Smoleńska mgła opada, śmierć Chorążego Musia , mit pancernej brzozy obalony.

avatar użytkownika Maryla

Zaklęty krąg kłamstw smoleńskich dzisiaj pękł. Smierć Chorążego Remigiusza Musia , świadka katastrofy smoleńskiej, kolejne kłamstwa w sprawie kolejnej śmierci "okołosmoleńskiej" uruchomiły mechanizm, który pozwala nam rozproszyć smoleńską mgłę, która miała okryć prawdę o tragicznej śmierci . W tej chwili odbywa się konferencja komisji sejmowej Macierewicza z udziałem Rodzin. Oczekujemy na konferencję Prokuratury Wojskowej.

"Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Dostarczona przez Rosjan analiza nie spełniała wymogów proceduralnych. Nasi biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku. Domagali się ponownego wyjazdu do Smoleńska. Twierdzili, że polscy eksperci, którzy prowadzili wcześniejsze badanie, mieli do dyspozycji zbyt małą liczbę próbek, by wykluczyć obecność materiałów wybuchowych.

Do Smoleńska wraz z prokuratorami pojechali biegli pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, z nowoczesnym sprzętem. Już pierwsze próbki, zarówno z wnętrza samolotu, jak i poszycia skrzydła maszyny, dały wynik pozytywny. Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę. Podobne wyniki dało badanie miejsca katastrofy, gdzie odkryto wielkogabarytowe szczątki rozbitego samolotu.

Etykietowanie:

134 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Podziękowania dla zespołu Rzeczpospolitej, która odważyła się

opublikować dzisiaj ten materiał.

Wróblewski: Groźniejsze od prawdy są skrywane prawdy

Długa lista smoleńskich wątpliwości

Katastrofa smoleńska: Trotyl na wraku tupolewa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. komisja sejmowa

Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP i innych wybitnych
przedstawicieli kraju, to niesłychana zbrodnia i każdy, kto choćby tylko
poprzez matactwo lub poplecznictwo miałby cokolwiek z nią wspólnego,
musi ponieś tego konsekwencje - powiedział na konferencji prasowej
Jarosław Kaczyński. - W tym kierunku będziemy działali - dodał.

Jarosław Kaczyński
powiedział, że śledztwo w końcu zmierza w kierunku, jaki powinno mieć. -
Hipoteza zabójstwa ma bardzo wiele przesłanek. Słyszymy już różnego
rodzaju wyjaśnienia. Że II wojna światowa, ciężkie walki wokół
Smoleńska, że powracający z Afganistanu pozostawili ślady trotylu -
powiedział prezes PiS.

- Dzięki zespołowi
Antoniego Macierewicza mamy badania różnych naukowców, którzy
kwestionują oficjalną wersję. Ostatnio krąg naukowców ogromnie się
rozszerza. Jest wiele konferencji, na których formułowana jest hipoteza
wybuchu - podkreślił Kaczyński.

Lider opozycji przypomniał chronologię wydarzeń. - Najpierw mamy
rozdzielenie wizyt, potem brak inspekcji i BOR-u na lotnisku. Dalej, już
po katastrofie, akcję dezinformacyjną i to w takim tempie, że wskazuje
na to, że była przygotowania. Potem rezygnacja polskiej strony ze
śledztwa - powiedział.

- Każe nam się wierzyć,
że to niebywały zbieg okoliczności, całkowicie absurdalny. Sprawa jest
jasna. Konieczne są decyzje wstępne i tutaj przede wszystkim
nadzwyczajne posiedzenie Sejmu i sprawozdanie prokuratora Seremeta -
podkreślił Kaczyński.

O tym, że na wraku
tupolewa znaleziono ślady trotylu poinformowała we wtorek
"Rzeczpospolita". Według informacji gazety grupa polskich śledczych,
która niedawno przez miesiąc ponownie badała wrak na terytorium Rosji,
znalazła na szczątkach samolotu liczne ślady materiałów wybuchowych.

Jak napisała gazeta, badania przeprowadzone przez prokuratorów we
współpracy z ekspertami z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego
oraz CBŚ wykazały ślady trotylu i nitrogliceryny m.in. na 30 fotelach
samolotu.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5291677,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Nie żyje Remigiusz


Nie żyje Remigiusz Muś,nasłuchiwał korespondencję 10.04.2010, zmarł w tajemniczych okolicznościach w nocy z soboty na niedzielę.

©

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Rosyjska prasa o śmierci

Rosyjska prasa o śmierci technika Jaka-40. "W Polsce zaciśnięto smoleńską pętlę"

Rosyjska prasa o śmierci technika Jaka-40. "W Polsce zaciśnięto smoleńską pętlę"

"Czy komuś może zależeć na 'usunięciu' świadków
katastrofy w Smoleńsku?" - pyta "Moskowskij Komsomolec", komentując...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Oficjalne ekspertyzy

Oficjalne ekspertyzy wykluczały dotąd możliwość eksplozji podczas lotu

Oficjalne ekspertyzy wykluczały dotąd możliwość eksplozji podczas lotu

Na wraku Tu-154 znaleziono trotyl - napisała wtorkowa
"Rzeczpospolita". Z informacji oficjalnych zawartych w raporcie
komisji...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Klich: Komisja Millera

Były akredytowany przy
Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym płk Edmund Klich uważa, że polska
komisja badająca katastrofę smoleńską nie dopełniła swoich obowiązków.
Jego zdaniem wraku albo nie zbadano, albo zrobiono to zbyt pobieżnie.

- O ile mi wiadomo, to w ogóle nie badano wraku, a jeżeli badano, to
zbyt pobieżnie, bo nie wykryto żadnych śladów materiałów wybuchowych -
powiedział we wtorek PAP E. Klich. - Komisja Millera, mając pełen dostęp
do wraku, prawdopodobnie nie zbadała go - stąd wychodzą kolejne
sensacje. Uważam, że pod tym względem nie dopełniono obowiązków -
podkreślił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. na Czerskiej popłoch

Smolar: Więcej osób uwierzy w zamach. To osłabi i zdestabilizuje władzę [ROZMOWA]
Wiarygodność teorii o zamachu wzrośnie i będzie traktowana poważnie
przez tych, którzy ją dotychczas lekceważyli - uważa Aleksander Smolar.
To niewątpliwie wzmacnia pozycję tych, którzy prezentowali
apokaliptyczne wizje tego, co się stało. I negatywnie wpłynie na
postrzeganie śledczych i rządu - mówi w rozmowie z tokfm.pl.
Dorota Żuberek: CBOS w czerwcu tego roku
opublikował wyniki sondażu, z którego wynikało, że 25 proc. Polaków
wierzy w teorię o zamachu w Smolńsku. Czy dzisiejsza publikacja
"Rzeczpospolitej" może zmienić te proporcje?


Aleksander Smolar, politolog, prezes zarządu Fundacji Stefana Batorego:
Można przypuszczać, że poszerzy się w znaczący sposób część
społeczeństwa, która gotowa będzie uwierzyć w to, że to był zamach.
Różne niejasności, niepewności, milczenie prokuratury, brak konsekwencji
plus odkrycia takie jak to będą się składały na wzrost nieufności do
tych, którzy przeprowadzali śledztwo i wzrost nieufności w stosunku do
władzy. To jest, niestety, niebezpieczna hipoteza, której wykluczyć nie
można.

Opisane dziś ustalenia to przesłanka do dalszych
badań. Sprawę trzeba analizować na poziomie faktów, a to wymaga ich
weryfikacji. Sprawę można analizować na kilku planach - od najbardziej
apokaliptycznych, potwierdzających spiskową teorię, że to Rosjanie
wysadzili, po hipotezę, że związane jest to z walkami w czasie II wojny
światowej na tamtym terenie i niewybuchami.

Sam pozostaję
sceptyczny wobec hipotezy zamachu, bo podstawowe pytanie: komu by to
służyło, czemu Rosjanie byliby zainteresowani przeprowadzeniem zamachu,
pozostaje bez odpowiedzi.

Wyniosłe milczenie śledczych i
premiera zaszkodziło w sprawie katastrofy? Powinni reagować na
wypowiedzi o zamachu wcześniej? - Jeszcze w czasie prac komisji Millera,
które solidnie były prowadzone, były długie okresy milczenia.
Prokuratura milczała. Główny Prokurator Andrzej Seremet nie zdawał sobie
sprawy, że jedną z ważnych funkcji stanowiska, które piastuje, jest
komunikacja ze społeczeństwem. Powstała pustka, która zwiększyła szanse
tych, którzy mówią. I sam ten fakt zwiększa prawdopodobieństwo
uwierzenia w ich tezy, bo żadna inna nie jest przeciwstawiana.

Nie
mówię, że premier miał się tym zajmować, ale prokurator Seremet
powinien bardzo aktywnie mówić co się dzieje. A nie długimi okresami
ciszy stwarzać szansę na najbardziej fantazyjne hipotezy.


Teoria zamachu przejdzie do mainsteamu i będzie funkcjonowała jako jedna z możliwych przyczyn katastrofy smoleńskiej?


- Wiarygodność tej teorii wzrośnie i będzie traktowana poważnie
przez tych, którzy ją dotychczas lekceważyli. To niewątpliwie wzmacnia
pozycję tych, którzy prezentowali apokaliptyczne wizje tego, co się
stało. Ale wątpliwości nigdy nie zostaną wyjaśnione. Zawsze będą ludzie,
którzy będą wierzyli w hipotezę zamachu. Część społeczeństwa ma
skłonności wiary w spiskowe hipotezy. Stoimy w obliczu możliwości, jeśli
nie prawdopodobieństwa, objęcia znacznie szerszej grupy społeczeństwa,
tego typu przekonaniami. To niebezpieczeństwo - może mieć konsekwencje
dla destabilizacji, osłabienia obrazu władzy, która i tak nie cieszy się
najsilniejszą pozycją.

Za 20-30 lat będziemy rozmawiać o Smoleńsku? Czy to będzie do nas powracać?


- Upływ czasu będzie powodować spadek aury emocjonalnej. Nie
będzie to już problem pokolenia, które przeżywało te wydarzenia. Będzie
wiele innych wydarzeń. Obawiam się, że to pozostanie. Nawet jeśli
racjonalnie fakty zostaną wyjaśnione i hipoteza będzie dla racjonalnego
umysłu satysfakcjonująca. Ale dla części społeczeństwa pozostanie to
tragiczną tajemnicą. Albo jeszcze gorzej - będzie się im wydawało, że
znają odpowiedź i będzie to odpowiedź z gatunków spiskowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Biegli nie wiedzą, skąd

Biegli nie wiedzą, skąd pochodzą ślady materiału wybuchowego

Biegli nie wiedzą, skąd pochodzą ślady materiału wybuchowego

Do dziś nie ma ostatecznych ekspertyz wyników prac
pirotechników, którzy w Smoleńsku badali wrak Tu-154M - ustalił
portal...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Kaczyński: Zamordowanie 96

Kaczyński: Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, to niesłychana zbrodnia

Kaczyński: Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, to niesłychana zbrodnia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Graś nic nie wie, Seremet nie będzie dzisiaj nic mówił.....

Do
tej pory premier Donald Tusk nie wypowiedział się w sprawie doniesień
"Rzeczpospolitej" o śladach trotylu na wraku tupolewa. Być może zrobi to
po posiedzeniu rządu, które rozpoczęło się przed południem.

Pojawiają się nowe, i to w ustach najwyższych urzędników państwowych,
kłamstwa i informacje, mające zakłócić prawdę - mówił podczas sejmowego
posiedzenia Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego.

Małgorzata
Wasserman, córka Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie
smoleńskiej, w rozmowie z TVN24 zaznaczyła, że nie ma sensu, by komisja
Millera wznawiała prace, ponieważ swoje ekspertyzy oparła jedynie na
analizie czarnych skrzynek, a nie dokonała analiz na miejscu zdarzenia.

- Jestem wdzięczna prokuratorom, którzy pojechali teraz do Smoleńska - podkreśliła.


Małgorzata Wassermann nie chce wznowienia prac komisji Millera


Wideo: tvn24
Małgorzata Wassermann nie chce wznowienia prac komisji Millera

Zaznaczyła,
że jest za tym, aby w rozwiązanie tej sprawy zaangażował się arbitraż
międzynarodowy, a stu profesorów, którzy uczestniczyli w
zeszłotygodniowej Konferencji Smoleńskiej, chętnie weźmie w tym udział.

O godz.13.30 konferencja prokuratury wojskowej ws. publikacji "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu na wraku Tu-154M.

Zakończyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Antoni
Macierewicz zaapelował o zapewnienie porucznikowi Wosztylowi gwarancji
bezpieczeństwa. - Jako zespół parlamentarny występujemy do prokuratora
generalnego oraz ministra spraw wewnętrznych, który decyduje o ochronie
BOR, o objęcie ochroną porucznika Wosztyla - powiedział Macierewicz.

Porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40 potwierdził, że słyszał komendę
wieży w Smoleńsku, żeby tupolew schodził na wysokość 50 metrów. -
Wielokrotnie to powtarzałem podczas przesłuchań w prokuraturze, czy gdy
chodziło o pytania strony rosyjskiej przy pomocy prawnej - powiedział
podczas posiedzenia zespołu smoleńskiego.

Podkreślił, że jest w
stanie potwierdzić w przesłuchaniu element wypowiedzi technika
pokładowego Jaka-40 Remigiusza M., który dotyczył stricte tupolewa i
podejścia do lotniska w Smoleńsku do wysokości decyzji. - W tej materii,
to wszystko co zostało powiedziane potwierdzam, (...) nie jestem raczej
człowiekiem, który by pomylił 50 metrów ze 100 metrami - powiedział
Wosztyl.

Jak można tę sprawę ciągle gmatwać, zamiatać pod dywan. To fałsz i
obłuda naszego rządu - powiedział w trakcie posiedzenia zespołu ds.
katastrofy smoleńskiej ojciec porucznika Artura Ziętka, nawigatora
podczas lotu Tu-154M do Smoleńska.

Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim do dziennikarzy, którzy
przybyli na posiedzenie zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy
smoleńskiej: Jestem bardzo wściekła (...). Mieliście przed oczyma ten
samolot, który zleciał z wysokości kilkunastu metrów i ośmielaliście się
nam wmawiać, że to jest normalna katastrofa lotnicza, że to brzoza
złamała skrzydło. To oburzające, to haniebne, powinniście się wstydzić.

Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku: - Dziękuję polskim
dziennikarzom, że pozwalają nam ujawniać prawdę, narażając często życie
(...). Proszę, abyśmy dochodzi do prawdy, bo być może chodzi tu o
niepodległość Polski.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kaczynski-zamordowanie-96-osob-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Głos Rosji odnotował

Na odłamkach samolotu Lecha Kaczyńskiego znaleziono ślady materiałów wybuchowych

http://polish.ruvr.ru/2012_10_30/katastrofa-pod-Smolenskiem-samolot/

Polska gazeta Rzeczpospolita pisze dzisiaj, że na odłamkach samolotu, który rozbił się w 2010 roku pod Smoleńskiem, znaleziono ślady materiałów wybuchowych.

Rzeczpospolita twierdzi, że polscy specjaliści, którzy wrócili z Rosji dwa tygodnie temu, znaleźli na odłamkach samolotu prezydenckiego Tu-154 ślady trotylu i nitrogliceryny. W niektórych miejscach ich stężenie było na tyle silne, że przyrządy wyszły poza skalę.

Zgodnie z jedną z wersji mogły to być ślady niewybuchów z czasów II wojny światowej, jednak nie ma żadnej pewności.

Wcześniej Polacy odmówili podpisania protokołu ekspertyzy pirotechnicznej, którą przeprowadzili rosyjscy specjaliści i zażądali przeprowadzenia własnego badania odłamków. Wyniki ekspertyzy przekazano prokuratorowi generalnemu, który osobiście poinformował o tym Donalda Tuska.

„Od tamtego czasu (w Warszawie) trwają intensywne konsultacje w sprawie, co dalej zrobić z tymi danymi” – pisze Rzeczpospolita. Na razie rząd oficjalnie nie potwierdza doniesień gazety.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. strach przed międzynarodową komisją

E. Klich powiedział, że informacje "Rz" całkowicie go zaskoczyły. Zwrócił uwagę, że Rosjanie nie blokowali ekspertom prokuratury dostępu do wraku. "Czy komisja Millera nie mogła zbadać wraku? Myślę, że mogła to zrobić, tak samo jak prokuratorzy" - ocenił.

Były akredytowany przy MAK powoływał się też na swoje notatki ze Smoleńska. Jak mówił, wynika z nich, że wydał polecenie zbadania wraku wojskowemu inżynierowi. Ten - powiedział Klich - odmówił badania. Inżyniera - jak dodał Klich - miał poprzeć szef Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów i późniejszy zastępca przewodniczącego komisji płk Mirosław Grochowski; miał powiedzieć, że czeka na wyniki badań wraku przez Rosjan.

Klich podkreślił, że przed zakończeniem badania katastrofy komisja powinna była przeprowadzić solidną ekspertyzę wraku. - Na początku nie sądziłem, że sprawa smoleńska nabierze aż takich rozmiarów politycznych, ale komisja Millera już miała pełną świadomość. Wiedziała, że raport MAK został totalnie skrytykowany. Mogli mieć świadomość, że będą pod takim samym ostrzałem. Powinni dochować takiej precyzji, jak to robi teraz prokuratura - ocenił b. polski akredytowany.

Pytany o możliwość powołania międzynarodowej komisji Klich powiedział, że nie zna takiego przypadku w historii lotnictwa. Poza tym nie wiem, czy ktoś z poważnych ekspertów lotniczych będzie chciał się za to się wziąć - ocenił.

http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5291772,temat.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Adresy i telefony świadków ws. Smoleńska wyciekły z prokuratury

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Adresy-i-telefony-swiadkow-ws-...
Zamieszczone w sieci fotografie dokumentów zawierają dokładne dane osobowe, w tym adresy i numery telefonów pilotów. Ze składanych przez załogę zeznań wynika, m.in. że kontrolerzy lotów ze Smoleńska, chwilę po katastrofie nie byli w stanie powiedzieć, jakie dane podawali pilotom Tu-154M.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. po naradzie z Tuskiem konferencja - "NIE POTWIERDZAM"

PROWADZONE SA BADANIA (już 2,5 roku badają zapis z Jaka)

Śledczy negują obecność trotylu

Naczelna Prokuratura Wojskowa zaprzeczyła doniesieniom „Rzeczpospolitej”
o wykryciu przez polskich biegłych trotylu i nitrogliceryny na wraku
Tu-154M.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. nie powiedziałam, że nie było trotylu, powiedziałem

że nie stwierdzono, prowadzone sa badania. - prokurator na konferencji
Dotychczas przeprowadzone dowody nie stwierdziły- NIEMNIEJ NIE MÓWIĄ, ŻE NIE BYŁO.
PŁK. Szeląg

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Eksperci znaleźli ślady

Eksperci znaleźli ślady trotylu na wraku TU-154M

Polscy biegli i prokuratorzy aż na 30 fotelach lotniczych znaleźli ślady trotylu oraz nitrogliceryny


Komu zależy na ukryciu prawdy smoleńskiej?

Zakończyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej


 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Co mógł jeszcze powiedzieć

Co mógł jeszcze powiedzieć Muś?

Prokuratura nie chce ujawnić, czy planowała nowe czynności
procesowe z udziałem Remigiusza Musia, który zmarł w sobotę w
niewyjaśnionych okolicznościach. Chorąży mógł zostać skonfrontowany z
rosyjskimi świadkami odpowiedzialnymi za nawigację Tu-154M.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. PILNE

Chciałbym uspokoić opinię publiczną. Powołani biegli pracujący z
prokuraturą pod Smoleńskiem nie stwierdzili na wraku trotylu ani żadnego
innego materiału wybuchowego - powiedział płk Ireneusz Szeląg, który
przedstawia stanowisko ws. dzisiejszych doniesień "Rzeczpospolitej".

Dzisiejsza publikacja
jednej z gazet zawiera szereg nieprawdziwych informacji - stwierdził płk
Szeląg. - Nie jest prawdą, że w wyniku prowadzonych czynności
stwierdzono, że we wraku znajdują się ślady trotylu i nitrogliceryny -
dodał.

Szef WPO poinformował też, że w toku
oględzin wraku wykorzystano specjalistyczne urządzenia, które są
przeznaczone do przesiewowego badania pod kątem związków chemicznych
mogących stanowić materiały wybuchowe. - Podczas prac, biegli nie
stwierdzili żadnych takich materiałów - dodał.

Jak przekonywał, w wyniku przeprowadzonego testu selekcjonuje się
próbki do badań. - Dopiero w wyniku badania laboratoryjnego próbki będą
mogły służyć do stwierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu takich
materiałów
- powiedział.

Dodał też, że wnioski z tego badania, które przedostały się do opinii publicznej, "mógł wyciągnąć tylko laik".

- Tylko osoby nie posiadające odpowiednich kwalifikacji mogą w oparciu o
szczątkowe informacje wysuwać nieprawidłowe wnioski - powiedział. -
Katastrofa nie była wynikiem działania osób trzecich – czytaj zamachu -
zaznaczył płk Szeląg.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. nie badali, ale wiedzą

Szeląg na konferencji prasowej powiedział, że zamówiona opinia ekspertów z policji dotyczy jakichkolwiek śladów materiałów wybuchowych na wraku samolotu Tu-154M. Ich całościowa opinia może być gotowa nawet za pół roku.

Szeląg poinformował, że wszystkie szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe. "Biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach jakichkolwiek materiałów wybuchowych" - dodał Szeląg.

Zwrócił uwagę, że czynności biegłych służyły zabezpieczeniu próbek, a nie wyciąganiu wniosków. "Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych" - podkreślił Szeląg. Dodał, że dziś takie wnioski może "wyciągać jedynie laik, osoba niemająca elementarnej wiedzy na temat tego rodzaju badań".

Według Szeląga spektrometry reagują na pestycydy, rozpuszczalniki, związki wchodzące w skład tworzyw sztucznych, kosmetyków, związki organiczne występujące powszechnie w glebie. Dodał, że urządzenia te reagowały np. na namiot wykonany z PCW. Dlatego te urządzenia wykorzystywane są tylko do wstępnych szybkich testów przesiewowych i wskazują, że dany element powinien być zabezpieczony i poddany szczegółowym badaniom laboratoryjnym - wyjaśnił prokurator. Podkreślił, że nie można na podstawie takich sygnałów wnioskować o występowaniu materiałów wybuchowych.

"Urządzenia mogą sygnalizować obecność różnych związków"

Jak powiedział we wtorek, wykorzystywane przez biegłych w Smoleńsku urządzenia wielokrotnie sygnalizowały możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych.

pap

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

22. Stanowisko "Rzeczpospolitej":

http://www.rp.pl/artykul/9158,947283-Grozniejsze-od-prawdy-sa-skrywane-p... - podane wyżej przez Marylę - jest jasne...
Więc wydaje się, że oni jednak to dokładnie sprawdzili ... Co chce powiedzieć prokuratura? Że nie nadąża za wypadkami?

avatar użytkownika Maryla

23. "Śmierć L. Kaczyńskiego to

"Śmierć L. Kaczyńskiego to robota terrorystów?": Rosyjskie media o wykryciu trotylu we wraku Tu-154M

Najpoważniejsze media w Rosji poinformowały już o wykryciu przez
ekspertów z Polski śladów materiałów wybuchowych we wraku polskiego
Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.

Wiadomość tę, powołując się na dziennik "Rzeczpospolita",
przekazały m.in. agencja Interfax, stacje radiowe Echo Moskwy, Gołos
Rossii i Swoboda, portale internetowe gazetu.ru i lenta.ru, dziennik
"RBK-daily" i tygodnik "Sobiesiednik".



Echo Moskwy określiło doniesienia z Warszawy jako sensacyjne.
Rozgłośnia podkreśliła, że oficjalnie Moskwa na razie nie komentuje tych
informacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Ewa Błasik: Służby specjalne

Ewa
Błasik: Służby specjalne zastraszają mnie, rozłączają moje rozmowy
telefoniczne. To są ich metody zastraszania wdów po poległych pilotach

„Nie wiemy co się ponad nami rozgrywa. Ojczyznę mamy jedną i jako
żona oficera Wojska Polskiego proszę, abyśmy dalej wspólnymi siłami
dochodzili do prawdy. Bo być może tu chodzi o niepodległość Polski.”


Fedorowicz: Mamy sytuację nadzwyczajną


"Obecne władze musiały współuczestniczyć w tym, co stało się w Smoleńsku 10 kwietnia".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Media rządowe już nadają:

Media rządowe już nadają: przecież wrak dawno zbadano. To nieprawda! Przypominamy fakty

Badano tylko próbki ubrań, banknotów przesłane przez Rosjan do Mińska
Mazowieckiego kilka tygodni po tragedii! Zaledwie 9 próbek, bez
szczątków TU-154M.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

26. Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie.

Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych
http://www.rp.pl/artykul/459542,947468-A-jednak-nie-mozna-wykluczyc-mate...

Zastanówmy się, dlaczego tyle było Kaczyńskiego i Macierewicza w TVP.

avatar użytkownika Maryla

27. Natenczas

czekamy na relację ze spotkania Kaczyńskiego z Seremetem, który miał potwierdzić Rzepie informacje o trotylu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Skąd "Rz" miała newsa o trotylu? Rozmawiała z Seremetem

To Prokurator Generalny Andrzej Seremet rozmawiał z "Rzeczpospolitą". W rozmowie z dziennikarzami gazety przyznał, że urządzenia wykryły we wraku Tu-154 pewne substancje, ale za wcześnie na wyciąganie wniosków, jakie to są substancje. Trzeba poczekać do zakończenia badań. Przyznał to w rozmowie z Radiem Zet rzecznik prokuratury generalnej Mateusz Martyniuk.
- Prokurator Generalny w rozmowie z dziennikarzami "Rzeczpospolitej" potwierdził, że w trakcie odczytów detektory wykazały wystąpienie na pokładzie tupolewa cząstek wysokoenergetycznych. Ale jednocześnie prokurator zastrzegł, że źródło występowania tych cząstek może być "różne" - powiedział Martyniuk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

29. Drodzy Państwo

Należy rozważyć dwie skrajne możliwości. Zawsze należy rozważać skrajne możliwości gdy pojawiają się sprzeczne doniesienia...
Pierwsza - że po dramatycznej śmierci chorążego ś.p. Remigiusza Musia ludzie mający wiedzę wysłuchali naszych wielokrotnie ponawianych apeli i swoją wiedzę w r e s z c i e postanowili ujawniać - oraz zaczęli ją przekazywać innym...

Opcja druga jest taka, że ośrodki władzy postanowiły wykorzystać naszą ludzką skłonność która polega na tym, że jeśli jakaś wersja zdarzeń zostanie wobec nas zaatakowaną i obroniona - to potem bardzo trudno ją podważyć. Więc może wykonano ten manewr wykrzystując "Rzepę" ordynarnie... Jeżeli teraz ten trotyl zostanie skutecznie znaegowany, to potem w inne środki wybuchowe też opinia publiczna nie uwierzy. Tak to działa. Prymitywny trotyl - może być psychologiczną szczepionką przeciw bardziej wyrafinowanym środkom wybuchowym. To też trzeba brać pod uwagę...
Pomiędzy tymi dwiema opcjami rozciąga się szerokie pole zachowań i manewrów. Dlatego nie wolno poddawać się emocjom...

avatar użytkownika Pelargonia

30. Musimy być czujni!

Dzisiaj w końcu została ujawniona informacja o znalezieniu śladów materiałów wybuchowych we wraku prezydenckiego samolotu Tu-154M.

Historia nabrała przyspieszenia.

Wszystko wskazuje na to, że opublikowanie akurat dzisiaj tej informacji jest ściśle związane z planem odsunięcia od władzy Tuska. Wszyscy, którzy analizują sytuację polityczną w Polsce, liczyli się z takim scenariuszem na wiosnę przyszłego roku. Jednak ktoś podjął decyzję o wcześniejszym rozstrzygnięciu problemu jakim stał się obecny rząd z Tuskiem na czele.
( to jest fragment mejla, który dostaliśmy od p. R. Kapuścińskiego. A ja się z tym na 100% zgadzam, bowiem też miałam podobne przypuszczenia, juz przed marszem "Obudź się Polsko".)

Pozdrawiam serdecznie

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Krzysztofjaw

31. wszyscy

Jedno jest pewne. Ośrodki władzy w Polsce a szczególnie środowisko Komorowskiego, wiedzą co naprawdę stało się pod Smoleńskiem. Ten strach w oczach Tuska jest symptomatyczny i sądzę, że on ma być w końcu "złożony w ofierze" tej przerażającej prawdy o zamordowaniu 96 osób.

Ja się tylko cieszę, że prawda wychodzi na jaw i nie musimy czekać tyle, ile czasu czekaliśmy na prawdę katyńską. Z tym, że zgadzam się z Pelargonią... ktoś podjął tę decyzję o przyspieszeniu...

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Maryla

33. miał się w niedzielę spotkać z Remigiuszem Musiem,

- Zleciłem badania fragmentu z Tu-154 jednemu z ośrodków naukowych w USA. Badania odczynnikowe wykazały obecność trotylu – mówi nam Stanisław Zagrodzki, bliski Ewy Bąkowskiej, ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.

Ustalenia amerykańskich naukowców są niezwykle istotne w związku z badaniem próbek pobranych przez polskich specjalistów w Smoleńsku. Aktualnie są one badane. Wiadomo, że urządzenia, którymi się posługiwali, wykazały na miejscu katastrofy bardzo silne stężenie substancji wschodzących w skład materiałów wybuchowych m.in. trotylu.

Stanisław Zagrodzki miał się w niedzielę spotkać z Remigiuszem Musiem, członkiem załogi Jaka 40, który 10 kwietnia 2010 r. wylądował w Smoleńsku przed Tu-154. Do spotkania nie doszło – Remigiusz Muś zmarł tragicznie kilka godzin wcześniej. To on, podobnie jak dwaj pozostali członkowie załogi, słyszeli, jak Tu-154 M dodaje gazu, chcąc odlecieć ze smoleńskiego lotniska; następnie słychać było dwa wybuchy, po czym silniki zamilkły.
http://niezalezna.pl/34347-jednak-byl-trotyl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. echa dnia




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Gmyz: podtrzymuję to, co napisałem!

Fakty opisane przeze mnie potwierdziły cztery niezależne źródła. Publikację tekstu poprzedziło spotkanie redaktora naczelnego mojej gazety z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Po rozmowie ze mną redakcja „Rzeczpospolitej” usunęła ze swego oświadczenia słowa „pomyliliśmy się” i uważam to za satysfakcjonujące. Myślę, że zebrany przez mnie materiał pokazuje, że wysoce prawdopodobne jest, iż wykryte substancje to trotyl i nitrogliceryna. Wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie nie służy bowiem do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych - mówi nam Cezary Gmyz.

https://twitter.com/macdac/status/263324334247010304/photo/1/large

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Wróblewski: nie można


Wróblewski: nie można wykluczyć trotylu


"Nie można jednak wykluczyć obecności materiałów wybuchowych na pokładzie tupolewa."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Zespół Smoleński o Trotylu we Wraku TU-154M i Śmierci Chorążego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. (Brak tytułu)

Jak piskorz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Komorowski bez słowa odjechał limuzyną BOR-u.

Bronisław Komorowski wziął udział w przekazaniu bandery żaglowcowi STS Generał Zaruski w Gdańsku. Po uroczystości nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, wsiadł do limuzyny i odjechał.

http://www.tvn24.pl/pomorze,42/komorowski-nie-komentuje-informacji-o-tro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

40. Zachodnie mendia

podjeły temat, wcześniej milczały jak zaklęte, nawet nie odnotowały konferencji smoleńskiej , teraz owszem nawet korspondencje z Warszawy maja miejsce ciekawe dni nas czekaja
ps . Maryla - zaczęło się !

Figa

avatar użytkownika Maryla

41. Figa

dobrze, że piszą, ale... nie liczmy na nic. Pisza, bo jest gorączka wyborcza i wojna ruszyła zimna wojna między USA i Rosją O WPŁYWY. AGENTURA SZALEJE...
A do tego 'zdemokratyzowany" Bliski Wschód znów w ogniu.

Ale to dobrze, że piszą, bardzo dobrze.

Pozdrawiam :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Postępuje wasalizacja Polski

Postępuje wasalizacja Polski względem Rosji

Rosjanie, wycofując się wojskowo z Polski, pozostawili tutaj swoją agenturę

Z prof. dr hab. Tadeuszem Marczakiem, kierownikiem Zakładu
Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego, rozmawia Izabela
Kozłowska

Obserwując ostatnie wydarzenia związane przede wszystkim z
ujawnianiem kolejnych informacji dotyczących katastrofy smoleńskiej,
można pokusić się o stwierdzenie, że mamy do czynienia z próbą
„sterowania” informacjami. Jaki wpływ może to mieć na sytuację
polityczną w Polsce, jak i w naszym regionie…

- Bez wątpienia mamy do czynienia ze zmianą, która
rozpoczęła się już od objęcia władzy przez Platformę Obywatelską. W
kręgach geopolityków rosyjskich skomentowano to następująco: pierwszy
wyłom w tzw. sanitarnym kordonie. Jest to określenie pasu niezależnych
państw, które oddzielać miały, w myśl geopolityki klasycznej,
anglosaskiej, Niemcy od Rosji, czyli Starą Europę od Rosji. Stara Europa
- duet niemiecko-francuski. Te skłonności do współpracy datują się od
dziesięcioleci i przybierały różną formę. Przed II wojną światową znana
była głośna sprawa bloku kontynentalnego. Jeśli popatrzymy na naszą
część Europy, to charakterystyczna jest zmiana polityki zagranicznej w
wypadku Polski, w wypadku Ukrainy, no i należy się spodziewać, że także w
wypadku Gruzji. A to są państwa kluczowe dla tego obszaru między
Niemcami a Rosją.(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Zbieramy to, co premier

Zbieramy to, co premier posiał dwa lata temu

Maciejewski: Państwo nie funkcjonuje, a rząd unika kłopotliwych sytuacji


Z Andrzejem Maciejewskim, ekspertem Instytutu Sobieskiego w obszarze stosunków międzynarodowych, rozmawia Jacek Dytkowski

Najpierw Rosjanie wypuścili do internetu zdjęcia ofiar
katastrofy smoleńskiej, a teraz media podają, że polscy biegli wykryli
we wraku materiały wybuchowe. Czy rząd Donalda Tuska jeszcze panuje nad
śledztwem smoleńskim?  

- To, co się dzieje, jest pokłosiem tego, co zostało
posiane przez ostanie dwa lata przez rząd i obecnego – z wielkim bólem
muszę powiedzieć - polskiego premiera. Ale w tym całym dramacie stawiam
bardzo konkretne pytanie: Gdzie są polskie służby specjalne? Ponieważ
wszystko, ostatnie dwa lata i cała ta katastrofa z 10 kwietnia 2010 r.
pokazują, że w naszym kraju nie działa nic takiego jak zabezpieczenie
kontrwywiadowcze. Nie istniało ono w czasie katastrofy smoleńskiej,
przed nią i po niej.

Co konkretnie ma Pan na myśli?

- Sytuację, gdy rządowy samolot remontowany jest Rosji w zakładach
lotniczych w Samarze i nie jest zabezpieczony kontrwywiadowczo. Powinny
tam być polskie służby pilnujące dzień i noc maszynę, bo na tym to
polega. Jeżeli działania polskich służb są bezradne w kwestii, co się
dzieje z polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim, jak wygląda jego
bezpieczeństwo, to znaczy, że mamy tu ogromny dramat.

 

O czym to świadczy?

- O tym, że polskie służby wymagają nie tyle już odpolitycznienia,
ile odpartyjnienia. Ponieważ dzisiaj mamy taką sytuację, że nie działają
one w interesie państwa polskiego, które jest bezradne. Chociażby
ostatnia sytuacja z upadłością Amber Gold, w wyniku której ucierpiało
finansowo wielu ludzi, pokazała, że ono nie funkcjonuje. Nie ma
przeciwdziałania i zabezpieczenia. Toczy się tylko gra na zasadzie: co
na to premier Donald Tusk, prezydent Bronisław Komorowski, czy i w kogo
dana sprawa uderzy.

 

Premier Donald Tusk nie próbuje opanować sytuacji…

- Zwróćmy uwagę, że przez ostatni tydzień szef rządu „bryluje”,
pojawia się notorycznie codziennie w telewizji i przecina wstęgę lub
robi konferencję prasową. Natomiast kiedy pojawia się autentyczny
problem, znika na dwa dni razem z rzecznikiem Pawłem Grasiem. Tak było w
czasie katastrofy smoleńskiej. Czas powiedzieć szefowi rządu, że nie
nadaje się do pełnienia swojej funkcji i reagowania w sytuacjach
kryzysowych i problemowych. Przez ostatnie 5 lat polski rząd zrobił
wszystko, żeby ukręcić głowę Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Idąc
dalej tropem służb specjalnych, należy stwierdzić, iż ta patologia, jaką
jest teraz korupcja, rozwinęła się do karkołomnych gabarytów. Nie
wiadomo, czy ktoś nad tym panuje. Korupcja pojawia się na każdym
szczeblu, od gminnego po wojewódzki i centralny. Pokazuje to, że państwo
polskie jest w bardzo złym stanie. Mówienie o tym, że odnosimy jakieś
sukcesy i zdaliśmy egzamin, jest niestety porażką.

 

Premier zarzekał się, że wybór konwencji chicagowskiej jako
podstawy prawnej dla śledztwa smoleńskiego był optymalnym rozwiązaniem.
Teraz polscy prokuratorzy muszą weryfikować ustalenia rosyjskie. Nie
wiadomo, w których grobach spoczywają szczątki ofiar...

- To są wszystko konsekwencje tego całego bałaganu i bezwładu państwa
polskiego. Mogę zrozumieć, że w Rosji jest bałagan – bo taka jest
specyfika tego państwa, co sobie może niezupełnie uświadamiamy.
Natomiast obecna sytuacja ze śledztwem smoleńskim potwierdza, że niczym
się nie różnimy od Rosjan. Państwo, które ma aspirację być liderem w
Europie w sensie gospodarczym, politycznym, militarnym, okazuje się
wydmuszką.

 

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Co mógł jeszcze powiedzieć

Co mógł jeszcze powiedzieć Muś?
Prokuratura nie chce ujawnić, czy planowała nowe czynności procesowe z udziałem Remigiusza Musia, który zmarł w sobotę w niewyjaśnionych okolicznościach. Chorąży mógł zostać skonfrontowany z rosyjskimi świadkami odpowiedzialnymi za nawigację Tu-154M

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Seryjny samobójca w

Seryjny samobójca w akcji

Piotr Falkowski
http://www.naszdziennik.pl/wp/13721,seryjny-samobojca-w-akcji.html

Ponurego żartu o "seryjnym samobójcy" nie da się już zbyć rozsądnymi argumentami przeciwko oszołomstwu, teoriom spiskowym i politycznemu wykorzystywaniu narodowej tragedii. Śmierć chor. Remigiusza Musia wprowadza element przejścia ilości w jakość. Temat smoleński został mianowicie na nowo wprowadzony do debaty publicznej, i to w zupełnie inny sposób. Nieuchronnie zaciera się w zbiorowej świadomości narracja komisji Millera, Ewy Kopacz, Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. Chyba nawet najbardziej impregnowani na samodzielne myślenie czytelnicy "Gazety Wyborczej" i widzowie TVN nie wierzą w żadne samobójstwo, tak jak zapewne wierzyli jeszcze w samobójstwo gen. Sławomira Petelickiego.

Po serii zamian ciał ofiar, po doniesieniach o tym, jak prowadzono w Moskwie sekcje zwłok Polaków i jak traktowano ich ciała, po ogłoszeniu wyników badań poważnych naukowców na konferencji smoleńskiej zaledwie przed tygodniem przychodzi informacja o samobójstwie świadka, który wiedział bardzo dużo i chciał się tą wiedzą dzielić, a przy tym nie miał żadnych osobistych motywów do targnięcia się na swoje życie.

Przypomnijmy, że w gronie "samobójców" znajduje się dyrektor z kancelarii premiera Grzegorz Michniewicz i ekspert lotniczy Dariusz Szpineta. Zginął także archeolog, który miał wkrótce wyjechać do Smoleńska, by prowadzić badania na miejscu katastrofy, i operator kamery Krzysztof Knyż - jeden z pierwszych jej świadków. Tego ostatniego śmierć spotkała w Moskwie, zachorował na sepsę. Tak, na sepsę, chorobę, która niedawno o mało co nie zabiła dr. Kazimierza Nowaczyka z Baltimore, współpracownika Antoniego Macierewicza, zajmującego się badaniem trajektorii lotu Tu-154M. Takie badania mógłby też prowadzić ekspert od komputerowych systemów sterowania i nawigacji satelitarnej Eugeniusz Wróbel, były wiceminister infrastruktury. Ale spotkała go rodzinna tragedia - podobno niepoczytalny syn miał go poćwiartować piłą we własnym domu. Tak umiejętnie, że nie zostały żadne ślady.

Dlaczego ci ludzie nie żyją, a inni spokojnie chodzą po ziemi? Tego jeszcze nie wiemy. Jestem optymistą. Wierzę w wyjaśnienie tej sprawy i innych zagadek 10 kwietnia. Prokuratorzy mogą wprawdzie ulec pokusie prześliźnięcia się nad ważnymi wątkami poprzez idiotyczne uniki formalne (jak np. uznanie ingerencji w telefon polskiego prezydenta za kradzież impulsów), ale nie muszą. Mogą zacząć być, jak to prokuratorzy, nieufni, podejrzliwi i bardzo skrupulatni. Tak samo politycy: mogą ulec pokusie pochwalenia się polsko-rosyjskim pojednaniem i "resetem" dwustronnych stosunków, ale mogą też zacząć domagać się wyjaśnień.

Zachętą do tego optymizmu jest dla mnie paradoksalnie reakcja mediów rosyjskich. Relacje są dość obszerne i eksponowane. W tytułach biją w oczy sformułowania o "tajemnicy", "zagadce", "ważnym świadku". "Przybywa wątpliwości" - pisze portal, który nigdy żadnych wątpliwości nie miał. O samobójstwie nawet ITAR-TASS pisze tak jak ongi o zabójstwie Anny Politkowskiej: niby oficjalnie organy coś tam stwierdziły, ale przecież ofiara była... zajmowała się... itd. Tym razem dokładnie przytaczane są zeznania chor. Musia o zejściu do 50 metrów, a jako komentator pojawia się Antoni Macierewicz, którego nikt nie wyśmiewa, tylko zupełnie poważnie jest cytowana rzeczowa uwaga o konieczności objęcia ochroną także pozostałych członków załogi jaka. Co za zmiana tonu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

46. śp. chor Muś

jako jedyny z załogi przesłuchal taśmy na spokojne , nie wiemy co jeszcze usłyszał tasmy spoczywaja podobno w Kakowie w Instytucie Sehna mam nadzieję ,ze się nie zawieruszą. nasłuchiwał tez przypuszczanm do końca Tupolewa , jeżeli tak to też nie wiemy co usłyszał, wdodatku por. Wosztyl potwierdził wszystkie zeznania , suma sumarum agentura poszla z "Samobójstwm" chor. Musia o "jeden most za daleko" ale jak pisze Maryla agentura szaleje , jesteśmy w ogniu rozgrywek agenturalnych .

Figa

avatar użytkownika Maryla

47. Próbki wraku zbadają polscy

Próbki wraku zbadają polscy eksperci

Próbki pobrane przez polskich biegłych w Smoleńsku będą
badać tylko polscy eksperci – poinformował rzecznik Prokuratury
Generalnej Mateusz Martyniuk.

Podkreślił też, że obecnie znajdują się one w Rosji. Wcześniej
pojawiły się doniesienia, że próbki pobrane z wraku TU154 M będą badali
rosyjscy eksperci.

- Aktualnie te próbki są zabezpieczone w Rosji. Opieczętowane
oplombowane i trafią do naszego kraju w ramach realizacji wniosku o
pomoc prawną. Tak to się odbywa jeżeli chodzi o współpracę, które
ratyfikowały konwencję Strasburską. I tak wygląda współpraca Polski z
Rosją czy Polski z innymi krajami europejskimi. Jest to polski dowód z
polskim postępowaniem. Dostęp do tego materiału dowodowego będą mieli
tylko i wyłącznie polscy prokuratorzy i polscy biegli –
powiedział Mateusz Martyniuk.                               

Przypomnijmy, że wczoraj „Rzeczpospolita” doniosła o tym, że polscy
biegli, którzy ostatnio przebywali w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu na
wraku TU154 M.

Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej Płk Ireneusz Szeląg odnosząc się
do tych informacji zaprzeczył, by stwierdzono ślady materiałów
wybuchowych wewnątrz samolotu i na poszyciu skrzydła. Jednocześnie
dodał, że  dopiero badania laboratoryjne wyjaśnią sprawę. Po tym gazeta
wycofała się ze swoich informacji.

Są jednak inne ekspertyzy, które potwierdzają, że na poszyciu
samolotu mogły występować materiały wybuchowe wskazywał mec. Piotr
Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego.

- Niezależnie od tych informacji, które potwierdziła Wojskowa
Prokuratura Okręgowa, mianowicie informacji dotyczących tego, że podczas
oględzin miejsca zdarzenia w Smoleńsku prokuratorzy przy pierwszych
podstawowych badaniach byli w stanie zarejestrować szereg pozytywnych
sygnałów urządzeń pomiarowych, wskazujących na możliwość występowania
materiałów wybuchowych – są inne niezależne ekspertyzy  przeprowadzone
przez niezależnych biegłych, które tego rodzaju fakty potwierdzają –
powiedział mec. Piotr Pszczółkowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

48. heh

jeśli teraz sa w Rosji , to jaką mamy gwarancję że przed dostarczeniem ich do Polski nie zostana podmoienione na czyste?

Figa

avatar użytkownika Maryla

49. Figa

żadnej.
Pytanie do prokuratury - DLACZEGO ZOSTAWIŁĄ PRÓBKI KREMLOWI?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. blog foros

Na dzisiejszej konferencji prasowej prokurator Szeląg zdecydowanie i kilkakrotnie stwierdził, że badania z roku 2012 to pierwsze badania pirotechniczne wraku jakich dokonała polska prokuratura.Badania te, przypomnijmy, po ponad 2 latach po zdarzeniu, byly możliwe, wg słów Szeląga, dzieki zaistnieniu przesłanki.

Jaka to była przesłanka? Tego pan prokurator nie powiedział, jednak kilka godzin wcześniej w Radiu Wnet kulisy smoleńskich badań tak opisywał red. Cezary Gmyz:

Otóż po ekshumacji ciał J. Kurtyki i P. Gosiewskiego wśród biegłych pojawiły się kontrowersje odnośnie przyczyny ich zgonu. Zażądano ekspertyz pirotechnicznych wraku. Prokuratura przedstawiła dostępne jej ekspertyzy rosyjskie, okazało się, że nie spełniają one standardów. Stąd konieczność zbadania wraku przez polskich techników.

O ile słowa Gmyza są prawdą, a w podobny sposób o wartości rosyjskiej dokumentacji wypowiadała się Małgorzata Wasserman, to rodzi się podstawowe pytanie:

Skoro śledztwo polskiej prokuratury bazuje przede wszystkim na dokumentacji przekazywanej przez Rosję i sporzadzanej przez Rosjan, wg standardów rosyjskich, to ile z tych kluczowych dokumentów nie spełnia standardów polskich, podobnie jak rosyjskie badania pirotechniczne czy też przynajmniej część rosyjskich badań sekcyjnych (ojciec p. Ziętka mówił, że do dziś nie otrzymał wyników sekcji syna).

W takim przypadku rozpoczęcie śledztwa od początku jest jak najbardziej zasadnym postulatem. Trudno bowiem zakładać że rodziny smoleńskie w każdym z potrzebnych przypadków znajdą tyle siły i determinacji by stworzyć prokuraturze przesłankę na tyle mocną by działała.

http://www.tokfm.pl/blogi/foros/2012/10/jak_zaistniala_przeslanka_by_pro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Chorąży Muś osierocił dwie córeczki.

Barbara Fedyszak-Radziejowska dla Fronda.pl: Są w Polsce ludzie, którzy chcą byśmy poznali prawdę

-
Prokuratura nie zdementowała w pełni informacji „Rzeczpospolitej” bo
zapewne są wśród prokuratorów osoby, które nie podpiszą się pod
kłamstwem, pod ... czytaj »

Nic nie wskazywało na samobójstwo

http://www.fronda.pl/a/nic-nie-wskazywalo-na-samobojstwo,23227.html

Z byłym żołnierzem 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa
Transportowego, kolegą zmarłego w dziwnych okolicznościach chorążego
Remigiusza Musia, świadka katastrofy smoleńskiej rozmawia Robert Wit
Wyrostkiewicz.

Ma Pan na sobie mundur. Rozmawia Pan bardzo otwarcie. Na pewno nie zdecyduje się Pan na ujawnienie swoich personaliów?

Byłem żołnierzem rozformowanego po katastrofie smoleńskiej 36
Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Wielu z nas, jak śp.
Remigiusz Muś, było atakowanych i szykanowanych. Wielu odeszło na
emeryturę. Ja jestem dalej w służbie czynnej. Wywiad z podaniem imienia,
nazwiska, stopnia wymagałby zgody dowództwa, a nie wiem czy dowództwo
chciałoby, aby na ten temat rozmawiać z prasą... Jeśli Pan potrzebuje
oficjalnej informacji, proszę pytać rzecznika prasowego MON.

Wolę rozmawiać z Panem anonimowo...

Proszę pytać.

Znał Pan śp. Remigiusza Musia?

Chorążego
Musia znałem z pracy w 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.
Nie była to jakaś bliska znajomość, ale spotykaliśmy się niemalże
codziennie na płycie lotniska rządowego przy pracy, czyli obsłudze Jaków
40 i przy wylotach. To były kontakty czysto zawodowe, ale życzliwe, jak
to pomiędzy kolegami z pułku, którzy pracują razem na płycie.

Jak przyjął Pan wieść o samobójczej śmierci kolegi?

Nie wiem czy była to samobójcza śmierć. Remigiusz Muś był jednym z
głównych świadków w śledztwie dotyczącym przyczyn katastrofy
smoleńskiej. Jego zeznania burzyły ustalenia MAK i Komisji Jerzego
Millera. To co mówił o zejściu do 50 metrów wskazywało na sfałszowanie
zapisów z czarnych skrzynek. Muś mówił też o wybuchach w Tu-154. Ale czy
to było powodem jego śmierci? Skąd mam wiedzieć? To wszystko jest
jednak bardzo dziwne i to nie tylko moje zdanie, ale także kolegów z
byłego specpułku.

Zapytam więc o coś innego. Czy w zachowaniu śp. chorążego
Remigiusza Musia dało zaobserwować się coś niepokojącego? Coś co mogłoby
w dniu dzisiejszym pasować Panu do depresji, załamania, jakiegoś
"przybicia", smutku?


Pamiętam dobrze chorążego. Zresztą,
po wiadomości o jego śmierci cały dzień w pracy upłynał nam z kolegami
na wspominaniu i zastanawianiu się nad przyczyną śmierci naszego kolegi.
Wielu z żołnierzy znało go dużo lepiej niż ja. Wszyscy zapamiętaliśmy
go jako wesołego i niemalże zawsze uśmiechniętego człowieka. Nigdy nie
okazywał jakiś słabości, zniechęcenia czy cech człowieka ze słabą
psychiką. Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić. Cały dzień o tym
rozmawialiśmy i wszyscy Remka tak właśnie zapamiętali. Taki po prostu
był. Nic nie wskazywało na samobójstwo.

Nic nie przyszło Wam do głowy, że może problemy rodzinne, towarzyskie, finansowe? Znaliście go.

Remek
miał wszystko. Niedawno kupił nowe mieszkanie. Miał dwie śliczne
córeczki. Posiadał też coś co uskrzydla ludzi - miał mnóstwo pasji.
Fascynował się przede wszystkim lotnictwem. Pamiętam jak Remigiusz
kiedyś stwierdził: "nieważne ile zarabiam jako żołnierz, bo kasę to ja
mam, po prostu kocham samoloty". Miał też bzika na punkcie nowinek
technicznych, internetu i komputerów. Jeśli miałeś problem z komputerem
lub komórką, on to zawsze naprawił lub znalazł rozwiązanie problemu.
Słyszałem, że po odejściu na emeryturę zainteresował się żeglarstwem.
Stąd podobno ta lina na której się powiesił czy też go powieszono.

Powiesił się czy go powieszono?

- Panie
Redaktorze, skąd ja mogę to wiedzieć? Nie utrzymywałem z nim kontaktów
po jego odejściu na emeryturę. Mogę jedynie powiedzieć, że zapamiętałem
go jako świetnego i pogodnego faceta. Moi koledzy, którzy znali go
lepiej i utrzymywali kontakty później, również nie widzieli w nim w
żadnym przypadku potencjalnego samobójcy. Ale tylko tyle mogę
powiedzieć. Pewnie, że jak weźmie się pod uwagę ilość tych niby
samobójstw; to że wciąż w dziwnych okolicznościach giną ludzie mający
wiedzę o katastrofie smoleńskiej; że po dwóch latach i pół roku robi się
dopiero testy na obecność materiałów wybuchowych w tupolewie... to
można się zastanawiać czy to wszystko nie składa się w jedną całość.
Żołnierze na pewno takie pytania sobie stawiają. O tym mogę Pana
zapewnić. Zwłaszcza żołnierze z upokorzonego 36 Specjalnego Pułku
Lotnictwa Transportowego, bo to na nas próbowano zwalić winę za
katastrofę. Oby to była ostatnia śmierć...

Dziękuję za rozmowę.

----------------

Remigiusz
Muś był jednym z najważniejszych świadków w śledztwie ws. katastrofy
smoleńskiej. Słyszał komendy wydawane z wieży w Smoleńsku, podczas
przesłuchania mówił też o eksplozjach, które nastąpiły przed zgaśnięciem
silników Tu-154M. Muś zeznawał, że kontroler z wieży na smoleńskim
lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów, czyli
poniżej przepisowej wysokości 100 metrów, na której podejmuje się
decyzję o lądowaniu.  - Komenda ta dla nas, iła i tupolewa brzmiała:
„Odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m (po rosyjsku:
»uchod na wtaroj krug nie mienie piatdiesiat mietrow«) - mówił Muś. Z
opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście
do 100 metrów. Zeznania Musia mogły świadczyć o fałszerstwie rosyjskich
stenogramów, a może nawet zapisów czarnej skrzynki z TU-154M.


W
niedzielę Remigiusza Musia odnaleziono powieszonego. Członek załogi
Jaka-40, który kwestionował wyniki polskich i rosyjskich badań tragedii z
10 kwietnia, zginął w swoim domu w Piasecznie. Ciało odnalazła jego
żona. Mężczyzna nie zostawił listu pożegnalnego. Osierocił dwie
córeczki. Prokuratorzy błyskawicznie po zgonie Musia uznali, że nic nie
wskazuje na udział osób trzecich. Dowodów na zabójstwo nie stwierdzono
także po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Kolejna tajemnicza śmierć
"samobójcza"...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Zybertowicz dla Fronda.pl:

  • Zybertowicz dla Fronda.pl: Ktoś chyba uległ naciskom

    -
    Są osoby w prokuraturze albo wśród biegłych, mające świadomość, że w
    czasie wyjaśniania przyczyn katastrofy nie tylko popełniano poważne
    błędy i zaniechania, ale także manipulowano kłamliwymi informacjami

    mówi portalowi Fronda.pl prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog UMK. czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. NIEMIECKA GAZETA: REMIGIUSZ MUŚ MIAŁ NARKOTYKI WE KRWI

http://znetu.salon24.pl/460014,niemiecka-gazeta-remigiusz-mus-mial-narko...

Wysokonakładowa niemiecka gazeta "Westdeutsche Zeitung" zamieściła artykuł autorstwa swojego eksperta od Europy Wschodniej Ulricha Krokela nt. najnowszych doniesień o katastrofie smoleńskiej. Krokel relacjonuje zamieszanie powstałe w Polsce po publikacji "Rzeczpospolitej" nt. materiałów wybuchowych odnalezionych we wraku tupolewa.

Krokel wspomina także o śmierci chorążego Musia. Niemiecki dziennikarza stwierdza w swoim tekście, że Muś "został znaleziony z narkotykami we krwi" ("42-jährige Techniker Remigiusz Mus wurde mit Betäubungsmitteln im Blut tot aufgefunden"). Informacja ta nie pojawiała się w Polsce, nie wiadomo skąd Krokel ją zaczerpnął.

http://www.wz-newsline.de/home/politik/ausland/absturz-der-praesidentenm...


Spekulationen über Sprengstoffanschlag auf Staatsoberhaupt schüren neue Verschwörungstheorien.

Bei dem Unglück im April 2010 wurde das polnische Flugzeug zerrissen.

Bei dem Unglück im April 2010 wurde das polnische Flugzeug zerrissen.


dpa

Bei dem Unglück im April 2010 wurde das polnische Flugzeug zerrissen.

Warschau. Spuren von
Sprengstoff am Wrack der Unglücksmaschine von Smolensk: Die Meldung
schlug in Polen wie eine Bombe ein. „Das ist unwahr“, erklärte die
Militärstaatsanwaltschaft noch am Dienstag.

Doch da hatte der Bericht der
Zeitung „Rzeczpospolita“ bereits seine verheerende Wirkung entfaltet. In
Polen wachsen die Zweifel daran, dass der Absturz des Flugzeugs im
April 2010 ein Unglück war.

Die Maschine war in dichtem Nebel in
eine Baumgruppe gerast und zerborsten. 96 Menschen starben, darunter
Staatschef Lech Kaczynski. Dessen überlebender Zwillingsbruder Jaroslaw
Kaczynski spricht seither von einem Anschlag.

Nun sagt er: „Es
war Mord. Das ist die einzige Erklärung für all die Ungereimtheiten.“
Der 63-Jährige ist davon überzeugt, dass der Kreml seinen Bruder töten
ließ – mit Wissen der polnischen Regierung des Kaczynski-Gegners Donald
Tusk.

Kaczynski: Ich weiß nicht, ob der Premier mich auch umbringen will

„Ich weiß nicht, ob der Premier
mich auch umbringen will“, erklärte Kaczynski im Eifer der Debatten über
den Bericht. Tusk konterte: „Das ist absurd. Mit seinen Anschuldigungen
zerstört er unser Land.“ Damit ist klar, dass die Abgründe zwischen den
politischen Lagern nicht mehr zu überbrücken sind, solange Tusk und
Kaczynski am Ruder sind.

Kaczynskis Theorie
erhält durch den Bericht neue Nahrung. Auch die TNT-Meldung entbehrt
keineswegs jeder Grundlage. Polnische Spezialisten haben das Wrack noch
einmal untersucht und verdächtige Substanzen entdeckt. Es könnte sich um
Reste von Weltkriegsmunition handeln, die in Smolensk die Erde
verseucht hat. „Wir müssen die Laboruntersuchungen abwarten“, sagen die
Staatsanwälte. Das wird ein halbes Jahr dauern.

Die
Ungereimtheiten, von denen Kaczynski spricht, häufen sich. Am Wochenende
war ein wichtiger Zeuge des Unglücks ums Leben gekommen. Der 42-jährige
Techniker Remigiusz Mus wurde mit Betäubungsmitteln im Blut tot
aufgefunden. „Vermutlich Selbstmord“, so die Polizei. Ein Abschiedsbrief
wurde nicht gefunden.

Zeuge hatte Piloten vor schlechten Wetterverhältnissen gewarnt

Mus war 2010 kurz vor dem
Kaczynski-Absturz mit einem Militärjet in Smolensk gelandet. Er kannte
die Wetterverhältnisse am Unglückstag. Mus warnte die Piloten der
Präsidentenmaschine über Funk vor dem dichten Nebel. Später beschuldigte
er die russischen Lotsen, die Piloten mit falschen Daten versorgt zu
haben. Mus hatte den Funkverkehr mitgehört.

Fast alles spricht
weiterhin dafür, dass Lech Kaczynski bei einem Unglück ums Leben
gekommen ist. Das Wetter in Smolensk erlaubte keine Landung. Die
polnischen Piloten und die russischen Lotsen handelten unter Druck von
höherer Stelle. Doch es nutzt alles nichts. Kein Argument wird den Fluch
von Smolensk besiegen können.

Der Tod von Lech Kaczynski droht zu
einem zweiten Fall Kennedy zu werden. Der Mord an dem US-Präsidenten im
Jahr 1963 ist bis heute nicht komplett aufgeklärt und bietet Raum für
Verschwörungstheorien. Auch Polen wird mit Blick auf die Tragödie keine
letzte Ruhe finden.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Niemiecki dziennik o trotylu

Niemiecki dziennik o trotylu na Tu-154M

Wiadomość o trotylu na wraku Tu-154M nie jest bezpodstawna – napisał niemiecki dziennik Westdeutsche Zeitung.

Autor pisze również, że prawdopodobnie samolot został rozerwany w wyniku
wybuchu. Gazeta informuje ponadto, że we krwi technika pokładowego,
Jaka-40 Remigiusza Musia, który kilka dni temu został znaleziony martwy –
wykryto środki odurzające.

Dziennik zwraca także uwagę, że był on jednym z najważniejszych świadków katastrofy smoleńskiej.

Niemiecka gazeta zwraca uwagę, że zarówno przy zabójstwie prezydenta
USA Johna Kennedy’ego, jaki i katastrofie smoleńskiej wciąż pozostaje
wiele znaków zapytania.

Prawda o katastrofie smoleńskiej powoli zaczyna docierać do
europejskiej opinii publicznej – akcentuje socjolog prof. Zdzisław
Krasnodębski.

- Po raz pierwszy można przeczytać w tak dużej niemieckiej
gazecie, że wątpliwości, które się pojawiają nie są bezpodstawne.
Widzimy, że są pewne zaniedbania, niejasności i że również ta wiadomość
dotycząca środków wybuchowych na wraku Tu-154M ma pewne podstawy
rzeczywistości. W artykule wspomniano też o tajemniczej śmierci
chorążego Musia. Po raz pierwszy jest to taki artykuł, z którego
czytelnik niemiecki może się dowiedzie, że w tej sprawie toczy się
śledztwo, że ujawniono jakieś fakty niezgodne z oficjalną wykładnią.
Także portale podały takie informacje. Następuje zatem pewna zmiana, że
informacje, które do tej pory nie były przekazywane opinii publicznej w
Europie, w tym niemieckiej, powoli zaczynają docierać
– akcentuje prof. Zdzisław Krasnodębski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Insynuacje Le Monde (foto.

Insynuacje Le Monde

Insynuacje Le Monde - niezalezna.pl(foto. GPC)

Zgodnie z doniesieniami PAP-u dziś jedna z najważniejszych
francuskich gazet Le Monde opublikowała skandaliczny, oparty na
insynuacjach bądź fałszywych tezach, tekst o sytuacji w Polsce, po
ujawnieniu przez Cezarego Gmyza, że we wraku rządowego Tupolewa wykryto
ślady materiałów wybuchowych. Le Monde to gazeta sympatyzująca z lewicą i
politycznie poprawna, trzymająca się jednak zachodnich, obcych dla
większości polskich mediów standardów. Tym bardziej początkowo zaskoczył
mnie aż taki stek bzdur, zlepek przekazów dnia PO, tworzący wspomniany
artykuł.




Zdziwienie dość szybko jednak się kończy, gdy czytamy kto napisał ten
artykuł – Piotr Smolar – związany ze środowiskiem „Gazety Wyborczej”. Za
to oczywistym staje się podstawowy problem polskiego wizerunku na
świecie – czyli tych Polaków zajmujących się pisaniem o Polsce
zagranicą, a będących tak naprawdę funkcjonariuszami politycznymi a nie
dziennikarzami. Zamiast rzetelnie opisywać sytuację w Polsce, korzystają
ze swej funkcji, by poprawiać notowania rządzącego obozu politycznego i
uderzać w wizerunek polskiej opozycji. To, że przy tym korzystają z
kłamstw i przeinaczeń przestaje dziwić. Gorzej - w ten sposób niszczą
także dobry wizerunek Polski. Takim właśnie funkcjonariuszem okazuje się
być Piotr Smolar. Wypunktujmy najpierw fałszywe informacje.



1. Smolar stwierdza, że do błędu przyznała się redakcja dziennika. Nie
dodaje nic o tym, że w obrębie samej gazety część pracowników nie
zgodziła się z pierwotnym oświadczeniem dementującym artykuł Cezarego
Gmyza. Nie pisze również o tym, że sam Gmyz nie wycofał się ze swych
stwierdzeń.




2. Ustalenia Gmyza traktowane są w artykule jako fałszywa sensacja
zdementowana przez Naczelną Prokuraturę Wojskową. Warto więc
przypomnieć, że Naczelna Prokuratura Wojskowa nie zaprzeczyła
istnieniu śladów trotylu, zaś same urządzenia wykrywające materiały
wybuchowe, choć mogą się pomylić, to margines błędu ich wskazań jest
niewielki.




3. Poprzez odpowiedni dobór cytatów sugeruje się czytelnikowi, że o
zamach Kaczyński oskarżył Tuska. Tymczasem prezes PiS-u wyraźnie
stwierdził, że obwinia Putina. 



Poza fałszywymi doniesieniami, cytaty podawane przez PAP z tekstu
Smolara to insynuacje i inwektywy. Oto próbka języka – „Ekscesy
medialne, histeria polityczna”, zaś Jarosław Kaczyński to jeden  „z
najbardziej radykalnych populistów w Europie” posługujący się
„ekstremistyczną retoryką”. Cóż, widać dla Smolara PiS to partia
nazistowska i z uporem tak będzie ją przedstawiał tym, którzy nie znają
naszego kraju.



Oczywiście ten artykuł z radością odnotował PAP. Pytanie, czy
równie skwapliwie odnotuje artykuły nie będące tak agresywnie
upolitycznione, jest niestety retoryczne.




Bycie polskim dziennikarzem piszącym do zagranicznej gazety jest
szczególną funkcją. Nie jest się bowiem wtedy tylko dziennikarzem, ale i
reprezentantem naszego państwa. Póki jednak funkcjonariusze polityczni
będą tymi, którzy kształtują opinię medialną na temat Polski będziemy
przedstawiani za pomocą kłamstw i przeinaczeń. Problemem są zastępy
Smolarów, które w imię swoich środowiskowych interesików przedstawiają
fałszywy obraz Polski na świecie, w ten sposób żywotnie szkodząc jej
interesom.



A o tym, ze można inaczej, niech świadczy fakt, że nawet rzetelniej niż
Le Monde sprawę przedstawia niemiecka prasa. Być może dlatego, że sprawę
opisuje niemiecki dziennikarz, a nie funkcjonariusz PO.



Co ciekawe w wydaniu internetowym
Le Monde artykuły o Smoleńsku nie znajdujemy cytowanych przez PAP
sformułowań. Być może są one zawarte tylko w wydaniu papierowym a może
jest to po prostu manipulacja PAP-u?

http://niezalezna.pl/34404-insynuacje-le-monde

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Warto przypomnieć – dlaczego

Warto przypomnieć – dlaczego prokurator Marek Pasionek nie mógł nadzorować smoleńskiego śledztwa?

Tylko u nas

"Parulskiemu nie podobało się, że próbował pozyskać od USA
satelitarne zdjęcia smoleńskiego lotniska, a także inne dokumenty i
informacje mogące być pomocne przy prowadzeniu śledztwa".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Bandy krzyżują szpadryny

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2658

I znowu potężni szermierze skrzyżowali szpady, a właściwie nie tyle szpady, bo szpady uchodzą za broń dżentelmenów, co raczej szpadryny, które z upodobaniem używane są przez łobuzerię. Mam oczywiście na myśli okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie bandy z komunistycznym rodowodem, to znaczy - bandę wojskową i bandę tak zwaną cywilną, wywodzącą się z dawnej Służby Bezpieczeństwa. Walczą one o lepszy dostęp do żłobu, bo wiadomo, że kto taki lepszy dostęp uzyska, ten będzie mógł więcej się nakraść, a jak się więcej nakradnie, to pozakłada więcej starych rodzin, dając w ten sposób początek nowej arystokracji tornistrowo-pałkarskiej. (...)

całość pod linkiem

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

58. Bez zgody

a moze i inspiracji jakichs ludzi w Rosji polscy fachowcy nie mogliby dotrzec ze swoja aparatura na teren katastrofy samolotu.
Niestety, przy okazji wychodzi, ze udzial polskich sluzb w zbrodni musial byx bardzo duzy. Ladunkow wybuchowych (trotylu) nie zamontowanio w Samarze. Zrobiono to w Polsce. Udzial skwapliwych:Komorowskiego i Sikorskiego jest niezaprzeczalny. Polak zabija Polaka.

avatar użytkownika Maryla

59. strach przed międzynarodową komisją narasta

ONET wyzwa "eksperta" - tylko od czego? I kłamie jak najęty - nie dziwota - Nie jest tak, że redakcja "Rzeczpospolitej" się przejęzyczyła.
Ewidentnie w dwóch tekstach przynajmniej trzy razy skłamali - dowodzi w
wywiadzie dla wyborcza.pl Grzegorz Lindenberg, jeden z twórców "Gazety
Wyborczej" i "Super Expressu".


"Redakcja »Rz« się nie przejęzyczyła. Oni ewidentnie przynajmniej trzy razy skłamali"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Prokurator Ślepokura:

Prokurator Ślepokura: Remigiusz Muś nie zostawił listu pożegnalnego. Badamy sprawę jedynie pod kątem samobójstwa

Tylko u nas

„Jeśli jakiekolwiek środki chemiczne były stosowane w tym przypadku,
badania toksykologiczne wykryją je. Wiele faktów, które zostały
stwierdzone w czasie postępowania, wskazuje, że mamy do czynienia z
samobójstwem”.

Uwaga, na horyzoncie nowy greps władzy: międzynarodowa komisja byłaby "podważaniem autorytetu państwa"!!! Urocze, prawda?

Rozumiemy, że porzucenie urzędującego prezydenta w smoleńskim błocie i
kłamliwe raporty na temat przyczyn tragedii nie są "podważaniem
autorytetu państwa polskiego".

Prof.
Kazimierz Nowaczyk na Niezależna.pl ujawnia ekspertyzę amerykańskich
naukowców. "Trzy prόby przeprowadzone na ekstrakcie z pasa
bezpieczeństwa wykazały obecność T.N.T."

"Wyniki uzyskane drogą szybkiego testu terenowego wskazują na
możliwy kontakt pasa bezpieczeństwa z materiałem wybuchowym T.N.T.".
Czyli z trotylem. ZOBACZ ORYGINAŁ EKSPERTYZY!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Gen. Polko o śmierci

Gen. Polko o śmierci chorążego Musia: Jest w tym coś bardzo zagadkowego

"Proszę zauważyć, że nasze służby podsłuchują jakąś rekordową liczbę
obywateli w mało istotnych sprawach, a odmawiają swej aktywności w
dalece poważniejszych sprawach."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

63. Berlin nie bagatelizowałby Smoleńska

niestety musimy to robić odręcznie, nie da się inaczej mendia niemieckie robia tylko przedruki z GWna , dziś odbyłam rozmowę nt Smoleńska popartą szokującymi zdjęciami i moge stwierdzic ze moi rozmówcy byli autentycznie przerażenii zgorszeni tym co zobaczyli nie słyszelo bowiem,żeby jakiekolwiek państwo jakiekolwiek media ujawniły zdjęcia ofiar katastrofy ŻADNEJ! przypomnialam im reakcje policji francuskiej ws zdjęć umierajacej księżny Diany do dziś nie "wyciekły" nasz śp. Prezydent jest upokarzany nieustannie , ale to jest możliwe tylko w Rosji i tuskowej Polsce , długo rozmawialiśmy o konferencji smoleńskiej o seryjnym samobójcy o braku danych z Okęcia o śp. chor . Musiu o trotylu i wdeptanym w glebę Cezarym Gmyzie , słowem trzeba rozmawiać z ludzmi za granicą i tłumaczyć im rzeczywistość jaka ona jest, a nie jaka podaja merdia wszelkiej maści. Robię to od roku 2005 , kiedy ruszyły beczkowozy z gnojówka przeciw braciom Kaczyńskim i nieskromnie stwierdzam, że przebiłam sie do świadomości wielu ludzi myślących, bo jeśli ktoś uważa ,że na Zachodzie nie ma lemingow to grubo się myli ;są! i to znacznie głupsze od naszych proszę mi wierzyć

Figa

avatar użytkownika Maryla

64. Myślę, że na początku większość z nas wierzyła w zamach

Sądzę, że Jarosław Kaczyński wierzy w zamach – powiedziała w "Faktach po Faktach" profesor Jadwiga Staniszkis. Jej zdaniem, międzynarodowa komisja powinna wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Profesor Staniszkis stwierdziła, że słowa Kaczyńskiego o "zbrodni" i "zamordowaniu 96 osób" były bardzo ostre, podkreślała jednak, iż prezes PiS nie kierował ich do nikogo bezpośrednio. – Sądzę, że Jarosław Kaczyński wierzy w zamach. Myślę, że na początku większość z nas wierzyła w zamach – dodała.

- Nie wierzę komisji Millera – powiedziała socjolog, zaznaczając, że w jej opinii powinna powstać komisja międzynarodowa badająca przyczyny katastrofy. – Po raporcie komisji Millera wiemy mało – oświadczyła.

Staniszkis zaznaczyła, że w raporcie są "niesamowite luki" i wynika niego, iż po tragedii nie zrobiono podstawowych badań. Profesor mówiła również o nieskutecznej presji ze strony rządu, z powodu której kluczowych dowodów wciąż nie ma w kraju.

Profesor nie jest także przekonana zapewnieniami, że tylko Polacy zbadają próbki pobrane z wraku tupolewa, a które umożliwią określenie, czy były tam materiały wybuchowe. – Dalej są w Rosji. Próbki zbadają Polacy? Jeśli w ogóle przyjadą do Polski – powiedziała.

Jak podkreśliła Staniszkis, na razie nie można wykluczyć obecności materiałów wybuchowych w tupolewie. - Jeśli potwierdzi się informacja o trotylu, myślę, że będą możliwości określenia m.in., kiedy tam się pojawił - mówiła.

- Moim zdaniem to była próba sprowokowania emocjonalnej reakcji Kaczyńskiego i wywołania reakcji wyborczej – podsumowała publikację "Rzeczpospolitej". - Pozytywem tej sytuacji jest to, że nie pogłębiła się polaryzacja, ludzie widzą wyjście w powołaniu międzynarodowej komisji. Myślę, że potrzeba prawdy zaczyna łączyć Polaków – stwierdziła profesor.

21:05

Staniszkis nie wyklucza, że "Wróblewski dał się użyć, a Kaczyński sprowokować"

Staniszkis nie wyklucza, że "Wróblewski dał się użyć, a Kaczyński sprowokować"

- Ciekawa jestem, z kim Wróblewski rozmawiał, decydując
się ostatecznie - po rozmowie z prokuratorem generalnym - na taki
tytuł...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. ściął latarnię, lądował przed lotniskiem, nikt nie zginął ..wot

Pilotował członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych

Pilotował członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych
Za sterami motoszybowca, który się rozbił siedział doświadczony pilot.
czytaj dalej »


Samolot rozbił się przed lotniskiem. Ściął latarnię

Samolot rozbił się przed lotniskiem. Ściął latarnię
Ranne są dwie osoby.
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Poseł Pięta do prokuratora

Poseł Pięta do prokuratora Seremeta: Na Pana zwrócone są oczy Polaków


Poseł z Bielska-Białej Stanisław Pięta wysłał
Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi list otwarty, w którym
domaga się takiego zabezpieczenia próbek pobranych z wraku Tu-154, aby
nie miały do nich dostępu służby specjalne Federacji Rosyjskiej. Poniżej
cały list.

»

(...)

W tej sytuacji konieczne jest:



1. Wystąpienie do prokuratur państw
Unii Europejskiej z wnioskiem o pomoc w rzetelnym przeprowadzeniu badania wraku.

2. Wystąpienie do Prokuratury Federacji Rosyjskiej z żądaniem ponownego pobrania próbek z części Tu 154

3. Zabezpieczenie próbek w sposób uniemożliwiający dostęp osobom postronnym.

4. Przetransportownie próbek na teren Rzeczypospolitej Polskiej.

5. Przeprowadzenie badań przy udziale państwowych i niezależnych specjalistów pod kontrolą międzynarodowych obserwatorów.

6. Powtórzenie badań w naukowych ośrodkach zagranicznych.

7. Ekshumacja wszystkich ofiar i przebadanie ciał pod kątem obecności związków chemicznych pochodnych materiałów wybuchowych.



Próbki od momentu pobrania do czasu przeprowadzenia badań, w czasie
prowadzenia badań i po ich zakończeniu powinny pozostawać pod
bezpośrednią fizyczną kontrolą i władztwem Prokuratury Generalnej RP. To
samo dotyczy wyników badań.



Wyniki badania opinii publicznej, która w 63 % domaga się powołania
międzynarodowej komisji śledczej dla wyjaśnienia przyczyn tragedii
smoleńskiej są dowodem na daleko idący brak zaufania do działań Rządu
RP. Bezpodstawne i bezprawne przekazanie śledztwa Federacji Rosyjskiej,
brak reakcji na niszczenie dowodów oraz brak reakcji na kłamstwa
przedstawione przez gen. Anodinę z MAK, przesądzają o przyszłej
odpowiedzialności karnej osób zajmujących obecnie najwyższe stanowiska
państwowe. Wierzę, że Pan Prokurator wraz z podległymi Prokuratorami w
sprawie wyjaśnienia przyczyn tragedii narodowej z dnia 10 kwietnia 2010
r. będzie działał z najwyższą starannością. Na Pana i Prokuraturę
Generalną zwrócone są oczy Polaków, którzy znoszą cierpliwie zniewagi
czynników rosyjskich i miejscowych polityków prorosyjskich, ale nie
wybaczą zaniedbań w Tej sprawie. W imię dobra Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej i praw Narodu apeluję o samodzielność, odwagę i
determinację w dążeniu do prawdy, jakakolwiek ona by była.



Z poważaniem

Stanisław Pięta

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

67. Z soboty na

Z soboty na poniedziałek

Succinylocholina (CAS No. 71-27-2) zaczyna się rozkładać w organizmie ludzkim natychmiast po jej podaniu dożylnie lub domięśniowo. Jest metabolizowana przez enzymy z grupy cholinesterazy, zawsze obecne w osoczu krwi pacjenta. Działanie leku in vivo ustaje z tego powodu po kilku do kilkunastu minutach.

Ponieważ stężenie cholinesterazy w osoczu krwi po śmierci opada powoli (czas półrozpadu 8 do 16 godzin) , metabolizacja succinylochoiiny na succinylomonocholinę i kwas bursztynowy (kwas 1,4 butanodionowy, ang. succinic acid) kontynuuje się post mortem. Po dwóch dniach od śmierci nie ma żadnych szans na wykrycie wolnej succinylocholiny.

Pośmiertna obecność metabolitów jest natomiast wytłumaczalna (zob. także plausible deniability) - succinylomonocholina wytwarza się rownież naturalnie podczas rozkladu zwłok, a kwas bursztynowy występuje naturalnie w śladowych ilościach we wszystkich żywych organizmach, jako substancja pośrednia w niektórych cyklach metabolicznych. Aby wykryć succinylocholinę i/lub nadmiernie wysoki poziom jej metabolitów, należałoby pobrać ze zwłok próbki płynów ustrojowych i tkanek natychmiast po śmierci, i natychmiast badać je metodami spektroskopii masowej.

Ale komu by się w Polsce chciało w tym celu specjalnie przychodzić do pracy w weekend...

Co to jest succinylocholina (ang. succinylcholine, również znana jako suxamethonium), jak szybko dziala, do czego służy, skąd ją wziąć, i co można zrobić z człowiekiem pod jej działaniem, proszę sobie przeczytać we własnym zakresie.

Stary Wiarus
http://naszeblogi.pl/33392-z-soboty-na-poniedzialek

avatar użytkownika Figa

68. No wiecie?!

a to bezczelna avionetka ! żeby nie rozpaść się na skutek zderzenia z latarnią ? trzabyło w brzoze walnąć!!!! i jeszcze jakiś klichowiec za sterami a jejejej wszystko się sprzysiężyło przciw tuskowomilerowszynej prawdzie, jejeje aj waj

Figa

avatar użytkownika Maryla

69. SERYJNI SAMOBÓJCY ZABIJAJĄ SIĘ W PIATEK LUB W SOBOTĘ

na złość prokuraturze, która nie może zrobić sekcji zwłok na czas.

"Maksymiuk zwraca też uwagę, że Lepper mógł dostać przed śmiercią substancje wywołujące amnezję lub utratę świadomości, które neutralizują się po kilku godzinach od zażycia. A ponieważ sekcję zwłok zrobiono dopiero po trzech dniach, ich wykrycie było niemożliwe. Były polityk za wielkie uchybienie uważa zwlekanie z sekcją. – Dlaczego zrobiono ją dopiero w poniedziałek, kiedy śmierć nastąpiła w piątek? Przecież próbki trzeba było pobrać jak najszybciej – podkreśla.

"Nie mógł wisieć nieruchomo"

Współpracownika Leppera zastanawia jeszcze jedno. Sekcji zwłok wykazała, że śmierć lidera Samoobrony trwała kilka minut i nastąpiła w wyniku uduszenia. Rdzeń kręgowy nie został przerwany. – Jeżeli jest prawdą to, co mówią lekarze, że mógł dusić się od kilku do nawet dziesięciu minut, to nie ma cudów, żeby nie wykonywał gwałtownych ruchów, próbując się ratować. Nie ma tak silnych ludzi. Albo łapałby się za szyję, machał nogami, może próbował oprzeć się o parapet… A w gabinecie nie było żadnych śladów, ściana nie była pobrudzona, tak jakby wisiał nieruchomo – opowiada Maksymiuk.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Wyniki-badan-potwierdzaja-Lepper...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Slepokura znów nic nie widzi, po niemieckim art.

jak u Leppera, sekcja dopiero w poniedziałek, po dwóch dobach od śmierci. I też teorie anonimowego informatora FAKT-a

"Nie wiem skąd gazeta ma takie informacje. Na pewno nie od nas. Wyniki badań toksykologicznych, zleconych przez prokuraturę, będą znane za trzy-czy cztery tygodnie. Nie ma w prokuraturze nikogo, kto mógłby udzielić takich informacji. Przeprowadzona została sekcja zwłok Remigiusza Musia. W trakcie tej sekcji pobrano standardowo krew do badania na zawartość środków odurzających oraz leków i alkoholu. Wyniki tych badań będą znane dopiero za kilka tygodni - powiedział portalowi wpolityce.pl prok. Dariusz Ślepokura.

Z nieoficjalnych informacji do których dotarł "Fakt" wynika że Muś przechodził załamanie i miał silne stany depresyjne. Po likwidacji 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, szukał pracy, przeszedł na emeryturę. – Remka bolało to, że został odstawiony na boczny tor po Smoleńsku, że dowództwo o nim zapomniało – mówi "Faktowi" kolega zmarłego z pułku. "

Oczywiście wie lepiej, niż Worsztyl .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. tylko prawda może nas wyzwolić

Nie wolno obawiać się prawdy i zadawania najtrudniejszych nawet pytań – mówił podczas kazania na powtórnym pogrzebie prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego biskup Antoni Pacyfik Dydycz. - Dążenia do prawdy domaga się honor Polaka – podkreślał hierarcha.

- Szukajmy odpowiedzi, nie zamykajmy ludziom ust. Wiara i prawda zawsze idą razem. To one stanowią duchowe zaplecze, to one są mocnym oparciem. To dzięki nim możemy stawać się coraz bardziej odpowiedzialnymi ludźmi honoru – mówił biskup.

Biskup Dydycz wyraził niezadowolenie z powodu „prowokowanego zamieszania” wokół prób wyjaśniania tragedii smoleńskiej. - Zasmuca nas histeryczne zamieszanie prowokowane w odpowiedzi na wysiłek podejmowany przez wielu szukających prawdy. Dążenia do prawdy domaga się honor Polaka. Jesteśmy to winni tym, którzy oddali życie. Taka powinność każe nam nie ustawać pod żadnym pozorem w dążeniu do prawdy. Do tego bowiem czujemy się zobligowani, także w obliczu Twoich cierpień, tych ostatnich, panie prezydencie - zwrócił się biskup drohiczyński do zmarłego Ryszarda Kaczorowskiego.

- Natomiast próby jakiegokolwiek tuszowania, zacierania śladów zakłamania, to one prowadzą do histerii. I ta histeria usiłuje blokować drogi. Ale nie zapominajmy: tylko prawda może nas wyzwolić - mówił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Henryk Skwarczyński Jako

Jako obywatel USA i pisarz języka polskiego nie mogę pojąć, iż oferty pomocy w wyjaśnianiu 10/04/10 są ignorowane lub zwalczane

Tylko u nas

"Demon Terroru i Strachu stracił na wadze i przybladł. Ale w
odmienionej postaci powrócił on w zjawisku nieznanym cywilizacji
Zachodu. Jest to Demon Postkomunizmu".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. Jeśli Discovery Channel może


Jeśli Discovery Channel może rozbić Boeinga 747...


Discovery Chanel przeprowadził
kontrolowaną katastrofę Boeiga 747. Zakupiony przez staję samolot
pasażerski wyruszył w ostatni lot z meksykańskiego lotniska Mexicali.
Jego celem było przeprowadzenie w pełni kontrolowanej katastrofy
lotniczej i zebranie pełnych danych.

Skoro posiadamy Tupolewa 154M o numerze 102 - a budżet
państwa wielokrotnie przekracza budżet stacji telewizyjnej - nie ma
powodu, aby korzystając ze rdzewiejącego radzieckiego wyrobu
przeprowadzić eksperyment procesowy. W Polsce jest
wiele nieużywanych byłych wojskowych lotnisk, w pobliżu których mamy
warunki odpowiadające okolicy lotniska Siewiernyj. Z całą pewnością
można korzystając z zapisów czarnych skrzynek i innych rejestratorów
prezydenckiego samolotu zaplanować testowy lot w taki sposób, aby
odpowiadał  końcówce lotu TU 154 M o numerze 101 z 10 kwietnia 2010 r.



Polska prokuratura zleciła loty testowe, które jednak
nie przewidziały kontaktu z brzozą, ani uderzenia w podłoże. Skoro
komisja pod przewodnictwem Jerzego Millera oraz MAK mają mieć rację w
swoich ustaleniach to powtórzmy katastrofę do końca!



Zaprośmy ekspertów MAK, obserwatorów międzynarodowych a nawet stację Discovery Channel do
uczestnictwa w eksperymencie z otwartą przyłbicą i tak gościnnie jak to
tylko możliwe. Jeśli budżetu na to nie stać, to parafrazując TEY:
„zróbmy ściepę narodową, żeby wykluczyć albo potwierdzić mieszankę
wybuchową”.  



Paweł Czyż

Niezależna Gazeta Obywatelska

w Bielsku - Białej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Pawlak udaje, że nie jest v-ce premierem

Katastrofa w Smoleńsku. Pawlak mówi o wątpliwościach

-
 Czas sprowadzić wrak Tupolewa do Polski i wreszcie wyjaśnić katastrofę smoleńską - mówi wicepremier.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Kto likwiduje

Kto likwiduje świadków?

Komentarz    specjalnie dla www.michalkiewicz.pl    4 listopada 2012   

Wprawdzie zgodnie z przekonaniem pana mec. Giertycha
prokuratura samodzielnie świadków nie likwiduje, to przecież coś na ten
temat może wiedzieć. Chyba, że na wszelki wypadek nic nie wie, zgodnie z
rosyjskim przysłowiem, że „kto nie wie, ten śpi w poduchach, a kto wie, tego wiodą w łańcuchach”.

Ptasznik z trotylu

Ładny interes! Trotyl i nitrogliceryna we wraku samolotu, który przecież miał się rozbić na skutek „błędu pilota!” Nic dziwnego, że zarówno premiera Tuska, jak i cały Salon wprost zamurowało!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

76. Kwintesencja Smoleńska

"narazie chronimy cię ty frędzlu, ale jak będziesz niegrzeczny to znajdziemy taki trotyl,że w jednej chwili wylecisz w powietrze z całym tym gdańskim desantem"

ot co

Figa

avatar użytkownika Maryla

77. barbarzyńskie pomioty niszczą, na razie nie strzelają

Założą monitoring, by chronić dęby katyńskie

Rodziny katyńskie i ROPWiM interweniują w Jaśle w sprawie dewastacji Dębów Pamięci

W Jaśle 14 maja 2010 r. na terenie Zespołu Szkół nr  3 przy ul.
Szkolnej 38 odbyła się uroczystość sadzenia 16 Dębów Pamięci z imiennymi
tabliczkami. To część akcji „Katyń… ocalić od zapomnienia”, której
celem jest upamiętnienie w ten sposób aż 21 857 polskich oficerów Wojska
Polskiego, Policji, Straży Granicznej i Więziennej, pomordowanych przez
NKWD w 1940 r.

Niestety w 2011 r. nieznani sprawcy wyrwali 5 z jasielskich drzewek.
Po ich uzupełnieniu doszło do ponownej dewastacji w 2012 r. Nowych 5
drzewek zostało ponownie zniszczonych na przełomie kwietnia i maja.

W obu przypadkach policja nie wykryła sprawców. Ubolewa nad tym Józef
Bocheński, opiekun miejsc pamięci narodowej, syn komisarza Straży
Granicznej Józefa Bocheńskiego, którego szczątki spoczywają w Katyniu.
To jego ojcu poświęcony był jeden z wyrwanych dębów. Wielokrotnie
interweniował w tej sprawie m.in. u władz miasta i organów ścigania.

Pomimo powiadomień zarówno policja, jak i jasielska prokuratura nie
dopatrzyły się w tym czynie znamion przestępstwa i odmówiły ścigania.
 Tam, na "nieludzkiej ziemi", zabito wiarę, nadzieję, miłość. Jednym
strzałem w tył głowy. Czyżby dziś w Jaśle ktoś był zainteresowany
zabijaniem pamięci i historii? Jednym ruchem łamiąc kolejne drzewa –

zauważa Bocheński.  

Sprawą zainteresowały się rodziny katyńskie i stowarzyszenia kresowe.

„Dwukrotne niszczenie na terenie miasta Jasło 5 dębów katyńskich jest
karygodne i niezmiernie przykre dla rodzin zamordowanych przez NKWD
Polaków. Jest to również bolesne dla całego Narodu Polskiego, że pamięć o
Męczennikach Katynia, którzy oddali życie za naszą Ojczyznę, jest przez
mieszkańców Jasła profanowana”
– napisała w liście do Andrzeja
Czerneckiego, burmistrza  Jasła, Danuta Malon, prezes Stowarzyszenia
Rodzina Katyńska Lublin.

Jednocześnie prezes prosi włodarza miasta o „podjęcie takich kroków,
aby przypadki dewastacji symboli pamięci o ofiarach NKWD w Jaśle nie
miały miejsca”.
Zaniepokojenie sytuacją wyraziła również Fundacja Kresy -
Syberia, która również skierowała pismo do burmistrza.

– Wiadomo, że wandal znajdzie się wszędzie. Jednak to, co się stało,
jest rzeczą niedopuszczalną – ocenia sprawę Aneta Hoffman, dyrektor
generalny Fundacji Kresy - Syberia. Najbardziej, jej zdaniem,
bulwersujące jest jednak to, „iż brakuje chęci, żeby tę sprawę wyjaśnić i
zapobiec kolejnemu przypadkowi”. - Ponieważ, jak widać, taka rzecz
niestety miała miejsce – podkreśla Hoffman.

Interwencję w sprawie dewastacji dębów podjęła również Rada Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa. Adam Siwek, naczelnik wydziału krajowego
ROPWiM w piśmie do burmistrza, zwraca się m.in. o „podjęcie
niezwłocznych działań mających na celu przywrócenie powyższemu
upamiętnieniu godnego i estetycznego wyglądu”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. spacjalista od podpisywania listów skazujących na śmierć bp.Kacz

Tadeusz Mazowiecki o publikacji "Rz" o trotylu: Dziennikarze powinni zareagować- To psuje nie tylko zawód dziennikarza, ale głównie społeczeństwo, poprzez umacnianie podziału na tych, którzy...

Tak jest, jedna partia, jednomyślenie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. Zbigniew Girzyński o

Zbigniew Girzyński o śledztwie smoleńskim: "w tej sprawie mataczą rząd Donalda Tuska i prokuratura"

"To, co dzieje się w tej chwili, bo jedynymi osobami, które mają
odpowiadać za to, co się stało, są dziennikarze, jest największym
skandalem, jaki można sobie w wolnym kraju wyobrazić."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Czy ktoś zmusił do

Czy ktoś zmusił do samobójstwa Remigiusza Musia? Prokuratura skrupulatnie bada taką hipotezę

Chociaż na ciele Remigiusza Musia nie znaleziono śladów przemocy i
prokuratura za najbardziej prawdopodobną uznała hipotezę samobójstwa,
śledczy biorą pod uwagę, że nawigator działał pod silną presją.
Dlatego prokuratorzy szczegółowo sprawdzają ostatnie dni życia chorążego. Ustalają, z kim się spotykał i z kim rozmawiał.

Badane są bilingi rozmów telefonicznych, trwają przesłuchania osób, z którymi się kontaktował

– mówi Faktowi Dariusz Ślepokura z warszawskiej Prokuratury Okręgowej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Jak ustalił Fakt, chorąży Muś w dniu śmierci miał spotkać się z
kolegami ze zlikwidowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa
Transportowego w restauracji jednego ze stołecznych centrów handlowych.
Mimo wcześniejszego umówienia się, chorąży nie dotarł na to spotkanie.
Wyszedł z domu o godz. 22, nie mówiąc żonie, dokąd się wybiera. Kobieta
pół godziny później zeszła do piwnicy po zimowe buty. Tam znalazła męża
powieszonego na linie żeglarskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Wrak Tu-154M trzeba jak

Wrak Tu-154M trzeba jak najszybciej zbadać

Bezpośrednią przyczyną katastrofy smoleńskiej prawdopodobnie był
wybuch – to wniosek z obrad Konferencji Smoleńskiej

Głównym celem konferencji było „stworzenie forum dla przedstawienia
interdyscyplinarnych badań dotyczących mechaniki lotu i mechaniki
zniszczenia samolotu Tu-154M w kwietniu 2010 roku w Smoleńsku.
Organizatorzy spotkania podkreślili, że „inne racjonalne wyjaśnienia
przebiegu katastrofy smoleńskiej niż podane w wersji oficjalnej”.

Jednocześnie zaznaczono, że do poznawania kolejnych faktów
dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy potrzeba następnych
badań, których przeprowadzenie jest ograniczone przez utrudniony dostęp
do materiałów dowodowych. Kluczowe znaczenie – podkreślono w dokumencie –
ma możliwość zbadania wraku samolotu.

„Domagamy się więc od polskich władz państwowych, aby doprowadziły do
zwrotu Polsce zarówno samego wraku, jak i czarnych skrzynek
bezpodstawnie przetrzymywanych przez stronę rosyjską” – czytamy w
dokumencie.

Organizatorzy konferencji zaznaczyli, że wiele śladów, które powstały
na „wrakowisku, zostało już bezpowrotnie zniszczonych”. „W tej sytuacji
zadanie polegające na odtworzeniu rzeczywistego przebiegu wydarzeń w
katastrofie smoleńskiej stanowi wielkie wyzwanie dla nauki ze względu na
szczupłość dowodów rzeczowych i informacji, jakie mogą być podstawą
badań. Nieliczne dostępne dowody rzeczowe muszą być więc poddane
wyjątkowo skrupulatnym i kompleksowym badaniom” – napisano.

- Konferencja zrealizowała postawiony cel. Przedstawiono 19 referatów
 reprezentujących cały wachlarz współczesnych dziedzin nauki
technicznej. Konferencja ukazała z jednej strony możliwości badawcze
współczesnej nauki, a z drugiej potrzebę dalszych badań dla pełnego
wyjaśnienia przebiegu katastrofy, gdyż do tego niezbędny jest dostęp do
dowodów i o dostęp do tych dowodów postulują uczestnicy konferencji –
powiedział w Radiu Maryja prof. Janusz Kawecki z komitetu inspirującego
konferencję naukową.(...)


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. po tygodniu odnalazł się Seremet, sprawca zamieszania

Seremet o spotkaniu z naczelnym "Rzeczpospolitej": Czuję się zmanipulowany
Do pewnego stopnia czuję się więc zmanipulowany - mówi Radiu ZET
prokurator generalny Andrzej Seremet na temat jego spotkania z
redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej" Tomaszem Wróblewskim, po którym
gazeta zdecydowała się na opublikowanie słynnego tekstu "Trotyl na wraku
tupolewa".

Seremet mówi w
rozmowie z rozgłośnią, że do pewnego stopnia czuje się zmanipulowany
przez redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", w przyszłości będzie
podchodził do swoich rozmówców z większą dozą nieufności. Seremet mówi o
kulisach spotkania, o które poprosił redaktor Wróblewski. Naczelny
"Rzeczpospolitej" miał mówić o dowodach z czterech źródeł mówiących o
obecności trotylu na wraku tupolewa. - Powiedziałem, że mogę
potwierdzić, że podczas oględzin i badań wraku Tu-154M narzędzia
pomiarowe wykorzystywane przez biegłych wykazały obecność materiałów
wysokoenergetycznych podobnych do materiałów wybuchowych - przyznał.


"Prosiłem, by nie wyciągać żadnych wniosków"


Seremet podkreślał jednak, żeby z tego powodu nie wyciągać
żadnych wniosków. - A szczególnie, że użyto takich materiałów w
samolocie - zaznaczył Seremet.


- Redaktor Wróblewski mówił, że przychodzi do mnie powodowany
racją stanu i taki tekst przygotowują. Więc poprosiłem o powstrzymanie
się z publikacją do czasu umożliwienia prokuraturze odniesienia się do
tego tekstu.
Po to, żeby uniknąć tego, co się wydarzyło. Odniosłem
wrażenie, że redaktor, wychodząc ode mnie, przyjął moją propozycję.
Byłem daleki od wpływania na podjęcie decyzji przez redakcję - znaczył. -
Do pewnego stopnia czuję się więc zmanipulowany - mówi prokurator
generalny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Cezary Gmyz został wyrzucony

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Macierewicz: Na wraku

Macierewicz: Na wraku stwierdzono obecność trotylu

"Prok.
Szeląg wprowadził w błąd opinię publiczną i także organa państwa
polskiego, przedstawiając nieprawdziwie zarówno sposób badania, jak i
wyniki badania".

Na dzisiejszej konferencji prasowej szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz
zarzucił płk. Ireneuszowi Szelągowi, szefowi Wojskowej Prokuratury
Okręgowej w Warszawie, że na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej
przekazywał informacje "mogące wprowadzić zaniepokojenie opinii
publicznej, informacje nieprecyzyjne, nietrafne i nieprawdziwe".



Szeląg powiedział m.in., że "powołani przez prokuraturę biegli nie
stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu ani żadnego innego
materiału wybuchowego". Podał, że wszystkie szczątki wraku zbadano tzw.
spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków
chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym
wybuchowe. - Biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach
jakichkolwiek materiałów wybuchowych - dodał.



Te urządzenia - mówił Szeląg - mogą w taki sam sposób
sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np.
pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Mówił też, że "urządzenia
wykorzystywane są tylko do wstępnych, szybkich testów przesiewowych,
wskazujących co najwyżej ma możliwość wystąpienia związków chemicznych
mogących być materiałem wysokoenergetycznym. Mówiąc wprost: pozytywny
sygnał urządzenia wskazywał biegłym, że badany element powinien być
zabezpieczony i poddany szczegółowym, profesjonalnym badaniom w
laboratorium" - powiedział Szeląg. - W wyniku takiego testu selekcjonuje
się jedynie próbki do badań - dodał.



Szeląg zaznaczył, że "dopiero badania laboratoryjne będą mogły być
podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów
wybuchowych". Zamówiona przez WPO opinia ekspertów z policji dotyczy
jakichkolwiek śladów materiałów wybuchowych na wraku. Ich całościowa
opinia może być gotowa nawet za pół roku.



Według Macierewicza nieprawdą jest, że podczas badań w Smoleńsku
użyto jednego rodzaju urządzenia wykrywającego skażenia materiałami
wybuchowymi. - Użyto przynajmniej dwa, a tak naprawdę trzy typy urządzeń
- twierdzi Macierewicz. Jego zdaniem Szeląg "wprowadził w błąd opinię
publiczną, wprowadził w błąd organy państwa twierdząc, że użyto tylko
jednego typu urządzeń wykrywających skażenia materiałami wybuchowymi".



Poseł PiS stwierdził też, że nieprawdą jest, iż zostały użyte tylko
urządzenia, które dają wstępne wyniki. - To jest nieprawda. Były tam
użyte także urządzenia, które dają pewność wykrycia materiału
wybuchowego - mówił. Zaprezentował trzy rodzaje urządzeń, które miały -
według niego - być użyte w badaniu wraku pod Smoleńskiem. W jego opinii,
one "od razu stwierdzają rodzaj i składniki materiału wybuchowego".



Macierewicz był pytany na jakiej podstawie informuje o tym, że
zaprezentowane przez niego typy urządzeń były używane do badań. - Na
podstawie wiedzy, jaką posiadamy i wiedzy, która została upubliczniona
przez 'Gazetę Polską Codziennie'. To jest informacja techniczna, którą
ja potwierdzam - odparł poseł PiS. Dopytywany skąd pochodzi ta wiedza,
odpowiedział, że liczy na to, że "gdy pan prokurator przyjdzie na
posiedzenie komisji sprawiedliwości, będą mogli przedstawić całość
materiału dowodowego w tej sprawie".



Macierewicz stwierdził, że nieprawdziwe jest oświadczenie Szeląga, iż
prokuratorzy nie stwierdzili obecności materiału wybuchowego, w
szczególności trotylu i nitrogliceryny. - To jest
nieprawda, one zostały stwierdzone - powiedział Macierewicz. - Prok.
Szeląg wprowadził w błąd opinię publiczną i także organa państwa
polskiego, przedstawiając nieprawdziwie zarówno sposób badania, jak i
wyniki badania- powiedział poseł PiS.



Szefa zespołu parlamentarnego pytano ponadto, czy zespół jest w
posiadaniu nagrań, na których informator zaangażowany w śledztwo
smoleńskie potwierdza wykrycie materiałów wybuchowych. -Nie potwierdzam i
nie zaprzeczam. Mogę potwierdzić, że dysponujemy wiedzą niezależną od 'Rzeczpospolitej',
która jednoznacznie przesądza, że tam użyto materiałów wybuchowych i na
poszczególnych elementach wraku zostały odkryte materiały wybuchowe -
odpowiedział Macierewicz.



Stanisław Piotrowicz (PiS) zapowiedział, że złoży wniosek o nadzwyczajne
posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości poświęcone wyjaśnieniu
"dlaczego prok. Szeląg wprowadził opinię publiczną w błąd i jak wygląda
rzeczywistość".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Uroczystości pogrzebowe

Uroczystości pogrzebowe chorążego Musia

Dziś odbędą się uroczystości pogrzebowe śp. chorążego
Remigiusza Musia – technika pokładowego Jaka 40, jednego z ważnych
świadków katastrofy smoleńskiej.

Msza Św. będzie sprawowana w Parafii p.w. Matki Bożej Różańcowej w
Piasecznie koło Warszawy. Remigiusz Muś spocznie na cmentarzu Komunalnym
Południowym w Antoninowie.

Tymczasem prokuratura badając okoliczności śmierci Chorążego bierze
także pod uwagę taką wersję, że osoby trzecie nie brały bezpośrednio
udziału w tej śmierci ale mogły zostać do tego nakłonione.

Zeznania chorążego Musia rzucały cień na działanie strony rosyjskiej.
Tym bardziej, że w sposób zasadniczy różniły się  od zeznań m.in.
kontrolerów lotu i zapisu czarnych skrzynek.

Poseł Bartosz Kownacki pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy
smoleńskiej powiedział, że informacje jakie przekazał Remigiusz Muś były
istotne dla toczącego się śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.

- Po pierwsze nie miałby motywu, żeby podawać tego rodzaju
nieprawdziwe informacje. Po drugie nawet po powrocie do Polski, przed
złożeniem zeznań, jeszcze raz przesłuchiwał zapisy czarnych skrzynek
Jaka, a więc miał bardzo szeroką wiedzę. To nie było tylko wrażenie
bezpośrednio w chwili katastrofy, czy w chwili przed katastrofą ale
również, można powiedzieć, że niejako na spokojnie, jeżeli w ogóle można
mówić, że ktoś 10. kwietnia był spokojny. On jeszcze raz odsłuchiwał,
sprawdzał niejako swoją pamięć
– powiedział poseł Bartosz Kownacki.

Poseł zwraca również uwagę, że mogą być osoby, którym zależało na tym, by chorąży Muś nie złożył zeznań w sądzie.

- W związku z tym te zeznania były tak istotne, że mogły być
niewygodne dla części osób. Mogły być osoby, którym zależało żeby tych
zeznań nigdy nie powtórzył, nie złożył ich przed sądem. Mogło też
zależeć na tym, aby nigdy nie doszło do konfrontacji tej osoby z innymi
świadkami, którzy np. zeznają w sposób odmienny i kiedy chorąży Muś
mógłby wykazać, że ich zeznania są nieprawidłowe –
 dodał poseł Bartosz Kownacki.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Kolejne tajemnicze

Kolejne tajemnicze samobójstwo? Fronda.pl rozmawia z ekspertem

Nie
wiem jakie popełniono błędy, bo nie znam spraw z innych źródeł niż
media. Mogę jednak powiedzieć, że tajemnicą poliszynela ... czytaj »

Nie wiem jakie popełniono błędy, bo nie znam spraw
z innych źródeł niż media. Mogę jednak powiedzieć, że tajemnicą
poliszynela jest fakt, że w przypadku zgonu p. Leppera nie zebrano
śladów z wewnętrznejstrony dłoni. Nie przeprowadzono oględzin z należytą
starannością - mówi portalowi Fronda.pl Dariusz Loranty z Polskiego
Towarzystwa Suicydologicznego.

Fronda.pl: Jak powinny wyglądać działania służb przy samobójstwie?


Dariusz Loranty: Zazwyczaj pod pojęciem służb
rozumiemy służby specjalne. I ma to pejoratywne konotacje. Co powinny
robić? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Wiem natomiast, co powinna
robić policja, bo w polskim systemie bezpieczeństwa takimi właśnie
sprawami zajmują się policja i prokuratura. Najważniejszą rzeczą jest
kryminalistyczne badanie miejsca zdarzenia, a także samego denata.
Ustalenie mechaniki przebiegu zdarzenia, znalezienie śladów, które
potwierdzą lub wykluczą udział osób trzecich. Przeprowadzenie dokładnego
rozeznania w jego otoczeniu o możliwe motywy działania.

 


A co w przypadku zdarzających się ostatnio dosyć często „wątpliwych samobójstw”? Czy popełniono jakieś błędy?

 

Nie wiem, jakie popełniono błędy, bo nie znam spraw z innych źródeł
niż media. Mogę jednak powiedzieć, że tajemnicą poliszynela jest fakt,
że w przypadku zgonu p. Leppera nie zebrano śladów z wewnętrznej strony
dłoni. Nie przeprowadzono oględzin z należytą starannością. Proszę
również pamiętać, że media kształtują ocenę danej sytuacji, a znaczna
część ludzi czyta to, co chce, nawet gdy nie jest to napisane. Stąd
powszechne opinia o wątpliwych samobójstwach.

 


Użył Pan ogólnego określenia "zgon", a nie "samobójstwo"...

 

"Zgon", bo nie żyje człowiek. Nie mam formalnej wiedzy, tylko
gazetowe dywagacje, a to zdecydowanie za mało na ekspercką ocenę. Profil
psychologiczny i motyw są trochę wątpliwe, ale na psychologii nie można
budować dogmatów. Skąd wiem o zaniedbaniach? Użyję określenia klasyka
(byłego premiera) „wiewiórki mówiły na mieście”. Oczywiście nie wiem na
100 % jak było, ale moje wątpliwości graniczą z pewnością.

 


Jak mogło dojść do tak dużego zaniedbania? Celowe działanie?

 

Mam nieco zdeformowany obraz pracy policji, więc naiwnie zakładam, że
nieprawidłowości były wynikiem pośpiechu, może potraktowaniem zdarzenia
jak każdego innego. Nie potrafię wskazać celowego zaniechania, bo
wydaje mi się to nieprawdopodobne. Z drugiej strony, czasami nachodzą
mnie wątpliwości w tym przypadku, jak również w sprawie chorążego Musia.
Ale chyba to wątpliwości powstałe pod wpływem innych zdarzeń.

 


Czy w przypadku śmierci lotnika dokładnie przeprowadzono badania miejsca?

 

Nie wiem jak było na zdarzeniu. Ostatni byłem zajęty, nie byłem na mieście i nie wiem co „mówiły wiewiórki”...

 


O czym mogłyby świadczyć ślady z wewnętrznej strony dłoni?

 

Są tam tzw. mikroślady, świadczą jakich rzeczy dotykał denat przed
śmiercią. Jeżeli rzeczywiście popełnił samobójstwo, jeżeli przed
śmiercią przebywał sam, to jedynym śladem będą resztki pochodzące ze
sznura lub jego odzieży. Mogą być ślady najbliższych mu osób, których
mógł dotykać. Ale jeżeli bronił się przed śmiercią, to również będą
ślady z ubrań osób trzecich lub przedmiotów o które mógł się zapierać.

 


A w przypadku śmierci chorążego Musia?

 

Podkreślam, nie chcę odnosić się do konkretnych sytuacji, których nie
znam z materiałów procesowych. Kolejną ważną czynnością jest badanie
śladów obecności w miejscu zdarzenia: czy były inne osoby oraz
sprawdzanie czasu w jakim pozostawiono wspomniane ślady. Domowników
bardzo łatwo się wyklucza. Narkotyki są mitem wywodzącym się z filmów.

 


W takim razie co się stosuje?

 

Zazwyczaj lekarstwa z zakresu anestezjologii.

 


Jak działają?

 

Powodują zwiotczenie mięśni, brakuje sił… Po prostu trzeba się z
nikim szarpać, wystarczy pokonać słaby opór fizyczny. Poza tym, narkotyk
długo pozostaje w organizmie, lekarstwa mają swoją specyfikę rozkładu.
Problem jest również ze sposobem aplikowania, czyli musi go podać ktoś
znajomy. Szybo przeprowadzona sekcja zwłok i szerokie spektrum badań
toksykologicznych może to wykluczyć lub potwierdzić.

 


Czy nie dziwią Pana tak częste przypadki samobójstw wśród uczestników debaty publicznej?

 

Faktycznie, mamy do czynienia z czymś dziwnym… Uważam, ze należałoby w
każdym konkretnym przypadku przeprowadzić wnikliwą analizę w całości.
Może analizę strategiczną, czyli kompleksową diagnozę zjawiska? Wiem, że
w policji są od tego specjaliści, ale nie podejrzewam, by tym
zaprzątali sobie głowy. W źle zorganizowanych strukturach czasami, mimo
nawału pracy, nie zdążą załadować taczek i pracują na pusto.

 


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Aleksander Majewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. Ostatnie pożegnanie chor.

Ostatnie pożegnanie chor. Remigiusza Musia

Dziś odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. chorążego
Remigiusza Musia – technika pokładowego Jaka- 40, jednego z ważnych
świadków katastrofy smoleńskiej.

Pogrzeb poprzedziła Msza Św. sprawowana w parafii
pw. Matki Bożej Różańcowej w Piasecznie koło Warszawy. Remigiusz Muś
spoczął na cmentarzu Komunalnym Południowym w Antoninowie.

Chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka- 40, który wylądował
godzinę przed katastrofą smoleńską był kluczowym świadkiem w śledztwie
smoleńskim. Fakty podawane przez chorążego przeczyły oficjalnym
ustaleniom.

Zeznania chorążego Musia rzucały cień na działanie strony rosyjskiej.
Tym bardziej, że w sposób zasadniczy różniły się  od zeznań m.in.
kontrolerów lotu i zapisu czarnych skrzynek.

Poseł Bartosz Kownacki pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy
smoleńskiej powiedział, że informacje jakie przekazał Remigiusz Muś były
istotne dla toczącego się śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.

- Po pierwsze nie miałby motywu, żeby podawać tego rodzaju
nieprawdziwe informacje. Po drugie nawet po powrocie do Polski, przed
złożeniem zeznań, jeszcze raz przesłuchiwał zapisy czarnych skrzynek
Jaka, a więc miał bardzo szeroką wiedzę. To nie było tylko wrażenie
bezpośrednio w chwili katastrofy, czy w chwili przed katastrofą ale
również, można powiedzieć, że niejako na spokojnie, jeżeli w ogóle można
mówić, że ktoś 10. kwietnia był spokojny. On jeszcze raz odsłuchiwał,
sprawdzał niejako swoją pamięć 
– powiedział poseł Bartosz Kownacki.

Poseł zwraca również uwagę, że mogą być osoby, którym zależało na tym, by chorąży Muś nie złożył zeznań w sądzie.

- W związku z tym te zeznania były tak istotne, że mogły być
niewygodne dla części osób. Mogły być osoby, którym zależało żeby tych
zeznań nigdy nie powtórzył, nie złożył ich przed sądem. Mogło też
zależeć na tym, aby nigdy nie doszło do konfrontacji tej osoby z innymi
świadkami, którzy np. zeznają w sposób odmienny i kiedy chorąży Muś
mógłby wykazać, że ich zeznania są nieprawidłowe – 
 dodał poseł Bartosz Kownacki.

Ciało Remigiusza Musia znaleziono 28 października w jego domu w podwarszawskim Piasecznie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Anielski orszak niech twą duszę przyjmie... Remku

http://polskieorly.salon24.pl/461575,anielski-orszak-niech-twa-dusze-prz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. POSIEDZENIE KOMISJI SEJMOWEJ DS ZBADANIA SMOLEŃSKA

transmisja na zywo w TVN24 - prawne podważenie użycia przez TUSKA KONWENCJI CHICAGOWSKIEJ , działania Klicha i prokuratury.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Seremet zdradził Tuskowi tajemnicę śledztwa?

Andrzej Seremet przekazując premierowi ustalenia śledztwa złamał prawo. Chyba, że dotyczyły one kwestii bezpieczeństwa państwa. Ale to znaczy, że prokuratorzy bagatelizując sprawę substancji znalezionych na wraku tupolewa nie mówili prawdy.
Prokurator generalny Andrzej Seremet przekazał premierowi Donaldowi Tuskowi informacje ze śledztwa smoleńskiego, w tym także o wynikach badań polskich biegłych.

Według informacji GPC w spotkaniu wzięli udział przedstawiciele prokuratury wojskowej. Jak ustaliła gazeta z Andrzejem Seremetem spotkał się płk Jerzy Artymiak, szef NPW, który przekazał informacje na temat poczynionych w Smoleńsku ustaleń polskich biegłych.

Gazeta twierdzi też, że te informacje zostały przekazane premierowi Donaldowi Tuskowi, z którym Andrzej Seremet regularnie się spotyka. Jedno z tych spotkań miało miejsce przed publikacją dziennika „Rzeczpospolita”, z której wynikało, że we wraku rządowego tupolewa polscy śledczy mieli znaleźć ślady materiałów wybuchowych, w tym trotylu.

Dziennik przytacza słowa samego Seremeta, który w rozmowie z dziennikarzami powiedział: "Tak, informowałem o tej sprawie premiera Tuska. Uprzedzałem o tych właśnie faktach, mając na uwadze relacje międzynarodowe."

Jak zauważa GPC po rozdzieleniu funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości przekazywanie informacji z śledztwa jest złamaniem prawa.

Takie spotkanie byłoby zasadne tylko wówczas, gdyby prokurator przekazał premierowi informacje o zagrożeniu stanu bezpieczeństwa państwa, np. – że w Smoleńsku znaleziono na wraku ślady materiałów wybuchowych i mogło dojść do zamachu – czytamy w gazecie.

Prof. Krzysztof Szczerski zauważa, że jeżeli trzeba było niespotykanego trybu, a takim jest spotkanie jest spotkanie niezależnego prokuratora generalnego z politykiem, to pokazuje, że sprawa jest poważniejsza niż przedstawili to prokuratorzy.

Według ustaleń GPC Seremet spotyka się regularnie z premierem. To podczas tych narad Donald Tusk dowiedział się o wizycie polskich biegłych w Smoleńsku oraz ustaleniach ich badań. Seremet ma czerpać swoją wiedzę od szefa NPW płk. Jerzego Artymiaka, który swoje nazwisko zawdzięcza Seremetowi. Wg informacji gazety Artymiak był rekomendowany przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który jest nieformalnym mentorem obecnego prokuratora generalnego.

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/seremet-zdradzil-tuskowi-taje...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Pożegnanie Remigiusza Musia

zdjecie

Piloci zachowali dobre wspomnienie o
swoim koledze. - To był dobry człowiek, tyle możemy pani powiedzieć -
mówili wyraźnie poruszeni żołnierze (FOT. R. SOBKOWICZ)


Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się przed
południem o godz. 11.00 w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w
Piasecznie. Remigiusza Musia, technika pokładowego z Jaka-40, który 10
kwietnia 2010 roku lądował na lotnisku Smoleńsk Północny, żegnali bliscy
i przyjaciele, także koledzy z rozformowanego 36. Specjalnego Pułku
Lotnictwa Transportowego, m.in. por. Rafał Kowaleczko, drugi pilot jaka,
czy por. rez. Artur Wosztyl. Świątynia była wypełniona po brzegi.
Chorążego żegnały też rodziny ofiar smoleńskich. Na uroczystościach
pogrzebowych obecna była m.in. Ewa Błasik, wdowa po dowódcy Sił
Powietrznych gen. Andrzeju Błasiku, z dziećmi, Ewa Kochanowska, wdowa po
rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim, i Andrzej Melak,
brat Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego. Piloci
zachowali dobre wspomnienie o swoim koledze. - To był dobry człowiek,
tyle możemy pani powiedzieć - mówili wyraźnie poruszeni żołnierze. Obok
trumny z ciałem śp. chorążego Musia, która znajdowała się w nawie
głównej kościoła, stali żołnierze trzymający odznaczenia wojskowe
pilota. Po homilii celebrans odczytał list ks. bp. Józefa Guzdka. Biskup
polowy Wojska Polskiego złożył wyrazy współczucia rodzinie zmarłego.
"Oby Bóg przyjął jego ofiarną służbę Ojczyźnie i nagrodził Go życiem
wiecznym. Proszę także o pociechę i umocnienie dla najbliższej rodziny,
aby mogła unieść ciężar swojego cierpienia" - napisał w liście ks. bp
Józef Guzdek. Po Mszy św. żałobnej kondukt odprowadził trumnę z ciałem
na cmentarz w pobliskim Antoninowie. Złożeniu ciała w grobie
towarzyszyły salwy honorowe.

Remigiusz Muś był jednym z
najważniejszych świadków katastrofy smoleńskiej. Jego ciało znalazła
żona w piwnicy bloku, w którym mieszkali. Śmierć Musia nastąpiła w
niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, postępowanie w tej sprawie
prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prokuratorzy badający
okoliczności zgonu Musia za najbardziej prawdopodobną jego przyczynę
uznali samobójstwo. Ostateczną przyczynę śmierci potwierdzą dopiero
biegli medycyny sądowej w opinii z sekcji zwłok.

Remigiusz Muś
nagrywał korespondencję z "Korsarzem" na pokładowym magnetofonie. Był
ostatnim rozmówcą mjr. Arkadiusza Protasiuka, dowódcy tupolewa, który
rozbił się na Siewiernym. To Muś ujawnił, że kontroler z wieży wydał
załodze tupolewa komendę zejścia na wysokość 50 metrów, co przeczy
oficjalnym ustaleniom rosyjskiego MAK czy tzw. komisji Millera. Muś
zeznał, że po lądowaniu na Siewiernym nasłuchiwał korespondencji innych
statków powietrznych z wieżą, czyli Jaka-40 i Iła-76. Ich załogi miały
usłyszeć taką samą komendę co tupolew. Były żołnierz specpułku
kilkakrotnie zeznawał w prokuraturze w charakterze świadka. Był
przekonany, że z wieży padła komenda zejścia na 50 metrów. Twierdził, że
fakt ten został zarejestrowany na taśmie magnetofonowej jaka.
Deszyfracją tych nagrań zajmuje się od ponad dwóch lat Instytut
Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie.

http://www.naszdziennik.pl/wp/14369,pozegnanie-remigiusza-musia.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. prof. Tadeusz Jasudowicz z UMK w Toruniu.

"Rodziny są nieludzko traktowane"

 prof. Tadeusz Jasudowicz z UMK w Toruniu. Jak
powiedział, o pomoc poprosiły go rodziny smoleńskie. Według niego,
sposób traktowania rodzin przez władze można uznać za "nieludzki" i
sprzeczny z Europejską Konwencją Praw Człowieka. - Chodzi głównie o
prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego - zaznaczył.

-
Faktem jest, że w katastrofie doszło do utraty życia przez 96 osób w
wątpliwych okolicznościach - mówił Jasudowicz. Przypomniał po raz
kolejny, że Polska powinna współpracować z Rosją na podstawie
porozumienia z 1993 roku, a nie Konwencji Chicagowskiej. - Przyjęcie 13.
załącznika do konwencji było nielegalne - ocenił, argumentując, że
odnosi się od tylko do lotów cywilnych. W opnii Jasudowicza, komisja MAK
także działała nielegalnie.


http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/macierewicz-zaniedbania-i-bezprawne-dzialania-ws-smolenska,287265.html


TVN24 pomija wypowiedź prof. Tadeusza Jasudowicza, który na podstawie prawa obowiązującego w Polsce wykazał, że Tusk i Klich działali bezprawnie.

Jak będzie gdzies zapis, uzupełnię.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. i od razu reakcja władzy

Antoni Macierewicz straci immunitet?


Komisja regulaminowa i spraw poselskich pozytywnie zaopiniowała
wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Antoniemu Macierewiczowi.
w związku z procesem karnym, jaki wytoczył mu lobbysta Marek Dochnal.

Dochnal zarzuca posłowi PiS pomówienie w jednym z programów telewizyjnych. Klasyczny
przykład pana Czempińskiego. To jest twórca, opiekun niejakiego
Dochnala. To właściwie pan (Gromosław) Czempiński (b. szef UOP - PAP)
stworzył Dochnala
- miał powiedzieć Macierewicz. W uzasadnieniu do
wniosku o pociągniecie do odpowiedzialności karnej pełnomocnik Dochnala
argumentuje, że przytoczona wypowiedź jest ewidentnym pomówieniem
Marka Dochnala o to, że nie jest samodzielnym biznesmenem, że jest
członkiem jakiejś siatki
.

- W audycji, o której mowa, zwróciłem uwagę na parasol ochronny i
związki między panem Czempińskim a panem Dochnalem, i pana Dochnala z
przedstawicielami aparatu szpiegowskiego Federacji Rosyjskiej, które to
związki są udokumentowane i wydaje mi się, że mówienie o tym publicznie
jest jednym z istotnych obowiązków posłów, jeżeli posiadają taką wiedzę
- bronił się Macierewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. W Kazachstanie zmarł

W Kazachstanie zmarł porucznik Biura Ochrony Rządu. Przyczyny śmierci są na razie badane. Nieoficjalnie wiadomo, że dwa dni przed śmiercią BOR-owiec został pobity przez nieznanych sprawców.
Porucznika Adama A. (oficera z 20 - letnim stażem) znalazł kolega z BOR w jego pokoju przy konsulacie RP w Ałma Acie. Śmierć nastąpiła w nocy z wtorku na środę. Według wstępnej diagnozy porucznik zmarł we śnie.

W BOR potwierdzają tę informację i zaznaczają, że jest już zgoda na sekcję zwłok oficera. Dopiero wtedy będzie znana przyczyna jego śmierci.

Na razie według jednego z funkcjonariuszy prawdopodobne jest, że porucznik mógł umrzeć z powodu urazu głowy, którego doznał dwa dni wcześniej. - Został napadnięty na mieście, gdy był poza służbą, ale nie zgłosił tego nikomu - ani w ambasadzie, ani przełożonym - mówi nasz informator.

Adam A przy ochronie placówek dyplomatycznych pracował od wielu lat, pełnił też służbę w Afganistanie. Po informacji o jego śmierci szef BOR gen. Marian Janicki wysłał do Kazachstanu grupę, która ma zbadać sprawę.

http://wyborcza.pl/1,75248,12812033,Smierc_oficera_BOR_w_Kazachstanie.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. I to jest prawidłowa droga prawna

Śledztwo smoleńskie trafi do Strasburga?

Zdaniem
prawników, są podstawy do skargi do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka w Strasburgu na przewlekłość polskiego i rosyjskiego śledztwa
ws. katastrofy smoleńskiej. Ich opinia została przedstawiona podczas
posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.

Prof. Tadeusz Jasudowicz z wydziału prawa Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu mówił m.in. o obowiązkach państwa ws. katastrofy
smoleńskiej w świetle Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.



Zaznaczył, że Polska ma obowiązek przeprowadzić "adekwatne, skuteczne,
dokładne, niezawisłe i szybkie" śledztwo. Wskazywał, że orzecznictwo
mówi o prawie do partycypacji krewnych w postępowaniu, które obejmuje
swobodny dostęp do akt sprawy, prawo do inicjowania czynności śledczych,
występowania o ekspertyzy, także zagraniczne.



"Standard skutecznego śledztwa ma jako pierwszą cechę:
niezwłoczność i rozsądną szybkość postępowania. To oznacza, w świetle
orzecznictwa strasburskiego, że każda zwłoka, choćby dwutygodniowa, na
którą rząd nie może dostarczyć obiektywnego usprawiedliwienia, już
oznacza naruszenie standardów" - powiedział prof. Jasudowicz.



"Zarzut przewlekłości postępowania dotyczy całego procesu, nie dotyczy
tylko procesów sądowych. Dotyczy także postępowania przygotowawczego i
śledczego" - dodał.



Z argumentacją prof. Jasudowicza zgodził się dr hab. Mariusz Muszyński z katedry prawa dyplomatycznego UKSW.



"Gdy będziemy mieli wyczerpane środki krajowe, otwieramy sobie drogę do skargi strasburskiej.
Najlepiej byłoby (złożyć - PAP) wspólną skargę, wszystkich rodzin
smoleńskich, przeciwko Polsce i Rosji równocześnie" - ocenił Jasudowicz.



Wyraził również opinię, że komisja międzynarodowa ws. katastrofy smoleńska powinna zostać podjęta przez struktury NATO.



Obecni na posiedzeniu prawnicy ocenili też, że do badania katastrofy
Tu-154 powinna być stosowana polsko-rosyjska umowa z 1993 r., a nie
konwencja chicagowska, którą się posłużono. "Niezależnie czyja była
inicjatywa, przyzwolenie i współdziałanie premiera Donalda Tuska (ws.
zastosowania konwencji chicagowskiej zamiast umowy z 1993 r.- PAP)
wchodziło w grę i było to nielegalne" - przekonywał prof. Jasudowicz.



"W konwencji chicagowskiej chodzi wyłącznie o lotnictwo cywilne. Jest
artykuł 3, który absolutnie wyklucza podnoszenie unormowań konwencji i
jej załączników do lotnictwa państwowego czy wojskowego(...). Samo
badanie chicagowskie było jednym, wielkim ciągiem naruszeń" - ocenił.



Część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej wystosowała w środę list
otwarty, odczytany na posiedzeniu zespołu. Dotyczy on okładki
"Newsweeka" z tego tygodnia. Przedstawia ona prezesa PiS z podpisem:
"Dzień świra" i zapowiada artykuł o wydarzeniach w Polsce po publikacji
"Rzeczpospolitej", dotyczącej znalezienia trotylu we wraku Tu-154M.



Doniesienia "Rzeczpospolitej" już w dniu publikacji zostały zdementowane przez Naczelną Prokuraturę Wojskową.



"Jesteśmy do bólu oburzeni bezprzykładnym atakiem +Newsweeka+ na pamięć
naszych bliskich. Okładka bieżącego numeru i jego zawartość sugerująca,
że nasze dążenie do prawdy jest równoznaczne z szaleństwem, jest wprost
wymierzone w godność naszych bliskich, a tym samym nas samych" -
napisali sygnatariusze listu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Polacy chcą międzynarodowej

Polacy chcą międzynarodowej komisji

63% Polaków domaga się, by rząd wystąpił o powołanie
międzynarodowej komisji, która zbadałaby katastrofę smoleńską –
powiedział poseł Antoni Macierewicz. Podczas posiedzenia parlamentarnego
zespołu omówiono aspekty prawne powołania takiego gremium.

Szef parlamentarnego zespołu przypomniał, że dwa lata temu wraz z
poseł Anną Fotygą złożyli w kongresie Stanów Zjednoczonych stanowisko
350 tys. osób wnoszące o powołanie takiej komisji. Dziś dochodzą nowe
fakty – mówił poseł Antoni Macierewicz.

- To, że dzisiaj, zwłaszcza po ujawnieniu faktu, iż na
szczątkach samolotu znajdowały się ślady materiałów wybuchowych, ponad
63 % Polaków domaga się komisji, i rząd wciąż odmawia, jest faktem, z
którym musimy się zmierzyć ale przede wszystkim mamy obowiązki rozważyć
wszystkie aspekty prawne tego jak dotychczas działano w sprawie tragedii
smoleńskiej
- powiedział szef parlamentarnego zespołu badania katastrofy smoleńskiej.    

Prof. Tadeusz Jasudowicz z Uniwersytetu Mikołaja  Kopernika w
Toruniu odnosząc się do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka,
powiedział, że do śmierci 96 osób doszło w bardzo podejrzanych
okolicznościach.

Ekspert tłumaczył, że cały czas brakuje odniesienia do art. 2
Konwencji, który zakłada  prawo do życia, art. 3 o wolności od tortur, a
także art. 8 dotyczącego poszanowania życia.

- Rodziny, które leciały do Moskwy, musiały oglądać szczątki.
Później dowiadywały się, że w tych szczątkach mogły być jakieś
rękawiczki i nie tylko. Później dowiadywały się, że są wątpliwości czy
ich najbliżsi leżą w tych grobach. Patrzę z perspektywy przeżyć rodzin.
Jestem pewny, że Trybunał Strasburski nie będzie miał najmniejszych
wątpliwości, że mamy do czynienia z nieludzkim i poniżającym
traktowaniem. Zwłaszcza, że wiemy jak prokuratura traktowała wnioski o
dopuszczenie profesora Bidena do sekcji zwłok.
– powiedział prof. Tadeusz Jasudowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.    

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Seremet mówi, że wiedzieliście już 2.10.,

"Polacy nie popełnią takiego szaleństwa"

"Polacy nie popełnią takiego szaleństwa"

"Obłędem" nazywa Radosław Sikorski to, co stało się po
publikacji tekstu "Rzeczpospolitej" o rzekomych śladach trotylu na
wraku...
czytaj dalej »


"Nie wierzę w takie szaleństwo"

- Jestem
demokratą, walczyliśmy w Polsce o demokrację, której podstawowym
założeniem jest to, że generalnie rzecz biorąc naród ma rację - mówił
Sikorski. I dlatego, jak dodał, nie wierzy by ten naród powierzył
kiedykolwiek władzę ludziom, którzy wysuwają tak ciężkie oskarżenia nie
mając dowodów.

- Ja po prostu ufam Polakom, że oni takiego szaleństwa nigdy nie popełnią - podkreślił Sikorski.

Zaufanie do rosyjskich służb? "Bardzo ograniczone"

Zapytany,
czy nie boi się zapowiedzianych przez prezesa PiS rozliczeń tych,
którzy są winni zaniedbań ws. Smoleńska, Sikorski przytoczył słowa
"pewnego zakonnika". - Powiedział mi, że złe uczynki są karane w świecie
pozagrobowym, a dobre uczynki w świecie doczesnym. Tym dobrym uczynkiem
było to, że zaraz po katastrofie zadzwoniłem do Jarosława Kaczyńskiego.

Rosja od wielu miesięcy nie wypełnia na przykład zobowiązania samego
prezydenta Miedwiediewa, który obiecał rodzinom powrót wraku do Polski. -
Uważam, że to można byłoby przyspieszyć. (...) Mamy pliki not w tej
sprawie do strony rosyjskiej i nie rozumiemy dlaczego wrak nie jest
jeszcze w Polsce - przyznawał szef polskiej dyplomacji.
Zapewnił przy tym, że "za każdym razem gdy rozmawia ze swoim rosyjskim
odpowiednikiem, podnosi tę sprawę". Najbliższą okazję, z której zamierza
skorzystać, będzie miał jeszcze w tym miesiącu. - Po aferze trotylowej
mam dodatkowe argumenty żeby tę sprawę wreszcie rozwiązać - podkreślił.

Sikorski nie odpowiedział, czy jego zdaniem wszystko to, co działo się z
i wokół artykułu "Rzeczpospolitej" o rzekomym trotylu na wraku
tupolewa, było prowokacją. - Nie wiem, czy to jest prowokacja, to na
pewno jest obłęd. (...) Tego typu najcięższe oskarżenia można rzucać
tylko wtedy, kiedy ma się absolutną pewność - powtarzał minister.

W
jego ocenie działania PiS-u w tym kontekście, a w szczególności
zwoływanie kolejnych konferencji, świadczą dobitnie o tym, że "nie mamy
do czynienia z próbą wyjaśnienia katastrofy, tylko z czystą polityką". -
Każdy obywatel, jeśli podejrzewa popełnienie przestępstwa, ma obowiązek
powiadomić o tym prokuraturę. PiS nie powiadamia prokuratury -
wskazywał Sikorski.


BEZCZELNY ŁGARZU, ILE JEST WNIOSKÓW PROCESOWYCH RODZIN W PROKURATURZE?



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. TAK TAK, TO ZIOBRO, prosi Komorowaskiego żeby zajął się śledztwe

Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro na czwartkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaproponuje, by w porządku jej obrad znalazła się sprawa wyjaśniania katastrofy smoleńskiej.
- RBN jest miejscem, w którym ten temat powinien zostać podjęty, i jutro chcę, by ten temat został włączony do porządku obrad. Będę składał konkretne propozycje. RBN jest właściwym gremium, by podjąć ten ważny i dzielący Polskę i Polaków temat - powiedział dziś lider SP.
Koziej: Wniosek Ziobry zostanie poddany dyskusji

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej, oceniając propozycję Ziobry, zaznaczył, że "każdy członek RBN ma prawo zgłaszać wnioski, które z pewnością będą poddane pod dyskusję".

Jak dodał, "możliwość dyskutowania wszelkich kwestii, także tych zgłaszanych przez opozycję, nawet najbardziej kontrowersyjnych, a nie tylko proponowanych przez stronę rządzącą, jest właśnie wielką wartością tej formuły RBN, którą wprowadził prezydent Bronisław Komorowski".

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12814821,_Niech_RBN_zajmie_sie_katast...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. ? SPRZĄTANIE?

Ekspert od materiałów wybuchowych zginął nagle w Kazachstanie. Okoliczności zgonu bada już prokuratura. Jak pisze "Super Express", "nie można wykluczyć, że jego śmierć mogła nastąpić wskutek udziału innych osób".

- Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci podporucznika BOR Adama A. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poza granicami kraju na swoim funkcjonariuszu złożył osobiście szef Biura gen. Marian Janicki – powiedział tabloidowi prok. Dariusz Ślepokura

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie zaznaczył, że "śledztwo jest prowadzone w kierunku pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator zarządził już sekcję zwłok, w najbliższych dniach planujemy przesłuchanie pracowników placówki dyplomatycznej w Kazachstanie".

Jak informuje "Super Express", Adam A. pracował w Biurze Ochrony Rządu przez blisko 25 lat. Był specjalistą w zakresie pirotechniki. Jego ostatnią pracą była ochrona polskiego konsulatu w Kazachstanie.

Oficer zmarł w ubiegłym tygodniu w nocy z wtorku na środę. Oficjalną przyczyną jego śmierci było zatrzymanie akcji serca. Jak jednak ustalono, funkcjonariusz dwa dni przed śmiercią został pobity.

Wyniki zarządzonej niedawno sekcji zwłok Adama A. mamy poznać na początku przyszłego tygodnia.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tajemnicza-smierc-polskiego-oficera-w-kaz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. w ambasadzie nie mieli sznura? polon czy inny środek?

Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że uraz mechaniczny nie był przyczyną śmierci oficera BOR pełniącego służbę w Kazachstanie - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Pełne wyniki sekcji trafią do śledczych w ciągu miesiąca.

Tydzień temu rzecznik Biura mjr Dariusz Aleksandrowicz poinformował, że w Kazachstanie zmarł funkcjonariusz BOR; znaleźli go w pokoju koledzy. Podporucznik Adam A. miał 43 lata, w BOR pracował od 1999 r. W Kazachstanie od sierpnia zajmował się ochroną placówki w Ałma-Acie.

Warszawska prokuratura po zawiadomieniu BOR wszczęła w tej sprawie śledztwo. We wtorek ciało funkcjonariusza przewieziono do kraju i zarządzono sekcję zwłok.

- Ujawniono obrażenia powierzchowne w postaci zasinień i otarć naskórka, jednak nie stwierdzono, aby jakikolwiek uraz mechaniczny miał związek ze śmiercią mężczyzny - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura.

Prokuratura czeka na ostateczne wyniki

- Teraz czekamy na ostateczne wyniki badań sekcyjnych, które wpłyną do nas za około miesiąc. Zostały też zabezpieczone próbki do dalszych badań histopatologicznych i toksykologicznych - powiedział prokurator.

Dodał, że dalsze działania śledczych i ewentualne zlecenie kolejnych badań będzie związane z treścią ostatecznej opinii sekcyjnej. - Dopóki nie otrzymamy ostatecznych wyników badań, nie możemy przesądzić przyczyny śmierci mężczyzny, na razie pozostaje ona nieznana - zaznaczył.

Już wcześniej prokuratura informowała, że w sprawie wstępnie planowane jest też m.in. przesłuchanie pracowników konsulatu w Ałma-Acie, który ochraniał Adam A., oraz skierowanie do Kazachstanu wniosku o pomoc prawną.

Oficer został pobity?

Zgodnie z zeszłotygodniowymi informacjami portalu wyborcza.pl, oficer dwa dni przed śmiercią miał zostać pobity, gdy wychodził z restauracji. Według nieoficjalnych źródeł poszło o rachunek, BOR-owiec uznał, że obsługa chciała go oszukać.

Jak podała też wyborcza.pl., szef BOR gen. Marian Janicki wysłał do Kazachstanu grupę dochodzeniową. Po jej powrocie zawiadomił prokuraturę.

Co grozi sprawcom?

Podstawą śledztwa i wstępną jego kwalifikacją jest art. 158 Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3 dla tego, kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/przyczyna-smierci-oficera-bor-w-kazachst...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Śledztwo przeciwko wojskowym prokuratorom

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Nadużycia ws. katastrofy smoleńskiej w aktach sądowych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Sąd zbada zażalenie Marty

Sąd zbada zażalenie Marty Kaczyńskiej na umorzenie śledztwa w sprawie organizacji lotów do SmoleńskaWarszawski sąd zajmie się sprawą zażalenia Marty Kaczyńskiej na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie...
  cywilnego wątku katastrofy smoleńskiej.

O umorzeniu
śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez osoby
cywilne przy organizacji wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska i
prezydenta Lecha Kaczyńskiego (7 i 10 kwietnia 2010 r.) prokuratura
zdecydowała 30 czerwca br. Marta Kaczyńska złożyła jednak zażalenie, a po tym jak prokuratura je odrzuciła, skierowała sprawę do sądu.


Dziś Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uchylił zarządzenie
prokuratora i uznał, że zbada merytoryczne podstawy zażalenia
Kaczyńskiej.

Śledztwo w cywilnym wątku katastrofy smoleńskiej Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga
umorzyła m.in. z powodu "braku cech przestępstwa". Śledczy tłumaczyli,
że zabrakło wszystkich elementów, które muszą wystąpić, aby stwierdzono
popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków, w tym przypadku -
godzenia w dobro powszechne, dobro instytucji państwowych.

Termin rozpoznania zażalenia Kaczyńskiej nie został jeszcze wyznaczony.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Resort konfabuluje Rząd

Resort konfabuluje

Rząd dezinformuje rodziny smoleńskie i opinię publiczną

"Minister Sprawiedliwości w piśmie z 17
maja 2010 roku zwrócił się do Ministra Spraw Zagranicznych z prośbą o
podjęcie działań zmierzających do ustalenia nazwisk rekomendowanych
adwokatów pracujących w Moskwie, którzy władają językiem polskim - w
celu ewentualnej reprezentacji pokrzywdzonych obywateli polskich w
postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez organy rosyjskie.

W piśmie tym Minister Sprawiedliwości zasugerował także możliwość
przyjmowania przez polskiego konsula w Moskwie pełnomocnictw do
reprezentacji rodzin ofiar katastrofy, a następnie udzielenie
pełnomocnictwa profesjonalnemu pełnomocnikowi rosyjskiemu, który
reprezentowałby wszystkich lub niektórych pokrzywdzonych" - informuje
resort Jarosława Gowina w odpowiedzi na interpelację poselską złożoną
przez mec. Bartosza Kownackiego. Poseł dopytywał o szczegóły opieki
prawnej nad rodzinami.

Do odpowiedzi z 29 października resort dołączył listę siedmiu
kancelarii adwokackich w Moskwie, z usług których mogły jakoby
skorzystać rodziny ofiar. Co istotne, taką samą listę rodziny otrzymały
już rok temu od prokuratury wojskowej. Polecani adwokaci rosyjscy byli
rekomendowani przez Wydział Konsularny Ambasady RP.

Prokuratura zawiadamiała o możliwości skorzystania z ich usług,
równocześnie informując o tym, jakie warunki należy spełniać, by uzyskać
status pokrzywdzonego w prowadzonym przez rosyjskich śledczych
postępowaniu karnym.

A więc przede wszystkim złożenie stosownego wniosku, który musi
zostać zatwierdzony przez organ prowadzący to postępowanie. Złożenie
takiego wniosku nie jest ograniczone terminami ani nie wymaga udziału
adwokata czy wnoszenia opłat.

W postępowaniu pokrzywdzony może działać samodzielnie lub przez
pełnomocnika, którym może być adwokat; przepisy FR nie wykluczają, że
może nim być też najbliższy członek rodziny.

Natomiast polski adwokat mógłby występować jako pełnomocnik w
śledztwie rosyjskim tylko po otrzymaniu stosownej akredytacji Rosyjskiej
Izby Adwokackiej. A to, tłumaczyła prokuratura, jest procesem
długotrwałym, trzeba byłoby się też wykazać znajomością prawa Federacji
Rosyjskiej.

Co istotne, to pokrzywdzeni, czyli w tym wypadku rodziny ofiar,
mieliby ponieść wszelkie koszty związane z ustanowieniem pełnomocnika -
wynika to z faktu, że kosztów tych nie zalicza się do kosztów sądowych,
które są zasądzane od skazanego (w przypadku wyroku skazującego) lub
wypłacane ze środków budżetu federalnego (w przypadku umorzenia sprawy
karnej). Rodziny ofiar mogłyby odzyskać koszty ustanowienia pełnomocnika
wyłącznie w przypadku wydania wyroku skazującego.

Lista ta sama, ale przekaz inny

Problem w tym, że ta informacja (rodziny otrzymały ją w ubiegłym roku
z prokuratury wojskowej) jest sprzeczna z deklaracjami strony rządowej.
Resort sprawiedliwości utrzymuje teraz, że rodziny miały zapewnioną
bezpłatną pomoc rosyjskich adwokatów.

"W kwietniu 2010 r. Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z
Ministerstwem Spraw Zagranicznych przygotowało informację dotyczącą
statusu pokrzywdzonego w postępowaniu karnym toczącym się na terenie
Federacji Rosyjskiej wraz ze wzorem wniosku o przyznanie statusu
pokrzywdzonego, w toczącym się postępowaniu przygotowawczym prowadzonym
przez Prokuraturę rosyjską. Ustalono także listę adwokatów rosyjskich
gotowych podjąć się - bezpłatnego dla rodzin - reprezentowania ich
interesów" - pisze ministerstwo.

I dołącza do tego listę tych samych kancelarii adwokackich, którą
rodzinom przedstawiła prokuratura. O możliwości skorzystania z
bezpłatnej pomocy rosyjskich adwokatów zapewniał we wrześniowym
wystąpieniu sejmowym sam minister Jarosław Gowin.

- We współpracy z ministrem spraw zagranicznych przygotowano
informację dotyczącą statusu pokrzywdzonego w postępowaniu karnym
toczącym się na terenie Federacji Rosyjskiej (...), ustalono także listę
adwokatów rosyjskich gotowych podjąć się bezpłatnego dla rodzin
reprezentowania ich interesów - mówił Gowin. Resort nie posiada
informacji, ile rodzin skorzystało z pomocy rosyjskich kancelarii
adwokackich. Takimi danymi nie dysponuje też prokuratura wojskowa.
Dopytywane o to Ministerstwo Spraw Zagranicznych milczy.

- Nie było żadnej pomocy ze strony rosyjskich prawników, nigdy i na
żadnym etapie - mówi Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim,
rzeczniku praw obywatelskich. To samo przyznaje Dariusz Fedorowicz, brat
prezydenckiego tłumacza.

- Oprócz deklaracji, jakie się pojawiły, i to ze strony polskiej
palestry, nic takiego nie miało miejsca - tłumaczy. - Rodziny nie
domagały się nieodpłatnej pomocy prawnej. Tymczasem przedstawiono je w
takim świetle, że coś dostały za darmo. To cios poniżej wszelkiej
krytyki - ocenia mecenas Bartosz Kownacki.

Co daje taki status?

Aby adwokaci rosyjscy mogli skutecznie reprezentować swoich klientów,
tj. mieć m.in. wgląd w akta śledztwa, same rodziny musiałyby mieć
status pokrzywdzonego w prowadzonym na terenie FR śledztwie smoleńskim.

Daje to szerokie prerogatywy w toczącym się postępowaniu
przygotowawczym; osoba taka ma prawo do zapoznawania się z jawnymi
aktami śledztwa oraz do otrzymywania odpisów wszystkich decyzji organów
prowadzących postępowanie, prawo do składania zeznań, przedstawiania
dowodów, zgłaszania wniosków, udziału w czynnościach dowodowych.

Tak więc rodziny, mając swoich pełnomocników w Moskwie i realizując
swoje uprawnienia, mogłyby sprawić, by śledztwo rosyjskie nabrało tempa,
m.in. w kwestiach dotyczących działań funkcjonariuszy rosyjskich, na
przykład kontrolerów wieży lotniska w Smoleńsku. W sytuacji gdyby
zostały im postawione konkretne zarzuty, otwierałoby to drogę polskim
rodzinom do wystąpienia o odszkodowania finansowe - kontrolerzy to
przecież pracownicy państwowi.

Nie wszystkim rodzinom ofiar taki status przyznano, mimo iż do
prokuratury rosyjskiej trafiły już stosowne wnioski. Statusu osoby
pokrzywdzonej dotąd nie ma m.in. Ewa Błasik, wdowa po dowódcy Sił
Powietrznych, i Dorota Skrzypek, wdowa po Sławomirze Skrzypku, prezesie
Narodowego Banku Polskiego.

- Raport MAK uderzał w moją rodzinę, w dobre imię mojego męża, w
polskich pilotów. To było działanie celowe i zamierzone, chodziło o
skompromitowanie nieżyjących lotników i polskiego generała. MAK
upublicznił też szczegółową sekcję zwłok mojego męża. Do tej pory
Rosjanie nie przesłali dokumentacji medycznej mego męża, dlatego domagam
się statusu pokrzywdzonego, by móc zapoznać się z tymi materiałami -
podnosi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Ewa Błasik.

Anna Ambroziak

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Sąd: Premier przegrał

Sąd: Premier przegrał z Gosiewską

Ws. dostępu do informacji nt. sprowadzenia wraku Tu-154

Donald Tusk bezprawnie zataił informacje na temat działań rządu
w sprawie sprowadzenia do Polski wraku Tu-154M - pisze „Gazeta Polska
Codziennie”, powołując się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego
w Warszawie.


Przyznał on rację Beacie Gosiewskiej i innym bliskim ofiar katastrofy
smoleńskiej, m.in. Jarosławowi Kaczyńskiemu, którzy skarżyli się, że
premier odmawia im informacji w tej sprawie. Sąd uznał, że premier jest
zobowiązany do udzielenia informacji, mającej walor informacji
publicznej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. nic sie nie stało! nic sie nie stało ?

Spotkanie Prezydenta RP z Andrzejem Seremetem


Prezydent spotkał się w czwartek z Prokuratorem Generalnym Andrzejem
Seremetem. Prokurator przedstawił wyczerpujące informacje na temat
śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej, zgodnie z obowiązującą go tajemnicą
służbową i dobrem prowadzonego śledztwa. Prezydent przyjął do wiadomości przedstawione przez Andrzeja Seremeta
informacje. W jego ocenie są one uspokajające i wyczerpujące.

 

Podczas rozmowy poruszono także kwestię przedstawienia niektórych
problematycznych wątków śledztwa podczas najbliższego posiedzenia Rady
Bezpieczeństwa Narodowego, tak by z najważniejszymi kwestiami mogli się
zapoznać członkowie Rady.

 

Zdaniem prezydenta kwestie związane z katastrofą powinny być
wyjaśnione przez polską niezależną prokuraturę, działającą bez żadnych
nacisków. Prezydent wyraził przekonanie, że wnioski przedstawione przez
prokuraturę po zakończeniu śledztwa będą dla niego materiałem kompletnym
i decydującym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Melak dla Fronda.pl: Płk

Melak dla Fronda.pl: Płk Szeląg jest praktycznie rzecznikiem rządu

Jesteśmy pozbawieni dostępu do akt śledztwa. Ja sam, przez dwa lata, spotykałem się z odmową prawa do ekshumacji w sytuacji ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. "Vydej vrak tupoleva,

"Vydej vrak tupoleva, Putine!" Główny czeski dziennik apeluje do Rosji

Tylko u nas

"Także przedstawiciele polskiego rządu powinni twardo i
bezkompromisowo rozmawiać z Rosją o odzyskaniu wraku. Jeśli tego nie
uczynią będzie wyglądało na to, że w "obrzydliwą grę" grają razem z
Rosją."

Smolensk Crash - The Rejected Truth. Strona anglojęzyczna o 10/04. Polecajcie znajomym, zwłaszcza dziennikarzom!

M. in. niezmanipulowane informacje o materiałach wybuchowych,
badania opinii publicznej dowodzące, że Polacy chcą międzynarodowej
komisji, a także wiadomości o zaniedbaniach prokuratorów.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Nie żyje pirotechnik od

Nie żyje pirotechnik od tupolewów. "Mógł pomóc w badaniu przyczyn katastrofy"

Rodzi się pytanie, czy tego rodzaju badania były wcześniej robione, a
jeżeli tak, to jakie były ich efekty przed kwietniem 2010 r. Ten
funkcjonariusz BOR jest jedną z osób, które mogłyby coś na ten temat
powiedzieć, twierdzi mecenas.



BOR przyznaje, że pirotechnik BOR Adam A. w ostatnich latach brał
udział w sprawdzaniu rządowych samolotów, którymi podróżowali dygnitarze
państwowi.
Zastrzega, jednak że nie uczestniczył w operacjach
bezpośrednio przed wylotami do Katynia dwa lata temu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Kwiatkowska: Nie wierzę w


Kwiatkowska: Nie wierzę w nic


Dlaczego dla spokoju naszego ducha i spokoju kraju nie można zrobić
wszystkiego, żeby było wreszcie jasno powiedziane, co stało się w
Smoleńsku? - pyta Krystyna Kwiatkowska.

„Nasz Dziennik” publikuje rozmowę z wdową po gen. Bronisławie Kwiatkowskim. Krystyna Kwiatkowska przyznaje, że było jej przykro, gdy się okazało, że sprawa śledztwa smoleńskiego jest w rękach Rosjan.

„Pomyślałam: jakiemu krajowi służył
mój Mąż, że po śmierci nikt nie zadbał o niego? Dlaczego nie wysłali
nikogo z Polski, żeby zabezpieczyć i samodzielnie udokumentować dowody
lub chociaż uczestniczyć w procedurach, a przynajmniej patrzeć na ręce Rosjanom?” - zaznacza.

Kwiatkowska wskazuje, że po odbyciu
wielu spotkań i rozmowach z ekspertami zajmującymi się badaniem
katastrof m.in. lotniczych widzi skalę nieprawidłowości w śledztwie smoleńskim.
„Raport MAK, tak jak słyszałam, jest raportem psychologicznym: "był w
kokpicie", "był pijany", "kłócił się", "niedoszkoleni piloci", "wywierał
presję". Tymczasem pytam, gdzie są sprawy techniczne tego samolotu?
Potem zostało to sprostowane, że nikogo w kokpicie nie było, ale
pierwsze kłamstwa poszły w świat. I one wciąż są podawane przez
większość portali internetowych i środowisk. Dlaczego polskie władze
oficjalnie nie dementują tych nieprawdziwych informacji? Nigdy nie
zgodzę się, jakoby piloci działali pod presją. Akurat ci piloci
pracowali w takiej jednostce, że ciągle latali z VIP-ami. Żeby
pomniejszyć swoją odpowiedzialność, najlepiej zrzucić winę na
nieżyjących - tak zawsze robił minister Klich. A co on sam zrobił jako
minister obrony? - wskazuje Kwiatkowska.

Zaznacza, że mimo presji nie
przestanie pytać, dlaczego zginął jej Mąż. „Chciałabym wiedzieć,
dlaczego generał będący dowódcą Brygady Desantowo-Szturmowej, która za
jego kadencji pierwsza zdawała egzaminy i weszła do NATO, generał, który
służył w ONZ i trzykrotnie został wysłany przez naszą Ojczyznę do
Iraku, zginął w wolnej Polsce. Nigdy nie przestanę o to pytać. I do
samego końca będę walczyła o prawdę. (…) Ale, jak widać, nie mam prawa
nawet wiedzieć, dlaczego nie ma mojego Męża. Pan premier prawie wszystko utajnia, tak jakby mój Mąż był jego własnością” - zaznacza.

Dodaje, że „nie wierzy teraz w nic”, a całą sprawę może wyjaśnić jedynie międzynarodowa komisja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. PAP jak rosyjski spychacz PAP


PAP jak rosyjski spychacz

PAP odmawia publikacji oświadczenia wdowy po gen. Bronisławie Kwiatkowskim

Krystyna Kwiatkowska, wdowa po gen. Bronisławie
Kwiatkowskim, szefie Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, który zginął
pod Smoleńskiem, apeluje o powołanie międzynarodowej komisji do zbadania
katastrofy. Publikacji jej oświadczenia w tej sprawie odmówiła Polska
Agencja Prasowa.

- Na pierwszym spotkaniu z panem gen. Parulskim usłyszałam, że przez
pierwsze dwa tygodnie nikt z Polski nie był do końca przy naszych
bliskich, że premier oddał to wszystko Rosjanom. Pomyślałam wtedy:
jakiemu krajowi służył mój Mąż, że po śmierci nikt nie zadbał o niego?
Dlaczego nie wysłali nikogo z Polski, żeby zabezpieczyć i samodzielnie
udokumentować dowody lub chociaż uczestniczyć w procedurach? - mówi w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Krystyna Kwiatkowska.

"To, co dzieje się przez 30 miesięcy od katastrofy, przekracza
wszelkie granice. Jak można tak traktować rodziny i najbliższych ofiar?
Jak można nie dopełnić podstawowych formalności urzędowych związanych z
identyfikacją i teraz, po niemal trzech latach, zrzucać winę na rodziny,
na presję czasu? Dlaczego pomysł powołania międzynarodowej komisji
byłby ujmą dla naszego rządu i państwa? Czyż nie jest ujmą fakt, że wrak
Tu-154M i czarne skrzynki wciąż nie zostały nam zwrócone? Czy nie jest
ujmą nasz raport, który w 90 procentach bazuje na danych MAK? Czy nie są
ujmą fragmenty ciał zepchnięte spychaczem i przykryte płytami
betonowymi tworzącymi drogę na miejscu katastrofy?" - pyta wdowa w
apelu, którego publikacji odmówiła Polska Agencja Prasowa.

W ocenie Krystyny Kwiatkowskiej, tylko gremium złożone z
międzynarodowych, nieuwikłanych w polityczne koterie naukowców jest w
stanie rzetelnie wyjaśnić sprawę, przywrócić spokój rodzinom ofiar i
uspokoić nastroje społeczne.

"Sądząc po zachowaniu niektórych osób z rządu, można wywnioskować, iż
założyły, że w Smoleńsku zginęli jedynie ich przeciwnicy polityczni i
sprawę można przemilczeć i zamieść pod dywan. Że czas ją wyjałowi,
rozmyje. Jak widać, nie rozmywa, lecz nasyca ją coraz bardziej" - pisze
wdowa po generale.

9 listopada w południe swoje arcyważne oświadczenie wysłała PAP.
Rządowa agencja nie raczyła jednak podjąć tematu. Milczała, choć trzy
dni później prokuratura wojskowa przeprowadziła zarządzone z urzędu
ekshumacje ciał dwóch ofiar, które zostały pomylone w moskiewskim
instytucie medycyny sądowej.

Dlaczego list wdowy po generale Wojska Polskiego, który zginął na
służbie, lecąc na uroczystości 70. rocznicy mordu NKWD na polskich
oficerach, w sprawie tak istotnej dla dobra publicznego został
zignorowany?

- My nie publikujemy wszystkich oświadczeń. Robimy to tylko wówczas,
gdy zajmujemy się jakimś tematem - usłyszeliśmy w odpowiedzi od jednego z
redaktorów tzw. newsroomu PAP, do którego bezpośrednio Krystyna
Kwiatkowska skierowała list.

Tymczasem jeszcze tego samego dnia, niespełna pół godziny przed
otrzymaniem e-maila z oświadczeniem wdowy, agencja zamieściła informację
dotyczącą katastrofy. Chodziło o rozmowę prokuratora generalnego
Andrzeja Seremeta z rosyjskim wiceprokuratorem generalnym Aleksandrem
Zwiagincewem w sprawie przekazania próbek z wraku.

Kolejną zaskakującą odpowiedzią, jaką "Nasz Dziennik" usłyszał w PAP,
była sugestia, jakoby redaktor odpowiedzialny za pracę serwisu
informacyjnego nie był w stanie sprawdzić nadesłanego oświadczenia, bo w
związku z "ogromną ilością nadsyłanych e-maili skrzynki są po każdym
dniu opróżniane".

Później próbowano nas przekonywać, że oświadczenie Krystyny
Kwiatkowskiej ma jeszcze szansę na publikację. Kiedy? Gdy redakcja
będzie "zajmować się tym tematem". - E-mail na pewno został
przekserowany do odpowiedniego działu i jak będziemy się zajmowali tym
tematem, to na pewno to stanowisko uwzględnimy, bo zawsze tak robimy -
usłyszeliśmy.

Ustawa o Polskiej Agencji Prasowej z 31 lipca 1997 r. (art. 1.1)
mówi, że "Polska Agencja Prasowa, mająca charakter publicznej agencji
prasowej, uzyskuje i przekazuje odbiorcom rzetelne, obiektywne i
wszechstronne informacje z kraju i z zagranicy".

- Gdy patrzymy na ten przykład, nasuwa się pytanie, czy PAP
rzeczywiście rzetelnie wypełnia te swoje zadania - zastanawia się
mecenas Piotr Pszczółkowski.

Na stronach PAP znajduje się także informacja dotycząca dystrybucji
informacji zleconych. Czytamy tam: "Usługa Informacji Zleconych bazuje
na unikalnym i masowym kanale dystrybucji informacji oraz materiałów
prasowych do mediów. Na zlecenie firm, instytucji, organizacji i osób
prywatnych PAP udostępnia w swoich serwisach oryginalne komunikaty
tekstowe oraz pliki multimedialne - bez dokonywania zmian w treści.
Dokumenty są zamieszczane w Codziennym Serwisie Informacyjnym - który
jest najważniejszym źródłem informacji dla polskich mediów - oraz w
serwisach tematycznych PAP.

Dzięki temu przekaz dociera bezpośrednio do redakcji mediów ogólnopolskich i regionalnych (prasa, radio, telewizja, internet)".

- Skoro w myśl ustawy PAP ma wszechstronnie informować obywateli, to z
żalem należy stwierdzić, że oświadczenie w tak istotnej sprawie
autorstwa wdowy po generale Wojska Polskiego, osoby, której poległy
małżonek miał olbrzymie zasługi dla Polski, nie zostało przekazane
opinii publicznej. Tym bardziej że informacja ta wydaje się być godną
tego, by zamieścił ją serwis taki jak Polska Agencja Prasowa - podkreśla
prawnik.

Zdziwiona brakiem zainteresowania PAP oświadczeniem wdowy jest też
mecenas Krystyna Kosińska. - Co prawda PAP w swoim statucie ma obowiązek
publikowania jedynie stanowiska Sejmu, Senatu, prezydenta i Rady
Ministrów, jednak z racji tematu i jego rangi oraz z uwagi na osobę
wdowy po generale Wojska Polskiego oświadczenie to jest również sprawą
publiczną, będącą w publicznym zainteresowaniu i powinno zostać
opublikowane - podkreśla.

Mecenas zaznacza, że głos w tej sprawie zabrała osoba bezpośrednio
pokrzywdzona w wyniku katastrofy polskiego samolotu rządowego, której
stanowisko powinno zostać przedstawione opinii publicznej. - Dziwię się
więc, dlaczego w sprawie, która pozostaje w takim zainteresowaniu, to
oświadczenie nie zostało w żaden sposób zamieszczone - akcentuje mec.
Krystyna Kosińska.

Marta Ziarnik

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Spotkanie Generała Petraeusa i Lecha Kaczyńskiego-Świt

http://swit.salon24.pl/464894,spotkanie-generala-petraeusa-i-lecha-kaczy...

Generał Petraeus od 6 do 8 kwietnia 2010 gościł w Polsce, gdzie
został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP przez
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na 3 dni przed katastrofą smoleńską.

23 czerwca 2010 Petraeus został dowódcą wojsk w Afganistanie, a 28
kwietnia 2011 został mianowany szefem CIA. Niedawno, 8 listopada 2012,
złożył rezygnację z powodu romansu.

Celem wizyty Petraeusa według ambasadora Feinsteina było:

U.S. Ambassador Lee Feinstein, who accompanied General Petraeus for
much of his visit, said, “General Petraeus’ visit to Poland is another
sign of the deepening level of cooperation between two close allies in
the area of international security and military affairs.”

czyli "pogłębianie poziomu współpracy między dwoma bliskimi
sojusznikami w obszarze międzynarodowego bezpieczeństwa i spraw
wojskowych".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. kontrolowany wyciek - gdzie prok.Rzepa?

http://polska.newsweek.pl/w-najnowszym--newsweeku---akta-ze-smolenskiego...

sekta pancernej brzozy atakuje, tylko co ma dowodzić ten przeciek? Ze chor.Muś chciał zyć i wrócić do Polski, dlatego ruskim prokuratorom nic nie mówił?

-----------------------------------------------------------------------------------

Materiały wskazują też na znaczące rozbieżności w zeznaniach chor. Remigiusz Musia, składanych przed polskimi i rosyjskimi śledczymi. Muś, który kilka tygodni temu popełnił samobójstwo, był przesłuchiwany trzykrotnie: dwa razy przez polskich prokuratorów i raz przez rosyjskich. Do tej pory znane były tylko jego zeznania z polskiego śledztwa. Muś opowiadał w nim o trzech wybuchach. Twierdził też, że kontrolerzy pozwolili polskiemu tupolewowi zejść na wysokość 50 m, niedopuszczalną na smoleńskim lotnisku.

W rozmowie z rosyjskimi prokuratorami Muś nie wspomina ani o wybuchach, ani o 50 metrach. Podczas pięciogodzinnego przesłuchania obciąża za to swojego kolegę z załogi jaka-40, przyznając, że nie uzgodnił on zamiaru lądowania z kontrolerem: „Zawsze istnieje taki obowiązek, nie słyszałem, by był on dopełniony”. „Na kim ciąży odpowiedzialność za podjęcie decyzji o lądowaniu bez uzgodnienia z kierownikiem lotów?” – dopytują Rosjanie. Muś nie pozostawia wątpliwości: „Na dowódcy załogi samolotu [por. Arturze Wosztylu – przyp. red.]”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. Popieram apel

Popieram apel generałowej

Rozmowa z Ewą Kochanowską, wdową po śp. Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich

Czytała Pani apel Krystyny Kwiatkowskiej w sprawie jak najszybszego
powołania komisji międzynarodowej do spraw wyjaśnienia katastrofy
smoleńskiej?

- Czytałam. I z całego serca to oświadczenie popieram. Ból,
cierpienie, pasja, logika i konkluzja wyrażone w tym apelu całkowicie
pokrywają się z moimi odczuciami. I jestem przekonana, że większość
rodzin smoleńskich także utożsamia się z tym apelem i go popiera.

Jak Pani ocenia odmowę publikacji tego listu przez Polską Agencję Prasową?

- Wydaje mi się, że PAP - podobnie jak polski rząd i prokuratura
wojskowa - zupełnie nie zdają sobie sprawy, że jakiekolwiek śledztwo
dotyczące katastrofy smoleńskiej nie może być prowadzone z lekceważeniem
interesów i praw rodzin. Można nam wmawiać, że samolot z biało-czerwoną
szachownicą i wielkim napisem "Rzeczpospolita Polska" nie jest
samolotem państwowym, że błędnie naprowadzany samolot był na "kursie i
ścieżce", że w tych trudnych warunkach pogodowych Rosjanie nie mieli
absolutnego obowiązku zamknąć lotniska, że nie wydali zezwolenia na
zejście do 50 metrów. Można próbować wmówić nam cokolwiek, a osoby,
które odmawiają akceptacji tych wersji, obrzucać inwektywami. Ale to i
tak nas nie złamie. I oto mamy całkowicie apolityczny, osobisty, z
argumentacją nie do zbicia, apel żony gen. Bronisława Kwiatkowskiego -
pani Krystyny. Nie da się go wtłoczyć w lansowany schemat walki
politycznej. Pytań w nim zawartych nie da się zbyć zwyczajowymi
obelgami, więc się go ignoruje.

Jak można to zmienić? Istnieje jakiś arsenał skutecznych narzędzi, które można wykorzystać w tej sprawie?

- Zadajmy proste pytanie: po co bada się katastrofy lotnicze?
Dlaczego nie chcemy się zadowolić "arcybolesną prawdą", że jak samolot
spada, to się rozbija, a pasażerowie giną? Otóż na świecie czyni się to z
dwóch powodów. Po pierwsze - w celu wyjaśnienia technicznych przyczyn
katastrofy, aby na przyszłość uniknąć usterek i błędów, które do niej
doprowadziły. Po drugie - dla rodzin ofiar. A czasem nawet przede
wszystkim dla rodzin. Szanuje się ich cierpienie i rozpacz po stracie
bliskich. Zapewnia się im dostęp do wszelkich informacji w sposób
przystępny i zrozumiały, z najwyższą czcią traktuje się najmniejsze
szczątki ludzkie i rzeczy, które są zbierane z pietyzmem i przekazywane
rodzinom. Na świecie nikt nigdy nie ośmieliłby się uczynić
najmniejszego, krzywdzącego rodziny i ich uczucia, komentarza. Od tego
świata dzieli nas cywilizacyjna przepaść. W euroentuzjastycznej euforii
zapominamy jednak, że przynależność do Europy to nie tylko ewentualne
profity, ale także obowiązki. I tak po przystąpieniu Polski do Rady
Europy w 1991 roku przyjęła ona ratyfikowaną dwa lata później Europejską
Konwencję Praw Człowieka, która w ten sposób stała się prawem
obowiązującym w Polsce. Może należałoby, z powodu rażącego jej
pogwałcenia, na drodze sądowej przed Trybunałem Praw Człowieka w
Strasburgu dochodzić naruszeń standardów adekwatnego i skutecznego
śledztwa, naruszeń interesów i praw rodzin, które stały się ofiarami
nieludzkiego i poniżającego traktowania?! W ostatnim przypadku chodzi
nie tylko np. o odmowę powołania biegłego wyznaczonego przez rodzinę do
ekshumacji czy odmowę wykonania określonych badań ciała, ale także o
obelżywe komentarze, których dopuszczają się przedstawiciele parlamentu i
mediów. Sądzę, że takie procesy niezwykle skutecznie zwróciłyby uwagę
opinii publicznej na ogrom zaniedbań i nieprawidłowości rządu oraz
barbarzyństwa mediów w tzw. śledztwie smoleńskim.

Pani dzieci mieszkają i pracują za granicą. Jak ich znajomi interpretują to, co wokół katastrofy dzieje się w Polsce?

- Każde z nich, chociaż w różny sposób, prowadzi kampanię
informacyjną o katastrofie. Fakty, które przekazują (nie żadne "teorie
spiskowe"), są przyjmowane ze zszokowaniem i zdziwieniem m.in. w związku
z postawą polskiego rządu, który odmówił ofiarowanej z wielu krajów
pomocy przy badaniu tak wielkiej tragedii narodowej.

Dziękuję za rozmowę.

Marta Ziarnik

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Pirotechnik od tupolewów nie

Pirotechnik od tupolewów nie żyje

Zenon Baranowski

Wiedza zmarłego w Kazachstanie pirotechnika, funkcjonariusza BOR mogła mieć znaczenie - uważają pełnomocnicy rodzin smoleńskich. BOR przyznaje, że Adam A. zajmował się sprawdzaniem rządowych tupolewów. Zarówno przed katastrofą, jak i po niej.

- Każda nagła śmierć funkcjonariusza BOR, stosunkowo młodego człowieka, jest niepokojąca i wymaga zbadania, tym bardziej że jakieś nitki mogą prowadzić też do sprawy katastrofy - uważa mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - Szczególnie że właśnie została podana przez prokuraturę informacja, iż takie same ślady mogące wskazywać na materiały wybuchowe wykryto na drugim tupolewie - wskazuje adwokat. - Rodzi się zasadnicze pytanie, czy tego rodzaju badania były wcześniej robione, a jeżeli były robione, to jakie były ich efekty przed kwietniem 2010 r., i ten funkcjonariusz BOR jest jedną z takich osób, która mogłaby coś na ten temat powiedzieć - wskazuje mecenas.

BOR przyznaje, że pirotechnik BOR Adam A. w ostatnich latach brał także udział w sprawdzaniu rządowych samolotów, którymi podróżowali dygnitarze państwowi. BOR zastrzega, że nie uczestniczył jednak w operacjach bezpośrednio przed wylotami do Katynia dwa lata temu. - Nie był w grupie rozpoznawczej 7 i 10 kwietnia 2010 r., jak również nie był w grupie sprawdzającej po remoncie tupolewa w Samarze - mówi Patrycja Kozub z biura prasowego BOR. Podporucznik Adam A. miał 43 lata, w BOR pracował od 1999 roku. W Kazachstanie od sierpnia zajmował się ochroną placówki w Ałma Acie.

- Nawet jak nie robił sprawdzeń po powrocie z Samary, to wcześniej miał styczność z tupolewami i wykonywał takie badania - zwraca uwagę Kownacki. - Jeżeli nie robiono tego typu badań, to powstaje kwestia pytania o odpowiedzialność - dodaje. - Każdy wątek trzeba sprawdzić i ewentualnie potwierdzić lub wykluczyć - mówi płk rez. Andrzej Pawlikowski, były szef BOR. Pawlikowski znał zmarłego funkcjonariusza BOR od dawna. Pamięta, że brał udział w badaniach obiektów pod kątem zabezpieczenia pirotechnicznego. Zaznacza, że badania większych obiektów, jak np. samolotów, musiało przeprowadzać kilka osób. - Żeby taki samolot sprawdzić, trzeba cały dzień na to poświęcić, sprawdzić różne elementy konstrukcyjne itp. - wskazuje.

Śmierć Adama A., po zawiadomieniu złożonym przez BOR, bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Została już przeprowadzona sekcja zwłok. Ale śledczy czekają na jej szczegółowe wyniki. - Teraz czekamy na ostateczne wyniki badań sekcyjnych, które wpłyną mniej więcej za miesiąc. Zostały też zabezpieczone próbki do dalszych badań histopatologicznych i toksykologicznych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Dopóki nie otrzymamy ostatecznych wyników badań, nie możemy przesądzać o przyczynie śmierci mężczyzny, na razie pozostaje ona nieznana - zaznacza. - Wyniki sekcji zwłok będą decydowały o kierunku postępowania. Jak się okaże, że zgon miał charakter naturalny, to nie będzie sensu prowadzić sprawy - mówi prokurator.

Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że Adam A. mógł odnieść uraz głowy, przez kilka dni czuł się źle, miał torsje, ból głowy. Według doniesień medialnych, miał zostać pobity w restauracji.

Prokuratura nie dysponuje takimi danymi i stwierdza, że biegli nie stwierdzili urazów mechanicznych. - Może takie zdarzenie nastąpiło, ale my badamy, czy to miało wpływ na śmierć człowieka - wyjaśnia Ślepokura. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć tego człowieka nie miała charakteru przestępczego - dodaje.

Prokuratura zapowiada dalsze działania, ale dopiero po wynikach sekcji. - Podejmiemy więcej działań, jak już ta opinia z sekcji zwłok wpłynie. Planujemy przesłuchać w charakterze świadków pracowników ambasady, gdzie funkcjonariusz pracował, ewentualnie zwrócimy się do Kazachstanu o pomoc prawną - zapowiada Ślepokura.

Były szef BOR uważa, że takie działania powinny już nastąpić. - Przy podobnych wydarzeniach z przeszłości prokuratura wcześniej podejmowała odpowiednie czynności i występowała o pomoc prawną - wskazuje Pawlikowski.

- Jeżeli państwo się szanuje, to powinno uzyskać zeznania ambasadora, pracowników ambasady i wystąpić o pomoc prawną - dodaje mec. Kownacki.

Obecnie jedynie BOR prowadzi przewidziane w takich wypadkach wewnętrzne postępowanie. - Prowadzone jest postępowanie wewnętrzne przez BOR. Ale ono się jeszcze nie zakończyło - informuje Kozub. Prokuratura przyznaje, że w Kazachstanie przeprowadzono już sekcję zwłok funkcjonariusza. - Nasza sekcja była już drugą sekcją - stwierdza rzecznik. Ale nie posiada jej wyników, bo należałoby wystąpić w tej sprawie o pomoc prawną.
http://www.naszdziennik.pl/wp/15477,pirotechnik-od-tupolewow-nie-zyje.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Wyciek tajnych akt.

Wyciek tajnych akt. dotyczących śledztwa smoleńskiego
Radio Maryja
pos. Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej

Pobierz
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/wyciek-tajnych-akt-dotyczacych-sled...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. Smoleńska katastrofa polskiej

Smoleńska katastrofa polskiej nauki. Sztuczna mgła, hel i trotyl mieszają w głowach

Myśmy przez ponad dwa lata podtykali mikrofon
każdemu idiocie, który się chciał na ten temat [Tu-154] wypróżniać -
mówił 2 listopada w audycji TOK FM "PIWO" Jarosław Gugała, dziennikarz
Polsatu. Z przykrością muszę stwierdzić, że te bolesne dla dziennikarzy
słowa odnoszą się nie tylko do zwykłych idiotów, ale również, o zgrozo,
do osób z tytułami w dziedzinie nauk ścisłych- - ocenia prof. Henryk Bem
z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Kaliszu, były dziekan Wydziału
Chemicznego Politechniki Łódzkiej

 więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. zatroskanie Gugały i "gówno prawda" POLSAT

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Tupolew miał niesprawne

Tupolew miał niesprawne radiostacje. Ustalenia i oskarżenia

Dlaczego
tupolew, który rozbił się w Smoleńsku miał niesprawne radiostacje
ratunkowe? Dlaczego nie usunięto tej usterki?
- zastanawia się "Gazeta
Polska" i formułuje oskarżenia wobec Rosjan.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Tupolew bez sprawdzenia? W

Tupolew bez sprawdzenia?

W rozpoznaniu pirotechnicznym brało udział dwóch nieuprawnionych funkcjonariuszy

W skład grupy dyżurnej BOR, która brała udział w rozpoznaniu
pirotechnicznym Tu-154M przed wylotem do Smoleńska, wchodziło dwóch
funkcjonariuszy, którzy nie powinni zostać do niej dopuszczeni - ustalił
"Nasz Dziennik".

Chodzi o Krzysztofa D. i Sylwestra P. Funkcjonariusze BOR dokonujący
rozpoznania pirotechnicznego przed wylotami ważnych delegacji, jak ta z
10 kwietnia 2010 r., powinni pracować w grupie dyżurnej co najmniej trzy
lata (w BOR od lat obowiązuje zasada, że za doświadczonego i
przeszkolonego funkcjonariusza uznaje się tego, który przepracował
minimum 2-3 lata), przejść specjalistyczne przeszkolenia i znać budowę
tupolewa. Krzysztof D. i Sylwester P. nie spełniali wszystkich wymogów.

- Z mojej wiedzy jeden z tych funkcjonariuszy nie ma dopuszczenia do
tego typu pracy ze względów formalnych. Drugi z kolei ma bardzo małe
doświadczenie. Obaj nie mają też potrzebnej wiedzy, by pracować ze
spektrometrem - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mjr rez. Robert
Terela, były funkcjonariusz BOR, pirotechnik-specjalista.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Tropy prowadzą do

Tropy prowadzą do Samary?
Tu-154M z nieczynną radiostacją awaryjno-ratowniczą nie powinien zostać dopuszczony do lotu HEAD - twierdzą piloci
Problemy z radiostacją awaryjno-ratowniczą z pokładu Tu-154M "101" wskazują, że podczas remontu samolotu na terenie Federacji Rosyjskiej mogło dojść do błędu. Chodzi o urządzenie, które w chwili przeciążenia powinno emitować sygnał pozwalający na lokalizację samolotu. Według raportu komisji Jerzego Millera, radiostacja automatyczna została wyłączona po tym, jak 28 lutego 2010 r. stwierdzono, że zakłóca pracę odbiorników GPS1 i GPS2 w systemie UNS-1D. Decyzję taką podjął szef Sekcji Techniki Lotniczej 36. SPLT. Czy usterka została naprawiona? Tego na pewno nie wiadomo, bo komisja pominęła ten szczegół. Jedynie w załączniku technicznym do raportu znajduje się informacja, że "zabudowane podczas ostatniego remontu [w Samarze - red.] radiostacje awaryjne typu ARM-406AC1 nr 7523242494 i ARM-406P nr 7524241208 oraz ich systemy antenowe zostały uszkodzone w chwili wypadku w stopniu uniemożliwiającym ich zadziałanie". Wiadomo też, że sygnał radiostacji awaryjnej nie został odnotowany w chwili katastrofy.

W ocenie pilotów, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik", samolot z nieczynną radiostacją awaryjno-ratowniczą nie powinien i nie mógł zostać dopuszczony do lotu HEAD. - Gdyby na pokładzie samolotu były dwa takie urządzenia i jedno byłoby niesprawne, sprawa wyglądałaby inaczej, bo takie sytuacje pod pewnymi warunkami są dopuszczane, ale jeśli odbywa się lot, a jedyna na pokładzie automatyczna radiostacja awaryjno-ratunkowa jest wyłączona, to jest to niedopuszczalne - twierdzą nasi rozmówcy. Zdaniem lotników, nie można bazować wyłącznie na uruchamianej ręcznie radiostacji, która była na pokładzie, bo może dojść do sytuacji, że nikt nie przeżyje katastrofy lub osoby żyjące nie będą na tyle świadome, by uruchomić urządzenie ręcznie.

- Bazowanie na ręcznej obsłudze to niedorzeczność. To automatyczne urządzenie, tak jak czarne skrzynki, powinno przetrwać katastrofę właśnie po to, by emitować sygnał umożliwiający zlokalizowanie samolotu. Jeśli podczas katastrofy uszkodzony został przewód zasilający, antenowy radiostacji, to może należałoby wrócić do remontu samolotu i sprawdzić, czy elementy te zostały właściwie zamontowane - ocenia jeden z pilotów. Jak wyjaśnia, na to, że podczas remontu mogło dojść do błędu, może wskazywać fakt, iż radiostacja zakłócała pracę odbiorników GPS. To dziwne, bo radiostacja awaryjna w czasie lotu nie działa, uruchamia ją dopiero włącznik reagujący na przeciążenia.

- Skąd więc brały się te zakłócenia od radiostacji? Ona nie mogła emitować sygnału w czasie lotu, bo jest to sygnał ratunkowy. Jest jeszcze jedna kwestia. Skoro były jakieś zakłócenia sygnału GPS, to samolot nie był sprawny i nie mógł latać - podkreśla lotnik. Jak dodaje, decyzja o wyłączeniu radiostacji i ominięcie problemu, a następnie dopuszczenie takiego samolotu do lotu stanowiłyby poważne złamanie procedur. Pozostaje jednak jeszcze kwestia, czy wyłączona z użytku radiostacja została jednak przed lotami z VIP-ami zreperowana i włączona. To jednak i tak nie tłumaczy faktu, że urządzenie w chwili wypadku nie zadziałało właściwie. - Wiemy, że czarna skrzynka nie została zniszczona. Ta radiostacja to urządzenie, które też ma przetrwać wypadek i emitować sygnał. Takie jest jej przeznaczenie. Widać zatem, że gdzieś, być może podczas remontu samolotu, popełniono błąd - ocenia nasz rozmówca.

http://www.naszdziennik.pl/wp/16010,tropy-prowadza-do-samary.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Marta Kochanowska, Wysłuchanie Publiczne w Brukseli, 28.03.2012.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. ONET jest zaniepokojony !

Niepokojący sondaż dot. katastrofy smoleńskiej

Spór o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej pozostaje "w wysokim stopniu upartyjniony" - wynika z sondażu TNS OBOP. Jak zbadano, jedynie według 7 proc. ankietowanych i PO, i PiS-owi chodzi w tej sprawie o prawdę, a nie o władzę. Przeciwnego zdania jest 39 proc. badanych.

Sondaż zrealizowano ponad tydzień po dementowanej przez prokuraturę publikacji "Rzeczpospolitej" o rzekomych śladach trotylu na wraku rozbitego pod Smoleńskiem tupolewa.

Jak wynika z sondażu, zaledwie 7 proc. wybiera pogląd, że przy wyjaśnianiu okoliczności katastrofy smoleńskiej i PO, i PiS-owi chodzi o prawdę, a nie o władzę, natomiast aż 39 proc., że obu stronom chodzi o władzę, a nie o prawdę; 15 proc. sądzi, że PO chodzi o prawdę, a PiS-owi o władzę, a 17 proc. uważa odwrotnie: że to PiS-owi chodzi o prawdę, a PO o władzę.

Według ośrodka, dla 31 proc. badanych zupełnie wystarczające, a dla 24 proc. "w zasadzie wystarczające", są wyjaśnienia katastrofy, które dotychczas się pojawiły; ponad połowa badanych znalazła wśród nich wyjaśnienie, które mogła przyjąć. Jedna trzecia (34 proc.) wciąż nie wie, dlaczego katastrofa nastąpiła, nie znalazła wyjaśnienia dla siebie.

Wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest ważne dla 52 proc. badanych (16 proc. uważa to za "bardzo ważne", a 36 proc. - "dosyć ważne"). Według TNS OBOP 41 proc. zbadanych deklaruje, że ta kwestia jest dla nich nieważna (12 proc. oświadczyła, że to "zupełnie nieważne", a 28 proc. zakreśliło odpowiedź "niezbyt ważne"). Zarazem okazało się, że w dniu Wszystkich Świętych - w dwa dni po artykule w "Rzeczpospolitej" - w rodzinach 6 proc. respondentów rozmawiano o Smoleńsku, a 10 proc. ankietowanych zadeklarowano, że o Smoleńsku w rozmowach "wspominano".

"Spór o przyczyny katastrofy smoleńskiej jest w wysokim stopniu upartyjniony, a zwolennicy PiS bardzo wyraźnie różnią się pod wszystkimi badanymi aspektami od reszty społeczeństwa, a szczególnie od sympatyków PO" - podsumowuje TNS OBOP.

O stosunek do całej sprawy pytano w dniach 8-13 listopada 1000 mieszkańców Polski w wieku od 15 lat. Według ośrodka, to ogólnopolska, losowa reprezentatywna próba, dla której maksymalny statystyczny błąd pomiaru wynosi+/- 3,1 proc., a wiarygodność oszacowania - 95 proc.


Adam Lipiński

płatny

Lipiński: Tkwimy w smoleńskim szantażu. Media pokazują, że mówimy tylko o jednym

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

124. Po prawie 20 latach

Parę dni temu tureckie media podały, że badania przeprowadzone przez specjalistów z Instytutu Medycyny Sądowej wykazały, że zmarły 19 kwietnia 1993 roku prezydent Turcji Turgut Ozal jednak został otruty - jak od początku twierdziła jego rodzina.... W jego szczątkach znaleziono ślady co najmniej czterech trujących lub promieniotwórczych substancji: owadobójczego DDT i powiązanego z nim DDE (w stężeniu dziesięciokrotnie przewyższającym notowane w ciele ludzkim i w naturze), toksycznego kadmu oraz radioaktywnych ameryku i polonu...
(za Niezależną).

avatar użytkownika Maryla

125. Rogalski przesłuchiwany za wypowiedzi w sprawie Smoleńska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Służby nie wiedziały, co


Służby nie wiedziały, co Rosjanie zmienili w Tu-154


Służba Kontrwywiadu Wojskowego, jak twierdzi, nie
wiedziała o przebudowie saloniku nr 3 w Tu-154, dokonanej cztery dni
przed katastrofą w Smoleńsku – pisze „Gazeta Polska”.

W odpowiedzi na interpelację posła PiS Marka Opioły zasiadającego w Komisji ds. Służb Specjalnych, ministerstwo obrony napisało:

- Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie była informowana o zmianie konfiguracji wnętrza samolotu TU-154M nr boczny 101 dokonanej w dniu 6 kwietnia 2010 r. ani nie posiada informacji dotyczących zgromadzonego materiału na ten temat.

Jak zaznacza „GP”, właśnie SKW powinna zdobywać takie informacje – dotyczące bezpieczeństwa wojskowego państwa, a nie być informowaną.

6 kwietnia 2010 r., rządowy samolot przebudowano.
Na polecenie Szefa Techniki Lotniczej 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa
Transportowego dokonano zmiany konfiguracji wnętrza maszyny z 90 na 100
miejsc dla pasażerów. W saloniku nr 3, pierwotnie przeznaczonym dla 8
pasażerów, znalazło się miejsce dla 18 osób.

W czasie feralnego lotu 10 kwietnia
siedzieli w nim podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Mariusz
Handzlik, wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer, wiceminister
obrony narodowej Stanisław Jerzy Komorowski, wiceminister kultury Tomasz
Merta,  Andrzej Przewoźnik, posłowie Maciej Płażyński i Grażyna
Gęsicka, urzędnik MSZ Mariusz Kazana, bp gen. dyw. Tadeusz Płoski, abp
gen. bryg. Miron Chodakowski, ks. płk Adam Pilch, szef Sztabu
Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor, gen. br. Bronisław
Kwiatkowski, gen. br. pil. Andrzej Błasik, gen. dyw. Tadeusz Buk, gen.
dyw. Włodzimierz Potasiński, wiceadm. Andrzej Karweta, gen. bryg.
Kazimierz Gilarski.

Te osoby odniosły w katastrofie smoleńskiej największe obrażenia.

Według informacji „GP”, samolot nie został po tej przeróbce gruntownie sprawdzony.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. wesoły wdowiec Deresz, niewybrany kandydat na senatora

Wcześniej czy później zostanie ujawnione nagranie amerykańskich i rosyjskich służb wywiadowczych, które – o czym jestem przekonany – potwierdzi, że w czasie rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z Lechem Kaczyńskim padło sformułowanie "Lądujcie koniecznie w Smoleńsku" – mówi "Faktowi" Paweł Deresz o tym, co jego zdaniem stało się 10 kwietnia 2010 roku.

Z Pawłem Dereszem rozmawia Magda Kazikiewicz.

Chodzi Pan na grób żony. Ani razu nie przeszło Panu przez myśl, że zapala znicze w niewłaściwym miejscu?

Nie. Ani razu. Identyfikowałem ciało żony w Moskwie, jestem wewnętrznie, w moim sercu, umyśle i duszy, przekonany, że w trumnie na warszawskich Powązkach znajdują się zwłoki mojej Żony.

Niektóre rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej mają wątpliwości, czy w przypadku ich bliskich nie doszło do zamiany i składają wnioski o ekshumacje...

http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/p-deresz-to-jarosla...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. wielkie haloooo i znów w pysk

Brzoza ze Smoleńska pozostała w Rosji


Rosjanie nie przekazali polskiej prokuraturze fragmentów brzozy, w którą uderzył Tu-154M.

Rosjanie nie przekazali polskiej prokuraturze fragmentów brzozy, w
którą uderzył Tu-154M. Z Moskwy do Warszawy trafią jedynie próbki
pobrane z wraku i gleby, na której leżały szczątki maszyny.


Ponad
trzymetrowy fragment brzozy, o którą miał zawadzić skrzydłem Tupolew,
został wycięty na przełomie września i października.
Wnioskowali o to
polscy eksperci. W tym samym czasie pobrano próbki materiałów dowodowych
z poszycia samolotu, kokpitu i gleby. Próbki zapakowane w 255
pojemnikach odebrał przebywający w Moskwie prokurator wojskowy pułkownik
Karol Kopczyk. Zostaną one poddane badaniom pirotechnicznym.

Będą badania z zakresu fizyko-chemii, czyli badania na obecność
materiałów wybuchowych. Na razie w Moskwie pozostanie fragment brzozy.
Jest on zabezpieczony w komitecie śledczym Federacji Rosyjskiej. Nadal
nie wiadomo, kiedy Rosjanie zwrócą Polsce wrak samolotu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Kłopoty z dźwiękiem z

Kłopoty z dźwiękiem z jaka
Przedłużają się badania fonoskopijne nagrania z pokładowego rejestratora dźwięku z samolotu Jak-40. Od lipca Rosjanie nie przesłali dodatkowych materiałów, o które wnioskowali polscy śledczy

Marcin Austyn
http://www.naszdziennik.pl/wp/17059,klopoty-z-dzwiekiem-z-jaka.html
Pracownia Analizy Mowy i Nagrań Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie wciąż pracuje nad zapisami kopii nagrań urządzeń obiektywnej kontroli pracy Grupy Kierowania Lotami Lotniska Smoleńsk Północny. Trwają również prace nad analizą porównawczą tzw. zapisu referencyjnego, który został wykonany przez biegłych na bliźniaczym do rozbitego 10 kwietnia 2010 roku samolocie Tu-154M 102. Obecnie maszyna stacjonuje w Mińsku Mazowieckim. Instytut pracuje też nad kopią nagrania pokładowego rejestratora dźwięku z samolotu Jak-40. Żadne z tych badań nie może być zakończone, bo ekspertom brakuje niezbędnych materiałów, będących w posiadaniu Rosjan. Wprawdzie jeszcze w lipcu br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się w uzupełniającym wniosku o pomoc prawną do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej - o przesłanie potrzebnych materiałów, ale dotąd nie ma odpowiedzi. - WPO w Warszawie nie otrzymała dotychczas wnioskowanych w ramach pomocy prawnej materiałów, wobec powyższego nie jest znany termin zakończenia prac biegłych z Pracowni Analizy Mowy i Nagrań Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie - mówi płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Okręgowej.

Dotąd wojskowa prokuratura otrzymała z IES jedną opinię fonoskopijną. Dotyczy ona odczytania cyfrowej kopii zapisu z rejestratora fonicznego CVR z samolotu Tu-154M. Dokument jest datowany na 3 grudnia 2011 roku. Tymczasem zlecone krakowskim ekspertom analizy mogą mieć wpływ na ustalenie przebiegu wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, w tym na ocenę pracy rosyjskich kontrolerów. Zarówno nagrania z samolotu Jak-40, jak i z wieży powinny pomóc w rozstrzygnięciu m.in. tego, w jakich okolicznościach miało paść, relacjonowane przez członków polskiej załogi oczekującej na płycie Siewiernyj, pozwolenie wieży na zejście Tu-154M do wysokości 50 metrów. Nagranie z polskiego samolotu może też być przydatne w wyłączonym do odrębnego postępowania wątku obejmującym kwestię lądowania samolotu Jak-40. Prokuratura bada, czy piloci lądowali poniżej warunków minimalnych, przy braku zgody kontroli naziemnej. Wcześniej sprawę badała już wojskowa komisja dyscyplinarna, która stwierdziła, że lotnicy podjęli decyzję o lądowaniu powyżej wysokości 100 m i procedur nie złamali. Sama załoga relacjonowała, że uzyskała kontakt wzrokowy z ziemią powyżej wysokości decyzji oraz że w przekazywanych komunikatach w ogóle nie otrzymywała informacji o wysokości podstawy chmur. Ponadto komenda wieży nakazująca odejście załodze na drugi krąg - po tym jak kontrolerzy nie zauważyli nadlatującego samolotu - padła zbyt późno. Nie dość, że nie była ona usłyszana przez załogę, to zabrakło w niej określenia, jakiego samolotu dotyczy, i wbrew obowiązującym regułom nie została powtórzona.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

130. Kolejna ciezarowka widmo

avatar użytkownika Maryla

131. Do Polski dotarły próbki

Do Polski dotarły próbki pobrane z wraku Tu-154 M

Próbki pobrane z wraku Tu-154 M oraz miejsca katastrofy smoleńskiej są w Polsce. Wczoraj w Moskwie odebrał je polski prokurator.

Próbki pobrała polska prokuratura na przełomie września i
października br. Teraz będą one badane w Centralnym Laboratorium
Kryminalistycznym Policji w Warszawie.

W końcu października “Rzeczpospolita” napisała, że śledczy znaleźli
na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Na
konferencji prokurator płk Ireneusz Szeląg próbował zaprzeczyć tym
informacjom.

Dziś sprawą zajmuje się sejmowa komisja sprawiedliwości na
nadzwyczajnym posiedzeniu. Potrzebę jego zwołania uzasadnił
wiceprzewodniczący komisji poseł Stanisław Piotrowicz.

Powiedział, że posłowie wnioskodawcy byli zaniepokojeni sposobem
prezentacji ustaleń prokuratury. Podczas konferencji zamiast informacji
opinia publiczna była jedynie uspokajana.

– Konferencja prasowa rozpoczęła się od słów płk. Szeląga:
„Przede wszystkim chciałbym Państwa i za Państwa pośrednictwem uspokoić
opinie publiczną. Powołani przez prokuraturę biegli pracujący wspólnie z
polskim prokuratorem pod Smoleńskiem nie stwierdzili na wraku Tu-154M
trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego”. I tutaj pierwsze
zastrzeżenie dotyczy tego, czy prokurator wojskowy winien uspokajać
opinie publiczną, czy też winien rzetelniej informować o ustaleniach
prokuratury
– zaznaczył poseł Stanisław Piotrowicz.

Kolejne zastrzeżenie dotyczą dalszej części konferencji, w której
prokuratura poinformowała, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność
tzw. substancji wysokoenergetycznych i że dopiero w wyniku badań
laboratoryjnych można jednoznacznie stwierdzić lub wykluczyć obecność
trotylu na wraku.

 – Tutaj trzeba wiedzieć, że te urządzenia które były
zastosowane na miejscu są urządzeniami najnowszej generacji. Jak się
orientuje są wśród nas przedstawiciele producentów tych urządzeń. Jak
sądzę będą oni mogli odnieść się do tego na ile zatwierdzenie płk
Szeląga podczas wspomnianej konferencji były zgodne z prawdą. Wedle
mojej wiedzy urządzenia tego rodzaju identyfikują materiały wybuchowe w
ciągu ułamka sekundy
– powiedział poseł Stanisław Piotrowicz.

RIRM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

132. A propos

pewności etatowego wdowca, czy ktos wie , kiedy odbędzie się pogrzeb śp. ks. prof. Rumianka?Jego rodzinie nie jest dane mieć takiej pewności.

Figa

avatar użytkownika Maryla

133. Ostateczna opinia biegłych:

Ostateczna
opinia biegłych: Remigiusz Muś popełnił samobójstwo. W jego krwi
wykryto alkohol, nie wykryto psychotropów i narkotyków

Przyczyną śmierci technika pokładowego Remigiusza Musia z Jaka-40,
który wylądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154 było
samobójstwo - poinformowała prokuratura.

Przyczyną śmierci technika pokładowego Remigiusza Musia z
Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku godzinę przed katastrofą Tu-154
było samobójstwo
- wynika z ostatecznej opinii biegłych, do której dotarło Radio ZET.

Jedyną przyczyną śmierci był ucisk pętli liny - wynika z ostatecznej opinii biegłych, którą otrzymała prokuratura.

We krwi Musia wykryto promil alkoholu.

Wykonano test na obecność psychotropów i narkotyków, który dał wynik ujemny

- powiedział Radiu ZET rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Dariusz Ślepokura. Śledczy zlecili pogłębione badania toksykologiczne,
których wyniki będą znane za trzy miesiące.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Rosja nie manipuluje

Rosja nie manipuluje Smoleńskiem?

-
Nie ma "twardych dowodów", by strona zewnętrzna manipulowała polskim
śledztwem ws. Smoleńska, opinią publiczną czy postawami politycznymi w
kraju - powiedział szef BBN Stanisław Koziej po środowym posiedzeniu
Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

W środę odbyło się posiedzenie Rady
Bezpieczeństwa Narodowego, na którym, na wniosek Zbigniewa Ziobry,
przeanalizowane zostały ewentualne możliwości manipulacji wokół
śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego



Przed rozpoczęciem posiedzenia Prezydent RP Bronisław Komorowski powołał
w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezesa Polskiego Stronnictwa
Ludowego, wiceprezesa Rady Ministrów Janusza Piechocińskiego.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

 

Na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania szef BBN minister
Stanisław Koziej poinformował, że referaty przedstawili prokurator
generalny Andrzej Seremet oraz minister spraw wewnętrznych Jacek
Cichocki. Informację uzupełniającą przedstawił także minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski.



Informacje przedstawione przez ministra Cichockiego, który referował
wnioski z analiz służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne,
jak również informacje przedstawione przez prokuratora generalnego, nie
wskazują aby istniały jakiekolwiek fakty lub twarde dowody na to, że
strona zewnętrzna oddziałuje, czy manipuluje przebiegiem polskiego
śledztwa, opinią publiczną, bądź postawami politycznymi w kraju – mówił
szef BBN.



Jednocześnie minister Koziej zaznaczył, że podczas dyskusji zwracano
uwagę, że istnieją historyczne przykłady posługiwania się tego typu
metodami. - Zwłaszcza dzisiaj, w erze informacyjnej, takie metody mogą
być szczególnie skutecznie stosowane, dlatego ważne jest aby monitorować
sytuację, aby być ostrożnym. Warto też podkreślić, że w historii, także
naszej, mieliśmy takie przykłady manipulowania, czy oddziaływania –
mówił.



Ponadto Szef BBN poinformował, że pisemna część referatu przedstawionego
przez Prokuratora Generalnego będzie niedługo opublikowana przez
prokuraturę.
 

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2408,posiedzenie-rady...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl