Ich chlopcy - II

avatar użytkownika Tymczasowy

Pierwszy odcinek tej serii zakonczyl sie opisem fatalnego zachowania ich chlopcow z Pomorza na froncie w czasie I. wojny swiatowej (WWI). Zanim przejde w trzecim odcinku do II. wojny swiatowej oddam sprawiedliwosc Pomorzakom. Mniejsza o to w jakim stopniu byli to Niemcy, a w jakim Slowianie czy Polacy. Opisze przypadek bohaterskiego pulku, ktorego dowodztwo nie bylo w Gdansku, tylko w Szczecinie.  Wslawil sie w jednej z najwazniejszych bitew WWI. Pisania/czytania bedzie troche wiecej, w koncu sa wakacje i warto sobie poczytac o interesujacych, zdecydowanie mniej znanych sprawach.

Mowa o 34. Reserve Infanterie Regiment (RIR), ktory nosil tez nazwe 1. Pomorskiego Pulku Fizylierow (Fusilier), ktory zostal sformowany 12 X 1720 r. Nosil nazwe "Regiment Konigin Viktoria von Schweden", (Pulk im. Krolowej Szwecji Wiktorii). Przed WWI pulk wraz z siedmioma innymi stanowil II Korpus Armijny, ktorego obszar rekrutacji rozciagal sie od Stralsundu do Grudziadza. Na wstepie WWI jego trzy bataliony stacjonowaly w trzech miejscowosciach: Pile, Walczu i Szczecinku. Standardoway batalion w tamtym czasie liczyl 1 050 zolnierzy i 26 oficerow. W tym przypadku obszarem rekrutacji bylo miasto Szczecinek (Neustettin) i powiat szczecinecki. Jak sie to zaczynalo pokaze na przykladzie tego ostatniego batalionu. W dniu 2 VIII 1914 r. III batalion 34. RIR zorganizowal wydarzenie. Jedna z jego kompanii otrzymala na boisku szkolnym miejscowego gimnazjum nowe mundury feldgrau. Wprawdzie juz kilka lat temu nastapilo przemundurowanie niemieckiej piechoty z koloru niebieskiego na bezpieczniejszy dla zolnierzy kolor szaro-zielony, ale widac proces ten nie zostal ukonczony. Feldgrau ladnie wspoilgral z helmami, nazywanymi pikelhaubami, ktorych pokrowce mialy szary kolor i numer i litere pulku. Wsrod zolnierzy batalionu znalezli sie rowniez niektorzy uczniowie starszych klas gimnazjum. Jak sie to wtedy w zargonie mowilo: "poszli pod sztandary". Nastepnie, w dniu 7 VIII 1914 r. batalion udal sie koleja do Inowroclawia, w poblizu ktorego znajdowala sie granica z Rosja.

Pulk z Pomorza trafil do Prus Wschodnich, a dokladniej, do skladajacej sie z czterech korpusow VIII Armii. Po drugiej stronie granicy na pn. wsch. stala rosyjska I. Armia dowodzona przez gen.Paula Rennenkampfa skladajaca sie z z 4 korpusow piechoty i 5 dywizji kawalerii. Przy tym stosunku sil mozna byloby jakos wojowac, co nie znaczy bic Ruskich, jak sie w trakcie dzialan okazalo. Bylo gorzej, bo od strony wschodniej z przesunieciem na poludnie, intensywnie maszerowala w kierunku granicy II. Armia dowodzona przez gen. Aleksandra Samsonowa. Skladala sie z 5 korpusow piechoty i 4 dywizji artylerii. I to wlasnie tej armii dotkliwy cios zadal pomorski pulk zapoczatkowujac rozbicie i zniszczenie tej poteznej sily bojowej. Przykro pisac, bo ta rozbita armia byla zmobilizowana na terenach rosyjskiego Warszawskiego Okregu Wojskowego. Krotko mowiac, byli to zolnierze polskiego pochodzenia ubrani w mundury carskiej armii. Na swe nieszczescie, zwyczajem rosyjskim, znanym takze z II.wojny swiatowej, szli do boju z marszu. Oznaczalo to np. forsowny tygodniowy marsz w upale o glodzie, po ktorym ledwo zipieli, ale musieli natychmiast przejsc do ataku. Ich szanse byly marne.

Od strony sztabow sytuacja dla obu stron byla calkiem jasna, przy dwukrotnej przewadze wojsk rosyjskich Niemcom pozostawalo wycofywac sie w kierunku Wisly i na tej linii sie bronic. Pol VIII Armii mialo opozniac marsz jednej armii Rosjan, a druga polowa drugiej armii Rosjan. Jak sie wydawalo, rola  Rosjan miala polegac na zrecznym zlapaniu wycofujacch sie wojsk w kociol, swietowanie i swobodny marsz na Berlin. "Wilhelm na Sw. Helene" - zartowali sobie oficerowie armii cara.

Poczatek walk w Prusach Wschodnich przebiegal wedlu tego scenariusza. Tyle, ze pierwsi zaatakowali Niemcy, ktorzy musieli pokonac rzeke Rominte i dostali sie pod krzyzowy ogien rosyjskiej ciezkiej  artylerii. Atakujacy wpadli w panike i poniesli ciezkie straty, ale  34.RIR na swoje szczescie na te mala masakre sie nie zalapal. Na poczatku omawianych wydarzen ich chlopcy obsadzali mocna linie obrony na rzece Angerrapie i sie spoznili do toczonych bojow. Ta wstepna bitwa nazwana bitwa pod Gumbinnen trwala od 17-23 VIII 1914 r. Atakujacy niemiecki XVII Korpus dowodzony przez gen. kawalerii Augusta Mackensena (pozniej zostal w Niemczech legenda) stracil kilkanascie tysiecy zolnierzy i Rosjanie z I.Armii tez stracili tyle. Antycypujac dalszy przebieg wydarzen, mieszkancy wielu niemieckich wiosek i miasteczek udali sie na tulaczke. Okolo 30 tys. z nich dotarlo nawet do Frankfurtu nad Odra. Pozniej powrocili. Kiedy jedna z rosyjskich kawalerii weszla do pruskiego miasteczka o nazwie Margrabowa rozlegl sie krzyk: "Kosaken kommen!" (Kozacy nadchodza). I ten okrzyk wryl sie na nastepne dziesieciolecia w swiadomosc spoleczenstwa niemieckiego. Tyle, ze "Kozakow" zastapili "Ruscy". Nawiasem mowiac, w latach 1930. pewien niemiecki pisarzyna ze Szczecina splodzil sztuke teatralna pt. "Polacy nadchodza!", w ktorej role Ruskow odgrywali zlowieszczy Polacy. Mlodziez odtwarzala to na scenach szkolnych teatrzykow. Tak to z propaganda biwa!

Jak doszlo do kleski Rosjan, ktora zawazyla na losach pierwszej fazy wojny na wschodzie? Zadecydowala blyskotliwosc sztabu niemieckiej armii. W koncu nikt nie byl w stanie dorownac niemieckiej sztuce wojennej ksztaltowanej juz od XVII w. Inni sie mogli tylko od nich uczyc. Zauwazono, ze dowodca rosyjskie I.Armii sobie pofolgowal, skoro zwyciestwo mial w garsci, to nie musial sie spieszyc. To zawahanie, czyli przystaniecie, zamiast forsownego marszu na wschod, pozwolilo Niemcom na wykonanie operacji, ktora mozna nazwac genialna. Wyliczyli, ze skoro II armia ma do linii styku calkiem ladne okienko, jakies 6 dni marszu, a I Armia rosyjska jest opieszala, podjeli wielkie ryzyko. Mianowicie wykorzystali logistyke. Na tamtych terenach Niemcy mieli dobrze rozwinieta logistyke, zas Rosjanie, jak to na rubiezach Cesarstwa, mieli piaszczyste drogi. Przed I Armia pozostawiono niezbyt liczna oslone, a Korpus gen. Francois zostal przewieziony pociagami przed oblicze steranej marszem II Armii. W ten to sposob, naprzeciw siebie stanely dwie niemal rownorzedne armie. Niemal, bo jak sie mialo okazac, gen. Samsonow w ogole nie wykorzystal swoich korpusow kawalerii (kozakow), ktore mial na skrzydlach.

Wracajmy do pulku pomorskiego. RIR nr 34 wszedl do walk w dniu 26 VIII 1914 r. I nie byl to dla niego dobry czas. Po drugiej stronie frontu w rejonie wsi: Biesowo-Zerbun-Lutry stal rosyjski VI Korpus dowodzony przez gen. a. Blagowieszczenskiego. Pulk mial za zadanie nacierania na bardzo wredne pozycje przeciwnika. Bylo to wzgorze tworzone przez zwirownie. Rosjanie usypali tam szaniec, na ktorym umiescili karabiny maszynowe, a za nim artylerie. Pomorzanom przyszlo buiec pod gorke w pelnym oporzadzeniu bojowycm poniesli ciezkie straty, ale Rosjan odrzuclil. Rzucili sie w niekontrolowana ucieczke, ktorej nie potrafili zatrzymac interweniujacy oficerowie. Tak ruszyla lawina i zaczela sie destrukcja calkiem silnej armii przeciwnika. Praktycznie przestala istniec, a jej dowodca poszedl do lasu i sie zastrzelil. Jeszcze w czasie wojny Niemcy pozwolili zonie gen. Samsonowa zabrac jego cialo i pochowac w Rosji. W lasku prawie 3 km. od wsi Zerbun (Sauerbaum) znajduje sie cmentarz wojenny (Kriegerfriedhof). Sklada sie on z dwoch czesci: niemieckiej i rosyjskiej. W drugiej znajduje sie 154 grobow. W pierwszej znajduje sie 191 grobow zolnierzy, ktorzy zgineli w tej okolicy w dniu 26 VIII 1914 r. Wielu z nich sluzylo w 34.RIR. Inni zabici leza w grobach na cmentarzach w okolicy: Hohenstein (Olsztynek), Seeburg (Jeziorany) i Morken (Mierki).

Po wojnie wzniesiono w szczecineckim parku nad jez. Trzesiecko, okazaly  pomnik. Byla to solidna, czworokatna bryla zwienczona na gorze jakby polokragla kopula bunkra; w kazdym z bokow - wneka z tablica z napisami. W gornej czesci kazdego z bokow i wnek, z obu stron znalazly sie wytloczone Krzyze Zelazne. Tak uczczono ich chlopcow.

W I.wojnie swiatowej zginelo 15 mln. ludzi, w tym 5 mln. cywili. Nie rozwiazala ona wielu istniejacych konfliktow i problemow. Co gorsze, stworzyla inne. To wszystko sie zebralo i odlozylo, tak ze za dwie dekady waleczni Europejczycy wzieli sie znow za ich rozwiazywanie.

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz