Patologia zwana praworądnością

avatar użytkownika Janusz40

Premier M. Morawiecki wystosował list do unijnych władz, w którym stanowczo wyklucza zależność uruchamiania unijnych funduszy od przestrzegania "praworządności". Tak samo napisał już wcześniej premier Węgier W. Orban - nawet bezpośrednio deklarował weto w tej sprawie. Unijni kombinatorzy chcą nagiąć ustalenia zawarte w akcesyjnych traktatach w tym kierunku, by w Radzie Europejskiej decydować miała kwalifikowana większość, a nie jednomyślnie wszyscy jej członkowie. To oczywiście mogłoby dać zwycięstwo tym, którzy chcą przy pomocy enigmatycznego pojęcia "praworządności" trzymać na krótkiej smyczy państwa predystynowane w myśl unijnych zasad do finansowego wsparcia.

Rzecz jasna, gdyby jednak były odpowiednie traktatowe zapisy w tej mierze i gdyby istniała definicja praworządności, to można byłoby uzależniać od niej uruchamianie unijnych funduszy.

Gdyby np. "praworządność" oznaczała rzeczywisty DEMOKRATYCZNY trójpodział władzy, to podpisuję się pod tym inkryminowanym warunkiem oboma rękoma. A właśnie demokratyczne wyłanianie owych trzech filarów władzy polegałoby na powszechnych wyborach ich przedstawicieli NA KADENCJE. Dokładnie tak wyłaniana jest władza ustawodawcza i wykonawcza, jedynie władza sądownicza chciałaby się sama wybierać i (jak dotąd) sędziowie są dozgonni (i praktycznie bezkarni). To nie ma nic wspólnego z demokracją ani z ideą trójpodziału władzy.

Konkludując zatem - Chętnie będziemy uzależniać unijne fundusze od wprowadzenia RZECZYWISTEJ praworządności, a nie od jej parodii z jaką ciągle mamy do czynienia w Polsce. Najpierw trzeba nadać demokratyczne formy wyłaniania sądowniczego filaru władzy i zlikwidować patologiczny system sądownictwa (poprzez wyłaniania sędziów w trybie powszechnych wyborów i NA KADENCJE). Tak pojętej praworządności będziemy chronić "jak źrenicy oka" (by posłużyć się hasłem z okresu I Rzeczypospolitej). Tymczasem tylko drobna kosmetyka wymiaru sprawiedliwości z jaką mamy do czynienia w czasie rządów prawicy wywołuje wściekły opór krajowego i zagranicznego establishmentu, który czuje się zagrożony utratą parasola ochronnego filaru sądowniczego w dotychczasowej postaci.

napisz pierwszy komentarz