18 lutego 2009
CBA, czyli codzienne badanie anomalii...
Decyzja Tuska o potencjalnej interwencji na rynku walutowym jest bardzo ryzykowna. Umożliwia atak spekulacyjny na polską złotówkę, a w ten sposób faktyczne zmniejszenie rezerw walutowych państwa. Gdyby Tusk taką interwencję podjął od razu, "z marszu", ryzyko też byłoby, ale mniejsze - ale premier gada, a nie robi i daje w ten sposób sposobność do zewnętrznego wpływania na polską walutę. Czas między zapowiedzią interwencji a interwencją może być czasem spekulantów, np. wielkich funduszy inwestycyjnych.
Deklaracje Tuska w tej sprawie ostro skrytykowali m.in. Ryszard Bugaj, doradca Prezydenta RP ds. ekonomicznych oraz Andrzej Sadowski, wiceprezes Instytutu im. Adama Smitha (uznał, że to najgorsza decyzja finansowa ostatnich 20 lat). Ale również liberalny i sprzyjający dotąd rządowi dziennik ekonomiczny "Puls Biznesu", "mocno" objechał ekipę PO-PSL, już na czołówce pierwszej strony zamieszczając fotomontaż z Tuskiem schylającym się po złotówkę i zjadliwy komentarz o bezsensowności kroku premiera (ironiczny tytuł "za taką pomoc złoty dziękuje"). Skądinąd przedwczoraj tenże "Puls Biznesu", także na pierwszej stronie, dał tytuł "Rząd Donalda Tuska daje się wyprzedzić kryzysowi" i zaapelował dobitnie: "Weźcie się do roboty".
***
"Polityka miłości Prezydenta i PiS zapędziła PO do narożnika" - pisze "Wyborcza" (Renata Grochal i Dominik Uhlig), zaś "Dziennik" (Piotr Zaremba) podkreśla, że za sugestiami Tuska o porozumieniu antykryzysowym nie poszły żadne konkrety. Natomiast znany publicysta Maciej Rybiński w "Fakcie" mówi, że ze strony Tuska chęć porozumienia z PiS to próba wciągnięcia PiS do współodpowiedzialności za kryzys i gospodarkę oraz snuje analogię w tym kontekście z... "okrągłym stołem".
***
Najgorsze notowania premiera i rządu od jego powstania jesienią 2007 w sondażu oceny ich pracy, przeprowadzonym przez CBOS. Blisko połowa Polaków uważa, że rząd Tuska "nie stwarza szans na poprawę sytuacji gospodarczej".
Cóż, zaczął się zjazd po równi pochyłej...
***
Koalicyjnej wojny domowej ciąg dalszy: politycy PO oskarżają Pawlaka o "grę pod publiczkę" ws. opcji, a politycy PSL zarzucają PO, że nie zajęli się serio "planem Pawlaka".
Zdaje się, że to już dawno nie jest małżeństwo z miłości, to jest tylko mariaż z interesu, gdzie jedna strona dybie na posag drugiej.
***
"Sprawa Steinbach" - czyli w praktyce zero efektów wizyty Bartoszewskiego w RFN. Sprawę odłożono na... po wyborach. Brak deklaracji, że szefowa BdV (Związku Wypędzonych) nie wejdzie do władz muzeum "wysiedlonych".
Widać wyraźnie, że znowu mamy do czynienia z problemem "zamiecionym pod dywan". To już klasyka w wykonaniu tego rządu. Widać, że "polityka miłości" wobec Berlina nic Polsce nie dała. A swoją drogą Tusk zrobił kilka lat temu poważny błąd występując na wspólnej konferencji ze Steinbach w Zielonej Górze. Takich osób nie wolno autoryzować...
- Ryszard Czarnecki - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz