Po co przeżył Donald Trump?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
"Nie powinno mnie tu być. Powinienem być martwy (...) Lekarz w szpitalu powiedział, że nigdy czegoś takiego nie widział, nazwał to cudem" powiedział D. Trump w wywiadzie dla "New York Post" [1] odnosząc się do nieudanego zamachu na swoje życie [2]. 
 
Jestem osobą wierzącą więc wierzę, że Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty mogą nieraz ocalić kogoś  w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach mierzonych właśnie w kategorii cudów. Ale takie "cudowne ocalenie" jest zawsze "po coś", czyli Boża Opatrzność jakby ratuje kogoś, bo ten ktoś ma do spełnienia w swoim życiu jeszcze jakąś misję, jakieś zadania do wykonania. I to niezależnie od tego, kim jest dany ktoś, choć najbardziej jest to powszechnie zrozumiane, gdy dotyczy kogoś bardzo ważnego jak np. świętego Jana Pawła II czy teraz Donalda Trumpa. 
 
Przywołuję te dwie cudownie ocalone postaci bo w kategoriach politycznych misją i zadaniem do wykonania dla św. Jana Pawła II było pokonanie bezbożnego komunizmu wojennego a dla Donalda Trumpa może to być pokonanie rozlewającego się na świecie lewicowo-demoliberalnego bezbożnego komunizmu kulturowego. 
 
I może D. Trump przeżył zamach właśnie po to?!
 
I może dlatego było możliwe sfotografowanie go jako bohaterskiego zwycięzcę?!
 

Źródło Foto: AP Photo/Evan Vucci/East News / East News

 
Dziś "lewactwo" całego świata tak naprawdę jęczy z żalu, że D. Trump nadal żyje. A świat normalności zobaczył jak wielkiego ma przywódcę, który faktycznie może "stawić czoła" Złu w postaci lewackiej "cywilizacji śmierci".  
 
Wierzę, że tak będzie i wierzę w to, że prawidłowo zidentyfikowałem ostatnią misję życia D. Trumpa. To wielkie zadanie i wszyscy konserwatyści i apologeci normalności oraz piewcy "cywilizacji życia" muszą mu w tym dziele pomóc tak jak umieją najlepiej. 
 
I na koniec tak dygresyjnie. 
 
W obalaniu komunizmu wojennego współpracował ze sobą tandem: św. Jan Paweł II - Ronald Reagan. Dziś w obalaniu komunizmu kulturowego D. Trump nie ma co liczyć na papieża Franciszka, który sam wydaje się jego zwolennikiem.
 
[2] Mam taką prośbę do dziennikarzy wszelkiej maści. Skończcie pisać alogiczny oksymoron "Próba zamachu", bo to jest wewnętrznie sprzeczny zwrot. Zamach albo był albo go nie było, albo był nieudany albo udany. W przypadku zamachu na życie D. Trumpa zamach się po prostu nie udał, bo akurat w tym momencie D. Trump uchylił głowę, aby spojrzeć na tablicę danych o liczebności imigrantów a pocisk ranił go w ucho. Wystarczyło, aby 1-2 centymetry kula leciała bliżej głowy a D. Trump byłby martwy.  
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

napisz pierwszy komentarz