Co przyniesie wizyta A. Dudy w Waszyngtonie?

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Nagle gruchnęła wiadomość, że prezydent USA D. Trump zaprosił prezydenta Polski A. Dudę do Waszyngtonu na osobiste rozmowy, które mają dotyczyć obronności, energetyki, gospodarki w tym handlu i inwestycji oraz cyberprzestrzeni. A. Duda zaproszenie przyjął i poleci do USA 24 czerwca na cztery dni przed wyborami. Będzie pierwszym zaproszonym przez USA prezydentem po powolnym wychodzeniu przez świat z zagrożeń związanych z koronawirusem. 
 
Ale czy rzeczywiście wizyta A. Dudy w Waszyngtonie jest takim zaskoczeniem? 
 
Na pewno nie dla dyplomatów i urzędników obu stron. Takiego spotkania na szczycie nigdy nie organizuje się ad hoc, tym bardziej w przypadku takiego supermocarstwa jak USA. Musi być poprzedzone wielotygodniowymi ustaleniami pomiędzy sztabami obu prezydentów i tak naprawdę same spotkanie jest tylko zewnętrznym, wizualnym i werbalnym przekazaniem tego, co zostało ustalone wiele dni czy tygodni wcześniej (nawet miesięcy). Reszta to dyplomatyczny standard: miłe i przyjacielskie gesty, akty podpisywania dokumentów, rozmowy w cztery oczy, spotkania pierwszych dam, wspólny posiłek, rozmowy delegacji, itd.  
 
Zarówno prezydent USA jak i prezydent Polski tak naprawdę już dzisiaj wiedzą o wszystkich ustaleniach, które będą ogłoszone w dniu ich spotkania i warto wobec tego śledzić to, co przenika do wiadomości publicznej. 
 
Oczywiście, że do takiego wyjątkowego spotkania może dochodzić tylko wtedy, gdy jest coś ważnego do ogłoszenia a jeżeli jest, to znaczy, że są bardzo dobre osobiste stosunki obu prezydentów. Niewątpliwie tak jest, bo daje się zauważyć "nić wzajemnego zaufania i sympatii" pomiędzy A. Dudą i D. Trumpem oraz pierwszymi damami obu krajów. 
 
Z tego co mówi sam prezydent Polski zapadną konkretne decyzje w sprawie Trójmorza i zwiększenia obecności wojsk USA w Polsce (relokacja z Niemiec). Ponadto prawdopodobnie Polska zgodzi się na zakup technologii 5G z USA oraz zaaprobuje ogromną inwestycję Microsoftu dotyczącą budowy ośrodka bazy danych. Prezydenci potwierdzą też zwiększenie zakupu przez Polskę amerykańskiego gazu LNG a być może nawet zostanie podpisana deklaracja dotycząca energetyki jądrowej w Polsce.
 
Ale też jest coś więcej. Amerykańska ambasador G. Mosbacher napisała 15 maja na Twitterze, że "jeśli Niemcy chcą zmniejszyć potencjał nuklearny i osłabić NATO, to być może Polska - która rzetelnie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rozumie ryzyka i leży na wschodniej flance NATO - mogłaby przyjąć ten potencjał i u siebie" [1]. Czy to był dyplomatyczny przeciek realnych rozwiązań czy też tylko "balon próbny" mobilizujący Niemcy do wypełniania zobowiązań sojuszniczych w NATO i sondujący reakcję Rosji? Tego nie jesteśmy jeszcze dzisiaj w stanie stwierdzić, ale należy takie zapowiedzi traktować bardzo poważnie - nie mogły paść bez aprobaty Białego Domu a przecież wszyscy wiemy, że relacje pomiędzy D. Trumpem i A. Merkel są co najmniej oschłe. 
 
Uwzględniając powyższe, nie mam też najmniejszej wątpliwości, że zostanie poruszony temat gazociągu Nord Stream 2, którego administracja D. Trumpa nie znosi w takim samym stopniu co Polska a ostatnie decyzje obejmujące amerykańskie sankcje wobec firm budujących ten gazociągu stawiają pod znakiem zapytania całą inwestycję [2]. 
 
Czy to wszystko? Zapewne nie, ale skoro już wszystko jest ustalone to należy spodziewać się w najbliższym czasie kolejnych "przecieków" dotyczących tego, co prezydenci "ustalą" podczas osobistego spotkania. 
 
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

napisz pierwszy komentarz