Sprawa A.Hodysza i P.Siedlinskiego - II

avatar użytkownika Tymczasowy

W domach obu aresztowanych nie znalezlono nic obciazajacego, jesli nie liczyc dwoch numerow "Polityki Polskiej". Nie mialo to znaczenia, gdyz prawie wszyscy SB-cy mieli w swoich mieszkaniach literature i prase wydawana nielegalnie i je sobie poczytywali. Dodam od siebie, ze mieli tez "Playboye" i inne wydawnictwa pornograficzne. Na scianach ich pokojow sluzbowych wisialy rozkladowki z "dziewczynami miesiaca". Ot taki sobie specyficzny klimat.

P.Siedlinskiemu zarzucano, ze bral udzial w podziemnej Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej "Solidarnosci"  (TKK"S") oraz zdradzenie tajemnicy sluzbowej. Oprocz tego oskarzono go o namawianie Ropelewskiego do wlaczenia sie w dzialalnosc TKK "S". Siedlewski szedl na zaparte twierdzac, ze kontakt z ukrywajacymi sie dzialaczami podziemia potrzebny byl mu w celu szybszego docierania do nich z pomoca charytatywna. Instytucje TKK"S" musiala wymyslec prokuratorka, gdyz nazwa ta nie wystepowala w zeznaniach Ropelewskiego. Od siebie dodam, ze zarzut byl absurdalny. W podziemiu dzialaly rozne komisje "koordynacyjne" i "wykonawcze" (sam bylem czlonkiem jednej z nich), ale jak sama nazwa wskazuje, byly to kilkuosobowe ciala kierownicze i by zostac ich czlonkiem, trzeba bylo reprezentowac jakies istotne zasoby, np. kilka gazet.

Wypada przedstawic bohaterow tej opowiesci. Adam Hodysz pracowal w latach 1964-1974 jako oficer kontrwywiadu. Nastepnie, od 1974 r. byl oficerem milicji zatrudnionym w Wydziale Sledczym Komendy Wojewodzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdansku. Piotr Siedlinski pracowal na stanowisku referenta operacyjnego Wydzialu Dochodzeniowego Wojewodzkiego Urzedu Spraw Wewnetrznych w Gdansku.

W calej sprawie byl takze interesujacy watek, ktory byl realny, a nie wymyslony, ktory przysluzyl sie do skazania oskarzonych. Otoz P.Siedlinski oswiadczyl, ze po jego zawieszeniu otrzymywal tylko 3 550 zl. miesiecznie od pracodawcy, podczas gdy jego miesieczna pensja wynosila 20 000 zl. Spadek byl ogromny i jego rodzina zubozala. Z pomoca przyszedl A.Hodysz, ktory wspomogl go suma 100 000 zl. Miala to byc pozyczka i P.Siedlinski po odwieszeniu zwrocil 73 000 zl A.Hodyszowi.

Obu oskarzonych aresztowano w dniu 25 X1984 r. i postawiono takie same zarzuty. A.Hodysz takze odmawial zeznan.

Nastepnie, w dniu 29 VI 1985 r., czyli po pol roku odsiadki, prokurator Jackowska wydala postanowienie o czesciowym umorzeniu sledztwa na podstawie ustawy o amnestii z 21 VII 1984 r. Dziesiec dni pozniej sledztwo zostalo zamkniete i sprawa trafila do sadu. Sad Wojewodzki w Slupsku oglaszal wyrok w dniach: 12, 13, 25 XI 1985 r. Szlo o te 100 tys. zl oraz namawianie Ropelewskiego do zlego. Pajdy byly umiarkowane, P.Ropelewski dostal poltora roku wiezienia i 100 tys. grzywny, zas A.Hodysz 3 lata odsiadki i 120 tys. zl. grzywny. 

Po odwolaniach sprawy trafily do Izby Karnej Sadu Nadzwyczajnego. Ten okazal srogosc sprawiedliwosci wladzy ludowej i P.Siedlinskiemu podwyzszono kare do 4 lat, zas A.Hodyszowi do 6 lat. No i na koniec przyszly lepsze czasy i w dniu 8 IX 1989 r. SN zmienil zaskarzone orzeczenie i uniewinnil obu skazanych.

Siatka wspolpracujacych z podziemiem oficerow aparatu ucisku istaniala realnie. Nalezeli do niej poza Hodyszem i Siedlinski takze mjr. Dembicki, mjr. Wincenty Wierzbicki z kontrwywiadu, por. Ryszard Olszewski z SB i ppor. Marynarki Wojennej Jan Jastrzebski. Doprowadzono do zdemaskowania szeregu  agentow rozpracowujacych podziemie, np. slynnego Edwina Myszka.

Znane sa dalsze losy A.Hodysza. W 1990 r. zostal on szefem gdanskiego Urzedu Ochrony panstwa. W 1992 r. przekazal teczke agenciaka "Bolka" ministrowi A.Macierewiczowi. Tenze "Bolek" sprawil, ze A.Hodysza odwolano ze stanowiska. Powrocil  w 1996 r. i do czasu przejscia na emeryture w 2000 r. kierowal Delegatura UOP w Gdansku.

Zrodlo:

Edward Stepien, "Proces Hodysza i Siedlinskiego", Rocznik Kolobrzeski, 2020.

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz