Szkodnik gen. W.Sikorski - II
W dniu ewakuacji polskich wladz do Rumunii sytuacja wygladala zgodnie z przewidywaniami. Premier Francji przyslal depesze wyrazajaca zgode na przyjecie, zas "wladze rumunskie udzielily zgody na nieoficjalny przejazd prezydenta Polski i rzadu przez Rumunie. Zalecano, by przejazd byl szybki. Celem mialo byc dotarcie do ktoregos z krajow neutralnych, graniczacych z Rumunia. Jasne bylo, ze szlo o dotarcie do portu w Konstancji, skad droga morska polskie wladze mialy doplynac do Francji. Gorsza byla sprawa z Naczelnym Dowodztwem i wojskiem; wprawdzie udzielono zgody na przejazd, ale sygnalizowano, ze moga nastapic trudnosci natury formalnej.
Prezydent I.Moscicki przed wyjazdem z kraju w swoim Oredziu stwierdzil, ze 'uchronic musimy uosobienie Rzeczypospolitej i zrodlo konstytucyjnej wladzy' oraz ze prezydent i naczelne organy panstwa stac beda 'na strazy interesow Rzeczypospolitej i nadal prowadzic wojne wraz z naszymi sprzymierzencami'. Tak wiec czasami krytykowany wyjazd wladz polskich, nazywany 'ucieczka szosa zaleszczycka', byl w istocie ratowaniem jednego z nielicznych atutow, jakie Polska w tej tragicznej sytuacji jeszcze posiadala.
Ewakuacja najwyzszych organow panstwowych nastapila w nocy z 17 na 18 wrzesnia 1939 r. Trasa wiodla z Kut, przez stanowiacy granice panstwowa most na czeremoszu, nastepnie przez Wyznice do Czerniowiec. [...] O ile zagrozenie suwerennosci panstwa polskiego przez obu agresorow, Niemcy i Rosje Sowiecka, bylo zrozumiale samo przez sie, to dalsze zagrozenia byly niespodzianka".
Pierwsza niespodzianke zrobila Rumunia, kraj, ktory w 1921 r. podpisal z Polska sojusz obronny umocniony konwencjami wojskowymi w 1926 r i 1931 r. Natomiast z Niemcami Rumunia zawarla jedynie traktat handlowy w marcu 1939 r. W chwili proby decydujace znaczenie miala moc militarna Niemiec, dzieki ktorej zaczeli oni dyktowac wladzom rumunskim co maja robic.
"W dniu 18 IX 1939 r. po poludniu wyruszyl z Czerniowiec pociag majacy dla Polski bezcenna wartosc. Znajdowal sie w nim uosabiajacy suwerennosc kraju prezydent I.Moscicki, Marszalek e.Smigly-Rydz oraz kilkuset urzednikow ministerstw i innych urzedow. Premier F.Slawoj-Skladkowski i mnister J.Beck wyruszyli w podroz samochodami. Celem byla miejscowosc Slanic, lezaca na drodze do Konstancji. W czasie nocnej podrozy, bez wiedzy, a tym bardziej zgody pasazerow, sklad pociagu zostal rozdzielony na trzy czesci. Prezydenta przewieziono i ulokowano w Bicaz, Marszalek Smigly-Rydz trafil do Craiovej, a reszta wagonow trafila do Slanica. Do tej ostatniej miejscowosci przyjechali rowniez: premier F.Skladkowski i minister J.Beck. Wladze polskie zostaly internowane. Rumuni starali sie w jak najwiekszym stopniu rozproszyc internowanych. Poszczegolne ministerstwa umieszczano w roznych miejscowosciach. Uniemozliwiono swobodne poruszanie sie i utrudniano wzajemna komunikacje.
Szybko i zdecydowanie zareagowal rzad brytyjski. Ambasador angielski w rumunii zlozyl protest z powodu internowania wladz polskich. W dniu 19 IX 1939 r. rzad brytyjski oswiadczyl, ze nadal uznaje rzad polski za prawowity.
Dosc szybko okazalo sie, ze sytuacja przebywajacych w Rumunii polskich dygnitarzy, choc trudna, nie jest beznadziejna. Juz po kilku dniach wyjasnilo sie, ze internowanie nie objelo szeregu waznych dla funkcjonowania mechanizmu panstwowego osob, ktore przebywaly w Slanicu. Byli to: marszalek Sejmu - Waclaw Makowski, marszalek Senatu - Boguslaw Miedzinski, prezes NIK - gen. Jakub Krzemienski, prezes Sadu Najwyzszego - Leon Supinski i prezes Naczelnego Trybunalu Administracyjnego - Bronislaw Helczynski. Z kolei przypadek ucieczki ministra Grazynskiego juz w pierwszym tygodniu internowania oraz masowa ucieczka internowanych zolnierzy do Wojska Polskiego odradzajacego sie we Francji, dowodzily, ze mury tego wiezienia nie byly szczelne. Fakt, ze nie udalo sie wydostac z Rumunii wiekszej liczby przedstawicieli legalnych wladz Polski, nalezy przypisac drugiemu nieoczekiwanemu czynnikowi, ktorym okazala sie postawa wladz francuskich oraz postawa popieranej przez nie grupy osob nalezacych do przedwojennej polskiej opozycji politycznej".
W ten to sposob dotarlismy do postaci gen. Wladyslawa Sikorskiego, nieslawnego bohatera mojego cyklu historycznego.
Zrodlo: Edward Soltys, "Parlament na obczyznie", The Canadian Polish Research Institute, Toronto 2006, s. 13-15.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

napisz pierwszy komentarz