Ja się nie zaszczepię, ale to decyzja każdego z nas!

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Do tej pory unikałem jednoznacznej opinii w sprawie pandemii koronawirusa. Co nie znaczy, że tym się nie interesowałem i bagatelizowałem jego wpływ na zdrowie ludzi na całym świecie. Mamy do czynienia z faktem jego istnienia i nikt nie może tego podważyć. Narobił nam wiele szkód ze śmiertelnym żniwem na czele. Tyle tylko, że jego śmiertelność może być swobodnie porównywalna ze zwykłą sezonową grypą i temu też nikt nie może zaprzeczyć. 

Rozpętała się wielka światowa propagandowa machina windująca wirus SARS-CoV na największego zabójcę w nowej historii ludzkości. Jego skutkiem jest choroba nazwana  COVID-19, która zarówno może być bezobjawowa, jak i objawowa nieraz kończąca się niestety śmiercią. To też jest niezaprzeczalny fakt. 

Przychylam się do opinii, że ów wirus został wyprodukowany ludzką ręką. Nie czas i miejsce, aby to udowadniać, ale nie wierzę w jakieś zwierzątka, u których ten wirus powstał i przeniósł się na ludzi. To jest po prostu niemożliwe, zwarzywszy na jego budowę i strukturę. Pozostaje do sprawdzenia czy został on uwolniony celowo czy też przez przypadek i niechlujstwo. Nie wiem czy kiedykolwiek dowiemy się w tym obszarze prawdy. Takie jest moje zdanie.

Ale ten wirus istnieje i chyba wszyscy chcieliby, aby też ludzką ręką został jak najszybciej zneutralizowany i pokonany na tyle, aby można było powrócić do normalności. Bo niestety z jego powodu świat "stanął na głowie", stał się nienormalny w rozumieniu dotychczasowego naszego życia. Chyba wszystkie kraje na świecie wprowadziły ograniczenia wolności jednostek i ich grup. Zamknięte zostały szkoły, biznesy, nakazano nam noszenie maseczek oraz zachowanie tzw. dystansu społecznego i zakazano spotkań w większym gronie. A człowiek przecież jest istotą stadną i samotność jest jego największym wrogiem powodującym wiele schorzeń, też psychicznych. 

Nie wiem, czy zastosowane obostrzenia wobec nas są racjonalne. Być może tak a być może nie, ale winniśmy żądać, aby wszyscy, którzy mają taką możliwość robili wszystko w jednym celu: naszego powrotu do normalnego życia. I można tu wymienić rządy poszczególnych krajów jak i np. globalne firmy farmaceutyczne, które mają monopol na tworzenie preparatów przydatnych dla naszego zdrowia.  

I tutaj pojawia się moja wątpliwość. Firmy farmaceutyczne są firmami prywatnymi i nastawionymi na uzyskanie jak największego zysku, jego maksymalizację w krótkim i długim okresie. Najlepiej dla nich byłoby jakby wszyscy ludzie byli chorzy od urodzenia i potrzebowaliby leków na choroby przewlekłe. Stąd np. wydają one nieporównywalnie mniej środków na badania nad antybiotykami (które leczą i wyleczają) a skupiają się na badaniach nad lekami leczącymi choroby, które nieraz trwają latami a tak naprawdę nie są te leki w stanie wyleczyć a jedynie zaleczyć chorobę. Wtedy firma ma stały dopływ gotówki, ma powtarzalnych stałych klientów. 

Podobnie jest w przypadku koronawirusa SARS-CoV. Firmy farmaceutyczne skupiły się na szczepionkach niby przeciwdziałających zakażeniu  a nie leku na COVID-19, który mógłby swobodnie wyleczyć osoby, które na niego zachorowały. Logiczne przecież byłoby powstanie takiego leku albo wykorzystanie już istniejących substancji leczących, choćby w postaci Chlorochiny czy Amantadyny, która według wielu jest idealnym lekiem na COVID-19. Z tym, że jest tania i ogólnie od lat dostępna za przysłowiowe grosze a to dla firm farmaceutycznych mierny interes. I takim miernym interesem jest też dla niektórych lekarzy (też profesorów medycyny), którzy są lobbystami tychże firm farmaceutycznych i czerpią od nich niezłe gratyfikacje finansowe i nie tylko. Akurat to wiem z autopsji.

Obecnie Polska zakupiła szczepionki genetyczne mRNA z firm: Pfizer/BioNTech, Moderna oraz  CureVac i tzw. tradycyjne wektorowe od firm: AstraZeneca i Johnson&Johnson. 

W przypadku całkowicie nowych i dotychczas nie stosowanych szczepionek genetycznych, wykorzystuje się jeden lub więcej genów wirusa, w celu wywołania odpowiedzi immunologicznej organizmu. Oznacza to, że w preparacie znajduje się informacja genetyczna, w tym przypadku o budowie białka znajdującego się na kolcach wirusa, która powoduje, że komórki zaczynają to białko produkować. Zostaje ono przez organizm rozpoznane jako „obce”, co skutkuje wytworzeniem odpowiednich przeciwciał. W przeciwieństwie do tradycyjnych szczepionek, preparaty oparte na mRNA nie zawierają inaktywowanych wirusów ani nawet ich części, przez co mają być bezpieczniejsze. 

Tradycyjne szczepionki wektorowe opierają się na wykorzystaniu fragmentów innych wirusów do wywołania odpowiedzi immunologicznej przeciw konkretnemu wirusowi – w tym przypadku koronawirusowi SARS-COV-2. Podobnie jak szczepionki genetyczne, tak również szczepionki wektorowe są stosunkowo nową technologią. Były już szeroko badane w badaniach nad HIV oraz innymi chorobami, np. wirusem Ebola. W przypadku szczepionki opracowywanej przez AstraZeneca w celu wywołania odpowiedzi autoimmunologicznej organizmu wykorzystuje się nieaktywną cząstkę adenowirusa wywołującego przeziębienie u szympansów. Cząstka ta jest wektorem, czyli przenosi białko kolca SARS-CoV-2, co skutkuje wywołaniem reakcji układu odpornościowego. Z dostępnych badań wynika, że preparat opracowany przez AstraZeneca ma 90 proc. skuteczność [1]. 

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Według naukowców powstanie nawet chociaż trochę sprawdzonej szczepionki to proces trwający co najmniej 5 lat. To minimum. Pandemia koronowirusa jest od niemal roku. Jak więc można już dziś twierdzić, że opracowano szczepionkę skuteczną, gdy jak każdy wirus też ten cały czas mutuje? Pytanie wydaje się retoryczne, tym bardziej, że firmy farmaceutyczne uchyliły się od wypłaty odszkodowań za skutki uboczne stosowania szczepionek zrzucając to na rządy poszczególnych krajów, w tym m.in. na UE i Polskę. 

Osobiście nigdy nie szczepiłem się na grypę, bo każdego roku była to już jej kolejna mutacja i szczepienie wydawało mi się bezsensowne. Tym bardziej nie mam zamiaru być "królikiem doświadczalnym" w czasie obecnej pandemii. Nic nie wiemy na temat skuteczności i ewentualnych skutków ubocznych na obecne szczepionki przeciw SARS-COV-2. Być może w ostateczności zdecydowałbym się na szczepionkę wektorową. 

Ale to jest tylko moje zdanie. Każdy z nas podejmuje własne decyzje. Wiem, że strach często bywa motorem podejmowania decyzji. Czy będą one właściwe to dopiero dowiemy się za jakiś czas. Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko praca firm farmaceutycznych nie poszła na marne i te osoby, które poddadzą się szczepieniu nie będą tego żałować. Oby!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

napisz pierwszy komentarz