Miażdżąca wygrana V. Orbana na Węgrzech!

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Tego się nikt nie spodziewał. Firmowana przez V. Orbana koalicja partii Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej uzyskała aż 53,19 proc. poparcia, a zjednoczona opozycja tylko 34,95 proc. Do parlamentu weszła jeszcze i też niespodziewanie skrajnie prawicowa partia Nasza Ojczyzna z wynikiem 6,19 proc. Tak wynika z przeliczenia  98,95 proc. głosów, co oznacza, że ostateczne wyniki mogą się różnić o ułamki procent. Koalicja Fidesz-KDNP po raz czwarty z rzędu otrzymała większość konstytucyjną 2/3 ogółu parlamentarzystów.  Zdobyła 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie,  zjednoczona opozycja, która po raz pierwszy wystawiła w każdym z jednomandatowych okręgów wyborczych tylko jednego kandydata, będzie mieć zaledwie 35 mandatów a Nasza Ojczyzna 7. Przedstawiciel narodowości niemieckiej otrzyma jedno miejsce. 
 
Przed wyborami nawet mówiło się, że rządzący mogą iść "łeb w łeb" z opozycją i uzyskać zbliżone wyniki. Jak się okazało były to mrzonki i chciejstwo przede wszystkim zlewaczałych elit unijnych. Nawet taki D. Tusk pojechał na Węgry wspierać zjednoczoną opozycję, co od razu było dla mnie prorocze: wszędzie bowiem gdzie on się pojawia to od lat wszyscy z nim związani lub przez niego promowani po prostu przegrywają i to z niespodziewanym kretesem. Taki to z niego podstarzały i sfrustrowany  pechowiec. 
 
Mnie osobiście wynik V. Orbana bardzo cieszy. Jako Polska nie tracimy w ten sposób swojego największego sojusznika w walce ze zniemczoną UE o naszą niepodległość i suwerenność. 
 
Sam V. Orban na wiecu powyborczym powiedział m.in.: "Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo. Tak wielkie, że widać je nawet z księżyca, a już na pewno z Brukseli"  a wśród swoich przeciwników wymienił  "lewicę w kraju, międzynarodową lewicą dookoła, brukselskich biurokratów, organizacje i fundusze George Sorosa, międzynarodowe media głównego nurtu i wreszcie prezydenta Ukrainy. Nigdy dotąd nie mieliśmy tylu przeciwników na raz (...) Nie pozwoliliśmy na powrót haniebnej przeszłości, obroniliśmy niezależność i wolność Węgier, obroniliśmy ich pokój i bezpieczeństwo". W gronie swoich politycznych przyjaciół, V. Orban wymienił m.in. Polaków. "Z życzliwością myślimy o amerykańskich przyjaciołach, o Polakach, Włochach, Hiszpanach, Serbach, Słowakach i Austriakach, którzy byli z nami i nam pomagali w minionych miesiącach. Uczynili wszystko, byśmy wygrali" - podsumował przywódca Węgier. 
 
Ostatnio pojawiło się w Polsce wiele krytyki V. Orbana i to nawet ze środowisk konserwatywnych. Powodem stało się rzekome wspieranie przez niego W. Putina i jego agresji na Ukrainę. Moim zdaniem są to wydumane pretensje. Musimy sobie bowiem zdawać sprawę, że Węgry są małym krajem z bardzo niekorzystnym położeniem geopolitycznym. Energetycznie są niemal całkowicie uzależnione od importu z Rosji. Nie mają swojego morza żeby zbudować swoje rurociągi czy też przyjmować drogą morską skroplony gaz LNG. Podobnie jest z ropą. Czy dziś stać Węgry na odcięcie się od tych dostaw? Na pewno nie i jeżeliby to zrobiły to po prostu zakończyłyby swój żywot jako państwo!
 
Poza tym są bardzo duże i konfliktowe zaszłości historyczne, które są związane z Węgrami i Ukrainą. My z Ukrainą takie mamy w postaci Rzezi Wołyńskiej dokonanej na Polakach przez Ukraińców z OUN - UPA (tzw. "banderowców") a Węgry z Zakarpaciem, które przez 1000 lat należało do Węgier a teraz jest częścią Ukrainy. Ale mimo tych zaszłości Polska dziś pokazuje swoje serce i niesamowicie empatycznie i po chrześcijańsku pomaga Ukraińcom, ale też Węgry przyjmują u siebie ukraińskich uchodźców. Owszem może nas drażnić to, że Węgry nie chcą być na czele antyputinowskich działań, ale dla V. Orbana liczą się przede wszystkim małe Węgry i one wcale nie wspierają W. Putina. Tyle, że nie chcą być na czele, ale w ogonie tego antyrosyjskiego pochodu. Nie blokują sankcji wobec Rosji, ale chcą się znaleźć wśród państw, które jako jedne z ostatnich je przyjmą. 
 
A co robi zniemczona UE z Niemcami i Francją na czele? Przecież Niemcy i Francja, największe kraje UE są dziś bardziej proputinowskie niż malutkie Węgry! Oba te kraje mają zarówno swoje złoża energetyczne, mają morze, energetykę jądrową, kopalnie węgla a przede wszystkim miały możliwość przez lata zbudowania niezależności energetycznej od Rosji! I co! Niemcy chciały się po prostu świadomie uzależnić od Rosji budując Nord Streamy i rezygnując z kopalin węglowych oraz bezemisyjnej  energetyki jądrowej. Mało tego! Liczyły, że przez oba bałtyckie Nord Streamy będzie dopływał do nich dwa razy tańszy od cen rynkowych gaz z Rosji a oni będą go jeszcze odsprzedawały z dużym zyskiem do innych krajów Europy (w tym Polski), na których wcześniej wymusiły tzw.  "Zielone Łady" czy te idiotyczne i finansowane przez Rosję "Fit for 55-fy". 
 
Teraz taki Olaf Scholz czy Emmanuel Macron niemal co trzeci dzień telefonicznie kontaktują się z W. Putinem. Po co? Czyżby ustalali z nim co mają robić? 
 
Kiedy na Ukrainie są dowody ludobójstwa Rosjan w Buczy i innych miejscach to w Niemczech odbywa się prorosyjska samochodowa demonstracja - finansowanej przez rząd niemiecki i Rosę - mniejszości rosyjskiej w Niemczech a UE pod przewodnictwem Niemki Ursuli von der Leyen prezentuje nowy plan sankcji, które miały być jeszcze bardziej bolesne dla Kremla, a tak naprawdę łagodzą dotychczasowe sankcje [1]. Do tego kanclerz Niemiec głosem minister obrony Niemiec Christine Lambrecht odrzucił prośbę Ukrainy o niemieckie bojowe wozy piechoty Marder. "Niemiecki resort obrony wyjaśnił, że wszystkie opancerzone bojowe wozy piechoty Bundeswehry są potrzebne ze względu na zobowiązania NATO i decyzja o ich wycofaniu musiałaby zostać podjęta w ramach Sojuszu. O wsparcie prosił w oficjalnym piśmie szef MON Ukrainy Ołeksij Reznikow" [2]. Niemcy w ogóle wolą złomować nawet starą proenerdowską broń niż przekazać ją na Ukrainę!!!
 
Biedny E. Macron zachęca francuskie przedsiębiorstwa do pozostania na rynku rosyjskim a tak naprawdę jest poddanym W. Putina. Ale jeszcze bardziej jest po prostu sprzymierzeńcem Niemiec. Po  wyjściu UK  z tej beznadziejnej UE to właśnie Niemcy ją już całkowicie opanowały i chcą z niej zrobić jedno Sfederalizowane Państwo Europa z własną siłą przewodnią. 
 
Jeszcze niedawno - przed wojną na Ukrainie - nawet J. Biden dał zielone światło na odtworzenie kondominium niemiecko-rosyjskiego (a tak naprawdę niemieckiej Mitteleuropy), czyli podział Europy na strefy wpływów: niemiecką i rosyjską. Ukraina miała być oddana po prostu Rosji. I tak patrząc dziś na działania Niemiec to chyba ten podział nadal trwa, mimo wojny na Ukrainie, która winna zmienić wszystko. 
 
Jak słyszę, że V. Orban jest proputinowski, to ja się pytam. A niemiecka UE nie jest jeszcze bardziej? A jak proputinowska była A. Merkel czy D. Tusk a jest O. Scholz? V. Orban  przynajmniej nie ma "gorącej linii" z W. Putinem i walczy tylko o swój kraj. Zlewaczała i niemiecka UE walczy dziś cały czas z Polską, która daje światu pokaz chrześcijańskiej empatii i cały czas w tej walce z tymi unijnymi elitami mamy poparcie Węgier!
 
 
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 
 
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

napisz pierwszy komentarz