Co dziś mówiłyby demoliberalne "elity" gdyby Polska przyjęła imigrantów?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Nieważne co obecny rząd i prezydent robią to zawsze "elity" III RP są temu kategorycznie przeciwne, podobnie jak większość zlewaczałej wierchuszki Unii Europejskiej.  
 
Wyobraźmy sobie, że obecnie rządzący jednak od samego początku wpuszczają po prostu imigrantów z Białorusi do Polski. Co to by się wtedy działo wśród tych niby elit...
 
Oczywiście byłaby krytyka za nieudolność rządzenia, wskazywano by słabość polskiego rządu i niemożność obronienia granic UE przed kolejnym zalewem imigrantów. Zapewne pojawiłaby się  propozycja wotum nieufności wobec rządu. Cała Stara Europa a przede wszystkim Niemcy stałaby się ośrodkiem totalnego ataku na niemrawy polski rząd. Taka GW, Newsweek, TVN czy onet.pl nie wymyślałyby - w celu wzbudzenia wzruszenia i litości - jakiś kłamstw w stylu płynięcia imigranta przez 6 dni bez picia i jedzenia, kota idącego dniami za imigrantami czy fikcyjnych pogrzebów dzieci, w tym też nienarodzonych (to już zupełna hipokryzja: nagle dla tych niby elit płód okazuje się dzieckiem, gdy przecież od dawna uważają, że to zlepek komórek, które można swobodnie poddać aborcji). Raczej zwracano by uwagę na ciężki los Polaków, którzy cierpią od imigrantów, o granicy z Niemcami, gdzie polski rząd dopuścił imigrantów... Byłaby po prostu zupełnie inna narracja, czyli taka, która po prostu atakuje Polskę i obecnie rządzących. 
 
Czy nie mam racji? Jestem pewny, że tak by po prostu było, bo taka jest po prostu mentalność demoliberałów: jeżeli my nie rządzimy, to wszystko, co inni robią musimy krytykować a jeżeli już rządzą konserwatyści, to dla nich staje się po prostu nie do zniesienia. Od dawna bowiem króluje wśród tych "elit" tzw. tolerancja wyzwalająca (represywna), która narzuca wolę mniejszości nad większością, która była przez ową mniejszość uważana za motłoch. Inaczej ujmując dziś tolerancja wyzwalająca jest prewencyjną nietolerancją wobec inności w postaci tradycyjnych, prawicowych wartości, mimo, że te tradycyjne wartości są jeszcze w ilościowej, ale już nie jakościowej większości [1]. I ten rodzaj tolerancji jest dziś na świeczniku wszelkich ruchów LGBT+, gender, New Age i innych lewackich dyrdymałów ideologicznych tworzących neomarksistowską rewolucję kulturową opartą na ideach Szkoły Frankfurckiej, Manifestu z Ventotene, komunistów A. Gramsciego i A. Spinellego. 
 
I musimy sobie zdawać sprawę, że Oni nie przestaną, dopóki nie osiągną swoich celów. Zresztą widzimy to już w umowie koalicyjnej nowego rządu niemieckiego, gdzie wprost się mówi, iż UE ma zostać sfederalizowanym i scentralizowanym  jednym państwem - Europa, bez granic, narodów i państw. 
 
I każdy przejaw polskiej niezależności - jak w przypadku obrony granic - jest z góry skazany na krytykę. I każdy przejaw polskiej niezależności - jak wpuszczenie imigrantów - byłoby tak samo z góry również krytykowane. Bo tu nie chodzi o żadną troskę czy humanitaryzm, ale o przyszłość całej UE a może nawet świata, ale właśnie to Polska i Węgry na dziś w UE są krajami, które mogą zastopować ten lewacki obłęd. 
 
Tak więc róbmy swoje, niezależnie od słów krytyki, bo w końcu i tak prawda musi zwyciężyć. 
 
 
 
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

1 komentarz

avatar użytkownika amica

1. Federalizacja

Ależ nasze elity zawsze miały kompleks niższości i widziała im się rola ucznia u mądrych. A lewactwu zawsze marzył się brak granic, a ściślej podporządkowanie świata centralnej władzy. Tylko teraz w Niemczech mamy ekologię, biurokrację, odjeb ideolo, wielokulturowość, odjeb nt. wielopłciowości, odjeby rasowe (było już) i zależność od gazu.