Zakaz hodowli zwierząt futerkowych - po co?
Krzysztofjaw, śr., 09/09/2020 - 10:29
W projekcie nowej ustawy o ochronie zwierząt sygnowanej osobiście przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego znajdują się m.in. takie oto zapisy:
- zakaz hodowli zwierząt futerkowych,
- ubój rytualny jedynie na potrzeby krajowych związków wyznaniowych,
- zwiększenie kompetencji organizacji społecznych,
- możliwość asysty policji przy odbieraniu źle traktowanych zwierząt,
- definicja kojca w polskim prawie,
- zyskanie przez Inspekcję Weterynaryjną prawa do nakładania mandatów,
- zakaz trzymania zwierząt w złych warunkach,
- prawo do prowadzenia schronisk tylko dla jednostek gminnych oraz organizacji pożytku publicznego zajmujących się ochroną zwierząt,
- osoby chcące prowadzić i pracować w schroniskach będą musiały mieć nieposzlakowaną opinię i nie być karane,
- zwiększenie częstotliwości kontroli w schroniskach,
- zakaz trzymania zwierząt na krótkiej uwięzi (łańcuchu),
- ograniczenie stosowania kolczatek.
Rozpatrując każdy z tych zapisów można wskazać, że większość jest słusznych, ale tak naprawdę najważniejszym z nich jest zapis o zakazie hodowli zwierząt futerkowych, który - wedle mnie - jest niepotrzebny.
Polska jest drugim największym producentem skór norczych w Europie, po Danii. Łączna liczba ferm zwierząt futerkowych w Polsce wynosi 1190 (wliczają się w to fermy lisów, norek, jenotów i szynszyli). Jest to branża prężnie działająca i wdrażająca unijne zapisy dotyczące etyki w hodowli.
Oczywiście można powiedzieć, że pod względem wartości produkcji branża ta jest niszowa w Polsce i w sumie na takim zakazie nie straci polskie PKB, ale to nie do końca o to tu chodzi.
Wprawdzie nowa ustawa zniszczy nasz polski sektor hodowli zwierząt futerkowych i nad tym trzeba ubolewać, to jednak sprawa ma szersze reperkusje związane z samą ideą, która dziś przyświeca tzw. obrońcom zwierząt, w tym futerkowych.
Środowiska lewackie i tzw. "zielonych" od lat walczyły o powyższy zakaz, ale dla nich to tylko pierwszy krok.
Tą ustawą przekraczamy pewną absurdalną granicę, za którą już niedługo może okazać się, że hodowla krów, świń, kur, gęsi czy kaczek jest tak samo zła jak hodowla zwierząt futerkowych. I co wtedy? Jakie będziemy mieć argumenty przeciw, skoro przecież taką samą pod względem "etyczności" ustawę sami przyjmowaliśmy w przedmiocie zwierząt futerkowych?
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz