Gospodarka oparta na wiedzy językoznawców?

avatar użytkownika Józef Wieczorek

Józef Wieczorek – plagi akademickie

Gospodarka oparta na wiedzy językoznawców?

Słyszymy, że wyzwaniem dla Polski XXI wieku jest gospodarka oparta na wiedzy. Wiedza napędza rozwój, jest głównym składnikiem kapitału intelektualnego. To oczywistość, ale na wiedzy gospodarka była oparta od zawsze, z tym, że nie zawsze rzetelnej, co i w XXI może mieć miejsce. W raportach czytamy, że Komisja Europejska ‘przedstawiła długoterminową strategiczną wizję dobrze prosperującej, nowoczesnej, konkurencyjnej i neutralnej dla klimatu gospodarki do roku 2050’.

Nie ma co prawda dowodów, że wiedza o rzekomej wielkiej szkodliwości gospodarki dla klimatu jest rzetelna, ale w wyniku polityki klimatycznej KE wydobywanie węgla  robi się nieopłacalne  i czarne złoto przestaje  być motorem gospodarki. Staje się balastem, którego trzeba się pozbyć do roku 2050,  aby KE uznała neutralność gospodarki dla klimatu, a Europa stała się przewodnią siłą w dążeniach ludzkości do jego ujarzmienia. Flagowy projekt neutralności klimatycznej  ma doprowadzić  Europę do dobrobytu,  do jej ocalenia przed zgubnymi skutkami globalnego ocieplenia.  

A po drodze Polska, będąca potentatem w wydobyciu węgla kamiennego, ma pozamykać kopalnie, przestawiając swoją energetykę na źródła odnawialne i nieszkodzące klimatowi. Zamykanie kopalń ma być stopniowe, aby skutki społeczne nie były zbyt szkodliwe, bo tego obawiają  się związki zawodowe.

W wyniku porozumienia rządu i związków,  reprezentujących górników strajkujących przeciwko zamykaniu kopalń,  ma dojść do likwidacji jednej z najważniejszych branż w historii Polski. Jednak likwidacja ma być ewolucyjna i nawet przez kilkadziesiąt lat rząd zamierza dotować  deficytowe kopalnie. Nie wiadomo natomiast, czy Bruksela na takie dotowanie  się zgodzi i są głosy, że rząd protestującym górnikom sprzedał Niderlandy.

Tymczasem na  umowę społeczną  i harmonogram  zamykania i dotowania kopalń zareagował świat nauki śląskiej apelem do rządu o …jak najszybszą likwidację kopalń, aby nie marnotrawić pieniędzy na ich dofinansowanie. Przypomniał Śląską Deklarację Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji, podjętą podczas konferencji klimatycznej w Katowicach w 2018 r. z udziałem samej Grety Thurnberg,  wyznaczającej kierunki gospodarki opartej na jej (nie)wiedzy.

Naukowcom chodzi o to, aby region Śląska został jak najszybciej ‘włączony w proces osiągania ambitnych celów europejskiej polityki klimatycznej’ i zostały stworzone szanse ‘na odzyskanie przez Śląsk dynamiki rozwojowej i wykorzystanie jego potencjału w sposób odpowiadający wyzwaniom XXI wieku’.

Czy wiedza  tego świata nauki jest rzetelna, by na niej budować  wizje gospodarcze?  Można mieć wątpliwości, bo apel ten podpisała  grupa  koleżeńska, głównie językoznawców i socjologów, z niewielkim udziałem naukowców mających cokolwiek do czynienia z gospodarką,  przy zupełnym braku naukowców od  górnictwa i geologii. 

Nie ma wątpliwości, że językoznawcy winni wspierać apele, aby były one poprawne pod względem gramatycznym, stylistycznym, ortograficznym, ale  merytorycznie to jednak apele winny się opierać na rzetelnej wiedzy specjalistów.

‘Apelownicy’  nie powołują  się na materiały fachowe,  uznając zapewne, że ich stopnie i tytuły  oraz koleżeńskie relacje są wystarczające do wypowiadania się na tematy raczej dla nich egzotyczne.

Nie jest to w naszym życiu  coś niebywałego.

Wystarczy przypomnieć  nie tak dawny  boom medialny i naukowy  na gaz łupkowy, który miał nas usamodzielnić, uniezależnić energetycznie i zabezpieczyć emerytalnie, choć nie było to oparte na rzetelnej wiedzy o jego  zasobach. W tym czasie  łatwiej było otrzymać grant na badania ‘socjologii’ gazu łupkowego [co osiągnął zespół Wyższej Szkoły  Europejskiej  późniejszego  ministra nauki],  niż  geologii gazu łupkowego, choć  to wiedza geologiczna winna stanowić oparcie dla poszukiwań tego eldorado. Nadmuchana na nierzetelnej wiedzy  bańka gazowa prysnęła,  niektórzy co prawda na tym boomie nieźle wyszli, ale społeczeństwo zapowiadanego dobrobytu nie osiągnęło i emerytom nie  przypadły z tego boomu  choćby kawałki  łupków gazonośnych, nie mówiąc  o gazopochodnych emeryturach.  

Gospodarkę trzeba bowiem opierać  na wiedzy, rzetelnej, merytorycznej, a nie ideologicznej,  ani nawet językowej czy socjologicznej, bo ta ma inne, pomocnicze tylko funkcje. Czy rząd pójdzie śladem apeli uczonych od języków i relacji międzyludzkich występujących w roli autorytetów od  gospodarki kopalniami i beznadziejnej walki z klimatem?

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska nr 44, 28 października 2020 r.

napisz pierwszy komentarz