Serce kobiety

avatar użytkownika Tymczasowy

   

Najpierw byl Sierpien, a po nim Grudzien. W stanie wojennym nie udalo im sie mnie zlapac przez cale 4 lata - dodam, ze pracowite. Aresztowano mnie, bo sprzedal mnie kolega z podziemia, inzynier. ktory znal sie na robieniu matryc do sitodruku. Umiejetnosc ceniona w tamtym czasie. Z jedenej matrycy wychodzilo nawet tysiac kopii, przynajmniej 4 strony gazety czy ksiazki.

W mojej wedrowce poprzez cele na Mikolowskiej, pozniej na Pentagonie i znow na Mikolowskiej - w Katowicach oczywiscie - spotykalem roznych zlodziei. To wewnetrzne okreslenie wieziennej populacji. Pewnego razu trafilem w luksusowe psychicznie warunki. Nie jacys mordercy czy rozbojnicy, tylko normalna -jak na te warunki-osoba. Nie "czlowiek", bo to inna kategoria mieszkancow. Wysoki, sympatyczny mlody czlowiek, inzynier po politechnice, jakis taki zagubiony. Wsadzili go za pewne naduzycia gospodarcze. Jako szef bazy transportowej w Tychach, odpowiadal, miedzy innymi za autobusy. Jakos tak sie stalo, ze co jakis czas ktos "na czarno" wypozyczal autobus na wycieczki, nawet nad morze. Pieniadze byly dzielone na organizatorow przedsiewziecia. "Oczywiscie" kolega spod celi siedzial -jak wszyscy-za niewinnosc i nie mial pojecia o przestepstwach dokonywanych tuz pod jego nosem.

Inzynier mial duzy problem uczuciowy i to chyba meczylo go bardziej niz zarzucane mu "nieslusznie" przestepstwo. Jakis rok wczesniej zdradzila go zona i odeszla. Bol byl wiekszy, gdyz sprawca byl jego kolega. nastepnie, inzynier poznal mloda, atrakcyjna dziewczyne i zaczeli sie spotykac. Wlasciwie, sytuacja sie uporzadkowala i wszystko moglo zmierzac ku pomyslnemu (w pewnym sensie) zakonczeniu. Niestety, ta budujaca sie harmonia, zostala zaklocona przez aresztowanie przystojnego inzyniera. Nagle, zona,ktora przeciez odeszla, na nowo wybuchla uczuciem. Pisala czesto  sazniste listy z wyzniami milosci. Sek w tym, ze to samo robila nowa kobieta inzyniera.

 Ocena sytuacji (case study) troche musiala potrwac, bo listy byly bardzo dlugie. Poziom mialy zblizony.Na rzecz mlodej kobiety dzialaly dwa czynniki. Po pierwsze, zona go zdradzila, dziewczyna nie. Po drugie, dziewczyna byla atrakcyjna. Widac to bylo na zdjeciu spod jakiegos malego wodospadu, gdzie sie kapala. Zdjecia zony nie mial, wiec nie dalo sie porownac. W rezultacie, wydalem ustna diagnoze na niekorzysc zony. Sek w tym, ze moj najnowszy kolega, tez zlodziej, najwyrazniej sklanial sie do powrotu do zonki. Milosc nie rdzewieje. 

Jak sie to zakonczylo, nie wiem. Z pewnoscia poszedl siedziec na pare lat, bo przestepstwo bylo oczywiste. Staralem sie mu radzic by operowal argumentami z dziedziny wiedzy o zarzadzaniu. Na przyklad, ze delegowal czesc uprawnien na jakiegos podleglego mu kierownika. Z kolei kolega odwdzieczal sie mi wrozbami. Musialo byc przed "kipiszem" i mielismy zrobione z pudelek po zapalkach karty. Jego rodzina miala tradycje wrozenia, wiec jakis potencjal mial. Jak by nie tasowal kart, wychodzilo ciagle to samo: ja wychodze wkrotce, on posiedzi dluzej. Jakas prawda musiala w tym byc.

Szkoda, ze "gady", a moze jakis wychowawca wiezienny po psychologii, zadecydowali by rozbic nasza, tak zgrana, pare. Zaprzepascilismy jakies pol literka winka, ktore warzylismy w zepsutej lampie pod sufitem. Trzeba bowiem wiedziec, ze administracja nie kwapila sie do napraw w celach. A zacier byl z rozdrobnionych jablek, cukru i oczywiscie wody. Moze jacyc inni zlodzieje skorzystali po zamieszkaniu pod ta cela?

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz