Krajowej Rady Prokuratury Edwarda Zalewskiego, tym bardziej, że znam go praktycznie tylko z telewizji" - tak na słowa Mitera zareagował Arabski.

O Miterze zrobiło się głośno w marcu 2011 r., kiedy "Rzeczpospolita" napisała o jego prowokacji w TVP. Mężczyzna, podszywając się pod urzędnika Kancelarii Prezydenta, polecił siebie do pracy w telewizji. Uzyskał wówczas obietnicę swojego programu w TVP.

Afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj zaprzeczali temu, ale stracili stanowiska.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie afery hazardowej w październiku 2009 r. po doniesieniu CBA. Było ono prowadzone w czterech wątkach: powoływania się przez funkcjonariuszy publicznych na wpływy w instytucjach państwowych i pośrednictwa w "blokowaniu" nowelizacji ustawy hazardowej w zamian za łapówkę; wręczenia łapówki lub jej obiecywania w zamian za pośrednictwo w "blokowaniu" ustawy hazardowej; ewentualnych nieprawidłowości w ramach procesu legislacyjnego w pracach nad tą ustawą; przekroczenia uprawnień przez szefa gabinetu politycznego ministra sportu i turystyki, w związku z mailem wysłanym do podsekretarzu stanu w ministerstwie skarbu, w którym to rekomendowano jednego z kandydatów na członka zarządu Totalizatora Sportowego.

Śledztwo zostało umorzone 7 kwietnia 2011 r.

http://niezalezna.pl/13284-arabski-naciskal-na-prokuratorow

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Arabski: od roku jestem do

Arabski: od roku jestem do dyspozycji


Prezentacja raportu komisji Jerzego Millera to naprawdę ważne wydarzenie - uważa szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. "Biała księga" zespołu

"Biała księga" zespołu parlamentarnego poszerzona o ponad 200 stron.

Jak podaje na swoim blogu Piotr Bączek, współpracownik Antoniego
Macierewicza, zespół parlamentarny zakończył prace nad uzupełnieniem do
„Białej Księgi Smoleńskiej Tragedii". Dokument został rozszerzony o
ponad 200 stron.

Chodzi o relacje rodzin ofiar katastrofy oraz innych świadków
wysłuchiwanych przez Zespół (m.in. ministrów i urzędników Kancelarii
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, ekspertów, prawników, adwokatów
rodzin ofiar), oświadczenia i wypowiedzi prasowe, fragmenty stenogramów
sejmowych debat w sprawie katastrofy, wystąpienia posłów i ministrów w
trakcie sejmowych i senackich komisji zajmujących się tą tragedią.

Jak pisze Bączek, szczególnie poruszające są wypowiedzi osób, które
wydarzenia tych tragicznych dni osobiście obserwowały. Uzupełniona
wersja smoleńskiej „Białej Księgi" zawiera również kilka nowych
materiałów dostarczonych posłom. Rozszerzona wersja „BK" zawiera blisko
400 stron i ma zostać wkrótce zaprezentowana publicznie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Kisiel

39. Arabski to ten,

który z ruskimi po moskiewskich knajpach omawiał wizyty w Katyniu? Udziały w biznesie rezydenta Pruszkowa z Olsztyna jeszcze ma?

avatar użytkownika Maryla

40. @Kisiel

a znamy innego Arabskiego?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Kisiel

41. sorry

głupio zapytałem.

avatar użytkownika Maryla

42. Szef SLD Grzegorz Napieralski

Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że szef Kancelarii Premiera Tomasz
Arabski powinien zostać odwołany. Argumentuje, że to Arabski pełnił rolę
koordynatora przygotowań prezydenckiej wizyty z 10 kwietnia 2010 r. -


Napieralski postulat zdymisjonowania Arabskiego uzasadnił tym, że w
grudniu 2004 roku kancelarie premiera, prezydenta, Sejmu i Senatu
zawarły porozumienie "w sprawie wojskowego specjalnego transportu
lotniczego" dotyczące przelotów najważniejszych osób w państwie. Jak
mówił Napieralski, w tym dokumencie szef Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów nazywany jest koordynatorem i ma jasne, czytelne obowiązki w
przygotowywaniu każdej wizyty. - Również tej tragicznej 10 kwietnia do
Smoleńska - powiedział Napieralski.

Jak ocenił, w opublikowanym w piątek raporcie komisji Jerzego Millera
ws. katastrofy smoleńskiej wiele wątków pominięto, w tym m.in. ten
dotyczący roli Arabskiego. Jak stwierdził szef SLD, rodzi się więc
pytanie, czy raport był tak długo przygotowywany, by chronić Arabskiego.

Przytoczył ponadto fragment raportu komisji Millera dotyczący notatki
ambasadora Polski w Moskwie z marca 2010 r. na temat braku technicznych
warunków do lądowania w Smoleńsku. - Chcemy wiedzieć, jaka była reakcja
MSZ na tę notatkę, czy te informacje trafiły do Kancelarii Premiera, i
co z nimi zrobił minister Arabski? - pytał Napieralski.

Zaapelował do szefa rządu, by ten nie "chronił swoich kolegów i
wnioski polityczne wobec Arabskiego zostały wyciągnięte i do końca
wyjaśniona była rola ministra spraw zagranicznych".

Z raportu komisji Millera wynika m.in., że w pierwszej połowie marca
2010 r. ambasada RP w Moskwie przesłała do MSZ pismo z następującą
informacją: "w związku z likwidacją jednostki wojskowej obsługującej
lotnisko w Smoleńsku nie ma technicznej możliwości wylądowania samolotu
specjalnego z grupą przygotowawczą wizyty Premiera RP (brak sprzętu
zabezpieczenia lotów w tym cystern paliwowych, mobilnych agregatów
prądotwórczych, sprzętu utrzymania pasa startowego)".

Z notatki sporządzonej przez kancelarię premiera z wizyty grupy
przygotowawczej w Moskwie i Smoleńsku 26 marca wynika, że ustalono, iż 5
kwietnia przyjedzie do Smoleńska polska grupa przygotowawcza, tak aby
od 6 kwietnia nadzorować przygotowania do wizyty. Raport stwierdza, że w
czasie obecności grupy przygotowawczej w Smoleńsku 6 kwietnia podjęta
była próba rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku przez funkcjonariuszy
BOR. Ambasada RP w Moskwie nie została jednak powiadomiona o zamiarze
wizytowania lotniska, więc nie mogła wystąpić do strony rosyjskiej o
zgodę na wejście na teren lotniska. Funkcjonariusze BOR nie zostali
wpuszczeni na teren lotniska przez ochronę.

W styczniu ówczesny ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr potwierdził, że
przed wizytami w Katyniu 7 i 10 kwietnia polscy dyplomaci przekazali do
kraju informację o stanie lotniska w Smoleńsku. Jak podał tvn24.pl,
informowali, że według rosyjskich władz lotnisko nie nadaje się do
użycia.

Na stronach tvn24.pl opublikowano wówczas dwa pisma ambasadora Bahra
kierowane do MSZ dotyczące przygotowania wizyt premiera Donalda Tuska i
prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 7 i 10 kwietnia 2010 r. Polscy dyplomaci
z Moskwy informowali centralę w Warszawie, że od przedstawicieli władz
rosyjskich dowiedzieli się, iż lotnisko w Smoleńsku nie nadaje się do
użycia. Co najmniej do połowy marca 2010 r. strona rosyjska nie miała
też oficjalnego powiadomienia, że prezydent Lech Kaczyński faktycznie 10
kwietnia będzie w Katyniu.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

43. Tomasz Arabski szef kancelarii premiera TUSKA i zgodnie z proce

/ durami
zgłoszona WIZYTA Urzędującego
PREZYDENTA Profesora Lecha Kaczynskiego
czyli 14 dni przed 10 Kwietnia
i pytanie
dlaczego Tomasz ARABSKI
złamał PROCEDURY i zgłoszoną wizytę Tuska na kilka dni przed terminem
potraktował jako Obowiązującą...?
a "olał wizytę Prezydenta ?
My wiemy
ale dlaczego Arabski taki nerwowy,gdy NIK go przepytuje ?
dalej,
jakim prawem Arabski jest zgłoszony na listę wyborczą...?
ucieczka przed PRAWEM,które złamał...?
Nawet Kalisz uznał go odpowiedzialnym za przygotowania do wizyty Prezydenta

Panie Arabski,
mamy prawo pytać,bo ciebie i kancelarię utrzymujemy z naszych podatków
co się stało ze ś.p twoim szefem kancelarii tajnej?,dlaczego był tak niewygodny,że się musiał powiesić na sznurze od odkurzacza...?

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o pon., 01/08/2011 - 17:42.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

44. 18 marca 2010 r. pułk

18 marca 2010 r. pułk przesłał do polskiego MSZ notę z pytaniem o zgodę na lądowanie prezydenta w Smoleńsku. W niej znajdowały się prośby o liderów (dla dwóch samolotów). Cztery dni później, ambasada polska w Moskwie przekazała dokument do rosyjskiego MSZ. Do tej pory nikt się nie spóźnił (Rosjanie wymagają, by prośby wysyłać 14 dni roboczych przed wizytą VIP). Potem zaczął się bałagan.

Kancelaria Premiera, która organizowała wylot do Smoleńska Donalda Tuska (7 kwietnia), była z przygotowaniami spóźniona. Prośby do pułku o zorganizowanie lotów przesłała dopiero 30 marca i 1 kwietnia. Co ciekawe, w tych dokumentach – jak ustaliła komisja Millera – nie było prośby o nawigatorów.

Jeszcze pod koniec marca (komisja Millera nie zna daty) do naszej ambasady zadzwonił urzędnik rosyjskiego MSZ, pytał, czy Polska nadal chce liderów? Ambasada powiadomiła wojsko, zauważając, że jeśli chcemy nawigatorów, to należy już przesyłać informacje o ich zakwaterowaniu w Warszawie, pieniądzach na delegację.

Trochę szczegółów dorzucił też major P.O. z 36. pułku, którego zeznania są w białej księdze zespołu Antoniego Macierewicza. Żołnierz wspomina rozmowę z urzędnikiem polskiej ambasady z 30 marca. Major informował o lotach planowanych na 7 kwietnia przez Kancelarię Premiera. Miał usłyszeć od dyplomaty, że nie wiadomo, czy Rosjanie w tak krótkim czasie zorganizują nawigatorów. Major skonsultował się z dowódcą eskadry w pułku. Usłyszał, że pułk wystawi załogi posługujące się rosyjskim, nie tylko na 7, ale i na 10 kwietnia.

Oficjalnie pułk odpowiedział ambasadzie 31 marca – napisał, że anuluje prośbę o liderów, bo na lot zostaną wyznaczone załogi znające rosyjski. Ambasada telefonicznie poinformowała o tym rosyjskie MSZ.

Rosjanie chcieli mieć pewność, że 7 i 10 kwietnia przylecą załogi, z którymi się dogadają. 3 kwietnia jeszcze raz pytali, czy w którymkolwiek z pozostałych samolotów potrzebny będzie lider, czy też lotnicy będą się komunikowali (jak załoga tupolewa) po rosyjsku?

Nie dostali odpowiedzi. Tymczasem okazało się – jak ustaliła komisja Millera – że trzy załogi samolotów CASA (towarzyszące premierowi) i załoga jaka-40 (towarzysząca prezydentowi) po rosyjsku nie mówiły.

O tym, że Moskwa chciała przydzielić nawigatorów, mówił też ambasador w Moskwie Jerzy Bahr w wywiadzie dla Teresy Torańskiej: "Wie pani, co było w tej katastrofie najstraszniejsze? Że Rosjanie, nie pamiętam dokładnie kiedy, ale pytali nas, czy chcemy skorzystać z pomocy ich nawigatorów, którzy pomogą naszym pilotom w lądowaniu. To pytanie przesłaliśmy do Warszawy. Odpowiedziano, że nie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Warszawscy śledczy

Warszawscy śledczy sprawdzają, czy wszcząć śledztwo przeciw szefowi
kancelarii premiera. Zdaniem posłów PiS, którzy złożyli doniesienie,
utrudniał on kontrolę NiK w sprawie lotów VIP-ów.


"Postępowanie sprawdzające jest prowadzone w kierunku ewentualnego
naruszenia artykułów Kodeksu karnego mówiących o przekroczeniu uprawnień
funkcjonariusza publicznego oraz poświadczenia nieprawdy" - powiedziała
rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska. Postępowanie sprawdzające
kończy się po miesiącu decyzją o wszczęciu formalnego śledztwa lub
odmową tego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. żuk wylazł z gnojowicy

http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wy…-sie-na-czas-kampanii-pis,nId,360056

-



Sobota, 17 września (09:49)

"Jak w każdej kampanii PiS próbuje się przebierać, ale
tak naprawdę nie ma PiS-u smoleńskiego i tego w wersji light" - mówi w
Przesłuchaniu RMF FM Tomasz Arabski. "Tusk rusza w Polskę, ale to nie
jest - jak twierdzą niektórzy - wynik paniki w sztabie PO. Premier jest
zdeterminowany, a nie zdenerwowany" - dodaje.

&nbsp; Tomasz Arabski
  Tomasz Arabski

Tajna notatka zatytułowana "Polski prezydent prosi
Putina o spotkanie w Katyniu" stworzona została na początku września
2007
roku przez przedstawiciela amerykańskiej ambasady w Moskwie.


"Spotkanie byłoby konstruktywne"
"Prezydent Kaczyński 4 września zaskoczył rząd Rosji
wyrażając zainteresowanie wizytą w Katyniu i Smoleńsku 17 września, w
rocznicę zajęcia Polski Wschodniej przez Armię Radziecką w 1939 roku, i
prosząc o zorganizowanie spotkania z Prezydentem Putinem.
Polski Charge
d’Affaires Zbigniew Rzońca powiedział nam, że prezydent Kaczyński
zaproponował, by dwaj prezydenci i ich żony spotkali się wspólnie w
Katyniu, by uczcić pamięć pomordowanych w 1939 r. przez Sowietów
polskich oficerów"
- możemy przeczytać w notatce.


Poniżej umieszczono uwagę, w której zaznaczono, że na ufundowanej przez
polski rząd uroczystości spotykają się zazwyczaj rosyjscy
przedstawiciele władz regionalnych i polscy dyplomaci na szczeblu
ambasady.
Dalej czytamy, że Rzońca w rozmowie z Ministrem
Spraw Zagranicznych ocenił, że spotkanie byłoby "konstruktywne" i byłoby
pozytywnym krokiem w relacjach polsko-rosyjskich, a "jego celem byłoby
symboliczne przejście od tragicznej przeszłości do lepszej przyszłości
pomiędzy dwoma państwami".



Charge d’Affaires wyjaśnił, że wizyta Kaczyńskiego nie była związana z
żadną inicjatywą, by rozwiązać kwestię tarć pomiędzy rządami Polski i
Rosji, w tym sprawę embarga na polskie mięso, wprowadzonego przez rząd
rosyjski.


"Katyń nieodpowiednim tłem dla relacji"
W kolejnej części depeszy czytamy: "6 września
Minister Spraw Zagranicznych nie odrzucił kategorycznie propozycji
spotkania, ale podkreślił czynniki, które czyniły je mało
prawdopodobnym:
proponowana data wydawała się wybrana celowo, by zagrać
na historycznych animozjach; brak jakichkolwiek przygotowań; oraz
zapełniony grafik Putina.

Rzońca
powiedział nam, że jego rosyjscy odpowiednicy nie rozumieli, co tak
drastycznie zmieniło podejście Polski do stosunków dwustronnych,
zwłaszcza w świetle braku odpowiedzi polskiego ministra spraw
zagranicznych na zaproszenie ministra spraw zagranicznych Ławrowa do
Moskwy.
Pracownicy administracji Prezydenta powiedzieli Rzońcy, że Putin
sam podejmie decyzję jak odpowiedzieć na inicjatywę Polski."

W komentarzu do depeszy napisano, że "Rzońca
wyglądał na przygotowanego na odrzucenie propozycji przez Rosjan".
"Rosyjski rząd prawdopodobnie będzie oceniał tę propozycję przez pryzmat
polskiego cyklu wyborczego i raczej nie będzie postrzegać Katynia jako
odpowiedniego tła dla relacji Polski z rządem Rosji"
- zakończono.


Sekcja Dokumentacji i Analiz, nsz/fac




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

47. Szanowna Marylu,serdeczne podziekowanie

za wyciągniecie tematu i Arabskiego
Wielka radość sprawiła mi informacja,ze tylko 3% w Gdansku go popiera
Trzeba bedzie wejść na ich portale,obiecuję ,ze ja też to zrobię
Muszą wiedzieć kogo im Tusk wrzucił a jest to wyjątkowy "spadochroniarz"
idą wybory,a arabski ma czelność jeszcze pluć ?
wielkie podziękowania za załączone dokumenty
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

48. Sikorski, Arabski, Kopacz, Nowak i......

kłamcy smoleńscy .

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szokujace-dane-ws-sekcji-zwlok-zbigniewa-...

Tylko od 7 do 10 procent rosyjskiego protokołu z sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna zgadza się z wstępnymi wynikami po ekshumacji i sekcji zrobionej przez polskich ekspertów - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica.

Według RMF FM te szokujące dane oznaczają, że można kwestionować wiarygodność dokumentów sekcyjnych, które zostały przesłane z Rosji. W obu protokołach, polskim i rosyjskim zgadzają się jedynie podstawowe informacje, takie jak wzrost i podstawowe obrażenia. Reszta znacznie się różni od tego, co ustalili polscy eksperci.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

49. Szanowna pani Marylu,kłamstwo Smoleńskie

tak bardzo przypomina tamto wcześniejsze Katynskie
a co najbardziej je łaczy ?
obojetność moznych europki
i Dlatego Arabski
Sikorski
Kopacz, Nowak mogą bezkarnie kłamac
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

50. W okręgu gdańskim z listy

W okręgu gdańskim z listy Platformy nie dostał się Tomasz Arabski - jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. Co dalej z szefem kancelarii premiera?

Jak podaje Radio Gdańsk, z Platformy dostało się do Sejmu ośmioro polityków:

Sławomir Nowak, Iwona Guzowska, Agnieszka Pomaska, Leszek Blanik, Sławomir Neuman, Jerzy Borowczak, Jerzy Kozdroń, Katarzyna Hall.

Na tej liście brakuje Tomasza Arabskiego. Czy w tej sytuacji Donald Tusk pożegna się z szefem swojej kancelarii? Gdyby Arabski do Sejmu się jednak dostał, wybór dla premiera byłby dużo prostszy.

Z PiS mandaty zdobyli Anna Fotyga, Andrzej Jaworski i Macieja Łopiński. PO zdobyła łącznie 52%, PiS 24% przy frekwencji 52%. Wyniki nie są oficjalne.

Źródło: Radio Gdańsk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Do tej pory najwięcej

Do tej pory najwięcej kontrowersji wywołały wyniki kontroli NIK w Kancelarii Premiera. Jej szef Tomasz Arabski zakwestionował prawidłowość działań inspektorów (co w lipcu ujawniła „Rz"). Zarzucił im złamanie zasad kontroli, m.in. to, że nie udostępnili mu żądanych dokumentów i przesłuchali jego podwładnego bez jego zgody.

Jak pisała „Rz", NIK uznała, że to szef Kancelarii Premiera odpowiada za organizację lotów najważniejszych osób w państwie.

http://www.rp.pl/artykul/600898,736010.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

52. malenka victoria,czyli kropla wody drązy skały

i przykładem jest ARABSKI,kuglujący samolotami dla Urzędującego ówczas Prezydenta,sp
profesora Lecha Kaczńskiego
Arabskiemu społeczność powiedziała NIE
i za to serdeczne dzięki Blogmedia24 i tym wszystkim upartym,którzy nie odpuszczali,pamiętali i pytali
Blogmedia24,dzięki :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

53. Szanowna Marylu,ale to nie koniec Tematu

tak jak KATAR,i Stocznie,może
doczekamy jeszcze Kary za TE Grzechy,moze winowajcy odpowiedzą za TO co zrobili Polsce
a na razie LISTA Obecności
i "wykaz przewinień"wciąż Aktualne i nie dla lemingowwatych zasłuchanych w SZKŁO,lecz dla tych którym Polska
jest Wszystkim
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

54. Doniesienie PiS. Prokuratura


Doniesienie PiS. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa


Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia
śledztwa z doniesienia PiS w sprawie rzekomego utrudniania przez
szefostwo kancelarii premiera kontroli NIK dotyczącej lotów VIP. - Była
drobna nieterminowość, ale brak tu znamion przestępstwa - uznała
prokuratura.

Jak powiedział Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie,
decyzja, o której jako pierwsza poinformowała TVP Info, zapadła pod
koniec zeszłego tygodnia. Postępowanie sprawdzające trwało od sierpnia,
gdy zawiadomienie do prokuratury złożył europoseł PiS Janusz
Wojciechowski (b. prezes NIK). Według Ślepokury w czasie tego
postępowania sprawdzającego prokurator wystąpił do NIK z zapytaniem, czy
były próby utrudniania kontroli.

- 19 października z NIK nadeszła odpowiedź, z której wynika, że była
drobna nieterminowość w dostarczaniu Izbie żądanych do kontroli
dokumentów, ale kancelaria premiera tłumaczyła, że kontrola była szeroka
i dotyczyła lat 2005-10, musiano sprawdzić 1500 lotów i dlatego zajęło
to więcej czasu, ale wszystkie żądane dokumenty NIK otrzymała. Dlatego
prokurator przestępczego zamiaru po stronie urzędników kancelarii
premiera nie stwierdził i odmówił wszczęcia śledztwa - wyjaśnił
Ślepokura.

Decyzja w tej sprawie jest nieprawomocna i NIK może się od niej odwołać.
- NIK nikomu, w tym ministrowi Tomaszowi Arabskiemu (szefowi KPRM), nic
nie zarzuca - zapewniał kilka tygodni temu rzecznik Izby Paweł
Biedziak. Europoseł Wojciechowski w tej sprawie nie ma statusu strony i
nie może się odwoływać.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Sąd zajmie się zażaleniem

Sąd zajmie się zażaleniem Solidarnych 2010


Sąd zajmie się zażaleniem stowarzyszenia Solidarni 2010, na odmowę
wszczęcia postępowania w sprawie rzekomych przestępstw premiera Donalda
Tuska przy badaniu katastrofy smoleńskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. zamaist ścigać winnych, sciga sie tego, co chcaciał ścigać

Odsunięty od śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej prokurator Marek Pasionek, otrzymał formalne zarzuty natury dyscyplinarnej

O postawieniu zarzutów przez rzecznika dyscyplinarnego prokuratury poinformował sam Pasionek. Dodał, że jedyne co może powiedzieć, to fakt, że nie przyznał się do zarzucanych mu przewinień dyscyplinarnych. Nie ujawnił niczego więcej, powołując się na tajność postępowania.

W czerwcu br. szef NPW gen. Krzysztof Parulski zawiesił Pasionka w związku z podejrzeniem ujawnienia przez niego tajemnic śledztwa w sprawie katastrofy. Prokurator generalny Andrzej Seremet nie uwzględnił zażalenia Pasionka na tę decyzję, uznając, że "nie jest on wiarygodny w swoich czynnościach zawodowych". W sprawie wszczęto postępowanie dyscyplinarne w NPW; trwa śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie o ujawnienie tajemnicy służbowej ze śledztwa smoleńskiego.

Dyscyplinarne postępowania wobec prokuratorów są tajne z mocy prawa. Z reguły nikt nie udziela o nich informacji, chyba że dany sąd dyscyplinarny zdecyduje formalnie o takim ujawnieniu. Jawne są zaś dyscyplinarki innych zawodów prawniczych, m.in. sędziów i adwokatów - media często biorą udział w posiedzeniach ich sądów dyscyplinarnych. Od dawna mówi się o konieczności wprowadzenia jawności także takich spraw prokuratorskich.

Postępowanie przed złożonym z prokuratorów sądem dyscyplinarnym (w tym przypadku - z prokuratorów NPW) może się zakończyć oczyszczeniem z zarzutów, umorzeniem sprawy lub ukaraniem prokuratora - karą od upomnienia przez naganę, usunięcie z zajmowanej funkcji, przeniesienie na inne miejsce służbowe aż po wydalenie z prokuratury.

Pasionek - według niepotwierdzonych przez prokuraturę doniesień mediów - miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. NIK powoli kończy pracę przy

NIK powoli kończy pracę przy kontroli lotów i organizacji wizyt osób pełniących najwyższe funkcje w państwie. Wyniki kontroli, która ma związek z katastrofą smoleńską, poznamy być może jeszcze pod koniec tego roku albo na początku 2012. Z ustaleń kontrolerów NIK już teraz korzystają śledczy. Od początku kontroli do prokuratury trafiło już wiele wniosków. Rzecznik NIK nie chciał jednak ujawnić ile i czego konkretnie dotyczyły te wnioski.

W tej chwili - jak powiedział IAR rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak - zakończyła się już część kontrolną i powstały raporty, które przesłano do zainteresowanych stron. Te odesłały swoje uwagi.

Izba rozpatrzyła zastrzeżenia z wyjątkiem tych, które wniosła kancelaria premiera. Tymi NIK zajmie się w najbliższych dniach. Potem powstaną wystąpienia pokontrolne. Mają być wysyłane do kontrolowanych instytucji do końca tego tygodnia. Wystąpienia będą zawierały ocenę ustalonych przez kontrolerów nieprawidłowości i zalecenia w formie wniosków. Potem Izba znów będzie czekała na zastrzeżenia stron, które ma rozpatrywać Kolegium NIK.
 Paweł Biedziak powiedział, że w skład Kolegium wchodzą uznani eksperci. Najpierw omówią zastrzeżenia na części niejawnej a w tajnym głosowaniu rozstrzygną, czy zastrzeżenia przyjąć czy odrzucić.

Po tych wymaganych prawem czynnościach Izba przystąpi do pisania ostatecznego raportu. Jak podkreślił Paweł Biedziak nie będzie on powtarzał ani ustaleń komisji ministra Jerzego Millera ani działań, jakie w sprawie katastrofy smoleńskiej podejmuje prokuratura wojskowa.

- Komisja Millera opisała dokładnie, jak doszło do katastrofy smoleńskiej, a my rysujemy szersze tło - podkreślił rzecznik NIK. Izba sprawdza, jak organizowano takie wyjazdy, kto za to odpowiadał i dlaczego dopuszczał się zaniedbań jeśli takie były. NIK chce też odpowiedzieć dlaczego przez tak długi czas nie kupiono nowych samolotów dla vipów.

W kontrolę smoleńską, która trwa od jesieni ubiegłego roku, zaangażowano kilkunastu doświadczonych pracowników NIK. Izba sprawdza organizację lotów vipów od 2005 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Bez akt, bez

Bez akt, bez ustaleń

Prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo dotyczące katastrofy
smoleńskiej, nie dysponuje żadnymi dokumentami opisującymi akcję
ratowniczą podjętą po katastrofie rządowego tupolewa na Siewiernym.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Dwa

Dwa zaskoczenia

Komentarz






Dwa podejścia do lądowania, dwie załogi, dwa biegunowo różne lotniska i
sposoby pracy wieży, wreszcie dwie diametralnie odmienne narracje.
Chodzi o lot Boeinga 767 relacji Newark - Warszawa i PLF 101 do
Smoleńska.

Zaskoczenie numer 1. Przez ponad półtora roku wmawiano nam, że badanie
zdarzenia lotniczego zaczyna się od defragmentacji maszyny i porzucenia
pociętych kawałków na pastwę deszczu i śniegu. Tak stało się na
Siewiernym z rządowym tupolewem. Ścieżka działań zainicjowana w
przypadku boeinga lądującego awaryjnie we wtorek na warszawskim Okęciu
była zgoła odmienna: natychmiast ściągnięto specjalistyczny sprzęt i
ekipę techników z Seattle, by podnieść samolot i odholować go do
hangaru.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

60. ..dwa samoloty,dwa "zdarzenia lotnicze"

i
jeden postawowy "szczegół"tamtym leciał Urzedujący Polski Przezydent
tym zwyczajni Polacy ,bez jakis sczególnych "wskazań"
Tam Smoleński ugór
TU cywilizowany "teren" a reszta? reszta jest Wymownym Milczeniem
i jeszcze ten arabski...i turowski,
kuda oni ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

61. Minister Graś kłamie ws.

Minister Graś kłamie ws. Kopacz - niezalezna.plMinister Graś kłamie ws. Kopacz

Rzecznik rządu kłamie w sprawie postępowania Ewy Kopacz w
czasie wizyty w Moskwie tuż po tragedii smoleńskiej. Dowodem na to jest
stenogram...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Data: 2011-11-07 Polski rząd

Data: 2011-11-07

Polski rząd nie chciał udziału specjalitów z UE! W posiadaniu Zespołu Parlamentarnego d/s wyjaśnienia przyczyn katastrofy TU-154M znajduje się dokument świadczący o tym, że polski rząd od początku nie życzył sobie udziału specjalistów z UE. W materiale filmowym prezentujemy także list jaki rodziny ofiar wystosowały do Zespołu Parlamentarnego w sprawie udziału min. Ewy Kopacz w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy

http://vod.gazetapolska.pl/652-katastrofa-w-smolensku-odmowili-ue

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

63. ciekawe spostrzeżenei starego wiarusa

W pozycji 59.6164261 N 28.92372978 E, zarówno na mapach Google, jak i w Google Earth, jak i u śmiertelnego konkurenta Google, Microsoft Bling Maps, w szczerym polu wymalowano na polu białą sylwetkę samolotu, a obok na zdjęciu satelitarnym doklejono zdjęcie Tupolewa - albo Tu-134 albo Tu-154, w locie.

Wyższej jakości jest zdjęcie w Bling maps niż to w Google maps .

Pozycja jest w Rosji, kilkanaście kilometrow od granicy rosyjsko-fińskiej, Кингиспеский район, obwód leningradzki.

Zdjęcia są Digital Globe, na Bling datowane 2010, na Google Maps 2011. Dorysowana na polu sylwetka i doklejone zdjęcie Tupolewa mogą pochodzić tylko od providera zdjęć satelitarnych w USA - zhakowanie zarowno Google Maps jak i konkurencyjnych Bling Maps wymagałoby dostępu nie do uzykania spoza Digital Globe, Google lub Microsoft.

Kto, komu i po co daje tutaj coś do zrozumienia? Co tam jest?

Stary Wiarus
Russia’s defining geographic characteristic is its indefensibility, which means its main strategy is to secure itself. Unlike most powerful countries, Russia’s core region, Muscovy, has no barriers to protect it and thus has been invaded several times. Because of this, throughout history Russia has expanded its geographic barriers in order to establish a redoubt and create strategic depth between the Russian core and the myriad enemies surrounding it. This means expanding to the natural barriers of the Carpathian Mountains (across Ukraine and Moldova), the Caucasus Mountains (particularly to the Lesser Caucasus, past Georgia and into Armenia) and the Tian Shan on the far side of Central Asia. The one geographic hole is the North European Plain, where Russia historically has claimed as much territory as possible (such as the Baltics, Belarus, Poland and even parts of Germany). In short, for Russia to be secure it must create some kind of empire.

Read more: Russia: Rebuilding an Empire While It Can | STRATFOR

W tym kontekscie Smolensk był krokiem w kierunku realizacji tych planów nastawionym na jednoczesne objęcie strefą wpływów wszystkiego, co od Odry na wschód.

Europejski kryzys i coraz bardziej widowczna degrengolada Europejskiego przywództwa pozwala im myśleć szerzej

USA nie mogą sobie na to pozwolić; uderzenie antyrosyjskie pójdzie na Persję (Rosja - cichy sojusznik Iranu).

Publikacja tych map to może być nacisk na Kreml, żeby kończył dochodzenia i wskazał na "rzeczywite" przyczyny zniszczenia Tu-154.

Czytam to tak: "albo sprzedajecie nam narrację o Tu-154, który umieszczony w W-wie ładunek rozerwał nad Smolenskiem, my to kupujemy, i niech Polacy troszczą się o swoich zdrajców i terrorystów, a my im pomożemy, albo my wam pokażemy inną narrację, w której terrorystmi to jesteście wy".

Pozdrawiam serdecznie

ROLEX
639
15725
| 07.11.2011 15:23

http://wtemaciemaci.salon24.pl/361342,dziwne

avatar użytkownika Maryla

64. Fotyga: Dlaczego szefem

Fotyga: Dlaczego szefem Kancelarii został znowu Arabski, uczestnik "przemysłu nienawiści" wobec śp. prezydenta Kaczyńskiego?

Poseł Patryk Jaki przypomniał, że dotowana przez rząd "Krytyka
Polityczna" stała się 11 listopada "przechowalnią niemieckich bandytów" i
ich "składem broni: kijów, noży, kastetów". Pytał więc, czy rząd Tuska
ma "zamiar sponsorować inne składy broni".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. prokuratura nadal pracuje, do końca grudnia 2011

Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski wyrasta na jedną z najważniejszych osób w całym rządzie. Premier Donald Tusk planuje stworzyć w kancelarii Centrum Planowania Strategicznego. Na czele stanie Arabski, krytykowany za przygotowanie wizyty w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku.

Najprawdopodobniej na czele CPS stanie szef kancelarii Tomasz Arabski, który przejął już obowiązki szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów .

Arabski został też szefem zespołu ds. programowania prac rządu, który z departamentem ds. analiz strategicznych ma tworzyć właśnie CPS.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

66. Tomasz Arabski jeszcze nie odpowiedziął nam na pytanie

dlaczego 23 Grudnia 2009 roku,szykując się na opłatkowe spotkanie,musiał
się powiesić sp pan Grzegorz Michniewicz,wysoki Urzędnik w jego kancelarii?
przypominam,ze startował do sejmu,ale Ludzie go skreślili
instynkt,znajomość jego "wyczynów" ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

67. Arabski się nie

Arabski się nie wykazał

Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera, miał nie dopełnić
obowiązków w trakcie przygotowań do lotów VIP-ów. To nieoficjalne wyniki
kontroli podjętej przez NIK w związku z katastrofą samolotu Tu-154M.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Tomasz Arabski, szef

Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera, może zostać ponownie przesłuchany - ustalił "Nasz Dziennik"

Przesłuchają Arabskiego?

Nie mogę tego wykluczyć, że minister Tomasz Arabski zostanie
jeszcze przesłuchany - stwierdza prokurator Renata Mazur, rzecznik
prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prowadzącej śledztwo w
sprawie organizacji lotów do Katynia w 2010 roku. W ramach tego śledztwa
minister Arabski był już przesłuchiwany jako jeden z ponad stu
świadków.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Prokuratura Okręgowa

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga dostała od Rosji materiały, o które występowała w związku z prowadzonym śledztwem dotyczącym organizacji wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

To wątek wyłączony z postępowania dot. katastrofy smoleńskiej.

- Mogę jedynie powiedzieć, że otrzymaliśmy materiały, o które występowaliśmy w ramach pomocy prawnej. Dokumentacja jest bardzo obszerna, w języku rosyjskim. Jeszcze dzisiaj zapadnie decyzja o powołaniu biegłego, który zajmie się jej tłumaczeniem - powiedziała rzeczniczka prokuratury Renata Mazur. Dodała, że tłumaczenie może rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu.

Praska prokuratura bada wątek, który został wyłączony na przełomie marca i kwietnia br. z postępowania dot. katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczy on okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. i badana jest w nim sprawa ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).

Pod koniec października br. prokuratura poinformowała, że funkcjonariusze BOR mogli nie dopełnić obowiązków, przygotowując obie wizyty. Do takich wniosków doszła po przesłuchaniach świadków i analizach materiałów.

W tej sprawie powołano zespół biegłych, którzy mają ocenić, jaki wpływ na bezpieczeństwo obu wizyt miały działania BOR. Opinia w tej sprawie nie została jeszcze zakończona - i jak dowiedziała się PAP - nastąpi to prawdopodobnie już w nowym roku.

W śledztwie, jak informowała prokuratura, przeprowadzono też "liczne oględziny dowodów, w tym korespondencji mailowej, kalendarzy poszczególnych urzędników, tak w formie elektronicznej, jak i papierowej oraz dokumentacji fotograficznej, zapisanej na elektronicznych nośnikach informacji".

Prokuratura wystąpiła również o billingi siedmiu numerów telefonów. Media donosiły, że chodzi o numer szefa Biura Ochrony Rządu gen. Mariana Janickiego i funkcjonariuszy obecnych 10 kwietnia 2010 roku w Rosji.

W lipcu, podczas ogłaszania raportu komisji wyjaśniającej katastrofę kierowanej przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, eksperci komisji mówili m.in., że na lotnisku w Smoleńsku BOR nie przeprowadził rekonesansu, ale - jak zaznaczali - nie miało to wpływu na katastrofę. - Miałoby to wpływ, gdyby ten wypadek nastąpił po lądowaniu i polegał na wrogim działaniu wobec prezydenta - wyjaśniał wówczas Miller.

Również Najwyższa Izba Kontroli jesienią 2010 r. rozpoczęła analizę zagranicznych i krajowych lotów z najważniejszymi osobami w państwie. Izba sprawdza okres od 2005 do końca 2010 r. Skupia się na wyszkoleniu pilotów, którzy latali z VIP-ami oraz organizacji wizyt. Raport w tej sprawie ma być gotowy w przyszłym roku
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Tajnych agentów wymyśliła

Tajnych agentów wymyśliła "Wyborcza"

Widzę, że coś drgnęło: chodzi m.in. o kolejne wyjazdy prokuratorów. Czy jednak wystarczą? Są pewne działania, zdarzenia, których nie da się odtworzyć ani powtórzyć w dalszym toku postępowania

Z Markiem Pasionkiem, prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej, rozmawia Anna Ambroziak

Trzeba
było ponad pół roku, żeby prokuratura powszechna oczyściła Pana z
zarzutów dotyczących ujawnienia tajemnicy śledztwa smoleńskiego.

-
Rzeczywiście, od chwili zawieszenia mnie w czynnościach i rozpoczęcia
postępowania w mojej sprawie upłynęło już ponad sześć miesięcy. Dla mnie
był to bardzo trudny czas. Po tym steku bzdur i inwektyw, jakie
przeczytałem na swój temat, mogę powiedzieć, że nie był to
najszczęśliwszy okres w moim życiu - zarówno zawodowym, jak i prywatnym.
Tym niemniej z cierpliwością i spokojem oczekiwałem na końcową decyzję
prokuratury powszechnej, która tą sprawą się zajmowała. Kontent jestem z
takiego rozstrzygnięcia, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że oczekiwałem
takiej decyzji, ponieważ jestem w pełni świadom tego, jakie działania w
ramach nadzoru nad śledztwem przedsięwziąłem. I wówczas, i dziś moja
ocena się nie zmieniła. Nie widzę w moich działaniach żadnych symptomów
zachowania, które naruszałyby prawo. Nie ukrywam więc swego zadowolenia z
takiej decyzji prokuratury. Ale nie powinienem i nie mogę odnosić się
do zarzutów, jakie mi postawiono ze względu na mające rozpocząć się
postępowanie dyscyplinarne. Na początku tego miesiąca rzecznik
dyscyplinarny Naczelnej Prokuratury Wojskowej skierował do sądu
dyscyplinarnego w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej wniosek o ukaranie
mnie za przewinienia dyscyplinarne. Nie znam materiału dowodowego, jaki
zebrała prokuratura powszechna, ale może być tak, że zarzuty te będą
podobne. A więc te rzekome nieuprawnione kontakty z dziennikarzami,
przekazywanie informacji ze śledztwa, które powziąłem, nadzorując to
postępowanie, złożenie fałszywych zeznań, w których miałem zaprzeczać
telefonicznym kontaktom z dziennikarzami, a także to nieszczęsne
spotkanie w ambasadzie amerykańskiej, podczas którego miałem przekazać
moim rozmówcom informacje ze śledztwa. Tematycznie te dwa postępowania:
prokuratorskie i dyscyplinarne, przynajmniej w jakiejś fazie dotyczą
tych samych zagadnień. Postępowanie dyscyplinarne toczyć się będzie w
formule niejawnej, stąd mój komentarz do tych zarzutów nie jest
wskazany, mógłby rodzić odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet karną.

Jakie są w tej sytuacji Pańskie szanse na powrót do śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej?
-
Nie wiem, czy były jakieś inne motywy i cele niż te oficjalne, które
znam z uzasadnienia decyzji, które przyświecały podjęciu tak
drastycznych kroków, jakim - przynajmniej w moim rozumieniu - było
zawieszenie mnie w wykonywaniu obowiązków służbowych. Tym niemniej ta
decyzja spowodowała, że nadzór nad śledztwem w sprawie katastrofy
smoleńskiej został mi zabrany. Ostatnio odwołano mnie z funkcji zastępcy
szefa Oddziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej w Naczelnej
Prokuraturze Wojskowej i usunięty z tego oddziału. W tej sytuacji raczej
nie przewiduję możliwości powrotu do nadzoru nad śledztwem smoleńskim.
Dzisiaj wykonują go już inni prokuratorzy. Aczkolwiek właściwym
adresatem tego pytania winni być moi przełożeni.

Czyli naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski, który w czerwcu zawiesił Pana w tych czynnościach?
-
Prokurator Parulski jest formalnie przełożonym wszystkich prokuratorów
wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury, w tym również mojej
skromnej osoby. To on decydowałby, jakie zadania ewentualnie bym
wykonywał w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. W dalszym ciągu jestem
jednak zawieszony w czynnościach, pomimo skierowania wniosku do sądu
dyscyplinarnego, i w zasadzie do zakończenia postępowania. Zebranie
całości materiału dowodowego przez rzecznika dyscyplinarnego nie
zmieniło mimo wszystko oceny sądu dyscyplinarnego, który poinformował
mnie, że zawieszenie jest aktualne i jest kontynuowane.

Kiedy powierzono Panu nadzór nad śledztwem smoleńskim?
- Praktycznie nadzór ten objąłem w dniu 5 maja 2010 roku, czyli niemal miesiąc po zdarzeniu.

Po odsunięciu Pana od śledztwa pojawiły się domysły, jakoby pozostawał Pan w ostrym konflikcie z gen. Parulskim?
-
Proszę pozwolić, że moje relacje, w jakich pozostaję z moim
przełożonym, pozostawię dla siebie. Nie będę na ten temat publicznie się
wypowiadał. Zresztą wątpię, czy to ma jakieś znaczenie - to nie tego
rodzaju zarzuty zostały mi postawione.

Decyzję o
odsunięciu Pana od nadzorowania śledztwa smoleńskiego gen. Parulski
podjął bez wiedzy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

- Dowiedziałem się o tym z prasy, po kilku dniach od mojego zawieszenia.

Odwoływał
się Pan od decyzji prokuratora Parulskiego, ale prokurator Seremet tego
nie uwzględnił i zawieszenie utrzymał. Jaka była argumentacja
prokuratora generalnego?

- Skorzystałem na etapie
postępowania wstępnego ze wszystkich przysługujących mi środków
odwoławczych. Odwołałem się od bazowej decyzji po zawieszeniu mnie w
czynnościach służbowych, jak również odwołałem się od decyzji
przedłużającej mi to zawieszenie. W obu wypadkach nieskutecznie. Obie
decyzje zostały utrzymane w mocy. Pan prokurator generalny miał prawo do
zajęcia takiego stanowiska i chociaż było ono dla mnie niekorzystne,
musiałem zaakceptować to rozstrzygnięcie. To była decyzja ostateczna na
tym etapie, nie pozostawała mi żadna droga odwoławcza.

Prokuratura
wypowiedziała się wtedy, że sam fakt spotykania się z przedstawicielami
obcych państw, zwłaszcza takich, które są w tym samym sojuszu co
Polska, nie jest jeszcze powodem do negatywnej oceny, a raczej to, co
mogło się wydarzyć podczas tych spotkań, ale to wymaga wyjaśnienia.

-
Potwierdzam to wszystko. W uzasadnieniu decyzji prokuratora generalnego
są takie fragmenty. Co do tego spotkania, to chciałbym jedynie
nadmienić, że nie było to spotkanie z tajnymi agentami wywiadu
amerykańskiego, ale z oficjalnymi przedstawicielami służb amerykańskich.
O szczegółach oczywiście nie mogę mówić. Ale stanowisko w tej sprawie
zajęła prokuratura powszechna, zgromadziła dowody, jak sądzę -
przesłuchała uczestników spotkania. Chciałbym też podkreślić, że ja tego
faktu nigdy nie ukrywałem. Co do spotkania w ambasadzie, to
rzeczywiście chodziło o przekazanie informacji. Tyle że to nie ja
przekazywałem informacje ze śledztwa Amerykanom, ale to od nich
oczekiwałem pewnych informacji. To taka subtelna, ale istotna różnica.

Ma Pan na myśli zdjęcia satelitarne z dnia katastrofy?
-
Nie tylko. Zresztą w tej sprawie został skierowany przez prokuraturę
oficjalny wniosek o pomoc prawną do Departamentu Sprawiedliwości USA. We
wniosku znalazło się więc to, o czym ja rozmawiałem.

Podobno
jednym z powodów odsunięcia Pana od śledztwa było to, że był Pan
przekonany co do tego, iż zebrane materiały dowodowe pozwalają na
przedstawienie zarzutów m.in. ministrowi obrony narodowej Bogdanowi
Klichowi jako jednej z osób odpowiedzialnych za organizację lotu
rządowego Tu-154M 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska.

- Bardzo
mi przykro, ale tej okoliczności nie mogę skomentować. Prokuratura
cywilna prowadzi wyłączone przez prokuraturę wojskową śledztwo dotyczące
ewentualnej odpowiedzialności osób cywilnych co do przygotowania i
organizacji lotów z 7 i 10 kwietnia. Prokuratorzy wyrażą własny pogląd w
tej sprawie.

Na początku naszej rozmowy mówił Pan o inwektywach, jakie Pana dotykają. Co Pan miał na myśli?
-
Chodzi mi o komentarze internautów, jakie pojawiły się w związku z
zaistniałą sytuacją. Przez szacunek dla pani i dla siebie nie będę ich
cytował. Nie obyło się bez oskarżania mnie o zdradę stanu, pisano, że
trzeba mnie powiesić, wysłać na szafot, zesłać na Sybir, że jestem
informatorem PiS itp.

I "Naszego Dziennika"...
-
Ponieważ zbliżają się święta Bożego Narodzenia, pozwolę sobie
powiedzieć, że w obliczu tego szczególnego dnia nie tyle wybaczam te
oczywiste przekłamania i manipulacje, jakie pojawiły się w artykule
skreślonym piórem poznańskiego dziennikarza "Gazety Wyborczej", a który
prawdziwe informacje zawierał właściwie w tej części, która dotyczyła
moich danych personalnych. W pozostałym zakresie to decyzja prokuratury
powszechnej dała świadectwo temu, jak rzetelny był to materiał prasowy.
Nie oczekuję słowa przepraszam od dziennikarza, zresztą pewnie bym się
go nie doczekał. Ale zasugerowałbym panu dziennikarzowi, żeby ostrożniej
dobierał swoich informatorów i bardziej profesjonalnie weryfikował
uzyskane informacje. Chyba że świadomie wziął udział w takiej medialnej
ustawce. Ten artykuł wywołał bowiem określony efekt, pokazał opinii
publicznej, że materiał dowodowy wskazuje na to, iż byłem informatorem
takich prawicowych tytułów, jak "Nasz Dziennik" i "Rzeczpospolita".
Otrzymałem podobno aż kilkadziesiąt telefonów od dziennikarzy "Naszego
Dziennika"... Powiem tak: naiwnością jest sądzić, że dziennikarze
śledczy siedzą za biurkiem i spokojnie oczekują na telefony od
prokuratorów, m.in. od prokuratora Pasionka. Jestem przekonany co do
tego, że mają swoje znakomite źródła informacji. Niekoniecznie ich
źródłem musi być prokurator Marek Pasionek. Podczas wykonywania nadzoru
nad śledztwem na bieżąco zapoznawałem się z artykułami prasowymi, jakie
się wówczas pojawiały. Przyznam, że "Nasz Dziennik" pisał dużo i
kompetentnie na temat katastrofy. A prawda jest taka, że pierwszy
telefon od redaktora "Naszego Dziennika" otrzymałem po moim zawieszeniu,
z prośbą o zweryfikowanie tej prasowej informacji. Chciałbym tu
podkreślić, że w katastrofie smoleńskiej zginęli nie tylko posłowie PiS.
Zginęli tam ludzie, których osobiście znałem i z którymi
współpracowałem. To była katastrofa ogólnonarodowa, jej wyjaśnienie leży
- moim skromnym zdaniem - nie tylko w interesie posłów PiS, ale po
prostu Polaków. Jeżeli chciałem coś uczynić w tym kierunku, by
przybliżyć nas do prawdy, to nie robiłem tego w interesie jakiegokolwiek
ugrupowania politycznego, ale w interesie nas wszystkich, Polaków.

Z
inicjatywy posłów Prawa i Sprawiedliwości zostało zwołane jedyne
posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka poświęcone
Pańskiej sprawie. Nie było nikogo z prokuratury wojskowej i generalnej.

-
Nie zostałem zaproszony na to spotkanie. Dowiedziałem się o nim po
fakcie. Prokurator generalny nie ma obowiązku stawać na takie komisje.

Szef komisji Ryszard Kalisz powinien Pana zaprosić?
-
To kwestia dobrej woli. Uważam, że warto, by posłowie poznali wersję
tej drugiej strony - standardem i uczciwością byłoby to, gdyby zapoznano
się z argumentami obu stron.

- Jak ocenia Pan postępowanie prokuratury w śledztwie smoleńskim?
-
Powiem tylko tyle: zespół prowadzący postępowanie w Wojskowej
Prokuraturze Okręgowej w Warszawie to zespół ludzi stosunkowo młodych,
ale głęboko zaangażowanych. Do czasu, gdy nadzorowałem to śledztwo, tak
właśnie mogę ocenić ich działania - jako nacechowane przede wszystkim
chęcią wyjaśnienia wielu okoliczności tej tragedii. Ale cóż - bazowali i
bazują nie tylko na materiałach przez siebie wytworzonych, ale także na
materiałach, które spływają z Federacji Rosyjskiej. Z ostatnich
doniesień medialnych wynika, że nasi śledczy są usatysfakcjonowani
pobytem w Smoleńsku i w Moskwie. Na pewno prokuratorzy prowadzący
śledztwo w tej sprawie zrobią wszystko, co w ich mocy. Ale istnieją też
pewne okoliczności obiektywne, musi być dostęp do dowodów. Pozostaje
pomoc prawna - zawsze oczywiście może przebiegać lepiej. Mówiąc
kolokwialnie - widzę, że coś drgnęło: chodzi m.in. o kolejne wyjazdy
prokuratorów. Czy jednak wystarczająco? Pytanie pozostaje otwarte.

Ale
prokuratura do dziś nie dysponuje dowodami rzeczowymi jak oryginały
rejestratorów, wrak etc. Czy wystarczą wyjazdy do Smoleńska i Moskwy?

- Są pewne działania, zdarzenia, których nie da się odtworzyć ani powtórzyć w dalszym toku postępowania. Fakty są, jakie są.

Jak oceni Pan fakt, że w zespole biegłych powołanych przez prokuraturę nie znalazł się żaden ekspert z komisji Jerzego Millera?
-
A czy pani oczekuje ode mnie, abym zdementował ewentualną tezę, że jest
to wotum nieufności dla ustaleń tej komisji? Być może jest to chęć
dążenia do świeżego spojrzenia na sprawę? To byłoby dla mnie zrozumiałe.
Krąg osób mających specjalistyczną wiedzę na temat katastrof lotniczych
jest mimo wszystko ograniczony. Jest sztuką znaleźć w naszym kraju
grono osób kompetentnych. Rozumiem, że jakąś część tych osób
zagospodarował już wcześniej minister Jerzy Miller. Jeśli mimo to
zdołano zgromadzić 16 osób posiadających taką wiedzę, to chyba bardzo
dobrze.

Do tej pory nie wypowiadał się Pan w mediach, zdecydował się Pan jednak na rozmowę z "Naszym Dziennikiem". Dlaczego?
-
Nie wypowiadałem się z racji proceduralnych - trwało śledztwo w
prokuraturze powszechnej. Trwa postępowanie dyscyplinarne. Dlaczego
dzisiaj? Myślę, że decyzja prokuratury powszechnej zamknęła pewien etap,
stąd to krótkie podsumowanie.

Dziękuję za rozmowę.


http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111221&typ=po&id=po19.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Małgorzata Wassermann, która

Małgorzata Wassermann, która brała udział w spotkaniu z Naczelną Prokuraturą Wojskową, gdzie omawiano wyniki ekspertyzy z ekshumacji ciała jej ojca przez polskich biegłych, stwierdziła, że polskie wnioski różnią się od tych zawartych w rosyjskim dokumencie z sekcji zwłok w Moskwie. - Rosjanie bardzo wielu rzeczy nie zauważyli - mówiła wieczorem w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN 24.

Małgorzata Wassermann, która w spotkaniu uczestniczyła tylko do godziny 14, stwierdziła, że "byliśmy zgodni, że doszło do poświadczenia nieprawdy w dużo większym stopniu niż nam się wydawało" w rosyjskich dokumentach z sekcji zwłok jej ojca. - Ale opuściłam spotkanie o 14, więc nie wiem co było dalej. Ale ten komunikat (NPW - red.) jest bardzo łagodny wobec dokumentu z Rosji - powiedziała.

- Za nim doszło do ponownego badania (ekshumacji ciała Wassermanna w Polsce - red.), ja musiałam wykazać, że w dokumencie z Rosji jest poświadczenie nieprawdy. Okazało się, że tego było dużo więcej. Było więcej niezgodności. W zakresie, że tata to tata, te dokumenty się pokrywają. Nie mogę jednak wchodzić w szczegóły. Kwestia tożsamości jest taka sama, ale poszczególne stwierdzenia jednak odbiegają od rzeczywistości - mówiła w TVN 24.

- Mogliśmy na oko wskazać punkty, które nie odpowiedziały prawdzie. A biegli wskazali jeszcze to, czego nie widać gołym okiem - dodała.

Córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej polityka PiS powiedziała, że po ekshumacji oczekiwała opisu bardziej szczegółowego charakteru obrażeń, np. czy powstały za życia czy po śmierci. - Rosjanie nie wyczerpali badań, które pozwoliłyby na takie stwierdzenie. Nie mogliśmy dojść do innych wniosków, bo katastrofa była – doszło do zderzenia ciała z ziemią. Ale chcieliśmy uzyskać odpowiedzi na inne pytania - mówiła. - Rosjanie bardzo wielu rzeczy nie zauważyli, albo zauważyli błędnie - dodała.

Pytana przez Bogdana Rymanowskiego o sensacyjny wątek śladów materiałów wybuchowych na ciele Zbigniewa Wassermanna odparła, że nie wiadomo, czy badano takie ślady. – Zapytamy o to biegłych - powiedziała.

NPW: błędy rosyjskiej opinii dot. Wassermanna nie podważają jej wniosków

W rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna były błędy, nie podają one jednak w wątpliwość głównych wniosków - to jedna z konkluzji ekspertyzy dokonanej przez polskich biegłych, którą w środę ujawniła Naczelna Prokuratura Wojskowa.

W piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, otrzymała całościową ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Zbigniewa Wassermanna. Ciało Wassermanna ekshumowano pod koniec sierpnia na cmentarzu na krakowskich Bielanach. Podstawą decyzji prokuratury były wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w otrzymanej z Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej z badania zwłok zmarłego.

Rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przyznał w środę, że protokół rosyjskiej ekspertyzy zawiera rozbieżności z ustaleniami poczynionymi przez polskich biegłych. "Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Z. Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji" - zaznaczył płk Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili ponadto rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy.

Płk Rzepa zaznaczył jednak, że niezależnie od powyższych ustaleń biegli z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu napisali w swej ekspertyzie, że "ujawnione w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii".

- Biegli przyjęli na podstawie dostępnych im danych, że do zgonu Zbigniewa Wassermanna mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia tej katastrofy - podała NPW. Prokuratura wojskowa dodała, że według biegłych "mechanizmy powstania obrażeń mogły zrealizować się w czasie katastrofy samolotu, co jest zgodne z wnioskami zawartymi w opinii wykonanej przez ekspertów rosyjskich".

- Zdaniem biegłych przyczyną nagłej i gwałtownej śmierci Zbigniewa Wassermanna były obrażenia wielonarządowe, co jest zgodne z wnioskami zawartymi w opinii wydanej przez rosyjskich ekspertów; bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych - powiedział płk Rzepa.

Według córki zmarłego Małgorzaty Wassermann ekspertyza polskich biegłych kolejny dowód, że "nie możemy korzystać z materiału rosyjskiego". - Jednoznacznie mamy stwierdzone, że to, co oni przysyłają, nie odpowiada rzeczywistości – powiedziała PAP Wassermann.

Wassermann zaznaczyła, że raport polskich biegłych jest szczegółowy. - Potwierdza on nasze pierwotne przypuszczania o poświadczeniu nieprawdy w dokumentacji rosyjskiej – oceniła. Zastrzegła jednak, że nie może omawiać zawartości ekspertyzy. - Jest to interesujący dokument, posuwający nas do przodu, jeśli chodzi o ustalenie prawdy. To istotny materiał dowodowy dla postępowania przygotowawczego, które toczy się w prokuraturze wojskowej – powiedziała.

Już wcześniej córka zmarłego mówiła, że dokumentacja, która przyszła z Rosji, nie zawiera prawdziwych danych, bo w protokole sekcyjnym pominięto fakt przejścia przez jej ojca poważnej operacji.

NPW wcześniej informowała, że biegli w sierpniu przeprowadzili czynności dokumentujące stan ciała i oględziny połączone z otwarciem zwłok. Jednak ze względu na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego – prokuratura nie ujawniała do tej pory żadnych szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też wniosków z przeprowadzonych przez powołanych w sprawie biegłych.

Pierwszą ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Wassermanna prokuratura dostała pod koniec września. Jak poinformowano wówczas, "dotyczyła ona pośmiertnego badania zwłok Wassermanna - obrazowych, metodą tomografii komputerowej z rekonstrukcją przestrzenną". Całościową opinię przygotowywali specjaliści medycyny sądowej z Wrocławia, gdzie prowadzone były przez trzy dni badania po ekshumacji.

(RZ)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/m-wassermann-rosjanie-bardzo-wielu-rzeczy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Macierewicz w "Uważam Rze":

Macierewicz w "Uważam Rze": zarówno piloci jak i pasażerowie widzą, czują, są świadomi przebiegu dramatu

"Wiemy, że mieliśmy do czynienia z działaniem osób trzecich. Samolot
rozpadł się w powietrzu nie uderzając o żadne drzewa i dopiero później
spadł na ziemię."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. Do dupy z takim państwem -

Do dupy z takim państwem - Stanisław Zagrodzki na posiedzeniu komisji ws. Smoleńska

Nowelizacja prawa lotniczego może zamknąć drogę do upublicznienia zapisów z czarnych skrzynek rozbitego w Smoleńsku tupolewa. Według nowej ustawy, decyzji o ujawnieniu zapisów nie będzie mógł już podjąć prokurator, a tylko sąd - informuje RMF FM.
I komentarz tam znaleziony:

"Krótkie podsumowanie śledztwa: Mamy do czynienia z pierwsza w historii światowego lotnictwa sytuacją w której rząd kraju - właściciela samolotu na pokładzie którego zginął prezydent napisał raport bez dotykania się do wraka i rejestratorów - jedynie na podstawie kopii i dowodów wydzielanych mu przez urzędników innego państwa. Co więcej szef komisji badającej wypadek stwierdził że wrak nie jest mu do niczego potrzebny a minister spraw zagranicznych kilka dni po wypadku ogłosił światu winę pilotów ! Komisja badająca wypadek w uwagach do rosyjskiego raportu najpierw stwierdza wojskowy charakter lotu a potem powoli wycofuje się ze swoich ustaleń. Mimo tego sprawę katastrofy wojskowego samolotu prowadzi ... wojskowa prokuratura. Strona rosyjska najpierw niszczy dowód w postaci wraka a następnie fałszuje zeznania kontrolerów. Nie udostępnia stronie polskiej ponad 180 z 220 dowodów i dokumentów o jakie wnioskuje strona polska. Nie dopuszczono polskich specjalistów do oblotu lotniska a członkowie rosyjskiej komisji wnioskują - skutecznie ! o odwołanie niewygodnych polskich specjalistów ze składu polskiej komisji. Mimo tego rząd Tuska nie reaguje a minister Sikorski ogranicza się przed rok do wysłania jednej noty inwentaryzacyjnej. Minister rządu Tuska poświadcza nieprawdę o uczestnictwie polskich lekarzy w sekcjach zwłok. Fakt że Rosjanie twierdzą iż przeprowadzili sekcje 96 osób w ... kilka godzin nie budzi zastrzeżeń rządu RP. Strona rosyjska wydaje zakaz otwierania trumien mimo tego że nie udostępniła protokołów sekcji zwłok ponad 70 ofiar katastrofy. Strona polska do zakazu się zastosowała mimo że nawet te protokoły które Rosjanie przysłali okazały się nieprawdziwe ! Strona polska zgadza się na badanie katastrofy wojskowego samolotu o cywilne przepisy które nie stosują się do wypadków statków lotnictwa państwowego. Premier po publikacji rosyjskiego raportu zapowiada odwołanie się do instytucji międzynarodowych by ... ograniczyć się do napisania jak sam przyznał "mało napastliwego wobec Rosjan" raportu. Winę pilotów stwierdzono JEDYNIE na podstawie zapisów rejestratorów które były wielokrotnie kopiowane. Na pierwszej kopii nagrań z kokpitu zabrakło 16 sekund ! a wykonano co najmniej 4 kopie co najlepiej świadczy o ich jakości. Strona polska przekazała wszystkie dowody do dyspozycji strony rosyjskiej do końca postępowania sądowego które może trwać latami."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Katastrofa smoleńska:


Katastrofa smoleńska: Prokuratura otrzymała ekspertyzę "czarnych skrzynek". Trwają analizy


Prokuratura wojskowa otrzymała w środę ekspertyzę
biegłych w sprawie "czarnych skrzynek" Tu-154, który rozbił się 10
kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. "To dokument zawierający kilkaset stron;
trwa obecnie jego analiza" - informuje rzecznik prokuratury.


»

Wypadek pasażerskiego Tu-134 w Kirgistanie

Minister nie podał żadnych szczegółów wypadku. Lądowanie przeprowadzono w
gęstej mgle. Według naocznych świadków, samolot zjechał z pasa
startowego, złamał skrzydło, wywrócił się i zapalił.
- Było słychać
głośny wybuch - powiedział rzecznik lotniska w rozmowie z dziennikarzem
rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej RIA Novosti.

Według tych samych źródeł, nikt nie zginął. Wszystkich pasażerów udało
się ewakuować
. Lotnisko w Osz jest w tej chwili zamknięte. Tu-134
należał do linii Kirgistan Air.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika RomanS

75. powolutku,powolutku,ale skutecznie i do celu......

Już wiemy,w którym miejscu utracili życie pierwsi pasażerowie tutki.Za ulicą Topolewa,na wysokości 15 mb,pozostali pasażerowie pozostali pozbawieni...................Przez ten czas palili się w ogniu!,tj ok 3 sek.https://picasaweb.google.com/111398247821991260361/RoznePrzypadki?authkey=Gv1sRgCP3jvKabhvjPbQ#5690914304217956658

avatar użytkownika RomanS

76. powolutku,powolutku,ale skutecznie i do celu......

Już wiemy,w którym miejscu utracili życie pierwsi pasażerowie tutki.Za ulicą Topolewa,na wysokości 15 mb,pozostali pasażerowie pozostali pozbawieni...................Przez ten czas palili się w ogniu!,tj ok 3 sek.https://picasaweb.google.com/111398247821991260361/RoznePrzypadki?authkey=Gv1sRgCP3jvKabhvjPbQ#5690914304217956658

avatar użytkownika gość z drogi

77. witam w temacie,ktory na zawsze zostanie Symbolem,

złym symbolem władztwa Tuska i Komorowskiego
RE Tomasza Arabskiego
mam nadzieję,że doczekam dnia,gdy karty zostaną odkryte i prawda wyjdzie na jaw,
już społeczeństwo słusznie go oceniło,nie udzielając wotum zaufania,czyli
nie wybierając go na przedstawiciela NAS
Jakie tajemnice kryją sie w kancelarii tego człowieka,jakie tajemnice zabrał ze sobą do grobu
wysoki urzędnik tejże kancelarii,odbierając sobie życie w przeddzień Wigilii 2009 roku ?
co wiąże i łączy Tuska z Arabskim ? bo więż to wyjątkowa
dlaczego musiał" powiesić "się pan Andrzej Lepper ?
mamy niby panstwo i niby rząd...więc i jego urzędnicy tez tacy..... niby....
jedyne co mi przychodzi do głowy,to
powtórzyć za panem Zagrodzkim:
"do dupy z takim panstwem"
kłamstwa nawiedzonej "lekarki" która była i widziała i była porażona świetnymi działaniami profesjonalistów rosyjskich w temacie sekcji ZWŁOK
kłamstwa,kłamstwa i DEZINFORMACJA
serdecznie przepraszam za zwrot zacytowany...ale ja TEZ TAK czuję,jak Pan Stanisław Zagrodzki
żal,wstyd i smutek,wszak dotyczy TO wszystko Śmierci Urzędującego Prezydenta i TYCH,
ktorzy MU towarzyszyli, by pokłonić się Katyńskim cieniom..........

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 28/12/2011 - 18:32.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

78. Rogalski: Mogą być kolejne

Rogalski: Mogą być kolejne zarzuty w śledztwie smoleńskim


Rogalski nie wie, dlaczego ekspertyzy różnią się, co do faktu obecności gen. Błasika w kokpicie samolotu.

-
Najpewniej mamy do czynienia z błędem, co najmniej błędem. Czy
przestępstwem? Musimy poczekać i przeanalizować, czy w takiej sytuacji
biegły nie miał świadomości, co do tego, czy wydaje opinię, która w tym
zakresie jest fałszywa, tzn. nie jest zgodna z rzeczywistością -
powiedział.
Według prawnika zarówno prokura wojskowa, jak i prokuratura Warszawa-Praga
mogą postawić kolejne zarzuty w śledztwie smoleńskim. - Mogą one zostać
postawione funkcjonariuszom BOR, ale nie skończy się tylko na nich. Co
więcej, materiał dowodowy na to by wskazywał. Przy czym nie chodzi tylko
o funkcjonariuszy BOR w Smoleńsku, ale także i w Warszawie.

Rogalski
wskazuje, że zarzutu postawione mogą być osobom zarówno z kancelarii
prezydenta, jak i premiera, a także z Ministerstwa Obrony Narodowej. -
Nie chodzi tu o wojskowych, a urzędników i polityków. Myślę, że krąg
jest bardzo szeroki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. JUZ WIEMY, CZEMU NIE MA KOMISJI MIĘDZYNARODOWEJ

Smoleński "most" - Kropelka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. wyjątkowo plugawe osobniki warte odnotowania

po ujawnieniu, że w miejscu, który miał być "roztrzaskanym kokpitem" odnaleziono 12 ciał, a wśród nich nie było pierwszego i drugiego pilota, narracja wchodzi do poziomu szamba.
Cyngle z Czerskiej to normalka, zapisujemy narzędzia cyngli.

"Podczas podchodzenia do lądowania kokpit Tu-154 zamienił się w park Łazienkowski - mówi płk Piotr Łukaszewicz, były szef oddziału szkolenia lotniczego dowództwa sił powietrznych"

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10999341,Kim_byli_goscie_w_kokpicie_Tu_154.ht...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

81. dzięki za LINKA,ponieważ nie czytam mieszadła

jak widać nic sie u nich nie zmieniło,mieszają i "mienszają"
marzę o dniu,gdy nikt tego czegóś nie weżmie do ręki i będą sami musieli
wykupywać swoje draństwa...
do TOMASZA ARABSKIEGO,dodaje z niesmakiem ciecia GRASIA,tego od chałupy niemieckiej,
oni nadają razem z g...nem
na jednej nucie....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

82. Polscy archeolodzy wydobyli z


Polscy archeolodzy wydobyli z ziemi smoleńskiego lotniska... 5 tys. znalezisk



/

Wstrząsające
wyznanie archeologów, którzy przeszukiwali miejsce katastrofy
prezydenckiego tupolewa: - To zbiorowa mogiła - tak mówi Maksymilian
Frąckowiak z Instytutu Prehistorii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza. Bo
jak wyjaśnia - w smoleńskiej ziemi nadal są fragmenty ciał tych, którzy
zginęli w tragicznym locie 10 kwietnia 2010 r. Niektóre z nich zostały
wydobyte pół roku po tragedii - podaje "Fakt".


Można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że w tej ziemi
zalegają jeszcze ludzkie szczątki. Jeśli byśmy chcieli przekopać ziemię i
je odnaleźć, mogłoby to potrwać kilka lat – mówi na antenie TVN24
archeolog. – Wiemy, jak to miejsce teraz traktować. To jest miejsce
pamięci i zbiorowa mogiła – mówi Frąckowiak.

 

Tam wciąż są ludzkie szczątki


Ekipa
archeologów pojechała do Smoleńska dopiero pół roku po katastrofie –
tyle trwało uzyskanie pozwoleń ze strony Rosji na dostęp do miejsca, w
którym rozbił się tupolew. Ich misja była niezbędna, bo mimo zapewnień
ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz (56 l.), że ziemia w miejscu,
gdzie rozbił się tupolew, została przekopana i sprawdzona na metr w
dół, ludzie wciąż odnajdywali tam fragmenty samolotu  czy nawet osobiste rzeczy pasażerów.

 

Zespół
archeologów pracował tam przez dwa tygodnie. Z terenu wielkości około
pół hektara wydobyli z ziemi pięć tysięcy znalezisk. Podzielono je
wtedy na pięć kategorii: części samolotu , jego  wyposażenie , osobiste przedmioty ofiar, ale też ludzie szczątki.

 

Ziemia będzie wyrzucać to, co zabrała


Beata
Gosiewska, której mąż – poseł PiS – zginął w katastrofie smoleńskiej,
nie ma jednak nadziei, że uda się te wszystkie szczątki wydobyć. – Nasi
archeolodzy tam byli, ale z nieoficjalnych informacji wiem, że Rosjanie
nie pozwolili im kopać głęboko. Mogli tylko przesiać ziemię z
wierzchu. To jeden wielki skandal, że ziemia jest nieprzebadana i że
nasz rząd na to pozwolił – mówi Faktowi senator PiS.

 


Ta ziemia będzie wyrzucać jeszcze długo to, co zabrała – potwierdza
profesor Bronisław Młodziejowski, światowej sławy kryminolog, człowiek,
który ekshumował zwłoki w Miednoje i badał ciała po katastrofie w Lesie
Kabackim.

 

JW/Fakt.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Prokuratura cywilna

Uchybienia w działaniach podejmowanych przez BOR podczas lotów premiera i prezydenta do Smoleńska w kwietniu 2010 r. "miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób" - wynika z opinii biegłych, której wnioski ujawniła stołeczna prokuratura.

- W wyniku przeprowadzonej analizy biegli wydali opinię, stwierdzając, że sposób planowania, organizacji i realizacji działań ochronnych, podejmowanych przez funkcjonariuszy BOR w ramach wizyty premiera Donalda Tuska z 7 kwietnia 2010 r. i wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia, był niezgodny z zasadami i pragmatyką, obowiązującymi wówczas w BOR - poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur.
Prokurator dodała, że stwierdzone przez biegłych w tym zakresie "istotne uchybienia miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób, tj. premiera Tuska oraz prezydenta Kaczyńskiego".

Pod koniec października zeszłego roku prokuratura informowała, że funkcjonariusze BOR mogli nie dopełnić obowiązków, przygotowując obie wizyty. Do takich wniosków śledczy doszli po przesłuchaniach świadków i analizach materiałów. W tej sprawie powołano zespół biegłych, którzy mieli ocenić, jaki wpływ na bezpieczeństwo obu wizyt miały działania BOR. Opinia biegłych wpłynęła do prokuratury w poniedziałek.

Praska prokuratura bada wątek, który został wyłączony na przełomie marca i kwietnia zeszłego roku z postępowania dot. katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczy on okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. i badana jest w nim sprawa ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/bor-odpowie-za-sm...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Tomasz Arabski bezpodstawnie

Tomasz Arabski bezpodstawnie odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu samolotu, gdy ten w 2008 r. chciał lecieć do Brukseli - ustaliła Najwyższa Izba Kontroli

Szef KPRM utrzymywał, że nie odpowiadał za lot z 10 kwietnia 2010 r. Zdaniem NIK Arabski, podejmując decyzję w sprawie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, potwierdził, że był koordynatorem lotów VIPów, w tym tego do Smoleńska - podaje rp.pl.

Raport NIK odpowiada na pytanie jaka była rola Kancelarii Premiera podczas organizacji podróży do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r.- czytamy w rp.pl

Kontrola rzuca też nowe światło na głośne wydarzenie sprzed trzech lat. Okazuje się że w październiku 2008 r. na spotkanie unijnych przywódców do Brukseli prezydent Lech Kaczyński mógł polecieć rządowym samolotem.

Tomasz Arabski twierdził, że maszyny są potrzebne do zabezpieczenia delegacji, której przewodniczy premier. Ostatecznie prezydent poleciał wyczarterował od LOT boeinga 737.

NIK ustaliła, że 36. specpułk w kluczowym dniu miał "techniczną możliwość wykonania przelotu do Brukseli". W dyspozycji były wtedy dwa jaki40

Zdaniem NIK Tomasz Arabski - zgodnie z porozumieniem regulującym zasady przewozu VIPów -"nie miał podstaw do takiej odmowy".

Szef KPRM podjął decyzję w sprawie wyjazdu do Brukseli, to dowód, że Kancelaria Premiera brała udział - jako koordynator - w organizacji wyjazdu do Smoleńska - podaje rp.pl

http://niezalezna.pl/22697-szef-kancelarii-sklamal-koordynowal-lot-tu-154

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Raport NIK obciąża Tomasza

Raport NIK obciąża Tomasza Arabskiego. To on koordynował loty do Smoleńska

Powoli dochodzimy do kolejnej instytucji i kolejnego bardzo wysokiego
urzędnika, który za Smoleńsk może wreszcie odpowiedzieć. NIK jest
pierwszą instytucją, która wskazuje na łamiące prawo zaniedbania Tomasza
Arabskiego. Czy następna będzie prokuratura?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

86. Szanowna Pani Marylu,dzięki za Białą Księgę,stworzoną na stronie

Blogmedia24.pl
w ten sposób mamy faktyczny zapis zdarzeń,które potwierdzają kłamstwa ARABSKIEGO
i jego szefów...
a zaczęło się 23 Grudnia 2009 roku,gdy dziwnie porwał sie na swe zycie wysoki urzędnik w Kancelarii Premiera TUSKA,za którą odpowiadał Arabski...
póżniej były wizyty w Moskwie,jeszcze dziwniejsze
az
doszlismy do Rzeczpospolitej,i do NIKu
trzy lata temu ARABSKI odmówił Nieżyjącemu juz Prezydentowi,Profesorowi
Lechowi Kaczyńskiemu
prawa do samolotu,do Brukseli ,czym w/g NIKu
potwierdził,że był
KOORDYNATOREM lotów VIPów,w tym do Smoleńska...do takich ustaleń NIKu dotarła Rzeczpospolita...
a wiec
Panie Tomaszu Arabski,
jak to było ,Urzędujący Prezydent Rzeczpospolitej poleciał sobie z prywatną wycieczką,jak to pisaliście /orbisowską/
czy pan nie wywiązałeś się ze swych obowiązków,celowo,czy może z innych powodów
i jeszcze jedno,
za co chciał pan,panie Tomaszu Arabski zwolnić urzędnika,który musiał się powiesić...?
sypie sie wam towarzysze ta układanka i niech sobie pokrzykuje pewien pan z ekranu,że nie wolno,że /prawie/zabrania itd...mleko się rozlało...
NIK ,ukłony do samej ziemi...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

87. Członkowie Państwowej Komisji

Członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych opowiedzieli się w głosowaniu za odwołaniem Edmunda Klicha z funkcji jej przewodniczącego. Ostateczną decyzję minister transportu Sławomir Nowak ma podjąć w przyszłym tygodniu.

Jak poinformował rzecznik prasowy resortu transportu Mikołaj Karpiński, wniosek popołudniu trafił do ministerstwa. - Minister szanuje niezależność komisji i nie komentuje sprawy - podkreślił Karpiński. - Po zapoznaniu się z pisemnym wnioskiem, minister podejmie decyzję w przyszłym tygodniu - dodał.

Minister może odwołać szefa PKBWL na wniosek komisji uchwalony bezwzględną większością głosów. Takie głosowanie odbyło się w komisji w środę po południu.

Klich, który przewodniczy komisji od 2006 r. zapowiadał, że nie zamierza podawać się do dymisji. Jednocześnie przyznawał, że spodziewa się, iż większość komisji zagłosuje za jego odwołaniem. Członkowie PKBWL nie chcą wypowiadać się o sprawie.

Szef PKBWL wysłał do PAP oświadczenie, w którym napisał m.in., że wniosek o jego odwołanie, złożony 21 grudnia 2011 r., "nie zawiera żadnych argumentów merytorycznych". "W szczególności nie odnosi się do tego, że Komisja pod moim kierownictwem znacznie zwiększyła swą efektywność, a badania wypadków lotniczych prowadzone są sprawnie i prowadzą do konkretnych wniosków. Zrozumiałe, że wynikające stąd większe, ale racjonalne, obciążenie pracą poszczególnych członków Komisji nie może budzić ich entuzjazmu" - ocenił Klich. Podkreślił, że pod jego kierownictwem PKBWL obecnie pracuje na bieżąco i nadrobiła zaległości w badaniu incydentów lotniczych.

To już druga w ostatnim czasie próba odwołania przewodniczącego PKBWL. Na początku 2011 r. komisja przyjęła odpowiedni wniosek, ale na dymisję nie zgodził się ówczesny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. mec. Hambura: "Prokuratura

mec. Hambura: "Prokuratura nie wyklucza przesłuchania premiera Tuska"

http://vod.gazetapolska.pl/1178-mec-hambura-prokuratura-nie-wyklucza-prz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. TEŻ "ZDALI EGZAMIN"

Wtorek, 14 lutego 2012

Odznaczenia dla SKW

Prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył dziś w Belwederze 17
odznaczeń państwowych żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom
cywilnym Służby Kontrwywiadu Wojskowego. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Smoleńsk: niewidzialna


niezalezna.pl

Na
lotnisku w Smoleńsku nie było kolumny aut z samochodem pancernym dla
prezydenta – wynika z relacji świadków, stenogramów rozmów wieży i
nagrań filmowych. Nie było pirotechnika, który miał sprawdzić

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

92. Dwa pysie

z 3 VII 2011 r. bardzo mile.

avatar użytkownika gość z drogi

93. "Niewidzialna kolumna prezydenta"

po przeczytaniu tego artykułu,nasuwa się PODSTAWOWE pytanie,dlaczego
"wieża " po telefonicznych uzgodnieniach z pewnym generałem,zezwoliła na "lądowanie"
samolotu z Prezydentem na pokładzie,a wcześniej odesłała samolot z samochodami...
pytanie na miarę podejrzenia o "celowym i uzgodnionym działaniu "...
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

94. Ad .."Maryla pon 19/o9/2011 i"Tajna notatka zatytułowana" :

"Polski Prezydent prosi Putina o spotkanie w Katyniu"
" stworzona została na początku września 2007 roku"krociutka treść notatki zadaje KŁAM tusokom,arabskim i grasiom
zadaje KŁAM im wszystkim RAZem wziętym...spotkanie Prezydenta z Małżonką i Putina z Zoną,by
wspólnie uczcić Pamięc pomordowanych w 1939 roku przez sowietów....zburzyłoby
pewien Ustalony od dawna" ŁAD"
i dlatego musiał zginąc mój Prezydent i prawie 100 towarzyszących MU
OSÓB
Arabski i Gras,notoryczni KŁAMCY
mam nadzieję ,ze kiedyś odpwiedzą na wiele pytań Naszej KOMISJI d/s
Katynia i Smoleńska
odpowiedzą i ZAPŁACĄ....
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

95. MON zaciera

MON zaciera ślady

Resort obrony odmawia ujawnienia harmonogramu wyjazdów członków komisji Jerzego Millera do Moskwy i Smoleńska

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Nie ma dokumentu z rozmowy

Nie ma dokumentu z rozmowy premiera z komisją Millera. Decyzja o niewznawianiu prac zapadła na spotkaniu towarzyskim

Jak inaczej traktować rozmowę w kancelarii przy Al. Ujazdowskich
Donalda Tuska z Jerzym Millerem i siedmioma innymi panami, z której nie
sporządza się nawet kilkuzdaniowej notatki? To kolejny dowód
lekceważenia prawa przez urzędników administracji rządowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. WikiLeaks o katastrofie

WikiLeaks o katastrofie smoleńskiej


Zdaniem portalu do wypadku 10 kwietnia 2010 r. mogło dojść w wyniku „celowych działań" Rosjan

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. NIK: Nie powinno być lotu do

NIK: Nie powinno być lotu do Smoleńska

Samolot nie miał prawa wykonać tego lotu z zamiarem lądowania w
Smoleńsku, ponieważ brakowało jasnych procedur, a istniejące nie były
przestrzegane - uważa prezes NIK Jacek Jezierski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

99. "CO ustalił Arabski z..." za Niezależną.pl 9.03 2012

"Co ustalał ARABSKI z Rosjanami" /G.P /
może odpowiedz jest bliższa niż myślimy ?
Nasz Dziennik
z kolei ujawnił,że 17 i 18 marca 2010,Arabski w trakcie spotkania ze stroną rosyjską,miał
dwugodzinne ,nieformalne spotkanie w restauracji,w Moskwie
zresztą WARTO samemu się zapoznać w powyższym tekstem
Mnie tylko nie dziwi już DZISIAJ NIC,ani tajne spotkania w restauracji moskiewskiej
ani
to,ze ARABSKI storpedował wyjazd sp M.HANDZLIKA
szczególnie,że
otrzymał pismo,wysłane przez ÓWCZESNEGO SZEFA Kancelarii Prezydenta
śp Wspaniałego Pana Władysława STASIAKA
ani INFORMACJE WikiLeaks
dla mnie pan ARABSKI,od samego początku był winien,niestety na razie tylko moralnie,ale
mam NADZIEJĘ,że przyjdzie CZAS na DOWODY i nie tylko te z Raportu NIK
Dlaczego tusku nadal go trzyma na stanowisku ? i tu może być ODPOWIEDZ
Zbliża się 1o Marca ,niech nie śpią spokojnie...niech rozmyślają nad wszystkim i niech się
boją..wystarczy,że dwu "somsiadom" coś nie wyjdzie wspólnie,a prawda wyleje się jak
rzeka....

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

101. sprostowanie do własnego postu nr 99

data tamtej publikacji TO 2011 01.02 21,39
przepraszam i prostuję

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

102. NA ZŁODZIEJU CZAPKA GORE..CZYLI ARABSKI I SIKORSKI

Arabski: NIK nie przeanalizowała zastrzeżeń zgłaszanych przez KPRM

Tomasz Arabski wyraził ubolewanie nad sposobem prowadzenia kontroli
przez NIK ws. lotów VIP-ów oraz informowania o jej ustaleniach



MSZ nie zgadza się z raportem NIK


MSZ nie zgadza się ze stwierdzeniem z raportu NIK
ws. lotów VIP, że resort ten otrzymał od strony rosyjskiej tylko
telefoniczną zgodę na przelot i lądowanie w Smoleńsku TU-154M oraz że
żaden z polskich urzędników nie miał pisemnej zgody na ten przelot i
lądowanie.


Niewątpliwie niedopełnienie obowiązków
przez funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Donalda Tuska, Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Spraw
Zagranicznych, Biura Ochrony Rządu, a także 36
Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego wespół z brakiem
współdziałania wymienionych instytucji między sobą i lekceważeniem
podstawowych zasad bezpieczeństwa i należytego wykonywania obowiązków
służbowych – miało ogromny wpływ na samą w sobie możliwość dojścia do
tragicznego zdarzenia z dnia 10 kwietnia.

Raport NIKu będzie miał
duże znaczenie dla toczących się postępowań karnych. W mojej ocenie
ustalenia w nim zawarte – po zweryfikowaniu procesowym - stanowić będą
podstawę do postawienia kolejnych zarzutów. Wymaga jednak wyraźnego
podkreślenia, że nieprzestrzeganie procedur, czy też ich brak nie
wyczerpuje zakresu przyczyn zaistniałego zdarzenia lotniczego. Wciąż
prowadzone jest śledztwo, w ramach którego szczególnym zainteresowaniem
polskiej prokuratury objęte są działania i zaniechania strony
rosyjskiej.

Rafał Rogalski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Arabski łamał

Arabski łamał procedury

Szkolenie powinno się odbywać na dostępnym na co dzień
symulatorze lotów. Na nim można sprawdzać różne sytuacje awaryjne,
natomiast w locie po prostu pewnych sytuacji nie da się zweryfikować.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Śledczy chcą dowodów, które

Śledczy chcą dowodów, które mogli zabrać Rosjanie

Naczelna Prokuratura Wojskowa przesłucha samorządowców ze
stołecznego Ursynowa, którzy w tym tygodniu byli w Smoleńsku i mieli
widzieć szczątki tupolewa zabrane przez okolicznych mieszkańców

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Kolejna ekshumacja w ciągu

Kolejna ekshumacja w ciągu kilku dni?

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie po konsultacji z rodziną
Janusza Kurtyki zdecydowała o ekshumacji byłego szefa IPN, który zginął w
Smoleńsku

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. M.Wassermann i D.Fedorowicz -


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Wiceszef MON podkreślił, że jego resort nie zgłosił zastrzeżeń d

Ministerstwo obrony narodowej wdrożyło dotychczas 15 z 44
zaleceń komisji Jerzego Millera badającej katastrofę smoleńską.
Poinformowali o tym przedstawiciele resortu na posiedzeniu senackiej
komisji obrony.

Senatorowie wysłuchali informacji MON o wdrażaniu wniosków
wynikających z raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa
Państwowego, której przewodził ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W
sierpniu 2011 r. resort przyjął ramowy program wprowadzania zaleceń. Na
pytania odpowiadali wiceszef MON Czesław Mroczek,
który jest również pełnomocnikiem szefa MON ds. wdrożenia rekomendacji
komisji, oraz zastępca dowódcy i szef szkolenia Sił Powietrznych gen.
dyw. Sławomir Kałuziński.

Spośród 44 zaleceń ujętych w Ramowym programie..., zrealizowano
wszystkie (7), których termin był określony na 2011 r., oraz 3 zalecenia
z terminem wykonania w 2012 r. Aktualnie trwa realizacja 22 zaleceń - z
terminem wykonania w 2012 r. Ponadto zrealizowane jest 5 zaleceń, które
są wykonywane w ramach działalności bieżącej
- napisano w informacji, jaką MON przygotował dla senatorów.

Jedno zalecenie przewidziano do realizacji do końca 2014 r. (chodzi o
wyposażenie samolotów i śmigłowców w środki łączności dalekiego
zasięgu), a pięć już w 2011 r. uznano za nieaktualne (dotyczyły
wycofanego ze służby Tu-154M). Ostatnie zalecanie (cykliczne szkolenia
meteorologiczne) ma być realizowane raz na kwartał.

Mroczek poinformował, że MON wdrożył dokumenty podstawowe z punktu widzenia wykonywania zadań lotniczych, a w szczególności w zakresie przewozu najważniejszych osób w państwie.
Wymienił nową instrukcję organizacji lotów oznaczonych statusem HEAD,
czyli przewozu najważniejszych osób w państwie (ogłoszona - jak
powiedział gen. Kałuziński - 2 lutego), nowe porozumienie między MON i
czterema kancelariami w sprawie zasad wykonywania lotów z
najważniejszymi osobami w państwie (ogłoszone 9 lutego), rozkaz szefa
Sztabu Generalnego Wojska Polskiego ws. prowadzenia nadzoru nad
szkoleniem lotniczym. Ponadto zmieniono decyzje wprowadzające regulamin
lotów oraz instrukcję organizacji lotów.

Jak z kolei poinformował gen. Kałuziński, 9 lutego ogłoszono też porozumienie między Dowództwem Sił Powietrznych a BOR.

Gen. Kałuziński mówił także, że w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego
(która w zakresie transportu śmigłowcami zastąpiła rozformowany z końcem
2011 r. 36. specpułk), nie ma jeszcze pełnego kompletu pilotów
śmigłowców do przewożenia najważniejszych osób w państwie. Powodem, jak
tłumaczył, są kryteria naboru, które podniesiono bardzo wysoko. Aktualnie
pozyskujemy kilka osób z lotnictwa Wojsk Lądowych, którzy mają ogromne
doświadczenie, bo warunkiem progowym jest 700 godzin nalotu na śmigłowcu
określonego typu, określony poziom wyszkolenia, minimum pierwsza klasa
lub klasa mistrzowska (pilota)
- powiedział Kałuziński. Szef szkolenia Sił Powietrznych podkreślał też, że dowództwo stara się tworzyć w lotnictwie pozytywną atmosferę wykonania zadania oraz zaszczepić przekonanie, że latanie z VIP-ami to zaszczyt i wyróżnienie, który jednocześnie zobowiązuje.

Wiceminister Mroczek powiedział, że wdrożenie zaleceń wynikających z raportu komisji Millera jest
pierwszoplanowym zadaniem dla sił zbrojnych, dla resortu. - W naszym
przekonaniu bowiem wpływa bezpośrednio na bezpieczeństwo wykonywanych
zadań
- dodał. Przypomniał, że wnioski, jakie w raporcie skierowane
do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, rozciągnięto na całe
wojskowe lotnictwo.

MON w ub.r. powołał cztery zespoły zajmujące się wdrażaniem zaleceń.
Trzy z nich miały opracować konkretne dokumenty: procedury zamawiania i
korzystania z transportu specjalnego, dokumentację techniczne dotyczącą
wyposażenia samolotów i śmigłowców przeznaczonych do przewozu VIP-ów
oraz system zapewnienia jakości w lotnictwie wojskowym. W zespole
opracowującym pierwszy z tych dokumentów prócz reprezentantów MON
znaleźli się też przedstawiciele MSZ, ówczesnego MSWiA oraz kancelarii:
prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu.

Czwarty zespół zajmuje się monitorowaniem wdrażania zaleceń. W jego
skład wchodzą m.in. dowódca Sił Powietrznych, zastępca szefa Sztabu
Generalnego oraz trzech ekspertów cywilnych z komisji Millera. Naszą
intencją było to, żeby wykorzystać wiedzę, doświadczenie tych osób,
ekspertów, którzy wcześniej pracowali w komisji. Chodziło nam też o to,
by poddać się weryfikacji szerszej, nie tylko wojskowych
- wyjaśnił Mroczek.

Wiceminister zwrócił też uwagę na pochodzącą z czerwca 2011 r.
nowelizację Prawa lotniczego. Zmieniono wówczas przepisy dotyczące
Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Ma ją
powoływać szef MON w porozumieniu z szefem MSW na okres jednego roku (a
nie jak dotychczas po każdym wypadku lub incydencie). Ustawowo
uregulowano też skład komisji, określono, że jej członkami mają być
specjaliści z zakresu m.in. szkolenia, techniki, nawigacji, ruchu i
prawa lotniczego oraz medycyny. W ustawie zapisano też, że komisja może
badać incydenty i wypadki, które miały miejsce poza Polską, o ile
uczestniczyły w nich samoloty lub śmigłowce należące do polskiego
państwa.

W grudniu 2011 r. szef MON Tomasz Siemoniak
zaakceptował nową koncepcję funkcjonowania pionu bezpieczeństwa lotów.
Obecnie resort wdraża tę decyzję. Zgodnie z tą koncepcją Inspektorat MON
ds. Bezpieczeństwa Lotów ma się zajmować badaniem zdarzeń lotniczych i
opracowywaniem zaleceń profilaktycznych, prowadzić analizy i statystyki
(w tym opracowywać okresowe raporty o stanie bezpieczeństwa lotów w
wojsku) oraz organizować szkolenia personelu odpowiedzialnego za badanie
wypadków oraz bezpieczeństwo lotów. Z kolei Departament Kontroli MON ma
sprawdzać prowadzenie szkolenia lotniczego w jednostkach wojskowych,
realizację zaleceń profilaktycznych po zdarzeniach lotniczych i
kontrolach, sposób nadzoru wykonywanego przez komórki szkolenia i
bezpieczeństwa lotów; ma też badać zdarzenia lotnicze w ramach Komisji
Badania Incydentów.

Mroczek odniósł się też do kontroli NIK, która zbadała organizację
lotów i zapewnienia bezpieczeństwa najważniejszym osobom w państwie
korzystającym z transportu lotniczego w latach 2005-2010. Wiceszef MON
podkreślił, że jego resort nie zgłosił zastrzeżeń do ustaleń NIK.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Jest biegły za

Jest biegły za Franczaka

Prokuratura wojskowa dysponuje przetłumaczoną i kompletną
dokumentacją z badań wraku Tu-154M, jakie przeprowadzili polscy biegli w
Smoleńsku. Śledczym udało się też uzupełnić zespół biegłych o
brakującego eksperta.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Dyplomacja pod

Dyplomacja pod lupą

Oceną funkcjonowania polskiej dyplomacji zajmie się dziś
Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10
kwietnia 2010 roku.




Zespół obradował już nad kwestiami odpowiedzialności Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych i Administracji i Biura Ochrony Rządu. Efektem było
złożenie przez Antoniego Macierewicza doniesienia do prokuratura
generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra
Jerzego Millera i gen. Mariana Janickiego. Macierewicz zarzucił im
przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w sprawie
przygotowania wizyty polskiej delegacji w Katyniu. Sprawę przekazano
Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, która już prowadzi śledztwo
obejmujące wątki organizacyjne kwietniowych wizyt w Smoleńsku sprzed
dwóch lat.

Dzisiejsze posiedzenie będzie dotyczyć kwestii działań i
odpowiedzialności MSZ w związku z katastrofą smoleńską w kontekście
konkluzji zawartych w Białej Księdze i raporcie Najwyższej Izby Kontroli
dotyczącym lotów VIP w okresie od 2005 do 2010 roku. Według NIK, przed
wizytą 10 kwietnia 2010 r. informacja na temat zgody dyplomatycznej
dotyczącej przelotu i lądowania została przekazana jedynie telefonicznie
z MSZ Federacji Rosyjskiej do ambasady RP w Moskwie. A później
telefonicznie do MSZ w Warszawie. Jak wskazuje Izba, 10 kwietnia 2010
r., w czasie, gdy samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie
wylatywał z Warszawy, żaden z polskich urzędników nie był w posiadaniu
zgody dyplomatycznej w formie pisemnej noty na przelot i lądowanie
rządowej maszyny.

Konkluzje Białej Księgi są analogiczne - co więcej, polskie MSZ
zignorowało informacje wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera
(zginął w katastrofie Tu-154M) o nieprzygotowaniu lotniska w Smoleńsku.


W posiedzeniu zespołu wezmą udział osoby zajmujące się problematyką
polityki zagranicznej. A więc m.in. minister spraw zagranicznych w
rządzie PiS Anna Fotyga, prof. Mariusz Muszyński, prodziekan Wydziału
Prawa i Administracji UKSW ds. nauki, współpracy i promocji, Witold
Waszczykowski, były szef BBN i były wiceminister spraw zagranicznych.

Na posiedzenie zespołu zaproszono także szefa polskiej dyplomacji
Radosława Sikorskiego. Zresztą nie po raz pierwszy. - Zwróciłem się do
pana ministra jako reprezentującego ministerstwo, zwłaszcza w tamtych
tragicznych momentach. W związku z tym nie zastanawiam się nad tym, czy
pan minister dopełni swojego obowiązku i przyjdzie. Dla mnie jest to
oczywiste - deklaruje Antoni Macierewicz, szef zespołu. Jak zaznacza,
władza wykonawcza ustawowo ma obowiązek informować posłów o swoich
poczynaniach. - Ale jest duża arogancja ze strony rządu pana premiera
Tuska - podkreśla.

W ocenie Witolda Waszczykowskiego, ocena działań MSZ dokonana przez NIK
to zaledwie wycinek rzeczywistości, która nie oddaje politycznych intryg
rządu Donalda Tuska wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Działania te
miały deprecjonować stanowisko prezydenta na arenie międzynarodowej. -
MSZ było zaangażowane w rozgrywkę o osłabienie prerogatyw prezydenckich w
dziedzinie polityki zagranicznej. Prezydent ma konstytucyjne
uprawnienia w tym obszarze, współtworzy ją, ale kiedy nastał inny
prezydent, rząd nie był w stanie nawiązać z nim współpracy - podkreśla
Waszczykowski. I dodaje, że warto ustalić, kiedy owa gra się rozpoczęła i
czy było to już latem 2009 roku, gdy nastąpiła wyraźna zmiana polityki
Polski wobec Rosji, a rządowi zależało, by Władimir Putin pojawił się 1
września na Westerplatte. - Czy już wtedy uzgadniano dalsze kroki? Kiedy
powstała koncepcja, by Putin odwiedził Katyń i by spotkanie to odbyło
się bez prezydenta Kaczyńskiego? - pyta nasz rozmówca. W ocenie
Waszczykowskiego, z pewnością MSZ było obciążone grą polityczną. -
Oczywiście nie można mówić, że działania MSZ doprowadziły bezpośrednio
do katastrofy, ale na pewno udało się zmniejszyć wagę wizyty prezydenta
Kaczyńskiego w Katyniu, co niestety powodowało, że wszystkie służby
odpowiedzialne za bezpieczeństwo zaczęły ją traktować gorzej, jako
wizytę nieoficjalną. Co było tego efektem, wiemy. Bo zabrakło
odpowiedniego wsparcia dla lotu, ochrony itd. - dodał.



Marcin Austyn, Amb

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120316&typ=po&id=po25.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Prof. Michael Baden, amerykański patolog sądowy w Polsce

Wojskowa Prokuratura Okręgowa nie wyraziła zgody na „prywatną sekcję
zwłok” Przemysława Gosiewskiego, której domagała się wdowa po byłym
wicepremierze. Ta decyzja zamyka ostatecznie kwestię ewentualnego
uczestnictwa w badaniach amerykańskiego eksperta prof. Michaela Badena. –
Nie ma takiej możliwości – ucina płk Zbigniew Rzepa, rzecznik NPW.
Tyle, że patolog, który badał m.in. zwłoki Johna F. Kennedy’ego i
szczątków cara Mikołaja II, jest już we Wrocławiu. Co będzie robił?
"Czułam się jak na przesłuchaniu"


Ale i te wnioski spotkały się z odmową. – W poniedziałek doszło do
spotkania pani Gosiewskiej z prokuratorami, podczas którego
poinformowali oni, że nie ma prawnej możliwości wyrażenia zgody na taką
czynność – zaznacza w rozmowie z tvn24.pl płk Zbigniew Rzepa. Rzecznik
Naczelnego Prokuratora Wojskowego już wcześniej tłumaczył z kolei
dlaczego Baden nie został dołączony do zespołu biegłych powołanego przez
prokuraturę. – Uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby," ponieważ nasi
specjaliści gwarantują obiektywizm i rzetelne badanie –
uzasadniał.


http://www.tvn24.pl/0,1738692,0,1,nie-bedzie-prywatnej-sekcjiamerykanski...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Złożenie wniosku w tej

Złożenie wniosku w tej sprawie rozważa Magdalena Merta, żona tragicznie zmarłego w wypadku Tupolewa wiceministra kultury, Tomasza Merty. Zdaniem Małgorzaty Wasserman, córki Zbigniewa Wassermana, potrzebne są ekshumacje i powtórne sekcje wszystkich ofiar.
Ze względu na toczące się śledztwo Magdalena Merta nie może ujawnić szczegółowych powodów złożenia wniosku. Ujawniła jednak ogólne powody takiej decyzji. - To są dane utajnione z braku pewności, co do tożsamości mojego męża i z powodu licznych niedociągnięć, delikatnie mówiąc, w przypadku zarówno identyfikacji, jak i sekcji - mówi Magdalena Merta.

Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do ekshumacji zmarłego w katastrofie Janusza Kurtyki. Wdowa po prezesie IPN Zuzanna Kurtyka nie chce rozmawiać na ten temat z mediami, co napisała w oświadczeniu na stronie internetowej Stołecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Katastrofy Narodowej pod Smoleńskiem.

W oświadczeniu czytamy też, że ekshumacja ciała jej męża to działania prokuratury, na które Zuzanna Kurtyka nie wyrażała zgody. Śledczy wszczęli procedurę z urzędu. Odmówili również udziału w ekshumacji biegłych wskazanych przez wdowę po prezesie IPN.

Informacji tych nie chce komentować pułkownik Zbigniew Rzepa z prokuratury wojskowej. - Prokuratura nie wyklucza podjęcia takich czynności, jednak mówienie o tym w tej chwili jest przedwczesne, prokuratura z racji na wykonywanie swoich obowiązków, nie może informować o kolejnych krokach. Ale co jest ważne, decyzje o wykonaniu ekshumacji nie są podejmowane ad hoc - mówi rzepa.

http://news.money.pl/artykul/katastrofa;smolenska;kolejne;ekshumacje;nie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Dobiegliśmy do miejsca, gdzie

Dobiegliśmy do miejsca, gdzie leżały pierwsze szczątki samolotu.
Przed nami były już taśmy. I kilku funkcjonariuszy OMON. Mogliśmy dojść
do tych linek. I na tym koniec - pierwsze minuty po upadku tupolewa
rekonstruuje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ppłk Krzysztof Dacewicz,
oficer BOR, który 10 kwietnia 2010 r. pełnił służbę w Smoleńsku

Do morgu bez asysty

Siewiernyj. Uroczystości w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej

Na Siewiernyj dotarliśmy pół godziny po upadku samolotu.
Początkowo nie było do końca wiadomo, co tak naprawdę się stało.
Podeszła do mnie pani konsul i powiedziała, że Rosjanie szykują się na
zbieranie ciał.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Po zapoznaniu się z opiniami

Po zapoznaniu się z opiniami biegłych prokuratura wojskowa rozważy
wariant wyłączenia wątku dokumentacji sądowo-medycznej ofiar katastrofy
smoleńskiej do odrębnego postępowania w prokuraturze cywilnej

Osobny wątek sekcyjny

Szef wojskowej prokuratury okręgowej płk Ireneusz Szeląg osobiście uczestniczył w ekshumacji ciała wicepremiera Przemysława Gosiewskiego

Na razie prokuratura powszechna nie może wszcząć śledztwa w
sprawie poświadczenia nieprawdy przez stronę rosyjską w dokumentacji
sądowo-medycznej ofiar katastrofy smoleńskiej, gdyż nie zna tych
materiałów.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. żadnych standardów w tuskowym rządzie

Podwójne standardy Rosjan

Francja, Wielka Brytania i Kanada mają pomóc MAK zbadać wypadek samolotu ATR, który rozbił się w poniedziałek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

115. MAK prosi o pomoc

MAK prosi o pomoc

Tymczasem, jak podaje "Rzeczpospolita", Rosjanie poprosili ekspertów z Francji i Wielkiej Brytanii o pomoc w zbadaniu wypadku samolotu ATR, który rozbił się pobliżu Tiumenia. "Rzeczpospolita" zauważa, że Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, który badał też przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zdecydował się na podobny krok w przypadku katastrofy TU-154.

Choć w katastrofie zginęli wyłącznie obywatele Rosji, do prac zaproszono zagranicznych ekspertów. MAK przekazał, że do czynności tych zostaną włączeni specjaliści z Francji, czyli kraju producenta ATR-72, Kanady, gdzie wytworzono silniki i Wielkiej Brytanii, gdzie zarejestrowano maszynę.

Służba prasowa MAK tłumaczy, że zaproszono przedstawicieli innych państw, bo to firmy w tych krajach wyprodukowały samolot ATR-72, który się rozbił. MAK wyjaśnia, że tupolew, który rozbił się pod Smoleńskiem, został wyprodukowany w ZSRR, a więc na terytorium państw, które są członkami MAK.

Postawą MAK zdziwiony jest Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego badającego katastrofę. Poseł zwraca uwagę, że w tupolewie, który rozbił się 10 kwietnia 2010 nieopodal lotniska w Smoleńsku, cała awionika, podobnie jak inne elementy, była produkcji amerykańskiej. Poseł Macierewicz mówi, że Rosjanie nigdy nie poprosili Stanów Zjednoczonych o pomoc w badaniu katastrofy.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/katastrofa-lotnicza-na-syberii-wstepne-w...

avatar użytkownika Maryla

116. Arabski: Eksperci z USA

Arabski: Eksperci z USA badali sprzęt z Tu-154

Szef kancelarii premiera Tomasz Arabski był pytany o udział
ekspertów spoza Rosji w badaniu szczątków. Przypomniał, że Amerykanie
badali sprzęt nawigacyjny tupolewa
Wedle mojej najlepszej wiedzy - i uważam, że na tym etapie będzie to
najprostsze wyjaśnienie - przy badaniu wraku Tu-154M, wraku samolotu
produkowanego w Rosji, a wyposażonego częściowo też w sprzęt zarówno
polski - mówię teraz o tej trzeciej czarnej skrzynce - jak i sprzęt
amerykański, nawigacyjny, zarówno eksperci amerykańscy jak i polscy,
którzy byli producentami tego sprzętu, brali udział w tych pracach
badawczych - powiedział minister.

- Nie wiem więc, jak można stawiać tezę, że eksperci międzynarodowi
nie brali w tym udziału. Przecież ten sprzęt pojechał do Stanów
Zjednoczonych i tam był badany - podkreślił Arabski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Świadkowie słyszeli

Świadkowie słyszeli eksplozje - niezalezna.plŚwiadkowie słyszeli eksplozje

Dorota Kania | 05/04/2012 - 07:56
Ustalenia naukowców mówiące o dwóch wybuchach w rządowym
tupolewie potwierdzają relacje świadków, którzy 10 kwietnia 2010 r. byli
na smoleńskim lotnisku.

Ich zeznania złożone w dniu katastrofy nie pozostawiają cienia
wątpliwości – w samolocie nastąpiły eksplozje, po których przestały
pracować...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Nowa hipoteza w sprawie

Nowa hipoteza w sprawie katastrofy smoleńskiej. Destrukcja dwufazowa: skrzydło - kadłub. W powietrzu

Centropłat pęka nad ziemią

Piotr Falkowski



Ustaleniom rosyjskiego MAK i komisji Jerzego
Millera dr inż. Grzegorz Szuladziński z Australii przeciwstawia wyniki
swoich badań.
Szuladziński prowadzi w Northbridge w pobliżu Sydney
od 1980 r. firmę Analytical Service zajmującą się analizami procesów
zniszczeń i rozpadu konstrukcji, symulacją wyburzeń i wybuchów. Wśród
klientów ma największych inwestorów branży budowlanej, transportu,
energetyki w USA i Australii, a także instytucje wojskowe. Raport
przygotowany dla zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn
katastrofy smoleńskiej jest 456. projektem pod kierunkiem polskiego
inżyniera.
Po prezentacji wniosków Szuladzińskiego w Sejmie zapadła
cisza. Jeżeli hipotezy Analytical Service potwierdzą się, wszystko, co
dotąd napisano oficjalnie na temat przyczyn katastrofy, można wyrzucić
do kosza. Zdaje sobie z tego sprawę przewodniczący zespołu poseł Antoni
Macierewicz. - Jesteśmy w sytuacji zupełnie ekstraordynaryjnej. Wszyscy
zdajemy sobie sprawę z wagi tego, co usłyszeliśmy. To, co napisano w
raportach MAK i komisji Millera, nie jest prawdą. Trzeba analizy tych
zespołów napisać od nowa - powiedział w trakcie dyskusji po prezentacji
Szuladzińskiego.
Gość z Australii, łączący się z Sejmem za
pośrednictwem systemów telekomunikacyjnych, rozpoczął od uwag na temat
konstrukcji Tu-154M. Skrzydła lewe i prawe nie są oddzielnymi częściami,
ale tak naprawdę jedną konstrukcją krzyżującą się z kadłubem, tworzącą
tzw. centropłat. Środek centropłatu to jeden z najbardziej wytrzymałych
elementów samolotu. Zazwyczaj podczas katastrof ulega on najmniejszym
zniszczeniom. W Smoleńsku było inaczej. Szuladziński zwraca uwagę na
wyjątkowe rozległe zniszczenia i rozrzut części samolotu na dużym
obszarze. Opierając się na znanej z zapisów rejestratorów trajektorii
lotu i charakterze zniszczeń utrwalonym na dostępnych fotografiach,
zaproponował wyjaśnienie sekwencji wydarzeń przed ostatecznym rozpadem
maszyny.

Według Szuladzińskiego, należy całkowicie odrzucić wersję, według której:


1 Lądujący samolot uderza w ziemię, nawet podczas półbeczki. Wówczas
powinien pozostać w całości zarówno kadłub, jak i skrzydła, a
szczególnie część środkowa, nie wykluczając oczywiście ich poważnych
uszkodzeń, rozdarć, pognieceń itp. Tymczasem mamy do czynienia z
"totalnym rozpadem". - Mechaniczne uderzenie po częściowym wyhamowaniu
przez drzewa i grunt nie powinno spowodować aż takiej dezintegracji
konstrukcji - twierdzi Szuladziński.

2 Wszyscy giną. W podobnej
katastrofie Airbusa A320 w 1988 r. samolot ląduje w lesie, kosi drzewa,
jest wybuch i pożar. Spośród 136 osób na pokładzie giną trzy. Według
inżyniera, setki drobnych szczątków to po prostu odłamki. A gdzie są
odłamki, musi być i wybuch. Na zdjęciach z miejsca katastrofy dostrzegł
też niewytłumaczalne wygięcia czy wręcz "wywinięcia" blachy konstrukcji
samolotu. Jest to niezgodne ze znaną doświadczeniu i nauce mechaniką
zniszczenia konstrukcji w wyniku zderzenia z przeszkodą, natomiast
występuje w wyniku eksplozji z wewnątrz. Niektóre zdjęcia wskazują,
jakby coś wręcz "wydmuchało wnętrze kadłuba". Na wybuch ma wskazywać też
charakter pożaru, który objął tylko nieliczne części, oraz
zarejestrowane nagłe przyśpieszenia pionowe, rzędu 0,8 przyspieszenia
ziemskiego.

3 Wrak uderza o ziemię grzbietem. Australijski
zespół stwierdził, że nie cały samolot spadł na ziemię w pozycji "na
grzbiecie", jak podaje MAK i komisja Millera. Przednia część samolotu
upadła normalnie. Stąd wniosek, że kadłub został w jakiś sposób
rozdzielony na dwie części, jeszcze w powietrzu. Profesor Nowaczyk z
Baltimore w USA, który także łączył się z Warszawą, twierdzi, że można
moment rozpadu zidentyfikować z chwilą, gdy system TAWS stracił kontakt z
niektórymi czujnikami. W tym samym momencie amerykański komputer
odnotował, że doszło do... normalnego lądowania. Można to wytłumaczyć w
ten sposób, że wstrząs konstrukcji samolotu spowodował przeciążenia
układów hydraulicznych podwozia, co zostało przez TAWS błędnie
zinterpretowane jako prawidłowe dotknięcie przez koła podwozia pasa
lotniska. Wybuchem we wnętrzu konstrukcji, ale powodującym jej
rozerwanie i wydostanie się gazów ze spalania materiału wybuchowego,
Szuladziński tłumaczy zmianę toru lotu samolotu od miejsca, w którym
nastała eksplozja. To miejsce pokrywa się z punktem wskazanym przez
Nowaczyka. Naukowiec z Australii twierdzi, że doszło do jeszcze jednej
eksplozji. Prawdopodobnie kilka sekund wcześniej, która nastąpiła w
skrzydle. To ona spowodowała oderwanie końcówki lewego skrzydła, a
następnie naderwanie jego połączenia z kadłubem. To w tym momencie w
kabinie słychać przekleństwo, a zaraz potem nieokreślone krzyki. - Były
powody do strachu pasażerów. Mocny wstrząs i nagły przechył samolotu -
wyjaśnia inżynier.
Pojawia się jednak pytanie o słyszalność
wybuchów. Szuladziński twierdzi, że jeżeli nastąpił on wewnątrz
samolotu, a dopiero w jego efekcie doszło do rozprucia konstrukcji, nie
musiałby być w ogóle słyszalny na zewnątrz. Natomiast pasażerowie
zostaliby nim ogłuszeni i sekcja zwłok wykazałaby rozerwanie błon
bębenkowych. Oczywiście, gdyby zostały zbadane.
Szuladziński
(niezależnie od prof. Wiesława Biniendy z Akron w USA, który także
łączył się z Sejmem) zbadał możliwość złamania i oderwania skrzydła
przez rosnącą brzozę. Według niego, zależy to od prędkości samolotu. Gdy
jest mała brzoza, może zniszczyć skrzydło, gdy zaś większa, skrzydło
może "skosić" nawet dużo masywniejsze obiekty. - Typowe zderzenie dwóch
smukłych obiektów "na krzyż" kończy się złamaniem lub ścięciem tylko
jednego z nich. Jest nikła szansa, by obydwa były kompletnie złamane.
Znaczy to, że jeśli drzewo zostało ścięte, skrzydło ocalało, i na odwrót
- twierdzi uczony z Australii.

Szuladziński rozważał także możliwe alternatywne wyjaśnienia rozpadu samolotu. Ale napotyka to trudności:


1 Z taką ilością drobnych, rozrzuconych części mielibyśmy do czynienia
także wtedy, gdyby samolot uderzył z dużą prędkością w bardzo sztywną
przeszkodę, na przykład gruby betonowy mur. W Smoleńsku niczego takiego
nie było.

2 Możliwość wybuchu w wyniku zapłonu paliwa?
Charakter zniszczeń jest zupełnie inny. Uczony uważa, że musiałby to być
raczej materiał stały w rodzaju dynamitu, i to zaliczający się do
wysokoenergetycznych.

Szuladziński sugeruje analizy chemiczne i
metalurgiczne szczątków tupolewa. Z tym jest oczywiście problem, bo
wraku Rosjanie nie chcą nam oddać. Badania rosyjskie i komisji Millera, w
której skład wchodziło wielu polskich doświadczonych ekspertów
lotniczych, prowadzą w zupełnie innym kierunku. Z drugiej strony
przypadek rozpoznania głosu nieobecnego w zapisie głosu gen. Andrzeja
Błasika dowodzi, że zespół pod kierunkiem ministra spraw wewnętrznych
potrafił świadomie manipulować danymi. - MAK i komisja Millera nie
chciały patrzeć na rzucające się w oczy fakty - komentuje Szuladziński.
Zaś poseł Macierewicz uważa, że australijskie badania, chociaż pozostają
hipotezą, to są "jedyną, jaka leży na stole". - Nie upieramy się, że
jest to prawda objawiona. Można się z nią nie zgadzać. Ale oznacza to
zakwestionowanie 35 lat pracy firmy dr. inż. Szuladzińskiego - dodał
przewodniczący zespołu.
Im więcej niezależnych analiz i badań, im
większy jest dostęp do źródeł i faktów, tym większa szansa, że
wątpliwości zostaną wyjaśnione i poznamy prawdę o przebiegu katastrofy
10 kwietnia 2010 roku.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120405&typ=po&id=po05.txt


Po katastrofie smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie zabezpieczyła wszystkich komputerów MSZ

Prokuratura nie ma taśm Sikorskiego

Jak informuje płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnego
Prokuratora Wojskowego, śledczy nie zwrócą się do Ministerstwa Spraw
Zagranicznych o nagrania rozmów, tzw. taśm Sikorskiego, bo dysponują już
zeznaniami Jerzego Bahra.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. POSPIESZNE ZACIERANIE SLADÓW

Drugi Tu-154M na sprzedaż.
Trwają przygotowania do sprzedaży maszyny, oferta handlowa będzie gotowa jeszcze w kwietniu - ustalił Onet. Już pojawili się zainteresowani samolotem.
Sam przetarg ma zostać ogłoszony w połowie roku. Obecnie maszyna jest w dyspozycji Agencji Mienia Wojskowego i stoi na terenie 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Samolot wykonał swój ostatni lot 26 października 2011 r.

Sprzedaż maszyny może jednak zostać wstrzymana, bo Naczelna Prokuratura Wojskowa prowadzi śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, a eksperymenty lotnicze były przeprowadzane z wykorzystaniem tego Tupolewa. - W momencie wystosowana przez NPW prośby o niesprzedawanie maszyny, Ministerstwo Obrony Narodowej podda przedmiotową prośbę analizie - informuje MON.

Taka ewentualność jest jednak mało prawdopodobna. - Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie jest właścicielem samolotu Tu-154M nr 102; samolot ten nie jest również procesowo zatrzymany jako dowód w ramach toczącego się śledztwa - informuje Onet rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.

AMW uruchomiła skrzynkę kontaktową, za pomocą której zainteresowani kupnem mogą się kontaktować z Agencją. Na tej podstawie wyłonionych zostanie kilku potencjalnych kupców. Agencja prowadzi też rozmowy bezpośrednie ws. sprzedaży maszyny.

Jak się dowiadujemy, dotychczas wpłynęło kilka zapytań ws. Tu-154M. Na sprzedaż wystawione są też dwie maszyny Jak-40.

AMW nie ujawnia, jakie firmy są zainteresowane, ale wiemy, że są wśród nich potencjalni oferenci z państw byłego bloku wschodniego.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5091447,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Dwa wstrząsy przyczyną

Dwa wstrząsy przyczyną katastrofy smoleńskiej

Materiał podsumowujący prace zespołu kierowanego przez Macierewicza

Dwa silne wstrząsy na pokładzie samolotu - na lewym skrzydle i
wewnątrz kadłuba, a nie zderzenia z brzozą były - w ocenie
parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej -
przyczyną wypadku samolotu prezydenckiego 10 kwietnia 2010 r.

Materiał podsumowujący dwa lata pracy zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza (PiS) został przesłany PAP w sobotę.

Dokument powstał przy udziale przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy i
specjalistów, na podstawie wysłuchań świadków i prac zespołu, prac
komisji Sejmu i Senatu, analiz raportów NIK, ekspertyz oraz dokumentów i
oświadczeń m.in. prokuratury i Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Jak czytamy w dokumencie, zespół parlamentarny udowodnił niezgodność z
prawdą najważniejszych tez rosyjskiego raportu MAK i większości ustaleń
komisji Jerzego Millera dotyczących przebiegu i przyczyn katastrofy.
Zwrócono uwagę szczególnie na brak badań brzozy, z którą zderzenie miało
przyczynić się do upadku samolotu.

Zespół za nieprawdziwe uznał tezy mówiące: o naciskach wywieranych
przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dowódcę sił powietrznych gen.
Andrzeja Błasika na załogę samolotu, o obecności gen. Błasika w
kokpicie, o podchodzeniu przez załogę samolotu do lądowania (według
zespołu wykonywano manewr odchodzenia), o złamaniu lewego skrzydła przez
brzozę, o błędach pilotów mających być przyczyną katastrofy oraz o
upadku samolotu w pozycji odwróconej (według zespołu dotyczy to jedynie
części środkowej i tylnej, a przednia upadła kołami do dołu).

Dokument powołuje się na badania trzech ekspertów. Ustalenia zespołu
fizyka z University of Maryland prof. Kazimierza Nowaczyka, który badał
zapisy zainstalowanych na Tu-154M urządzeń FMS (komputera pokładowego) i
TAWS (systemu ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi). Na ich podstawie
miał ustalić trajektorię pionową Tu-154M w ostatnich sekundach lotu. Ma z
nich wynikać, że samolot nie zszedł poniżej 20 m, a katastrofa
rozpoczęła się, gdy odchodził na drugi krąg. Według tych danych Tu-154M
nie uderzył w brzozę, a przyczyną katastrofy były dwa wstrząsy, po
których zanikło zasilanie elektryczne i zatrzymał się komputer
pokładowy.

Według ustaleń drugiego z ekspertów, kierownika Wydziału Inżynierii
Cywilnej na uniwersytecie w Akron w Ohio, prof. Wiesława Biniendy,
skrzydło Tu-154M nie mogło zostać złamane przez drzewo o parametrach
takich jak brzoza, a zderzenie z nią powinno spowodować jedynie
uszkodzenie krawędzi skrzydła. Uderzenie w brzozę nie mogło więc - jego
zdaniem - stać się przyczyną katastrofy i śmierci pasażerów.

Trzeci z ekspertów, dr inż. Grzegorz Szuladziński z Analytical Service
Ply Ltd. w Australii za najprawdopodobniejszą przyczyną katastrofy także
uznaje dwie eksplozje na pokładzie. Jedna miała mieć miejsce w połowie
lewego skrzydła, a jej efektem miało być naruszenie więzów miedzy
przednią częścią kadłuba a resztą samolotu. Druga eksplozja, wewnątrz
kadłuba, spowodować miała jego zniszczenie i gwałtowne przyspieszenie
pionowe w dół, czego skutkiem był rozpad kadłuba. Część przednia upadła w
pozycji "normalnej", a część główna w pozycji "odwróconej". Zdaniem
eksperta charakter zniszczeń Tu-154M wyklucza, by doszło jedynie do
awaryjnego lądowania lub upadku.

Zespół podkreśla także "zaniedbania i bezprawne działania" premiera
Donalda Tuska, podległych mu ministrów i organów administracji w
organizowaniu wizyty prezydenta i podczas lotu do Smoleńska. Miały one
dotyczyć m.in. zaniedbań związanych z dokonanym remontem kapitalnym
Tu-154M, który mimo braku gwarancji bezpieczeństwa został dopuszczony do
lotu. Zespół zarzuca także niezapewnienie prezydentowi ochrony
kontrwywiadowczej podczas wizyty i przygotowań, niedopełnienie przez
MSWiA oraz BOR obowiązku zorganizowania ochrony i dokonania rekonesansu
lotniska oraz brak obecności funkcjonariuszy na miejscu w chwili
lądowania.

W dokumencie zarzucono też rządowi, że "współdziałał z rządem rosyjskim
przeciwko prezydentowi" w celu rozdzielenia rocznicowych uroczystości
katyńskich, co miało przyczynić się do katastrofy. Zarzucono także
współpracę MSZ ze stroną rosyjską, w celu gorszego przygotowania wizyty
prezydenta, jak również zlekceważenie obowiązków m.in. przez MON i
polski ataszat wojskowy w Moskwie dotyczących dostarczenia załodze
Tu-154M informacji o zagrożeniu meteorologicznym.

Stronę rosyjską natomiast dokument oskarża o złamanie porozumienia
polsko-rosyjskiego z 1993 r. zobowiązujących Rosjan do właściwego
przygotowania lotniska i jego służb oraz zapewnienia informacji
meteorologicznej. Wśród niewłaściwych działań wymieniono: niezamknięcie
lotniska w Smoleńsku mimo pogarszającej się pogody, odmowę wskazania
załodze Tu-154M lotniska zapasowego, polecenie sprowadzenia samolotu i
wydanie zgody na lądowanie, podawanie w ostatnich sekundach lotu przez
wieżę fałszywych informacji co do wysokości samolotu i odległości od osi
pasa.

Wśród zaniedbań mających miejsce po katastrofie członkowie zespołu
wymieniają: zgodę rządu na zaniechanie przez Rosjan ratowania ofiar, bez
sprawdzenia czy ktoś nie przeżył i brak zabezpieczenia
eksterytorialności wraku. Dokument zarzuca także szefowi MSZ m.in.
upowszechnianie fałszywych informacji obciążających winą za katastrofę
polskich pilotów. Zdaniem autorów dokumentu marszałek Sejmu Bronisław
Komorowski przejął władzę nie czekając na dowody śmierci prezydenta
Kaczyńskiego, co było złamaniem konstytucji. Negatywnie oceniają też
przekazanie przez premiera postępowania wyjaśniającego w ręce rządu
rosyjskiego, zaniechanie starań o zwrot Polsce dowodów m.in. wraku i
czarnych skrzynek oraz wywierania presji na prokuraturę celem odmowy
dopuszczenia do sekcji zwłok ekspertów zagranicznych.

Prokuratora Krzysztofa Parulskiego członkowie zespołu oskarżają m.in. o
zaniechanie zabezpieczenia i zbadania miejsca katastrofy, zwłaszcza
ciał ofiar. Zarzucają także stronie rosyjskiej i polskiemu rządowi
utrudnianie prowadzenia polskich postępowań wyjaśniających katastrofę
oraz odrzucenie pomocy w jej badaniu ze strony ekspertów z USA i Unii
Europejskiej. Szef MSWiA Jerzy Miller miał - zdaniem zespołu - utrudniać
prowadzenie polskich postępowań wyjaśniających, podpisując
polsko-rosyjskie memorandum pozostawiające w rosyjskich rękach kluczowe
dowody. Dokument zarzuca też dezinformowanie przez stronę rosyjską i
rząd polski opinii publicznej w kwestii katastrofy.

Jak informuje zespół, skierował do prokuratury 20 pism o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa m.in. przez Millera, polskiego akredytowanego
przy MAK Edmunda Klicha, ministra spraw zagranicznych Radosława
Sikorskiego i ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, z których
prokuratura 15 umorzyła lub odrzuciła, a pozostałe nadal rozpatruje.
Zespół wspierał także rodziny ofiar katastrofy poprzez m.in.
interweniowanie w sprawie udziału zaproszonego przez rodziny
amerykańskiego specjalisty Michaela Badena w badaniu ekshumowanych ciał
Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. (PAP)

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. 13 апреля 2010, Вторник,

Новые данные в расследовании причин крушения Ту-154 под Смоленском

http://www.1tv.ru/news/social/152263

Smoleńsk, gdzie rozbił się samolot prezydencki, eksperci nadal będą działać. Dziś wydana oficjalnych dane na temat śledztwa. Stopniowo staje się jasne, co się wydarzyło na pokładzie w ostatnich minutach przed wypadkiem.

Rozszyfrowywania i analizy danych lotu zaangażowanych we wspólnej grupy roboczej, specjaliści polscy pomogli w identyfikacji głosów załogi.

Na posiedzeniu Państwowej Komisji pod przewodnictwem premiera Władimira Putina, odnotowano, że 21 kwietnia planuje się zakończyć wszystkie badania genetyczne i przekazywanie danych do strony polskiej.

Pierwsza z serii ciężarówek wywożących części wraku w jedno miejsce katastrofy. Część ogona. Śledczy kończą prace, które potrzebne zakotwiczenie obszaru i określenie trajektorii, po której samolot był w ostatnich chwilach przed katastrofą - teraz Grupa ekspertów polskich i rosyjskich zbada szczątki na specjalnie przygotowanym stanowisku. Betonowe płyty już utwardzono dostęp dla samochodów ciężarowych, które będą miały z samolotu razem do wybranego miejsca.

Michaił Osipenko, szef Zarządzania Kryzysowego w rejonie Smoleńska ", przygotowano drogę, więc możemy odebrać resztki silników, opierzenie. Obecnie prace drogowe zostaną zakończone tak szybko, jak zespół, jesteśmy gotowi zrobić wszystko."

Polscy i rosyjscy badacze pracują niemal całą dobę. Połączony zespół, którzy mówią tym samym językiem - językiem fachowców. Że praca została wykonana tak gładko i przyniosła najbardziej obiektywne wyniki, powiedział dziś w Moskwie.

Premier rozpoczyna spotkanie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami w postępowaniu bezpośredniego odwołania: wszyscy chcemy, aby jak najszybciej w tragedia w Smoleńsku został znana. Premier, szef komisji śledczej, specjalistów obu krajów na równych części, w tej wielkiej pracy, która wymaga pełnego zaufania.

Władimir Putin, premier:. "To musi być odpowiednio skoordynowane tak, że okoliczności tego zdarzenia zostały zbadane i najbardziej obiektywny sposób tak aby opinia publiczna wiedziała rzeczywistość w naszych krajach, że nazwałem dzisiaj, aby usłyszeć jak pracować, co trzeba zrobić oprócz tego, żeby nie było żadnych problemów podczas wspólnych działań, w tym, co należy zrobić na szczeblu rządowym Federacji Rosyjskiej. chciałbym usłyszeć dzisiaj, i rosyjskie, i polskich ekspertów. Jeśli nasi polscy przyjaciele mają jakieś trudności w pracy, proszę powiedz mi o tym -. będziemy eliminować wszystkie problemy, jeśli są, oczywiście, pojawiają się "

Odpowiedź polskiego prokuratora w miejscu, na lotnisku "Północ", regulujące pracę polskich ekspertów w dziedzinie filmu.

Krzysztof Porulsky, główny prokurator wojskowy z Polski: ". Żadnych problemów nie ma, współpraca która jednoczy nas, znacznie przekracza ustalony porządek konwencji o wzajemnej pomocy prawnej".

Zgłoś się do premiera - na pokładzie rozbitego Tu-154 rejestratory były 3: 2 zainstalowane i rosyjski producent - opcjonalna, wyprodukowane w Polsce. Ten będą rozszyfrować w Warszawie w obecności rosyjskich ekspertów. Ustalone czarne skrzynki nie są uszkodzone, mają przedstawić pierwszy, interpretację wyników.

Siergiej Iwanow, wicepremier: "Advance, podkreślam, wstępna analiza rejestratorów lotu i wynik deszyfrowania pracy pokazał, że ​​eksplozji i pożaru na pokładzie samolotu nie było Silniki lotnicze były w pełni funkcjonalny przed zderzeniem z ziemią jest w toku.. Wskaźniki Sync zarówno pokładowe rejestratory (mowa i parametryczne) i identyfikacji dźwięków i hałasów w kokpicie Dzieło to, oczywiście, wymaga czasu i potrwa około - tu musimy być ostrożni, ostrożny -. przed końcem tygodnia "

Edmund Klich, szef polskiej z Państwowej Komisji do badania wypadków lotniczych, "rosyjscy specjaliści pracują z nami w sposób wzorcowy. Wierzymy, że takie dochodzenie zgodnie z wszelkimi przepisami międzynarodowymi, doprowadzi do ustalenia przyczyn tej katastrofy."

W ciągu ostatnich kilku dni już przybyły do Moskwy dwie grupy krewnych ofiar, niektóre z nich, 74 osób wróciło do Polski.

Golikowa, minister zdrowia Federacji Rosyjskiej: "procedura identyfikacji jest bardzo trudna przede wszystkim w kategoriach psychologicznych, a tak wielu krewnych, którzy wczoraj byli w zakresie identyfikacji, dziś wyrazili chęć powrotu do dodatkowej identyfikacji Obecnie zidentyfikowano 48 zmarłych.. . Mamy informację strony polskiej, że maksymalna długość wszystkich badań genetycznych może trwać do środy w przyszłym tygodniu. "

Ewa Kopacz, minister polski Zdrowia: "Jestem również upoważniona przez tych, którzy już wyjechali, a byli tu przyjaciale i krewni ofiar katastrofy, podziękować pani minister za solidną pracę, za udział w tej pracy, a także wyraźną prośbę tych, którzy. w stanie szybko zidentyfikować ciała swoich bliskich, w miarę możliwości przyspieszyć badania genetyczne ".

Zdaniem uczestników, teraz mamy wszystko do przeprowadzenia pełnego śledztwa jak najszybciej. Oraz pomoc tym, którzy stracili bliskich. Warszawa w najbliższej przyszłości podjąć decyzję, kiedy to zmarli w wypadku zostaną wysłani do domu.

Jako premier powiedział dziś wspólny priorytet - absolutne wzajemnego zaufania i współpracy, który pomoże oba kraje do zrozumienia - co stało się na niebie nad Smoleńskiem i starają się radzić sobie ze skutkami tragedii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

125. "Z kim ARABSKI rozmawiał "

w restauracji w Moskwie,właśnie z kim i o czym ?
tuż przed Obchodami Katyńskimi
dalej
DLACZEGO,odmówiono prawa przylotu prezydenckiemu urzędnikowi, ś.p panu Mariuszowi Handzlikowi ?
bo właśnie jak napisano ówczas,
nie ma potrzeby,bo już jest tu Arabski...
Panie Arabski,kiedy usłyszymy ODPOWIEDZ ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

126. Przedłużono śledztwo

Przedłużono śledztwo dotyczące organizacji wizyt w Smoleńsku

Śledztwa dotyczące organizacji lotów do Smoleńska w 2010 r. oraz
niedopełnienia obowiązków przez BOR prowadzone w Prokuraturze Okręgowej
Warszawa-Praga zostały przedłużone o dwa miesiące, do 10 czerwca -
poinformowała prokuratura

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

128. wielkie rozczarowanie Millera,świadczy o tym,że jest jednak

naiwny jak dziecko...dziecko we MGLE

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

129. to sie w pale nie mieści !

Piloci zlustrowani dla Rosjan

IPN musiał wydać materiały dotyczące rodzin pilotów tupolewa. Prosili o nie Rosjanie

Były prokurator generalny Dariusz Barski jest zaskoczony
postępowaniem Wojskowej Prokuratury Okręgowej. Realizując wniosek o
pomoc prawną Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, zażądała ona od
IPN dokumentów na temat członków rodzin pilotów tupolewa, który uległ
katastrofie  pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

Rosyjski wniosek dotyczył ustalenia kręgu osób, którym można przyznać
status poszkodowanych w śledztwie prowadzonym przez Komitet Śledczy
Federacji Rosyjskiej.

– Nie rozumiem, czym się kierowała prokuratura, sięgając po
informacje z IPN. Dane  najbliższych rodzin obu pilotów są przecież  w
aktach sprawy, bo są one pokrzywdzonymi w polskim śledztwie. Sięgnięcie
po akta IPN w tej sprawie budzi co najmniej zdziwienie – mówi  Barski.

Nie jest jasne, czy pomysł lustracji rodzin pilotów wyszedł od
Rosjan, czy też była to inicjatywa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w
Warszawie, która prowadzi śledztwo smoleńskie. Faktem jest, że WPO,
zwracając się do IPN o dokumenty dotyczące członków rodzin mjr.
Arkadiusza Protasiuka i ppłk. Roberta Grzywny powołali się na rosyjski
wniosek o pomoc prawną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

130. Jak ruscy mordowali nas w Katyniu, także zaraz potem żądali

informacji /i dostali je od miejscowych szpicli rekrutujących się na ogół z grona starszych i mądrzejszych/ o członkach ich rodzin przypominam, ze wywożono nas na Syberię w 2-ch "transzach".
Teraz to się nazywa "ustaleniem kręgu osób, którym można przyznać status poszkodowanych w śledztwie prowadzonym przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej." Jak go zwał, tak zwał - dane o rodzinach poszły do ruskich. Kiedy wywiezione zostaną rodziny?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Maryla

131. "Nasz Dziennik": Tomasz

"Nasz Dziennik": Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera, szykuje się do objęcia stanowiska ambasadora w Madrycie

"Czy dyplomatyczny immunitet ma mu pomóc uniknąć odpowiedzialności za
fatalną organizację lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska?".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

132. czy powinniśmy być zdumieni ?

raczej ,nie
wszak pewien prokurator powiedział wyrażnie Smoleńskiej Wdowie,ze TO Imperium i co ma się im postawić..?
ot wielkoPOddańczość dla Rosji zakodowana w genach....
serdecznie pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

133. Szanowna Joanno K,podziekowania za

ten wpis
serd pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

134. Tomasz Arabski,ten sam co kuglował

samolotami dla Nieżyjącego Prezydenta....
coś musi być na rzeczy,skoro go wysyłają na "z góry upatrzone POzycje....
kiedyś o takich mówiło się
"musiał mocno coś przeskrobać,"skoro zsyłają go placówkę"
"spadochroniarze,tak ich niegdyś nazywaliśmy,wróci z wyczyszczoną kartoteką "
serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

135. jak dotąd strona polska nie zwróciła się do amerykańskich władz

Biały Dom zorganizował telekonferencję przed szczytem NATO w Chicago. Już na początku briefingu z pytaniem zgłosił się dziennikarz niewielkiej polonijnej gazety z New Jersey "The Post Eagle", twierdząc, że istnieją przekonujące dowody, iż na pokładzie samolotu, którym leciał prezydent Lech Kaczyński, doszło do dwóch wybuchów.

- To jest sprawa, którą pozostawiamy Polakom i polskiemu rządowi - odpowiedział zastępca doradcy prezydenta Baracka Obamy do spraw bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. - Ani Stany Zjednoczone, ani NATO nie prowadziły i nie maja planów prowadzenia osobnego dochodzenia - dodał urzędnik Białego Domu.

Dopytywany o tę samą sprawę przez dziennikarza małego polonijnego radia z Detroit (nadającego w sieci WNZK) Ben Rhodes podkreślił, że zaraz po katastrofie rząd USA zadeklarował gotowość udzielenia polskim władzom wszelkiej pomocy technicznej w śledztwie.

Rhodes dodał, że deklaracja Białego Domu w sprawie pomocy w śledztwie pozostaje aktualna, ale jak dotąd strona polska nie zwróciła się do amerykańskich władz z taką prośbą.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11737905,USA_i_NATO_nie_beda_prowadzic_sledzt...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. znajdź różnicę

Rosjanie ściągają ekspertów

Sześćdziesięciu specjalistów w zakresie medycyny sądowej,
stomatologii oraz badań genetycznych i molekularnych wysłali Rosjanie do
Dżakarty w celu identyfikacji ofiar katastrofy suchoja.

Działania rosyjskich organów po katastrofie samolotu Superjet 100
ujawniają szokujące różnice pomiędzy traktowaniem przez nie własnych ofiar a
stosunkiem do Polaków, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
Pasażerska konstrukcja zakładów Such...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

137. Śledztwo ws. organizacji

Śledztwo ws. organizacji lotów do Smoleńska przedłużone

Śledztwo smoleńskie w wątku dotyczącym niedopełnienia obowiązków
lub przekroczenia uprawnień przez urzędników państwowych zostało ...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. czy Sikorski napisze notę?

Wałęsa
znów opowiada swoje bajki o Smoleńsku. Tym razem w wywiadzie dla
niemieckiej gazety. "Wina leży w stu procentach po stronie Kaczyńskich"

"To bardzo smutne, że ci młodzi ludzie i wszyscy inni ponieśli tak
niepotrzebnie śmierć. Nie wolno było tam podróżować, nie przy tej
pogodzie. Wszyscy powiedzieli nie ale Kaczyńscy powiedzieli tak."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. kłamca smoleński

Nie ma żadnej przyczyny, żadnego zestawu zagadek, niejasności, z których by wynikało, że wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych i w związku z czym trzeba powołać nową komisję. Uważam, że komisja Millera wypełnia uczciwie swoje zadanie - stwierdził Rafał Grupiński, który w rozmowie z "Wprost" tłumaczył, dlaczego rząd wyklucza możliwość powołania międzynarodowej komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. - Prokuratura w tej chwili prowadzi śledztwo. Powinna co miesiąc zdawać cząstkowy raport ze swoich prac, wtedy byśmy mieli mniej kłopotów z Macierewiczem i jego głupstwami, które co chwila ogłasza - dodał.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5163527,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. Rewizja u

Rewizja u Sikorskiego

Śledczy wkraczają do MSZ. W trybie pilnym.
Prokuratura
zarządziła przeszukanie posesji resortu spraw zagranicznych. Jak ustalił
„Nasz Dziennik” w źródłach zbliżonych do Komendy Stołecznej Policji,
czynności zaplanowano na najbliższe dni

> Więcej <

Megaskandal w MSZ

Tego, co działo się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych z
rzeczami śp. Tomasza Merty, trudno nie nazwać skandalem, choć na usta
cisną się też o wiele bardziej dosadne słowa. Oto do centrali MSZ trafia
worek z pocztą kurierską, gdzie znajdowały się przedmioty należące do
wiceministra kultury Tomasza Merty, który zginął w katastrofie rządowego
tupolewa pod Smoleńskiem.

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. ciekawe, czym rosyjska prokuratura zakończy śledztwo

TU-154?

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/zakazany-sprzet-meteo-zarzuty...

Komitet Śledczy Rosji postawił zarzuty urzędnikowi Rosawiacji (urząd lotnictwa cywilnego) oraz dwóm pracownikom lotniska w Pietrozawodsku ws. katastrofy Tu-134 w czerwcu 2011. Zginęło wówczas 47 osób. Okazało się, że na lotnisku działała aparatura meteo, której być tam w ogóle nie powinno. To uniemożliwiało prawidłowe zabezpieczenie startów i lądowań samolotów.

Jak powiedział agencji ITAR-TASS Władimir Markin z Komitetu Śledczego, pomimo błędów załogi samolotu podczas lądowania, ustalono, że przy zabezpieczeniu meteorologicznym lotu odpowiedzialne za to osoby z lotniska Biesowiec naruszyły zasady bezpieczeństwa, a certyfikacja tamtejszej stacji meteo nie odpowiadała ustalonym normom prawnym.

W efekcie lotnisko zabezpieczało meteorologicznie loty przy użyciu przestarzałej aparatury, której już zakazano. Przede wszystkim brakowało odpowiednich przyrządów obserwacji widoczności przy starcie i lądowaniu samolotów.

To nie koniec zarzutów

Dwaj pracownicy lotniska, którzy mieli zabezpieczać meteorologicznie lot oraz urzędnik Rosawiacji odpowiedzialny za wydawanie certyfikatów lotniskom usłyszeli zarzuty naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu i eksploatacji transportu powietrznego.

Nadal toczy się śledztwo ws. błędów popełnionych przez załogę samolotu podczas lądowania oraz uchybień, jakich dopuszczono się przez organizacji lotu przez przewoźnika, spółkę RusAir.

47 ofiar

Lecący z Moskwy Tu-134 rozbił się podchodząc do lądowania 700 m od pasa lotniska w Pietrozawodsku późnym wieczorem 20 czerwca 2011. Na pokładzie były 52 osoby. 44 zginęły na miejscu. Później zmarło jeszcze troje rannych.

We wrześniu 2011 MAK opublikował raport o katastrofie. Za główną jej przyczynę uznał niepodjęcie przez załogę maszyny decyzji o odejściu na drugi krąg przy podchodzeniu do lądowania w warunkach gorszych niż meteorologiczne minimum lotniska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. Matactw było pewnie

Matactw było pewnie więcej

Boję się, że MSZ ukrywa znacznie więcej spraw związanych z tą
katastrofą i z rzeczami należącymi do naszych bliskich. Bo przecież w
dalszym ciągu jest wiele rodzin, które nie mają żadnych informacji o
cennych - nie tylko materialnie, ale dla nich przede wszystkim duchowo -
rzeczach po ich bliskich zmarłych. Sprawa zaczęła się od dowodu
należącego do pana Merty, a który - jak się okazało - MSZ z nieznanych
przyczyn mogło zniszczyć. Teraz jest podejrzenie, że w resorcie tym mogą
się znajdować także pozostałe zaginione przedmioty.

> Więcej <

Po publikacji "Naszego Dziennika"

Popiół i dowód

Magdalena Pietrzak-Merta i jej pełnomocnik mec. Bartosz Kownacki zapowiadają kolejne wnioski o przeszukania posesji MSZ

Będzie kolejny wniosek o oględziny posesji MSZ, gdzie miało
dojść do zniszczenia rzeczy Tomasza Merty. Tym razem z użyciem
profesjonalnego sprzętu. Wczoraj wyszło na jaw, że jeden z urzędników
resortu, który wskazał pogorzelisko, nie żyje

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

144. Nie żyje już ten ,co mówił wyranie i z nazwiska,kto winien

dramatu Smoleńskiego
a mianowicie
Tusk,Arabski,Klich ....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

145. Katastrofa Smoleńska. Co z

Katastrofa Smoleńska. Co z wrakiem Tu-154M?


Eksperci mają uzgodnić sposób przetransportowania do Polski fragmentów polskiego samolotu.

W najbliższym czasie do Smoleńska przyjadą polscy eksperci,
którzy uzgodnią sposób przetransportowania do Polski fragmentów
polskiego Tu-154M - poinformował rzecznik Komitetu Śledczego Federacji
Rosyjskiej Władimir Markin.

Markin podał, że przekazanie Polsce wraku prezydenckiego samolotu,
który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, było jednym z
tematów rozmów naczelnego prokuratora wojskowego RP Jerzego Artymiaka i
p.o. szefa Komitetu Śledczego FR Wasilija Piskariowa w Moskwie.

- W toku spotkania przedyskutowano sprawy procesowe związane z
przekazaniem stronie polskiej fragmentów rozbitego samolotu po
zakończeniu śledztwa. Określono możliwość przyjazdu w najbliższym czasie
do obwodu smoleńskiego polskich ekspertów, którzy uzgodnią sposób
przetransportowania fragmentów maszyny do Polski
- oświadczył przedstawiciel Komitetu Śledczego FR, którego cytuje agencja ITAR-TASS.

Strona polska o wizycie pułkownika Artymiaka w Moskwie nie informowała. Według Markina uzgodniono
także szereg kwestii dotyczących współdziałania organów śledczych dwóch
krajów przy realizacji wniosków o pomoc prawną w ramach tego śledztwa
.

Rzecznik Komitetu Śledczego FR przekazał, że ustalono, iż we wrześniu
do Moskwy przyjadą polscy prokuratorzy wojskowi. Będą oni obecni przy
uzupełniających przesłuchaniach 11 świadków spośród rosyjskich
wojskowych, którzy uczestniczyli w organizowaniu przylotów i
przyjmowaniu 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj
samolotów specjalnych z Polski.

Markin poinformował też, że Komitet Śledczy ze swej strony
zakomunikował, iż rosyjskie śledztwo nie ma żadnych zastrzeżeń do budowy
na miejscu katastrofy polskiego Tu-154M pomnika poświęconego pamięci
jej ofiar.

Przedstawiciel Komitetu Śledczego FR poinformował również, że podczas
pobytu w Moskwie polscy prokuratorzy przy udziale biegłych dokonali
oględzin urządzeń łączności satelitarnej znalezionych na miejscu
katastrofy.


czyli wszystko jest Rosji, broń, środki łączności, kamizelki BORU-u.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. Cywilne śledztwo smoleńskie

Cywilne śledztwo smoleńskie do umorzeniaAni w kancelariach premiera i prezydenta, ani w MSZ, ani w MON prokuratura nie znalazła osób, które można obarczyć...


W poniedziałek prokuratura ogłosi umorzenie śledztwa - wynika z informacji ''Gazety''.

Prowadzący śledztwo są niedostępni. Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga
Renata Mazur mówi tylko o ''decyzji'', nie przesądzając, czy będzie to
umorzenie, czy oskarżenie. - Decyzję dostałam w środę, żeby się lepiej
przygotować do briefingu z mediami - usłyszeliśmy. I że w piątek ma
urlop.

Z innego źródła
słyszymy, że prokuratorzy działający pod kierownictwem naczelnika
wydziału śledztw prok. Józefa Gacka już tylko ''technicznie'' (kasując
literówki itp.) opracowują ponad 400-stronicowe umorzenie. I że w sobotę
przyjadą do prokuratury je podpisać. Bo w weekend mija termin
zakończenia śledztwa. O umorzeniu świadczy też prosty fakt: brak
informacji, aby komukolwiek postawiono zarzuty.

Tzw.
wątek organizacyjny, czyli przygotowania dwóch lotów do Smoleńska z
kwietnia 2010 r., przekazała cywilnym prokuratorom Wojskowa Prokuratura
Okręgowa w Warszawie, która bada okoliczności katastrofy. Bo śledztwo dotyczy cywilnych urzędników.


Tylko wątek BOR kilka dni temu został zakończony oskarżeniem b.
zastępcy szefa Biura gen. Pawła Bielawnego. Zarzucono mu niedopełnienie
obowiązków w zaplanowaniu, organizacji i realizacji ''zadań ochronnych''
przy obu wizytach. Akt oskarżenia liczy ponad 300 stron, z czego tylko
pięć jest jawnych: zarzuty. ''Gazeta'' poznała je pierwsza.

Zadziwiają szczegółowością i dają wyobrażenie, jaką pracę
wykonali prokuratorzy i czego spodziewać się można po kolejnej ich
decyzji. W przypadku gen. Bielawnego wyłuskali (wybraliśmy przykłady z
listy 26 niedociągnięć), że:

* nie wyznaczył dowódcy lub dowódców zabezpieczenia obu wizyt;

* nie zadbał o przeprowadzenie rekonesansu na lotnisku Siewiernyj;

* nie uzyskał informacji o lotniskach zapasowych i nie zorganizował tam ochrony;

* zaniedbał przeprowadzenie zabezpieczenia pirotechniczno-radiologicznego, sanitarnego i biochemicznego;

* zaniżył kategorie zabezpieczenia wizyt;

* wyznaczył funkcjonariuszy nieposiadających doświadczenia w działaniach poza granicami Polski itp.

Konkluzja oskarżenia: ''skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób''.


Takich dziur w organizacji wizyt w Smoleńsku w przypadku innych
odpowiedzialnych instytucji było dużo więcej. ''Organizacja lotów VIP-ów
stwarzała zagrożenie dla życia pasażerów; loty premiera i prezydenta w
kwietniu 2010 r. nie powinny się odbyć'' - to główna teza raportu NIK z marca tego roku.


Izba oceniła, że loty do Smoleńska ''odbyły się niezgodnie z
procedurami'', bo np. samoloty z prezydentem i premierem mogły lądować
tylko na lotniskach czynnych, a to w Smoleńsku czynne nie było. Co
więcej, przed wizytą prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r.
informację o zgodzie dyplomatycznej na przelot i lądowanie Rosjanie
przekazali naszym dyplomatom tylko telefonicznie.

Skąd
więc umorzenie? Osoba znająca kulisy śledztwa mówi: ''Niedopatrzenia
były, ale odpowiedzialność za nie trudno przekłada się na paragrafy''.
Zwłaszcza że cała sfera organizacji lotów najważniejszych osób w
państwie pełna była wówczas prawnych luk. Prokuratorzy, nie mogąc
przypisać odpowiedzialności konkretnym osobom, muszą nawet bulwersującą
sprawę kończyć umorzeniem. A to zwiastuje w nadchodzącym tygodniu
polityczną burzę.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

148. Nie było przestępstwa:

Nie było przestępstwa: Śledztwo ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska umorzone

Z braku cech przestępstwa Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła
śledztwo ws. nieprawidłowości w przygotowywaniu wizyt do Katynia 7 i 10
kwietnia 2010 r. przez cywilnych funkcjonariuszy. Dopatrzono się
niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. czytaj więcej »


Macierewicz: Umorzenie cywilnego śledztwa z katastrofy smoleńskiej to "kpina z praworządności"

Antoni
Macierewicz (PiS) zwrócił się do Prokuratora Generalnego o wznowienie
postępowania w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do
Smoleńska w kwietniu 2010 roku. Umorzenie tego śledztwa Macierewicz
nazwał "kpiną z praworządności". czytaj więcej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

149. "Czyn ten nie zawiera znamion

"Czyn ten nie zawiera znamion czynu zabronionego." Przeczytaj postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa smoleńskiego

"Niezgodne z prawem działania, podległych urzędników, akceptował
natomiast Szef KPRM Tomasz Arabski, o czym również świadczą jego
zeznania".
Mimo to umorzenie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

150. Czyn ten nie zawiera znamion...

a zapytany przez dziennikarza o toARABski  odpowiada zdumiony,a co ja mam z tym wspólnego ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

151. Osoba odpowiedzialna za

Osoba odpowiedzialna za błędne, zrobione na chybił trafił wpisy w planie lotu rządowego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, to zastępca dyrektora Biura Dyrektora Generalnego KPRM. Monika Boniecka, bo o niej mowa, wskazała załodze jako zapasowe nieczynne lotnisko w Witebsku

Wiele wskazuje na to, że Boniecka nie poniesie konsekwencji innych niż służbowe. To samo dotyczy Miłosława Kuśmirka, radcy szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Biurze Dyrektora Generalnego. To w gestii tych dwóch osób leżało dysponowanie wojskowym specjalnym transportem lotniczym. A nie powinno. Świadomość tego stanu rzeczy, co wskazała prokuratura, miał Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera. Ale zamiast sprawy naprawić, scedował nałożone na niego obowiązki koordynatora lotów VIP na podlegające mu służbowo osoby.

Urzędnicy kancelarii premiera, MSZ i ambasady w Moskwie, przygotowując wizytę prezydenta w Katyniu, popełnili serię błędów, działali opieszale i niezgodnie z procedurami - przyznaje prokuratura. I jednocześnie uznaje, że ich zachowanie nie godziło w dobro publiczne i nie miało bezpośredniego przełożenia na bezpieczeństwo lotu.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła wczoraj prawomocnie śledztwo smoleńskie w wątku cywilnym dotyczącym niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, Premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 roku lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia.

Jako że wątek dotyczył działania na szkodę interesu publicznego, żadna z rodzin poszkodowanych w katastrofie smoleńskiej nie była stroną w tym śledztwie i tym samym decyzja prokuratury umarzająca postępowanie jest już prawomocna. W toku postępowania śledczy ustalili, że nie było jednego, kompleksowego dokumentu, który regulowałby organizację wizyt zagranicznych najważniejszych osób w państwie. Obowiązywały za to dwa akty prawne: porozumienie z 2004 r. zawarte pomiędzy szefami KPRM, KPRP, Kancelarii Sejmu i Kancelarii Senatu a ministrem obrony narodowej, które regulowało zasady dysponowania specjalnym wojskowym transportem lotniczym, oraz instrukcja o lotach HEAD najważniejszych osób w państwie. Dokumenty te były przez cywilnych urzędników lekceważone.

Prokuratura wprost uznała, że w KPRM wykształciła się nieprawidłowa praktyka co do organizacji lotów VIP-ów. Polegała ona na niewłaściwej koordynacji realizacji porozumienia, niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, niewywiązywaniu się z obowiązku powiadamiania stron o przyznanych limitach, niesporządzaniu w większości przypadków zamówień o potrzebie wykorzystania wojskowego specjalnego transportu lotniczego, nierzetelnym prowadzeniu ewidencji zawiadomień, składanych zamówień i wykonanych lotów czy na bezpodstawnej odmowie skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony.

Funkcjonariusze Biura Dyrektora Generalnego KPRM, mając pełną świadomość zakresu powierzonych im obowiązków, w swoich działaniach co najmniej godzili się na ich wypełnianie niezgodnie z przepisami - wskazała prokuratura.

W przypadku lotów smoleńskich śledczy zauważyli m.in. zbyt późne złożenie zapotrzebowania na lot premiera, brak złożenia zapotrzebowania na lot prezydenta, nieprawidłową koordynację działań w zakresie organizacji lotów, niewiedzę o istnieniu pewnych przepisów.

Źle działała także polska dyplomacja. Prokuratura, weryfikując kroki podejmowane przez MSZ i Ambasadę RP w Moskwie, uznała je za nieprawidłowe. To m.in. opieszałość urzędników co do notyfikowania wizyty prezydenta w Rosji, brak reakcji na niepowiadamianie przez Rosję o zgodzie na przelot i lądowanie samolotu z prezydentem oraz na nieprzesłanie przez Rosję tzw. kart podejścia dla załogi samolotu Tu-154 na lotnisko w Smoleńsku.

Mimo wytknięcia błędów prokuratura uznała, że nie wywołały one negatywnych skutków co do bezpieczeństwa wizyt prezydenta i premiera w Smoleńsku, spowodowały jedynie "wzmożone działania innych organów państwa". - Stwierdzone przez prokuratorów nieprawidłowości w działaniu urzędników co do lotów VIP-ów do Smoleńska nie wywołały negatywnych skutków dla organów państwa - zaznaczyła prok. Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Według śledczych, usprawiedliwieniem dla służb dyplomatycznych był też brak aktów prawnych, które normowałyby sposób organizacji i przygotowania wizyt zagranicznych najważniejszych osób w państwie. A co za tym idzie, brak było normatywnych źródeł obowiązków i uprawnień, w oparciu o które działaliby w tym zakresie pracownicy MSZ i Ambasady RP w Moskwie. - W związku z powyższym, pomimo stwierdzenia szeregu różnego rodzaju uchybień brak jest możliwości odniesienia się i wskazania, jakie konkretnie obowiązki zostały niedopełnione, z czego one wynikały oraz jakie ewentualnie zostały przekroczone uprawnienia - uznała prokuratura.

MON? To nie to śledztwo
Co ciekawe, z rozważań w wątku cywilnym całkowicie wyłączony został Bogdan Klich, były minister obrony. Prokuratura uznała, że żaden z cywilnych pracowników MON nie brał udziału w przygotowaniu wizyt. Śledczy stwierdzili, że za bezpieczeństwo lotu odpowiadał wojskowy przewoźnik, a za bezpieczeństwo na lotnisku (w świetle polskiego prawa) zarządca tego lotniska. Tyle że nie wiadomo, czy szef MON właściwie sprawował nad wojskowymi nadzór, bo odpowiedzialność mundurowych bada prokuratura wojskowa, a bez takiej oceny cywilna prokuratura nie mogła ocenić postawy szefa MON.

- W działaniach przygotowawczych, na różnym ich etapie, brali udział żołnierze w czynnej służbie wojskowej, z różnych jednostek wojskowych, co pozostaje jednak poza przedmiotem tego postępowania. Ocena ich działania zostanie przeprowadzona przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie - zaznaczyła prokuratura.

Jednakże śledczy uznali, że lot do Smoleńska, z uwagi na status tego lotniska, nie powinien się odbyć. Prokuratorzy ustalili, że strona polska miała świadomość, że Siewiernyj jest zamknięty, ale nie zrezygnowano z tego lądowiska po wyłącznie ustnych zapewnieniach Rosjan, że 7 kwietnia obiekt będzie czynny, bo wyląduje na nim premier Władimir Putin. Jednakże żadna z osób cywilnych zaangażowanych w organizację lotów nie posiadała kompetencji ani obowiązku przeprowadzenia oceny stanu technicznego obiektu. Zatem zapowiadany lot Putina uznano za wystarczającą gwarancję.

Wiedza o złym stanie lotniska i jego zamknięciu była znana i przekazywana pomiędzy urzędnikami, jednak ostateczna decyzja w przedmiocie wyboru miejsca lądowania nie leżała w zakresie ich kompetencji, stąd trudno zarzucić im zaniechanie czy złą wolę, tym bardziej że na wysyłane sygnały o złym stanie lotniska pojawiały się uspokajające komunikaty strony rosyjskiej o przygotowaniu lotniska na dzień 7 i 10 kwietnia 2010 roku. W opinii prokuratury, nie można czynić zarzutu urzędnikom, iż przygotowując plany wizyt czy składając zamówienia na loty samolotami specjalnymi, wskazywali jako miejsce lądowania Smoleńsk. Wynikało to z dotychczasowych doświadczeń, iż każda wizyta w Katyniu z udziałem najważniejszych osób w państwie odbywała się z lądowaniem na tym lotnisku. Kto zatem powinien podjąć decyzję w sprawie wykluczenia lądowiska? Sprawa ta nie była przedmiotem śledztwa.

Urzędnicza nonszalancja
Przygotowania do wizyt w Katyniu rozpoczęły się w połowie 2009 roku. Wtedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opracowało ramowy plan uroczystości. W grudniu 2009 r. pojawiły się pierwsze oficjalne informacje, że prezydent Lech Kaczyński będzie chciał być obecny w Katyniu. Od tego czasu Kancelarie Prezydenta i Premiera podejmowały działania w celu przygotowania wizyty.

W styczniu 2010 r. przygotowaniami zajęła się Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Tworzone były warianty wizyt zakładające zarówno wspólne obchody, jak i rozdzielone wizyty. Jednak 3 lutego 2010 r. premier Władimir Putin zaprosił premiera Donalda Tuska na wspólne obchody uroczystości katyńskich i od tego momentu wiadomo było, że będą organizowane dwie oddzielne wizyty premiera i prezydenta.

Jednak, mimo że Kancelaria Prezydenta dawała sygnały o chęci udziału Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach i oficjalnie informowała o gotowości do wzięcia udziału w uroczystościach 10 kwietnia prezydenta i do stania na czele delegacji, nikt z jego kancelarii, aż do końca lutego, nie był zapraszany na spotkania organizacyjne. Takie spotkanie doszło do skutku dopiero w marcu 2010 roku, kiedy prace były już na etapie organizacji wizyty przygotowawczej. Odbyła się ona w dniach 23-25 marca i brało w niej udział 21 osób, w tym przedstawiciele KPRP. Tyle że w trakcie wizyty nie doszło do rozmów między KPRP a stroną rosyjską. Rozmowy toczyły się wyłącznie na temat wizyty premiera planowanej na 7 kwietnia. Było to zaniedbanie MSZ i polskiej ambasady w Moskwie.

To nie jedyny przejaw lekceważenia wizyty prezydenta RP. Mimo zgłoszonej gotowości do udziału w uroczystościach w sposób oficjalny, resort Radosława Sikorskiego nie podjął kroków w kierunku notyfikowania wizyty prezydenta RP stronie rosyjskiej. Nastąpiło to dopiero 16 marca 2010 roku. Mimo zaniedbań w działaniach KPRM oraz dyplomacji śledczy uznali jedynie, że wobec stwierdzenia braku wypełnienia znamion czynów określonych w art. 231 kodeksu karnego urzędnicy za owe zaniedbania mogą co najwyżej ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną czy służbową.

- Nie każde naruszenie przepisów jest przestępstwem. Jest możliwa także odpowiedzialność służbowa - dodała prok. Mazur. To jednak nie leży już w gestii śledczych.

Śledztwo w sprawie organizacji wizyt w Katyniu prezydenta i premiera obejmujące cywilnych urzędników państwowych praska prokuratura przejęła w kwietniu 2011 roku. Ze śledztwa do odrębnego postępowania wyłączono wątki zaniedbań BOR związane z wizytami w Smoleńsku oraz fałszowania dokumentacji przez funkcjonariuszy tej służby. Śledztwo zakończyło się w pierwszej połowie czerwca aktem oskarżenia wobec byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, któremu prokuratura zarzuciła niedopełnienie obowiązków i poświadczenie nieprawdy w dokumencie.

Prokuratura pozytywnie oceniła za to pracę Kancelarii Prezydenta, która działała zgodnie z przepisami, podobnie zresztą jak ministerstwo kultury i Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/2933,witebsk-metoda-chybil-trafil...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. Jak podaje RMF FM,

Jak podaje RMF FM, prokuratura umorzy wątek fałszowania dokumentów przez Biuro Ochrony Rządu. Ostatni cywilny...

Jedyną osobą, która poniesie odpowiedzialność za przygotowania do wizyty będzie były wiceszef BOR Paweł Bielawny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

153. Małgorzata Wassermann

Na podstawie tego, co wiem, decyzja prokuratury odnośnie do
umorzenia śledztwa dotyczącego organizacji lotów prezydenta i premiera
do Smoleńska w 2010 r. jest absolutnie nieuprawniona. Mam nieodparte
wrażenie, że poza powołaniem komisji międzynarodowej na pewno konieczne
będzie przeprowadzenie tego postępowania od nowa.


Organizacja lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku być może nie
miała nic wspólnego z katastrofą. Prokuratura jest jednak instytucją,
która działa z urzędu i jeśli znajduje nieprawidłowości, a w tym
przypadku chodzi o przestępstwo z art. 231 KK, to powinna doprowadzić do
jego rozliczenia. Generalnie wiedza, którą dysponujemy do tej pory na
temat prowadzenia śledztwa smoleńskiego, nie napawa optymizmem. Trudno
uwierzyć, że w ten sposób można prowadzić postępowanie karne. Z tych
postępowań bije ogromna tendencyjność, niesamowite ukierunkowanie na
jedno założenie: winy pilota i złych warunków atmosferycznych. Z drugiej
strony ten materiał, który dzisiaj jest nam znany, nie pozwala na
prowadzenie postępowania w innym kierunku, ja spodziewam się samych
umorzeń. Po przeszło 25 miesiącach widać, w jakim kierunku idzie
śledztwo. Być może to lepiej. Jeśli ma być to robione przez ludzi,
którzy nie chcą lub nie umieją tego robić, to może lepiej, żeby to
zostawili. Poczekamy na ludzi, którzy będą mieli wolę i umiejętności, by
właściwie poprowadzić śledztwo. Niestety, dotychczasowe postępowanie
organów śledczych doprowadziło do bezpowrotnej utraty większości dowodów
zaraz po katastrofie smoleńskiej. Podkreślałam, że można nad czymś
pracować latami, jeżeli ma się zabezpieczone dowody, jeżeli tego nie
zrobiono, to nie ma nad czym pracować. W dużej części jesteśmy w takiej
sytuacji. To przykre, ale obawiam się, że dopiero po iluś latach
będziemy rozliczać osoby, które odpowiadają za całą katastrofę. W Polsce
toczy się niejedno postępowanie, w którym w wyniku celowych, podkreślam
- celowych działań dochodzi do zacierania śladów i utraty dowodów i
później, po latach, rozliczamy osoby, które do tego doprowadziły. Mamy
choćby sprawy Krzysztofa Olewnika i Stanisława Pyjasa, i w przypadku
śledztwa smoleńskiego niestety też tak będzie. Choć jest to nie do
uwierzenia, że można na oczach całego świata coś takiego zrobić. Będę
walczyć o to, by wszystkie akta dotyczące katastrofy smoleńskiej były
jawne, wtedy będę mogła krok po kroku wytłumaczyć, jakie popełniono
błędy. Dzisiaj decydenci i wymiar sprawiedliwości są w tej komfortowej
sytuacji, że mówią, co chcą, a rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej
wiąże tajemnica śledztwa.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/2932,mowia-co-chca.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. 2011-06-02

Arabski dla "Polski": Atakują mnie za Smoleńsk, bo tylko ja żyję


O tym, dlaczego do tej pory nie odpowiadał na zarzuty opozycji
związane z katastrofą smoleńską, czy był wyścig Donalda Tuska z
Jarosławem Kaczyńskim oraz jakie były pierwsze działania rządu po
katastrofie z ministrem Tomaszem Arabskim, szefem Kancelarii Premiera
rozmawia Anita Czupryn.

Długa jest
lista zarzutów wobec Pana wysuwanych przez opozycję dotyczących Pańskiej
roli i odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. Ale Pan do tej pory
milczał. Nie bronił się, nie prostował faktów. Dlaczego teraz zdecydował
się o tym rozmawiać?


W pierwszym okresie, kiedy te oskarżenia zaczęły się pojawiać,
patrzyłem na nie jak na coś tak absurdalnego, że trudno było się do tego
odnieść. Jak w sposób merytoryczny dotknąć czegoś, co najzwyczajniej w
świecie jest kłamstwem?
Ale czy kłamstwem jest to,
że pod koniec marca 2010 r. jedzie Pan do Moskwy, spotyka się z
przedstawicielami rosyjskiego MSZ, ale nie w siedzibie ministerstwa,
tylko w restauracji? Tam też, zdaniem opozycji, miało się odbyć
ustalanie nazwisk osób, które znajdą się w delegacji do Katynia 10
kwietnia. Ponoć Rosjanie chcieli wiedzieć, kto poleci z prezydentem
Lechem Kaczyńskim


Poleciałem do Moskwy z osobą, która w moim życiu była bardzo ważna -
z ministrem Andrzejem Kremerem. On rozmawiał w MSZ ze swoim
odpowiednikiem na temat przygotowań obu wizyt - i tej 7 kwietnia, i tej
10 kwietnia. Ja natomiast miałem roboczy lunch, i to nie z
przedstawicielami rosyjskiego MSZ, ale z osobami odpowiedzialnymi za
agendę politycznych rozmów dwóch premierów: Donalda Tuska
i Władimira Putina. Najpierw takie spotkanie odbyło się w Polsce. Potem
poleciałem do Moskwy i oczywiście nie zajmowałem się wizytą prezydenta.



Antoni Macierewicz twierdzi, że ta Pańska rewizyta zastopowała wyjazd do Moskwy Mariuszowi Handzlikowi z Kancelarii Prezydenta.

Czy mam rozumieć, że jako osoba przygotowująca od kilku lat całą
agendę bilateralnych rozmów dwóch premierów nie powinienem jechać do
Moskwy? Wykonywałem moje obowiązki, to oczywiste.



Kolejny zarzut opozycji: strona polska miała gwarantować
premierowi Putinowi, że w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej Lech
Kaczyński nie weźmie udziału. Odbywały się na ten temat jakieś
negocjacje?


Oczywiście, że nie! Jestem szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Zajmuję się w ramach swoich kompetencji w dużej mierze częścią agendy
politycznej, ale również organizacją wizyt premiera. Nie zajmuję się
wizytami prezydenta. Tak jak nie zajmowałem się wizytami świętej pamięci
Lecha Kaczyńskiego, tak też nie zajmuję się wizytami prezydenta
Bronisława Komorowskiego.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

155. I dla tego Arabski udziela wywiadów....

na lewo i prawo... niedługo wyjdzie na to, że jest on ofiarą zamachu. A żyje tylko dla tego, że nie leciał tym samolotem, a miał..., ale Lech go nie lubił i wysadził przed wejściem na lotnisko....
Lecz jest jeszcze jedna teoria, stara się nagłośnić swoją osobę by przypadkiem nie złożył mu wizyty "seryjny samobójca"....

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

156. @Goethe

o tak, Arabski jest na "krótkiej liście" , jak widać ma facet prawo wpaść w depresję, nawet opinii biegłych, jak dla Leppera w rok po śmierci, nie będzie po co zamawiać. Wystarczy poczytać wywiady .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

157. @ Maryla

Ręce po prostu opadają...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

159. "Opieszałość, niechęć,


"Opieszałość, niechęć, niekompetencja". Ujawniamy kulisy smoleńskiego śledztw


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

160. Kwintesencja...

jest zawarta w komentarzach pod ...
OBURZON ; ..."Generalnie to mnie już lotto ten cały Smoleńsk..."
Zakładam że wpisu dokonał jakiś dyżurny, niemniej wyznaczył zakres i rodzaj reakcji na publikację i treść komunikatu o umorzeniu.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

161. całość uzasadnienia publikuje niezalezna

Tekst uzasadnienia postanowienia o umorzeniu cywilnego śledztwa w sprawie Katastrofy Smoleńskiej tutaj: http://niezalezna.pl/uploads/zalacznik/30663/umorzenie_v_ds_32-11.pdf?PDFPTOKEN=29240bd91b4b74f75689d93df5

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

162. Smoleńsk: Turowski odegrał

Smoleńsk: Turowski odegrał "decydującą rolę"

Smoleńsk: Turowski odegrał &quot;decydującą rolę&quot; - niezalezna.pl(foto. arch.)

"Decydująca rola w organizacji i przygotowaniach do uroczystości
katyńskich w kwietniu 2010 roku przypadła Wydziałowi Politycznemu
Ambasady RP w Moskwie" - czytamy w uzasadnieniu umorzenia cywilnego
śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Na czele Wydziału
Politycznego ambasady stał wówczas Tomasz Turowski - w PRL jeden z
najgroźniejszych komunistycznych szpiegów, w III RP oficer Urzędu
Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu.




Do zadań Wydziału Politycznego Ambasady RP w Moskwie, na czele którego stał Turowski, należały m.in. realizacja zamówień Ministerstwa Spraw Zagranicznych "związanych z obsługą merytoryczną wizyt delegacji państwowych w stosunkach dwustronnych Rzeczypospolitej Polskiej z Federacją Rosyjską", a także "utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami organów władzy państwowej Federacji Rosyjskiej, miejscowym korpusem dyplomatycznym, a także z rosyjskimi środowiskami zawodowymi i opiniotwórczymi".



Jak czytamy w uzasadnieniu, Turowski współpracował też m.in. z oficerami
łącznikowymi "współpracującymi z Wydziałem w zakresie swoistej dla
niego tematyki". 



Tomasz Turowski był również bezpośrednim przełożonym
kilku osób zaangażowanych w organizację wizyty prezydenta Lecha
Kaczyńskiego w Rosji. Jedną z nich była III sekretarz ambasady RP w
Moskwie - Justyna Gładyś. "Do jej obowiązków należały: kontakty z Dumą i Radą Federacji Rosyjskiej, monitorowanie sytuacji w rosyjskiej opozycji, ruchów społecznych w Rosji, problematyka praw człowieka. Na polecenie ambasadora Turowskiego, w sytuacjach szczególnie wymagających zaangażowania wszystkich pracowników Ambasady, miała też pomagać w protokole dyplomatycznym" - stwierdzili polscy prokuratorzy.



Były funkcjonariusz komunistycznych służb specjalnych, ściśle nadzorowanych przez sowiecki wywiad, odpowiadał także za medialne przygotowanie tragicznie zakończonej wizyty.
Turowski był bowiem w dniu katastrofy smoleńskiej bezpośrednim
przełożonym Pawła Kocia - radcy Wydziału Politycznego Ambasady RP
w Moskwie ds. prasowo-informacyjnych. "Jak wynika z przekazanego prokuraturze pisemnego zakresu obowiązków Pawła Kocia, do jego obowiązków należało między innymi przygotowywanie oprawy informacyjnej wizyt przedstawicieli polskich władz w Rosji" - czytamy w uzasadnieniu umorzenia cywilnego śledztwa smoleńskiego.
http://niezalezna.pl/30686-smolensk-turowski-odegral-decydujaca-role

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

163. Strona polska nie

Strona
polska nie poinformowała na czas o wizycie prezydenta Lecha
Kaczyńskiego - stwierdzili Rosjanie w zeznaniach złożonych przed polską
prokuraturą

Pomimo podejmowanych prób otrzymania jakichkolwiek oficjalnych
wyjaśnień plany Lecha Kaczyńskiego zostały potwierdzone notą Ambasady RP
w Moskwie dopiero w końcu marca 2010 roku - zeznał zastępca ministra
spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Władimir Titow.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

164. Premier wiedział o wylocie do Katynia


Donald Tusk przesłuchany ws. Smoleńska
O tym, że Lech Kaczyński chce wziąć udział w uroczystościach
katyńskich Donald Tusk miał dowiedzieć się z mediów - już po tym, jak
pojawiła się informacja o planowanym spotkaniu w Rosji szefa rządu z
Władimirem Putinem. Tak wynika z zeznań poznanych przez tvn24.pl, które
premier
złożył w śledztwie dotyczącym organizacji smoleńskich wizyt.



"Kancelaria Prezydenta nie miała w planie informować Kancelarii Premiera
o wydarzeniach z udziałem prezydenta. Współpraca była bardzo trudna. Ja
nie orientowałem się o przygotowaniach ze strony Kancelarii Prezydenta
(...)" - tak Donald Tusk
odpowiadał na pytania prokuratorów o to, dlaczego doszło do
rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 roku.



O zeznaniach premiera Donalda Tuska oraz oskarżeniach pod
adresem Kancelarii Prezydenta portal Stefczyk.info i wPolityce.pl
rozmawia z posłem PiS Andrzejem Dudą, byłym pracownikiem Kancelarii
Prezydenta.

Stefczyk.info
wPolityce.pl: Media opisują zeznania, jakie w tzw. cywilnym wątku złożył
premier Donald Tusk. Kilka jego stwierdzeń może zaskoczyć. Premier
mówił m.in., że o wylocie Prezydenta do Katynia dowiedział się z mediów
po tym, jak uzgodniono już spotkanie Władimira Putina i Donalda Tuska w
Katyniu. Dokumenty mówią, że Kancelaria Prezydenta informowała o planach
wylotu już w styczniu. Czy premier mógł nie być tego świadomy?

Andrzej Duda:
Stwierdzenie premier to kłamstwo. W mojej ocenie nie jest możliwe, by
nie wiedział o planach Prezydenta Kaczyńskiego. Szczególnie, że było już
tradycją, że prezydenci jeździli na obchody rocznicy mordu katyńskiego.
Profesor Lecha Kaczyński również był wcześniej w Katyniu. Wiadomo było,
że ta rocznica jest wyjątkowa. To była okrągła rocznica, obchody były
szczególnie uroczyste. Informacje na temat wyjazdu Prezydenta pojawiały
się już dawno. W tym kontekście opowieści premier są zdumiewające.
Wygląda na to, że pamięć ma krótką. Znając prerogatywy Prezydenta można
nawet stwierdzić, że obecność w Katyniu była jego obowiązkiem.

Dlaczego?

Prezydent jest najważniejszym
przedstawicielem Polski. W sprawach zagranicznych Prezydent reprezentuje
Polskę. Więc to prezydent był predestynowany, by brać udział w tych
uroczystościach. Szczególnie, że inne zapisy mówią o tym, że Prezydent
jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych oraz, że jego rolą jest wzmacnianie
postaw patriotycznych i obronnych, poprzez patronowanie ważnym
uroczystościom. Wydaje się więc czymś oczywistym, że Prezydent musiał
być obecny na 70. rocznicy mordu katyńskiego, w którym zginęli polscy
oficerowie. Prezydent miał więc właściwie obowiązek tam być. I rząd
powinien mu w tym pomóc. Przecież Konstytucja oraz Trybunał
Konstytucyjny jasno wskazują, że Prezydent i premier jest zobowiązany do
współdziałania. Tymczasem szef rządu Donald Tusk już od 2009 roku
toczył jakieś rozmowy ze stroną rosyjską na temat obchodów katyńskich.
Prezydenta jednak nikt i niczym nie informował. To, jak premier
realizował zasadę współdziałania? Jak realizował orzeczenie Trybunału?
Prezydent do momentu ogłoszenia w mediach informacji o wspólnych
polsko-rosyjskich obchodach w Katyniu nie wiedział nic o rozmowach z
premierem Putinem.

Tymczasem w zeznaniach to szef
rządu żali się na złą współpracę z Kancelarią Prezydenta Kaczyńskiego,
informuje, że nie był o niczym informowany, że plany śp. Lecha
Kaczyńskiego były dla niego zawsze niewiadomą. Jak Pan to ocenia?

Nie powinno być takiej sytuacji, że
premier nie zna planów wyjazdowych Prezydenta. Przecież każdy wyjazd
zagraniczny Prezydenta, zgodnie z obowiązującymi procedurami, wymaga
współdziałania MSZ. Każdy wyjazd głowy państwa musi być potwierdzony
wyjazdem studyjnym. Na takie wyjazdy jeździł na ogół osobiście minister
Mariusz Handzlik, który również zginął w Smoleńsku. Każdy wyjazd taki
odbywał się za pośrednictwem resortu spraw zagranicznych. Resort
wszystko zatwierdzał, ustalał z ambasadą itd. To wszystko koordynował
resort. Jeśli więc premier nie był informowany o planach Prezydenta to
może mieć jedynie pretensje do siebie i swoich współpracowników. Nawet
jeśli szef rządu sam się nie dowiadywał o planach Prezydenta powinien go
informować szef dyplomacji. Słowa Tuska każą się zastanawiać, jak
pracuje jego rząd. Nie było możliwości, by jakakolwiek wizyta Prezydenta
odbyła się bez wiedzy i współdziałania MSZ.

Przy okazji wylotu do Smoleńska też nie było?

Nie. Przygotowania do tego wylotu
odbywały się w sposób szczególny. Kancelaria Prezydenta zgłosiła zamiar
wylotu Prezydenta do Katynia w MSZ oraz ambasadzie Rosji w Polsce. Potem
resort odmówił ministrowi Handzlikowi zgody na wyjazd przygotowawczy do
Rosji, argumentując, że w Rosji jest minister Arabski i on załatwi
wszelkie formalności w tej sprawie. Taka była argumentacja. Opowiadanie,
że rząd czegoś nie wiedział w tej sprawie to są bzdury.

Premier mówił również, że
gdyby nawet wiedział, że Prezydent chce lecieć do Katynia i tak przyjął
by zaproszenie Putina na wspólne obchody, ponieważ ocieplanie relacji
Polski i Rosji było dla niego najważniejsze

Premier ma specyficzny sposób
ocieplania stosunków między Polską i Rosją. On polega między innymi na
dezawuowaniu przy tej okazji Prezydenta Polski. Warto również zaznaczyć,
że w przeciwieństwie do premiera Prezydent nigdy nie miał zamiaru
eliminować Donalda Tuska z jakichkolwiek obchodów katyńskich. W
Kancelarii odbyliśmy spotkania, na których stwierdzaliśmy, że byłoby
najlepiej, by Prezydent i premier razem wzięli udział w obchodach
rocznicy zbrodni katyńskiej. Lech Kaczyński nie tylko nie miał nic
przeciwko temu, ale wręcz uważał, że to byłoby bardzo dobre rozwiązanie.
Tyle tylko, że wymagałoby zaangażowania MSZ i wysiłków dyplomatycznych,
by ze strony rosyjskiej w Katyniu również pojawił się i prezydent i
premier. Jednak resort nie współdziałał z Kancelarią Lecha Kaczyńskiego w
tej sprawie. Wspólny udział w obchodach był z naszego punktu widzenia
optymalny. Nie było jednak żadnego współdziałania ze strony rządu.
Działania rządu w tej sprawie były zupełnie poza kontrolą Kancelarii
Prezydenta.

Premier Tusk stwierdził w
prokuraturze, że jego wylot pomógł niejako przetrzeć ślady Prezydentowi,
że obecność premiera w Katyniu 7 kwietnia 2010 pomogła Lechowi
Kaczyńskiemu

Ta wypowiedź to przykład niezwykłej
bezczelności. Prokuratura ostatnio przyznała przecież, że  ze strony
premiera i MSZ mieliśmy w tej sprawie cały szereg przykładów
niedopełnienia obowiązku. Prokurator wyliczyła ogromną liczbę
nieprawidłowości w działaniach rządu. Renata Mazur stwierdziła, że „w
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wykształciła się nieprawidłowa
praktyka, co do lotów VIPów, czego świadomość miał szef KPRM Tomasz
Arabski”. Dalej w opisie konferencji czytamy, że prokurator Mazur „wśród
nieprawidłowości Kancelarii Premiera wymieniła zbyt późne zgłoszenie
zapotrzebowania na ot premiera, brak złożenia przez ministra Arabskiego
zapotrzebowania na lot Prezydenta, złą koordynację działań, bezpodstawną
odmowę udzielenia samolotu specjalnego Prezydentowi”. To tylko część
nieprawidłowości. Słowa Tuska brzmią jak kpina. One są jednak bardzo
znamienne. Mam nadzieję, że nie znikną i będzie można do nich w
stosownym czasie powrócić.

Rozmawiał saż
http://www.stefczyk.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

165. Za organizację lotów VIP

odpowiadał szef Kancelarii Premiera - w tym czasie Tomasz Arabski.

Zawarte jest to w Porozumieniu pomiędzy Kancelarią Premiera, Prezydenta, Sejmu i Senatu. Akt prawny regulujący te kwestie powstał 15 grudnia 2004 i nie budził zastrzeżeń również 10 kwietnia 2010r.

Szczegóły koordynacji lotów VIP są zawarte również w instrukcji HEAD.

Słowa Arabskiego z wywiadu z Anitą Czupryn moim zdaniem są jawną kpiną z Polaków, jego pracodawców, czyli nas wszystkich.

"miałem roboczy lunch, i to nie z
przedstawicielami rosyjskiego MSZ, ale z osobami odpowiedzialnymi za
agendę politycznych rozmów dwóch premierów: Donalda Tuska
i Władimira Putina. Najpierw takie spotkanie odbyło się w Polsce. Potem
poleciałem do Moskwy i

oczywiście nie zajmowałem się wizytą prezydenta

Panie Arabski - proszę uprzejmie o oświecenie mnie, maluczkiej, dlaczegóż to nie zajmował się pan wizytą prezydenta, skoro taki był pański obowiązek?!

Czyżby pan Arabski samowolnie zrezygnował, lub czasowo wybierał sobie zakres obowiązków?

O tym, że był zobligowany do koordynacji i skwapliwie z tych uprawnień korzystał, świadczą choćby dane zawarte m.in. w raporcie NIK:

KPRM w zastrzeżeniach odsuwała od siebie odpowiedzialność za udział w procesie organizowania wizyt innych podmiotów niż Premiera. Jednak odmowa udostępnienia Prezydentowi pozostającego w dyspozycji SPLT samolotu na przelot do Brukseli (15.10. 2008 r.) świadczy zdaniem NIK o tym, że KPRM uczestniczyła jako koordynator w procesie organizowania wizyt (wspomnianą odmowę NIK uznała za bezzasadną, bo 15.10. 2008 r. SPLT miał techniczną możliwość wykonania przelotu do Brukseli). Również udostępnianie samolotów z SPLT osobom nieuprawnionym świadczy o pełnieniu przez KPRM roli koordynatora w procesie organizacji wizyt.

Więc, panie Arabski - uprzejmie proszę o zaprzestanie kpin z naszej, rodaków, inteligencji...

avatar użytkownika nadzieja13

166. Chronologia zdarzeń....

Jakim to sposobem D.Tusk

nie wiedział

?!?

o zaplanowanej i potwierdzonej oficjalnymi pismami wizycie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Uroczystościach?, Skoro:

11 stycznia dochodzi do pierwszego spotkania organizacyjnego przygotowującego wylot polskiej dele­gacji na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W spotkaniu biorą udział przedstawiciele Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Komitetu Politycznego Rady Ministrów, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Na­rodowego MON, MSWiA, Komendy Głównej Policji, BOR, Federacji Rodzin Katyńskich oraz duchowieństwa. Jako termin uroczystości wskazuje się 10 lub 11 kwietnia. Nie ma jeszcze potwierdzenia, czy weźmie w nich udział także premier

22 stycznia w Moskwie rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow uchyla się od odpowiedzi na pytanie, "czy można spodziewać się udziału prezydenta Dmitrija Miedwiediewa lub premiera Władimira Putina w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę tragedii katyńskiej". Przyznaje jednak, że strona polska nieo ? cjalnie zapoznała Rosję ze swoimi planami związanymi z tą rocznicą. "Jesteśmy zainteresowani, by udzielić pomocy w zorganizowaniu uroczystości na naszym terytorium". Jak wynika z tych słów, Rosja­nie ze swojej strony na razie nie planują organizowania uroczystości w Lesie Katyńskim, lecz poprzestają na deklaracji udzielenia Polsce pomocy w ich zorganizowaniu

Pismem z 27 stycznia podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Mariusz Handzlik? informuje amba­sadora Federacji Rosyjskiej w Polsce Władimira Grinina, że "w duchu pojednania, re ? eksji i pamięci o polskich i rosyjskich o ? arach, lecz także z nadzieją patrząc na przyszłe pokolenia, Prezydent RP Pan Lech Kaczyński chciałby, wspólnie z Prezydentem Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Miedwiediewem, pochylić się nad grobami polskich i rosyjskich o ? ar, jakie spoczywają w Lesie Katyńskim. Okazją do tego jest zbliżająca się 70. rocznica wymordowania polskich jeńców, przypadająca w kwietniu br." Tak więc już w styczniu br. Kancelaria Prezy­denta RP zapowiada stronie rosyjskiej, że prezydent Lech Kaczyński zamierza wziąć udział w uroczystościach rocznicowych w Katyniu i że jego pragnieniem jest, aby doszło do wspólnego z prezydentem Federacji Rosyj­skiej uczczenia pamięci pomordowanych

Tego samego dnia Mariusz Handzlik pisemnie informuje polskiego ministra spraw zagranicznych Rado-sława Sikorskiego, że "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Lech Kaczyński planuje oddać hołd o ? arom na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu w kwietniu br." Podobne pisma podsekretarz stanu w prezydenckiej kancelarii wystosowuje w tym dniu do sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika? oraz podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andrzeja Kremera

29 stycznia Mariusz Handzlik pisemnie zwraca się do Andrzeja Przewoźnika z prośbą o "przekazanie infor­macji nt. aktualnego stanu przygotowań do obchodów".

2 lutego w siedzibie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa odbywa się spotkanie w sprawie scenariu­sza obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej, z udziałem przedstawicieli Rodzin Katyńskich, Komitetu Politycz­nego RM, MSZ i BOR. W jednym z wariantów przewiduje się wspólny udział polskiego prezydenta i premiera, drugi - wyłącznie prezydenta"

http://www.rodaknet.com/rp_art_4889_czytelnia_memorial_smolensk4.htm

podałam tak tylko ku odświeżeniu pamięci premiera.... chyba, że jego podwładni nie poinformowali go?!? Czy to w ogóle możliwe?

avatar użytkownika Maryla

167. R.Sobkowicz/Nasz

zdjecie

R.Sobkowicz/Nasz Dziennik

Arabski kazał milczeć

Piątek, 6 lipca 2012 (06:22)

Półtorej godziny przed planowanym lądowaniem Tu-154M w
Smoleńsku Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Polskiej w
Moskwie, poinformował Piotra Marciniaka, zastępcę ambasadora, że ze
względu na fatalną pogodę samolot prezydenta wyląduje w Moskwie, Mińsku
lub... Witebsku - dowiedział się "Nasz Dziennik"

Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Polskiej w Moskwie, to
urzędnik odpowiedzialny za kwestie protokołu dyplomatycznego. 10
kwietnia 2010 roku, półtorej godziny przed planowanym przylotem samolotu
z delegacją katyńską, której przewodniczył prezydent Lech Kaczyński,
poinformował Piotra Marciniaka, zastępcę ambasadora w Moskwie Jerzego
Bahra, że tupolew nie wyląduje w Smoleńsku. Pod uwagę brane były trzy
warianty: Moskwa, Mińsk i nieczynne tego dnia lotnisko w Witebsku.


W trakcie przesłuchania Marciniak zeznał, że 10 kwietnia
przebywał w Moskwie. To tam dotarła do niego informacja od
Cyganowskiego, że "z uwagi na złe warunki pogodowe nad Smoleńskiem
planowane jest lądowanie samolotu w Moskwie, Mińsku lub Witebsku". Co
zrobił Marciniak? Niezwłocznie udał się na lotnisko Wnukowo w Moskwie,
by tam móc powitać prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednak w drodze
otrzymał telefon, że Tu-154M rozbił się na Siewiernym.

Cyganowski zeznał w prokuraturze, że 10 kwietnia 2010 roku pogoda w
Smoleńsku była "bardzo zła". Na temat warunków atmosferycznych rozmawiał
z Siergiejem Kudriawcewem, koordynatorem ze strony władz obwodu
smoleńskiego, i przedstawicielami Federalnej Służby Ochrony.

"Z tego, co mówili, wynikało, że z samolotem zostanie nawiązana
łączność po jego wejściu w rosyjską przestrzeń powietrzną i zostanie
załodze zaproponowane lądowanie na innym lotnisku" - zeznał Grzegorz
Cyganowski. Jak dodał, oprócz Piotra Marciniaka poinformowana o tym
została Ambasada RP na Białorusi.

Procedura odejścia


Jako możliwe lotniska zapasowe wskazywano Moskwę, Mińsk, Briańsk
i Witebsk. W rozmowach z Rosjanami na płycie Siewiernego Cyganowski
miał dostać zapewnienie, że załoga wykona jedno podejście do lądowania, a
jeżeli ono się nie uda, odleci na lotnisko zapasowe. Także sami
Rosjanie, zeznający w ramach pomocy prawnej, o którą zwróciła się
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, twierdzili, że z powodu gęstej mgły
nad Siewiernym rządowy tupolew miał lecieć na lotnisko zapasowe.


Siergiej Antufjew, gubernator obwodu smoleńskiego, który
oczekiwał na delegację na płycie Siewiernego 10 kwietnia 2010 roku,
zeznał, że na lotnisku była ograniczona widoczność z powodu gęstej mgły.
"Z tego powodu wszystkie osoby oczekujące wypowiadały opinię, że lepiej
byłoby, gdyby samolot lądował na lotnisku zapasowym" - powiedział
Antufjew.

Z relacji gubernatora wynika, że w pewnej chwili podszedł do
oczekujących na lotnisku pułkownik Nikołaj Krasnokutski i poinformował,
że "samolot prezydencki podejmie ostateczną decyzję w strefie podlotu do
lotniska podczas próbnego podejścia".

Podobnie zeznał Paweł Kozłow, pracownik rosyjskiej Federalnej Służby
Ochrony, który przybył na Siewiernyj o godz. 8.55. Już w tym czasie, jak
stwierdził, obserwował pogarszającą się pogodę z gęstą mgłą. Kozłow
widział, jak wylądował polski Jak-40, obserwował także nieudolną próbę
lądowania rosyjskiego samolotu transportowego Ił-76, który według niego
przeznaczony był "do wywozu samochodów i składu osobowego FSO Rosji ze
Smoleńska do Moskwy po zakończeniu działań ochronnych 10 kwietnia 2010
roku", lecz w związku z ograniczoną widocznością odleciał na lotnisko
Wnukowo.

Kozłow, będąc na lotnisku, pozostawał w kontakcie z grupą kierowania
lotami za pośrednictwem Krasnokutskiego. Około godz. 9.55 Krasnokutski
przekazał mu informację "o możliwości odejścia samolotu Tu-154M na
lotnisko zapasowe w związku z trudnymi warunkami pogodowymi i
ograniczoną widocznością na lotnisku".

Kozłow zeznał, że około godz. 10.30 płk Krasnokutski poinformował go
"o przekazanym z polskiego samolotu zamiarze wykonania próbnego
podejścia do lądowania". Z kolei Władimir Giennadijewicz Titow, zastępca
ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, stwierdził, że
"wśród oczekujących prezentowano opinię, że przy tak złej widzialności
byłoby lepiej, gdyby załoga skierowała samolot na lotnisko zapasowe".

O złych warunkach pogodowych mówił również Dmitrij Aleksandrowicz
Kapustin, pracownik rosyjskiej Federalnej Służby Ochrony. "Samolot
Ił-76, który wykonywał próbę podejścia do lądowania przed samolotem
Tu-154M Prezydenta RP, nie mógł lądować z powodu pogarszających się
warunków pogodowych" - relacjonował świadek.

Z powyższych wypowiedzi jasno wynika, że załoga polskiego tupolewa
zachowała się właściwie, stosując procedurę próbnego podejścia i
odejścia na drugi krąg w trudnych warunkach. Nie można tego powiedzieć o
stronie rosyjskiej, która z powodu fatalnych warunków pogodowych w
Smoleńsku kategorycznie powinna zamknąć lotnisko Siewiernyj i od razu
skierować załogę na lotnisko zapasowe.

BOR nie pytało


Siergiej Jurijewicz Nieczajew, dyrektor Departamentu Europy III
MSZ Rosji, informował 10 marca 2010 roku ambasadora Jerzego Bahra o
problemach związanych z wykorzystaniem 7 i 10 kwietnia lotniska
Siewiernyj. Jak mówił, jest ono lotniskiem wojskowym, zamkniętym dla
regularnych rejsów pasażerskich, a więc nie prowadzi się na nim stałej
kontroli granicznej, celnej oraz fitosanitarnej. Na pytanie Bahra o
możliwość lądowania na nim grupy przygotowawczej, ten miał odpowiedzieć,
że "według jego wiedzy jakiekolwiek korzystanie z lotniska w Smoleńsku
może stanowić poważny problem". Notka z tej rozmowy została przekazana
dzień później przez Jerzego Bahra clarisem nr 284 do Ministerstwa Spraw
Zagranicznych.

O możliwość wykorzystania lotniska w Smoleńsku pytał również 17 marca
2010 roku W.G. Titowa Andrzej Kremer, zastępca ministra spraw
zagranicznych RP. Titow odpowiedział z kolei, że "ta sprawa wymaga
przemyślenia".


Jak wiadomo, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu nie zostali
wpuszczeni na lotnisko Siewiernyj w celu jego sprawdzenia, ale też z
odpowiednim wyprzedzeniem o to nie zabiegali.

Siergiej Tiszczenko, pracownik rosyjskiej Federalnej Służby Ochrony,
zeznał, że 3 kwietnia 2010 roku podczas spotkania z udziałem członków
polskiej grupy przygotowawczej, w tym pracowników BOR, "polscy
przedstawiciele nie wysuwali żadnych żądań w przedmiocie udzielenia
zezwolenia na dokonanie wizji na lotnisku lub na uczestniczenie w
zapewnieniu bezpieczeństwa na lotnisku". Dodał również, że
"przedstawiciele polskiej grupy czołowej nie zgłaszali wniosków o
wspólne zbadanie i oblot lotniska Smoleńsk Siewiernyj".

Zgoda tylko na przelot


Co ciekawe, 8 kwietnia 2010 roku do Smoleńska i Katynia przybył
Tadeusz Stachelski z MSZ, który wraz z będącym na miejscu Dariuszem
Górczyńskim z tego resortu dokonał ponownego rekonesansu miejsc pobytu
prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z wyjątkiem lotniska.

Tego dnia Górczyński wysłał e-mail do Jerzego Bahra, Tomasza
Turowskiego, Grzegorza Cyganowskiego i Justyny Gładyś z Ambasady RP (do
wiadomości Andrzeja Kremera i Mariusza Kazany z MSZ) z pytaniem o zgodę
na przelot i lądowanie oraz przewóz broni. Jak zaznaczył, lotnisko w
Smoleńsku nic nie wie o zgodzie na lądowanie samolotu z Lechem
Kaczyńskim.

Zaniepokojenie faktem braku zgód na przelot i lądowanie wyrazili
również Mariusz Kazana i Andrzej Kremer. Mało tego, nota rosyjskiego MSZ
z 9 kwietnia 2010 roku nie zawierała zgody na lądowanie polskiego
samolotu, tylko na przelot. Grzegorz Cyganowski uznał to jednak za
"pomyłkę".


Co usłyszał Dorian Gray


W aktach sprawy cywilnego wątku śledztwa smoleńskiego są opisane
rozmowy w cztery oczy, jakie prowadził szef kancelarii premiera Tomasz
Arabski w restauracji "Dorian Gray" w Moskwie z Jurijem Wiktorowiczem
Uszakowem, zastępcą szefa aparatu (kancelarii) rządu Federacji
Rosyjskiej. Uszakow odesłał dwie inne osoby z rosyjskiego MSZ. Zostali
sami z Arabskim.

Część rozmów, w których uczestniczyła tylko jako tłumacz pracownica
ambasady RP Justyna Gładyś, prowadzona była w języku angielskim. Arabski
zapytał, "czy lotnisko będzie gotowe na przylot delegacji", na co
Uszakow odparł "tak". Arabski surowo zabronił Gładyś informowania
Jerzego Bahra o treści rozmów z Uszakowem, co później ambasador określił
jako "dość niezwykłe i rzadkie".


Z kolei Grzegorz Cyganowski zeznał, że rozmowa, o której Arabski
zabronił mówić Bahrowi, dotyczyła lotniska w Smoleńsku. Sam Jerzy Bahr,
który powiedział prokuratorom również, że nic nie słyszał o zmianie
lotniska do lądowania Tu-154M (z kolei Emilia Jasiuk z ambasady zeznała w
prokuraturze, że słyszała, "jak rozważano inne miejsca ze względu na
pogarszającą się pogodę"), zeznał także, że istniała blokada
administracji rosyjskiej na potwierdzenie zgody dyplomatycznej na
przylot prezydenta.


Wspomniana Emilia Jasiuk stwierdziła, że około godz. 9.40
usłyszała ryk silników. "Słyszałam huk przypominający przejście bariery
ponaddźwiękowej" - powiedziała. Na miejscu katastrofy była po 8
minutach. Pamięta, że jakaś osoba ze strony polskiej zabroniła robienia
zdjęć, natomiast ambasador Tomasz Turowski kazał jej sporządzić
oficjalną listę ofiar.


To również Turowski zeznał, że Federalna Służba Ochrony
poinformowała, że trzy osoby z rozbitego Tu-154M dawały "żyzniennyje
refleksy" (oznaki życia). Z zeznań Jarosława Drozda, konsula generalnego
w St. Petersburgu, wynika, że te trzy osoby zabrały karetki. "W pewnym
momencie zauważyłem ludzi w kitlach. Powiedzieli, że trzy osoby zabrała
karetka".


Ministra Radosława Sikorskiego zmartwi fakt, że Jerzy Bahr
zeznał w prokuraturze, iż "nie widział przedniej części samolotu i nie
mówił o tym, czy ktoś mógł przeżyć". Przeczy to temu, co mówił szef
polskiego MSZ, który zaraz po katastrofie pospieszył podać do wiadomości
publicznej, że nikt nie przeżył. Jak się potem tłumaczył, publikując
nawet wybrane fragmenty rozmów, wiedzę tę miał powziąć właśnie od
ambasadora Bahra.

Piotr Czartoryski-Sziler

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/3214,arabski-kazal-milczec.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

168. Zeznania Arabskiego.

"Nigdy nie rozważałem uroczystości katyńskich z udziałem premiera Rosji oraz premiera i prezydenta Polski. (...) Ewentualne uroczystości z udziałem dwóch premierów w Katyniu były równoległą koncepcją do organizacji przez stronę polską uroczystości w Katyniu z udziałem premiera i ewentualnie prezydenta Polski" - czytamy w zeznaniach szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego, do których dotarła Niezalezna.pl i "Gazeta Polska".

Tomasz Arabski składał zeznania przed Prokuraturą Okręgową Warszawa-Praga, która prowadziła tzw. cywilny wątek śledztwa smoleńskiego. Prokuratura badała, jak doszło do tego, że zamiast jednych centralnych uroczystości przygotowywanych przez szefa Rady Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika w Katyniu zorganizowano dwie.

Z zeznań wynika, że Donald Tusk i jego współpracownicy nie informowali Kancelarii Prezydenta o prowadzonych z Rosjanami rozmowach na temat uczestnictwa premiera Putina w obchodach rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Rozmowy te były prowadzone od czasu spotkania Tusk-Putin w Sopocie we wrześniu 2009 r.

"Jeśli chodzi o kwestię rozważanych w toku organizacji uroczystości katyńskich scenariuszy obchodów, mogę powiedzieć, że z mojego punktu widzenia nie istnieje taki fakt jak rozdzielenie planowanych wspólnych uroczystości z udziałem premiera i prezydenta. Kiedy jeszcze jesienią 2009 r. zaczęły się przygotowania do uroczystości w Katyniu, bardzo długo nie miałem żadnej informacji o ewentualnym udziale w uroczystościach prezydenta RP" - zeznał Arabski 2 marca 2011 r. - "Pamiętam, że jeszcze w styczniu 2010 r. minister Przewoźnik mówił mi, że prezydent jeszcze nie podjął decyzji, czy będzie brał udział w uroczystościach w Katyniu, a jeżeli tak, to kiedy. Mimo że nie miałem informacji o ewentualnym udziale prezydenta, przypuszczałem, że będzie również brał udział w tych uroczystościach".

Stoi to w sprzeczności z faktami. Prezydent Lech Kaczyński już 27 stycznia 2010 r. wystosował oficjalne zaproszenie do prezydenta Miedwiediewa do wspólnego udziału w obchodach. Wcześniej, 8 grudnia 2009 r., na temat wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r. prezydencki minister Mariusz Handzlik poinformował ambasadę Rosji i polski MSZ.

Podczas przesłuchania we wrześniu 2011 r. Arabski mówił: "Kwestia Zbrodni Katyńskiej została również poruszona przy okazji rozmowy premierów w Sopocie przy okazji uroczystości z okazji 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte. Po tym spotkaniu minister Kremer i dyrektor Bratkiewicz odbywali spotkania ze swoimi odpowiednikami ze strony rosyjskiej, w których temat uroczystości w Katyniu w 2010 r. był jednym z poruszanych tematów rozmów. Ja informacje na temat tych spotkań mam na podstawie moich rozmów z Kremerem i Bratkiewiczem oraz zapoznawania sie z notatkami. (...) Strona polska dążyła do tego, aby premier Putin i premier Tusk razem oddali hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej podczas uroczystości w Katyniu. Ze strony rosyjskiej była propozycja spotkania premierów w kwietniu 2010, ale w Królewcu, przy okazji rozmów gospodarczych. Z kolei strona polska dążyła, aby do spotkania doszło przy okazji uroczystości w Katyniu".

Jak zeznał szef KPRM, premier Putin telefonicznie przekazał zaproszenie dla premiera Tuska do wspólnego udziału w uroczystościach katyńskich i wspólnego złożenia hołdu ofiarom 3 lutego 2010 r. "W dniu 4 lutego rozmawiałem telefonicznie z ministrem Uszakowem i rozważaliśmy możliwe terminy spotkania premierów. Ustaliliśmy datę 7 kwietnia 2010" - czytamy w zeznaniach Arabskiego. W czasie tych ustaleń pełną parą trwały już przygotowania do uroczystości 10 kwietnia. Minister sam podpisał akceptację tego terminu już na początku stycznia 2010 r. Arabski zeznał, że kiedy z Uszakowem 4 lutego 2010 r. uzgadniał termin 7 kwietnia, "nie miał wiedzy o tym, jaką decyzję co do udziału w uroczystościach katyńskich podjął prezydent RP".

W zeznaniach późniejszych Arabski był mniej stanowczy. Jak stwierdził, 9 grudnia 2009 r. podczas poświeconego obchodom spotkania w KPRM "dla mnie było oczywiste, że prezydent raczej będzie chciał wziąć udział w uroczystościach".

"Mimo że nie mieliśmy informacji od prezydenta, że chce wziąć udział w uroczystościach, zakładałem, że w późniejszym terminie się na to zdecyduje. Nigdy nie rozważałem uroczystości katyńskich z udziałem premiera Rosji oraz premiera i prezydenta Polski. Wedle mojej wiedzy, taka koncepcja ze względów protokolarnych byłaby nielogiczna" - zeznawał Arabski, a gdy prokurator wskazał przykład obchodów na Westerplatte, minister odparł, że te uroczystości "były organizowane w Polsce przez stronę Polską i miały charakter multilateralny, było wielu przywódców państw uczestniczących w II wojnie światowej. Inna jest sytuacja, gdy w stosunkach bilateralnych istnieje niezamknięta prawda o zbrodni katyńskiej. Ewentualne uroczystości z udziałem dwóch premierów w Katyniu były równoległą koncepcją do organizacji przez stronę polską uroczystości w Katyniu z udziałem premiera i ewentualnie prezydenta Polski".

http://niezalezna.pl/30781-zeznania-arabskiego-podwojna-gra-ekipy-tuska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

169. łachudry, gawnojedy i zwykłe padalce u zarządzającej Moniki O.

Sasin politycznie odpowiada za organizację wizyty Kaczyńskiego w Smoleńsku

Dyskutując o odpowiedzialności politycznej, karnej lub przez Trybunałem Stanu osób zaangażowanych w organizację lotu do Smoleńska 10 kwietnia, poseł SLD Ryszard Kalisz powiedział: - Uważam, że są osoby żyjące też, które powinny stanąć [przed Trybunałem Stanu] i odpowiadać za organizację lotu.

Kalisz nie chciał wymienić żadnych nazwisk. Zrobił to jednak Tomasz Nałęcz z Kancelarii prezydenta:

- Przecież wiadomo w świetle dokumentacji, kto odpowiadał w Kancelarii Prezydenta za wizytę. Wizytę organizował na szczeblu politycznym pan minister Jacek Sasin, co nie znaczy, że ponosi odpowiedzialność karną za jakieś działania. Po co więc szukać odpowiedzialności politycznej premiera, gdy jest minister w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za organizację tej wizyty? - stwierdził Nałęcz.
Polityków poróżniła kwestia oceny słów premiera i - tradycyjnie już - kwestia odpowiedzialności polityków i urzędników za organizację lotu prezydenta. Najostrzej wypowiedział się Jacek Protasiewicz, eurodeputowany PO.

- Nigdy tego publicznie nie mówiłem, ale chyba czas powiedzieć: znam rodzinę jednej z ofiar cywilnych - nie polityka i nie generała - która była pod wielką presją namawiana, a wręcz powiedziałbym przymuszana - w sensie psychicznym - do tego, żeby wziąć udział w tym locie. Ponieważ prezydentowi Kaczyńskiemu bardzo zależało na tym, żeby zrobić z tego wielkie wydarzenie. Nie tyle nawet państwowe, ale początek własnej kampanii wyborczej. Nie dziwię się, że o zamiarach rozpoczęcia kampanii wyborczej nie chciał się dzielić pełną wiedzą z konkurentem politycznym, jakiego widział w premierze Tusku. Wiem tylko tyle, że ta rodzina - to są moi bliscy znajomi - jak myśli o tamtej historii, ma żal do nieżyjącego już prezydenta i jego urzędników, którzy taką presję wywarli, że musiał zmienić plany [znajomy] i zmienił plany. Ekstra okoliczności zostały nawet zastosowane, żeby miał paszport przy sobie, bo nie miał tego paszportu. Wsiadł na ten samolot i zginął - powiedział.

Politycy zaproszeni do studia przez Monikę Olejnik natychmiast zareagowali.

- To absolutnie skandaliczna wypowiedź - stwierdził Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS. - Nie mogę tego spokojnie słuchać, jak pan używa takich pseudoargumentów, bo wiem kiedy miała być inauguracja kampanii prezydenckiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miała być w Chicago, parę dni później. Proszę nie kłamać w żywe oczy! - mówił.

- Chodziło o transmisję [telewizyjną wizyty prezydenta Kaczyńskiego]? - spytał Protasiewicz.

Czarnecki: - Są granice! Naprawdę niech pan nie obraża już ludzi nieżyjących. Zostawcie to! Wytaczacie nie to, że najcięższe działa, ale najbrzydsze! - irytował się.

Protasiewicz kontynuował swoje: - Poza gronem polityków wielce szanowanych, naprawdę leciało tam wielu zwykłych Polaków, którzy nie mieli nawet zamiaru tam polecieć, ale była wielka presja ze strony Kancelarii Prezydenta, żeby wsiedli na ten pokład.

Czarnecki zaprzeczał: - Ależ ci ludzie byli szczęśliwi, że tam lecą! To była wielka polska państwowa uroczystość. Jak pan może!?

Protasiewicz wątpił: - Mówię panu, że nie!

Robert Biedroń z Ruchu Palikota apelował: - Skończcie to wszystko, proszę Was!

Jacek Kurski, eurodeputowany Solidarnej Polski, skomentował słowa Protasiewicza: - To jest niesmaczne, co pan opowiada. De facto pan zarzuca, że Jerzy Szmajdziński, Izabela Jaruga-Nowacka, posłanka Szymanek-Deresz, Grzegorz Dolniak, Aram Rybicki itd. chcieli wziąć udział w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. To jest po prostu śmieszne, co pan mówi. Kampania prezydencka nie miała się zacząć ani wtedy, ani w Chicago, tylko 22 maja wielkim wiecem w Łodzi, więc to zupełnie inna historia.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12091977,U_Olejnik_o_katastrofie_smolenskiej_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

171. Prokuratura mocno krytykuje



Prokuratura mocno krytykuje szefa BOR i wysyła listę uchybień do ministra Cichockiego

Prokuratura mocno krytykuje szefa BOR i wysyła listę uchybień do ministra Cichockiego

W 2007 roku, przed wizytą w Smoleńsku polskiego
prezydenta, Rosjanie na wniosek BOR przedłużyli pas startowy tamtejszego
lotniska....
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

172. Macierewicz donosi na Tuska i

Macierewicz donosi na Tuska i jego czterech ministrów. "Popełniali przestępstwa na szkodę RP"


Antoni Macierewicz (PiS), szef zespołu parlamentarnego
ds. zbadania katastrofy TU-154M, poinformował, że w czwartek złoży
zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa m.in. przez premiera Donalda
Tuska oraz szefa MSZ Radosława Sikorskiego.


»

Antoni Macierewicz (PiS), szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania
katastrofy TU-154M, poinformował, że w czwartek złoży zawiadomienie o
popełnieniu przestępstwa m.in. przez premiera Donalda Tuska oraz szefa
MSZ Radosława Sikorskiego.

Zawiadomienie dotyczyć ma także b. szefa MON Bogdana Klicha, b. szefa MSWiA Jerzego Millera oraz szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Według rzecznika rządu Pawła Grasia to doniesienie, to "czysto polityczny atak na rząd".



Macierewicz na środowym posiedzeniu zespołu przedstawił treść
doniesienia do prokuratury. Według posła PiS Tusk, Sikorski, Arabski,
Klich i Miller działając wspólnie "świadomie i celowo popełnili szereg
przestępstw na szkodę Rzeczypospolitej Polski oraz jej konstytucyjnych
organów".


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

173. Prokuratura sugeruje dymisję

Prokuratura
sugeruje dymisję szefa BOR. Długa lista skandalicznych zaniedbań.
Janicki nie wiedział, że na pokładzie TU-154M jest telefon
satelitarny!!!

Nie znał numerów do premiera i prezydenta. Nie miał kontaktu z
ochroną osobistą najważniejszych osób w państwie. "Nie chciał się w
jakikolwiek sposób angażować w wyjaśnienie możliwości czy jej braku
lądowania samolotu. (…) Nie interesował się przygotowaniem wizyt w
sposób umożliwiający mu prawidłowe kierowanie pracą BOR."

Tomasz Arabski wierzy w dojrzałość polskiego narodu. My też i dlatego dziwimy się dobremu humorowi pana ministra

5 faktów, które szefowi KPRM muszą spędzać sen z powiek.

- To Arabski kierował przygotowaniami katyńskich wizyt z ramienia
KPRM – od 9 grudnia uczestniczył w licznych spotkaniach z wysokimi
przedstawicielami MSZ i ROPWiM i wtedy już miał świadomość, że
scenariusz uroczystości ze wspólnym udziałem premiera i prezydenta jest
najbardziej brany pod uwagę.

- To Arabski otrzymał już w grudniu informację od prezydenckiego
ministra Mariusza Handzlika po spotkaniu z rosyjskim ambasadorem z
ostrzeżeniem, że Rosja chce rozgrywać polskie władze w kontekście
rocznicy Katynia. Zignorował ją, wypełniał później rosyjski scenariusz
rozdzielenia wizyt.

- To Arabski prowadził tajne rozmowy w moskiewskiej restauracji z
Jurijem Uszakowem, wiceszefem rosyjskiej administracji rządowej. O
znanej tłumaczce ich części zakazał informować nawet ambasadora Jerzego
Bahra.

- To Arabski ignorował zapisy instrukcji HEAD i porozumienia z 2004
r. między najważniejszymi instytucjami państwa o zasadach lotów VIP.
Łamanie tych przepisów wytknęła mu zarówno najwyższa Izba Kontroli, jak i
prokuratura.

- To Arabski wreszcie – jak wynika z jego zeznań – akceptował niezgodne z prawem działania podległych mu urzędników.

To „zakłamywanie prawdy o katastrofie” czy może fakty? A w zasadzie ledwie część bardzo niewygodnych dla Arabskiego faktów.

Dojrzały naród potrafi wyciągnąć z nich wnioski. Na nieszczęście pana ministra.

znp

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

174. wielki szacunek dla pana Antoniego Macierewicza.

A ARABski niech nie udaje greka ,TUSKniech przestanie łgać....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

175. cyngluwa GW


Więcej... http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz20L60cvZX


Rząd nie będzie prostować kłamstw smoleńskich
Tusk nie wznowi prac komisji badającej katastrofę smoleńską. To odpowiedź premiera na apel prof. Marka Żylicza, by...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

176. Pani Marylu serdeczne podziekowania

za przypomnienie. TO trzeba wciąż im"kłaść na oczy i uszy"
ciemny LUD nie kupił ich kłamstw...
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

177. właśnie słucham i oglądam pana ministra Macierewicza

na stronie Telewizji Trwam
nocne ukłony

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

178. Pan minister dotrzymał słowa

czyli doniesienie do prokuratury i ten artykuł 129 kk

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

179. ciekawe są również zeznania sprzątacza Grasia

plus zeznania  ARABskiego z 8 IX 2011

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

180. wstrzącające fragmenty zeznań ambasadora Turskiego

z dnia 15 VII 2011,prwdopiedobieństwo życia jeszcze trzech osób,jak miał mu powiedzieć jakiś funkcjonariusz rosyjski..."dawały oznaki życia"
puzle POwoli układają się w całość

" w zmowie i POrozumieniu..."
żal pomysleć,że to byli Polacy...z Najwyższej Półki

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

181. Po Janickim Arabski?

Po Janickim Arabski?

„Zupełnie zignorował swoje obowiązki" – tak o gen. Marianie
Janickim, szefie Biura Ochrony Rządu, napisali do szefa MSW prokuratorzy
Józef Gacek i Paweł Nowak. Śledczy planują kolejne sygnalizacje – do
kancelarii premiera i MSZ. Dlaczego zaniechali postawienia zarzutów?

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w mocnych słowach zawiadomiła ministra
Jacka Cichockiego o poważnych uchybieniach w działaniach BOR w związku z
ochroną...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

182. Katastrofa smoleńska: akta

Katastrofa smoleńska: akta otrzymane z Rosji u tłumaczy

Prokuratura dysponuje już tłumaczeniem ośmiu tomów akt śledztwa dotyczącego
katastrofy smoleńskiej, które w kwietniu rosyjscy śledczy wysłali do Polski.

"Jeśli chodzi o tę partię materiałów, to sześć tomów zawiera
dokumentację dotyczącą czynności sądowo-medycznych oraz
identyfikacyjnych ofiar katastrofy, dwa pozostałe tomy zawierają
protokoły oględzin miejsca zdarzenia z grudnia 2011 r. przeprowadzonych
przy udziale polskich biegłych i prokuratora w Smoleńsku oraz protokoły
przesłuchań świadków przeprowadzonych w tym samym czasie przy udziale
polskich śledczych w Moskwie" - powiedział kpt. Marcin Maksjan z NPW.

Dodał, że wśród przetłumaczonych materiałów znajdują się także
protokoły oględzin magnetofonów nagrywających rozmowy kontrolerów ze
stanowiska kierowania lotami lotniska w Smoleńsku. "Oględziny te również
przeprowadzono przy udziale polskich biegłych i prokuratora" -
zaznaczył.

Kpt. Maksjan poinformował natomiast, że do prokuratury wojskowej na
początku lipca trafiła inna partia materiałów z Komitetu Śledczego
Federacji Rosyjskiej zawierająca "kolorowe fototablice stanowiące
załączniki do protokołów oględzin miejsca katastrofy oraz protokołów
oględzin przedmiotów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia".

"Te zdjęcia polska prokuratura już posiadała wraz z protokołami
oględzin, natomiast były one czarno-białe i w części niewyraźne,
dlatego
zwróciliśmy się o wersje kolorowe i na początku lipca otrzymaliśmy
siedem tomów" - wyjaśnił kpt. Maksjan.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

183. Operacja "Florek" Sobota, 14

Operacja "Florek"
Sobota, 14 lipca 2012 (08:03)

Rażący brak wyczucia Biura Ochrony Rządu. Operacji zabezpieczającej związanej z pogrzebem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki nadano kryptonim "Florek".

10 kwietnia 2010 roku na miejsce katastrofy smoleńskiej skierowano trzech funkcjonariuszy BOR oraz pracowników Ambasady RP w Moskwie. Rosjanie około godz. 15.00 podjęli decyzję o wynoszeniu ciał z wraku samolotu pod mur oddzielający lotnisko od miejsca katastrofy. Teren został podzielony na 13 sektorów, a ciała układano w miejscach odpowiadających sektorowi, w którym je znaleziono.

Cezary K. z BOR podkreślał w prokuraturze, że śledczy prowadzący czynności "poprosili nas o pomoc przy rozpoznawaniu zwłok i ewentualnym zabezpieczaniu niejawnych dokumentów oraz broni naszych funkcjonariuszy". Jak zeznał inny oficer BOR Krzysztof P., ze względu na to, że grupa liczyła zaledwie kilka osób, "postanowiliśmy się skupić na identyfikacji ciał wynoszonych na przygotowaną folię".

Trzeci funkcjonariusz BOR, Andrzej R., podkreślił w prokuraturze: „zależało nam na tym, aby być na miejscu, gdy odnalezione zostanie ciało prezydenta”. Stało się to około godz. 19.30 czasu rosyjskiego, a ciało zauważył konsul Stanisław Łatkiewicz, który zaraz dał znać funkcjonariuszom Biura Ochrony Rządu.

– Zobaczyłem to ciało, jak leżało już na noszach, na skraju miejsca katastrofy, było to mniej więcej pomiędzy częścią środkową samolotu a jego częścią ogonową – mówił w prokuraturze Andrzej R., dodając, że było pozbawione ubrania i widoczne były obrażenia.

– Dlatego na moją prośbę przykryto je prześcieradłem – zaznaczył. – Uszkodzenia ciała były duże (…). Zwłoki prezydenta były stosunkowo czyste i rozpoznałem też kolor włosów i fryzurę – relacjonował Cezary K.

Oficerowie i konsul jednak nie potwierdzili Rosjanom kategorycznie, że to jest ciało polskiego prezydenta. – Chcieliśmy mieć kontrolę nad tym, co się z tym ciałem dzieje, żeby nie zabrali go jako zidentyfikowane – podkreślał Andrzej R.

Gdy wieczorem Rosjanie chcieli wywozić ciała ofiar do Moskwy, sprzeciwił się temu konsul Łatkiewicz. – Na moją prośbę Rosjanie odstąpili od zamiaru przeniesienia ciał prezydentów i marszałka Putry z miejsca katastrofy do czasu przyjazdu Jarosława Kaczyńskiego i premiera Tuska – przyznał konsul.

Andrzej R. zeznał jeszcze, że widział także odnalezione już dwie czarne skrzynki, które były pilnowane przez Rosjan. – W mojej ocenie, wyglądały na nieuszkodzone – stwierdził. Zrobił im zdjęcie, które wieczorem pokazał szefom Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Sprawiedliwości.

Pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbył się w Krakowie 18 kwietnia 2010 r., towarzyszyły mu uroczystości żałobne. Uczestniczyli w nich przedstawiciele władz państwowych i goście z zagranicy. Biuro Ochrony Rządu zorganizowało w tym celu operację ochronną, która jak wynika z kart ewidencji funkcjonariuszy, miała kryptonim „Florek”. Odbywała się ona między 17 a 19 kwietnia w Warszawie i Krakowie.

Głuchy telefon

Kasowanie pamięci telefonów komórkowych, zamęt na miejscu katastrofy, brak poszanowania dla ciał ofiar tragedii – taki obraz po katastrofie smoleńskiej wyłania się z zeznań naocznych świadków.

Iwona K., żona jednego z funkcjonariuszy BOR, która wraz z mężem przebywała wówczas w Rosji, relacjonowała, że 10 kwietnia 2010 r. około godz. 15.00-16.00 czasu lokalnego rozmawiała z córką przebywającą w Moskwie. – Nagle rozmowa została rozłączona, ekran zrobił się biały, zniknął obraz – powiedziała śledczym. Postanowiła wyłączyć i włączyć telefon i zaraz zadzwoniła córka.

– Było to jedyne od rana połączenie, które zostało w historii połączeń mojego aparatu z tego dnia, do momentu wylogowania mnie z sieci – podkreśla. Jak dodaje, jej córce także zniknęło archiwum połączenia.

Jej mąż Gerard K. przyznał, że wykazy połączeń „zostały wymazane” również z aparatów telefonicznych pracowników Ambasady RP w Moskwie. Stało się to właśnie między godziną 15.00 a 16.00 czasu rosyjskiego.

– Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło – nie ukrywał zdumienia. Również z jego służbowego aparatu i telefonów innych funkcjonariuszy BOR „poginęły” niektóre połączenia. Natomiast widniały one na billingach telefonicznych.

Według Gerarda K., to najprawdopodobniej efekt zamierzonych działań służb rosyjskich. – Słyszałem od córki, która studiowała w Moskwie, że jak były wybuchy w metrze moskiewskim, to jej znajomej też zginęły wykazy połączeń – stwierdza.

Ludzie w kitlach

O zamęcie na miejscu katastrofy świadczy informacja o rzekomym, niewyjaśnionym ostatecznie do dziś odnalezieniu trzech osób z oznakami życia. Dyplomata Tomasz Turowski, który pobiegł wraz z innymi pracownikami na miejsce, gdzie leżał wrak, relacjonował śledczym, że jeden z pracowników FSB powiedział mu, iż trzy osoby dawały „żyzniennyje riefleksy”, co jednak opisał jako odruchy bezwarunkowe, obecne nawet po śmierci.

Informację tę przekazał naczelnikowi w MSZ Dariuszowi Górczyńskiemu. Zeznał on w prokuraturze, iż sytuacja wyglądała tak, że „trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala”. Zapytał o to Pawła Kozłowa z FSO, który jednak nic o tym nie wiedział.

– W pewnym momencie zauważyłem ludzi w kitlach, powiedzieli, że trzy osoby zabrała karetka – relacjonował z kolei śledczym Jarosław Drozd, konsul generalny RP w Sankt Petersburgu. Po sprawdzeniu wszystkich szpitali informacji tej nie potwierdzono. Zaczęła jednak żyć własnym życiem, przekazywano ją bowiem innym osobom.

Zakaz fotografowania

Funkcjonariusze BOR, którzy przyjechali z Katynia, robili wiele zdjęć, podobnie jak pracownicy ambasady. Jednak Turowski zabronił jednej z tych osób dalszego fotografowania.

– Powstrzymałem panią J. przed wejściem na teren wypadku i dalszym filmowaniem, aby nie utrudniać dalszej pracy służbom ratowniczym – relacjonował w prokuraturze.

– Ktoś ze strony polskiej zakazał mi robienia zdjęć – stwierdziła sama Emilia Jasiuk, dodając, że „wykonała kilka zdjęć aparatem komórkowym”.

Z tego, co Turowski mówi, wynika, że to przy nich teren otoczono taśmami i nie wpuszczano poza nie osób postronnych. Jednak jeden z polskich konsuli zeznał, że jak przybiegli, a biegł razem z Turowskim i innymi pracownikami ambasady, taśmy już były umocowane. Z innych zeznań wynika, że funkcjonariusze rosyjscy pilnowali tylko, żeby nikt nie wchodził poza taśmy, nie ingerowali zaś w to, co działo się za nimi.

Zenon Baranowski

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/3894,operacja-florek.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

184. Smolenska Prawda i kłamstwa okołosmoleńskie...

ukłony dla dziennikarzy gazet,które mają odwagę pisać o TYM od początku...
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

185. Sikorski zwlekał z notą Szef

Sikorski zwlekał z notą

Szef MSZ przez wiele tygodni wstrzymywał notę, która
informowała Rosjan o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w
uroczystościach katyńskich

Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych, ocenia,
że ta strategia to tylko jeden z wielu przejawów dążenia do eliminacji
prezydenta z polityki zagranicznej.

Przedstawiciele MSZ początkowo tylko zdawkowo informowali o
możliwości wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego z okazji 70. rocznicy
mordu katyńskiego. Według Dariusza Górczyńskiego, ówczesnego naczelnika
Wydziału Federacji Rosyjskiej w Departamencie Wschodnim MSZ, 26 stycznia
2010 r. odbyło się spotkanie wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja
Kremera z wiceministrem spraw zagranicznych Rosji Władimirem Titowem. W
trakcie rozmowy Kremer nie wykluczył, że na obchody rocznicowe do
Katynia przybędą poza premierem inne polskie delegacje wysokiego
szczebla.

- W trakcie tych rozmów nie mówiono wprost o udziale prezydenta RP,
ale moim zdaniem obie strony miały to na myśli - nie ma wątpliwości
Górczyński. Już następnego dnia, czyli 27 stycznia 2010 r., z Kancelarii
Prezydenta do MSZ wpłynęło podpisane przez ministra Mariusza Handzlika,
a adresowane do Radosława Sikorskiego pismo, że prezydent planuje w
kwietniu oddać hołd pomordowanym polskim oficerom w Katyniu.

Rekomenduję Moskwę

Choć w prokuraturze szef resortu spraw zagranicznych zastrzegł,
jakoby nie trafiały do niego informacje o szczegółach organizacyjnych,
to na kopii tego dokumentu, uzyskanej w toku śledztwa z MSZ, wykryto
odręczną adnotację Sikorskiego z rekomendacją ewentualnego udziału
prezydenta Lecha Kaczyńskiego... w defiladzie Dnia Zwycięstwa w Moskwie:
"Proszę o proj. pisma rekom. Prezydentowi udział w uroczystościach 9
maja w M.".

Zgodnie z sugestią ministra Górczyński przygotował projekt odpowiedzi
zachęcający prezydenta do wyboru Moskwy zamiast Katynia, jednak
ostatecznie urzędnicy nie odważyli się tego pisma wysłać, oceniając je
jako "niewłaściwe".

Przesłuchany 13 czerwca 2012 r. Sikorski przekonywał, że kiedy tylko
prezydent podjął decyzję o wylocie do Katynia, zarówno publicznie, jak i
urzędowo zapewniał, że MSZ udzieli mu wszelkiej pomocy. Praska
prokuratura okręgowa wykazała jednak, że już na etapie notyfikacji
wizyty Lecha Kaczyńskiego MSZ zawiodło.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

187. Zaskakujące decyzje w sprawie

  • Zaskakujące decyzje w sprawie Smoleńska



    Donald Tusk rozwiązał specjalny zespół koordynujący działania w
    tej sprawie. Prokuratura bierze pod lupę działania rządu.

    Zespół koordynujący prace rządu po 10 kwietnia 2010 roku został rozwiązany przez Donalda Tuska. Tymczasem Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajmie się doniesieniem Antoniego Macierewicza - szefa zespołu parlamentarnego do spraw katastrofy smoleńskiej, o rzekomych przestępstwach premiera, szefów MON, MSZ, MSWiA.

    Według posła PiS działania tych osób doprowadziły do katastrofy.
    Zastępca Prokuratora Okręgowego Warszawa-Praga Paweł Nowak powiedział,
    że sprawą już zajmuje się wyznaczony prokurator. Prokurator ma 30 dni na
    podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa lub odmowie.

    Decyzję o rozwiązaniu rządowego zespołu koordynującego prace rządu w
    sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, premier podpisał wczoraj. Dlaczego
    dopiero ponad dwa lata po katastrofie? Oficjalnie Kancelaria Premiera
    na ten temat milczy, nieoficjalnie można usłyszeć, że - choć zespół nie
    zbierał się od dawna - trwały jeszcze rozliczenia związane z jego
    działalnością, głównie dotyczące pomocy rodzinom ofiar.

    Trochę więcej światła rzuca odpowiedź na interpelację posła Marka
    Opioły (PiS), której udzielił wiceszef Kancelarii Premiera Wojciech
    Nowicki. Wynika z niej, że zespół odbył sześć spotkań, z czego
    większość w kwietniu 2010 r. Ostatni raz jego członkowie zebrali się w
    styczniu 2011 r. Spotkania odbywały się w Kancelarii Premiera i nie
    były dokumentowane.

    Międzyresortowy zespół do spraw koordynacji działań podejmowanych w
    związku z wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem - tak brzmiała jego
    oficjalna nazwa - został utworzony następnego dnia po katastrofie. W
    jej skład wchodzili najważniejsi urzędnicy państwowi, czyli premier
    jako przewodniczący, wicepremier Waldemar Pawlak, ministrowie: obrony Bogdan Klich, sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, spraw zagranicznych Radosław Sikorski, szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister Michał Boni. Na niektóre posiedzenia zapraszano również prokuratorów.

    Głównym celem pracy zespołu było koordynowanie działań rządu
    związanych z katastrofą smoleńską, m.in. z pomocą rodzinom ofiar. Ale
    nie tylko - to właśnie ten zespół postanowił, że przyczyny katastrofy
    będą badane na podstawie słynnego załącznika 13 do Konwencji
    Chicagowskiej. Ta decyzja przez wiele miesięcy był przedmiotem gorących
    dyskusji, szczególnie ostro krytykowali ją przedstawiciele PiS i
    środowisk z nim związanych.

    Tak samo kategorycznie oceniali prace zespołu, formułując wnioski
    wręcz kosmiczne. Działacze PiS z Antonim Macierewiczem na czele
    wytykali, że spotkania zespołu nie były protokołowane ani nagrywane. -
    Należy rozważyć, czy nie kwalifikuje się to do Trybunału Stanu.
    Tworzenie władzy dyskrecjonalnej, nieobjętej jakąkolwiek kontrolą to
    jest działanie przestępcze -
    grzmiał w Gazecie Polskiej Codziennie Macierewicz, który szefuje pisowskiemu zespołowi badającemu katastrofę smoleńską.

    Zespół międzyresortowy był jednym z dwóch tego typu rządowych
    tworów, które zostały powołane tuż po katastrofie smoleńskiej. Inny,
    rozwiązany dużo wcześniej, któremu szefował Michał Boni, zajmował się
    organizacją pogrzebów 96 ofiar wypadku prezydenckiego tupolewa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

188. Przepraszam pani prezes,ze zaczęłam czytać szybko,ale nazwisko

BONI ,poraziło mnie ,wiec nie tylko ARABski,ale i TW BONI?

szok kompletny...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

189. Pan Pikus dobrał sobie super kompaniję

sami swoi......
teraz rozumiem scisłe powiązanie szefa kancelarii premiera z płemierem,wspólne sekrety,wspólne interesy....i jak zawsze nieodłączny Pawlak....
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

190. sami swoi, będzie umorzonko, ale na razie ...

Prokuratura zajmie się premierem z doniesienia Macierewicza

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajmie się
doniesieniem Antoniego Macierewicza (PiS), szefa zespołu parlamentarnego
ds. katast...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

191. Przynajmniej przyzwoici ludzie dowiedzą sie o ich draństwach,

chwała panu Macierewiczowi,zostanie ślad na pismach procesowych i mimo prawdoPOdobnego umorzenia...informacja dotrze do szerszego kręgu....

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

192. ad rem 190 ,to jest juz prawdziwy skandal

Dukaczewski skarży pana A.Macierewicza.... i jak TO nazwać ?

Dukaczewski szkolony przez wiadomo kogo,oskarża byłego ministra 
pana A.Macierewicza...a sąd przyjmuje pozew uznając go za zasadny....
Świat zwariował....

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

194. czy to prawda,ze nie żyje urzędnik z resoru,ten

ktory miał o tym mówić ?
bo jesli tak,to za ARABskim szedłby korowód śmierci rozpoczęty,przez dyrektora Kancelarii Premiera tuska,
ten sam,ktory POwiesił się na sznurze od odkurzacza w przeddzień wigilli
2009...w garazu...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

196. tego się obawiałam....

Prezydent znalazł się w sieci wyjątkowo okrutnej.....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

197. Dzisiaj odbyło się więc

Dzisiaj odbyło się więc ostatnie posiedzenie zespołu Antoniego Macierewicza, który podsumował dotychczasowe działania.

- Dzisiejsze posiedzenie ma na celu przedstawienie pierwszego zarysU podsumowania prac zespołu za 28 miesięcy od czasu katastrofy smoleńskiej. Przedstawiamy 49 tez i faktów, które zostały przez nas ustalone i za które bierzemy odpowiedzialność - mówił szef zespołu.

Macierewicz zwracał uwagę, że prace komisji nie są kompletne, bo wciąż brakuje wielu dokumentów, m.in. pełnej dokumentacji medycznej ofiar katastrofy z Rosji, czy dokumentacji dotyczącej lotniska w Smoleńsku. - Jesteśmy mniej więcej w połowie pracy. Materiał, który dzisiaj państwu zaprezentujemy ma kształt publikacji książkowej. Po raz pierwszy prezentujemy obraz całościowy, rozpoczynający się wydarzeniami jesienią 2008 roku w Gruzji, a kończący się obecnymi działaniami i zaniechaniami organów państwowych - mówił Macierewicz.

Poseł PiS wiele razy podkreślał, że wyniki prac jego zespołu to fakty i dowody ws. katastrofy. - Mieliśmy do czynienia z działaniem Donalda Tuska z Władimirem Putinem przeciwko prezydentowi RP. Kulminacyjnym punktem było rozdzielenie wizyt do Katynia. Bez tego faktu i tych ciągów wydarzeń, do tego dramatu by nie doszło. Mamy dowody, by taka tezę postawić. To są dowody, które uzyskaliśmy dzięki prokuraturze, która opublikowała zeznania jasno to stwierdzające - stwierdził poseł PiS. - Druga teza dotyczy polskich pilotów, których próbuje się winić do dzisiaj. Mamy dowody, że polscy piloci nie mieli intencji lądowania - dodał.

- Nie potrafimy jeszcze personalnie wskazać osoby, która doprowadziły do tego. Skutkiem były dwie eksplozje w powietrze, nie wiemy jeszcze kto jest za to odpowiedzialny, ale ten fakt nie ulega wątpliwości, że to jedyna hipoteza całościowo wyjaśniająca stan rzeczy - stwierdził Macierewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

198. "apolityczna" prokuratura....

Prokuratura
wystąpi do kolejnych instytucji ws. Smoleńska. Będą wskazane
nieprawidłowości. "Rola prokuratury w tym momencie się kończy"

Wystąpienia prokuratury mogą skutkować wszczęciem postępowań
dyscyplinarnych przeciw urzędnikom, o ile nie minął termin przedawnienia
karalności ich przewinień.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

200. Badała katastrofę

fot
Badała katastrofę smoleńską
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo
w sprawie niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy przez
komisję
Jerzego Millera badającą katas...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

201. znajdź różnicę

Zamachy Breivika w Norwegii. Premier przeprasza


Premier Norwegii Jens Stoltenberg przeprosił w parlamencie za błędy i
niedociągnięcia w reakcji policji na zamachy dokonane rok temu przez
Andersa Behringa Breivika w Oslo i na wyspie Utoya.

Opublikowany 13 sierpnia raport rządowej komisji na temat zamachów
terrorystycznych dokonanych przez Breivika, w których zginęło 77 ludzi,
głosi, że z pewnością możliwa była szybsza interwencja policji, a
ekstremista mógł być powstrzymany wcześniej. Powołana przez rząd komisja
uznała, że norweskie służby specjalne mogły dołożyć więcej starań, by
wpaść na ślad terrorysty.

Stoltenberg wyliczył na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu główne wnioski raportu i powiedział: - za to właśnie przepraszam. Wykluczył zarazem swoją dymisję i zapowiedział wprowadzenie nowych środków bezpieczeństwa.

Stojąc przed parlamentem, Stoltenberg wymienił też środki mające na
celu poprawienie błędów z przeszłości, m.in. utworzenie w Oslo centrum
interwencji policyjnej, dysponującego elitarną jednostką i śmigłowcami
oraz ekipą z wyszkolonymi psami.

Po opublikowaniu raportu rządowego o zamachach Breivika, tabloid Verdens Gang
rozpoczął debatę, apelując do władz o znalezienie winnych zaniedbań i o
dymisje. W rezultacie w kilka dni po tym z pełnienia funkcji
zrezygnował szef norweskiej policji Oeystein Maeland.

Na rok przed wyborami norweska prawicowa opozycja wzmogła naciski na
rząd, zastrzegając sobie prawo do złożenia wniosku o wotum nieufności,
co jednak ma tylko symboliczne znaczenie, gdyż centrolewicowa koalicja
dysponuje większością w parlamencie.

- To poważna sprawa, że władze zawiodły w zapewnieniu ludziom bezpieczeństwa
- ocenił stojący na czele głównej partii opozycyjnej (FrP) Siv Jensen.
FrP to populistyczna partia prawicowa, głosząca antyimigracyjne hasła.
Breivik swego czasu był jej członkiem.

Według politologa Bernta Aardala, cytowanego we wtorek przez norweską agencję NTB, opozycja widzi obecnie możliwość przygotowania krytyki pod adresem władz podczas przyszłorocznej kampanii wyborczej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

202. Gdzie są materiały komisji

Gdzie są materiały komisji Millera? Prokuratorom ma pomóc sąd

Komisja Jerzego Millera nie przekazała wojskowym śledczym badającym
katastrofę smoleńską wszystkich materiałów ze swoich prac
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego nie
przekazała Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie określonych
dokumentów o charakterze roboczym ze swoich prac - przyznał w rozmowie z
"GPC" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury
Wojskowej.

Dla wojskowych prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo w sprawie
katastrofy, istotne były nie tylko ustalenia komisji, ale i zgromadzone
przez nią materiały robocze, na których podstawie sformułowała końcowe
tezy przedstawione w raporcie. Chodzi m.in. o ekspertyzy, oświadczenia
ekspertów i świadków, korespondencję, medyczne lub prywatne informacje
dotyczące osób uczestniczących w katastrofie, zapisy pokładowych
rejestratorów i opinie członków komisji.

Na podstawie ustawy Prawo Lotnicze zwróciliśmy się do Wojskowego Sądu
Okręgowego w Poznaniu o możliwość wykorzystania tych dokumentów w toku
śledztwa, powiedział "GPC" płk Rzepa.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

203. Mecenas wyręcza prokuratora

Mecenas wyręcza prokuratora

W najbliższym czasie nie jest planowane wystąpienie o międzynarodową pomoc prawną do władz Rosji

W najbliższym czasie nie jest planowane wystąpienie o
międzynarodową pomoc prawną do władz Federacji Rosyjskiej - informuje
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, indagowana o śledztwo w sprawie
kradzieży informacji z telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego tuż po
katastrofie smoleńskiej.


Postępowanie prowadzone jest od maja.

- Nie widzę opcji niezrealizowania czynności związanych z
wystąpieniem o pomoc prawną do Federacji Rosyjskiej. Ponieważ tam
dopuszczono się ewentualnego przestępstwa, tam trzeba szukać
ewentualnych winnych - uważa mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik
Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim.

Dlatego adwokat nie wyklucza, że sam złoży do prokuratury takie wnioski.

- Po przesłuchaniu świadków przez prokuraturę na pewno rozważę
złożenie wniosków o przesłuchanie w drodze pomocy prawnej tych osób,
które mają realną wiedzę w tej kwestii - podkreśla Pszczółkowski.

- Chodzi o tych, którzy zarządzali po stronie rosyjskiej czynnościami
na miejscu katastrofy. Ci funkcjonariusze powinni wskazać osoby, które
potencjalnie tego przestępstwa mogły się dopuścić. Oczywiste jest, że w
Polsce sprawców nie znajdziemy - zaznacza nasz rozmówca.

Na konieczność wystąpienia do Rosji o pomoc prawną w tej sprawie
wskazywała jeszcze w czerwcu Prokuratura Generalna. "W toku dalszych
czynności konieczne będzie zwrócenie się do strony rosyjskiej o
udzielenie informacji dotyczących osób dysponujących tym telefonem od
momentu jego zabezpieczenia do czasu przekazania stronie polskiej, a
następnie przesłuchanie ich w drodze pomocy prawnej" - stwierdzała w
piśmie do posłów. Jakie są dotychczasowe działania prokuratury?

- W niniejszej sprawie przesłuchano w charakterze świadków dwie
osoby, jednocześnie z Wojskowej Prokuratury Okręgowej uzyskano wszystkie
materiały, o które się zwracano - informuje prok. Dariusz Ślepokura,
rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Zaznacza, że planowane są kolejne czynności procesowe. Jakie?

- Z uwagi na dobro postępowania prokuratura nie informuje o planowanych czynnościach w tejże sprawie - ucina prokurator.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

204. Minister zatrzymał list do

Minister zatrzymał list do premiera

Informacja szefów Sił Powietrznych o fatalnej sytuacji 36. specpułku miała trafić do Tuska w 2008 r. Utknęła w MON

Już po tragedii smoleńskiej, w której zginął gen. Błasik, na biurko
Bogdana Klicha trafił kolejny dokument opisujący dramatyczny stan
wojskowego lotnictwa. Minister próbował skłonić jego autora do odwołania
raportu.

Pełniący obowiązki dowódcy Sił Powietrznych gen.
Załęski w maju 2010 r. na ręce Klicha oraz szefa Sztabu Generalnego gen.
Mieczysława Cieniucha skierował „Raport o stanie lotnictwa". Jako
pierwszy pisał o nim we wrześniu 2010 r. „Super Express". „Rz" dotarła
do całego raportu.

Gen. Załęski na 13 stronach szczegółowo
relacjonuje sytuację w Siłach Powietrznych, pisząc, że na skutek odejść
pilotów nastąpiło zerwanie więzi międzypokoleniowej i załamał się system
szkolenia. Winą autor raportu obciąża polityków obcinających środki
na wojsko. „Siły Powietrzne, od wielu lat, pozostają w systematycznym
niedoinwestowaniu" – informuje.

Przestrzega, że będzie jeszcze
gorzej: „Pogorszenia sytuacji (...) należy oczekiwać po 2012, kiedy
większość samolotów SU 22, TS-11 i Jak-40 zakończy służbę. Jak na razie,
mimo monitów, nikt nie podejmuje decyzji co dalej, jakby problemu
w ogóle nie było". Na zakończenie informuje, że podaje się do dymisji
z końcem września 2010 r.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

205. Poprawka PO utrudnia

Poprawka PO utrudnia wydobycie materiałów komisji Millera

Tylko sąd może przekazać materiały
z prac rządowej komisji Jerzego Millera śledczym badającym katastrofę
smoleńską. Zmiana znalazła się wśród 160 poprawek zgłoszonych w
nowelizacji prawa lotniczego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

206. Ślepokura nie zbadał, dlaczego Kopacz kłamała

Badają, kto ujawnił dokumentację Anny Walentynowicz

Prokuratura prowadzi dochodzenie dotyczące ujawnienia informacji z
dokumentacji dotyczącej Anny Walentynowicz, sporządzonej po katastrofie
smoleńskiej - powiedział rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury
okręgowej prok. Dariusz Ślepokura

Prokuratura Wojskowa zdecydowała z urzędu, że konieczne będzie
dokonanie ekshumacji ciała Anny Walentynowicz, która zginęła
w katastrofie smoleńskiej. Wcześniej zwracali się o to bliscy śp.
Walentynowicz. Prokuratorzy podjęli jednak taką decyzję niezależnie od
prośby krewnych zmarłej.




Do ekshumacji ciała śp. Anny Walentynowicz, legendarnej działaczki
Solidarności, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej, dojdzie już 17
września. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła tę decyzję
po rozpatrzeniu wniosku bliskich zmarłej. Po zapoznaniu się
z dokumentami medycznymi otrzymanymi od strony rosyjskiej rodzina
Walentynowicz z przerażeniem stwierdziła, że są to akta obcej osoby. Jak
ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, to nie jest jedyny wniosek
o ekshumację. Wojskowi śledczy przychylając się do prośby rodziny,
postanowili wszcząć jednocześnie postępowanie z urzędu. Informację tę
potwierdził nam rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk
Zbigniew Rzepa.



– Spotykamy się czasem z wrogością i krytyką, że chcemy być na pierwszych stronach gazet, co jest kompletną bzdurą – powiedział nam Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

207. Zamienili ciała ofiar


Zamienili ciała ofiar katastrofy?


Jeśli obawy śledczych się potwierdzą, będzie to jeden z największych skandali ws. 10/04.

Jak mówił przed dwoma tygodniami w
rozmowie z naszym portalem Piotr Walentynowicz, wnuk pani Anny, rodzina
„do czasu wizyty w prokuraturze i zapoznania się z materiałami
przysłanymi z Rosji w ogóle nie brała pod uwagę żadnego wniosku o
ekshumację”:

- Babcia została w Moskwie zidentyfikowana
przez syna, jej ciało było w stanie, który umożliwiał pewną
identyfikację. W trakcie tej procedury babcia została rozpoznana, tata
dodatkowo wymienił znaki szczególne babci, które potwierdziły
identyfikację. Wątpliwości nastały po wizycie w prokuraturze. Okazało
się, że rozbieżności w dokumentach są zbyt duże. W naszej ocenie
materiały dotyczą kogo innego.



  1.  


    Fałszywa animacja


    Można brać pod uwagę możliwość zmanipulowania
    wizualizacji lotu przestawionego przez komisję Millera – twierdzi w
    rozmowie z „Gazetą Polską” Marek Dąbrowski, bloger współpracujący z
    zespołem Antoniego Macierewicza.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

208. kolejny wniosek o dopuszczenie eksperta niezaleznego

Michael Baden weźmie udział w ekshumacji śp. Anny Walentynowicz? Wnosi o to rodzina tragicznie zmarłej

"Chcąc ostatecznie rozstrzygnąć niezwykle bolesną dla moich
Mocodawców kwestię wykonania prawidłowej i kompletnej sekcji zwłok śp.
Anny Walentynowicz zasadnym byłby udział wybitnego amerykańskiego
specjalisty z zakresu medycyny sądowej Pana dr Michaela Badena."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

209. Donald Tusk odrzucił pomoc

Donald Tusk odrzucił pomoc Nicolasa Sarkozy’ego ws. katastrofy smoleńskiej? Nowe dane w raporcie Macierewicza

Wiadomość o wyciągniętej ręce z Paryża rodzi pytanie, kto jeszcze
proponował wsparcie, jak szerokie, a przede wszystkim: co powodowało
Donaldem Tuskiem, który wszelkie takie propozycje odrzucał?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

210. Nowy załącznik w raporcie

Rola służb specjalnych w przetargu na remont Tu-154M i drobiazgowa analiza sekwencji rozpadu skrzydła - to najważniejsze kwestie, na jakich skoncentruje się parlamentarny zespół smoleński. Od dziś na jego stronie internetowej dostępny jest raport "28 miesięcy po Smoleńsku".

W planach zespołu jest zakończenie rekonstrukcji wydarzeń z 10 kwietnia od strony technicznej. Zespół oczekuje na nowe ustalenia grupy naukowców: prof. Kazimierza Nowaczyka, Wiesława Biniendy i Grzegorza Szuladzińskiego. Ma to być symulacja komputerowa ostatnich sekund lotu. To na badaniu tej kwestii zespół będzie się koncentrował przynajmniej do końca tego roku.

- Nie będziemy przedstawiali rzeczy niesprawdzonych - deklaruje Antoni Macierewicz, szef zespołu, podkreślając, że termin zależy od tego, czy naukowcy zdążą z zakończeniem swoich prac. - Nie będziemy niczego forsowali na siłę tylko ze względu na termin. Terminy są tu podporządkowane prawdzie - zapewnia polityk PiS.

Dziś na stronie internetowej zespołu smoleńskiego ukaże się uzupełniony raport "28 miesięcy po Smoleńsku", będący swoistym kompendium jego prac. Istotnym novum jest dodany załącznik 1 przedstawiający szczegółową fotograficzną analizę rozpadu lewego skrzydła Tu-154M. Zespół ustalił, że lewa część centropłata wraz z początkową częścią deflektora (23 tytanowe paski) została zlokalizowana 362 metry od progu pasa i 142 metry od jego osi w sektorze nr 1. Fragment spodniego poszycia lewego skrzydła z namalowaną szachownicą został natomiast zlokalizowany około 451 metrów od początku pasa i 114 metrów od jego osi w sektorze nr 8.

"Poszycie pozbawione jest mocowań podłużnych i poprzecznych i wygląda jak arkusz blachy. Poprzeczne krawędzie są postrzępione, podłużne - "równo obcięte"" - czytamy w załączniku 1 raportu. Stan szczątków i ich rozrzut dowodzi - zdaniem zespołu - że przyczyną katastrofy nie było zderzenie maszyny z brzozą, co stanowiło jedną z głównych tez rosyjskiego MAK i komisji Jerzego Millera. 49 tez raportu zespół zaprezentował już 10 sierpnia.

Główne konkluzje to: rząd Donalda Tuska współdziałał z administracją rosyjską przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, czego przykładem było przyzwolenie na obarczanie winą za katastrofę polskiej załogi, brak nadzoru kontrwywiadowczego służb specjalnych nad organizacją wizyty, mimo że ABW, AW oraz SKW dysponowały informacjami wskazującymi na potencjalne zagrożenia. Wśród zaniedbań strony rządowej zespół wylicza też m.in. przyjęcie niewłaściwej ścieżki prawnej, niepodjęcie działań zmierzających do zabezpieczenia terenu katastrofy, ciał ofiar i dowodów.

Bez osłony kontrwywiadowczej

Macierewicz deklaruje, że zebrany materiał będzie systematycznie rozwijany i uzupełniany ze względu na fakt, że niektóre kwestie nie zostały bądź uwzględnione, bądź dostatecznie zbadane. Dotyczy to m.in. analiz wyników nowych badań sekcyjnych ofiar. Zespół czeka na wyniki analiz biegłych prokuratury. Szczególną uwagę w dalszym ciągu poświęci on politycznemu kontekstowi rozdzielenia wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska na uroczystościach katyńskich oraz kwestii remontu tupolewa w Samarze.

- Są przesłanki wskazujące na to, że firma, która otrzymała ów kontrakt, wiedziała o tym, że go otrzyma już blisko pół roku wcześniej i poinformowała o tym Awiakor - mówi Macierewicz.

Chodzi tu o konsorcjum Polit Elektronik i MAW Telecom Intl SA, które wygrało przetarg wart 69 mln zł rozpisany przez MON. Resort obrony wybrał konsorcjum, odrzucając propozycje innych firm, m.in. Bumaru, który zajmował się wcześniej serwisem tupolewów. Szef Polit Elektronik Dariusz Kamiński udzielił wypowiedzi rosyjskiej telewizji, która kręciła materiał podczas remontu Tu-154M nr 101. Nagranie wywołało burzę, bo rosyjscy dziennikarze swobodnie przemieszczali się po maszynie, która miała wozić najważniejsze osoby w polskim państwie, bez najmniejszych przeszkód filmując pokład samolotu.

Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej MAW Telecom był z kolei do niedawna generał broni w stanie spoczynku Henryk Tacik, który stracił stanowisko szefa Dowództwa Operacyjnego MON w kwietniu 2007 r., za czasów ministra Aleksandra Szczygły. Przyczyną jego dymisji miał być fakt, że w latach 1986-1988 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie.

Nazwisko Tacika widnieje w Raporcie z Weryfikacji WSI w podrozdziale "Nieprawidłowości przy organizacji zakupów", w części odnoszącej się do "Aneksu do Koncepcji rozwoju systemów ochrony kryptograficznej w resorcie Obrony Narodowej" podpisanego w maju 2005 r. przez ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego, szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego oraz szefa Generalnego Zarządu Dowodzenia i Łączności gen. Stanisława Krysińskiego.

O powiązaniach Tacika z WSI "Nasz Dziennik" pisał już we wrześniu 2010 roku. Macierewicz deklaruje, że również ta kwestia będzie przedmiotem zainteresowania zespołu. Praca zespołu smoleńskiego będzie trwała do momentu wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej tragedii. - W perspektywie narodowej to jedna z najważniejszych spraw, które muszą zostać wyjaśnione bez względu na okoliczności i opinie poszczególnych polityków - zapewnia polityk, dementując medialne spekulacje, jakoby zespół miał zakończyć prace jeszcze w tym roku.

Anna Ambroziak

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/9520,nowy-zalacznik-w-raporcie.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

211. pan Klich,z zawodu,chyba psychiatra....

ministrem obrony....
pamiętam,jak kiedyś w Naszym Dzienniku był świetny artykuł na temat klientelizmu,fundacji niemieckich...
artykuł bardzo czytelnie przekazywał PROBLEM obronności ,powiązań nowego ministra,i jego powiązań z fundacjami niemieckimi...o charakterze wojskowym....
a pan ARABski i Graś,to wyjątkowe osoby,i wyjątkowe" ich działanie "teflonowi"niezastąpieni
i być może decydujący,co moze płemier czytać,a czego,nie...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

212. Lista uchybień Arabskiego

Lista uchybień Arabskiego trafiła do Tuska

Prokuratura przekazała do Donalda Tuska dokument zawierający
spis uchybień związanych z organizacją wizyt prezydenta i premiera w
Katyniu w 2010 r. przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza
Arabskiego.




Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga skierowała do Donalda Tuska
sygnalizację dotyczącą uchybień przy organizacji wizyt premiera Donalda
Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 r.
przez cywilnych funkcjonariuszy: z kancelarii premiera, prezydenta, Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, resortu kultury, cywilnych
urzędników MON, MSZ oraz ambasady RP w Moskwie.



Lista uchybień została przekazana premierowi w związku z umorzeniem śledztwa ws. nieprawidłowości w przygotowaniu tych wizyt.



Prokuratura dopatrzyła się niedociągnięć, ale nie uznała ich za przestępstwo.
Przedstawiciele prokuratury zapewnili jednak, że wystąpią do
poszczególnych resortów z zawiadomieniem o nieprawidłowościach, co z
kolei może doprowadzić do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych przeciw
urzędnikom.



Według prokuratury w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
wykształciła się nieprawidłowa praktyka co do lotów VIP-ów, czego
świadomość miał szef KPRM Tomasz Arabski
. Wśród
nieprawidłowości w KPRM wymieniono m.in.: zbyt późne złożenie
zapotrzebowania na lot premiera i brak złożenia zapotrzebowania na lot
prezydenta; nieprawidłową koordynację działań; niewiedzę o pewnych
przepisach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

213. Skandal. Prokuratura znów

Skandal. Prokuratura znów odmówiła dr. Badenowi

Po raz kolejny światowej sławy patologowi odmówiono udziału w ekshumacji i sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Z ustaleń portalu Niezależna.pl i „Gazety Polskiej Codziennie” wynika, że Prokuratura
Wojskowa odmówiła powołania dr. Michaela Badena w charakterze biegłego i
dopuszczenia go do udziału w ekshumacji i sekcji zwłok ofiar katastrofy
smoleńskiej
.



Prokuratura Wojskowa uznała, że ani teraz, ani w najbliższej przyszłości nie przewiduje konieczności poszerzania składu biegłych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

214. Fundacja pana Klicha ...to Instytut Studiów Strategiczny

w czasie,gdy ministrem MON został pan Klich,jego żona zastąpiła go na "urzędzie" w owej fundacji,fundacji ,która ma na liście fundatorów
kilka niemieckich
fundacji i np
Fundacja Konrada Adenauera
Fundacja Friedricha Naumanna
Fundacja Friedricha Eberta
i
Fundacja amerykańsko /niemiecka
Germany/Marshall
zajmująca się chyba sprzedażą śmigłowców...
/nie dziwię się tym,którzy mówią,iż staliśmy się kolonią niemiecką....Klich tak jeden jak i drugi....to "fenomeny "
jeden ze strony rosyjskiej,drugi,tej ...DRUGIEJ....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

215. ekspert komisji Tuska i Millera

Prof. Żylicz: Obalmy pseudodowody Macierewicza w sprawie katastrofy smoleńskiej
Choć ustalenia zespołu Macierewicza uważam za absurd, to należy je potraktować jako nowy fakt i go zweryfikować, by...
Prof. Marek Żylicz, ekspert prawa lotniczego, członek polskiej komisji
Jerzego Millera badającej katastrofę Tu-154: To nieporozumienie. Za taką
komisją optował prof. Michał Kleiber [prezes PAN]. Ja nigdy nie
uważałem za możliwe i celowe powołanie komisji międzynarodowej. Byłoby
to niemożliwe bez zgody Rosji, a Rosja z pewnością by się na to nie zgodziła. Zwłaszcza, że zespół Macierewicza stawia zarzut, że katastrofa była wynikiem rosyjskiego zamachu.

Ale
jest pan za wznowieniem prac komisji Millera, która badała przyczyny
smoleńskiej katastrofy, i zaproszeniem do współpracy międzynarodowych
ekspertów lotniczych.


- Tak, to moja główna
teza: komisja Millera to jedyny legalny i możliwy sposób rozstrzygnięcia
sprawy i wyjaśnienia nowych faktów. A za nowe fakty uznaję raport
zespołu Macierewicza. Dlatego komisja Millera powinna zapoznać się z
zarzutami stawianymi jej przez zespół Macierewicza oraz zaprosić
ekspertów zespołu, nie polityków, ale tych polonijnych naukowców, którzy
pracowali dla zespołu Macierewicza.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

216. ciekawa postać z tego ARABskiego

Polacy na niego nie głosowali,dostał tylko jeden procent poparcia,a Tusku trzyma sie go niczym rzep psiego ogona...
czy to Taki następny PAPUCIOWY...jak wachowski ...?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

217. pełny skład zespołu, który

pełny skład zespołu, który będzie dokonywał ekshumacji i sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej:

1. prof. dr hab. n. med. Barbara Świątek
2. prof. dr hab. n. med. Karol Śliwka
3. dr hab. n. med. Zbigniew Jankowski
4. dr n. med. mgr prawa Tomasz Jurek
5. dr n. med. Łukasz Szleszkowski
6. dr n. med Jerzy Kawecki

Ponadto do pomocy przy sekcji zwłok wybrano dwóch antropologów z Zakładów Medycyny Sądowej we Wrocławiu i Bydgoszczy: mgr Agatę Thannhäuser i dr Jarosława Bednarka.

Sekcjom przewodzić będzie prof. Barbara Świątek, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. O kontrowersjach wokół tej lekarki „Codzienna” pisała już wcześniej. To właśnie prof. Świątek ogłosiła, że śmierci Stanisława Pyjasa winny jest on sam… bo spadł ze schodów. Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi nawet śledztwo w sprawie „poświadczenia nieprawdy przez biegłych w opinii sądowo-lekarskiej”.

http://niezalezna.pl/32789-dlaczego-nie-chca-badena-mamy-pismo

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

218. Śledztwo ws. Jerzego Millera

Śledztwo ws. Jerzego Millera umorzone

Umorzono śledztwo ws. nadzoru Jerzego Millera nad BOR
dot. lotów do Smoleńska. Jak poinformowała warszawska prokuratura
śledztwo umorzono z braku znamion popełnienia przestępstwa.

Śledztwo dotyczyło domniemanego niedopełnienia obowiązków i
niewłaściwego nadzoru nad Biurem Ochrony Rządu w 2010 r. przez
ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera.

Śledczy zajęli się tym wątkiem po zawiadomieniu złożonym w marcu br.
przez Antoniego Macierewicza, szefa parlamentarnego zespołu ds.
katastrofy smoleńskiej.

Jak stwierdził  poseł – minister nie dopełnił obowiązku właściwego
nadzoru nad działaniami BOR w zakresie przygotowania delegacji na lot 10
kwietnia z prezydentem.

Decyzja jest nieprawomocna. Szef zespołu parlamentarnego zapowiedział złożenie odwołania od decyzji prokuratury.

W sposób oczywisty on to przestępstwo popełnił, mówią o tym
zarówno fakty jak i jego obowiązki ustawowe. I ta decyzja prokuratury
wpisuje się w ciąg tych dramatycznych wydarzeń, których świadkami
jesteśmy w ciągu ostatnich miesięcy, absolutnego paraliżu całego wymiaru
ścigania i sprawiedliwości. Ja będę zwracał się do sądu żeby to
postępowanie wobec niego jednak zostało wszczęte, czyli krótko mówiąc,
zaskarżę decyzję prokuratury –
powiedział Macierewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

219. PRL-bis czyli III RP odzyskana dla Michnika

Katastrofa Smoleńska. Jest decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego


Wyrok dotyczył sprawy rozpoczętej w lipcu 2011 r., kiedy to Jadwiga
Gosiewska złożyła do premiera wniosek o udzielenie odpowiedzi na 13
pytań związanych z katastrofą polskiego samolotu pod Smoleńskiem.


Poczynione przez przedstawicieli władzy polskiej i rosyjskiej
ustalenia dotyczące badania katastrofy smoleńskiej, nieutrwalone w
żadnej formie, nie są informacją publiczną - orzekł w dziś Naczelny Sąd
Administracyjny.

WSA w wyroku z 22 lutego 2012 r. uznał skargę za zasadną.
Przypomniał, że konstytucja daje obywatelom prawo do informacji o
działalności organów państwa. Chodzi zatem - zdaniem sądu - nie tylko o
treść dokumentów urzędowych, ale także o informacje znane
przedstawicielom władz, choćby w żaden sposób ich nie utrwalono, lecz
zostały wyrażone jedynie słownie. Istotne bowiem jest - podkreślił WSA -
by informacja była faktem i wiązała się z działalnością organu władzy
publicznej.

Skoro zgoda strony polskiej była dorozumiana, to według sądu
przedstawiciele władz musieli poczynić pewne ustalenia. Nawet jeśli nie
zostały one utrwalone w formie oficjalnych dokumentów ani na
jakimkolwiek nośniku informacji, to są znane przedstawicielom władzy, a
tym samym mają charakter informacji publicznej. WSA wyjaśnił, że
odpowiedzi na wniosek Gosiewskiej można było udzielić ustnie lub
przekazać jej nagranie audiowizualne bądź zapis w formie papierowej.

Skargę kasacyjną od tego wyroku złożył prezes Rady Ministrów.

Naczelny Sąd Administracyjny w piątkowym wyroku uchylił wyrok WSA i
nakazał mu ponowne rozpoznanie sprawy.
Stwierdził, że ustalenia sądu I
instancji nie mają żadnego odzwierciedlenia w dowodach i naruszają
przepisy ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

Zdaniem NSA informacja publiczna musi być w posiadaniu właściwego
organu władzy, musi istnieć i musi być wytworzona. Zgoda dorozumiana
może się zaś wyrażać nawet poprzez gesty czy mimikę, a nie tylko - jak
uznał WSA - przez ustne ustalenia. Jeśli zatem informacja istnieje tylko
w pamięci przedstawiciela władzy, a pamięć ta może być zawodna, to
informacja taka nie jest informacją publiczną
- podsumował NSA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

220. Szanowna Pani Prezes :)

ci sami ludzie,te same metody...i sprawdzone przez lata ,efekty
Pyjas spadł ze schodów,bo student musiał byc pijany
Grześ ,maturzysta ,syn Poetki ,pobił sie sam a pomagał mu w tym sanitariusz i lekarka
a Błogosławiony Męczennik Kapelan Solidarności X J.Popiełuszko
skoczył do Wisły wcześniej powiązawszy sobie ręce i nogi
Kapłąni oddani Polsce i Bogu
ginęli w przedziwny sposób....
ci sami ludzie,te same narzedzia nie naszej władzy

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

221. Wojskowi prokuratorzy

Wojskowi prokuratorzy odrzucili wnioski pełnomocnika rodziny Anny Walentynowicz, wskazujące konkretne badania radiologiczne, które należałoby przeprowadzić podczas autopsji

Jak informowała "Rz", w ramach ekshumacji zwłok Anny Walentynowicz śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej (WPO) w Warszawie polecili otworzenie dwóch trumien ofiar katastrofy w Smoleńsku. Prokuratorzy zapewniają, że zakład medycyny sądowej, któremu zlecono sekcje zwłok, dysponuje najnowocześniejszą aparaturą, ale jak przekonuje mieszkający w Niemczech radiolog, biegłym może nie udać się wykryć najmniejszych ciał obcych.

Jaki sprzęt mają biegli z Bydgoszczy?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

222. Marzeniem pani Anny było ,by pochowano Ją

obok męża...mam nadzieję,ze TO się spełni,ale nie dzieki Prokuraturze Wojskowej a naszym modlitwom ,gdy zawodzą ludzie,pozostaje tylko modlić się o pozytywny skutek tych ekshumacji

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

223. Brytyjczycy sprawdzili, co

Brytyjczycy sprawdzili, co dzieje się z samolotem, który
uderza w ziemię z prędkością 225 km/h. Wykorzystali do tego starego
Boeinga 727, czyli samolot o podobnych parametrach do Tu-154. Prędkość, z
jaką uderzył w ziemię była podobna do tej, jaką miał prezydencki
samolot w chwili katastrofy. Jakie były efekty testu?

Eksperyment, który wyjaśni Smoleńsk?
 


youtube.com / CC 2.0


Boeing 727 po crashteście. Kadr z filmu

Badania Brytyjczyków wykazały, że Boeing nie rozbił się na wiele
kawałków - przełamał się jedynie na dwie części. Dzięki zainstalowaniu
specjalistycznych urządzeń i manekinów Brytyjczycy oszacowali, że w
podobnej katastrofie obrażenia 78 proc. osób nie byłyby śmiertelne.

"Rzeczpospolita" pokazała nagranie Antoniemu Macierewiczowi. Poseł
powiedział, że chociaż eksperyment przeprowadzony przez Brytyjczyków
jest ważnym elementem na drodze wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, nie
może jednak być dowodem koronnym w sprawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

224. bolesna sprawa dla Tuska, Kopacz i Arabskiego

Graś zwrócił też uwagę, że marszałek Sejmu, wcześniej minister zdrowia Ewa Kopacz i szef kancelarii premiera Tomasz Arabski byli w Moskwie po katastrofie smoleńskiej "nie po to, by dokonywać identyfikacji, ale by pomagać rodzinom". - Nie wiem do końca, nie byłem tam, nie wiem, kto brał udział w jakich czynnościach. Bada te sprawy prokuratura - dodał rzecznik rządu.

- Wyjazd ministra Arabskiego, marszałek Kopacz, polskich psychologów do Moskwy został zorganizowany po to, by od pierwszych minut rodziny na miejscu w trudnej i bolesnej sytuacji otoczyć taką opieką, jaką to jest tylko możliwe - podkreślił.

Zaznaczył, że mieliśmy do czynienia z katastrofą lotniczą i "w wielu przypadkach szybka i prosta identyfikacja nie była możliwa".

- Jeśli po analizie dokumentów, jeśli po tłumaczeniu dokumentów, które prokuratura sukcesywnie otrzymywała z Rosji pojawiły się jakieś wątpliwości, trzeba to wyjaśnić. Dla dobra rodzin i spokoju zmarłych trzeba to robić w ciszy i spokoju, a nie na konferencjach prasowych czy spektaklach przed cmentarzami - powiedział Graś.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5253244,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

225. Panu cieciowi,grasiowi mówię DOŚĆ

do nas z batem, do Moskwy na kolanach....

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

226. i słowa pani Kochanowskiej ,smolenskiej wdowy

kolejny RAZ wskazują na wyjątkową role ARBskiego w Smoleńskim Dramacie....wracam do słów wypowiedzianych przez niego w Moskwie,że TRUMNY nie będą w Polsce otwierane,jeśli takie słowa wypowiedział TAM...
to pan arabSKI ,jest ?????
właśnie...a reszta jest milczeniem ....ale tylko do czasu.....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

227. las smoleński zbliża się...

NPW: Wyniki sekcji za kilka miesięcy

- Strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po
stronie rosyjskiej - mówił wojskowy prokurator płk Ireneusz Szeląg.
Zastrzegł, że dotyczy to dwóch przypadków

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

228. PO o zamianie ciał: Przykry

PO o zamianie ciał: Przykry błąd

Sekretarz klubu PO Paweł Olszewski jest przekonany, że prokuratura
ustali, kto popełnił "niezwykle przykry błąd" dotyczący zamiany ciał
ofiar katastrofy smoleńskiej


Od "Anny Solidarność" upada kłamstwo smoleńskie

Jestem za tym, by śledztwo smoleńskie przejęła prokuratura powszechna, śledczy światli i z fantazją


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

229. Parulski atakuje

Parulski atakuje pełnomocnika

Krzysztof Parulski wnioskuje o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec mec. Rafała Rogalskiego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

230. to nie Rosjanie, to wy, to wy zdradziliście o świcie


Informacja ws. śledztwa smoleńskiego w Sejmie w czwartek

Informacja ws. śledztwa smoleńskiego w Sejmie w czwartek

Marszałek Ewa Kopacz zgodziła się, by minister
sprawiedliwości w czwartek przedstawił w Sejmie informację ws.
śledztwa...
czytaj dalej »


Schetyna: Adresy do polskiego rządu są absurdalne. Pomyłka winą Rosjan

Schetyna: Adresy do polskiego rządu są absurdalne. Pomyłka winą Rosjan

- Adresy do polskiego rządu są absurdalne, bo problem
leży w Moskwie i rosyjskich służbach - skomentował w "Faktach po
Faktach"...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

231. Schetyna: Myślę, że to wina

Schetyna: Myślę, że to wina Rosjan. Państwo zdało egzamin

- Państwo polskie zdało egzamin, przedstawiciele polskiego rządu,
którzy byli w Moskwie i Smoleńsku, zrobili wszystko, żeby rozwiązywać
problemy i pomóc rodzinom ofiar - zapewnił dziennikarzy wiceszef PO
Grzegorz Schetyna

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

232. Władze Rosji milczą w sprawie

Władze Rosji milczą w sprawie zamiany ciał ofiar katastrofy, a rosyjskie media już "wiedzą" gdzie zamieniono ciała

RIA-Nowosti wybiła w tytule korespondencji z Warszawy, że "ciała
dwóch ofiar katastrofy Tu-154 pomylono przed pogrzebami w Polsce".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

233. przed chwilą oglądałam żałosny spektakl w roli głównej z pewną

plastelinową dziennikarką tzw janeczką ,puszka pandory
ale nie o niej chcę pisać,lecz o słowach,które wypowiedział
były wiceminister sprawiedliwości pan Duda,a mianowicie ten fragment,gdzie mówi o ARABskim,ktory nie chciał się zgodzić na włożenie zwłok PREZYDENTOWEJ,do przywiezionej przez niego trumny
jaka więc była rola pana Arabskiego w Moskwie i dlaczego miał "prawo"do takich decyzji ?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

234. Tusk bezczelny jak zawsze

Ta debata powinna być poprzedzona kilkoma słowami. Po pierwsze, słowem "przepraszam" - takimi słowami Donald Tusk zaczął sejmową debatę nt. katastrofy smoleńskiej w kontekście zamian ciał ofiar katastrofy.

Nie pierwszy raz jesteśmy w Sejmie, kiedy dyskutujemy o Smoleńsku - zaczął swoje przemówienie premier. - Byliśmy świadkami zdarzeń dramatycznych, a dla bliskich ofiar, najtragiczniejszych w ich życiu. Chcę tutaj poświęcić uwagę etycznemu i politycznemu kontekstowi. Ta debata powinna być poprzedzona kilkoma słowami. Po pierwsze, słowem "przepraszam" – mówił premier.

- Od 10 kwietnia, od pierwszych chwil po katastrofie, blisko dwa tysiące ludzi - urzędników, policjantów, żołnierzy, prokuratorów, lekarzy - było zaangażowanych w tą - przepraszam, że użyję takiego słowa - operację państwa polskiego. W pierwszym rzędzie ci ludzie poświęcili najlepsze swoje staraniam, dobrą wolę, umiejętności, aby ciała ofiar wróciły do Polski, żeby rodziny ofiar cierpiały najmniej jak to możliwe. Mówię przepraszam, bo zdaję sobie sprawę, że przy pracy tych tysięcy osób mogły zdarzyć się błędy i pomyłki. Dzisiejsza debata przybliży nam w jakim miejscu mogło dojść do pomyłki. Skala tego zdarzenia niosła ryzyko pomyłek urzędniczych, zarówno po stornie polskiej jak i rosyjskiej - mówił Donald Tusk.

Premier powiedział, że zarówno w czasie po katastrofie, jak i teraz, bierze pełną odpowiedzialność za działania wymienionych wcześniej służb państwowych. - Nikt tej odpowiedzialności ze mnie nie zdejmie. To nakazuje przeprosić mi wszystkie rodziny za udrękę i cierpienie, także za udrękę z procedurami identyfikacyjnymi - stwierdził szef rządu.

- Wszyscy wykonywali swoje obowiązki najlepiej, jak potrafili. Niektóre osoby, przedstawiciele rządu, którzy trafili w pierwszych godzinach do Smoleńska i Moskwy, nie znalazły się tam, bo Konstytucja nakładała na nich takie obowiązki. Najbardziej atakowani byli w Moskwie dlatego, że pojawili się tam, by pomóc rodzinom w dramatycznych okolicznościach. Od samego początku najgłośniej krytykowali ci, którzy nie pojawili się w Moskwie. Mogę wyrazić uznanie dla tych, którzy poświęcili cały swój czas, pracowali kilkanaście godzin na dobę i być może w związku z tym popełnili błędy - mówił dalej premier.

Zdaniem Donalda Tuska pomyłki i niedoskonałości nie obciążają tych, którzy pracowali w Moskwie i Smoleńsku. - Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za wszystkie działania naszych służb. Nigdy nie koncentrowaliśmy działań, by komuś udowodnić winę, by postawić tezę polityczną. Celem polityków PiS jest utwierdzenie pewnej politycznej tezy. Rzeczą dwuznaczną i groźną z punktu widzenia państwa polskiego i społeczeństwa, jest założenie tezy o zamachu, zabójstwie, spisku - powiedział.
Przekonywał, że od pierwszych chwil po katastrofie smoleńskiej dziesiątki, setki a później tysiące ludzi - urzędników państwowych, lekarzy, żołnierzy, prokuratorów, policjantów - było "zaangażowanych w operację, przed jaką stanęło państwo polskie".

"Mówię "przepraszam", bo zdaję sobie sprawę, że przy pracy 2 tysięcy osób mogły zdarzyć się błędy i pomyłki. Dziś nie jestem w stanie rozstrzygnąć w jakim momencie do tych pomyłek mogło dojść" - powiedział Tusk.

Nie wszystkim starczyło odwagi, by być w Moskwie

Mogę wymienić listę urzędników państwowych, którzy powinni się znaleźć z różnych względów w Moskwie, ale nie starczyło im ani odwagi, ani determinacji, żeby przez wiele dni pomagać rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej - powiedział w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk.

Jak mówił Tusk, "kilka dni po katastrofie smoleńskiej, właściwie od samego początku, najgłośniej krytykowali zachowania urzędników państwowych i całego państwa ci, którzy nie pojawili się w Moskwie". "Mogę wymienić listę urzędników państwowych, którzy powinni się znaleźć z różnych względów w Moskwie, ale nie starczyło im ani odwagi, ani determinacji, żeby przez wiele dni pomagać rodzinom przy identyfikacji" - dodał premier.

"Czy można mieć do kogokolwiek pretensje o to, że nie zawsze wytrzymywał taką próbę? Ja takiej pretensji nie zgłaszam" - zaznaczył.

płatny
Zdjęcie do artykułu: Prowokacja musi mieć swoje granice płatny
Zdjęcie do artykułu: Ks. Sadkiewicz: Kości świętych ożywiają ich kult w parafiach płatny
Zdjęcie do artykułu: Jestem zdeterminowany, by wyjaśnić aferę Amber Gold. Cenę już za to zapłaciłempłatny
Zdjęcie do artykułu: Sezon na grzybki halucynogenne: Młodzież rusza na grzybobraniepłatny
płatny
płatny
płatny
płatny
płatny
Fakty
płatny
Opinie
płatny
płatny
płatny
Sport
Pieniądze
Zdrowie
Kultura
płatny
Historia
płatny
Dodatki
NowośćOgłoszenia

gratka.pl

Polska » Fakty » Tusk przed informacją nt. katastrofy smoleńskiej:...
Tusk przed informacją nt. katastrofy smoleńskiej: Odpowiedzialność nakazuje mi przeprosić rodziny

Data dodania: 2012-09-27 16:57:19 ▪ Ostatnia aktualizacja: 2012-09-27 17:38:25
PAP

1Komentarz ▪ Prześlij ▪ Drukuj
Mniejsza czcionka Większa czcionka + Dodaj komentarz
Tusk przed informacją nt. katastrofy smoleńskiej: Odpowiedzialność nakazuje mi przeprosić rodziny

(© PAP/Tomasz Gzell)

Premier Donald Tusk przeprosił w czwartek w Sejmie rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej i oświadczył, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za działania państwa polskiego i podległych rządowi służb w Smoleńsku i w Moskwie po katastrofie z 10 kwietnia 2010 r.

"Jeszcze raz powtórzę: mogę wyrazić uznanie dla tych, którzy wykraczając poza swoje urzędowe obowiązki, poświęcili cały swój czas, pracowali po kilkanaście godzin na dobę, wyłącznie w celu pomocy rodzinom i być może zrobili w związku z tym błędy" - podkreślił szef rządu.

Jego zdaniem, "wątpliwie moralne prawo mają ci, którzy nie zdecydowali się na taką pomoc, ani wtedy, ani później, a dzisiaj są wśród najgłośniej krytykujących".

Arabski i Kopacz byli w Moskwie, aby pomóc rodzinom

Premier Donald Tusk powiedział, że Ewa Kopacz i Tomasz Arabski byli w Moskwie po katastrofie smoleńskiej nie dlatego, że wynikało to z ich rządowych obowiązków, ale wyłącznie w jednym celu - żeby pomóc rodzinom w tragicznych okolicznościach.

"Najbardziej dziś atakowani - marszałek Sejmu Ewa Kopacz, szef KPRM Tomasz Arabski, byli w Moskwie nie dlatego, że wynikało to z ich rządowych obowiązków, tylko dlatego, że zgodnie z moją sugestią pojawili się tam wyłącznie w jednym celu - żeby pomóc rodzinom w tych tragicznych okolicznościach" - powiedział Tusk.

Jak dodał, wyraża uznanie dla tych, którzy - wykraczając poza swoje urzędowe obowiązki - poświęcili cały swój czas, pracowali po kilkanaście godzin na dobę wyłącznie w celu pomocy rodzinom ofiar. "Wszystkim (urzędnikom), którzy przez długie dni pomagali rodzinom, po dzisiejszą marszałek Ewą Kopacz, wówczas ministra zdrowia, chcę powiedzieć, że wykonywali swoje obowiązki najlepiej jak potrafili, z zaangażowaniem wykraczającym poza wszelkie zobowiązania urzędnicze" - pokreślił szef rządu.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5262070,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

235. własnie musiałam napić sie zimnej wody,bo włosy dęba stają

i szlak człowieka trafia,
czy są granice bezczelności i chamstwa.?...
jego przepraszam,jest policzkiem,bo za chwilę mówi prawie,że pełnym tekstem,
kto jest winien,
w domyśle kancelaria Urzędującego Prezydenta śp Profesora Lecha Kaczyńskiego
a ARABski i TW Boni siedzą obok ,chciałabym poznać ich myśli

warto obserwowac twarz i mimike donaldzika...,
WARTO
serd pozdr ,z wielkim smutkiem i oburzeniem

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

237.  Prof. Krasnodębski po

 Prof. Krasnodębski po debacie: król jest nagi, cesarz jest
nagi. "Wiarygodność Tuska, Kopacz i Arabskiego jest zerowa"

"Kim jest Donald Tusk, kim jest pani Ewa Kopacz, kim jest Tomasz
Arabski, kim jest minister Sikorski - wiemy. Jaki to jest rząd - też. I
jest mi bardzo przykro kiedy widzę swojego kolegę pana ministra
Jarosława Gowina, kiedy on próbuje resztką przyzwoitości, jak listkiem
figowym, to przykrywać".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

238. Sikorski ponegocjuje z

Sikorski ponegocjuje z Anodiną?

MSZ mami posłów, że ustalenia MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej można jeszcze renegocjować

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

239. Szczyty ignorancji. Wg

Szczyty ignorancji. Wg Protasiewicza w Smoleńsku nie było rządowej delegacji. Wg Nałęcza Kopacz pojechała do Moskwy jako lekarka

Niech mówią, niech się kompromitują, niech kłamią. Dużo gorzej już nie będzie. Z tego może wyjść tylko coś dobrego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

240. Komisja Millera nie odpowie

Komisja Millera nie odpowie za fałszerstwo

Prokuratura umorzyła śledztwo ws. sfałszowania wizualizacji ostatnich sekund lotu Tupolewa.

Komisja Millera sfałszowała wizualizację, na której
przedstawiono ostatnie sekundy lotu rządowego Tupolewa, który rozbił się
w Smoleńsku. Taki wniosek płynął z analizy przygotowanej przez prof.
Kazimierza Nowaczyka, który współpracuje z parlamentarnym zespołem
badającym katastrofę smoleńską. Ekspert przeanalizował raport Millera i
ujawnił, że członkowie co innego przedstawili na zegarach na
wizualizacji, a co innego mówili publiczne oraz napisali w swoim
raporcie.

Z danych przedstawionych na zegarach wynika, że rządowy Tupolew
nie miał prawa zahaczyć skrzydłem o brzozę, ponieważ w tym miejscu
znajdował się kilkanaście metrów nad ziemią. Tymczasem we wnioskach
komisji napisano, że maszyna rozbiła się, po tym, jak odpadło jej
skrzydło w wyniku zderzenia z drzewem. W związku z tym w lipcu Antoni
Macierewicz skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu
przestępstwa przez komisję Millera.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga informuje, że
śledztwo, po miesiącu, zostało umorzone. Decyzję o umorzeniu tego
postępowania prokuratura podjęła we wrześniu. Jak powiedziała rzecznik
prasowa praskiej prokuratury okręgowej prok. Renata Mazur, podstawą
umorzenia był brak znamion czynu zabronionego. "Prokurator przesłuchała
członków komisji, którzy wyjaśnili szczegółowe kwestie, do których
odnoszono się w zawiadomieniu i w oparciu o te wyjaśnienia postępowanie
umorzono" - zaznaczyła prok. Mazur.

Macierewicz w zawiadomieniu do Prokuratury Generalnej twierdził, że
Miller jako szef komisji, a także jej członkowie, dopuścili się
przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, a w raporcie z
badania katastrofy smoleńskiej poświadczyli nieprawdę. Przez to -
zdaniem zawiadamiającego - utrudnili też śledztwo Wojskowej Prokuratury
Okręgowej w Warszawie w sprawie samej katastrofy. Zawiadomienie trafiło wtedy do praskiej prokuratury.

W czerwcu tego roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga - w odrębnym
śledztwie badająca kwestie zabezpieczenia przez BOR wizyt premiera i
prezydenta w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. - skierowała do sądu akt
oskarżenia wobec b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, dotyczący m.in.
niedopełnienia obowiązków.

Pod koniec czerwca prokuratura ta umorzyła natomiast - z braku
znamion przestępstwa - śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i
premiera do Smoleńska w 2010 r. przez instytucje cywilne. Prokuratura
badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia
uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii
prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie.

We wrześniu z braku cech przestępstwa prokuratura umorzyła też
śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków i
niewłaściwego nadzoru nad Biurem Ochrony Rządu w 2010 r. przez Millera,
który był wtedy szefem MSWiA. Także w tej sprawie - w marcu br. -
zawiadomienie złożył Macierewicz. W czerwcu wątek ten wyłączono z
umorzonego głównego postępowania dotyczącego cywilnej organizacji lotów.

Praska prokuratura nadal prowadzi natomiast postępowanie dotyczące
podejrzenia sfałszowania dokumentów Biura Ochrony Rządu. Wydzielono je w
drugiej połowie kwietnia ze śledztwa odnoszącego się do zabezpieczenia
wizyt przez BOR - do ewentualnego sfałszowania miało dojść pomiędzy 10
kwietnia a 6 maja 2010 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

242. Prokuratorzy z Prokuratury

Prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga wysłali pismo do KPRM na początku września. Wskazywali w nim na liczne zaniedbania i uchybienia urzędników kancelarii w czasie planowania i organizacji tych wyjazdów.

Jak czytamy na tvn24.pl, "w opinii prokuratury dopuścili się ich przede wszystkim zastępca dyrektora generalnego KPRM Monika Boniecka i radca szefa kancelarii Mirosław Kuśmirek".

Odpowiedź z Kancelarii Premiera Rady Ministrów, która właśnie dotarła do śledczych z warszawskiej Pragi, nie odnosi się do kwestii odpowiedzialności wskazanych urzędników i ewentualnych konsekwencji służbowych, jakie mieliby oni ponieść.

Jak informuje tvn24.pl, zastępca szefa kancelarii Wojciech Nowicki, który odpowiedział prokuratorom, ograniczył się w piśmie do kilku ogólnych stwierdzeń. Napisał m.in., że nieprawidłowości wskazane przez prokuratorów straciły w opinii KPRM na aktualności i dziś nie mają większego znaczenia.

Od ponad półtora roku obowiązuje nowe porozumienie w sprawie lotów VIP-ów, które ma pozwolić uniknąć podobnych zaniedbań w przyszłości.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

243. Mec. Hambura w "Uważam Rze":

Mec.
Hambura w "Uważam Rze": skoro handlarz bronią Wiktor But korzystał z
lotniska w Smoleńsku, to znaczy, że Amerykanie obserwowali to miejsce

"I to prędzej czy później wyjdzie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

244. Tusk u Moniki O.

Pojechali, żeby pomagać

Premier skomentował też sprawę zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej i pretensje rodzin, które za błędy obwiniają rząd. - Ja rozumiem cierpienie, niepewność i złość rodzin smoleńskich, ale muszę powiedzieć, że wszyscy włożyliśmy chyba maksimum wysiłku w tamtym czasie, żeby cierpienie rodzin złagodzić sprawną i możliwie empatyczną opieką. Ja nie mówiłbym o zamianie ciał, bo to sugeruje, że ktoś po ciemku, celowo zamienił ciała. (...) Kiedy mówimy zamiana ciał, to w tle mamy opinie niezgodne z faktami i krzywdzące dla ludzi, którzy tam pracowali, że ktoś złośliwie, ze względu na jakiś spisek, zamienił ciała - powiedział premier.

A odnosząc się do badań DNA dodał: - Badanie na miejscu oznaczałoby, że bardzo istotna ich część musiałaby tygodnie lub miesiące pozostać w Rosji. Uważam, że decyzje, że tam gdzie rodziny rozpoznały ciało sprowadzany je i robimy pogrzeby, były uprawnione. Jedyną intencją wszystkich, którzy odpowiadali za tę procedurę, było oszczędzenie dodatkowego cierpienia - zaznaczył Tusk.

Zapewnił też, że zarówno ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, jak i szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski pojechali do Rosji, żeby "pomagać rodzinom". - Kiedy poprosiłem minister Kopacz i ministra Arabskiego, żeby pojechali do Rosji, nie mieli tam do wykonania żadnych obowiązków konstytucyjnych. Pojechali, żeby opiekować się rodzinami i pomagać. W tym sensie dzisiejsza marszałek odrzuca zarzuty, że była odpowiedzialna m. in. za negocjacje z Putinem. Pojechała tam, żeby rodziny nie były same - powiedział Tusk.

Co z wrakiem polskiego samolotu? - Z prezydentem Putinem rozmawiałem w czasie tego telefonu latem. Jeśli chodzi o ułatwienia pracy przy wraku, ze strony polskiej mamy informacje, że przygotowania do ściągnięcia wraku są już bardzo zaawansowane - zapewnił Donald Tusk.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/jestem-w-stanie-zapanowac-nad-s...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

245. szanowna pani Marylu,a mnie wciąż prześladuje pewna myśl

w sieci,co jakiś czas,ktoś stuka informację tego typu,
że były ostrzeżenia o mogącym nastąpić ataku terrorystycznym i że nasze władze go zbagatelizowały...
nie wiem ,czy ta notka jest prawdziwa,a
le powtarza się cyklicznie ,gdy mamy do czynienia z kolejnymi naszymi dyskusjami na temat Smoleńska...
ciekawe zawsze jest to,że nikt tematu nie podejmuje....
a jeśli naprawdę były takie ostrzeżenia ?
bo jeśli handlarz bronią korzystał ze Smoleńskiego "lotniska" i był obserwowany ,to może i iii...
serdecznie pozdrawiam

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

246. Podczas ostatniego pobytu

Podczas ostatniego pobytu polskich prokuratorów w Rosji pobrano do badań fragment brzozy, w której tkwiły elementy mogące pochodzić z samolotu Tu-154M. Przesłuchano też jedenastu świadków zaangażowanych w sprowadzanie samolotu do lądowania 10 kwietnia 2010 r.
Jak poinformował we wtorek płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, od 15 września do 13 października w Smoleńsku przebywał prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej, wraz z jedenastoma biegłymi i ekspertami.

Ponad 200 próbek z miejsca katastrofy

Według Rzepy prokurator oraz biegli wzięli udział w uzupełniających oględzinach wraku i elementów samolotu oraz miejsca i rejonu katastrofy. - W toku tych oględzin pobrano wiele (ponad 200) próbek, które obecnie będą podlegały dalszym szczegółowym badaniom na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Pobrano także do badań fragment brzozy, w której tkwiły elementy, które mogą pochodzić z samolotu Tu-154M nr 101 - dodał rzecznik NPW.

Przesłuchano kolejnych świadków

Ponadto od 19 września do 10 października w Moskwie przebywał prokurator WPO wraz z czterema biegłymi. Prokurator wziął udział w przesłuchaniu jedenastu świadków - osób zaangażowanych w sprowadzenie do lądowania samolotu 10 kwietnia 2010 r. na lotnisku Smoleńsk Północny. - Dodatkowo wziął udział w uzupełniających oględzinach terminalu łączności satelitarnej połączonych z czynnościami badawczymi ekspertów. Jak już wielokrotnie informowaliśmy, urządzenie to nie rejestrowało treści prowadzonych rozmów - podał Rzepa.

Wyjazd polskich prokuratorów wojskowych oraz biegłych i ekspertów do Moskwy i Smoleńska był konsekwencją skierowania przez WPO do Federacji Rosyjskiej uzupełniających wniosków o udzielenie pomocy prawnej.

Dotychczas polscy prokuratorzy i biegli ośmiokrotnie wyjeżdżali do Rosji w związku ze śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej. Poprzednio - na przełomie lipca i sierpnia - do Smoleńska udała się licząca 13 osób grupa specjalistów. Jej zadaniem było m.in. wykonanie pomiarów szczątków samolotu przed planowanym w przyszłości transportem wraku do Polski. Ponadto polski prokurator przywiózł wtedy z Moskwy przeszło tysiąc próbek biologicznych ofiar katastrofy smoleńskiej wykorzystywanych do badań DNA.

Śledztwo przedłużono do 10 kwietnia 2013

Do 10 kwietnia 2013 r. przedłużono ostatnio śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi".

W sierpniu 2011 r. WPO postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w 36. specpułku. Chodzi o organizację lotu Tu-154M w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia.

Niedawno Naczelna Prokuratura Wojskowa - po przeprowadzeniu badań genetycznych dwóch ekshumowanych we wrześniu ciał ofiar - poinformowała, że doszło do zamiany ciała Anny Walentynowicz z ciałem innej ofiary katastrofy smoleńskiej. Prokuratura zdecydowała, że do końca roku zostaną jeszcze przeprowadzone kolejne cztery ekshumacje ciał ofiar katastrofy. Powodem tych decyzji prokuratury są wątpliwości dotyczące określenia tożsamości tych ciał.

Prokuratorzy wojskowi czekają także m.in. na zleconą w sierpniu zeszłego roku całościową opinię zespołu biegłych dotyczącą tragicznego lotu.




Macierewicz: Badania pozorowane


Komunikat prokuratury robi wrażenie pozorowania niezbędnych badań,
spóźnionych co najmniej o 2,5 roku. Ich jakość jest bardzo wątpliwa -
mówi Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego badającego
katastrofę smoleńską.

Antoni Macierewicz: Ten
komunikat prokuratury jest bardzo lakoniczny i nic nie mówi o
koniecznym zakresie badań. Nie mówi, czy zbadano także drzewa dookoła
tej pancernej brzozy – czy mieliśmy do czynienia z
badaniem tylko jednego obiektu, czy wielu innych do porównania. Tam na
miejscu tragedii było kilka brzóz złamanych na bardzo niskiej wysokości i
kilka na bardzo wysokiej. Dla rzeczywistej oceny wydarzeń trzeba by
zbadać obszar trochę szerszy. Trzeba by też sprawdzić jak wyglądał ten
drzewostan zanim Rosjanie zaczęli go niszczyć. Komunikat robi
raczej wrażenie pozoracji niezbędnych badań. One rzeczywiście są
spóźnione co najmniej o 2,5 roku i trudno zrozumieć dlaczego akurat
teraz są czynione. Ich jakość jest bardzo wątpliwa.

Ale może jednak to sukces zespołu, skoro prokuratorzy idą tropem jego ustaleń...

Te działania robią wrażenie nie tyle
pochylenia się nad badaniami specjalistów i ekspertów zespołu
parlamentarnego i uwzględnienia ich wskazówek, ile pozorowania takich
działań. Takiej próby powiedzenia – "No my też badamy". Przez dwa i pół
roku prokuratura nie robiła żadnych naukowych badań i utrudniała
systematycznie badania ekspertów zespołu parlamentarnego. Nie zwrócono
się np. do ekspertów zespołu aby towarzyszyli ekspertom
prokuratury. Ich działania bardzo podważają wiarygodność ich badań.
Prokuratura musi sobie zdawać sprawę, że jej postępowanie na miejscu
katastrofy w pierwszym okresie i stosunek do prof. Badena i Biniendy i
podważyło dalece tę wiarygodność. Więc powinni dbać, by ich postępowania
były dziś wyjątkowo transparentne. Tak niestety nie jest. Dlatego też
nie spodziewam się po ich działaniach żadnego wielkiego znaczenia. Być
może szerszy komunikat da więcej odpowiedzi na pytania, które wciąż
pozostają w zawieszeniu.

A jak teraz wyglądają relacje
prokuratury z zespołem parlamentarnym? Prokuratura jest zainteresowana
kolejnymi ustaleniami zespołu, czy współpraca zakończyła się na etapie
raportu?

Niestety prokuratura nie tylko nie zwraca się o pomoc, ale nie robi tego nawet wtedy, kiedy powinna. Ws. wniosku o sfałszowanie raportu
pana Millera nawet nie uznała za stosowne przesłuchać ekspertów
zespołu, czy mnie jako osoby, która go wnosiła i umorzyła śledztwo bez
zapoznania się z materiałami wskazującymi na fałszerstwo. Prokuratura
wojskowa w sposób oczywisty przechowuje materiały, które zgodnie ze
wszystkimi prawidłami powinny być ujawnione opinii publicznej.
Udostępnia je wybranym przez siebie ludziom, manipulując tymi danymi,
chcąc manipulować światem naukowym. Jednym naukowcom te dane – zresztą
niepełne ujawnia, innym naukowcom nie ujawnia. Dąży do skłócenia świata
naukowego. Prokuratura Wojskowa odgrywa bardzo niechlubną rolę, jeśli
chodzi o to śledztwo smoleńskie.Najwyższy czas żeby przestała się nim
zajmować. Swoją niekompetencję udowodniła myląc zwłoki i nie
przeprowadzając sekcji, a więc im szybciej przekaże to śledztwo
wiarygodnej prokuraturze, tym lepiej.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

247. Ile waży raport

Ile waży raport Millera?

Traktowanie raportu tzw. komisji Jerzego Millera jako dowodu budzi kontrowersje

Prokuratura wojskowa dysponująca dowodami na to, kto
rozpoznał w nagraniu dźwięków z kabiny Tu-154M głos generała Andrzeja
Błasika, nie planuje postawić tej osobie żadnych zarzutów.

Nie jest to żaden odrębny wątek śledztwa. Czynności prokuratorów
zmierzają do zebrania wszelkich danych umożliwiających ocenę wartości
dowodowej dokumentu zwanego potocznie "Raportem Millera" - dowiedział
się "Nasz Dziennik" w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej.

Traktowanie raportu tzw. komisji Jerzego Millera jako dowodu budzi kontrowersje.

- Z prawnego punktu widzenia ten raport nie jest dowodem dla
toczącego się śledztwa smoleńskiego. Z bardzo wielu powodów. Przede
wszystkim dlatego, że obowiązkiem prokuratury jest samodzielne
dokonywanie ustaleń zarówno faktycznych, jak też prawnych. Zgodnie z
art. 8 par. 1 kodeksu postępowania karnego, prokuratura nie jest
związana rozstrzygnięciem innego organu w kwestii, która jest również
przedmiotem czynności śledczych. Nadto dopuszczenie dowodu z opinii
biegłego wymaga uprzedniego wydania stosownego postanowienia. Nie wolno
zastępować opinii biegłego innymi źródłami, wszelkimi pismami,
oświadczeniami, raportami, własną wiedzą specjalistyczną organu
procesowego itp. Biegłego lub biegłych należy powołać zawsze, gdy
zachodzi okoliczność, dla której stwierdzenia wymagane są wiadomości
specjalne. Przesądza o tym art. 193 par. 1 kpk - wyjaśnia mec. Rafał
Rogalski, pełnomocnik grupy rodzin ofiar katastrofy.

Historia kłamstwa

"W czasie lotu i zniżania na prostej do lądowania, do zderzenia
samolotu z ziemią, w kabinie pilotów znajdował się dowódca Sił
Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej, który posiadając całą informację
o pogodzie, nie podjął jako główny dowódca wojskowy działań w celu
przerwania podejścia do lądowania. Eksperci psycholodzy wyciągnęli
wniosek, iż nieuczestniczenie dowódcy Sił Powietrznych Rzeczypospolitej
Polskiej w rozwiązaniu powstałej skrajnie niebezpiecznej sytuacji
wpłynęło na podjęcie decyzji przez dowódcę statku powietrznego o
kontynuacji podejścia i o zniżeniu poniżej wysokości podjęcia decyzji
bez nawiązania kontaktu z obiektami naziemnymi" - napisano w raporcie
MAK. Potem dodano do tego jeszcze dyrektora protokołu dyplomatycznego, a
nawet samego prezydenta.

"Obecność w kabinie załogi ważnych osób postronnych, w tym dowódcy
Sił Powietrznych i dyrektora protokołu, oraz spodziewana przez dowódcę
statku powietrznego negatywna reakcja głównego pasażera stwarzały nacisk
psychiczny na członków załogi i wpłynęły na podjęcie decyzji o
kontynuowaniu podejścia w celu lądowania w warunkach nieuzasadnionego
ryzyka" - podsumowuje analizę rosyjski raport.

Obecność to za mało

Sama kwestia obecności generała została wzmocniona niespodziewanym
podaniem przez przewodniczącą MAK gen. Tatianę Anodinę informacji o
wykryciu we krwi Andrzeja Błasika alkoholu. Stało się to podczas
konferencji prasowej 12 stycznia 2011 roku i zostało nagłośnione w
środkach masowego przekazu całego świata.

Wyjaśnienia ekspertów o niewiarygodności tej, prezentowanej jako
sensacja, wiadomości pojawiły się jedynie w nielicznych mediach
polskich. Polski generał był przedstawiany niejednokrotnie jako niemal
sprawca katastrofy. Tym bardziej że po raz pierwszy o jego rzekomej
obecności w kokpicie powiedział publicznie akredytowany Edmund Klich już
24 maja 2010 roku.

Polski dokument wprawdzie zaprzecza oddziaływaniu psychologicznemu
obecności generała, ale zarazem ją potwierdza, pozwalając na
kontynuowanie różnych tego faktu interpretacji, także powtarzających
argumentację o presji, naciskach i psychologicznym konflikcie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

248. Luki w dokumentacji

Luki w dokumentacji

Polscy śledczy we wrześniu i październiku br. pobrali ponad 200 próbek z miejsca katastrofy w Smoleńsku

Wyjazd polskich śledczych wraz z ekspertami do Rosji to efekt
"skierowania przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie do
Federacji Rosyjskiej uzupełniających wniosków o udzielenie pomocy
prawnej z dnia 27 lipca oraz 3 sierpnia 2012 roku".

Pełnomocnicy rodzin smoleńskich wyrażają zadowolenie z prowadzenia
przez prokuratorów czynności śledczych, ale zastanawiają się, dlaczego
dokonuje się ich dopiero 2,5 roku po katastrofie. - Tylko dlaczego
dopiero teraz, 2,5 roku po katastrofie - zastanawia się mec. Bartosz
Kownacki. - Każda czynność wykonywana na miejscu zdarzenia przez
polskich prokuratorów musi budzić aprobatę, pytanie, dlaczego dwa lata
po zdarzeniu - wtóruje mu mec. Piotr Pszczółkowski.

Kownacki twierdzi, że jeżeli dopiero teraz stwierdzono, że są luki w
dokumentacji dowodowej i należy je uzupełnić przez dodatkowe
przesłuchania, oględziny oraz pobranie próbek do badań, to pokazuje, że
ta dokumentacja jest wadliwa i niepełna. Adwokat dodaje, że po takim
upływie czasu wiele dowodów uległo nieodwracalnemu zatarciu.

Pszczółkowski uważa, że dopiero teraz prokuratura próbuje naprawić swoje błędy związane z gromadzeniem dowodów.

- Sprawiono, że dopiero w tej chwili są racjonalne warunki do
prowadzenia tych czynności śledczych - mówi Pszczółkowski. -
Prokuratorzy dopiero na tym etapie mają zapewnione warunki do tego, żeby
pracować. Przez dwa lata od katastrofy to śledztwo nie przebiegało,
wbrew zapewnieniom organów państwa, w sposób satysfakcjonujący -
stwierdza. Adwokat dodaje, że w jego ocenie pod względem pozyskiwania
materiału dowodowego należy uznać to śledztwo "za jedną wielką porażkę".
- Jest to jakaś próba uzupełnienia tego materiału dowodowego - zauważa
mecenas.

- Nie zmienia to jednak faktu, że dalej nie ma wraku, dalej nie ma
rejestratorów i brakuje wysiłków aparatu państwowego, by je sprowadzić.
Dalej mamy wątpliwości co do dokumentów sekcyjnych
- podkreśla
Pszczółkowski.

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

249. mokre kapiszony i otwiet - NIET!

Tusk: trudno wykluczyć prowokację

Będziemy chcieli szczegółowych informacji, jak mogło do tego dojść -
powiedział premier Donald Tusk, komentując upublicznienie w
internecie drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej

Seremet pisze do Rosji ws. zdjęć

Prokurator generalny Andrzej Seremet wysłał pismo do szefa Komitetu
Śledczego Rosji Aleksandra Bastrykina ws. drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej
dostępnych w Internecie

i OTWIET - nie mamy waszego palta i co nam zrobicie?

Rosjanie o zdjęciach ofiar katastrofy smoleńskiej: Nie pochodzą z materiałów naszego śledztwa


Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, dostępne na niektórych
stronach internetowych, nie pochodzą z materiałów rosyjskiego śledztwa -
poinformował w środę Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.

Komitet Śledczy FR, który prowadzi śledztwo w sprawie
katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, przekazał też, że
fotografie te nie zostały wykonane przez jego przedstawicieli.



O ustaleniach tych Komitet Śledczy FR poinformował na swojej stronie
internetowej, zaznaczając, że są one wynikiem kontroli, jaką
przeprowadził w związku z pojawieniem się tych zdjęć w internecie.



Komitet Śledczy FR oznajmił również, że "podjęto kroki zmierzające
do usunięcia tych materiałów ze środków masowego przekazu, ustalenia
osoby, która wykonała i upubliczniła zdjęcia, a także wyjaśnienia
motywów danych działań".


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

250. 22 października KONFERENCJA


22 października KONFERENCJA SMOLEŃSKA.



Zakończyła się Konferencja Smoleńska

Istniał czynnik, który rozerwał samolot od wewnątrz –
powiedział prof. Jan Obrębski. Warszawie zakończyła się Konferencja
Smoleńska, w której udział wzięło  ponad 100 ekspertów z Polski i z
zagranicy.

Konferencja Smoleńska poświęcona była mechanizmowi zniszczenia oraz
analizie mechanizmu lotu i okoliczności towarzyszących „katastrofie
smoleńskiej”, jakiej uległ samolot rządowy TU-154M dnia 10 kwietnia 2010
r.

Spotkanie zainicjował m.in. zespół parlamentarny ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Jego przewodniczący poseł Antoni Macierewicz powiedział, że podczas
tej konferencji mogliśmy bliżej poznać ustalenia ekspertów zespołu,
wzbogacone o dane z tzw. polskiej czarnej skrzynki.

- Podstawowe tezy profesorów były upowszechnione wcześniej.
Zostały pogłębione i są w zupełnie nowym kształcie przedstawione. Dużo
dobitniej, udowadniające tezy formułowane wcześniej. Przede wszystkim
dzięki nowym materiałom jakie zostały uzyskane, a zwłaszcza materiałom
pochodzącym z tzw. „Polskiej czarnej skrzynki”- skrzynki szybkiego
dostępu zwanej QUAR. Niewątpliwym novum jest analiza fragmentów
szczątków samolotu dokonana przez profesora Obrębskiego
powiedział pos. Macierewicz.

Konferencja służy przede wszystkim dociekaniu prawdy – powiedział poseł Mariusz Błaszczak, przewodniczący KP PiS.

- Domaganie się prawdy to nasz obowiązek. Jeżeli naukowcy
zajmują się nauką to ich zadaniem jest dociekanie prawdy. Zadanie
polityków, zadanie naukowców. Ale dla czego wszyscy to robimy? Otóż
chociażby z tego punktu widzenia, że skoro państwo polskie pod rządami
Donalda Tuska nie było w stanie zapewnić bezpieczeństwa głowie tego
państwa to czy jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo obywatelom naszego
kraju? To pytanie retoryczne. To trzeba zmienić, to można zmienić i temu
służy również ta konferencja- żeby dociekać prawdy
– powiedział poseł Mariusz Błaszczak.

Poseł i profesor Krystyna Pawłowicz stwierdziła, że w końcu pękła bariera strachu. Jest nadzieja, że prawda popłynie w świat.

- Bariera strachu pękła. Bańka pękła, materiały, które
będziemy mieli, które będą najbardziej kompetentne, będą trudne do
zaatakowania. Po prostu przychodzą osoby kompetentne, profesorowie,
specjaliści w swoich dziedzinach. Mam nadzieję, że to się rozleje falą i
prawda dotrze. Tu mówili do nas  profesorowie najwybitniejsi i ci
którzy się tym bez strachu zajmowali. Także jestem naprawdę szczęśliwa i
pierwszy raz tak naprawdę widzę, że to może pójdzie w świat. Prawda
popłynie w świat –
zaznaczyła prof. Pawłowicz.

Analizy ekspertów: Prof. Jana Obrębskiego a także innych naukowców,
którzy zaprezentowali swoje referaty prowadzą do jednego wniosku: do
katastrofy doszło na skutek eksplozji – powiedział poseł Antoni
Macierewicz.

- Bez względu na to czy to był referat pana prof.
Ciszewskiego, który zajmuje się problematyką związaną z badaniem drzew i
drewna, czy to był referat profesora zajmującego się problematyką
elektryczną i działaniem układów elektrycznych, czy to był referat prof.
Biniendy czy Obrębskiego. Wszystkie te konkluzje jakby zbiegały się w
jednym. Do katastrofy doszło na skutek eksplozji spowodowanej w
powietrzu, która rozerwała samolot na strzępy -   
zaznaczył poseł Antoni Macierewicz.

Druga taka konferencja odbyła się dzisiaj na UKSW w Warszawie.

Wczoraj podczas spotkania m.in. prof. Jan Bogdan Obrębski w oparciu o
szczegółową analizę jednego z fragmentów samolotu znalezionego na
miejscu tragedii wskazał na technologię umieszczania wielopunktowego
ładunku wybuchowego, który rozerwał skrzydło.

-  Wszystko wskazuje na to, że ubytki powłoki ochronnej i
rozstępy materiału, a więc spękania powłoki, w ogóle wyrwanie całego
elementu, wyrwanie nitów. To wszystko świadczy o działaniu sił
rozrywających. Co więcej z zewnątrz element, który nazwałem owiewką
podtrzymującą (wewnątrz była spalona, z zewnątrz prawie, że idealnie
srebrne). Doszedłem do wniosku, że ogień musiał działać wewnątrz – 
powiedział prof. Jan Bogdan Obrębski.

Inne referaty naukowców potwierdzały tezę, że skrzydło nie mogło się oderwać na skutek uderzenia w brzozę.

– Profesor Ciszewski jest specjalistą od analizy lasu i
drewna. Jego referat skoncentrował się na szczegółach związanych z
wytrzymałością brzozy i porównania różnych gatunków brzóz, oraz
specyfiką tej smoleńskiej. Profesor Berciński z kolei skonstruował
skrzydła boeinga, który był pierwowzorem TU-154M. Koncentrował się z
kolei na aspektach wytrzymałości skrzydła i cechach charakterystycznych
poszycia. Każdy z nich formułuje opinie dotyczącą sobie znanej dziedziny
i każdy z nich dochodzi do tego samego wniosku: Eksplozja była powodem
tragedii smoleńskiej
 –
powiedział poseł Antoni Macierewicz.

 

Podczas konferencji zaprezentowane zostały analizy naukowe, które
wykazywały m.in., że skrzydło Tu-154 M nie mogło się oderwać na skutek
uderzenia w brzozę oraz, że istniał czynnik, który rozerwał samolot od
wewnątrz.

Jest to przełom w dotychczasowym wyjaśnianiu tej narodowej tragedii –
mówił Jacek Świat, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie poseł
Aleksandry Natalii Świat.

- Po raz pierwszy grono polskich naukowców reprezentujących
dziedziny techniczne, spotkało się, by poważnie rozmawiać o katastrofie
smoleńskiej. Rozmawiać merytorycznie, naukowo, bez kontekstu
politycznego. Jest to tym ważniejsze, że była to inicjatywa
spontaniczna, można powiedzieć oddolna, wynikająca z potrzeby serca i ze
świadomości, że do tej pory byliśmy w sprawie Smoleńska po prostu
okłamywani. Myślę, że w tej chwili, to kłamstwo smoleńskie przedstawione
w raporcie MAK i w raporcie komisji Millera, ma już krótkie nogi. To
kłamstwo jest właściwie już skompromitowane –
powiedział Jacek Świat.

 

Jacek Świat powiedział, że wszyscy ci naukowcy, którzy przedstawili
już swoje analizy wykazali się odwagą. Wyraził nadzieję, że również
profesorowie innych dziedzin naukowych zaangażują się w badanie
katastrofy i przeprowadzą własne analizy. A to wpłynie na pogłębienie
naszej wiedzy w zakresie przyczyn katastrofy.

- Wierzę, że prędzej czy później, ta pełna prawda o
Smoleńsku wyjdzie na jaw. Myślę, że ta konferencja będzie pewnym
przełomem, doda odwagi innym naukowcom i innym środowiskom. Tutaj przede
wszystkim potrzeba odwagi. Wszyscy mamy chyba świadomość, że ci
naukowcy, którzy tą konferencję zorganizowali i na niej wystąpili, idą
pod prąd – 
powiedział Jacek Świat.

RIRM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

251. "Nasz Dziennik": Nie żyje

"Nasz Dziennik": Nie żyje technik pokładowy z samolotu Jak-40, który lądował 10/04 w Smoleńsku

Chorąży zmarł w tajemniczych okolicznościach w nocy z soboty na
niedzielę. Chorąży Muś prowadził nasłuch korespondencji i jeszcze na
kilka minut przed katastrofą ostrzegał załogę Tu-154M o pogorszeniu
widoczności do 200 metrów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

252. Co mówił Remigiusz Muś w

Co mówił Remigiusz Muś w smoleńskim śledztwie. Obszerne fragmenty zeznań. Opis miejsca katastrofy godzinę po zdarzeniu

Tylko u nas

Jeśli słowa Remigiusza Musia się potwierdzą, okaże się, że się nie
przesłyszał, a magnetofon z Jaka-40 zarejestrował polecenie kontrolera
zejścia załogom do 50 metrów, będzie to solidny dowód na fałszerstwo
rosyjskich stenogramów, a może nawet zapisów czarnej skrzynki z TU-154M.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

253. Smoleńska mgła opada, śmierć

Zaklęty krąg kłamstw smoleńskich dzisiaj pękł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

254. Sondaż: Polacy nie wierzą w

Sondaż: Polacy nie wierzą w zamach, ale chcą powołania międzynarodowej komisji



56 proc. ankietowanych nie wierzy w zamach

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

255. i tego nie zakłamią meRdialni funkcjonariusze

Ludzie,chcą międzynarodowej Komisji,bo mają dość kłamstw rządu i jego "klientów"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

256. Wznowione będzie śledztwo

Wznowione będzie śledztwo dot. nadzoru nad BOR ws. Smoleńska

Sąd uchylił decyzję prokuratury
Warszawa-Praga o umorzeniu śledztwa w sprawie domniemanego
niedopełnienia obowiązków i niewłaściwego nadzoru nad Biurem Ochrony
Rządu w 2010 r. ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. Chciał tego
m.in. Jarosław Kaczyński.

Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów
rozpoznał zażalenia Marty Kaczyńskiej i mec. Piotra Pszczółkowskiego,
pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego, na umorzenie we wrześniu przez
Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga wyłączonego z głównego postępowania wątku dotyczącego szefa MSWiA Jerzego Millera. Prokuratura
uznała, że w jego działaniu brak było cech przestępstwa, zaś nadzór nad
BOR polegał w zasadzie na ewentualnej możliwości zmian w kierownictwie
Biura. Pszczółkowski dowodził, że "nadzór to także współkierowanie i
kontrola".

Sąd uwzględnił oba złożone zażalenia i nakazał
prokuraturze kontynuację śledztwa, które - zdaniem sędziego Konrada
Mielcarka - umorzono przedwcześnie, bez wyjaśnienia całokształtu
okoliczności sprawy. Sąd nakazał przesłuchanie we wznowionym śledztwie
Millera oraz b. wiceszefa MSWiA Adama Rapackiego oraz poprzednich
ministrów z lat 2004-10, aby przeprowadzić szeroką analizę prawną
zagadnienia nadzoru nad BOR.
Dopiero wtedy - mówił sędzia - prokuratura
będzie mogła zbadać, czy doszło do niedopełnienia obowiązków i czy miało
to charakter umyślny (co jest konieczne, by zarzucić przestępstwo tego
typu). Postanowienie jest prawomocne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

257. strach przed odpowiedzialnością Millera


Miller w Poznaniu: "Odpowiedzialni za tragedię w Smoleńsku niestety nie żyją"
Ci, którzy ponoszą bezpośrednią
odpowiedzialność za tę tragedię, niestety, nie żyją - mówi Leszek Miller
na konferencji prasowej w Poznaniu. Według szefa SLD piloci samolotu
prezydenckiego Tu-154 próbowali wykonać "zadanie niewykonalne".

Według Leszka Millera na dzisiejszych obradach
Rady Bezpieczeństwa Narodowego, na których prokurator generalny Andrzej
Seremet ma przedstawić informacje ws. katastrofy smoleńskiej, nie
padnie nic nowego. - Nie sądzę, żeby tam pojawił się jakikolwiek nowy
element, który mógłby być nowym czynnikiem w tej poruszającej tragedii -
stwierdza Miller, dodając, że wszystko, co można na temat katastrofy
powiedzieć, znajduje się w raporcie komisji Millera.

- Tematyka posiedzenia RBN nie wydaje mi się trafna dla tego ciała - stwierdza szef SLD.
Odnosząc się do przyczyn katastrofy, podkreśla, że piloci nie powinni w
ogóle startować z Warszawy. Zastanawia się natomiast, co będzie z
wrakiem, kiedy trafi do Polski, bo to kwestia jego powrotu "wysuwa się
na plan pierwszy".

-
Czy to będzie zbiorowa relikwia, czy będzie fragment pomnika, ale nie
sądzę, żeby te problemy miały być rozpatrywane aż na posiedzeniu RBN -
mówi Miller.

Odniósł się także do wznowienia śledztwa w
sprawie przygotowania przez BOR wizyty w Smoleńsku. Jego zdaniem to nie
BOR przygotowuje tego rodzaju wizyty. - BOR ma za zadanie dbać o
bezpieczeństwo ochranianych osób (...), natomiast wizytę przygotowuje ta
kancelaria, której szefem jest albo prezydent, albo premier - mówi
Miller, dodając, że za wszystkie czynności przygotowawcze odpowiadała
kancelaria Lecha Kaczyńskiego. - To jest właściwy adresat różnych
pretensji i ewentualnych śledztw - podsumowuje Miller.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

258. znów Arabski i cyngiel Wroński

Zespół do rozpraszania mgły

Paweł Wroński

http://wyborcza.pl/1,75968,13089387,Zespol_do_rozpraszania_mgly.html

Przy kancelarii premiera ma powstać zespół zajmujący się katastrofą smoleńską.
Wczoraj inicjatywę przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Macieja Laska sformułowaną w "Gazecie" poparł minister Tomasz Arabski. Lasek mówił, że członkowie komisji Jerzego Millera badający w przeszłości katastrofę Tu-154 powinni utworzyć zespół prostujący kłamstwa smoleńskie, że "są to winni zdezorientowanej części społeczeństwa, która nie wie, gdzie leży prawda".

Słowa Macieja Laska brzmią jak wyraz obywatelskiej troski eksperta i naukowca o stan ducha i umysłu polskiego społeczeństwa. Temu społeczeństwu przez półtora roku niczym szekspirowski król Klaudiusz sączył do ucha truciznę Antoni Macierewicz ze swoim zespołem ekspertów od zamachu, praktycznie bez reakcji strony rządowej.

Niestety, do tej pory przedstawiciele oficjalnych czynników starali się unikać dyskusji, wychodząc z uspokajającego założenia: "społeczeństwo samo jest dostatecznie mądre, by nie reagować na głupoty", "w przypadku każdej katastrofy znajdą się zwolennicy teorii spiskowych", "nie ma sensu rozmawiać z ludźmi niekompetentnymi". Do tej pory nawet nie pojawiła się popularna wersja raportu komisji Millera, która mogłaby w formie książkowej lub elektronicznej dotrzeć nie do kręgu specjalistów, ale do ogółu społeczeństwa.

Jednak łatwiej jest powiedzieć, co trzeba zrobić, niż jak to zrobić. Maciej Lasek twierdzi, że celem zespołu nie będzie - jak rozumiem - bezpośrednia polemika z zespołem Antoniego Macierewicza. Ma to być ekspercka weryfikacja hipotez pojawiających się w mediach. Eksperci i specjaliści mają obradować bez mediów i kamer. Problem jednak w tym, że do tej pory producentem takich hipotez jest Antoni Macierewicz i ludzie z nim związani. To oni oskarżali rosyjskich kontrolerów, mówili o sztucznej mgle, zaburzeniach nawigacji, obezwładnieniu samolotu na wysokości kilkunastu metrów, dwóch wybuchach - raz na pokładzie, innym razem na poszyciu samolotu. Macierewicz robi to w sposób "paranaukowy" w świetle kamer. Ze swoimi teoriami najczęściej pozostaje sam na placu boju. Nie ma bowiem z drugiej strony osoby, instytucji, która by ad hoc skomentowała jego wywody. Jeśli zespół proponowany przez Macieja Laska rzeczywiście ma spełnić swoją rolę, to musi funkcjonować stale, odpowiadać nieustannie i właśnie ad hoc, by zapobiec robieniu społeczeństwu wody z mózgu.

Następnym ruchem mogłoby być przygotowanie komisji specjalistów i naukowców - z kraju, a być może z zagranicy - którzy po zakończeniu śledztwa prokuratury przeprowadzą audyt całości oficjalnej wiedzy, jaką dysponujemy w sprawie katastrofy smoleńskiej, i ocenią, czy dotychczasowe wskazania jej przyczyny są słuszne.

Nie zmieni to zapewne opinii zatwardziałych zwolenników zamachu, ale przynajmniej ograniczy skuteczność propagandy z kręgu smoleńskiej mgły. Pozwoli także władzy wyjść z tej sprawy z twarzą, do tej pory można było bowiem odnieść wrażenie, że ta twarz razem z całą głową jest schowana głęboko w piasek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

259. Odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi państwo

Mam coraz więcej zastrzeżeń do pracy prokuratury. Przede wszystkim w zakresie informowania rodzin, jak śledztwo funkcjonuje - mówi Małgorzata Szmajdzińska w rozmowie z Konradem Piaseckim w RMF FM. Stwierdza, że premier nie spotkał się z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej od półtora roku, co "uderza również w państwo".
Zdaniem Małgorzaty Szmajdzińskiej, wdowie po Jerzym Szmajdzińskim, odpowiedzialność za katastrofę w Smoleńsku ponosi państwo. - Rosjanie też mają swój udział, ale w stopniu znacznie mniejszym - stwierdza i dodaje, że to, co się aktualnie dzieje wokół Smoleńska i katastrofy, jest dla niej nie do zaakceptowania. Wyjaśnia, że ma przede wszystkim na myśli zachowania polityków. - Przekraczają wszystkie granice. Nie akceptuję tego, co PiS próbuje narzucić nam wszystkim, a co moim zdaniem jest wysoce niewłaściwe - mówi.

Jej zdaniem wszystko to sprawia, że ludzie zaczynają myśleć o katastrofie w kategoriach jakiejś fantastyki. - Nie wiem, czy naukowej czy nie, ale to, co kiedyś mogło pojawiać się na marginesie, dzisiaj staje się sprawą poważną. Ja się z tym nie zgadzam - mówi Sekuła-Szmajdzińska.

Ma żal do prokuratorów, że nie spotykają się z rodzinami smoleńskimi, tak jak działo się to wcześniej, przez co ludzie są "zdezorientowani". - Dzisiaj prokuratorzy nie czują się zobowiązani do informowania - mówi. Zaznacza, że premier również już dawno nie spotkał się z rodzinami ofiar. - Już ze dwa lata jak nie mieliśmy żadnych spotkań - stwierdza.

Zaznacza, że jest rozczarowana także zachowaniem strony rosyjskiej. Natomiast na pytanie Konrada Piaseckiego, co powinno się stać z wrakiem, kiedy wróci, stwierdza, że nie jest jeszcze gotowa do takiej odpowiedzi, ale nie godzi się na wykorzystanie fragmentów samolotu. - Najgorszym pomysłem jest, żeby te kawałki wraku znalazły się jako części pomników w kilkudziesięciu miejscach w Polsce. Absolutnie nie dopuszczam takiej możliwości - stwierdza.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,13089820,Szmajdzinska__Odpowiedzialno...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

260. Już wiadomo, kiedy będą

Już wiadomo, kiedy będą przesłuchania w sprawie katastrofy smoleńskiej


Poznańska prokuratura wojskowa informuje, że prokurator cywilny Jacek
Berdyj, oddelegowany do śledztwa, cały czas zapoznaje się z aktami.
- Prokurator zapoznaje się z aktami, wiem, że znaczną część z tych 25 tysięcy stron już przejrzał, ale jak na razie to trwa - mówi pytany przez Nasz Dziennik o postępy w śledztwie ppłk Sławomir Schewe, rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury wojskowej.

Jednak
zdaniem mecenasa Piotra Pszczółkowskiego, który złożył zawiadomienie o
możliwości popełnienia przestępstwa mataczenia i zaniedbania obowiązków
przez prokuratorów z powodu przede wszystkim nieprzeprowadzenia w Polsce
powtórnych sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, przeglądanie
całości akt nie jest potrzebne.

Mecenas Pszczółkowski zauważa,
że chodzi o ocenę sytuacji z pierwszych kilkunastu dni po katastrofie,
do chwili pochówków ofiar, a akta dotyczące tych spraw liczą około 20
tomów.

- Prokurator będzie oceniał, jaki wpływ miały te
decyzje o zaniechaniu sekcji na całe śledztwo smoleńskie, ale dla
podstawowej kwestii lektura tych 400 tomów nie wydaje się na tym etapie
niezbędna
- powiedział adwokat. Podkreśla, że należy wyjaśnić
wszystkie okoliczności, dlaczego do tych sekcji nie doszło w Polsce, jak
również dlaczego polscy prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcjach
rosyjskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

261. Ruszyło śledztwo ws.

Ruszyło
śledztwo ws. zaniechań prokuratorów po katastrofie smoleńskiej. Blisko
200 członków rodzin ofiar ze statusem pokrzywdzonego

„Główny zarzut dotyczy zaniechania przeprowadzenia sekcji zwłok ofiar
w Polsce przy jednoczesnym nieuczestniczeniu przy autopsjach na terenie
Federacji Rosyjskiej.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

262. Jerzy Miller niewzruszony.

Jerzy
Miller niewzruszony. Nie widzi powodów do wznowienia prac komisji. Choć
przyznaje, że rozmawiał z premierem, czy nie wrócić do badań

"Od czasu do czasu zastanawiamy się, czy pojawiła się jakakolwiek
przesłanka, która zmieniałaby nasze podejścia do analizy, którą sami
przeprowadziliśmy. Nigdzie na świecie komisja nie kończy swojej pracy
raz na zawsze" - mówił były szef MSWiA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

263. szczury uciekają z tonącego okrętu?

Czy Tuska opuści wieloletni współpracownik
Premier pozwolił swojemu wieloletniemu współpracownikowi Tomaszowi Arabskiemu na zmianę pracy: zamiast szefem...

Premier pozwolił swojemu wieloletniemu
współpracownikowi Tomaszowi Arabskiemu na zmianę pracy: zamiast szefem
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ma być ambasadorem RP w Hiszpanii. Nie
wiadomo, kto zastąpi go w kancelarii premiera

Jak mówią informatorzy tygodnika "Wprost",
minister Arabski od lat siedzi w kancelarii od świtu do nocy i jest
zmęczony. Mówi biegle po hiszpańsku, dlatego chciał wyjechać na placówkę
w Madrycie. Przez długi czas premier nie chciał się na to zgodzić, ale
ostatnio zmienił zdanie.

Jak pisze "Wprost", procedura
mianowania Arabskiego na ambasadora RP w Madrycie jest bardzo
zaawansowana. Minister przeszedł testy w MSZ,
trwają rozmowy ze stroną hiszpańską. Wniosek o przesłuchanie Arabskiego
jako kandydata sejmowa komisja spraw zagranicznych może dostać w marcu i
już w lecie Arabski mógłby zostać ambasadorem w Madrycie. Jednocześnie,
jak ustalił "Wprost", trwają poszukiwania następcy Arabskiego w
kancelarii premiera. Mówi się o byłym ministrze sprawiedliwości
Krzysztofie Kwiatkowskim i Macieju Berce, prezesie Rządowego Centrum
Legislacji.

Arabski,
tak jak premier, pochodzi z Trójmiasta. Był redaktorem naczelnym
"Dziennika Bałtyckiego" i członkiem zarządu Polskiego Radia Gdańsk. W
2006 r. - nie będąc posłem Platformy Obywatelskiej - został kandydatem
PO do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Arabski
związany był z mediami katolickimi, m.in. z rozgłośnią Plus. Podobno to
właśnie pod jego wpływem premier Tusk zdecydował się - po latach - na
ślub kościelny.

Placówka w Madrycie nie jest obsadzona od
września 2012 r., kiedy dotychczasowy ambasador Ryszard Schnepf
przeniósł się do ambasady w Stanach Zjednoczonych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

264. 33. miesięcznica smoleńska. Tusk "podejmie działania"

Sikorski ma przeanalizować wszystkie możliwości, które mogłyby przyspieszyć zwrot wraku.
http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5395054,temat.html

Premier był pytany o wtorkową wypowiedź przedstawiciela Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Gieorgija Smirnowa. Powiedział on, że jeśli Komitet Śledczy odmówi Polsce wydania wraku Tu-154M przed zakończeniem swojego śledztwa, to strona polska ma prawo zaskarżyć tę decyzję w Prokuraturze Generalnej FR, a jeśli ta ją podtrzyma, to również w sądzie w Rosji.

Tusk poinformował, że szef MSZ Radosław Sikorski rozmawiał o tego typu procedurze ze swoim odpowiednikiem - ministrem Siergiejem Ławrowem.

- My znamy wszystkie możliwości prawne i procedury, ale nam nie chodzi o to, aby wymieniać się do końca świata i jeszcze dłużej dokumentacją i papierami, tylko żeby odzyskać wrak tupolewa i zakończyć ten serial - moim zdaniem wyraźnie to widać - złej woli w tej chwili ze strony Rosjan, jeśli chodzi o wrak tupolewa - powiedział szef rządu.

Premier zapowiedział jednocześnie, że zwróci się do Sikorskiego, aby pilnie przejrzał "wszystkie możliwości formalnoprawne i proceduralne". - Jeśli pojawi się jakakolwiek okoliczność czy sposób, który zwiększyłby szanse szybkiego powrotu wraku do Polski, to na pewno minister Sikorski to wykorzysta - zapewnił Tusk.

O zwrot wraku polska prokuratura wystąpiła już w pierwszym wniosku o pomoc prawną, skierowanym do strony rosyjskiej wkrótce po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku; zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. W styczniu 2011 r. wniosek został ponowiony. - Chcemy sprowadzić do kraju ten samolot w całości, łącznie z ostatnią śrubką - mówił wówczas prokurator generalny Andrzej Seremet.

Przez wiele miesięcy wrak Tu-154M pozostawał w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który przygotowywał własny raport dotyczący okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ustalenia MAK zostały zaprezentowane w pierwszej połowie stycznia 2011 r. Wówczas dowody rzeczowe będące w gestii Komitetu, m.in. wrak samolotu, zostały przekazane rosyjskiej prokuraturze.

Polscy specjaliści dokonali już w Smoleńsku prac mających na celu zbadanie technicznych aspektów przekazania wraku. Według prokuratury rozważane są różne opcje transportu wraku do kraju.

W ubiegłym tygodniu czterej logistycy z jednostki podległej Inspektoratowi Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy pojechali do Smoleńska, aby ocenić możliwości przetransportowania wraku samochodami i sprawdzić m.in. stan dróg, szerokość i wysokość tuneli, wiaduktów oraz nośność mostów.

(kd)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

265. Rosja: Polska może zaskarżyć


Premier Donald Tusk powtórzył, że Polsce zależy na odzyskaniu wraku
Tu-154M i zakończeniu serialu złej woli, jaką - jego zdaniem - obecnie
wykazują Rosjanie.


Zmiany na szczycie. Premier ujawnia szczegóły


Donald Tusk wymienił osoby, które opuszczą stanowiska w jego kancelarii. Minister Arabski jest zainteresowany pozytywną decyzją w sprawie - powiedział na konferencji premier Donald Tusk, pytany czy szef jego kancelarii Tomasz Arabski zostanie ambasadorem w Hiszpanii. - Nie będę stawiał przeszkód - poinformował Tusk.

- Wpłynął wniosek ze strony ministra spraw zagranicznych o
skierowaniu go na placówkę do Madrytu. Oczywiście nie jest to decyzja
prezesa Rady Ministrów. Procedura jest czasochłonna. Wymaga decyzji i
akceptacji ze strony prezydenta, ważna jest opinia komisji sejmowej
- mówił Tusk na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia rządu.

- Rozmawiałem o tym z ministrem Arabskim. Byłby zainteresowany pozytywną decyzją. Nie będę stawiał przeszkód - zapowiedział premier.

Pytany, kiedy Arabski formalnie zostanie ambasadorem, Tusk powiedział: Wakat na stanowisku ambasadora w Madrycie trwa już trochę, więc powinniśmy sprawę szybko zamknąć.





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

266. no i sobie POgadali, a wraku NIET

Zwrot wraku to decyzja polityczna

Radosław
Sikorski odpowiada na pytanie Donalda Tuska: Aby wrak tupolewa wrócił
do Polski potrzebna jest decyzja polityczna Rosjan. Możliwości prawne -
są.

W sprawie zwrotu wraku Tu-154M potrzebna jest decyzja
polityczna strony rosyjskiej - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski.
Polska nalega, aby stało się to jak najszybciej - zaznaczył. Wyraził
wdzięczność szefowej dyplomacji UE za aktywność w tej sprawie.

Szef MSZ  radiowej Trójce był pytany o słowa premiera Donalda Tuska,
który mówił, że zwróci się do Sikorskiego, aby pilnie przejrzał
"wszystkie możliwości formalnoprawne i proceduralne" zwrotu wraku.
"Jeśli pojawi się jakakolwiek okoliczność czy sposób, który zwiększyłby
szanse szybkiego powrotu wraku do Polski, to na pewno minister Sikorski to wykorzysta" - zapewnił Tusk.



Minister spraw zagranicznych pytany, czy widzi takie okoliczności,
odparł: "Potrzebna jest decyzja polityczna strony rosyjskiej".
Podkreślił, że strona polska nigdy nie miała wątpliwości, że możliwości
prawne zwrotu wraku po stronie rosyjskiej są. "Z którego paragrafu strona rosyjska chce skorzystać, to jest jej decyzja" - dodał.



Minister zaznaczył, że za analizy prawne tego zagadnienia po polskiej
stronie odpowiedzialne są prokuratura i Ministerstwo Sprawiedliwości.



"My, jako MSZ, wspieramy je politycznie, więc wiemy, że strona rosyjska
może wrak oddać. My nalegamy także na forum międzynarodowym na to, aby
stało się to jak najszybciej" - powiedział szef MSZ.



W grudniu Sikorski na forum Rady ds. Zagranicznych UE poprosił szefową
unijnej dyplomacji Catherine Ashton, aby podczas szczytu UE-Rosja formalnie została podniesiona kwestia potrzeby zwrotu wraku Tu-154M.
Po szczycie, który odbył się 21 grudnia, rzeczniczka Ashton
poinformowała, że przy okazji spotkania szefowa unijnej dyplomacji
rozmawiała o wraku z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem.



Sikorski był pytany, czy jego zdaniem Ashton mogła zrobić więcej.
"Zrobiła dokładnie to, o co ją poprosiłem i jestem jej za to wdzięczy.
Mam nadzieję, że to uświadomiło stronie rosyjskiej, jak ważna to jest
sprawa i że ona zostaje w Europie zauważona" - powiedział.



Sikorski dostrzega też przyspieszenie działań po stronie rosyjskiej w
sprawie wraku. "Mam więc poczucie, że moja interwencja poskutkowała" -
zaznaczył.



Wyrazem tego przyspieszenia, według ministra, jest m.in. to, że polska
grupa logistyczna mogła sprawnie przeprowadzić wizję lokalną.
"I teraz
widzimy pewną aktywność komitetu śledczego" - dodał Sikorski.



We wtorek wieczorem logistycy z jednostki podległej Inspektoratowi
Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy wrócili ze Smoleńska; oceniali
możliwości przetransportowania wraku samochodami i sprawdzali m.in. stan
dróg, szerokość i wysokość tuneli, wiaduktów oraz nośność mostów.



Sikorski był też pytany, czy Polska zaskarży odmowę zwrotu wraku
Tu-154M. Przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Gieorgij
Smirnow powiedział we wtorek, że jeśli Komitet Śledczy odmówi Polsce
wydania wraku przed zakończeniem swojego śledztwa,
to strona polska ma prawo zaskarżyć tę decyzję w Prokuraturze
Generalnej FR, a jeśli ta ją podtrzyma, to również w sądzie w Rosji.



"To jest wypowiedź jednego urzędnika. Dzisiaj ma być bardziej oficjalne
stanowisko Komitetu Śledczego i to będzie dla nas miarodajne" -
powiedział Sikorski.



Dopytywany, zaznaczył, że analizy prawnej wymaga kwestia, "czy
polepszyłoby naszą sytuację prawną, gdybyśmy się ustawili niejako w
kategorii petenta wedle prawa wewnątrzrosyjskiego".




"Miałby tu wątpliwości, ale to jest to, co analizujemy. My się zwracamy z kolejnymi prośbami o pomoc
prawną - państwo do państwa - a już strona rosyjska musi zdecydować,
jak na podstawie swojego prawa wewnętrznego o tym zdecydować"
-
powiedział.



Minister spraw zagranicznych uważa, że o tym, co zrobić z wrakiem
Tu-154M Polska powinna zdecydować zanim zostanie on zwrócony. "Z tego co
wiem, prokuratura nie potrzebuje już wraku do śledztwa, a więc mamy do
czynienia z ważną pamiątką narodową
. Widziałbym użycie wraku, jako
elementu pomnika" - powiedział.



Zdaniem ministra przykładem "dobrego obywatelskiego upamiętnienia
dramatu narodowego jest to, co Amerykanie zrobili w Nowym Jorku na
miejscu wież World Trade Center".

"My też straciliśmy prezydenta, przyjaciół, szefa sztabu generalnego,
ministrów, wiceministrów, parlamentarzystów. Wszyscy to przeżyliśmy i to
się domaga godnego upamiętnienia" - uważa Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

267. Prof. Staniszkis: "Awans

Prof.
Staniszkis: "Awans Arabskiego na stanowisko ambasadora w Hiszpanii jest
wyrazem skrajnej arogancji premiera i min. Sikorskiego"

Centrum Europy zaczyna dostrzegać, że bez wartości świat staje się zbyt niebezpieczny. A władza - zbyt arbitralna.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

268. minęły 33 miesiące

Krewni ofiar katastrofy smoleńskiej mieli być reprezentowani w Rosji
przez specjalną grupę adwokatów. Tak się jednak nie dzieje, a
ministerstwo spraw zagranicznych, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, im w
tym nie pomogło - ujawnia radio RMF FM.

Bliscy tych, którzy zginęli w katastrofie
smoleńskiej, oficjalnie mają w Rosji przyznany status poszkodowanych.
Nie korzystają jednak ze swoich spraw, bo sprawa ucichła, a polskiej MSZ
nie udzieliło tutaj pomocy.

O całej sprawie RMF FM mówi adwokat Anna Stawicka, z którą początkowo
kontaktowano się w tej sprawie. W Rosji zebrała się po katastrofie grupa
adwokatów, która była gotowa bezpłatnie reprezentować rodziny ofiar.
Tak się jednak nie stało, bo przestali się z nimi kontaktować
przedstawiciele polskiej ambasady.

Stawicka ma już doświadczenie w reprezentowaniu Polaków przed rosyjskimi
sądami m.in. ws. Katynia. Tam jednak krewni zamordowanych oficerów nie
mieli statusu pokrzywdzonych. W sprawie tragedii z 10 kwietnia 2010 roku
jest jednak inaczej.

- Rosyjski Kodeks Karno-Procesowy zapewnia im sporo praw. Mają prawo
składać wnioski, domagać się włączenia do sprawy określonych dowodów,
pisać skargi. Dlatego osoba, która uzyskała status poszkodowanego i jest
niezadowolona z przebiegu śledztwa powinna korzystać z tego statusu i
praw, jakie przewiduje prawo - wyjaśnia adwokat i dziwi się, że grupa
niezadowolonych krewnych ofiar nie korzysta ze swoich praw. A w ten
sposób mogliby wpływać na przebieg śledztwa.

Polscy biegli znów pojadą do Moskwy. Będą badać brzozę

Na przełom lutego i marca przewidziany został kolejny wyjazd prokuratora
i biegłych do Rosji w związku ze śledztwem w sprawie katastrofy
smoleńskiej; chodzi o badanie brzozy, w którą uderzył samolot -
poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

NPW przypomniała w przekazanej we wtorek informacji, że podczas
prowadzonych na przełomie września i października zeszłego roku
czynności w miejscu katastrofy, pobrano i zabezpieczono do dalszych
badań dwa duże fragmenty brzozy, w którą miał uderzyć samolot, co
skutkować miało utratą fragmentu lewego skrzydła.

- Z uwagi na charakter tego dowodu, jego niepodzielność, badanie będzie
prowadzone wspólnie, przez polskich i rosyjskich biegłych - wyjaśnił
rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że uzgodnienia dotyczące
przeprowadzenia tych wspólnych badań i wyjazdu polskich biegłych
dobiegły właśnie końca

http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/nieznane-fakty-w-sp...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

269. minęły 33 miesiące

Biegli razem z Rosjanami zbadają brzozę w Smoleńsku. A w sprawie TAWS prosimy Amerykanów-
NPW przypomniała w przekazanej we wtorek informacji, że podczas
prowadzonych na przełomie września i października zeszłego roku
czynności w miejscu katastrofy pobrano i zabezpieczono do dalszych badań
dwa duże fragmenty brzozy, w którą miał uderzyć samolot, co skutkować
miało utratą fragmentu lewego skrzydła.

- Z uwagi na
charakter tego dowodu, jego niepodzielność, badanie będzie prowadzone
wspólnie przez polskich i rosyjskich biegłych - wyjaśnił rzecznik
prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.

Dodał, że uzgodnienia dotyczące przeprowadzenia tych wspólnych badań i wyjazdu polskich biegłych dobiegły właśnie końca.

Amerykanie zbadają TAWS


Jednocześnie prokuratura wojskowa poinformowała, że na początku
stycznia tego roku wysłany został kolejny wniosek o pomoc prawną do
Stanów Zjednoczonych.

Mówiąc o wysłanym 4 stycznia do USA
wniosku, płk Rzepa zaznaczył, że dotyczy on "uszczegółowienia wyników
badań urządzeń TAWS oraz FMS przeprowadzonych w siedzibie ich producenta
w Redmond przy udziale przedstawicieli MAK oraz akredytowanego przy MAK
polskiego przedstawiciela oraz przedstawiciela Narodowej Rady
Bezpieczeństwa Transportu".

Jeszcze w 2010 r.
przedstawiciel MAK i polski ekspert udali się do Stanów Zjednoczonych,
by wspólnie ze specjalistami amerykańskimi zbadać m.in. system
ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS z samolotu Tu-154M w
amerykańskiej firmie, która go wyprodukowała.

Rosjanie nie dali całej dokumentacji


Jak wówczas informowano, badania wykazały, że system TAWS był
sprawny. Prokuratura wojskowa we wtorek wskazała jednocześnie, że strona
rosyjska dotychczas nie przekazała stronie polskiej wszystkich
materiałów, o które wystąpili polscy prokuratorzy.

- W
wyniku zrealizowanych do chwili obecnej przez Komitet Śledczy Federacji
Rosyjskiej wniosków o pomoc prawną polska prokuratura wojskowa otrzymała
znaczną część dokumentacji dotyczącej oględzin miejsca katastrofy,
przeprowadzonych czynności oględzin, identyfikacji oraz sekcji zwłok
ofiar katastrofy, jednakże przeprowadzona analiza tejże dokumentacji
wskazuje, iż nadal nie przekazano jej w całości - powiedział płk Rzepa.


Prokurator wyjaśnił, że chodzi m.in. o kopie pełnej dokumentacji
procesowej wykonanej w toku oględzin miejsca katastrofy oraz urządzeń i
wyposażenia lotniska; kopie całości dokumentacji dotyczącej lotniska
Siewiernyj w Smoleńsku, w tym jego wyposażenia i osób pracujących na
lotnisku 7 i 10 kwietnia 2010 r.; kopie wszystkich aktów normatywnych
regulujących obowiązki grupy kierowania lotami na lotnisku oraz kopie
dokumentacji technicznej wytworzonej i zgromadzonej w zakładach
wykonujących w grudniu 2009 r. remont generalny samolotu Tu-154M. Polska
prokuratura nadal oczekuje także na przekazanie szczątków samolotu
Tu-154M wraz z oryginałami rejestratorów oraz pochodzącymi z niego
innymi agregatami i urządzeniami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

270. hucpa koalicji PO i kluzików w Brukseli

"Nie powinniśmy powtarzać logiki rosyjskiej"

Niezadowolony jest jednak europoseł Jacek Kurski (SP). - Ten rodzaj memoriału potwierdza po trzech latach logikę memoriału podpisanego przez Jerzego Millera w Moskwie, że zwrot wraku nastąpi po zakończeniu śledztwa rosyjskiego - mówił.

Według niego, Parlament Europejski powinien żądać natychmiastowego zwrotu wraku, a nie formułować "prośby o zakończenie śledztwa po to, aby oddać wrak". - Nie powinniśmy po trzech latach powtarzać logiki rosyjskiej, bo to nas zatrzymuje w miejscu - dodał europoseł.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/unijna-komisja-upomina-sie-o-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

271. Ławrow stawia w kłopotliwiej

Ławrow stawia w kłopotliwiej sytuacji Tuska i Komorowskiego. Okazuje się, że to Putin osobiście nadzoruje śledztwo smoleńskie

Teraz już wiemy, że w Rosji „nie mieszamy się” oznacza „nadzorujemy”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

272. Polski ekspert zgadza się ze

Polski ekspert zgadza się ze stanowiskiem Siergieja Ławrowa


„Zgodnie z obowiązującymi w naszym kraju przepisami, dopóki
dochodzenie nie jest ostatecznie doprowadzone do końca, a sprawa nie
została przekazana do sądu, dowody rzeczowe powinny znajdować się w
dyspozycji śledczych. →

Korespondent "Głosu Rosji" zwrócił się do polskiego
politologa, doktora Mateusza Piskorskiego o skomentowanie wypowiedzi
Siergieja Ławrowa.

Szybkie
rozstrzygnięcie jest możliwe jedynie pod warunkiem respektowania norm
prawnych – międzynarodowych i wewnątrzrosyjskich. Ich lekceważenie jest
niemożliwe. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, jak wiadomo,
po raz kolejny oświadczył, że Rosja wykazuje dobrą wolę w rozstrzyganiu
tego problemu i po wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności, gotowa
jest do postawienia kropki w tej sprawie. Moim zdaniem, trzeba jedynie
poczekać na wykonanie procedur formalnych, a jednocześnie nie poddawać
się presji ze strony niektórych kół politycznych, które w pewien sposób
usiłują podważać stosunki polsko-rosyjskie. Niestety, zarówno w Polsce,
jak i w Rosji nie brakuje sił, którym jest nie na rękę rozwój
partnerskich stosunków polsko-rosyjskich. Dla mnie osobiście stanowisko
strony rosyjskiej jest w pełni zrozumiałe.

Czy Pan nie uważa, że w ustawicznym poruszaniu tego tematu widać wpływy aspektów wewnątrzpolitycznych w Polsce?

Mateusz Piskorski: Najprawdopodobniej,
powrót do tego problemu wiąże się z presją ze strony najliczniejszej
partii opozycyjnej „Prawo i Sprawiedliwość”. Można zakładać, że koalicja
rządząca powinna w pewien sposób odpowiadać na te naciski. Otóż taką
odpowiedzią może stać się wywieranie presji wobec Federacji Rosyjskiej. Z
rozmów z wieloma deputowanymi do parlamentu europejskiego wyciągnąłem
wniosek, że ta presja nie da żadnego pozytywnego wyniku, natomiast
dyskusje wewnątrzpolityczne w Polsce nie są zrozumiałe dla
przedstawicieli Komisji Europejskiej, Unii Europejskiej. Pamiętamy próbę
ministra Sikorskiego, który proponował zgłoszenie rezolucji w tej
sprawie na poziom Unia Europejska – Rosja. Wiemy, że do tego nie doszło,
strona rosyjska spokojnie przedstawiła swoje argumenty i zaapelowała o
respektowanie norm prawnych.

Na podstawie
oświadczeń składanych przez ministra Ławrowa można wnioskować, że już
wkrótce problem odzyskania wraku samolotu zostanie rozstrzygnięty, co
będzie korzystne dla stosunków między obu naszymi krajami. Niestety,
sprawa ta nadal jest rozgrywana na polu politycznym przez określone koła
polskie.


Konferencja prasowa Siergieja Ławrowa
Siergiej Ławrow i Radosław Sikorski: podsumowanie spotkania

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

273. strach coraz wiekszy... Ciosek komunistyczny aparatczyk

mości


  • Były ambasador w Rosji: przetopić tę kupę żelastwa, wrak Tu-154M


  • Mam nadzieję, że ten wrak (samolotu Tu-154M - red.) jak najszybciej
    zniknie z naszych oczu i ta kupa żelastwa zostanie przetopiona - mówi
    Onetowi Stanisław Ciosek, były ambasador Polski w Rosji. I dodaje -
    komentując oświadczenie unijnej komisji wzywające Rosjan do zwrotu wraku
    - że "polski obłęd i smoleńską zarazę zanieśliśmy nawet do Europy

    Stanisław Ciosek przestrzega przed
    nadinterpretacją słów ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja
    Ławrowa, który stwierdził, że śledztwo dot. katastrofy w Smoleńsku
    "toczy się pod osobistym nadzorem prezydenta (Władimira Putina)". - W
    Rosji wszystko zależy od prezydenta. Tak to już jest w krajach o
    twardych rządach - mówi Onetowi były ambasador RP w Rosji, zauważając,
    że to żadna nowość.

    Z kolei sam Putin deklarował 20 grudnia, że "nie miesza się do śledztwa".

    Odnosząc się do kwestii przyjętego przez unijną Komisję Współpracy
    Parlamentarnej UE-Rosja oświadczenia, Stanisław Ciosek zauważa, że jest
    ono "nieodpowiedzialne". - Polityczna gra na nosie Rosji przyniesie
    skutek odwrotny od zamierzonego. Rosjanie tylko się utwardzą w swoim
    stanowisku. Mają swoje procedury i będą się ich trzymać - przewiduje
    były ambasador.

    Rozmówca Onetu nie kryje swojej dezaprobaty dla oświadczenia komisji PE i
    zadowolenia inicjatorów przyjęcia apelu - w szczególności Marka
    Migalskiego (PJN).

    - Cieszymy się z tego, że spowodowaliśmy, iż jedna z unijnych komisji
    uchwaliła apel o przyspieszenie śledztwa i zwrot wraku. To przecież jest
    nonsens! Polski obłęd i smoleńską zarazę zanieśliśmy nawet do Europy,
    do Parlamentu Europejskiego. Nie dajmy się zwariować i poczekajmy
    spokojnie na zakończenie rosyjskiego śledztwa, no i naszego też - mówi w
    rozmowie z Onetem Stanisław Ciosek.Były ambasador zwraca uwagę, że wszelkiego
    rodzaju naciski są zaprzeczeniem rzetelności, a prokuratorzy mają
    przecież pracować w spokoju i profesjonalnie, choćby śledztwo miało
    przez to trwać rok czy dwa lata dłużej, ale ustrzegło się dzięki temu
    zarzutów o bylejakość.


  • Szczątki samolotu są potrzebne prokuratorom, a
    nie Polakom. Mam nadzieję, że ten wrak jak najszybciej zniknie z naszych
    oczu i ta kupa żelastwa zostanie przetopiona. Jestem przeciwny
    tworzeniu kultu przedmiotów. Obawiam się jednak, że rację mają ci
    publicyści, którzy twierdzą, że obłęd związany z wrakiem zacznie się na
    dobre, gdy on wróci do Polski - mówi Onetowi Stanisław Ciosek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

274. Kopaczowa nie słyszała? Putin nadzoruje sledztwo

Marszałek Sejmu i przewodniczący Dumy o zwrocie wraku

Zwrot wraku prezydenckiego tupolewa, który rozbił się
pod Smoleńskiem był jednym z tematów rozmowy Ewy Kopacz z
przewodniczącym...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

275. Sprawa lotów do Smoleńska.

Sprawa lotów do Smoleńska. Sąd zbada zażalenie


W marcu stołeczny sąd ma rozpoznać zażalenie na umorzenie śledztwa ws.
nieprawidłowości w przygotowywaniu przez osoby cywilne wizyt w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 r.
poinformował PAP w poniedziałek sąd. Zażalenie złożyli bliscy prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

276. ARABSKI SIĘ PAKUJE? MY PAMIĘTAMY.....Nie ma gdzie umknąć

Kto zastąpi prawą rękę premiera? Ranking następców Tomasza Arabskiego

Lista możliwych kandydatur długa

Może będzie to Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej,
nazywany szarą eminencją rządu premiera Tuska. Osoba, której najbardziej
ufa premier i której najczęściej słucha. - Bielecki przyjaźni się z
premierem Tuskiem od kilku dekad i zrobił to ze względu na przyjaźń.
Choć ja osobiście mam wrażenie, że on raczej nie chciał wchodzić do
rządu. Ale tkwi w nim poczucie obowiązku i w ten sposób go wypełnia -
mówił "Polsce" Dzikowski, kiedy kreśliliśmy jeszcze przed wyborami
sylwetkę Bieleckiego.



Poznali się w 1989 r. Bielecki był wówczas posłem Obywatelskiego
Klubu Parlamentarnego, a także w Gdańsku był liderem środowisk i ruchów
gospodarczych. - Już wtedy dał się poznać jako człowiek o analitycznym
umyśle, bardzo się z nim liczono. Ceniłem i cenię sobie jego ojcowskie
rady. Dużo z nich korzystałem - mówi Dzikowski, napomykając, że i Donald
Tusk z rad Bieleckiego korzystał. - Pewnie też, chcąc nie chcąc, i tak
pełniłby Bielecki funkcję doradcy premiera, tyle że nieoficjalnie.
Lepiej więc, jeśli robi to oficjalnie - twierdził Dzikowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

277. Wrak prezydenckiego samolotu

Wrak prezydenckiego samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, zostanie przekazany stronie polskiej po zakończeniu śledztwa – poinformował dzisiaj oficjalny przedstawiciel MSZ Rosji Aleksander Łukaszewicz.

Jak przypomniał dyplomata, „na ten temat rozmawiali już ministrowie spaw zagranicznych Rosji i Polski”. W tej sprawie „komitet śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzi bardzo aktywny dialog z polskimi kolegami” – powiedział Łukaszewicz. „Po zakończeniu śledztwa wrak samolotu bezspornie zostanie przekazany” – oświadczył on. Dyplomata poinformował, że wszystkie szczegóły tej sprawy „rozwiążą organy śledcze”. „Dochodzenie jest w toku i ma zostać zakończone” – podkreślił oficjalny przedstawiciel MSZ Rosji.

http://polish.ruvr.ru/2013_02_14/Wrak-samolotu-Tu-154-zostanie-przekazan...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

278. Sikorski: Wypadek zdarzył

Sikorski:
Wypadek zdarzył się w Rosji, to oni mają najwięcej do powiedzenia. Nie
czuję się na siłach, by spekulować, dlaczego Putin nie chce oddać wraku

"Liczę, że społeczeństwo doceni, co nam się udało osiągnąć w
Brukseli. To była wielka operacja. Zamiast tupaniem i wetowaniem - jak
chciałby tego prezes PiS - długofalową strategią osiągnęliśmy sukces" -
mówił Sikorski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

279. Z kina do

Z kina do morgu
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/24109,z-kina-do-morgu.html

„Nasz Dziennik” ujawnia: Do czynności procesowych służby hurtowo zwoziły ochroniarzy z moskiewskich kin i centrów handlowych. Oto jak wyglądała rosyjska procedura oględzin ciał ofiar katastrofy smoleńskiej

Środek nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku. Moskiewscy policjanci przeczesują ulice miasta. Ściągają ochroniarzy spod kina. Zbiór przypadkowych osób stanie się za chwilę uczestnikiem formalnoprocesowej czynności, jaką jest asystowanie przy oględzinach zwłok ofiar katastrofy Tu-154M. O tym, że w ten sposób zostały potraktowane ciała ich bliskich, rodziny smoleńskie dowiadują się od dziennikarzy prawie 3 lata po zdarzeniu. Wcześniej zapewniano je przecież o ponadstandardowej empatii strony rosyjskiej.

Z informacji, do jakich dotarł „Nasz Dziennik”, wynika, że jeden z ochroniarzy relacjonował polskim śledczym, jak o godzinie drugiej w nocy 11 kwietnia został przewieziony przez policję do kostnicy. Tam dowiedział się, że będzie świadkiem przy oględzinach ciała pewnej zmarłej kobiety. Pracujący na zlecenie prokuratury policjanci powiedzieli mu, że jego zadaniem jest tylko obserwowanie tych czynności, które trwały godzinę. Potem uczestniczył wraz z kilkoma innymi ochroniarzami w następnych oględzinach. Wszyscy złożyli podpisy na protokołach.

Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej są zaskoczone, ponieważ w dotychczasowej dokumentacji żadnych dodatkowych świadków czynności przeprowadzonych przez biegłych lekarzy nie było. – Ja się z czymś takim nie spotkałem – mówi Andrzej Melak, którego brat Stefan zginął w Smoleńsku. – Nie mam wrażenia, że to były jakieś osoby z zewnątrz, a raczej osoby z zaplecza technicznego – zaznacza Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie. Z kolei Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim, mówi, że w przypadku jej męża w ogóle nie przysłano protokołów oględzin ciała.

– W polskim prawie nie ma instytucji osób przybranych do oględzin czy do sekcji zwłok – wskazuje mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin w śledztwie smoleńskim. Podkreśla, że do tej pory także nie spotkał się z wykorzystaniem tego typu rozwiązania prawnego w kontekście śledztwa smoleńskiego. – Jeżeli rosyjski kodeks postępowania karnego przewiduje tę instytucję, to jest to dość specyficzne rozwiązanie – zauważa Rogalski.

Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego doc. dr Beata Bieńkowska wskazuje, że instytucja świadka przybranego występuje w polskim prawie przy przeszukaniu, kiedy może takie osoby dobrać policja. – Takie rozwiązanie służy gwarancjom dla organów procesowych, które mogą być posądzane o różne rzeczy, i wtedy świadek przybrany jest osobą, która patrzy na ręce, może powiedzieć, jak zachowywały się osoby przeprowadzające dane czynności – wyjaśnia. Zaznacza, że w Polsce nie ma żadnych wymogów co do świadków przybranych, zastrzega jednak, iż nie zna szczegółowych rozwiązań rosyjskich.

Mecenas Rogalski podkreśla, że w takich czynnościach powinny uczestniczyć tylko osoby, które posiadają specjalne wiadomości. – Obecność postronnych osób przy tego typu czynnościach jest dla mnie bardzo dziwna. Co takie osoby mogłyby potwierdzić? – zastanawia się.

Dlatego też rodziny wręcz powątpiewają, czy nie jest to przypadkiem efekt jakichś rosyjskich manipulacji, które włączono dopiero w później nadsyłanym materiale z oględzin i sekcji zwłok.

– Jest to zastanawiające, tak jakby były jakieś wątpliwości co do przebiegu zdarzenia – zastanawia się mec. Rogalski. – To dla mnie absurdalne, że w czynnościach, w których uczestniczy organ procesowy, osoby, które posiadają wiadomości specjalne, dobiera się do osób zupełnie z zewnątrz – zaznacza prawnik.

Zenon Baranowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

280. Studio Telewizyjne

Studio Telewizyjne wPolityce.pl - Łosiewicz i Feusette: Jedziemy "tuskobusem", w ten sposób możesz bracie zabłysnąć nowym niusem

"Czy Tomasz Arabski dobrze wykonywał swoje obowiązki w kancelarii
premiera. Na to pytanie nie da się odpowiedzieć inaczej, niż tylko
pustym śmiechem. A tak naprawdę śmiechem gorzkim i przerażającym".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

281. Jak dowiedziała się „Gazeta

Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”,
Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, był pozbawiony systemu ochrony
przeciwrakietowej, chroniącego przed atakami terrorystycznymi, w jaki
wyposażone są nawet nasze casy i śmigłowce wojskowe. MON, pod
kierownictwem Bogdana Klicha, wykreślił wniosek Dowództwa Sił
Powietrznych podległego generałowi Andrzejowi Błasikowi o zainstalowanie
tego systemu.




– W Tu-154M 101 nie było żadnej osłony przeciwrakietowej – tzw. systemu obrony biernej – bo Rosjanie nie zamontowali go podczas remontu – mówi „GP” wysoki rangą oficer Wojska Polskiego z kręgów zbliżonych do MON, pragnący zachować anonimowość.



Jak wyjaśnia, na polecenie gen. Błasika Szefostwo Wojsk Lotniczych,
czyli gestor (zarządca, dysponent – przyp. red.), w porozumieniu z
inżynierami z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych wystąpiło o
zamontowanie tego systemu, co było tym bardziej zasadne, że rządowe
tupolewy wykonywały loty do Iraku i Afganistanu, gdzie mogły być
zaatakowane przez terrorystów. – Jednak Departament Zaopatrywania Sił Zbrojnych wykreślił ten wniosek,
a także wiele innych propozycji modernizacji tupolewów, zgłoszonych
przez podwładnych gen. Błasika. Wycięcie systemu obrony biernej MON
uzasadnił… koniecznymi oszczędnościami –
mówi.



W skład systemu obrony biernej wchodzą specjalne czujniki wykrywające
odpalenie rakiet sterowanych drogą radiową lub na podczerwień,
wyrzutniki flar (tzw. wabiki mylące przeciwnika) i dipoli, które mogły
być odpalane automatycznie lub ręcznie, oraz aparatura sterowania.
Systemy te są bardzo skuteczne, co potwierdziły ćwiczenia naszych
samolotów transportowych. Dzięki czujnikom można w samolocie wykryć sygnały wysyłane drogą radiową przez zamachowców „namierzających” samolot.



Koszt zainstalowania takiego systemu, jak mówi nasz informator,
szacowano na ok. 2 mln zł. Zastanawiające, dlaczego rząd Tuska
postanowił oszczędzić na kosztach instalacji osłony przed atakiem
terrorystycznym, uznając je za zbyt duży wydatek, skoro za remont obu
tupolewów w Samarze zapłacono aż ponad 59 mln zł?



Bogdan Klich zdawał sobie sprawę z zagrożenia



Jak ważnym elementem wyposażenia samolotu, niezbędnym dla zapewnienia
bezpieczeństwa pasażerów, jest opisany wyżej system, dowodzi sytuacja z
27 października 2011 r., gdy podczas lotu wojskowej casy, którą leciała z
Libii delegacja z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim,
zadziałał właśnie system obrony biernej przed atakiem rakiet. Z samolotu
zostało wystrzelonych 40 flar, czyli wabików mylących wroga,
namierzającego polską maszynę, co odnotowały czujniki systemu. Jak
podawało radio RMF FM, którego reporter leciał z Sikorskim, uruchomienie
systemu obronnego spowodował radar, którego miała użyć nowa ochrona
lotniska w stolicy Libii, Trypolis. Według innej wersji, system
zadziałał z powodu usterki. Tak czy inaczej, dowodzi to, że zasadność wyposażenia w system ochrony biernej samolotu rządowego była niepodważalna, z czego zdawał sobie w pełni sprawę MON.



W system obrony biernej wyposażone są, jak mówi nasze źródło z kręgów
zbliżonych do MON, wszystkie polskie samoloty Casa-295M, a także
śmigłowce Mi-17–1V i Mi-24W polskiego kontyngentu w Afganistanie.



2 czerwca 2009 r. Ludwik Dorn zwrócił się z interpelacją do ministra
MON: w jaki system obrony biernej wyposażone są śmigłowce stanowiące
wyposażenie polskiego kontyngentu w Afganistanie i czy system obrony
biernej śmigłowców jest adekwatny do zagrożenia? Minister Bogdan Klich
odpowiedział, że śmigłowce wyposażono w emitery podczerwieni,
rozpraszacze gazów wylotowych silnika oraz wyrzutniki flar i dipoli,
zapewniające obronę w pierwszej fazie misji oraz w urządzenie
informujące załogę o promieniowaniu radiolokacyjnym. „Jednocześnie
pragnę podkreślić, że w ostatnich miesiącach 2008 r. stwierdzono
dysponowanie przez rebeliantów znaczną liczbą przenośnych zestawów
przeciwlotniczych typu MANPADS (Man Portable Air Defense Systems)
naprowadzanych na podczerwień. Wystąpiła konieczność wyposażenia
śmigłowców w dodatkowe systemy obrony biernej. Niezbędne są rozwiązania
zdolne do wykrycia zbliżającego się pocisku rakietowego, ostrzeżenia
załogi i automatycznej reakcji przez sekwencyjne odpalenie flar oraz
dipoli zakłócających. W czerwcu br., na wniosek Dowództwa Wojsk
Lądowych, zainicjowano procedurę zakupu systemów automatycznej obrony
biernej śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej” –
napisał
minister Klich. Szef resortu obrony, jak widać, zdawał sobie sprawę, jak
ważnym elementem dla bezpieczeństwa pasażerów jest system obrony
biernej.



Jak było w przypadku Tu-154M 101? Jak podkreśla nasze źródło, gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych, trzygwiazdkowy generał, nie miał nic do powiedzenia. Jednogwiazdkowy
generał, dyrektor Działu Zaopatrywania Sił Zbrojnych, nie wziął pod
uwagę wniosków podwładnych dowódcy Sił Powietrznych. Gen. Błasik mógł
jedynie poprzez szefa Wojsk Lotniczych, czyli gestora w myśl decyzji
MON, sugerować, co trzeba zmodernizować, a także jakie nowe systemy
zamontować.



– Niestety, zlekceważono to albo były inne powody, dla których nie wzięto pod uwagę tych wniosków – mówi wysoki oficer Wojska Polskiego z kręgów zbliżonych do MON.



Protesty w sprawie remontu „trafiały do kosza”



– Gen. Andrzej Błasik nie tylko wnioskował m.in. o zainstalowanie opisanego wyżej systemu, ale
sprzeciwiał się wysłaniu do remontu rządowych Tu-154M do całkowicie
nieznanych inżynierom z 36. Specjalnego Pułku Transportowego Lotnictwa
zakładów w Samarze, określanych przez nich jako firma „krzak”.

Sprzeciwiał się też wysłaniu samolotów do remontu w Lotniczych Zakładach
Remontowych w Mineralnych Wodach (miasto w Rosji, w Kraju
Stawropolskim, na przedgórzu Wielkiego Kaukazu), bo i takie były
propozycje. Gen. Błasik chciał, aby remont był przeprowadzony w
zakładach WARZ-400 we Wnukowie pod Moskwą, które od początku dokonywały
przeglądów okresowych i remontów naszych „tutek” –
mówi nam były oficer 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.



Problem z wysłaniem samolotu do remontu zaczął się, gdy mimo wielu
starań Dowództwa Sił Powietrznych nie podpisano na czas umowy z
WARZ-400, tłumacząc to problemami z rozstrzygnięciem przetargu. Wtedy w
kręgach MON i Siłach Powietrznych zaczęły się pojawiać pogłoski, że
remont nie będzie prowadzony w Moskwie, tylko w Samarze albo w
Mineralnych Wodach.



Zakłady „Awiakor” w Samarze, gdzie skierowano Tu-154, wchodzą w skład
holdingu Russian Machines, będącego częścią koncernu
przemysłowo-finansowego Basic Element z siedzibą w Moskwie. Założycielem
i właścicielem Basic Element jest Oleg Władimirowicz Deripaska, jeden z
najbogatszych Rosjan, zawdzięczający swoją karierę przychylności
Władimira Putina.



– Właśnie w obawie, aby nie zlecono remontu którejś z tych firm,
dowódca Sił Powietrznych oprócz ostrego pisemnego sprzeciwu, odpowiednio
uargumentowanego, skierowanego do dyrektora Departamentu Zaopatrywania
Sił Zbrojnych MON, spowodował, że podobne pismo wystosował Główny
Inżynier z Inspektoratu Uzbrojenia w Bydgoszczy. Sam gen. Błasik nie
mógł tego zrobić, aby nie był posądzony o wtrącanie się do procedury
przetargowej. Prawo do podpisywania umów na remonty miał wówczas
Departament Zaopatrywania, jednak umowy podpisywano przez pośrednika –
Bumar
– relacjonuje były oficer 36. SPLT.



Jak mówi, przeciwko planom rządu Tuska protestował nie tylko dowódca Sił Powietrznych, ale także Bumar,
pośredniczący w dotychczasowych remontach, który otrzymał pisma z
Wnukowskich Zakładów Remontowych Samolotów – WARZ-400, w których
specjaliści z tej firmy dawali wprost do zrozumienia, że remont w innych
zakładach niż WARZ-400, które mają wieloletnie doświadczenie i
skompletowaną dokumentację dotyczącą polskich tutek, jest pomysłem
nieodpowiedzialnym. Co więcej, napisali oni, że WARZ-400 nie przekaże
dokumentacji remontowej samolotów poza zakład. Wówczas Bumar wystosował
ostry protest w sprawie planów remontowych do MON. Interweniował w tej
sprawie kilkakrotnie. Nie wpłynęło to jednak na plany rządu Tuska.
Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik nie miał wpływu na tę
decyzję.



Decyzja rządu Tuska była tym bardziej zdumiewająca, że – jak informowała
agencja lotnicza Altair – MON wybrało wykonawcę remontu bez analizy
propozycji cenowych innych oferentów. Skoro nie decydowała ani
fachowość, ani cena, czym kierowała się ekipa Donalda Tuska?



Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

282. Prokuratorzy na koniec

Prokuratorzy na koniec

Śledczy, którzy byli w Moskwie i Smoleńsku w pierwszych dniach po katastrofie, na razie nie zostaną przesłuchani

Przesłuchanie kilkunastu świadków w śledztwie
dotyczącym możliwości popełnienia zaniedbań przez prokuratorów
prowadzących śledztwo smoleńskie zaplanowała poznańska prokuratura
wojskowa. Nie ma wśród nich prokuratorów.

– Zostały zaplanowane w najbliższym czasie przesłuchania, będzie to
kilkanaście osób. Realizacja tych czynności rozpocznie się niebawem, po
zawiadomieniu świadków, którzy są z różnych stron kraju – informuje ppłk
Sławomir Schewe, rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury wojskowej. –
Nie chcemy podawać konkretnej liczby, będzie to kilkanaście osób.
Kolejne nazwiska mogą się pojawić dopiero po przesłuchaniach – zastrzega
prokurator.

– Będą to osoby, które były tam na miejscu i brały udział w różnych
czynnościach po katastrofie – dodaje Schewe. – Nie będą to prokuratorzy –
zaznacza rzecznik. – Co do prokuratorów decyzja zostanie podjęta po
przesłuchaniu tych świadków – podkreśla.

Zapytaliśmy prawników, co oznacza fakt, że prokurator na razie nie
zamierza przesłuchiwać śledczych, którzy byli w Moskwie i Smoleńsku w
pierwszych dniach po katastrofie i później byli zaangażowani w śledztwo.
Usłyszeliśmy, że prokurator zapewne specjalnie zostawia ich na koniec,
ponieważ mogą im zostać w tym śledztwie postawione zarzuty. Wówczas
byliby przesłuchiwani w innym charakterze.

Przesłuchania zarówno prokuratorów, jak i świadków cywilnych domagał
się mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w
śledztwie smoleńskim. – Te wnioski dowodowe w jakiejś części są
zrealizowane, przesłuchania mogą być zgodne z wnioskami – mówi Schewe.

Śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa mataczenia i
zaniedbania obowiązków przez prokuratorów z racji przede wszystkim
nieprzeprowadzenia w Polsce powtórnych sekcji zwłok ofiar katastrofy
smoleńskiej zostało wszczęte w październiku zeszłego roku. Zawiadomienie
złożył w warszawskiej prokuraturze mec. Pszczółkowski. Ze względu na
zachowanie obiektywności trafiło ono do Poznania, co więcej, prowadzi je
cywilny prokurator Jacek Berdyj.

– Prowadzone przez nas śledztwo pomoże ustalić, w jakich realiach i
na jakiej podstawie odbywały się czynności prokuratorów wojskowych w
Rosji i potem w Polsce oraz czy doszło do niedopełnienia obowiązków, jak
twierdzi zawiadamiający – informował wówczas ppłk Schewe.

Początkowo prokurator przez kilka miesięcy zapoznawał się z aktami
śledztwa smoleńskiego zgromadzonymi przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w
Warszawie.

Do pierwszego przesłuchania doszło tydzień temu. Przez pięć godzin na
pytania prokuratora odpowiadał były szef Naczelnej Prokuratury
Wojskowej Krzysztof Parulski.

Mecenas Pszczółkowski wskazuje, że śledztwo powinno wyjaśnić
wszystkie okoliczności – dlaczego nie doszło do sekcji w Polsce, jak
również dlaczego w sekcjach rosyjskich nie uczestniczyli polscy śledczy.
Powinno też odpowiedzieć na pytania, w jaki sposób zapadła decyzja, że
nie przeprowadzamy ich w Polsce, kto przekazał z Rosji informację o
braku udziału polskich prokuratorów w sekcjach w Rosji, czy ta
informacja została w ogóle przekazana, przez kogo i w jaki sposób.

Zenon Baranowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

283. Hiszpania to nie Izrael, ENA tam honorują

Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM

Kto dotąd wątpił, niech wreszcie uwierzy. Premier to
człowiek wielkiego serca. Taki wrażliwy, oddany i wierny w przyjaźni. A
przy tym bardziej zatroskany o dobro drugiego, niż o własne.

Marzył Tomasz Arabski o długim urlopie w Madrycie i proszę... Okulary
przeciwsłoneczne już spakowane. Reszty brać nie musi, bo ambasadorskie
zaplecze czeka na miejscu. I kto się ośmieli zarzucić Donaldowi Tuskowi
niesłowność? Obiecywał, że jak wygra, będzie żyło się lepiej?!

http://wpolityce.pl/artykuly/47864-z-tego-zalu-premier-dzisiaj-nawet-nie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

284. to już ostatni urzędnik państwowy zamieszany w przekazanie

śledztwa smoleńskiego Rosjanom, który odszedł ze stanowiska. Gdzie wyślą naczelnego grabarza szefa doradców Tuska, min Boniego?


Gen. Marian Janicki nie jest już szefem BOR. Jego obowiązki przejął płk Krzysztof Klimek

Szef BOR gen. Marian Janicki podał się do dymisji. Premier jego
rezygnację przyjął. Na pełniącego obowiązki szefa BOR powołany został
dotychczasowy zastępca Janickiego, płk Krzysztof Klimek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

285. Śledczy przekazali do Rosji dane genealogiczne pilotów Tu-154M

Prokuratura wojskowa badająca katastrofę smoleńską przekazała do Rosji, w odpowiedzi na wniosek tamtejszej prokuratury, trzy tomy akt, w tym dokumentację odnoszącą się do pilotów Tu-154M.
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział, że prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w ramach realizacji rosyjskiego wniosku o pomoc prawną, w zeszłym tygodniu - 19 lutego - skierowała te akta do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.

- Wśród przekazanych materiałów znalazły się m.in. protokoły przesłuchań świadków, potwierdzenia doręczeń osobom pokrzywdzonym określonych dokumentów na prośbę strony rosyjskiej oraz dokumentacja dotycząca danych genealogicznych załogi samolotu Tu-154M - zaznaczył prokurator.

Imiona, daty urodzin, stan cywilny...

Jak podała NPW, Rosjanom przekazano m.in. "dane o imionach, nazwiskach, datach urodzenia, śmierci, stanie cywilnym, wykształceniu, wykonywanym i wyuczonym zawodzie członków załogi oraz ich rodziców, dziadków, rodzeństwa i małżonków".

- Żadnych dokumentów źródłowych w tym zakresie nie przekazano - podkreślił kpt. Maksjan.

Prokurator przypomniał, że w listopadzie 2011 r. w 16. rosyjskim wniosku o pomoc prawną skierowanym do polskiej prokuratury, Rosjanie zwrócili się m.in. o przekazanie "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 r., w tym ich drzewa genealogicznego".

- Wobec tego, że w naszej ocenie postulat ten był nieprecyzyjnie sformułowany, prokurator wojskowy, który w grudniu 2011 r. przebywał w Moskwie, w prowadzonych konsultacjach ustalił, że wniosek był związany z koniecznością uzyskania danych na potrzeby zleconej w rosyjskim śledztwie opinii biegłych psychologów - dodał kpt. Maksjan.
"Mając na uwadze, że prośba strony rosyjskiej sprowadzała się do uprawnionego procesowo i dopuszczalnego zebrania danych służących do stworzenia portretów psychologicznych osób sterujących samolotem, nie sposób uznać, że zaistniały jakiekolwiek powody uzasadniające odmowę zebrania i przekazania tych danych" - napisał natomiast w ekspertyzie zleconej wówczas w Prokuraturze Generalnej dyrektor departamentu współpracy międzynarodowej PG prok. Józef Gemra.

Jak zaznaczono w tej ekspertyzie, rosyjski wniosek nie zawierał kwestii, które zgodnie z konwencją uzasadniałyby odmowę przesłania odpowiedzi. "Za oczywiste uznać należy, że wniosek został skierowany w sprawie, która nie dotyczy przestępstwa politycznego ani przestępstwa z tego rodzaju czynami związanego (...), nie sposób też uznać, że wykonanie zlecenia naruszyłoby podstawowe interesy państwa" - pisał prok. Gemra.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13487066,Sledczy_przekaz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

286. To się nigdy nie skończy.

To się nigdy nie skończy. Minister Sikorski wskazuje winnego katastrofy smoleńskiej: znów ten Kaczyński

To niewiarygodne, ale po trzech latach minister spraw zagranicznych
na poważnie próbuje wrabiać śp. prezydenta w przejęcie dowodzenia nad
samolotem.

Propaganda MAK w ustach polskiego prezydenta. Bronisław Komorowski powtarza kłamstwa o próbie lądowania 10/04

Tylko u nas

Takie przedstawianie sprawy służy wyłącznie bezpodstawnemu,
kłamliwemu oskarżeniu załogi o lekkomyślność. Przykre, że czyni to
polski prezydent.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

287. Rząd znów nie chce międzynarodowej pomocy ws. Smoleńska

Donald Tusk zrezygnował dobrowolnie z
interwencji ICAO (Organizacji Międzynarodowej Lotnictwa Cywilnego) w
związku z katastrofą smoleńską – wynika z pisma podpisanego przez
Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych.




Pismo, które wpłynęło do Kancelarii Sejmu w grudniu ubiegłego roku, jest
odpowiedzią na interpelację poselską Marka Opioły (PiS),
przewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych. – Uważam,
że stanowisko rządu powinno zostać przedstawione opinii publicznej.
Odpowiedź, którą otrzymałem, jest skandaliczna. Niezrozumiałe jest
stanowisko rządu, który nie chciał sprostowania zawartych w raporcie MAK
kłamstw –
mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" poseł Opioła.



„Rzeczpospolita Polska nie zwróciła się oficjalnie do Rady ICAO o
wprowadzenie do jej porządku obrad sprawy raportu MAK. Niepodjęcie
takiego kroku wynika zarówno z niejednolitości stanowisk między Federacją Rosyjską a RP,
co do prawa zastosowanego dla badania przyczyn katastrofy smoleńskiej,
jak i braku przekonania o konieczności wprowadzenia tego zagadnienia do
Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego”
– czytamy w piśmie podpisanym przez Radosława Sikorskiego.



Stanowisko szefa MSZ jest o tyle zaskakujące, że tuż po publikacji
raportu MAK mówił w TVN24, że Polska ma możliwość odwołania się do
Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Jednocześnie
Sikorski stwierdził, że raport MAK, „choć niekompletny, jest rzetelny i
przybliża nas do prawdy”.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

288. Jeszcze rok temu prokurator

zdjecie

Jeszcze rok temu prokurator generalny Andrzej
Seremet twierdził, że zakończenie polskiego śledztwa może nastąpić
niezależnie od sprowadzenia do kraju dowodów w postaci oryginałów
czarnych skrzynek i wraku tupolewa (FOT. R. SOBKOWICZ)

Końca śledztwa nie widać

Marcin Austyn

Z mec. Piotrem Pszczółkowskim, pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim, rozmawia Marcin Austyn

Prokurator
generalny ma dziś rozmawiać w Moskwie m.in. o perspektywach zakończenia
śledztwa smoleńskiego prowadzonego przez Komitet Śledczy Federacji
Rosyjskiej. Jest szansa, że uzyska konkretne informacje na ten temat?


Jednej pozytywnej rzeczy już się dowiedzieliśmy. Otóż nastąpił zwrot,
jeśli chodzi o stosunek prokuratora generalnego do kwestii pozyskania
kluczowych dowodów i sposobu prowadzenia polskiego śledztwa w sprawie
katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Jeszcze rok temu prokurator Seremet
twierdził, że na trzecią rocznicę katastrofy samolotu Tu-154M nastąpi
zakończenie polskiego śledztwa i że może to nastąpić niezależnie od
sprowadzenia do kraju dowodów w postaci oryginałów czarnych skrzynek
oraz wraku. Taką zmianę stanowiska pana prokuratora należy odczytywać
jako krok w stronę prawidłowego prowadzenia tego postępowania.

Jakie czynniki mogły spowodować tę odmianę?


Co jakiś czas politycy koalicji rządzącej oraz prokurator generalny
próbują nas przekonać, że mają jakikolwiek wpływ na tok śledztwa
rosyjskiego i że cokolwiek ze stroną rosyjską negocjują. Niestety nie
jest to prawda. W momencie kiedy wbrew polskiemu porządkowi prawnemu
oddano Rosjanom do samodzielnego prowadzenia śledztwo, polska
prokuratura wojskowa i KBWLLP zostały pozbawione równego udziału we
wspólnie prowadzonym postępowaniu, jakie mogło się toczyć na podstawie
porozumienia ministrów obrony narodowej obu krajów. Od tego momentu
polska administracja rządowa i prokuratura utraciły możliwość swobodnego
dysponowania dowodami, a także możliwość kontrolowania oraz wpływu na
czynności prowadzone przez MAK i KŚFR. Te rozmowy prokuratora Seremeta
należy traktować jako pewien gest, symbol. Zapewne pan prokurator
zostanie w Moskwie wysłuchany z wielką atencją, ale skutek tej wizyty
będzie raczej taki, jak dotychczas.

Strona polska nie upomina się
już o zwrot wraku, ale pyta o zakończenie rosyjskiego śledztwa. To
znaczy, że pogodziliśmy się z tym, iż Rosjanie wcześniej nie przekażą
nam dowodów?

– To oczywiste. I strona rosyjska nigdy nie mówiła
inaczej. Komunikat ze strony KŚFR był w tej kwestii bardzo czytelny:
dowody do końca śledztwa pozostaną w Rosji. Można jednak zapytać Rosjan –
z naszej pozycji obserwatora, nie partnera – dlaczego ich śledztwo jest
tak wielowątkowe, że aż ściągane są z Polski dane dotyczące powiązań
rodzinnych pilotów Tu-154M. Śledztwo rosyjskie – w moim przekonaniu –
prowadzone jest w sposób rażąco przekraczający interes FR w zakresie
badania zdarzenia z 10 kwietnia 2010 r., gdy samolot państwa obcego, z
obcymi obywatelami na pokładzie uderzył w ziemię rosyjską, nie czyniąc
tam poważnych, materialnych szkód. Stąd też wydaje się, że śledztwo
karne prowadzone przez KŚFR już dawno powinno zostać zakończone. Ale
Rosjanie to postępowanie traktują jak trampolinę do pozyskiwania szeregu
informacji, wiedząc, że ta wymiana – w ich kierunku – będzie płynna. To
dlatego że strona polska na skutek przyjęcia złych rozwiązań postawiła
się w sytuacji, w której jest zmuszona zadośćuczynić wszystkim życzeniom
dowodowym Rosjan, bo inaczej nie otrzyma istotnych dla polskiego
śledztwa informacji.

Jak Pan ocenia komunikat KŚFR dotyczący
przebiegu badań polskich biegłych na terenie Rosji? Uznano, że obie
strony, rzekomo „we wspólnej ekspertyzie”, nie stwierdziły śladów
wybuchu na wraku, podczas gdy w rzeczywistości zbierano tylko materiał
na potrzeby weryfikacji zderzenia skrzydła z brzozą…

– Rosjanie
doskonale zdają sobie sprawę z niemocy, w jaką popadła strona polska
wskutek błędu przy wyborze podstawy prawnej badania katastrofy,
rezygnując ze wspólnego śledztwa, wsparcia sojuszników. To, z czym mamy
obecnie do czynienia, to skutek właśnie tych błędów. Sytuacja, w której
KŚFR pozwala sobie na wypowiadanie się niemalże w imieniu polskiej
prokuratury, co więcej – jak uważa polska prokuratura – podaje
nieprawdziwe informacje, świadczy o tym, że niebawem możemy być
przedmiotem eskalacji tego typu zachowań.

Wojskowa Prokuratura
Okręgowa w Warszawie zleciła badania materiału pochodzącego od 21 ofiar
katastrofy na okoliczność zawartości alkoholu, środków odurzających oraz
hemoglobiny tlenkowęglowej. Co mogą dać takie badania?

– W tej
sprawie złożyłem już w prokuraturze wojskowej stosowne wnioski. Chodzi o
to, by prokuratura dokonała reasumpcji tego postanowienia. Nie wydaje
się celowe, aby w śledztwie mającym przecież ustalić winnego katastrofy
lotniczej badać stan trzeźwości, stan zawartości środków odurzających u
osób innych niż u pilotów. W postanowieniu, o którym napisał „Nasz
Dziennik”, mowa jest m.in. o funkcjonariuszach Biura Ochrony Rządu, a
przecież już wcześniej WPO w tym zakresie poczuła się niewłaściwa do
badania sprawy i przekazała prowadzenie śledztwa w zakresie BOR
prokuraturze cywilnej.

Badanie dotyczące hemoglobiny tlenkowęglowej jest zasadne?


W tym zakresie postanowienie prokuratury nie jest ułomne. Badanie w tym
kierunku, jako wskazujące na pewnego rodzaju możliwe sytuacje mogące
mieć wpływ na przebieg zdarzenia z 10 kwietnia 2010 r., jest niezbędne
dla prokuratury. Jest tu jednak inna ważna kwestia. Trzeba wiedzieć, co
się bada i po jakim czasie. W mojej ocenie, aby badania miały sens,
Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie powinien najpierw udzielić
prokuraturze wojskowej informacje o tym, czy każda próbka po trzech
latach nadaje się do rzetelnego badania i czy musi być ona w sposób
szczególny przechowywana. Jeśli tak, to trzeba wiedzieć, czy taka próbka
faktycznie była tak przechowywana. I sprawa najważniejsza. Mówimy o
materiale pochodzącym z obcego śledztwa. Został on przekazany stronie
polskiej, która nie nadzorowała pobierania tego materiału. Przed
zleceniem badań należy zatem ustalić, czy polscy biegli będą mieli
możliwość stwierdzenia ewentualnej ingerencji w te próbki, mającej na
celu zafałszowanie wyników analiz. Proces takiego badania stanowi pewną
całość: to pobieranie próbek, ich badanie i wnioskowanie. A my nie
byliśmy obecni na pierwszym jego etapie. Nic nie wiemy o tych próbkach.
Przede wszystkim musimy więc ocenić ich wiarygodność. Stąd też wniosek
prokuratury wojskowej odczytuję jako bardzo odważny, bo w przyszłości
może on głęboko ranić rodziny osób tragicznie zmarłych w katastrofie
samolotu Tu-154M. Opinia z tych badań musi być jasna i kompletna. W
przeciwnym wypadku nie należy takiego badania przeprowadzać.

Dziękuję za rozmowę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

289. Wczoraj nareszcie KPRM

Wczoraj nareszcie KPRM przyznała, że atakujący przejął skrzynkę Tomasza Arabskiego i wysyłał z niej zainfekowane wiadomości do innych instytucji rządowych — ale sytuacja jest znacznie poważniejsza! Od kilku dni drążyliśmy temat i dziś wiemy już co się stało i kto stoi za włamaniem do KPRM. Wiemy także, że na KPRM się nie skończyło – atakujący włamał się również do sieci komputerowych MON, MSZ i Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.

http://niebezpiecznik.pl/post/kancelaria-premiera-msz-mon-i-kancelaria-p...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

290. Katastrofa smoleńska: Kiedy


Katastrofa smoleńska: Kiedy dostaniemy wrak? Seremet: Stanowisko Rosji bez zmian


Prokurator generalny RP ujawnił, że zaproponował stronie rosyjskiej odwrócenie obecnej sytuacji.
"Po analizie przepisów prawnych - zarówno norm wewnątrzrosyjskich, jak i umów międzynarodowych - doszliśmy do wniosku, że istnieje możliwość przekazania rejestratorów oraz wraku do Polski, a także jednoczesnego udostępniania stronie rosyjskiej tych przedmiotów na każde życzenie na zasadach i prawach, jakie obecnie są udziałem polskich prokuratorów w Rosji" - wyjaśnił.

Seremet podał, iż strona polska zapewniła, że w razie potrzeby - gdyby rosyjski sąd sobie tego zażyczył lub gdyby zaszła konieczność przeprowadzenia ponownych ekspertyz - będzie gotowa zwrócić te przedmioty ponownie do Rosji. Prokurator generalny RP podkreślił, że Polska jest gotowa udzielić stronie rosyjskiej pisemnych gwarancji w tej sprawie.

"Uzyskaliśmy zapewnienie, że jest to interesująca propozycja, nad którą Komitet Śledczy się pochyli i którą rozważy" - powiedział.

Seremet poinformował, że prowadzone przez Komitet Śledczy FR śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154M zostało przedłużone do 10 lipca. "Stwierdzono, że większość czynności w nim została wykonana. Przewodniczący Bastrykin zapewnił, że strona rosyjska dołoży wszelkich starań, aby termin ten nie został przekroczony" - oznajmił Seremet. "Nie mogą jednak złożyć zapewnienia, że ten termin na pewno nie zostanie przekroczony, że będzie terminem ostatecznym" - zaznaczył.

Prokurator generalny RP przekazał, że wśród tematów jego rozmów z Bastrykinem była również sprawa zwrotu do Polski broni funkcjonariuszy BOR. "Jest to niezwykle trudna kwestia. Dlatego, że w Rosji byłaby to rzecz bez precedensu. Krok po kroku zbliżamy się do osiągnięcia stanu, którego konsekwencją będzie przekazanie Polsce tych przedmiotów w stosunkowo krótkim terminie" - oświadczył.

Seremet poinformował, że strony uzgodniły powołanie grupy roboczej, której zadaniem będzie omówienie stanu realizacji wniosków o pomoc prawną i ewentualnych problemów, jakie się z tym wiążą. W jej skład - jak podał - wejdą eksperci z prokuratury generalnej i wojskowej. Spotkanie grupy odbędzie się w czerwcu w Warszawie.

Natomiast Komitet Śledczy FR zakomunikował, że "strony wymieniły się zaktualizowanymi informacjami o przebiegu śledztwa i udzielaniu międzynarodowej pomocy prawnej w tych sprawach, a także uzgodniły dalsze kroki dotyczące wykonywania konkretnych śledczych i innych czynności procesowych na terytorium Rosji i Polski".

W środę prokurator generalny RP, któremu towarzyszyli naczelny prokurator wojskowy pułkownik Jerzy Artymiak i szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie pułkownik Ireneusz Szeląg, spotkał się z prokuratorem generalnym FR Jurijem Czajką.

Służba prasowa Prokuratury Generalnej FR poinformowała, że jednym z tematów ich rozmów było współdziałanie w śledztwie w sprawie katastrofy Tu-154M. "Z obu stron podkreślono dążenie do rozwijania konstruktywnej współpracy w tej sferze, nie bacząc na występujące problemy" - przekazała, nie podając szczegółów. Zauważyła jedynie, że "tematowi temu prokuratorzy generalni w swoich rozmowach poświęcili szczególną uwagę".

W jednej z wypowiedzi dla mediów przed wyjazdem do Rosji Seremet oświadczył, że wśród tematów jego rozmów w Moskwie będą perspektywy zakończenia rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

W ocenie polskiego prokuratora zakończenie postępowania prowadzonego przez rosyjski Komitet Śledczy jest "najbardziej ważącą okolicznością dla określenia czasu, w którym będzie trwało polskie śledztwo"; ma też konsekwencje dla przejęcia przez stronę polską dowodów rzeczowych, w tym wraku tupolewa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

291. Mec. Kownacki: Dziś premier

Mec.
Kownacki: Dziś premier Tusk przyznał, że nie zbezpieczył polskich
interesów po katastrofie smoleńskiej. Za to jest Trybunał Stanu

Tylko u nas

"Trzeba by zapytać pana premiera Tuska, kiedy w końcu zorientował
się, że współpraca z Rosją nie układa się w sposób należyty. Przecież my
to wiedzieliśmy od samego początku".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

293. Mec.Pszczółkowski: Tomasz

Mec.Pszczółkowski: Tomasz Arabski sam powinien stawić się w prokuraturze i złożyć wyjaśnienia

"Wszyscy, którzy mają coś wspólnego z kierowaniem MSZ, MON i
Kancelarią Premiera powinni się spodziewać zaproszenia do
prokuratury..." - uważa mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława i
Marty Kaczyńskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

294. powiesz to w prokuratusze, RadSiku


Sikorski: Nie tylko Rosjanie mają powody traktować rewelacje Macierewicza niepoważnie

Sikorski: Nie tylko Rosjanie mają powody traktować rewelacje Macierewicza niepoważnie

Nie tylko Rosjanie mają powody do nietraktowania
rewelacji Macierewicza poważnie - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24
szef MSZ...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

295. cz w Madrycie czy w Londynie kara cię nie minie

ZOBACZ WIDEO: Członkowie
Klubu „Gazety Polskiej” przynieśli do Sejmu transparent z hasłem:
„Arabski! Czy w Madrycie, czy w Londynie, KARA Cię nie ominie!”. Straż
marszałkowska zareagowała bardzo brutalnie i siłą wyprowadziła
demonstrantów.

Dodano: 21.03.2013 [12:31]
Agresywna straż marszałkowska broni Arabskiego - niezalezna.pl

foto: twitter.com/Samueljrp


http://niezalezna.pl/39647-agresywna-straz-marszalkowska-broni-arabskiego


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

296. Arabski o trumnach: Wedle

Arabski o trumnach: Wedle mojej wiedzy jestem przekonany, że mogłem mówić (...) że zgodnie z prawem nie będą otwierane

Kandydat na ambasadora zarzeka się, że nie mówił rodzinom o zakazie otwierania trumien. Ale zarzeka się jakoś mętnie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

297. Melak: Szczury uciekają z


Melak: Szczury uciekają z tonącego okrętu


Rodziny smoleńskie sprzeciwiają się nominacji Tomasz Arabskiego na ambasadora.

Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej nie chcą wspólnych z
rządem uroczystości rocznicowych. Krytycznie oceniają też "ucieczkę"
Tomasza Arabskiego na funkcję ambasadora w Hiszpanii. Zwłaszcza, że
prokuratura nakazała wznowić śledztwa w sprawie organizacji tragicznego
lotu 10/04, w których to czynnościach uczestniczył Arabski. O
rejteradzie Arabskiego i wspólnych uroczystościach smoleńskich, których
nie będzie, rozmawiamy Andrzejem Melakiem, bratem Stefana, który zginął w
katastrofie

Dlaczego rodziny osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej nie chcą wspólnych z rządem obchodów rocznicy tragedii?

A czy rząd w ogóle planuje jakieś
uroczystości, bo ja w ogóle o nich nie słyszałem. Jeśli coś miało być
organizowane, to pewnie tak jak z tym pomnikiem w Smoleńsku w trzecią rocznicę katastrofy – czyli jakieś plany są, ale nierealizowane.

Uważam, że rodziny smoleńskie to nie
jest monolit – liczone w setkach jeśli nie w tysiącach osób, biorąc pod
uwagę wszystkich krewnych. Więc wszyscy oni mają prawo
czcić rocznicę tragedii swoich bliskich jak chcą; czy w miejscach,
gdzie są pochowani ci bracia, siostry, matki czy ojcowie. To jest jak
najbardziej naturalne.

Jest jeszcze inna kwestia. Przynajmniej znaczna część widząc co wyprawia ten rząd
w sprawie śledztwa, jak oddaje to śledztwo Rosjanom, to naturalnie nie
chce mieć wspólnych dochodów, bo one byłyby kpiną na tle tego co
przeżywamy.

Cały rok władze obrażają część rodzin, a podczas uroczystości rocznicowych rząd chce, aby te rodziny „dawały twarz” rządowi.

Tak właśnie jest. Jesteśmy nieustannie,
na każdym kroku obrażani przez władze, przez poszczególnych
przedstawicieli tego rządu i partii rządzącej. Źle bym się czuł, gdybym
stał w jednym szeregu z przedstawicielami rządu, którzy wskazywali jako
winnych katastrofy prezydenta Rzeczypospolitej, pilotów, choć według już
ujawnionych dokumentów i świadków takiej winy im przypisać nie można.
Jest nawet wprost odwrotnie – to przedstawiciele rządu są
odpowiedzialni, tacy jak Marian Janicki, Jerzy Miller, Tomasz Arabski, a w konsekwencji ówczesny marszałek Sejmu
(Bronisław Komorowski – przyp. red.) i premier Donald Tusk, za to co
stało w Smoleńsku. Nie jesteśmy od tego, aby legitymizować to co chce
robić pan premier, prezydent czy inni przedstawiciele rządu. Najlepiej o
ich działaniach świadczy ostatnia decyzja sądu, który zalecił
wznowienie śledztwa w wątku cywilnym (przygotowanie lotu do Smoleńska –
przyp. red.) i uznał rodziny ofiar za osoby pokrzywdzone w tej sprawie.
Wskazano potencjalnych winnych zaniedbań, niedopilnowania pewnych
rzeczy, a także – śmiem twierdzić – świadomych działań, które
doprowadziły do tragedii w Smoleńsku. Wskazano winnych, ale nie
postawiono zarzutów tym, którzy przyczynili się do śmierci naszych
bliskich. Wprost przeciwnie – nagrodzono ich, odznaczono, awansowano,
tak jak generała Janickiego, czy marszałek Ewę Kopacz albo pana
Arabskiego...

Ano właśnie. Jak pan obserwuje
przygotowanie do objęcia zaszczytnej funkcji ambasadora Rzeczypospolitej
w Hiszpanii przez Tomasza Arabskiego, to co pan myśli o państwie, które
go tam wysyła?

Myślę z pogardą. I o Arabskim i tych,
którzy go desygnują. Nie rozumiem tego. Jak można mieć taką czelność i
ubiegać się w ogóle o tę funkcję. Szczury uciekają z tonącego okrętu.
Patrzę na to wszystko z politowaniem.

To wszystko nie jest normalne, żeby
winnych nagradzać. Mam tu nieodpartą analogię do zbrodni katyńskiej, gdy
morderców odznaczano, nagradzano i awansowano. Ja widzę to bardzo
wyraźnie, gdyż od 50 lat zajmuję się tą sprawą. I tam i u nas nagradza
się za „dobrze wykonaną pracę”. 

ROZMAWIAŁ Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

298. sekretarz PZPR towarzysz Miller daje świadectwo moralności

Arabskiemu. Kruk krukowi... komunista musi być wierny, jak powtarza Borowski

Miller o przesłuchaniu Arabskiego: Zarzuty są chybione

Miller o przesłuchaniu Arabskiego: Zarzuty są chybione

Leszek Miller w "Faktach po Faktach" bronił atakowanego
przez PiS kandydata na ambasadora w Madrycie - b. szefa kancelarii...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

299. Witold Głowacki płacze nad losem Arabskiego

Gorzkie pożegnanie Arabskiego z krajową polityką. Smoleńskie złorzeczenia dosięgną go i w Madrycie?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

300. Głos Rosji

Polski sąd odmówił ujawnienia treści rozmów telefonicznych Tuska i Putina

W
Polsce nie zostaną ujawnione zapisy rozmów telefonicznych, jakie odbyły
się 10 kwietnia 2010 roku pomiędzy premierem Donaldem Tuskiem a
zajmującym wtedy stanowisko szefa rosyjskiego rządu Władimirem Putinem.
Decyzję taka podjął dziś Naczelny Sąd Administracyjny Polski.
 →

Ujawnienia zapisów rozmów przeprowadzonych przed, po i w
dzień katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem domagał się
prawnik Piotr Grodecki. W zeszłym roku sąd zdecydował, że upublicznienie
tych danych może negatywnie odbić się na polityce zagranicznej Polski.

Sąd
drugiej instancji również stwierdził dziś, że „polityka zagraniczna i
kontakty pomiędzy liderami państw wymagają pewnego poziomu zaufania”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl