Czy stać Polskę na totalną zmianę polityki gospodarczej?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
To z założenia mój ostatni wpis na temat wyborów prezydenckich. Za niedługo cisza wyborcza a później dokonywać będziemy wyboru wedle własnego uznania i preferencji. 

Warto jednak dokonać tego wyboru racjonalnie i bez emocji. Jest to trudne, ale wobec ważności dla Polski obecnego głosowania warto jednak podejść do niego w sposób przemyślany analizując mocne i silne strony kandydatów. 

W ostatnim poście wskazywałem, że ewentualny wybór R. Trzaskowskiego może nam wróżyć trzyletni okres totalnej wojny politycznej i społeczno-ideologicznej a ponowny wybór A. Dudy może zapewnić nam w miarę długi okres spokoju, który możemy spożytkować dla dobra Polski i Polaków [1].

Należy również zastanowić się nad skutkami wyboru R. Trzaskowskiego w obszarze gospodarczym naszego kraju, bo A. Duda oczywiście gwarantuje nam kontynuację obecnej polityki gospodarczej i umożliwia w dobie kryzysu gospodarczego sprawnie działać rządowi, choćby podpisując w miarę szybko ustawy dotyczące gospodarki. 

Dobitnie jest to zauważalne właśnie w czasie obecnego kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią koronawirusa, gdzie polski rząd podjął bardzo szybko działania antykryzysowe w postaci kilku tarcz antykryzysowych i tarczy finansowej. Były to decyzje bardzo ryzykowne, ale zarówno rząd M. Morawieckiego i prezydent A. Duda nie zawahali się bardzo szybko ich wprowadzić i to ze skutkiem bardzo dobrym, czego wyrazem prawdopodobnie będzie fakt, że Polska "osiągnie" spadek PKB rzędu 4,6% i będzie on najniższy w całej Unii Europejskiej, w której średnia wyniesie 8,3% a w strefie euro będzie jeszcze głębszy i wyniesie 8,7%[2]. Jednym z najniższych będzie też wskaźnik bezrobocia, bo jak dotychczas tarcze antykryzysowe uratowały ok. 5 mln. miejsc pracy a dziś stopa bezrobocia wynosi 6,3% (liczba bezrobotnych od lutego wzrosła jedynie o 100 tys. osób, co jest liczbą naprawdę bardzo małą zważywszy, że do lutego bezrobocie spadło do jednego mln osób z dwóch jaką pozostawiły po sobie rządy PO-PSL). 

"KE przewiduje dla Polski w 2021 roku wzrost gospodarczy wynoszący 4,3% PKB, co oznacza że już na koniec roku przyszłego polska gospodarka „odrobi” straty poniesione w roku obecnym" [2]. Ale żeby tak się stało to musi być kontynuowana obecna polityka gospodarcza rządu a to w przypadku wygrania wyborów prezydenckich przez R. Trzaskowskiego będzie niemożliwie, bo nowy prezydent będzie robił wszystko, aby osłabić polski rząd i wypalić wszystko co on zrobił "gorącym żelazem". 

Czas kryzysu udowadnia więc, że trafne były decyzje wyborcze jesienią 2019 roku, gdzie ich wyniki dały po raz drugi szanse na utworzenie rządu przez ZP (PiS). Aż mi się nie chce wyobrażać, co zrobiłyby w takiej sytuacji rządy PO-PSL.

Według prezydenta A. Dudy i rządu M. Morawieckiego silą napędową polskiej gospodarki będą teraz inwestycje centralne i te lokalne. Mają one być kołem zamachowym, który wyprowadzi gospodarkę z kryzysu i pozwoli na dalszy jej wzrost i rozwój. Oczywiście inwestycje też zwiększą konsumpcję, która również przyczyni się do wzrostu PKB. 

W obszarze centralnym podjęto już sporo działań związanych między innymi z Centralnym Portem Komunikacyjnym, Przekopem Mierzi Wiślanej, rozbudową istniejącego w Świnoujściu i budową nowego terminala gazowego LNG, budową Via Baltica czy Via Carpatia. Ale przecież obok nich powstawać będą inwestycje lokalne choćby w ramach budowy nowych przystanków i linii kolejowych oraz  przywracaniu starych autobusowych oraz innych mniejszych inwestycji lokalnych. Dla ich realizacji powołany został Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych z budżetem aż 6 miliardów złotych [3].

A co nam proponuje R. Trzaskowski? Ano zaprzestanie dużych inwestycji, bo część z nich "jest już w Berlinie" a ten kandydat jest zadziwiająco proniemiecki a jak dziś jest proniemiecki, to i będzie prorosyjski i Polska zaprzestanie np. walki z niemiecko-rosyjskim rurociągiem Nord Stream II i pesymistycznie też należy patrzeć np. nad możliwością realizacji drugiego terminala LNG. A co będzie z Via Baltica i Via Carpatia? Któż to wie... Przecież nowym ambasadorem Niemiec został niedawny wiceszef wywiadu niemieckiego (BND) Arndt Freytag von Loringhoven. Czyż to nie symptomatyczne, że dziś w Polsce "wszystkie niemieckie i proniemieckie ręce" położone zostały na pokład statku pod nazwą "anty-Duda"? Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że ówczesne KLD też jakoś miało związki z BND, od której najpewniej szły na jej założenie jakieś "pieniążki w żywej gotówce" [4].

W okresie tych ostatnich pięciu lat zrobiono też wiele dla odbudowy polskiego kapitału, choćby poprzez repolonizację niektórych dużych firm jak PKOBP, ale też ułatwienia dla innowacyjnych sektorów i w ramach startupów, zmniejszono CIT, PIT i VAT oraz podniesiono płacę minimalną i są widoki na dalszy jej sukcesywny wzrost. Pomijam tutaj wszystkie programy socjalne obecnego rządu, które przy wsparciu prezydenta zostały wprowadzone a przecież i one wpływają ostatecznie na wzrost PKB poprzez zdynamizowanie wzrostu tzw. popytu efektywnego.  

Czy wobec powyższego stać dziś Polskę na totalną zmianę kierunku rozwoju polegającym na równomiernym rozwoju wszystkich zakątków naszego kraju na korzyść tzw. modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego realizowanego onegdaj przez rządy PO-PSL? Czy stać Polskę na powrót do landyzacji gospodarczej naszego kraju i realizacji przez Niemcy jej idei Mitteleuropy? Czy znów mamy być "brzydką panną na wydaniu" w UE a Polska zanim rozwijana ma być gospodarczo zwijana? Wybór Andrzeja Dudy na prezydenta będzie naszą odpowiedzią: NIE. I to nasze NIE niech będzie też wyrazem tego, że nie godzimy się na powrót "do tego, co już było". 

Warto też zauważyć, że powolny acz systematyczny wzrost dobrobytu naszej Polski rodzi u naszych wrogów i konkurentów - delikatnie mówiąc - niechęć i to jest zdrowy objaw, bowiem znaczy to nic innego, jak to, że gospodarczo idziemy w dobrym kierunku i stajemy się gospodarką konkurencyjną wobec innych europejskich gospodarek, gospodarką podmiotową, z którą należy się w końcu liczyć, i która tworzy warunki dla inwestowania w Polsce, też wielkich koncernów jak Google czy Microsoft. A chyba jasne jest, że takie inwestycje będą przyciągały inne, być może mniejsze ale liczebnie duże. Ponadto prezydent A. Duda naprawdę realizuje polskie interesy a one przecież muszą wywoływać bunt tych obcych podmiotów, które miały swoje "eldorado" za czasów rządów PO-PSL i prezydentury B. Komorowskiego. 

I nie dajmy się zwieźć nagłym obietnicom R. Trzaskowskiego, który dziś jest w stanie powiedzieć wszystko, byleby tylko wygrać wybory... a później te obietnice będą realizowane jak te w Warszawie, czyli będą zapomniane. A. Duda pokazał, że "nie rzuca słów na wiatr" i to, co mówi to mówi przemyślanie i realizuje swoje dane słowo i swoje obietnice.  Nie jest politycznym "kameleonem" jak kandydat PO-KO. 

Tak jeszcze dygresyjnie. Polska w nowej perspektywie finansowej UE otrzyma jak dotychczas największą pulę pieniędzy pomocowych wynoszącą ponad 700 mld PLN [5]. Czy chcemy aby je korupcyjnie skonsumowano poprzez powrót do władzy PO i ich "elit" czy też chcemy, aby były one racjonalnie wykorzystane dla rozwoju Polski i dobrobytu nas wszystkich? Odpowiedź wydaje się chyba oczywista.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

napisz pierwszy komentarz