Istnienie Polski - o to toczy się wyborcza gra!
Krzysztofjaw, śr., 22/03/2023 - 14:03
Zupełnie nie rozumiem, że w de facto trwającej już kampanii wyborczej nie ma dyskusji o rzeczy najważniejszej, czyli o tym czy Polacy chcą zachować swoje państwo - Polskę.
I właśnie od zadania pytania: "Czy jest Pan (Pani) za zachowaniem swojego niepodległego i suwerennego państwa, czyli swojej Ojczyny - Polski?" winno się zaczynać każde wyborcze spotkanie, niezależnie z kim!
Na tak postawione pytanie może paść tylko zero-jedynkowa odpowiedź: "TAK" lub "NIE".
Można by jeszcze maksymalnie rozszerzyć to pytania i skonstruować go np. następująco: "Czy jest Pan (Pani) za zachowaniem swojego państwa-Polski, czy też chce Pan (Pani), aby Polska zniknęła z mapy Europy i stała się częścią Republiki Federalnej Europy, czyli landem niemieckim w Jednym Sfederalizownym Państwie Europa - czyli czy chce Pan (Pani), aby Polska stałą się częścią IV Rzeszy Niemieckiej, nowego Związku Socjalistycznych Republik Europejskich?"
Więc zwracam się do Państwa z pytaniem: "Czy chcą Państwo nadal posiadać własną Ojczyznę - niepodległą i suwerenną Polskę, własne państwa z określonymi granicami na mapie Europy?".
Jeżeli "TAK" to już więcej nie potrzeba żadnej kampanii wyborczej, bo wszystko inne jest wtórne wobec najważniejszej kwestii - istnienia Polski! Przy tej odpowiedzi możemy głosować na partie z szeroko rozumianej strony konserwatywnej: PiS i/lub Solidarną Polskę (ZP), Konfederację, okołokukizowców czy na środowiska republikańskie... a nawet na PSL, gdyby startował samodzielnie bez Polski 2050 Sz. Hołowni. Pozostaje też nam decyzja o absencji wyborczej.
Jeżeli zaś odpowiemy, że "NIE" chcemy, aby Polska dalej trwała jako suwerenne i niepodległe państwo to możemy zagłosować na każdą partię totalnej opozycji: KO (PO), całą lewicę, zielonych, Polskę 2050 i jakieś inne totalniackie efemerydy. I tutaj też pozostaje nam decyzja o absencji wyborczej.
Pomyślmy zatem o naszej Ojczyźnie, gdy będziemy oddawać głos w wyborach...
P.S.
Rok 2016
"Niemiecki minister spraw zagranicznych przedstawił szefom dyplomacji państw Grupy Wyszehradzkiej 9-stronicowy dokument, w którym Berlin i Paryż postulują stworzenie europejskiego superpaństwa. Do zapisów propozycji dotarł portal tvp.info oraz dziennikarze programu „Minęła 20”. Pomysł został określony jako „ultimatum”.
Berlin i Paryż chcą, by Unia Europejska zmieniła się w jedno superpaństwo, w którym dotychczasowi członkowie straciliby prawo do posiadania własnej armii, służb specjalnych, kodeksu karnego i systemu podatkowego, w tym waluty i banku centralnego. Zastąpione miałyby one zostać przez wspólny system. Także granice miałyby stać się domeną „superpaństwa”.
„Francja i Niemcy dzielą wspólną wizję Europy jako unii bezpieczeństwa, bazującej na solidarności i wzajemnej pomocy pomiędzy państwami członkowskimi, wspierającymi wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony. Zapewnienie Europie bezpieczeństwa, jak również udział w budowaniu pokoju i stabilizacji globalnej, leżą w samym sercu projektu europejskiego” – napisano w dokumencie i dodano, że powołany powinien zostać „European Security Compact”, co może sugerować chęć ograniczenia roli NATO na kontynencie. „W ramach współpracy europejskiej państwa członkowskie zamierzają ustanowić stałą strukturę kooperacji w dziedzinie obrony, wraz ze zdolnością do uruchomienia operacji obronnych w sposób elastyczny. W sytuacjach, w których jest to potrzebne, państwa UE powinny rozważyć powołanie morskich sił zbrojnych lub pozyskanie innych rodzaju zdolności z zasobów należących do UE” – wskazano.
W dokumencie wskazano także w jaki sposób powinny zostać zorganizowane nowe wspólne służby specjalne oraz ujednolicone prawo karne.
Dokument nie pozostawia wątpliwości co do problemu kryzysu migracyjnego. Berlin i Paryż chcą, by stworzony został system przymusowego rozdzielania migrantów, którzy zdołają dotrzeć do granic Europy.
Francuzi i Niemcy przekonują również, że konieczne jest pogłębienie integracji ekonomicznej poprzez stworzenie pełnej unii monetarnej oraz zmuszenie państw członkowskich do przyjęcia euro, choć z pozostawieniem prawa do decyzji „kiedy”.
----------------------------------------------
Rok 2021
Nowy rząd Niemiec chce przekształcić UE w "federalne państwo europejskie"
Poświęcony Europie rozdział zawartej w środę umowy koalicyjnej SPD, Zielonych i FDP "brzmi zaskakująco ambitnie" - zauważa tygodnik "Spiegel". Partnerzy koalicyjni chcą nadać UE konstytucję i rozwinąć ją w "federalne państwo europejskie".
"Przyszły rząd federalny wzywa zatem do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy" - pisze "Spiegel". "Po drodze chce zmienić traktaty UE - co w Brukseli jest powszechnie uważane za niemożliwe - i wprowadzić europejską ordynację wyborczą z ponadnarodowymi listami i wiążącym systemem najlepszych kandydatów".
Ponadto ma zostać zniesiony wymóg jednomyślności w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, co jest możliwe tylko w przypadku jednomyślnej decyzji wszystkich państw UE, oraz ma zostać powołany "prawdziwy minister spraw zagranicznych UE". Ostateczny cel to "bardziej sprawna i strategicznie suwerenna Unia Europejska".
"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że w umowie koalicyjnej, "nie wspominając o Węgrzech i Polsce, wzywa się Komisję Europejską do bardziej konsekwentnego i szybszego korzystania z istniejących instrumentów praworządności".
Socjaldemokratyczna SPD, Zieloni i liberalna FDP doszły do porozumienia w sprawie utworzenia nowego rządu Niemiec. Partyjni liderzy koalicji przedstawili w środę w Berlinie, liczącą ponad 170 stron umowę koalicyjną, w której sporo miejsca poświęcono polityce zagranicznej.
-----------------------------
Rok 2022
PE chce superpaństwa UE, chce pozmieniać traktaty.
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję wzywającą Radę Europejską do rozpoczęcia procesu rewizji traktatów unijnych i przyznania PE m.in. prawa inicjatywy ustawodawczej, a także do wprowadzenia głosowania większościowego w Radzie UE
Czytaj też: Polska powinna utrzymać swoje weto i zastosować jeszcze cztery inne
Czytaj też: PE przeciw KE ws. polskiego KPO. Kto działa na rzecz Putina
Eurodeputowani głosujący za przyjęciem rezolucji chcą zmian w kilku obszarach funkcjonowania Unii. Postulują m.in. zreformowanie procedur głosowania w Radzie UE w celu zwiększenia zdolności Unii Europejskiej do działania, w tym przejścia z jednomyślności na głosowanie większością kwalifikowaną, w obszarach takich jak sankcje, tzw. klauzule pomostowe oraz w sytuacjach nadzwyczajnych.
Domagają się także rozszerzenia uprawnień Unii na takie sfery jak ochrona zdrowia, energetyka, obronność oraz polityka społeczna i gospodarcza.
Chcą też, by Parlament Europejski miał prawo do inicjowania, zmieniania lub cofania przepisów oraz by otrzymał pełnię praw jako współprawodawca w zakresie budżetu UE.
Rezolucja została przyjęta 355 głosami za, przy 154 głosach przeciw i 48 wstrzymujących się.
Podczas debaty, która odbyła się tego samego dnia, niektórzy eurodeputowani apelowali, by już na szczycie Rady Europejskiej 23-24 czerwca unijni przywódcy zdecydowali o utworzeniu „Konwentu”, który miałby zająć się ewentualnymi zmianami traktatowymi. Grono to składałoby się z eurodeputowanych, komisarzy, posłów z państw członkowskich oraz przywódców UE.
Pretekstem do uchwalenia rezolucji było zakończenie 9 maja Konferencji w sprawie przyszłości Europy - serii debat i dyskusji prowadzonych ze społeczeństwem obywatelskim na temat wyzwań i priorytetów stojących przed UE.
Zabierając głos w debacie, europosłanka PiS Beata Kempa wyraziła sprzeciw wobec ewentualnych zmian w traktatach.
Żeby usprawnić proces decyzyjny w Unii Europejskiej, nie trzeba zawracać kijem Renu. Wystarczy Unię odbiurokratyzować i wystarczy, żebyśmy się po prostu wzajemnie szanowali. Bo Unia powstała jako wspólnota silnych, suwerennych i niezależnych państw - oświadczyła, wskazując, że właśnie „różnorodność, poszanowanie dla krajowych tradycji, legislacji, obyczajów oraz wspólny fundament oparty na prawie rzymskim, prawie do życia, na etyce chrześcijańskiej” był przez lata siłą Wspólnoty.
Eurodeputowana oceniła, że w ostatnich latach UE stała się „bezdusznym, biurokratycznym lewiatanem, który jest skupiony na nagonce na te kraje członkowskie, które myślą inaczej niż liberałowie, Zieloni i Lewica, i w którym panuje duch braku szacunku dla wewnętrznych decyzji przez tworzące Wspólnotę państwa”.
-----------------------------------------
Rok 2022
Niemcy nie kryją mocarstwowych zapędów. Scholz już jawnie snuje wizję unijnego superpaństwa pod przywództwem Berlina.
Coraz śmielej! Nie ma już nawet udawanej dyplomacji. Jest twardy szantaż finansowy i bezdyskusyjne wskazanie przywództwa. Wczorajsze wystąpienie kanclerza Niemiec w Pradze jasno wskazuje kierunek działań. Olaf Scholz mówi o rozszerzeniu UE, liczącej 30 lub 36 członków, ale ma to być unia, która będzie bardzo różnić się od obecnej. Na czym miałaby polegać zmiana zasad? Na podporządkowaniu krajów członkowskich koncepcji lidera, tak by rozbieżne interesy państw członkowskich nie zablokowały kierunku wyznaczanego konsekwentnie przez Niemcy. Idea superpaństwa ma się – jak widać – świetnie.
Nie jest to pierwsze wystąpienie Olafa Scholza, w którym ogłaszając przywództwo Niemiec, zapowiada osłabienie decyzyjności poszczególnych państw. Ponad miesiąc temu apelował, że należy wyzbyć się „narodowych egoizmów” na rzecz całej wspólnoty UE. Teraz idzie jeszcze dalej. Podczas wczorajszego wykładu na Uniwersytecie Karola w Pradze opowiedział się za rozszerzaniem Unii Europejskiej m.in. o Ukrainę, ale z zastrzeżeniem, że konieczna jest zmiana zasad funkcjonowania wspólnoty. Według kanclerza Niemiec, wraz z przyjęciem każdego nowego państwa członkowskiego, będzie rosło ryzyko, że jeden kraj uniemożliwi innym „posunięcie się naprzód”. Co zatem zrobić? Zakneblować. Stara, niemiecka – dobrze nam znana - szkoła.
Dlatego zaproponowałem stopniowe przejście do większościowego podejmowania decyzji we wspólnej polityce zagranicznej, ale także w innych dziedzinach, np. w polityce fiskalnej
— oświadczył Scholz.
Apetyty są – jak widać – potężne. Narzucanie woli unijnych liderów państwom członkowskim miałoby wykraczać dalece poza traktatowe kompetencje. Ma dotyczyć prowadzenia polityki zagranicznej, polityki fiskalnej, ale także polityki wewnętrznej i stanowienia prawa. Olaf Scholz stwierdził bowiem, że nie można zaakceptować sytuacji, w której w państwach członkowskich UE naruszane są rządy prawa.
Nie powinniśmy się obawiać wykorzystania wszystkich dostępnych opcji w celu wyeliminowania braków
— stwierdził, dodając że do środków tych należy procedura praworządności działająca na podstawie art. 7. Po raz kolejny zaznaczył, że rzeczą sensowną jest konsekwentne powiązanie unijnych świadczeń z przestrzeganiem standardów praworządności, a Komisja Europejska powinna mieć nowe możliwości wszczynania postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego.
Idea superpaństwa ma się doskonale. O Ile jeszcze kilka lat temu próbowano kamuflować mocarstwowe zapędy Niemiec, teraz działania są jawne. Polska stoi pod unijnym pręgieżem, należne nam fundusze są wstrzymywane, co rusz jakiś unijny „dyplomata” ciska w stronę Warszawy kolejne plugawe groźby, a całej tej butnej postawie przyklaskuje polska opozycja. Najwyższa pora, by rzucić wszystkie siły na ratowanie polskiej suwerenności. Na tym poziomie rozgrywek nawet drobny błąd może okazać się błędem śmiertelnym.
--------------------------------
Rok 2023
"W Parlamencie Europejskim trwają prace nad nowym kształtem Unii Europejskiej. Zmiany mają dotyczyć przekazania wielu kompetencji dotychczas należących do państw członkowskich na rzecz Brukseli. O sprawie mówił w programie #Jedziemy Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS (...) "Żeby uruchomić zmiany traktatu, potrzebne jest uruchomienie artykułu 48. Do tego potrzebny jest raport PE, który zostanie przedstawiony Radzie. I nad tym pracuje zespól 6 sprawozdawców reprezentujących 6 grup politycznych komisji konstytucyjnej. Wczoraj żeśmy zakończyli po kilku miesiącach pierwsze czytanie. Te zmiany w traktatach mieszczą się na 219 stronach. One dotyczą głównego traktatu UE, drugiego traktatu o funkcjonowaniu UE i protokołów. Prace mają w założeniu zostać zakończone do lata i wtedy nastąpi przekazanie Radzie. Ta Rada czeka z uruchomieniem dalszych kroków. To jest ogromny materiał"
- oznajmił polityk.
Europoseł wskazał, że w projektowanych zmianach chodzi o dwie sprawy: "obalenie zasady głosowania jednomyślnego, czyli weta we wszystkich obszarach, w tym zastrzeżonych, jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwa, podatki, polityka społeczna, polityka energetyczna". Druga ze zmian ma polegać na tym, "by przekazać na szczebel UE kompetencje, które dotąd były wyłączną kompetencją państw członkowskich do grupy kompetencji dzielonych, tu jest 10 obszarów, trudno byłoby wymienić co pozostaje – polityka zagraniczna, bezpieczeństwa, obrona, granice, lasy, edukacja, zdrowie, ochrona środowiska, energia". Dodał, że jest to "wielki transfer kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom Unii Europejskiej".
"Te zmiany to przewrót kopernikański. To jest odejście od Unii Europejskiej takiej, jaką znamy. Pójście w kierunku superpaństwa o przemożnych kompetencjach i resztkowych kompetencjach państw członkowskich"
- ocenił.
Dodał, że obecnie jest "napór ze strony państw członkowskich, na horyzoncie jest ich wielki szantaż, w którym Niemcy i Francja mówią, ze albo się zgodzicie na taką zmianę polegającą na przekształceniu Unii w superpaństwo, albo zablokujemy przyjęcie do Unii Ukrainy".
"Ten szantaż jest wielką pułapką dla kraju takiego jak Polska. Wtedy znajdziemy się w potrzasku. Ci federaliści nas będą atakowali, że nie chcemy się zgodzić, a Ukraina będzie miała pretensje, że blokujemy jej wejście do Unii Europejskiej w kontrze do tego, co robimy"
- powiedział Saryusz-Wolski.
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz