R. Trzaskowski - współczesny zdradliwy a'la Targowiczanin w akcji!
Krzysztofjaw, ndz., 29/05/2022 - 17:28
Moi czytelnicy wiedzą, że ogólnie jestem sceptyczny wobec przyjmowania przez Polskę pieniędzy z FO [1, 2, 3], ale jeżeli już tak się stało, iż podpisaliśmy w maju i grudniu 2020 roku to nieszczęsne unijne porozumienie budżetowe zawierające m.in. właśnie ten pocovidowy Fundusz Odbudowy to polską racją stanu jest, abyśmy - wzorem innych państw unijnych - po prostu przyjęli te pieniądze i z polskiego punktu widzenia dobrze je inwestycyjnie alokowali.
Ale zauważmy. Polska i Węgry do tej pory nie otrzymały z tegoż FO żadnych pieniędzy. Pozostałe kraje unijne już dawno z tych funduszy korzystają a tylko nam i Węgrom postawiono jakieś pozatraktatowe warunki, które musimy spełnić, aby zostały przyjęte przez KE krajowe plany odbudowy, co jest niezbędne do wypłaty środków z owego funduszu. W stosunku do Węgier elity unijne zarzucają im "niepraworządność" w zakresie tzw. blokady dla propagandy ideologii gender (w tym LGBTQ+) w węgierskich szkołach. Nam zaś ową "niepraworządność" zarzucają w zakresie realizowanej przez nasz rząd reformy systemu sądownictwa.
Ursula von der Leyen swego czasu przedstawiła stawiane nam warunki, określając je tzw. "kamieniami milowymi: "Jako pierwszy kamień milowy von der Leyen wskazywała „rozmontowanie” Izby Dyscyplonarnej SN. Drugim miała być reforma systemu pociągania sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Jako trzeci element przewodnicząca Komisji wskazywała umożliwienie sędziom, których „dotknęła” decyzja Izby Dyscyplinarnej, przywrócenie do pracy. I dodała również, że "Polska będzie musiała wykazać, że wskazane kamienie milowe zostały zrealizowane, zanim jakakolwiek wypłata z Funduszu Odbudowy będzie mogła mieć miejsce i Komisja Europejska nie zatwierdzi żadnego planu naprawy i odporności, jeśli nie będą spełnione kryteria oceny" [4].
Wszystkie te warunki przez Polskę zostały spełnione poprzez uchwalenie przez Sejm prezydenckiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Rząd więc ogłosił, iż spełniliśmy oczekiwania KE i środki z FO zostaną nam wypłacone, co ma potwierdzić 2 czerwca Ursula von der Leyen podczas swojej wizyty w Polsce.
Tak dygresyjnie. Zastanawiająca jest hipokryzja totalnych. Przez kilkanaście ostatnich miesięcy grzmiała, że Polska nie otrzymuje pieniędzy z FO z powodu naszej "niepraworządnej" reformy sądownictwa. Gdy w końcu rząd ugiął się pod naporem KE i przedstawił ustawę zgodną z jej żądaniami to... totalna opozycja w Sejmie głosował "przeciw". Widzimy więc, że opozycji wcale nie zależy na pieniądzach płynących dla Polski z UE lub tzw. naprawie naszego sądownictwa, ale li tylko na odsunięciu PiS-u od władzy i jej przejęciu. Żenujące...
Wróćmy do KPO.
Wszystko więc wydaje się dopięte "na ostatni guzik", ale ja przestrzegałem i przestrzegam. Pieniądze mamy dostawać w transzach. Pierwsza z nich ma być podobno uruchomiona dopiero we wrześniu tego roku i mają to być pieniądze wypłacone "z dołu", czyli po już odpowiednim przez Polskę wydatkowaniu własnych środków. Będzie to zatem zwrot wydatków poniesionych przez Polskę na inwestycje zgodne z przyjętym przez KE naszym KPO.
Czy więc mamy pewność, że te pieniądze kiedykolwiek trafią do Polski? Ja takiej pewności nie mam, bowiem może się okazać, że przed wypłatą każdej transzy unijne elity znów znajdą u nas jakieś przejawy "niepraworządności", które staną się kolejnymi warunkami koniecznymi do spełnienia przez Polskę, aby mogła ona otrzymać te pieniądze. Innym niebezpieczeństwem jest też ocena przez urzędników unijnych naszych inwestycji realizowanych zgodnie z przyjętym przez KE naszym KPO. I tutaj nie chodzi tylko o długi czas pracy armii unijnych darmozjadów urzędniczych, ale też o możliwość zanegowania przez nich celowości dokonanych przez Polskę inwestycji, np. gdyby okazało się, że kupiliśmy od Niemiec za mało wiatraków lub czegoś podobnego i zgodnego z jakimś oderwanym od rzeczywistości "Zielonym Ładem" czy programem "Fit for 55".
No i jeszcze pozostaje rzecz najważniejsza, czyli nasi unijni i krajowi targowiccy zdrajcy spod znaku PO, SLD czy PSL. To oni przez cały czas inicjują "grillowanie" Polski przez Unię Europejską. To oni wymyślają tematy tego "grillowania" i wyszukują lub po prostu kreują "z niczego" elementy naszej "unijnej niepraworządności". Ten ich długotrwały atak na Polskę - wedle mnie - nosi nawet znamiona zdrady stanu. Żadna inna opozycja w innych krajach na forum unijnym nie atakuje swojego kraju jak nasi współcześni Targowiczanie.
Ale przecież nie tylko chodzi o antypolskość naszych przedstawicieli w UE. Także w Polsce totalna opozycja zachowuje się tak, że swobodnie można by jej zarzucić ową zdradę stanu. Wielu opozycyjnych samorządowców chciałoby rozbicia dzielnicowego Polski a i w zamysłach np. PO pojawia się postulat likwidacji wojewodów, czyli tak naprawdę administracji rządowej (centralnej) w województwach. Totalsi też ochoczo wspierają ruchy separatystyczne jak np. Ruch Autonomii Śląska czy Ruch Autonomii Mazur.
Symptomatyczne jest, że już po sejmowej akceptacji nowej ustawy o SN, która spełnia już wszystkie oczekiwania KE nagle znów do akcji wkroczył jeden ze zdradliwych a'la Targowiczan - Rafał Trzaskowski. Otóż chce on, aby KE postawiła naszemu rządowi nowe żądania warunkujące przyznanie nam środków z FO. Powiedział wprost: "Ja rozmawiałem z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen i jestem dobrej myśli, że Komisja Europejska będzie stawiała te warunki i że te warunki będą musiały być spełnione, żeby te pieniądze popłynęły do Polski" [5].
Europosłanka PiS Beata Mazurek w odpowiedzi na te słowa dość ostro odpowiedziała słowami: "Skrajnie szkodliwa wypowiedź Trzaskowskiego. Platforma blokuje pieniądze z KPO. Wyraźnie widać, że bez względu na konsekwencje oraz koszty dla Polski i Polaków zrobią wszystko, aby wrócić do władzy. Żałosna opozycja" [5].
Też wyżej napisałem, że toatalna opozycja jest żałosna, ale to, co robi R. Trzaskowski jest już - wedle mnie - działaniem ocierającym się o jawną zdradę stanu.
Musimy sobie jednak zdawać sprawę - na co wskazuję też w niniejszym tekście -, że faktycznie niechętna Polsce KE może z ochotą stawiać nam nowe warunki, tym bardziej, jeżeli są one artykułowane przez zdrajców Polski, czyli totalną opozycję. A ona po prostu za wszelką cenę nie chce, aby do Polski trafiły te pieniądze. Jest to dla nich sprawa nadrzędna, bo jeżeli faktycznie one dla nas by popłynęły to skończyłoby się propagandowe "paliwo" totalnej opozycji, która zapewnia, że gdyby ona doszła do władzy to pieniądze dla Polski by były.
Osobiście mam nadzieję, że Polacy widzą, co przeciwko Polsce robi totalna opozycja i poszczególni jej przedstawiciele, i odpowiednio to negatywnie oceni podczas najbliższych wyborów. Oby!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz