Sara James nie wygrała przez naiwne polskie jury i kilka refleksji!
Krzysztofjaw, pon., 20/12/2021 - 18:24
Być może dla wielu z Was zajmowanie się przeze mnie jakimś wokalnym konkursikiem dla dzieci jest infantylne i w sumie prostackie, bo na świecie dzieje się wiele poważniejszych rzeczy, którymi - jako bloger społeczno-polityczny - powinienem się interesować i to opisywać z mojej perspektywy. Może i faktycznie tak jest, ale przecież nie tylko polityką można żyć. Jest na świecie wiele innych obszarów, o których można pisać. Nawet chociażby ze względu na zachowanie jakiejś psychicznej równowagi.
Nigdy nie ukrywałem, że bardzo lubię muzykę w każdej postaci i nawet nieraz zazdroszczę wokalistom czy artystom muzyki poważnej talentu, bo sam pod tym względem jestem kompletnym abnegatem: nie umiem śpiewać, komponować ani grać na jakimś instrumencie. No może mógłbym się sprawdzić jako autor tekstów, bowiem swego czasu do szuflady pisywałem wiersze a nawet sztuki teatralne... i dlatego do dzisiaj jestem chyba uwrażliwiony artystycznie.
Szczególnie zaś mocno kibicuję młodym talentom. Teraz mają łatwiej niż kiedyś, ponieważ istnieje Internet, który wykreował już wiele gwiazd a producenci podążają za tymi artystami, którzy zyskują popularność w sieci. Oczywiście przeważnie dlatego, że widzą przed oczyma finansowe zyski z promowania takich osób, czego osobiście nie potępiam, bo jest to przecież normalne: muszą zyskiwać obie strony! Jest też na różnych stacjach telewizyjnych wiele programów z serii talent-show, które pozwalają wyłuskać perełki artystyczne, o których byśmy się bez tych programów nigdy nie dowiedzieli.
Ale to też jest tak, że "nie wszystko złoto, co się świeci". Show-biznes jest bardzo brutalny i mogą w nim przetrwać tylko osoby o silnym charakterze lub te, które natrafiły na swojej drodze naprawdę życzliwe i profesjonalne osoby. Zauważmy bowiem, że tak naprawdę sukces zyskuje może 10 do 20% naprawdę utalentowanych osób. Reszta gdzieś po drodze "odpada w wyścigu" z bardzo różnych, nieraz też zawistnych powodów. Pamiętamy np. jeszcze Georginię Tarasiuk czy Monikę Brodkę?
No chociaż zwycięzcy i finaliści (nie wszyscy) np. programu "The Voice of Poland" mogą nawet dziś pochwalić się tym, że po tym programie dalej z jakimś tam sukcesem idą drogą sławy i popularności. Może nie zawsze aż takiej jakby chcieli, ale zawsze. Z tym, że czy pamiętamy jeszcze Aleksandrę Nizio, Mateusza Grędzińskiego, Marcina Sójkę, Martę Gałuszewską, Krzysztofa Iwaneczko, Juana Carlosa Cano czy Natalię Sikorę? Owszem nieraz się pojawiają wokalnie w TVP czy też gdzie indziej, ale indywidualnie raczej bardzo dużych sukcesów nie mają. Osobiście zaś uważam, że ze wszystkich zwycięzców tego programu swoistą perełką jest Alicja Szemplińska z nieziemskim głosem, której i tak "podkłada się artystycznie zawistne nogi". A szkoda, bo i Alicja Szemplińska, i Sara James a także Margaret są albo mogą być naszymi eksportowymi gwiazdami. Kibicuję też Roksanie Węgiel i Viki Gabor, które mimo młodego wieku rozwijają się bardzo dobrze i tak trzymać!
No i teraz posypią się głosy, że promuję prymitywny pop. A cóż w tym złego? Czy nie chcielibyśmy aby nasi, polscy wokaliści osiągali szczyty międzynarodowych list przebojów? I cóż jest w tym złego, że trzymam za te talenty kciuki? A czy nie bawimy się na uroczystościach rodzinnych w takty np. muzyki Disco Polo i to często po "kilku głębszych"? To też zasługuje na krytykę, bo jest obciachowe dla intelektualnych guru, którzy są zasklepieni w swojej wyimaginowanej bańce "wyższości", ale często są tak naprawdę oderwani od realizmu i rzeczywistości i sami są prymitywami?
Wracając jednak do meritum i nawiązania do tytułu mojej notki.
Polska, Armenia, Francja i Rosja były typowane od dawna do zwycięstwa w tegorocznym konkursie Eurowizji Junior. I to było pewne na długo przed finałem. Polscy jurorzy – w składzie Ala Tracz, Carla Fernandes, Gromee, Miłosz Świetlik Skierski oraz Krystian Ochman – nagrodzili Ormiankę Malenę i jej utwór Qami Qami najwyższą notą – 12 punktami, podczas gdy ormiańskie jury przyznało Sarze James tylko... 1 punkt. Warto też dodać, że zaskakująco niskie noty jurorskie przyznali utworowi Somebody też inni faworyci bukmacherów i fanów Eurowizji: Francja – 2 pkt i Rosja – jeden punkt.
Jakim trzeba być naiwniakiem, żeby nasze jury przyznawało wysokie noty naszym największym konkurentom z Armenii, Francji czy Rosji? Tego nie jestem w stanie pojąć a obwiniam za to niestety Gromeego, bo wszyscy pozostali to niedoświadczeni zwycięzcy lub uczestnicy "The Voice of Poland" lub "Szansy na Sukces".
Tak ja wiem, że ta punktacja została przyznana naprawdę zgodnie z tym, co usłyszeli nasi jurorzy i postąpili bardzo szlachetnie i dobrze, ale jednak i niestety pozbawili Sarę James zwycięstwa a tak naprawdę to tylko zwycięzca zgarnia nagrody i zostaje zauważony w annałach muzyki pop. Jury ormiańskie postąpiło inaczej, bo przyznało naszej Sarze tylko jeden punkt i to też za sprawą mamy ormiańskiej wokalistki, która przed finałem namawiała do nie głosowania na Polkę i instruowała jak zagłosować kilka razy z jednego urządzenia.
Takie są niestety realia współczesnej rywalizacji w tym muzycznym świecie. Możemy się zgadzać lub nie, ale gdyby to polskie jury zagłosowało jak ormiańskie to dziś cieszylibyśmy się ze zwycięstwa naszej Sary.
Ale i tak uważam, że Ormianka zniknie jak wiele innych a nasza Sara i tak zdobędzie sławę i popularność, bo ma do tego wszelkie predyspozycje. Uważam też, że może i lepiej, iż nie wygrała bo niedosyt zwielokrotni jej starania pracy nad sobą a ma jej jeszcze dużo jako wokalistka.
P.S.
Polska punktacja:
12 punktów – Armenia
10 punktów – Azerbejdżan
8 punktów – Ukraina
7 punktów – Kazachstan
6 punktów – Francja
5 punktów – Włochy
4 punkty – Rosja
3 punkty – Hiszpania
2 punkty – Malta
1 punkt – Albania
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz