"Dobrodzieje i złoczyńcy III RP".
chinaski, czw., 05/02/2009 - 09:55
Jesteśmy intensywnie przygotowywani do obchodów 20. rocznicy okrągłostołowego porozumienia. Pojawiają się rozmowy z 'bohaterami' tamtych wydarzeń (wywiady z Kiszczakiem i Jaruzelskim a także 'wynurzenia' L. Wałęsy), opinie (polecam tekst Kornela Morawieckiego na stronach rp.pl), analizy.
"Gazeta Wyborcza" zrobiła sondaż. Przedstawia jego wyniki na swoich łamach w tekście pod znaczącym tytułem: "Dobrodzieje i złoczyńcy III RP".
"Za tego, który najwięcej dobrego uczynił dla Polski od 1989 r. ankietowani uznali Jana Pawła II. Kolejne najwyższe pozycje zajęli: Jurek Owsiak, Jacek Kuroń, Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki.
Najwięcej zła - zdaniem badanych - przynieśli Polsce Roman Giertych, Andrzej Lepper, Jarosław Kaczyński."
Z sondażami "Gazety" jest najczęściej jeden problem: ich wyniki-dziwnym trafem- potwierdzają zbieżność poglądów większości Polaków z poglądami Adama Michnika- intelektualnego guru III RP. Niechlubnym wyjątkiem są (i tak przeszacowane na korzyść PO) sondaże poparcia dla partii politycznych.
W tym ostatnim przypadku obywatele jakoś nie mogą się przekonać do wskazówek 'Maestro'.
Co z resztą nie najlepiej o nich świadczy. Skoro największe zasługi w budowie demokratycznej Polski mają politycy dawnej Unii Demokratycznej oraz eksprezydent Lech Wałęsa (który notabene cieszy się-dzięki 'paszkwilowi' Cenckiewicza i Gontarczyka- największym zaufaniem Polaków) dlaczego moi rodacy nie pójdą tłumnie zagłosować na owe persony? Zadziwiająca niekonsekwencja, nieprawdaż?
Może to efekt spiskowej teorii dziejów? A może skutek pewnego procesu psychologicznego, który opisał B. Wildstein w swym ostatnim komentarzu dla "Rzepy"? Zacytuje fragment:
"Wbrew stereotypom naszych czasów liczba indywidualnych decyzji, które podejmujemy, jest stosunkowo niewielka. Zastanawianie się nad wszystkimi wyborami, które nastręcza każdy moment naszej egzystencji, uczyniłoby ją niemożliwą. Reagujemy więc odruchowo, a do biologicznych instynktów ludzie dorzucają kulturowe automatyzmy, wśród których na końcu pojawiają się odruchy środowiskowe.
Osoby, które nie zajmują się pracą w sferze idei, zwykle nie potrafią stworzyć spójnego uzasadnienia dla swoich poglądów. Jeśli nawet żywią najsłuszniejsze, oparte na długim trwaniu kultury, intuicje, a osaczone są przez jednobrzmiące opinie medialne, po pewnym czasie zaczynają im ulegać."
W przypadku preferencji wyborczych mechanizm opisany przez publicystę "Rzeczpospolitej" działa, jak widać, zupełnie odwrotnie: Polacy intuicyjnie cenią zasługi UDeków/Wałęsy, ich walory intelektualne, nieskazitelną przeszłość, bohaterstwo w czasach walki z 'komuną', nowoczesne poglądy, etc., mimo to ich (Polaków) ostateczny produkt percepcji myślowej w postaci aktu wyborczego jest wynikiem....no właśnie....jakiejś blokady, nieuzasadnionego odruchu.
Smutne. Gdyby nie ten przedziwny, niczym nie uzasadniony mechanizm, od 1989 niepodzielnie ku szczęściu nasz naród prowadziliby kolejni szefowie rządu: Mazowiecki, Kuroń, Geremek i Onyszkiewicz. Nad bezpieczeństwem przemian, pieczę piastowałby najjaśniejszy, najznamienitszy, Prezydent Lech Wałęsa.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
3 komentarze
1. konferencja w Sejmie koncesjonowana opozycja i bolszewia
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Dwie wiązki granatów?
Żartowałem :)
3. Śmiać się czy płakać?